|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-04-2022, 11:26 | #21 |
Highlander Reputacja: 1 | Strategicznie rzecz ujmując byli w czarnej dupie. Wcale nie chodziło o różnicę w przewadze liczebnej czy coś w tym stylu w końcu jeden krasnolud liczył się przynajmniej jak trzech goblinów także nie chodziło ilość przeciwników. Gobliny był w większym pomieszczeniu gdzie miały dużą swobodę ruchu. Poza tym dodatkowo mieli po przeciwległej stronie korytarze do ewentualnej ucieczki. Dalej na skraju widoczności były jakieś zagrody ze zwierzętami lecz z tej trudno było zyskać pewność czy to psy czy wilki. Jednak należało je brać pod uwagę również jako potencjalnych przeciwników. Dopóki były w zagrodzie być może nie. Jednak jeżeli ktoś otworzy furtkę lub może w ferworze walki upadnie na nią wtedy sytuacja może się zmienić diametralnie. Oni natomiast kłębili się w wąskim wyjściu korytarza gdzie nie było zbyt wiele miejsca do jakichkolwiek manewrów. Można było ustawić obok siebie maks dwóch łuczników. to jednak nie rozwiązywało tematu. Davandrell cofnęła się w głąb korytarza. Wyszukała wzrokiem Gretę. Po latach doświadczenia potrafiła odróżnić dobrego łuczniką od takiego, który trzyma łuk od święta i na polowaniu na sarny. Duży cel łatwo trafić nawet laikowi. Kiwnęła głową na znak, że chce porozmawiać. Greta przybliżyłą się. - Mam mało czasu na decyzje. W każdej chwili ktoś nas może usłyszeć lub odkryć. - Szeptem zaczęła rozmowę. Reszta też ścisnęła się trochę bliżej patrząc uważnie na elfkę i wytężając słuch. - Greta i ja wysuniemy się po cichu jako pierwsze z korytarza i staniemy po obu stronach wyjścia z korytarza. Strzelimy równocześnie. Zakładam dwa martwe cele na początek i efekt paniki oraz zaskoczenia. Reszta będzie miała wolną drogę. Trzeba jak najszybciej opuścić ten wąski korytarz gdzie tracimy przewagę i rozproszyć się w kierunku jak największej liczby przeciwników. Zakładam, że Goli już w tym czasie będzie pośrodku komnaty i niewiele będzie zdolne by go powstrzymać. Popatrzyła na twarze wszystkich towarzyszy. Nie widziała sprzeciwów. Pewność mogła mieć co do siebie, Goliego i Magnusa. Ich znała i wiedziała do czego są zdolni. Reszty nie znała. Jednak nie pierwszy raz pracowała z nową ekipą. Trzeba robić swoje i dać z siebie wszystko, a to już połowa sukcesu. Tak na szybko i tak nie wymyśliła by niczego lepszego jednak zrobiła wystarczająco długą pauzę, żeby dać czas na ewentualne kontrpropozycje. Nigdy z góry nie wiadomo, które decyzje są właściwe. Potem weryfikuję to życie. Wiedział tylko, że da z siebie wszystko. Jak zwykle. Tak samo zresztą jak Goli i Magnus. Czasu na decyzję było mało. Trzeba było działać. Poprawiła łuk i wybrała pierwszą strzałę z kołczanu. Kątem oka zauważyła jak Goli poprawił uchwyt topora. Będzie niezła jatka pomyślała sobie.
__________________ Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku? - Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma. Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć. |
15-04-2022, 18:17 | #22 |
Reputacja: 1 | Jaskinie goblinów
__________________ Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni... |
16-04-2022, 02:01 | #23 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Tura 06 - 2520.04.19; bct (4/8); południe Miejsce: Ostland; Lenkster; okolice Lenkster; jaskinie goblinów Czas: 2520.03.19; Backertag (4/8); południe Warunki: jaskinia, plamy światła i ciemności, wilgotno, ziąb, chaos walki; Wszyscy Czekanie, dyskrecja, narady i cisza skończyły się zastąpione hałasem, dzikimi wrzaskami walczących stukotem broni o broń oraz wyciem zwierząt. W jednej chwili oświetlona ogniskiem i pochodniami jaskinia zmieniła się diametralnie. Z miejsca odpoczynku, bezpiecznej kryjówi i rozrywki dla goblinów zmieniła się w walkę o przetrwanie. Bardzo krwawą bo chyba nie spodziewały się rajdu o takiej skali na swoje leże. Napastnikom udało się osiągnąć całkowite zaskoczenie. Jeszcze w koślawym, ciemnym korytarzu oświetlonym kawałek dalej przez pozostawione na ziemi lampy musieli się ustawić. Miejsca nie było na tyle dużo aby mogli wybiec wszyscy razem jednocześnie. Co niestety nie sprzyjało osiągnięciu zaskoczenia i zmasowanemu atakowi. Z początku więc ustawiły się dwie łuczniczki, Greta i Davandrel. Onie miały torować drogę pozostałym swoimi strzałami. Przy nich stanęła Olga z Bruno. Niejako z musu. Musiała dać sygnał psu do szarży a nie było wątpliwości, że żaden dwunóg nie może się mierzyć z czworonogiem pod względem prędkości. Za nimi stanęli towarzysze elfki oraz Petra. Zaś Melissa z Wilhelmem i Lenartem zamykali ich grupę. ~ Tylko uważaj na siebie. Ktoś nas będzie musiał pocerować jakby była taka potrzeba. A ciebie to chyba dopiero Inez by mogła. - szepnęła Petra do Meliissy odwracając się do niej na chwilę nim wszystko się zaczęło. W tej chuście na twarzy i drugiej na głowie i jeszcze z kuszą w dłoniach wyglądała jak jakaś banitka. Ale w głosie dała się słyszeć życzliwość. ~ No dalej! Te gobliny same się dla nas nie zlikwidują! ~ syknęła cicho i buńczucznie czy to na pokaz i dla dodania otuchy czy też naprawdę wierzyła, że nic złego im się nie przydarzy. Trzepnęła Magnusa stojącego przed nim, ten przekazał sygnał pierwszej trójce. Jeszcze ostatni oddech, ostatnia myśl i się zaczęło. - Bierz ich Bruno! Bierz ich! - Olga zaprowadziła swojego ogara do krawędzi zakrętu a potem poszczuła go na wciąż sobą i kozą zajęte gobliny. Kudłata błyskawica runęła w końcówkę krytarza i wypadła na otwartą przestrzeń jaskini. Za nim ruszyła pierwsza trójka ich grupy i reszta. Zaskoczenie goblinów było kompletne.. Ci przy ognisku to zorientowali się, że coś na nich pędzi jak ogar pokonał w paru susach z połowę dystansu do nich. Podnieśli głowy i wydali pierwsze okrzyki strachu i zaskoczenia. Zwłaszcza, że w wylocie korytarza pokazały się pierwsze atakujące postacie. Bojowy ogar Olgi nie dał im żadnych szans. Rzucił się na pierwszego goblina z miejca przygważdżając go do podłoża i szarpiąc żywe ciało swoimi kłami. Aż ciarki przechodziły, było coś piertownego w tym sztukowaniu jeszcze żywej, wrzeszczącej i szarpiącej się ofiary przez drapieżnika. Wrzaski rozszarpywanego psimi kłami goblina wypełniły jaskinię alarmując nawet tych którzy jeszcze nie do końca się zorientowali co się dzieje. Była szansa, że mimo zaskoczenia z tuzin goblinów otrząsnął by się wreszcie i uporał się z jednym ogarem. Ale zaraz w sukurs mu przyszłą reszta napastników. Davandrel prześcignęła obie ludzkie koleżanki co dla elfki nie było żadnym wyczynem. Rzadko który człowiek mógł się ścigać z elfem jak równy z równym. Więc do jaskini wbiegła pierwsza na czele grupy. Widziała jak Bruno dopada, powala i zaczyna rozszarpywać pierwszego z goblinów przy ognisku. Sama skierowała się nieco w prawo aby dać miejsce tym co biegli za nią. Gdy się zatrzymała walka przy ognisku zataczała coraz szersze kręgi a ona wzięła na cel swojego łuku jednego z tych gospodarzy co to zastała go na środku jaskini. Wycelowała swój łuk podobnie jak Greta która doszła do niej gdy tylko się zatrzymała. Obie posłały swoje strzały w tego samego goblina. Ten syknął i stęknął przy każdym trafieniu. Od razu poznały, że trafiły go poważnie bo dwie strzały sterczały mu z chuderlawej piersi. Odwrócił się i zaczął uciekać w stronę jednego z widocznych wcześniej korytarzy. Ale uciekał dość pokracznie, widocznie musiał zostać poważnie ranny i ledwo mógł się utrzymać na nogach. Instynkt życia popychał go jednak dalej byle ujść niebezpieczeństwu. Olga biegła razem z nimi póki byli w korytarzu. Ale ruszyła śladem swojego ogara, ku goblinom przy ognisku. Zresztą miała rohatynę a nie łuk jak one. Dobiegła do sąsiedniego zielonoskórego do tego jakiego właśnie Bruno przerabiał na krwawy ochłap. Drugi z goblinów miał nieco więcej czasu niż sąsiad więc zdołał złapać czy dobyć jakiegoś haka albo łomu i nim stawił opór napastniczce. Wciąż był jednak zaskoczony, niejako przyparty plecami do ogniska a natarła na niego wyższa przeciwniczka z myśliwską rohatyną. Olga dziko wrzasnęła starając się przekuć strach w agresję i dźgnęła w chuderlawą pierś. Goblin zawył bo rana była poważna. Próbował jednak wydostać się z matni. Ale wreszcie do ogniska dobiegł na swoich krótkich nogach krasnolud. Goli chlasnął na odlew zataczającego się przeciwnika. Kilof rozrpruł kawał żeber, razem z barkiem goblina odrywając mu prawie całkowicie ramię. Zielonoskóry zawył od tego śmiertelnego ciosu. Wrzask umilkł bo właśnie próbował trzepnąć swoim hakiem w tropicielkę gdy dopadł go klof. Olga jednak też nie próżnowała i z impetem przebiła rohatyną goblińską czaszkę przewalając go i przbijając ją do ziemi. Jeszcze oboje zmagali się ze swoim goblinem gdy towarzysz elfki i krasnoluda zaszarżował z drugiej strony Bruno na trzeciego z najbliższych wejścia goblinów. Ciężki, dwuręczny miecz właściwie już pierwszym cięciem zakończył tą walkę. Przeciął goblina po skosie na pół. Zdumiony zielonoskóry jakby tego nie dostrzegł. Że góra zsunęła mu się z korpusu i obie części opadły na ziemię. Niczym jakiś pokraczny stwór próbował doczołgać się do nóg wojownika aby czymś go tam dźgnąć co miał w łapach. Miecz magnusa ze świstem opadł między łopatki stwora kończąc jego żywot definitywnie. Petra wbiegała tuż przed Melissą. I obie zorientowały się w tym samym. Nie bardzo miały do kogo strzelać z samego wejścia jaskini. Do tych najbliższych goblinów dopadli już ci co mieli broń do bezpośredniej konfrotnacji i teraz już było ryzyko, że strzelając do nich mogą zranić kogoś ze swoich. Wciąż było jednak kilka powstających czy rzucających się do ucieczki goblinów w głębi jaskini. Ale one same też musiały wbieg głębiej aby móc w nich wycelować. Melissa widziała jak dwaj jej ochroniarze ją wyprzedzili. Lenard zaszarżował na jednego z goblinów przy ognisku. Udało mu się trafić ale niezbyt poważnie. Goblin krzyknął krótko i odskoczył sam zaś próbował dźgnąć go jakąś krzywą szablą. Wciaż musiał być nieco zaskoczony albo był taki niezdarny, że potknął się o coś leżącego przy ognisku. Lenard to wykorzystał i zanim goblin zdołał się wyprostować dosięgło go kolejne siekniecie.. Tym razem poważniejsze niż to pierwsze. Przeciwnik Lenarda zakrztusił si krwią i wyraźnie się zaczął słaniać na swoich koślawych nogach. Bratu Lenarda też początkowo szło nie najgorzej. Widząc, że za bardzo nie ma już gdzie atakować jeśli nie chciał obiegać walczących przy ognisku zaszarżował na jednego z pojedynczych goblinów co dopiero co rzucali w czymś tą upalikowaną kozę. Goblin pisnął ze strachu widząc jak pędzi na niego o wiele większy i masywniejszy przeciwnik. Ale za długo zwlekał z tego zdziwienia bo chwilę potem już ochroniarz Melissy zdzielił go z góry na dół. Goblin zaskrzeczał i odskoczył. Musiało go zaboleć ale niespodziewanie odwinął się przeciwnikowi. Kościana, okuta czymś pałka trafiła w bok Wilhelma. Całkiem boleśnie bo krzyknął głośno ale krótko. To było jednak za mało aby wyłączyć go z walki. Szybko się okazało, że gobliny w większości podają tyły. Te pierwsze trzy na jakie spadła pierwsza fala napastników zostali szybko zabici. Dwóch czy trzech jeszcze stawiało opór, zwykle ci do których ktoś zdołał dopaść na początku walki ale reszta bez skrupułów biegła do widocznych wcześniej tuneli, jak najdalej stąd. --- Mecha 06 Stan ŻYW na początku T 03: Bruno 10/10 s.zdrowy (0) Olga 14/14 s.zdrowy (0) Goli 17/17 s.zdrowy (0) Davandrel 12/12 s.zdrowy (0) Magnus 14/14 s.zdrowy (0) Greta 16/16 s.zdrowy (0) Petra 15/15 s.zdrowy (0) Lenard 12/12 s.zdrowy (0) Melissa 14/14 s.zdrowy (0) Wilhelm 7/12 s.ranny (-10)
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
18-04-2022, 21:45 | #24 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
20-04-2022, 10:22 | #25 |
Highlander Reputacja: 1 |
__________________ Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku? - Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma. Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć. |
23-04-2022, 21:53 | #26 |
Reputacja: 1 | Cuchnący półmrok goblińskiej jamy
__________________ Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni... |
24-04-2022, 02:06 | #27 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Tura 07 - 2520.04.19; bct (4/8); południe Miejsce: Ostland; Lenkster; okolice Lenkster; jaskinie goblinów Czas: 2520.03.19; Backertag (4/8); południe Warunki: jaskinia, plamy światła i ciemności, wilgotno, ziąb, chaos walki; Wszyscy Walka w podziemnej grocie zamieszkanej przez gobliny okazała się być o tyleż dynamiczna co chaotyczna. Po wybiegnięciu z wejściowego korytarza napastnicy rozproszyli się na poszczególne grupki i pojedynki. A potem jeszcze bardziej gdy w naturalny sposób po skończeniu jednej walki lub umknięciu celu do strzelania kierowali się do kolejnego. Dosć szybko udało się wyższym i bardziej cywilizowanym istotom zdobyć dominację w tej pierwszej, większej jaskini. Z goblinów kto tylko mógł to dawał stąd drapaka. A elfy, ludzie i krasnoludy, oraz jeden ogar, ścigały i zabijały ich bezlitośnie. W tej chaotycznej walce, gdzie dużo było ścigania uciekającego przeciwnika nieoceniony okazał się Bruno. Psi czworonóg był szybszy od jakiegokolwiek dwunoga. A tak mizerne istoty jak gobliny, jeszcze gdy spadł im na plecy czy atakował znienacka, razem ze swoją opiekunką czynił swymi kłami prawdziwe spustoszenie. Po tym jak wykończył pierwszego goblina jakiego dopadł jeszcze prawie na leżąco przy ognisku rzucił się w lewo, minął ognisko i dorwał uciekającego gospodarza. Dopadł go gdzieś w połowie drogi między ogniskiem a wejściej do środkowego korytarza. Ten zdążył tylko się odwrócić i pisnąć coś w przerażeniu gdy kudłata bestia rzuciła mu się na pierś przewalając go na plecy. Zaraz zaczęła go rwać i szarpać swoimi szczękami aż goblin ledwo dyszał. A jeszcze w sukurs czworonogowi przyła rohatyna tropicielki jaka wbiła mu się w bark unieruchamiając a Bruno dokończył dzieła. I jak rasowy posokowiec natychmiast ruszył dalej. Bo wcześniej dwa czy trzy uciekały a razem dopadli tylko jednego. Kolejne dwa biegły jak najdalej i jak najszybciej tym tunelem. Ale nie miały szans umnąć psiej zagładzie. Bruno z impetem skoczył na zbiega a ten wrzasnął ze strachu i razem z czworonogiem upadli na ziemię. Kolega bez żalu pozwolił mu ocalić sobą swoje życie i uciekał dalej. Tym razem w sukurs swojemu czworonogowi nie mogła przyjść Olga. Dobiegła na miejsce zaraz po swoim czworonogu ale korytarz był zbyt wąski aby mogła znaleźć miejsce dla siebie. - Dalej Bruno! Zagryź go! Bierz go! - nie mogąc wspomóc go fizycznie treserka chociaż dodawała mu otuchy zagrzewając do walki i judząc na przeciwnika. Zaraz za nią nadbiegła Greta która po wymianie łuku na swój toporek ruszyła naprzód, ku środkowemu korytarzowi i zagrodom jakie widziała tam wcześniej. Tylko zanim tam dobiegła to wcześniej wpakowali się tam Bruno i Olga. Brunetka widziała głównie plecy tej pierwszej brunetki co pokrzykiwała na swojego pupila. A ten sądząc po odgłosach to rozrywał kłami na sztuki kolejnego goblina. I nieźle mu szło ale chwilowo nie mogli się posuwać naprzód. A jeszcze za Gretą staną zdyszany Magnus. Gwardzista uporał się właśnie z tym goblinem z jakim walczył Lenard. Zaatakował go z flanki gdy ochroniarz Melissy zajmował go od frontu. Goblin nie miał szans i padł w tym krzyżowym ataku świszczącej stali. Magnus pobiegł dalej prosto bo w jaskini już właściwie nie było widać innych goblinów ale odkrył to samo co kobiety chwilę przed nim - zaczynał się robić korek. Davandrel posłała jeszcze strzałę ku temu goblinowi jaki próbował zwiać do prawego wejścia z jaskini. Trafiła go w bark i widziała jak strzała tam uktwiła a on sam wrzasnął krótko ale zwolnił tylko na dwa kroki po czym zwiał do tego wejścia i zniknął jej z oczu. Była na tyle doświadczoną łuczniczką aby wiedzieć, że chociaż dostał to rana nie mogła być zbyt poważna. Ruszyła do przodu biegnąc przez chwilę prawie równolegle z Gretą. Ta skierowała się ku środkowemu korytarzowi, zaraz minął ją Magnus ale musiał go zastopować korek w jaskini. Jak elfka tam patrzyła stwierdziła, że nie ma w tej chwili szans aby strzelić do jakiegoś goblina w tym korytarzu albo za nim bo stało tam parę osób pod rząd skutecznie zasłaniając widok wgłąb korytarza. Zaś w jaskini już żywych goblinów właściwie nie było. Ostatni jaki stawiał opór został wzięty w kleszcze przez obu ochroniarzy cyruliczki i padł bardzo szybko. Melissa zdołała minąć dogorywające walki przy ognisku i wycelować swój łuk w tego goblina jaki chciał zwiać do prawego korytarza. Chybiła. Cel był blisko ale się poruszał no i niewiele ale chybiła. Strzała świsnęła trochę ponad jego głową i wbiła się w ścianę. Za to elfka go trafiła zaraz potem. Więc zielarka dobiegła do tego prawego wejścia ale jak tam zajrzała to dojrzała zakręt w prawo ale samego goblina ze strzałą w barku już nie. Wrzaski za jej plecami zwróciły jej uwagę. To Lenard po zabiciu goblina razem z Magnusem przyszedł z odsieczą swojemu bratu. W samą porę! Ten goblin okazał się sporym wyzwaniem dla Wilhelma. Trafił go raz i drugi. A ochroniarz jakoś nie mógł przełamać się przez jego obronę. Już zaczynało się dla niego robić niebezpiecznie, słabł z bólu i krwawił tak samo jak jego gobliński przeciwnik. Ale jemu nie przyszedł z pomocą starszy brat. Goblin zajęty Wilhelmem za późno zauważył nadbiegającego Lenarda i chwilę potem było już po wszystkim. Chociaż z Wilhelmem było ciężko. Trzymał się na nogach ale kiepsko wyglądał. Na oko cyruliczki to dalsza walka mogła się dla niego źle skończyć. Na szczęście to był ostatni gobliński w jaskini i więcej ich nie było widać. - Goli! Poczekaj! Nie biegnij tam sam! - Melissa dojrzała jak po przeciwnej stronie jaskini Petra posłała ze swojej kuszy bełta. Pewnie gdzieś w głąb lewego korytarza bo tam chyba też zwiały jakieś gobliny. Tam też ruszył krasnoludzki towarzysz Davandrel i Magnusa. Wcześniej, przy ognisku razem z resztą grupy walczył z zaskoczonymi goblinami. Gdy Bruno i Olga dopadli jednego z kolejnych ledwo odbiegli parę koślawych kroków od ogniska to krasnoludowi udało się dopaść swojego. Dobrze, że od razu bo gdyby ten wyścig trwał dłużej to by goblin mu pewnie zwiał. A tak dostał raz kilofem, próbował się odwinąć khazadowi ale wtedy dostał po raz kolejny. Goli zawył radośnie i rzucił się ku lewemu korytarzowi gdzie zwiały chyba ze dwa czy trzy gobliny. Właśnie wtedy Petra posłała za nimi strzałę i zaczęła ładować kuszę. Ale zanim skończyła to Goli już wbiegł do tego korytarza. Nie chcąc trafić go w plecy też ruszyła za nim. Musiała go wkrótce dogonić bo mimo wszystko na szybkość biegu to każdy dorosły człowiek by dogonił krasnoluda. W centrum zaś nastąpił przełom. Korek trwał tylko chwilę nim szczęki bojowego ogara szkolonego do walki z bykami i wilkami prawie oderwały w krwawej fontannie gobliński łeb od reszty ciała. - Tak, Bruno, dobrze! Bierz ich! - Olga krzyknęła radośnie ciesząc się zwycięstwem swojego czworonoga. A bestia wyrwała do przodu sadząc susy z jakimi żaden dwunóg nie mógł się równać. Pokonała końcówkę środkowego korytarza i wbiegła do kolejnej jaskini z zagrodami. Niestety ta krótka chwila zwłoki pozwoliła temu pierwszemu goblinowi dobiec do tych zagród i je otworzyć. Z nich wyskoczyły czworonożne bestie, jakieś wielkie ogary albo wilki. Rozpędzony Bruno nawet jakby chciał to nie mógł już wyhamować swojej prędkości. I coś nie było widać po nim aby chciał. Mimo, że z zagrody wypadło rozwścieczone całe stado chyba wilków. Właśnie na takich przeciwników wilczarz był wyhodowany i wytresowany. Zwarł się w biegu z pierwszym wilkiem i dwie bestie zaczęły się kąsać nawzajem. - Bruno! - krzyknęła z obawy o swojego pupila tropicielka i jej też na nic więcej nie starczyło czasu. Z wysuniętą rohatyną zaatakowała tego wilka który próbował się dobrać do boku już walczącego Bruno. Greta stała zaraz za nią to wszystko to widziała jak tylko Olga zwolniła jej miejsce. --- Stan ŻYW na początku T 06 Bruno 10/10 s.zdrowy (0) Olga 14/14 s.zdrowy (0) Goli 17/17 s.zdrowy (0) Davandrel 12/12 s.zdrowy (0) Magnus 14/14 s.zdrowy (0) Greta 16/16 s.zdrowy (0) Petra 15/15 s.zdrowy (0) Lenard 12/12 s.zdrowy (0) Melissa 14/14 s.zdrowy (0) Wilhelm 3/12 s.krytyczny (-30)
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
26-04-2022, 20:59 | #28 |
Highlander Reputacja: 1 | Walka była krótka i niestety mało treściwa. Większość goblinów uciekła. Nawet te które zostały trafione mniej lub bardziej poważnie. Wszystkie, które potrafiły się jeszcze ruszać uciekły gdzieś w głąb korytarzy, więc trudno było stwierdzić ile strat zadali i ile z goblinów było jeszcze na chodzie choć rannych, a ilu wykrwawiło się na śmierć. Wszystko to potwierdzało pierwotną ocenę sytuacji jakiej dokonała elfka. Strategicznie byli w czarnej dupie. Właściwie to był cud, że obyło się bez strat własnych. Cóż trzeba działać dalej.
__________________ Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku? - Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma. Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć. |
28-04-2022, 09:07 | #29 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
29-04-2022, 17:25 | #30 |
Reputacja: 1 | Cuchnący półmrok goblińskiej jamy
__________________ Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni... |