Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-12-2006, 18:17   #1
 
Reputacja: 1 Yelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłośćYelonek ma wspaniałą przyszłość
[Sesja] Mewy krzyk.

Zamachała skrzydłami i przycupnęła na chwiejącym się maszcie. Zrobiła kilka kroków i pewniej usiadła na spojeniu. Krzyknęła po swojemu oznajmiając swoją obecność.

Dla postronnego obserwatora była to zwykła mewa, jakich wiele w porcie. Ta jednak sama postanowaiła stać się widzem pewnego zjawiska, jakiego ciekaw byłby niejeden człowiek.

Spojrzała w dół na krzątających się po pokładzie statku "Vanessa" ludzi, próbujących zacumować do brzegu. Marynarze pokrzykiwali komendy wydające się jej już znajome, niektórzy przygotowali do zniesienia towary, a jeszcze inni starali się udawać, że robią coś ważnego. Z ogólnego harmidru wypatrzyła całkiem ciekawe towarzystwo, odznaczające się od ubranych w poszarpane ciuchy żeglarzy. Przekrzywiła głowę aby lepiej objąć każdego wzrokiem.

Na rufie stał pierwszy z nich. Średniego wzrostu, ubrany w czarny, trzepoczący na wietrze płaszcz mężczyzna. Kaptur zakrywał twarz, lecz kosmki długich blond włosów wysuwały się i próbowały odfrunąć z pędzącym powietrzem. Nieznajomy czekał siedząc na skrzyni, podpierając dłonie i brodę o rękojeść długiego miecza, zaś obok leżała tarcza i plecak podróżny. Mewa krzyknęła ponownie, zwracając tym samym na siebie uwagę. Blondyn poprawił na dłoniach skórzane rękawice i spojrzał na ptaka - dopiero teraz miała okazję zobaczyć jego młodą, delikatną twarz i oczy... Krzyknęła po raz wtóry widząc tę odmianę błękitu i zmieniła pozycję.

Przy burcie stała rozmawiająca trójka ludzi. Dwóch mężczyzn i jedna, sądząc z głosu, dziewczyna.
Spojrzała na tego z prawej: nieco wyższy od poprzedniego, którego oglądała, i diametralnie różny. Długie, czarne włosy, bródka i wąsy komponowały się z czarną skórzaną kurtką, zaś estetycznie kontrastowały z białą koszulą. Co chwila poprawiał targany wiatrem filcowy kapelusz z szerokim rondem, zaś twarz co chwila wykrzywiał nikły grymas. Zapewne było to wywołane słowami drugiego. Ten z kolei był pewnie bosmanem, zauważalnie lepiej ubranym i obytym od reszty załogi. Obaj trzymali przy bokach rapiery podczas rozmowy, jednak widać było wyższość tego drugiego - choćby w uciekającym spojrzeniu pierwszego.

Mewa łatwowiernie postanowiła podsłuchać o czym to rozmawiają, a także zobaczyć trzecią postać. Zleciała niżej i wylądowała na zbiorze skrzynek i reszcie towarów, nieopatrznie tuż obok dziwnej postaci. Leżała wtulona w przestrzeń malutka sylwetka, "pisklę człowieka" jakby to poetycko porównała ptaszyna. Zaśpiewała po swojemu budząc malca z drzemki.
- Jonas Mibit melduje się, psze pana! - zakomenderował obudzony. Rozejrzał się nieco zdzwiony szukając złoczyńcy, który zdążył już ulecieć. Wzywany bosman okazał się stać tyłem, więc niewiele myśląc, wrócił do drzemki przykrywając z powrotem kocykiem aż po nos.

Tymczasem mewa dreptała wzdłuż burty do uprzednio obserwowanej grupki. Tą, której niewidziała, była młodziuteńka dziewczyna. Rude włosy szalały na wietrze, a jej śmiech był wręcz z nim porywany. Spojrzeniem zielonych oczu zaszczyciła na chwilę ptaka, po czym wróciła nimi do bosmana i sąsiada. Jakkolwiek mężczyźni się starali, dopasowana do ciała zielona bluzka nie chciała w żaden sposób potańczyć z morską bryzą.

- A, byłbym zapomniał, senior Diego. - rzekł bosman i odczepił sakiewkę - Tu jest trzysta pięćdziesiąt złotych koron. Na wszystkie zachcianki seniority i, w miarę pożliwości, pańskie. Dbaj senior o nią, jak panu don Eduardo nakazał. Bogowie z panem. - ukłonił się, demonstrując lekką łysinkę przy wciąż ciemnych włosach.
- A seniorita Katherina... - westchnął - Niech waćpanna uważa na siebie. Co kraj to obyczaj, ale tutaj mogą takich wybryków nie tolerować. A jakby były kłopoty... przyjmij to oto ostrze. - wyciągnął swój rapier i podał do kobiecych dłoni - Oddana Bosmanka, nigdy nie zawodzi. Używaj roztropnie. - ukłonił się ponownie i odwrócił do załogi.
- Przygotować towary! Za godzinę ma wszystko być na brzegu! - wrzasnął na całe gardło. Rozejrzał się raz jeszcze i przypomniało mu się.
- Jonas!... Skaranie z tym gnomem... Jonas! Bierz konia niewiasty, wyprowadź na brzeg.. Odpracowałeś swoje już... A, i pan! - zauważył siedzącego w ciszy Nieznajomego - Już Gularin, koniec wycieczki. Comprendo?

Mewa poderwała się do lotu, krzyknęła po raz ostatni i wymieszała się z resztą stada, które zebrało się w porcie.
 
__________________
I Don't Care If Your World Is Ending Today
'Cause I Wasn't Invited To It Anyway
Yelonek jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172