Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-01-2008, 02:25   #91
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Będąc na wozie i zdając sobie sprawę, że na zgarnięcie łupów już za późno, elf sięgnął po nowe zaklęcie.

- Spieprzajmy stąd szybko, jest ich mrowie w tej chmurze a ona za chwilę zniknie.

Powiedział, nie dając po sobie poznać jakie emocje to w nim wywiera. Jako jedyny widział ilu przeciwników wybiegło z magazynu. Spojrzał na krasnoluda, słyszał, że zabójcy troli szukają śmierci z rąk potworów aby zakończyć swój haniebny żywot i się oczyścić, nie wiedział czy ta sama reguła tyczy się i tego szaleńca.

- Divan spiritus glowen ! – wskazał na nadbiegającego z samopałem zbira, zużywając jednocześnie porcję alkoholu.

[ czar oszołomienie, k 100 splatanie, 3 k10 rzucenie, składnik + 1 ]
 
Eliasz jest offline  
Stary 26-01-2008, 16:41   #92
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
"Cholera, jasna. Chyba Slaanesh splugawił myśli tego krasnoluda. Pozabija nas wszystkich" pomyślał początkowo Albrecht gdy zauważył szarżującego krasnoluda. Na szczęscie po zabiciu przeciwnika, jakby się opamiętał. Krzyknął coś na swojego towarzysza po czym wskoczył na wóz.
" Dzięki ci o Vereno. Pozwól nam jeszcze się stąd wydostać" myślał klecha gdy elf wskakiwał do wozu. Albrecht strzelił lejcami i ruszył ( z piskiem) w stronę Marka i Assasyna. Kuląc głowę za każdym razem gdy słyszał ( jeżeli słyszał) wystrzał. Dłonie miał całe spocone. Lejce wżynały mu się w skórę ale musiał wytrzymać.

rzut na powożenie
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 27-01-2008, 20:14   #93
 
Lotar's Avatar
 
Reputacja: 1 Lotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwu
Smile

Assassin czuł wszystkimi zmysłami co powinien zrobić. Dzięki jego umiejętnością pozostał niezauważony przez obecny cel. Strażnik wszedł na teren magazynu i miał zamiar zaaresztować wszystkich, których zobaczył. Pewnie był idiotą myśląc, że Trzewia potulnie złożą broń. I pewnie skończyłby tak samo jak strażnik, który stał się obiadem psiny Garba. A tak z niewielką pomocą Ashina milicjant umrze w spokojnie i bezboleśnie. Strażnik minął skrytobójcę idąc dalej w kierunku wozu. Odwrócony plecami do przeciwnika stanowił łatwy cel. Assassin zacisnął pięść i poderwał się do biegu. Z prawej dłoni wysunęło się zabójcze ostrze tak wiele razy już przez Ashina wykorzystywane. Mężczyzna podbiegł do mundurowego i wbił broń w kark ofiary. Ostrze przebiło gardło na wylot i widocznie uszkodziło też struny głosowe strażnika gdyż zamiast krzyku z jego gardła wyrwał się cichy syk. Ciało padło na ziemie. Po chwili krew wylewająca się z karku utworzyła poduszkę dla głowy ofiary. Skrytobójca wytarł ostrze o poły swojego płaszcza i rozluźnił dłoń. Broń posłusznie wróciła do swojego „leża” by wrócić spowrotem na wezwanie swojego pana.

Lilawander splótł magie i zamierzał ogłuszyć jednego ze zbirów swoją magią cienia. Posłużył się przy tym łykiem z szklanej butelki w której trzymał alkohol. Udało się wyłuskać tyle mocy ile trzeba i magiczny pocisk ugodził zbira trzymającego się balustrady próbując wyjść z oślepiającej chmury. Czar spowodował gwałtowną chęć ucieczki u bandyty co z chmurą, która przesłaniała mu widok było dla niego mordercze. Popchnął kolegę usiłując jak najszybciej schować się w składzie. Przy tym potknął się o stopień i runął po schodach. Kiedy już dotarł na sam dół nie ruszał się. Ale wraz z momentem rzucenia czaru coś dziwnego się stało. Jakaż moc wytrąciła butelkę gorzałki z rąk maga. Flaszka upadła na ziemie tłukąc się.

Reszta grupy szybko wsiadła na wóz powożony przez Albrechta i drużyna opuściła swoje dotychczasowe więzienie. Po molo dotarli na brukowaną ulice, która prowadziła do doków. Tam mimo, że była jeszcze noc panował ruch. Wielki galeony rozładowywano, albo władowywano do nich nowe towary, które pochodziły z dzielnicy magazynów, którą właśnie opuścili. Małe łódki rybacki i kutry przypływały ze świeżo złowionymi rybami, które trzeba było zasolić. Później zapewne ktoś skupywał rybki i handlował nimi, albo trafiały one na stoły ludzi, którzy je upolowali. Oprócz pracowników portowych i rybaków nikt nie krzątał się wieczorami po ulicach Marienburga. Prawdopodobnie była to wina potwora, który żywił się ludzkim mięsem.
- Jest jeszcze noc. Za nim rozpoczniemy poszukiwania może pójdziemy do knajpy się wyspać? – Zaproponował Assassin.

Doki:
 

Ostatnio edytowane przez Lotar : 27-01-2008 o 21:08.
Lotar jest offline  
Stary 28-01-2008, 16:21   #94
 
Lumpy's Avatar
 
Reputacja: 1 Lumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnie
Oprócz tego, że bolał go tyłek i kości od leżenia na zimnej kamiennej posadzce celi to Gordo czuł się dobrze. Rozgrzane mięśnie domagały się choćby trochę więcej wysiłku. Jednak po chwili namysłu krasnolud rozluźnił się wziął głębszy oddech popatrzył po wszystkich członkach nowouformowanej drużyny. Nikomu nic nie jest, ale większość ma prawo być zmęczona.

-Jedzmy do karczmy.
 
Lumpy jest offline  
Stary 28-01-2008, 21:23   #95
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Snorri kiedy tylko wdrapał się na wóz, bo tych komicznych ruchów jakie wykonywał podczas dziwnego wskakiwania i podciągania się na deski, nie było mowy, by nazwać akrobatycznym wskokiem. Usiadł w pierwsze bliższe miejsce nie oglądając się czy ktokolwiek tam siedzi. Odpychając ewentualną taką osobę siada. Ale nie zważał na drobne niuanse ten szaleniec. Gdzieś w głębi umysłu, zakrytego grubą warstwą dumy i szaleństwa dobrze wiedział, że jest jednym z lepszych wojowników Imperium, a może nawet jednym z lepszych wojowników Świata. I ta wiedza była motorem działania krasnoluda. Szukał śmierci w chwalebnej walce, ale nie wiedział już, gdzie jej szukać. Każdy spoglądając nawet na tą miniaturową karykaturę istoty humanoidalnej odczuwał lęk i strach. Jego wygląd był dodatkową bronią, dzięki której miał jeszcze większe szanse w boju. Jednak nic nie przychodzi za darmo. Cała ta otoczka która się utworzyła wokół krasnoluda miała swoją cenę, odzwierciedloną w jego psychice. Nie wiadomo tak na prawdę ile ma on schorzeń psychicznych, jednak mówienie pod nosem nim na pewno było.

-HA! Co za zdechłe gobliny. Już dziecko ma więcej odwagi, niż te kmiecie. HAHA! Poznikali zaraz jak tylko zauważyli, że krasnolud poległ. Dureń! Nie widział z kim walczy? Ma nauczke. Więcej nie będzie tak robić. Co za głupota. Oczywiście, że nie będzie już więcej tak robić. Bo nie żyje. A te robaki się pochowały i poznikały, bo wiedzieli kto biegnie.

Kiedy tak sobie mamrotał i dość głośniej zawoływał swoje zuchwalskie "HA" wziął butelkę i zrobił kolejny łyk z flaszy a potem na nowo zawiązał ją u pasa. Otrząsnął się i wezbrał w sobie flegmę po czym splunął gdzieś w ulice.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline  
Stary 29-01-2008, 20:45   #96
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Albrecht uspokoił się gdy opuścili teren magazynów zwolnił trochę i rozejrzał się. Starał się zorientować gdzie są, i co należy dalej robić. Nie potrafił się jednak skupić na trzech rzeczach na raz, ponieważ już był skupiony by nie wywrócić wozu i żeby jego kałamarz się nie wylał. Na szczęscie plan został podsunięty przez jego towarzyszy. Jeszcze raz rozejrzał się wokół szukając charakterystycznych punktów i przypomniał sobie drogę do karczmy jak najbliżej jego domu. W tamtą stronę skierował właśnie wóz. Gdy odwiezie swoich towarzyszy do karczmy to udaje się do swojego własnego domu, wypocząc. Po co ma wkońcu płacić ze swojej skromnej pensji na karczmę?

na powożenie ( nie wiem czy powinienem, to tak na wszelki wypadek)
na rozeznanie się w mieście i znalezienie odpowiedniej karczmy
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 30-01-2008, 14:39   #97
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Elf zaśmiał się spontanicznie, widząc co jego czar wyprawia z oprychem. Kombinacja ciemności i oszołomienia dawała nad wyraz dobre efekty. Cieszył się też, że jego plan doszedł do skutku, zauważył, że porywczego krasnala nic nie skłoniłoby go do opuszczenia placu boju, dopóki był tam jakikolwiek przeciwnik.

Dopiero gdy odjechali już spory kawałek, Lilawander zdjął z siebie rzucone wcześniej zaklęcia.

- Jest jeszcze noc. Za nim rozpoczniemy poszukiwania może pójdziemy do knajpy się wyspać? – Zaproponował Assassin.

- Jasne, dziś już i tak niewiele zrobimy, trzeba się wyspać a w międzyczasie powiesz nam i powtórzysz wszystko co wiesz na temat uciekiniera. Pozwól, że na spokojnie przyjrzę się zdjęciu. Przyda się cała zgromadzona na jego temat wiedza. Czy ma rodzinę, przyjaciół, miejsce w których mógłby się bezpiecznie zatrzymać z dala od oczu i uszu gildii. Skąd wiadomo, że nie opuścił już miasta?

Lilawandrowi cisnęło się jeszcze całe mrowie pytań, jednak postanowił, że wszystko w swoim czasie. Teraz najbardziej zależało mu na odpoczynku, był lekko spocony, ale przede wszystkim był przemęczony psychicznie, no i ten guz na głowie…Kontrola wiatrów magii była niezwykle wyczerpująca, słaby mag miał kłopoty z ich ukierunkowaniem i wykorzystaniem, potężny mag z kolei sięga po silniejsze i również ciężkie do rzucenia zaklęcia. Przy tym naraża się jeszcze na kontakt z tym którego imienia lepiej nie wypowiadać. Lilawander nie przejął się jednak specjalnie stratą butelki alkoholu, gdyż ta jako składnik zawierała w większości wodę z lekką domieszką spirytusu. Trunek to trunek – jak to mawiał jego mistrz, wlewając w siebie kolejne dawki własnego samogonu.
 
Eliasz jest offline  
Stary 30-01-2008, 21:48   #98
 
Lotar's Avatar
 
Reputacja: 1 Lotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwu
Było kilka godzin po północy. Nad Marienburgiem zaczęły zbierać się czarne chmury przesłaniające pełnie księżyca, który oświetlał to portowe miasto. Wkrótce piękne gwiazdy znikły i ustąpiły miejsca pierzastym bytom. Widać było pierwsze płatki śniegu spadające na brukowane ulice miasta. Choć był Czas Ulryka i Marienburg powinien już od dawna być cały w puchu to do tej pory nadal było ciepło i pogoda zachowywała się jak w okresie wiosennym. Dzieciaki, które jeszcze nie spały patrzyły przez okna z przejęciem jakie mogło się pojawić tylko na dziecięcej twarzy. Może liczyły na lepienie bałwana, bitwy na śniegowe kula lub zjeżdżanie z górki na sankach, a może przez zwykłą ciekawość wypatrywały potwora, którym od dawna służył rodzicą jako straszydło na dzieci. Jeśli któreś z urwisów nie chciało spać straszono je potworem, który obdziera swoje ofiary ze skóry i pozostawia ich trwających agonii. Jednak dla żeglarzy i kupców sprzedających w dokach śnieg nie był tak dobrym znakiem. Lepiej było żaglować statkiem na wodzie, która jest w stanie ciekłym niż przedzierać się przez zamarzniętą rzekę i omijać lodowe bryły z obawy przed uszkodzeniem statku. Uciekinierzy właśnie jechali powozem ukradzionym ze stajni Trzewi pełni obaw i trosk co przyniesie następny dzień. Zadarcie ze Srebrnymi nie było tak dobrym pomysłem, ale któż mógłby być na tyle silny żeby powstrzymać krasnoludy przed wybiciem wszystkich przeciwników zasięgu wzroku. Jedynie mag cienia był na tyle wielki mocarzem jeśli chodzi o siłę umysłu i inteligencje żeby oderwać wojowników od rzezi. Wszyscy byli zmęczeni przebywaniem w magazynie i wszyscy zgodnie twierdzili, że potrzebna im była przerwa od przygód. Albrecht kierował wozem w stronę karczmy położonej najbliżej jego domu. Assassin wiedział gdzie znajduje się dom człowieka i przewidział co ów człek planuje. Szybo wskoczył obok miejsca dla woźnicy czyli tam gdzie siedział Albrecht i usiadł obok niego.
- Chodź byś przeczytał tysiąc książek to nie zastąpi to doświadczenia, którego ty nie masz. Jednak wystarczy ruszyć głową żeby stwierdzić prosty fakt. Jeśli ludzie Trzewi obserwowali cię to znają też twoje miejsce zamieszkania. Jak myślisz gdzie cię będą szukać najpierw? Pomyślmy. W twoim domu? – Powiedział assassin zirytowany niekompetencją Albrechta. – Daj ja poprowadzę. Znam dobrą karczmę z barmanem, który umie trzymać dziób na kłutkę.
- Pozwól, że na spokojnie przyjrzę się portretowi. Przyda się cała zgromadzona na jego temat wiedza. Czy ma rodzinę, przyjaciół, miejsce w których mógłby się bezpiecznie zatrzymać z dala od oczu i uszu gildii. Skąd wiadomo, że nie opuścił już miasta? - Powiedział Lilawander.
- A to ty. Wiesz straciłem cię z oczu podczas walki. - Powiedział assassin tłumacząc swoje przestraszenie na dźwięk głosu maga. – Tak oczywiście jak będziemy na miejscu to wam wszystko powiem.
Ashin wziął lejce od Albrechta i zaczął operować lejcami. Przejażdżka po ulicach Marienburga skończyła się po jakichś piętnastu minutach. Wóz zatrzymał się przy jednopiętrowym budynku z kamienia i desek. Podstawa czy też fundamenty jak kto chce były wykonane z kamienia, a ściany i dach czyli cała reszta z drewna bukowego. Nad drzwiami wisiał drewniany szyld, który przedstawiał prosie stojące na dwóch nogach jak człowiek, jedzące wielki udziec trzymając go w racicy też zupełnie jak człowiek. Assassin nie chciał zostawiać wozu na ulicy więc postanowił oddać go na przechowanie wraz z końmi do pobliskiej stajni. Stajnia była całą z drewna. Konstrukcja była podpierana trzema kolumnami. Grupa zostawiła środek transportu i poszła spowrotem do karczmy. Tam spotkał ich nie miły widok. Może metr od wejścia do budynku leżało zmasakrowane ciało. Zwłoki były obdarte ze skóry na prawie każdym kawałku ciała. Jedynie zawierające mało mięsa stwór bo to na pewno była robota tego potwora zostawił w spokoju. Zostawił skóre na twarzy, chociaż wydłubał oczy z oczodołów i zjadł uszy, na kolanach i stopach, ale uda i biodra nie oszczędził i okolice łopatek. Ciało leżało w kałuży krwi. Monstrum było na tyle zachłanne żeby zjeść prawie całą tkankę tłuszczową i mięśnie jakie posiadała ofiara chociaż była ona dość gruba. Bydle pozrywało ścięgna nieszczęśnika, a nakłucia na żyłach i tętnicach świadczyły o tym, że bestia chłeptała też krew nieboszczyka. Zwłoki posiadały też wielką dziurę na prawym boku brzucha. Prawdopodobnie nieludzki pomiot otworzył sobie przejście do bufetu i wyżarł całą zawartość brzucha.

Doprawdy ciekawa to noc dla was.
 

Ostatnio edytowane przez Lotar : 31-01-2008 o 19:41.
Lotar jest offline  
Stary 01-02-2008, 12:31   #99
 
Lumpy's Avatar
 
Reputacja: 1 Lumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnie
Młody krasnolud popatrzył z wozu na ciało nieszczęśnika. Grymas obrzydzenia skrzywił jego twarz. Wiele widział na polach walki. Podczas bitew ginęło wiele istnień, na ziemi leżało wiele trupów, a czasem wokół walały się części ciał i wnętrzności. Ale nigdy nie widział takiego okrucieństwa. Popatrzył na starszego brodatego i zapytał:

-Masz pojęcie CO mogło zrobić coś takiego człowiekowi?

Młot założył na plecy, zaraz koło tarczy, i zaczął schodzić z wozu. Stojąc już na ziemi podrapał się po głowie i pomyślał, czy słyszał kiedyś o czymś takim. (rzut na wiedzę (inteligencja))

-I jeszcze pomyślało żeby zostawić ciało w takim miejscu... Bo nie sądzę, żeby się tu pożywiało. Trzeba będzie zapytać tych co są w środku.

Drugi rzut na spostrzegawczość.
 

Ostatnio edytowane przez Lumpy : 01-02-2008 o 12:37.
Lumpy jest offline  
Stary 02-02-2008, 18:56   #100
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Po co się go pytasz? Przecież znasz odpowiedź, na pewno długouche trawojady, łajzy leśne i podgryzacze korzonków.

Elf zaśmiał się lekko z własnej autoironii. Trochę śmiechu rozluźniło całą scenę, która napawała go obrzydzeniem.

- A już tak całkiem serio to pewnie jakieś monstrum, zna się ktoś na szukaniu tropów? Nie to, żeby mi się śpieszyło za maszkarą, ale lepiej będzie dla naszych sumień jeśli tego tak nie zostawimy. Następna śmierć niewinnej osoby, może nawet dziecka, splami nas wszystkich jeśli choć nie spróbujemy odnaleźć maszkary. – spojrzał pytająco na towarzyszy, nie bał się zagrożenia, jego obawy były związane z czymś daleko bardziej odległym niż zwykły śmiertelny żywot – lub jego zakończenie.

Sam również spojrzał na ziemie uznając za niemożliwe, aby przy tylu ranach i krwi, napastnik nie pozostawił jej na ścieżce swej drogi którą uciekł z miejsca mordu.

Elf kazał jednocześnie rozejrzeć się swemu Chowańcowi po okolicy. Z góry mógł dostrzec znacznie więcej, co incydent ze strażnikiem wyraźnie udowadniał. „Agramie rozejrzyj się za czymkolwiek podejrzanym, kimś lub czymś co mogło tak rozpruć leżącego człowieka. Daj mi znać jak tylko coś dostrzeżesz”

Elf również postanowił przyjrzeć się miejscu – spostrzegawczość oraz przebadać magicznie teren – wykrycie magii)
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 03-02-2008 o 13:36.
Eliasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172