Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-10-2008, 22:55   #41
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
"Jaki to ma sens? Przybyłem do tego miasta, by dowiedzieć się gdzie przydzielono mojego ojca. A jego własne kolegium wysłało mnie do pomocy jakiemuś kupcowi, zamiast mi powiedzieć dokąd mam się udać. Co za brak zorganizowania! Mogliby mi powiedzieć coś w stylu: Miał służyć w ósmym regimencie piechoty z Nuln, nie wiemy czy przeżył. Ale nie kazali mi pomóc jakiemuś handlarzowi. Z drugiej strony pieniądze które zabrałem z domu zaczynają mi się już kończyć, więc może chociaż coś od tego kupca wyciągnę."

Thomas usiadł i wysłuchał kupca.
- Posłuchaj, twój preceptor jest moim starym przyjacielem...
Irytacja i zdenerwowanie ustąpiły w młodym czarodzieju. Umysł przeszedł w tryb analizowania wypowiedzi.
"Preceptor. Co to znaczyło? Nauczyciel, chyba. Ja się uczyłem pod okiem własnego ojca. Czyżby mistrzowie z kolegium byli bardziej przenikliwi niż mi się wydawało? Czy może zaszła pomyłka? Jeżeli rzeczywiście znał Erwina, to chyba nie widział go od siedemnastu lat. Inaczej pewnie użyłby zwrotu. "Twój ojciec jest moim starym przyjacielem." Trzeba by go o to dokładniej wypytać."
-Pana sługa, Alfred? Alfredzie proszę przynieś mi coś do picia. Kieliszek wina, jeżeli panu to nie będzie przeszkadzać.
Chłopak zaczekał, aż służący przyniesie napój, upił kilka łyków i postanowił dopytać się o resztę.
-Chodzi panu o mistrza Erwina?-Mag wysilił się by ton jego wypowiedzi był całkowicie naturalny i pozbawiony emocji. Czyli zupełnie przeciwny od jego odczuć na ten temat.-Oraz od razu zapytam, o wynagrodzenie. Dostałem polecenie pomocy panu od mojego kolegium, lecz muszę za coś żyć.
Resztę możliwych pytań uznał za niezbyt ważne, Wallendorf z pewnością wyjaśni większość wątpliwości gdy tylko ta grupa najemników przybędzie. Ewentualnie wtedy się jeszcze o coś dopyta.
 

Ostatnio edytowane przez Matyjasz : 06-10-2008 o 22:33.
Matyjasz jest offline  
Stary 06-10-2008, 19:55   #42
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Alexa towarzyszyła nowym towarzyszom w drodze do posiadłości Wallendorfa, mając cichą nadzieję że rzeczywiście obdaruje koronami każdego z nich. Potrzebowała tych pieniędzy, oj potrzebowała. Wspólna podróż przebywała bez incydentów. Po prostu szła sobie spora grupka osób, w sobie tylko znajomych celach. Nikomu nie wadząc.
Kiedy dotarli na plac wszystko się popsuło.
Oddział zbrojnych, kusze wycelowane w nich, miecze. I on. Kapitan tego oddziału. Jakieś słowa, coś o broni, o zakazach i prawach miasta. Czyżby jej towarzysze mieli na bakier z prawem? Wszyscy czy raptem jeden, góra dwóch. Idąc na końcu nie słyszała za bardzo słów kapitana, jednak po chwili zorientowała się że to nic poważnego. Chodziło o prawo zabraniające chodzenia z niezabezpieczoną bronią. Jak mogłam o tym zapomnieć.
Zauważyła że jeden z jej towarzyszy podszedł i powiedział do kapitana:

- Dobry wieczór panie. Widzę, żeście wysocy ranga, skoro posiadacie tak wielka znajomość przepisów prawnych. A nawet jeśli nie to z pewnością szybko awansujecie... Czuje taka radość w sercu kiedy widzę tak sumiennie wykonujących swoje obowiązki strażników. Mam nadzieje, ze macie panie, rzemyki do obwiązania broni... Chociaż... Przepisy nie dotyczą sztyletów i mieczy jednoręcznych, prawda? Przecież nocą na ulicach, nawet jeśli patrolują je tacy wspaniali ludzie jak pan, jest niebezpiecznie. A co, jeśli ktoś by mnie napadł w jakiejś ciemnej uliczce skąd nikt mnie nie usłyszy? Prawo na pewno zna jakieś wyjątki. Czy się mylę?

Drugi odezwał się człowiek którego zaczepiła jak czekał z krasnoludem na pozostałych siedzących przy stole. Nie przedstawił jej się, ale z rozmów wnioskowała że nazywa się Zevarok Lie’veres. Ach, ta elfia moda. Nawet ludzie nadają sobie imiona brzmiące z elficka. Ten po przemówieniu ściągnął swój łuk i zdejmował cięciwę.

Alexa przepchała się na początek i spojrzała po strażnikach. Zaczęła rytmicznie się wachlować, jednocześnie ukazując mały kawałek swoich wdzięków. Nie za duży jednak gdyż przebywali w dzielnicy o dobrej raczej sławie. Nie chciała przecież być posądzona o bycie dziwką. Umiar, wszystko z umiarem.

- Panie sierżancie- zaczęła.- Jeśli wolno mi się wtrącić. Dawno nie byłam w tym cudownym mieście, dopiero co przyjechałam. Rozumiem że wykonuje pan swoje obowiązki, co się panu chwali. I jak widzę wykonuje je pan sumiennie. Przepraszamy za całe to zamieszanie. Jak to mówią, nieznajomość prawa szkodzi. Jesteśmy raczej prostymi ludźmi i nie mieliśmy pojęcia o takich przepisach.

Internetowa kostnica
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 06-10-2008 o 22:13.
RyldArgith jest offline  
Stary 06-10-2008, 20:16   #43
 
Archon's Avatar
 
Reputacja: 1 Archon nie jest za bardzo znany
Thorgrim zatrzymał się wraz z pozostałymi członkami drużyny. Faktycznie, trudno byłoby nie zauważyć tak charakterystycznej zgrai, w szczególności wyczulonym na wszystko strażom.

Krasnolud, słysząc strażników miejskich, odrzekł:

-Hola panowie, chyba macie dziś dobry dzień, a raczej udany wieczór. Dawno żem nie słyszał tak kwiecistej przemowy, nawet przekleństw sobie podarowałeś panie kapitanie. Na pewno nos mnie nie zawodzi i wedle jego kalkulacji broń ręczną przy pasie można nosić? - tu krasnolud sięgnął po swój młot, jednak szybko schował go z powrotem za pas, by nie zostać źle odebranym przez celujących w grupę ochotników i nie dawać im tej złudnej satysfakcji.

Dorzucił jeszcze do grupy:

-No chłopaki, słyszeliśta, co mocarz nakazał. Łuki póki co nie będą przydatne, a sterczenie tutaj znowu opóźnia nasz marsz. W tym tempie pomrzemy z głodu, nim nawet zdążymy się dowiedzieć, za co Wallendorf płaci.

Thorgrim rozejrzał się jeszcze dość nerwowo, po czym dostrzegł Bagrlina:

-A tu jesteś kompanie. Jużem myślał, żeś ostał tam w tej zapadającej się gospodzie. Chodźmy zatem żwawo!
 
Archon jest offline  
Stary 06-10-2008, 20:54   #44
 
ppaatt1's Avatar
 
Reputacja: 1 ppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwu
Neer w drodze do miejsca spotkania przeklinał pod nosem człowieka ,który niedawno otworzył przed nim drzwi. Co za idiota, jak można tak traktować ludzi? Ojj za dużo gada, stanowczo za dużo. Długo nie pożyje, albo będzie chronił swój tyłek nielegalnymi interesami. Walić to. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie.

Brudna, ledwo trzymająca się karczma. Mimo ciszy na zewnątrz, wewnątrz można było usłyszeć odgłosy zabawy i chłopskiej popijawy. Neer nagle wkroczył do jej wnętrza. Ludzie zaprzestali swoich czynności i tylko spojrzeli na niego, spojrzeli nie miłym wzrokiem. Oznaczało to mniej więcej "Spadaj, to nasze miejsce". Ale Rzezimieszek nie raz odwiedzał podobne karczmy. Wiedział ,że jak usiądzie do kogoś znanego i poważanego, wszyscy inni wrócą do swoich czynności. Ot taka tradycja chłopska. Dlatego też pierwszą rzeczą jaką zrobił była lokalizacja "Szczęśliwego długonogiego Pete”. Siedział on w samym centrum, bardzo dobrze oświetlone. Na pierwszy rzut oka miejsce dla ważnej persony. Podszedł do niego natychmiast siadając na krześle. Wnet wszyscy powrócili do swoich spraw.
- Czas byś nieco więcej powiedział o swoich zdolności, bo to, że szybko myślisz już zauważyłem. To zanim przejdziemy do poważnych interesów. – powiedział Pete podsuwając mu mały metalowy kubek z jakim przezroczystym płynem.
Neer wziął do ręki kubek, trochę nim pobujał spojrzał do wnętrza i zaczął mówić
- Z reguły jestem nieufny, równie dobrze oprócz dobrej gorzałki mogła by być tutaj jakaś trucizna. A za tą kolei nie przepadam. Ale wypiję z jednego powodu, miałeś okazję już mnie zabić. - wypił do dna.
phhu, phhuu - na twarzy pojawiły się rumieńce - Czegoś mocniejszego nie miałeś?. eee, pytałeś się o moje zdolności? Trochę tego jest, Umiem jeździć konno no i bić się, aczkolwiek to w razie konieczności. Preferuje inne metody neutralizacji mych celów...

[Rzut w Kostnicy: 115]
 

Ostatnio edytowane przez ppaatt1 : 07-10-2008 o 20:07.
ppaatt1 jest offline  
Stary 07-10-2008, 17:32   #45
 
Dycu's Avatar
 
Reputacja: 1 Dycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodze
Nareszcie wyszli z tej dusznej i hałaśliwej karczmy. Niby większość ostatniego półrocza, a może nawet roku, spędził w podobnych miejscach (często niższego standardu), jednak powiew świeżości z zewnątrz był miłą odmianą. Nawet incydent związany z niezabezpieczoną bronią nie popsuł mu humoru.

W czasie podróży, maszerując drogą, rozglądał się. Otaczające go kamieniczki momentami sprawiały, że czuł jakby się dusił, jakby cała droga kurczyła się i nie pozwalała mu oddychać. Na szczęście były to wyłącznie chwilowe niedyspozycje, nie sprawiające aż takich problemów.

Ludzie z którymi maszerował wydawali się ciekawą gromadą. Dostrzegł wśród nich zarówno bardzo wykształcone persony jak i zwykłych wieśniaków świeżo oderwanych od pługa. Nie, nic do nich nie miał, nie przeszkadzali mu w żaden sposób, pewnie nawet by się z nimi dobrze dogadał. Chodziło tylko o zróżnicowanie. Dawno nie widział tak egzotycznej drużyny. Bo chyba można już było tak ich nazywać.

Nie rozmawiał z nikim, choć wielokrotnie miał ochotę. Trochę się bał, nie chciał zrobić złego wrażenia na ludziach z którymi niedługo miał współpracować. O ile zadanie po które idą nie okaże się jakąś farsą. Ciężko uwierzyć, że takie pieniądze oferuje się pierwszej lepszej zbieraninie obwiesiów. Ale przecież nikt tak na prawdę nie wie, że cała ta ekipa ma ledwo grosza co by do garnka na wieczór coś wrzucić.

Trzymając się z tyłu Segel podążał za drużyną odpowiadając krótkimi zdaniami na wszelkie pytania, które co jakiś czas padały w jego stronę.
 
Dycu jest offline  
Stary 07-10-2008, 19:13   #46
 
Cytryn's Avatar
 
Reputacja: 1 Cytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetny
Magnus szedł powoli powłócząc nogami, starał się trzymać blisko grupy ale lekko z boku. Zdziwiła go całkiem obecność kobiety, która w pierwszej chwili zdawała się nie zainteresowana wyprawą po zarobek nie bardziej niż plotkowaniem z karczmarzem. Milczał ,nie miał o co pytać, nie znał swoich towarzyszy wystarczająco żeby o cokolwiek ich wypytywać. Spotkanie z strażnikami zirytowało go –„jakby mało mi krwi napsuły już te błazny, daj chłopkowi odznakę to od razu uważa że pozjadał wszystkie rozumy, do pługa tylko się nadają” – takie i inne nieprzychylne myśli kłębiły się w umyśle żaka. Odsunął się na bok i postanowił że jednak przemilczy sprawę, „ Nie ma co prowokować tych matołów, w sumie i tak nie mam przy sobie nic z tych ich listy. Elfy też są niepewne, kto je tam wie co im odbije w związku z tymi łukami robią się z nich ostre czuby gdy ktoś tyka rodowy łuk. Zresztą na co komu łuk w Altdorfie ? Nawet nie zdążą go wyciągnąć gdy jakiś rzezimieszek wpakuje im nóż pod żebro. Niech sobie krasnoludy i łysol z nimi pogadają i tak nie sądzę żeby to coś dało” – pomyślał, ale te uwagi też postanowił zachować dla siebie. Odsunięty lekko z boku policzył sobie spokojnie „Cztery kusze, z takiej odległości nie ma szans żeby spudłowali. Mam nadzieje że te elfy jednak myślą i też umieją liczyć. Strzelać wpierw będą w uzbrojonych, ja się raczej do nich nie zaliczam, wiec póki nie będę się rzucał w oczy jestem bezpieczny. Zawsze mogę przecież powiedzieć ze znalazłem się w tym towarzystwie tylko dlatego ze szliśmy w podobnym kierunku” – Uspokojony własnymi rozważaniami postanowił czekać na dalszy rozwój wypadków.
 
__________________
I wiedzie nas siedem demonów, co nami się karmią...
Cytryn jest offline  
Stary 07-10-2008, 19:27   #47
 
Katharsis's Avatar
 
Reputacja: 1 Katharsis nie jest za bardzo znany
Chętnie bym tu jeszcze w tej gospodzie posiedział, lepiej się poznał. Wypił jeszcze jeden kufel tego słabego ciemnego piwa oraz powspominał stare dobre czasy. No cóż inaczej zdecydowano. Czas wyruszyć za ekipą po prace, która mnie bardzo wzbogaci. Drużyna za którą wyruszył była jeszcze dość dobrze widoczna z dalszej odległości. Widać było, że nie pasują do tego otoczenia.

Na samym końcu widział samotnie maszerującą osobę. Nie miał pewności kto to jest. Jednak sądził, że jest to Segel, który ostatni wyszedł z karczmy. Podszedł do niego szybkim krokiem, starając się nie robić tego zbyt głośno cały czas się rozglądając po okolicy.

Idąc widział rzeczy dla przeciętnego chłopa bardzo niezwykłe. Całe miejsce przygniotło go aurą ogromu. Z całą pewnością by się zgubił w tym miejscu gdyby nie wskazówki karczmarza. Bogate świątynie i pałacyki skontrastowane z rozpadającymi się budynkami biedoty robiły na nim spore wrażenie. Czuł się raczej źle. Brakowało mu przestrzeni albo lepiej połaci lasu, gdzie mógł się poczuć swobodnie. Powietrze ze stolicy imperium też ciężko porównywać z wiejskim. Przede wszystkim śmierdziało i było ciężkie. To nie było dobre miejsce dla Klausa

Gdy już dotarł do barda nie poprzestał na szczegółowych obserwacjach miasta, dlatego nie interesował się zbytnio towarzyszem z którym szedł. Altdorf – stolica imperium zaskoczyła go negatywnie. Myślał o czymś przyjaźniejszym, jednak stara się szanować to miejsce.
 
Katharsis jest offline  
Stary 07-10-2008, 22:47   #48
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Barglin stał obok Torgrima i uważnie obserwował rozwój wypadków, gotów w każdej chwili zadziałać. Czas toczył się niemiłosiernie wolno, Zev już zabezpieczał łuk, co uspokajało krasnoluda, ale także strażników. O drugiego myśliwego Barglin się nie martwił ludzie zazwyczaj działają racjonalnie, ale co zrobi elf tego nikt nie wiedział.

"Mam nadzieję że długouchemu, nie strzeli coś głupiego do głowy - pomyślał - z tej odległości bełt może przebić dwie osoby na raz. Cholera parę ostrych zabawek w rękach amatorów i już robi się nerwowo. Nawet Torgrim nie oparł się odruchowi sięgnięcia po broń."

Wypowiedzi kolejnych członków kompanii powoli schładzały gorącą atmosferę, ale nadal nie wiadomo było jak zakończy się wynik tego spotkania.
 
Komtur jest offline  
Stary 07-10-2008, 23:33   #49
 
sheey's Avatar
 
Reputacja: 1 sheey jest godny podziwusheey jest godny podziwusheey jest godny podziwusheey jest godny podziwusheey jest godny podziwusheey jest godny podziwusheey jest godny podziwusheey jest godny podziwusheey jest godny podziwusheey jest godny podziwusheey jest godny podziwu
Był już wieczór, latarnie zapalone. Durc wraz z nowymi znajomymi wyruszył z karczmy. Ruszył ulicami miasto po zlecenie od Zygfryda Wallendorfa. Durc podziwiał kupiecką dzielnicę stolicy Imperium. Altdorf jest według niego perełką na mapie Imperium. Zawsze chciał odwiedzić to miasto. Zresztą jak każde miasto Imperium. Może nawet byłby skłonny tu zamieszkać. "Nie... Przy moim fachu lepiej być w ruchu." pomyślał i częściowo wymruczał pod nosem. Mieszczanie udawali się do domostw lub wręcz przeciwnie, rozerwać się do karczm, a on szedł po pracę. Niziołek nie lubił pracy. Nie musiał jej wykonywać, przynajmniej kiedyś. Wykonywał pracę w trochę innym znaczeniu. Teraz ludzie zbiednieli, to i on zbiedniał. Chociaż w dzielnicy kupieckiej może być dużo bogatych i naiwnych mieszkańców. Może nie będą tak bogaci jak przed burzą Chaosu, ale Durc też bardziej potrzebuje pieniędzy.

- Witajcie przybysze. Pewnie zastanawiacie skąd wiem, że jesteście nietutejsi. Otóż po łukach, których widzę aż trzy w dodatku niezabezpieczone. Macie szczęście, iż to na mnie trafiliście, więc tym razem kary nie będzie pouczę was tylko jak należy postępować. W prawie stoi, na ulicach miast zakazuje się noszenia broni dwuręcznej, palnej i strzeleckiej, zakazane są również zbroje ciężkie. Wyżej wymienione przedmioty należy przechowywać w domach albo w kordegardzie. Jeśli istnieje potrzeba przenoszenia takiej broni powinna ona być zabezpieczona, rozładowana. Wiec panowie łucznicy zabezpieczyć kołczany pokrowcami i zawiązać je, cięciwy z łuków zdjąć. Prawo to nie dotyczy szlachciców i ich ochrony w barwach rodowych. - słowa dowódcy straży wyrwały go z zamyślenia.

- Psiakrew - powiedział szeptem niziołek, po czym zaczął rozglądać się dookoła. Czterech kuszników mierzyło w ich stronę. Durc już kiedyś miał wątpliwą przyjemność poznać straż miejską, jednak nie było to nic znaczącego w jego życiorysie. Wysłuchał w ciszy wypowiedzi swoich kompanów, następnie wystąpił do przodu, pokłonił się i zabrał głos:

- W dzisiejszych czasach bardzo się chwali takie zachowanie. Zachował się pan bardzo uprzejmie. Nie chcę pana denerwować, więc oto zabezpieczam moją procę. - Durc wyciągnął swoją procę, lekko ją zawiązał i schował pod koszulę. - Jak pan dowódca zauważył, jesteśmy przyjezdnymi. Ja przybyłem do Altdorfu praktycznie prosto z Krainy Zgromadzenia w celu otworzenia oberży ze wspaniałą kuchnią niziołczą, ale złupili mnie po drodze. No i zboczyłem z tematu. Chcę powiedzieć, że zupełnie nie znam zwyczajów obowiązujących w Imperium, więc jeśli pytanie, które zaraz zadam będzie nietaktowne, to z góry przepraszam. Moje pytanie jest mianowicie takie. Może mi pan powiedzieć coś o szacownym panu Zygfrydzie Wallendorfie? Interesuje mnie ciut więcej, niż informacja o jego zawodzie. - niziołek ponownie się pokłonił i czekał na odpowiedź dowódcy.

Plotkowanie [Rzut w Kostnicy: 25]
 

Ostatnio edytowane przez sheey : 07-10-2008 o 23:36.
sheey jest offline  
Stary 10-10-2008, 20:47   #50
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
22 Vorgeheim 2522 K.I. Środek lata. Wieczór. Aldorf, dzielnica kupiecka. Dom kupca Zygfryda Wallendorfa.

Sługa szybko udał się po wino. Kupiec poczekał, aż wino zostanie dostarczone.

- Tak młodzieńcze, lecz to niej jest mój majordomus tylko zwykły sługa. Co zaś się tyczy twojego pytania. Nie, nie znam to jego ojca. Póki los twojego ojca jest nieznany, twym nauczycielem jest mistrz Gyfryd z Nuln. Zresztą, czyż nie on ciebie przysłał do mnie. Teraz pozwól, iż zajmę się przygotowaniami.

Po tych słowach wyszedł zostawiając cię samego nie licząc oczywiście służącego.

***


22 Vorgeheim 2522 K.I. Środek lata. Wieczór. Aldorf, dzielnica kupiecka.

Kilkoro ze strażników roześmiało się szczególnie rozbawił ich gest niziołka, lecz bacznie obserwowali drużynę póki wszystkie łuki nie został zabezpieczone w sposób, jaki nakazał dowódca patrolu. Elf ociągał się najdłużej, lecz i on wybrał posłuszeństwo, nad szybką egzekucję bełtami kusz straży miejskiej. Mile połechtany komplementami sierżant uśmiechnął się do Alexy. Gestem nakazał znowu wrócić strażnikom do pracy.

- Teraz mogę odpowiedzieć na wasze pytania. Wyjątkami jest szlachta i ich ochraniarze w barwach herbowych szlachcica. Zwykłej broni jednoręcznej nie ma obowiązku zabezpieczać, czyli miecze możecie nosić swobodnie jak i topory, ale już ich dwuręczne odpowiedniki są zakazane. Zaś przepis nie dotyczy proc, czy też bicz, ale niech ci możesz sobie ją zabezpieczyć. Możecie już iść, ale zapamiętajcie te przepisy, im później i im gorsza dzielnica tym bardziej nerwowi strażnicy. Żegnam i życzę panience miłego wieczoru.
- tu uśmiechnął się i dał znak patrolowi do odejścia. Sam też odszedł, kłaniając się jeszcze przed Alexą.

Dalsza droga obyła się już bez przygód. O tej porze na ulicach widać było dość dużo ludzi spieszących do lub z szynków.

Bohaterowie w końcu doszli do opisanego domu. Po krótkiej chwili oczekiwania drzwi otworzyła im majordomus.

- Państwo pewnie w sprawie zadania proszę dalej mój pan czeka.


Zostali zaprowadzeni do gabinetu gdzie siedział zamożnie odziany mężczyzna oraz ubogo, lecz schludnie odziany młodzieniec.

- Zanim przejdę do sedna sprawy chciałby się dowiedzieć czegoś o was. Muszę przekonać się czy podołacie temu zadaniu.

***


22 Vorgeheim 2522 K.I. Środek lata. Wieczór i późny wieczór. Aldorf. Doki. „Szczury z doków”.

Neer wypił jednym duszkiem ciecz podaną przez „Petego”.
Jego gardło zaczęło płonąć żywym ogniem tak, jaki jego żołądek. Zanim się zorientował, iż herszt złodziei zażartował niego myślał, że w końcu go dopadli w bardzo perfidny sposób podając truciznę. Ogarnął go nieopanowany kaszel, zaś jego towarzysz zanosił się gromkim śmiechem, wraz z całą karczmą. W końcu kaszel nieco zelżał, a „Szczęśliwy długonogi Pete” podła rzezimieszkowi kufel piwa.


- Masz pij, a krasnoludzki spirytus zostaw prawdziwym mężczyznom, synku. Trochę sobie z ciebie zadrwiłem, ale dość tego przejdźmy do interesów. Interesuje mnie transport pewnego kupca, musiałbyś znaleźć odpowiednich ludzi do tego zadania. Masz ku temu umiejętności? Jeśli nie ja przydzielę ci jakiś, chociaż bardziej mi będą potrzebni w innych miejscach.

Po tych słowach zaczął się uważnie wpatrywać w jeszcze czerwoną twarz Neera.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 10-10-2008 o 20:54.
Cedryk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172