Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-11-2018, 11:30   #91
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Khalimowi podobało się w Chochliku zdecydowanie bardziej niż w pierwszym przybytku do którego trafili. Trunki były lepsze, a i towarzystwo nie składało się jedynie z pogrążonych w ignorancji kmiotków. Ale przyjemności się skończyły i informacje o rzekomym zaginięciu Heny przerwały mu spożywanie posiłku.

-Może zajmuje się swoimi sprawami i zaraz się znajdzie? - Westchnął Khalim, przełykając ostatni kęs, po czym wstał od stołu.

-Ale dobrze, nie ma tutaj co cały dzień siedzieć. Przejdę się z tobą nad rzekę,
może mój Srebrzystoskrzydły pomoże nam ją znaleźć.
- Ruszył za Ramasem, po czym przywołał swojego chowańca.
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 03-11-2018, 22:58   #92
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Wraz z Finem i bardem wybrali się ulicą, byle przed siebie. Ciężko było Długoucha cały czas była naburmuszona po zajściu w poprzedniej karczmie. Co chwilę poprawiała sobie płaszcz, którym była szczelnie owinięta.

- Oby to nie było, że znów lunatykuje... - powiedziała rozglądając się po dachach najbliższych budowli. - Dobrze byłoby się dostać na szczy jakiegoś domostwa i może z góry da się ją zobaczyć. Może nawet znów się negliżuje pod gołym niebem - westchnęła. - Glascaiv, rozpytaj czy ktoś jej nie widział - zasugerowała. Sama zaczęła rozglądać się by znaleźć miejsce gdzie mogłaby się wspiąć na jakiś dach.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 10-11-2018, 09:09   #93
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Bard parsknął.
- Lunatykuje? Znaczy chodzi nieprzytomnie po gzymsach i dachach? Wy kobiety i ta wasza księżycowa magia! Nie to co nasza męska magia światła dnia...
Glaiscav narzekał, ale uśmiech na jego twarzy nie pozwalał traktować jego marudzenia do końca serio. Tak samo jak z innych podśmiewał się i żartował z samego siebie.
- Glaiscav, rozpytaj czy ktoś jej nie widział - zasugerowała Rita.
- Jasne - muzyk skinął głowa rozglądając się za przechodniami, którym w miarę rozsądnie patrzyło z oblicza.
-...i szukamy pewnej uroczej damy. Niewysoka, szczupła, blada, filigranowa, o rysach twarzy księżniczki krwi. Widzieliście ją może?
Dwu pierwszych zagadniętych przechodniów ogoniło się od barda jak od natrętnej muchy, ale on był cierpliwy.
Może w końcu...?
 
Jaśmin jest offline  
Stary 12-11-2018, 18:17   #94
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Elf szedł ulicą będąc w sporym szoku. Nie spodziewał się że jakaś miejska budowla może się zawalić jak stare drzewo w lesie. To o się wydarzyło w karczmie było poza zasięgiem jego rozumowania. Dlaczego ktoś podjął się zbudowania takiego okazałego budynku, jednocześnie robiąc to tak nieudolnie? To nie mieściło się w jego dotychczasowym światopoglądzie.
Nie podzielał jakoś szczególnie złości Yraumrithe odnośnie tego upadku. Wątpił, żeby ktoś to specjalnie zrobił. Jednak pomimo tego gdzieś w środku poczuł irytację, że wszyscy w karczmie mieli okazję zobaczyć ją prawie nagą. Było to zupełnie dziwne i niezrozumiałe. Zerknął na elfkę, jakby szukając wyjaśnienia, ale ta była zajęta rozmową z Glaiscavem na temat ich pracodawczyni.
Synarfin raczej nie był zaskoczony nagłym zniknięciem Heny, czy też jej lunatykowaniem. Od początku coś było z nią nie tak. Czuł pod skórą, że jeszcze będą przez nią mieli spore kłopoty. Przygryzł wargi, gdy bard wypytywał jakichś przechodniów.
Gdy ci odeszli, mruknął pod nosem:
- Może ona sobie po prostu gdzieś poszła? Jest przecież dorosła, jeśli chodzi o waszą rachubę lat - rzekł do Glaiscava - a na taką przynajmniej wygląda, powinna sobie poradzić. To tylko miasto, nie dorwą jej przecież gobliny.
 
__________________
Show me again... The power of the darkness... And I'll let nothing stand in our way.
Turin Turambar jest offline  
Stary 14-11-2018, 13:35   #95
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
- W mieście - rzekł bard posępnym pompatycznym tonem niczym bajarz opowiadający o wielkiej bitwie - W wielkim mieście czyhają większe niebezpieczeństwa niż stado goblinów. Tak, tak, szlachetny dzikusie! Cywilizacja śmierdzi, a jej zasady są bardziej okrutne niż niejeden pająk gigant, który działa może i bezwzględnie, ale uczciwie. I, choć nasza pani Hena pokazała już w konfrontacji z bestiami, że nie daje sobie w kaszę dmuchać, to w mieście czatują najgorsze bestie zwane istotami rozumnymi. Cywilizacja! Choć twój rozmówca ponad wszystko ceni sobie umyte pachnące utrefione ciała cywilizowanych kobiet to rozum istoty cywilizowanej służy za broń, a jej ofiarą padają zazwyczaj ci co za słabi są by się samemu obronić!
Bard kończył swój wywód głosem grzmiącym niczym mosiężna surma i kilku przechodniów zerknęło na niego ciekawie. Glaiscav rozejrzał się z zadowoleniem.
- Takoż, powinniśmy dołożyć wszelkich starań, by Henę co prędzej odnaleźć. Nie tylko dlatego, że naszą pracodawczynią jest, ale ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Która to co niektóre cywilizowane serca ogarnia! Rzekłem!
 
Jaśmin jest offline  
Stary 14-11-2018, 19:57   #96
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Nerrisa zauważyła go w ostatniej chwili, ale nie mogła już w żaden sposób zareagować. Shargoz dopadł ją kilkoma szybkimi susłami, po czym zrobił, jak planował. Przyszpilił ją do ściany kosturem, i choć dziewczyna próbowała jakoś się bronić, odepchnąć go, jej dłonie spoczęły jedynie na broni mężczyzny, którą ją dociskał tuż nad biustem. Był od niej silniejszy, nie mogła się wyrwać…
- Dobra panieneczko. Jeśli zaczniesz wołać pomocy… zabiję. Jeśli zaczniesz kłamać lub migać z prawdą… również. - rzekł cicho z szaleńczym błyskiem druid. - Jeśli wyśpiewasz wszystko… stanę się tylko twoim byłym koszmarem sennym. Rozumiesz?
- Ale ja nic nie zrobiłam… ałł… to boli… czego ty chcesz… - Dziewczyna zaczęła… szlochać.
Shargoz nie był nieczuły (zwykle) na niewieście wdzięki i kobiece łzy. Ale siwowłosy ogarnięty gorączką łowów nic sobie z tego nie robił.
Gdzieś szłaś Nerisso. Gdzie i po co? - zaczął pytać.
- Do domu… idę do domu… - Wyszlochała po chwili -Dlaczego… kim jesteś…
- I tak… manewrowałaś w drodze do domu? Jak lisiczka próbująca zgubić pościg? - zapytał druid dodając po chwili.- Powinnaś wiedzieć. Rozpoznałaś symbol.
- Za mocno dociskasz… nie umiem oddychać… - Zaszlochała ponownie dziewczyna - Nikomu nic nie zrobiłam… czego więc chcesz...
Druid poluzował nieco uciskający jej ciało kostur, nadal gotów mocniej docisnąć przy próbie ucieczki.
- Symbol… co o nim wiesz. Czemu cię przeraził. - powtórzył pytanie druid. - Mów prawdę Nerisso.

Dziewczyna na moment odwróciła twarz od Druida, patrząc gdzieś w bok.
- Symbol… drażni. A używają go bezlitosne istoty, gotowe polować i zabić… odmieńca - Spojrzała ponownie w twarz mężczyzny, ale w jej oczach nie było już strachu. Tam malował się smutek.
- Wynaturzenia z innych światów infekujące krainy. - syknął z nienawiścią w głosie druid. - Plugawiące naturę i niszczące Faerun zło. Pozostawiające po sobie ranę w ziemi. Jakim ty rodzajem “biednego odmieńca” jesteś?

Dziewczyna głośno westchnęła, po czym przymknęła oczy. Na jej ciele pojawiła się malutka fala magii, biegnąca od czubka jej głowy w dół, zmieniająca jej wygląd. Po chwili przed Druidem stał już kompletnie ktoś inny, niż ludzka kobieta.



Nerrisa spojrzała wyczekująco w twarz Druida...

- Mieszaniec? To rozczarowujące… ale za to biust ci urósł. - zacisnął delikatnie dłoń na piersi Nerissy mając słabość do bujnych kobiecych kształtów. Rozluźnił się nieco i dodał. - Nie zabiję cię i nie zrobię krzywdy, ale… pójdziemy do ciebie i powiesz mi wszystko o sobie. Wszystko. Zrozumiałaś?
- Ale... - Zaprotestowała skromnie Nerrisa, a jedna z jej macek pacnęła Druida po dłoni spoczywającej na piersi.
- Ale co… wolisz opowiedzieć swoją historię i o swojej naturze, czy… wolisz tu zakończyć swój żywot? - burknął druid puszczając pierś dziewczyny.
- Powiedziałeś, że mnie nie zabijesz? - Wypiszczała dziewczyna, na powrót wystraszona.
- Co nie znaczy, że cię od razu puszczę wolno… musisz opłacić swoje życie szczerością. - burknął druid. - Nie uwierzę ci na piękne… - tu jego wzrok mimowolnie zsunął się na jej biust.- … oczy, że jesteś niewiniątko.

Nerrisa znów głęboko westchnęła, po czym minimalnie, przecząco pokręciła głową.
- To chodźmy... - Powiedziała, i na powrót zmieniła wygląd na ludzki.

Druid puścił ją, tylko po to by chwycić za dłoń. Jego kostur stał się laseczką.
- Prowadź i opowiadaj o sobie. Czym jesteś i jakie masz możliwości. - zaczął trzymając delikatnie, ale stanowczo. Ruszyli więc, prowadzeni chyba do jej domostwa, a Nerissa opowiedziała kilka rzeczy o sobie, choć wszystko to brzmiało wyjątkowo… prostacko? Widzi w absolutnej ciemności, umie zmienić wygląd na życzenie, jest trochę odporna na zimno, niełatwo ją otruć czy omamić magią. No i te jej macko-włosy, potrafiła nimi poruszać i trzymać małe przedmioty… wkrótce dotarli przed jakąś kamienicę, gdzie dziewczyna zatrzymała się jeszcze przed wejściem, na ulicy.
- To co teraz? - Spytała.
- Idziemy do ciebie. Posiedzimy przy stole, a ty będziesz dalej o sobie odpowiadała. - stwierdził krótko druid. - Jeszcze z tobą nie skończyłem.

- Nie - Syknęła nagle twardo Nerrisa, marszcząc brewki - Nigdy nikomu nic nie zrobiłam, nikogo nie skrzywdziłam. Jem durne koty i inne małe zwierzątka. Starczy tego nieznajomy. Nie wprosisz się do mojego domu, nie będziesz mi rozkazywał, szarpał mną. Koniec tego. Więc albo mnie zabij, albo daj mi spokój - Mimo swych słów, i to wypowiedzianych niezwykle (jak na jej głosik) twardo, zaczęła drżeć na całym ciele.

- No to cię zabiję. Przez takie stworzenia jak ty byłem więziony, perfidnie torturowany, straciłem rodzinę, dom i całe plemię. Więc jeśli ty myślisz, że masz ciężko Nerisso, to wierz mi...strasznie się mylisz. - odparł spokojnie druid, a jego laseczka zmieniła się w kostur. - Tak samo… jeśli myślisz, że zostawię cię przy życiu mając choć cień wątpliwości wobec ciebie. Niemniej wolę byś nie dawała mi do tego powodu. - dodał łagodniej, choć nie bardzo wiedział czemu to zrobił.
- A co ja mam wspólnego z twoim życiem?? - Krzyknęła dziewczyna - Minutę temu cię nie znałam a teraz obwiniasz mnie, że jestem jak jacyś inni co wyrządzili ci krzywdę? I czy ja się prosiłam, by się taką urodzić? - Nerrisa krzyczała, jednocześnie zalewając się łzami. I próbowała wyszarpać się z dłoni Druida… a same jej krzyki, mogły sprowadzić tu jakieś postronne osoby.

Shargoz więc przyciągnął ją do siebie szarpnięciem, przytulił dociskając jej biodra kosturem i tak uwięzioną dziewczynę pocałował zachłannie w usta, by zdusić jej krzyki. Dziewczyna opierała się, i to mocno. Nadal szarpała, wierzgała całym ciałem, smagała gdzieś na oślep nieudolnie jedną dłonią… w końcu nieco się uspokoiła, ale pocałunku prawie wcale nie odwzajemniła.
- Skończyłaś histeryzować? Myślisz, że bym z tobą rozmawiał, gdybym obwiniał cię o moje tragedie? Opowiesz mi o sobie wszystko, a ja zniknę z twojego życia. Taka była umowa i ja nadal zamierzam ją honorować. A ty? - odparł spokojnie Shargoz.

Nerrisa przez dłuższą chwilę podejrzliwie przyglądała się mężczyźnie, przecierając i wolną dłonią swoje usta.
- Jesteś gbur i brutal… wiesz o tym, że mogłam ci podczas tego pocałunku odgryźć pół twarzy? - Spytała z błyskiem w oczkach - Ale tego nie zrobiłam… bo nie jestem potworem. Jeśli jednak spróbujesz mnie wbrew mojej woli zbałamucić, to ja cię zabiję. Porozmawiamy, a potem pójdziesz w cholerę, tak?
- Niby skąd ten pomysł, że mam ochotę cię zbałamucić? - spytał druid ironicznie i rozluźnił uścisk dodając. - Tak. Pogadamy i pójdę.
- Hmh... - Mruknęła dziewczyna jakoś tak jednak bez przekonania, masując poniewierany od kilku minut nadgarstek - No dobra - Nerrisa odwróciła się, i weszła do kamienicy… Druid zaś podążył za nią w milczeniu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 25-11-2018, 21:03   #97
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Gdzieś w Secomber...

Domostwo Nerissy znajdowało się na pierwszym piętrze kamienicy. Dziewczyna otworzyła drzwi dużym kluczem, po czym pierwsza weszła do środka, a za nią wśliznął się Druid, szybkim spojrzeniem omiatając pomieszczenie w poszukiwaniu ewentualnych zagrożeń. Tych jednak nie było…

Dziewczyna żyła dosyć skromnie. Duże pomieszczenie robiło za pokój gościnny, za sypialnię, i za kuchnię jednocześnie. Przy jednej ze ścian palenisko, garnki, patelnie, przy kolejnej łóżko, oddzielane od reszty kotarą(w tej chwili rozsłoniętą). Duża szafa, jakiś kufer pod oknem, na środku stół i cztery krzesła. Trochę porozrzucanych ubrań, butków, mały, “kobiecy” bałagan. Kwiaty w oknie już usychały, a i o czystość też chyba Nerrisa nie dbała, sądząc po pajęczynach w rogach. Było więc naprawdę skromnie.


Nerissa pod ludzką postacią skierowała swoje kroki do części kuchennej, po czym oparła się tyłkiem o piec, zakładając rękę na rękę. Spojrzała na Shargoza wyjątkowo nieufnym wzrokiem.
- Chcesz się czegoś napić? - Dziewczyna prawie że warknęła do mężczyzny, niby to oferując gospodarzą uprzejmość.





W porcie

Khalim i Ramas wybrali się nad rzekę Delimbiyr, a właściwie to do portu miasteczka Secomber. Chociaż, po dotarciu na miejsce, miejsce to raczej było przystanią niż portem. Brakowało dużo do tego drugiego określenia, oj bardzo dużo… ledwie kilka rozklekotanych pomostów, oraz parę kiepskiego stanu małych łajb, zdecydowanie służących jedynie do markotnego pływania po rzece.

Chwila, a może by tak właśnie w dalszą podróż ową rzeką? Z dala od traktu i jego niebezpieczeństw? Wystarczyło jednak dłuższe spojrzenie na kierunek nurtu, by od razu skreślić owe myśli...

Między wieloma, rozwieszonymi na palach sieciami, sporej ilości śmieci, jedynym, co w tej chwili zwróciło uwagę obu towarzyszy, był panujący wszędzie smród ryb i ich resztek. Zdecydowanie miejsce takie leżało gdzieś na samym końcu ewentualnej listy miejsc, jakie każdy z nich miał zamiar odwiedzić w swym życiu, jednak jak mus, to mus… tylko, że daremny. Nigdzie tu Heny widać nie było, nikt również raczej przy zdrowych zmysłach nie kąpałby się tak blisko miasta, ze względu właśnie na cały syf, jaki w owej rzecze z niego lądował…

- Hej panowie, szukacie czego? Może mnie? - Rozległ się z boku kobiecy szczebiot. Oczom towarzyszy ukazała się z kolei (chyba?)ulicznica, mająca lata świetności zdecydowanie już dawno za sobą. I do tego chyba wyglądała na chorą, z jakimś paskudnymi pęcherzami na gębie??






Na ulicach miasta

Elfka jak zaproponowała, tak sama uczyniła, ulicę dalej wypatrując wyyyysoką drabinę, opartą o jedno z parterowych domostw. Czym prędzej - i bez niczyjego pozwolenia, a nawet przy małym niezadowoleniu Synarfina - wspięła się po owej drabinie na dach, by stamtąd rozejrzeć się po mieścinie. Heny jednak nigdzie na dachach nie zauważyła, tak daleko jak sięgał jej wzrok. Po chwili obserwacji więc, ruszyła na powrót na dół, zanim jednak postawiła stopę na pierwszym z góry szczeblu drabiny, na przeciw jej drodze wspinaczki, pojawił się jakiś zdziwiony mężczyzna, wdrapując się na górę. Po jego ubiorze, i narzędziach wetkniętych za pas, wyglądało na to, że to jakiś robotnik… pewnie coś tu na tym dachu naprawiał.
- A panienka tu czego do jasnej cholerki? Jeszcze zleci i sobie kark skręci, a potem będzie na mnie! - Fuknął na nią jegomość. Bez problemu pozwolił jej jednak zejść drabiną, i w sumie tyle się widzieli…

~

Glaiscav w tym czasie zaczepiał przechodniów… i wkrótce natrafił na dwie młode kobiety, idące razem ulicą. Po ich wyglądzie, można było przypuszczać, iż są jakimiś służkami, lub piastują równie proste zawody.


Zadał więc i im to samo pytanie co kilku osobom wcześniej, nieco już zmęczony powtarzaniem ciągle tego samego.
- Niewysoka, chuda, blada… a po co ci taka? - Zaśmiała się ta z koszykiem - Z tego jak niby wygląda, toć to żadna księżniczka.

Jej towarzyszka cichutko zachichotała, przysłaniając usta dłonią.

~

Dwie ulice dalej, i jakiś niecały kwadrans później, gdy trójka towarzyszy wciąż przemierzała Secomber, w poszukiwaniu Heny, nagle…

- Pali się!! - Wrzasnęła jakaś młoda kobieta, wybiegająca z pobliskiego domostwa, ledwie o 10 metrów od awanturników - Pali się!! - Krzyczała, wskazując na swój dom, z którego parteru już wydobywały się białe kłęby dymu. Z piętra z kolei rozległ się płacz, jakby… dzieci?? Nigdzie z kolei nie było widać żadnej cholernej studni...

Synarfin spojrzał wyczekująco na Ritę.

Bard z kolei aż się zapowietrzył na widok tego, co się działo.




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 25-11-2018 o 21:08.
Buka jest offline  
Stary 08-12-2018, 01:17   #98
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Glaiscav mrugnął cwaniacko.
- Wielkie damy tak właśnie wyglądają - bard wyszczerzył zęby do kobiet - I nie jest to mój typ kobiety. Tak się jednak składa, że to moja pracodawczyni. Niech więc się panie nie dziwią, że latam po mieście jak kot z pęcherzem...

*****

- Pali się!! - Wrzasnęła jakaś młoda kobieta, wybiegająca z pobliskiego domostwa, ledwie o 10 metrów od awanturników.
Glais stanął jak wryty. Szybko jednak odzyskał zimną krew.
- Szlag! Gdzie twoje dzieci, kobieto?
Niewiasta chlipnęła i wskazała drżącym palcem płonący budynek.
Muzyk nie zastanawiał się długo. Rozpiął broszę spinającą pyszny pomarańczowy płaszcz i, już słysząc trzask żarłocznych płomieni i płacz dzieci, zanurkował w głąb pochłanianego przez ogień, budynku.
Momentalnie poczuł piekielny żar i palący w gardle dym (stracę głos, psiakrew!). Kierując się głosem dzieci domorosły bohater zmierzył się z żywiołem...
 
Jaśmin jest offline  
Stary 09-12-2018, 23:26   #99
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Długoucha bez słowa zbiegła z miejsca po przyłapaniu jąprzez jakiegoś mężczyznę, zapewne mieszkańca. Z kapturem narzuconym na głowę wróciła do swoich dwóch kompanów.
Z każdą kolejną mijającą chwilą Rita była coraz mocniej poirytowana.

- Jak mamy ją tu znaleźć? - fuknęła do Synarfina i Glaiscava, tracąc zapał na dalsze poszukiwania. - Znajdźmy sobie jakieś miejsce na nocleg... A ona jak zechce to nas znajdzie - zaczęła ich przekonywać.

Wtedy wybiegła jakaś wrzeszcząca kobieta i zaczęła krzyczeć coś o czymś. Rita słabo słuchała. Zaraz za tamtą zawtórowały krzyki z palącego się domu. W pierwszym odruchu, elfka cofnęła się w tył, z zamiarem oddalenia od miejsca zdarzenia. Ale bard zechciał zostać bohaterem.

- Nie leć tam! Spłoniesz ze wszystkim! - starała się zatrzymać słownie Glaiscava, bo sama nie zamierzała ryzykować poparzeń za kogoś obcego.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 10-12-2018, 21:36   #100
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Nerissa pod ludzką postacią skierowała swoje kroki do części kuchennej, po czym oparła się tyłkiem o piec, zakładając rękę na rękę. Spojrzała na Shargoza wyjątkowo nieufnym wzrokiem.
- Chcesz się czegoś napić? - Dziewczyna prawie że warknęła do mężczyzny, niby to oferując gospodarzą uprzejmość.
Druid rozejrzał się podejrzliwie szukając śladów bluźnierczych kultów i głaszcząc swojego kruka po piórach.
- To nie jest konieczne.- rzekł w odpowiedzi na uprzejme zapytanie dziewczyny. Rozejrzał się dodając.- Tooo… ładne miejsce.
Usiadł za stolikiem.
- To co dalej? - Spytała Nerrisa, nie ruszając się z miejsca ani o cal.
- Siadaj i opowiadaj o sobie.. szczerze i bez ukrywania czegokolwiek. Skąd się wzięłaś i w jakich okolicznościach… zostałaś poczęta. Kim lub czym są twoi rodzicie… Takie rzeczy.- odparł powoli Shargoz.
- Nie wiem kim lub czym byli moi rodzice. Oddano mnie jako niemowlę do świątyni, tam się wychowywałam do piętnastej wiosny. Przypuszczam, że matka była ludzka, i przerastał ją fakt, co urodziła… lub zmarła przy porodzie? Nie wiem… a czym był “tatuś” i jak do tego doszło, wolę nie wiedzieć - Nerrisa wzruszyła ramionami, nadal stojąc, gdzie stała.
-Do jakiej świątyni?- zapytał Shargoz po długim milczeniu i przyglądaniu się dziewczynie.
- Selune, w Waterdeep - Odpowiedziała Nerris.

Shargoz zmarszczył brwi w konsternacji. To mu… nie bardzo odpowiadało. Właściwie w ogóle. Wydawał się lekko zagniewany i milczał dość długo. A ona spoglądała na niego z mieszaniną wciekłości i strachu.
- Co ci się... śni.- rzekł po długim milczeniu druid.
- A to co za pytanie? - Dziewczyna zmarszczyła nosek.
- Bardzo sensowne… zważywszy na twoją złą krew. Dziś możesz się uważać za słodką dziewczynkę, milutką i delikatną… ale jak przyjdzie twoja pełnia… wiesz co to oznacza? Wilkołaki. Te zarażone zmieniają się w krwiożercze bestie mordujące wszystko, to oczywiście nie ich wina. Ale albo je trzeba uleczyć, albo zabić zanim pełnia przemieni je w krwiożerczy szał.- zaczął chaotycznie tłumaczyć Shargoz.- Twoja zła krew… prędzej czy później przemówi do ciebie. Być może już mówi w twoich snach.
- Sam masz złą krew - Prychnęła Nerrisa - A co do snów, nie, nie mam dziwnych snów, nie śnią mi się żadne potworności.
- Co ci się śni.- odparł podejrzliwym tonem druid nie bardzo jej wierząc.
- Zacięłeś się? Co ci się śni, co ci się śni… kwiatki kurde, pszczółki, motylki, jednorożce i chochliki - Powiedziała z przekąsem dziewczyna - Powoli cię już mam dość. Jak widzisz, mieszkam normalnie, nie w lochu, nie ma tu stosu trupów, nie kąpię się we krwi, nie zżeram sąsiadom twarzy, więc daj mi już spokój i sobie idź. Nie potrzebuję cię w moim życiu. Ja się mam ze wszystkiego spowiadać obcemu, który mnie chciał skrzywdzić, więc kto tu jest… nie taki jak wypada?
- Widzę tylko to co chciałaś mi pokazać. Śliczną laurkę o pechowej dziewczynie, która przez przypadek tylko ma macki zamiast włosów. W twoim interesie jest mnie przekonać, że ta laurka… jest prawdziwa. A wtedy sobie pójdę.- odparł niewzruszonym tonem Shargoz za nic mając irytację dziewczyny.
- A kim ty w ogóle jesteś, że muszę się przed tobą tłumaczyć? Jakie masz prawa tak ze mną postępować? Grozisz mi, chcesz mnie skrzywdzić, nawet chyba i zabić, za co? Za to że jestem inna? Dzięki znakowi i własnej, cholernej uporczywości, dzięki brutalnej sile, zmusiłeś do ukazania mojej prawdziwej natury, i co? I teraz mam walczyć o łaskę, by móc żyć dalej? A pieprz się facet! - Nerrisa uniosła głos. Jeszcze nie krzyczała, ale zdecydowanie już była głośna - To chodź do straży miejskiej! Albo do ratusza! Opowiedz im swoje dyrdymały, zobaczymy jak zareagują. Słowo obcego w mieście, przeciw mojemu, gdzie żyję tu już 5 wiosen! I co zrobią? Może mnie zamkną na parę dni, może jakiś Mag mnie przebada, ale przynajmniej nie będę się bała o własne życie! Więc albo zmień te swoje śpiewki, bo mnie już naprawdę wkurzasz, albo won! - Dziewczyna wskazała palcem drzwi.
- Jestem facetem gotowym cię zabić, jeśli uznam za zagrożenie i żadna tutejsza władza mnie przed tym nie powstrzyma. Ni sąsiedzi.- burknął Shargoz w irytacji i zamyślił się. Znów milczał przez chwilę, po czym wstał i ruszył do wyjścia ignorując dziewczynę. Nie spojrzał ni razu w jej kierunku i opuścił jej mieszkanie.

Druid miał wątpliwości… nie wiedział czy powinien pozwolić jej żyć. Może była taką zagubioną duszyczką. Nieszczęśliwym stworzeniem. Może… a może tylko taką pozę przybrała. Powinien ją mieć na oku, ale… nie mógł
tego czynić zbyt długo. Póki jednak miał czas… Shargoz zszedł na dół kamienicy, sięgnął po sztylet by wyrzeźbić w kamieniu śliczny znaczek podobny temu którym znaczył pył drogi kilka dni temu. Acz z małym dodatkiem w postaci… oka. Osoba pod obserwacją. Proste przesłanie, dla innych członków jego… klubu.
Po czym przemienił się w orła, by mieć na oku Nerrisę, tak długo aż będzie musiał wracać do swoich lub… przyłapie ją na tym, że jest krwiożerczym potworem.
Nerissa zaś zamknęła szczelnie drzwi, a po chwili namysłu zabarykadowała je (co rozbawiło tylko Shargoza). Następnie wyciągnęła z szafki flaszkę wina i zaczęła pić, najpierw drobnymi łyczkami. A potem przestała się hamować pijąc duszkiem i leżała twarzą na stole od czasu do czasu, chowając ją w ramieniu, tak jakby... płakała? Nie żeby te łezki wzruszyły Shargoza. Pozwolił jej żyć... okazał i tak więcej łaski niż powinien. Może zaczął mięknąć?
Zaś niemal zalana w trupa dziewczyna ruszyła w końcu do łóżka i tam padła bez czucia zapadając w sen.
Shargoz spoglądał na nią przez chwilę, po czym poleciał do karczmy towarzystwie swojego kruka zajętej przez jego drużynę w. Nie był do końca przekonany o niewinności Nerissy, ale... nie miał też żadnych solidnych dowodów jej winy.
Na miejscu zaś okazało się że drużyny nie ma, że opuściła karczmę w której się zatrzymali. Istniały ku temu pewnie zapewne poważne powody... choćby dziura w suficie sali jadalnej.
Shargoz jednak nie wnikał w szczegóły. Interesowało go, gdzie mógł znaleźć swoją ekipę. I żona karczmarza dostarczyła mu takiej informacji, więc tam właśnie się udał.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172