10-12-2018, 15:42
|
#50 |
|
Na widok uciekających mężczyzn Eliona aż podskoczyła z radości krzycząc:
- No i co tchórze?! Widziałeś to, Vares? Widziałeś?
Po czym dodała triumfalnie:
- Eliona niezwyciężona! Hahaha! Jesteśmy, Vares, najlepsi!
Wyglądało na to, że euforia dziewczyny nie będzie mieć końca, jednak odgłosy niezadowolenia dochodzące ze strony nimfy, skutecznie zdusiło całą radość z wygranej.
- A ty co tak się szarpiesz? Słowo dziękuję by nie zaszkodziło – rzuciła w kierunku nimfy, nie kryjąc przy tym swojego zdziwienia i oburzenia.
Nawet ktoś znacznie mało spostrzegawczy zorientowałby się, że nimfa na widok Eliony zdecydowanie się odprężyła.
- Nie jesteś Karseną - powiedziała z wyraźną ulgą. - Bogom niech będą dzięki... Tobie też dziękuję, bardzo dziękuję. A czy możesz mnie uwolnić?
- Mam na imię Eliona a to mój przyjaciel Vares - odpowiedziała elfka, rozcinając jednocześnie linę. Spoglądając niepewnie na nieznajomą dodała:
- A ta trójka...czego od ciebie chciała?
- Lenai - przedstawiła się nimfa. - Te zbiry... Nawet ludźmi nie można ich nazwać - powiedziała z pogardą. - Chcieli, żebym im wskazała, gdzie jest schowany skarb Alaryka. Żądni złota głupcy. - W jej słowach kryła się pogarda, niesmak i trochę strachu.
Eliona zmarszczyła brwi, jakby chciała przypomnieć sobie, skąd zna to imię
- Alaryk…- rzekła po chwili zamyślona - eee jednak nie znam - dodała zmieszana.
- To opowieść niezbyt wesoła - powiedziała Lenai rozcierając ręce. Ślady liny powoli znikały. - Alaryk to był zbój i morderca. Ponoć zabił z pół setki osób, ograbił cztery razy tyle, zanim wpadł w ręce Czarnej Róży. Zginął, nim zdążył podać, gdzie ukrył łupy.
Lenai na moment zamilkła.
- Plotki głoszą - podjęła opowieść - iż na Alaryka rzucono klątwę i jego duch strzeże przeklętych skarbów, których wartość rosła... wraz z rozprzestrzenianiem się opowieści po świecie. Podobno - ściszyła głos - było paru takich, co znaleźli miejsce gdzie spoczywa skarb. Nikt z tych nieszczęśliwców nie przeżył spotkania z duchem Alaryka, a ich kości bieleją w jaskini pełnej złota.
Eliona wysłuchała opowieści nimfy z wypiekami na twarzy. Przypomniały jej się wszystkie zakazane historie opowiadane w szkole, tuż przed zaśnięciem. Przez chwile nawet zapomniała o tym, że znalazła się w samym centrum jednej z nich. usiadła wygodnie na trawie i zapytała:
- A ty wiesz, gdzie jest schowany ten skarb?
- Wiem, ale ci nie powiem. Zabroniono mi. - Odpowiedź Lenai była zdecydowana.
Eliona skinęła głową
- Trzeba dotrzymywać danego słowa - po czym dodała - a jeśli chodzi o obietnice... Skoro jesteś Lenai, to z twojego powodu tu jestem.
- Mojego? Ja cię nie znam...
- Ale znasz Argeusa prawda?
- Tak, oczywiście... A czy coś się stało? - Na twarzy nimfy pojawiło się zaniepokojenie. - Widziałaś go?
Elona wzruszyła jedynie ramionami - nie, nic mu się nie stało. To raczej on martwi się o ciebie. Nie pojawiłaś się na spotkaniu.
- Sama widziałaś, że nie mogłam... - Lenai, nie zważając na to, że jest naga jak ją bogowie stworzyli, podeszła do elfki i pocałowała ją w policzek. - Raz jeszcze dziękuję - powiedziała.
A potem podeszła do miejsca, gdzie leżała jej sukienka i zaczęła się ubierać.
- Ech, te nimfy - mruknęła pod nosem elfka i dodała zdecydowanym głosem - skoro nic nie stoi na przeszkodzie, możemy ruszać w drogę?
- Weź jeszcze to... - Nimfa podała swej wybawicielce dwa żołędzie. - Jeśli rzucisz w kogoś i wypowiesz imię Pani Sillene - na twarzy nimfy malował się wielki szacunek - to zamieni się w drzewo. Na tydzień lub więcej.
Eliona podziękowałą i schowała prezent do plecaka.
- Ruszajmy! - zwróciła się do Varesa. - A tobie Lenai, życzę powodzenia i pozdrów od nas Argeusa.
- Dziękuję! - Nimfa obróciła się na pięcie i pobiegła przez las.
Eliona początkowo chciała ją eskortować, ale gdy sobie przypomniała o ogromnym "problemie" fauna i pomyślała, co się stanie, gdy ta para się spotka...
Nie, wolała o tym nawet nie myśleć.
- Vares, ani się waż za nią lecieć. Za młody jesteś! Idziemy! |
| |