|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-09-2006, 23:55 | #201 |
Reputacja: 1 | Darren "Eye" "Eye" wzruszył ramionami i spokojnie lustrował dalej teren. Jeśli Cris zechce, sam rozwali feralnego księdza. Z takim zresztą niczego innego nie da się zrobić. Glośny, bezczelny i arogancji. Typowy hokuspokusańczyk, znaczy się katolik. Pobylby trochę na froncie, a modliłby się do swojego karabinka, pancerzownicy i ślepego trafu, byle tylko przeżyć. Zresztą mniejsza z tym. Liczy się zadanie i kumpel... Nawet jeśli nie żyje... "Eye" zacisnął zęby. Tak, jeśli nie żyje, to w tych goacj jerszcze za trzy pokolenia będą opowiadali o tym, co się stało z gangerami. No chyba. że wcześniej przyjdzie Moloch. A tymczasem Conner dojechal do opuszczonego kompleksu i zatrzymał swój wóz: - Cris, co robić? Wydaje się, że jest spokojnie. Zwijamy się? I co z czarnym? Ja bym mu nie ufał. |
10-09-2006, 00:11 | #202 |
Reputacja: 1 | Eye - Możemy się zwijać, wcześniej może trochę się przekimajmy...- odezwał się w słuchawce głos Crisa- Zresztą nie wiem, czy warto to kontynuować... No tak. Wszystko pięknie i ładnie, póki coś się dzieje, a jak przechodzimy do normalnego życia, to gówniarz się nudzi. No tak, ale czego chcieć od kogoś, kto w takim świecie stara się znaleźć trochę szczęścia? Zginie, jak każdy, jego miejsce to rów przy autostradzie albo pustynia, jakiś samotny grób... Pustka i cisza... Duchowny zagadał do Crisa, Rudolf siedział i jadł coś przy murku. A mimo to na granicy świadomości żołnierz czuł, że zaraz może być bardzo potrzebny... Saw, Lex i Joseph Drogi USA już dawno nie były tak puste. Saw mógł pędzić na swoim motorze przed siebie, zamykając co jakiś czas oczy i myśląc tylko o wietrze, o wietrze który delikatnie rozwiewał jego włosy. Czuł się świetnie, niczym kometa pędząca ku słońcu, jak pielgrzym na drodze ku zbawieniu, drodze która wydaje się nie mieć końca... Miała. John otworzył oczy i gwałtownie zahamował. Dwie osoby na autostradzie, idą gdzieś w kierunku starych zabudowań, chyba fabryki. Dziewyczyna, wyglądająca na naprawdę twardą kobietę i ktoś, kto z setek metrów potrafi przerazić- wielki niczym dąb, prowadzący swój motor niczym rowerek... A obok... kot? Tak! Wielka puma biegająca wokół tej parki... Saw zajechał przed Josepha i Lex, zatrzymał się zaraz obok nich. Spojrzeli ku sobie i było to spojrzenie najzwyczajnie normalne. No dobra, już się pogapili. Teraz czas zagadać...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
10-09-2006, 00:16 | #203 |
Reputacja: 1 | Darren "Eye" "Eye" na chwilę odwrócił się od okularu celownika i spojrzał w miejsce, gdzie powinien byc Cris. Co prawda dzieliło ich 200 metrów i kilka ścian z blachy falistej, ale to przynajmniej stwarzało pozór kontaktu: - Co znaczy ciągnąć? Masz dość? Pójdę sam Nowojorczyku... |
10-09-2006, 00:20 | #204 |
Reputacja: 1 | - Nie, nie o to...- zająknął się Cris, a Eye wyobraził sobie, jak chłopczyk rumieni się i ucieka wzrokiem od jego spojrzenia- Ale, jeżeli tak mówisz... Ty i Rudolf macie coś do zrobienia, on szuka Rolfa, ty swojego kumpla... Ja jestem tu tak jakby... Niepotrzebny...- mówił chłopak. Bez ładu, składu i sensu, ale za to pełno było w tym emocji...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
10-09-2006, 00:46 | #205 |
Reputacja: 1 | Darren "Eye" - As you wish... - Eye wzruszył ramionami. - W takim razie rozwiążmy naszą umowę nim tak naprawdę ona weszła w życie... Zbieram się i jadę, panowie. Miłego dnia. "Eye" wstał i sprawnie złożył Cheytaca, potem przerzucił walizkę przez plecy i ruszył w stronę swojego FAVa. Często działał sam, może i tym razem... Leave No Man Behind. Te słowa brzmiały coraz bardziej przewrotnie. Może powinien sam podróżować, forma pokuty. Nieważne, znajdzie gangerów i znajdzie Jaspersa. |
10-09-2006, 00:54 | #206 |
Reputacja: 1 | - Nie! To nie tak...- krzyknął chłopak, poczym zamknął się. Nie ma co drzeć się jak panienka, żołnierz to żołnierz- nie zmieni zdania. Eye przeszedł małym dziedzińcem. Skinął głową do klechy, spojrzał na zawstydzonego Crisa i Rudolfa, który z zapałem godnym daleko lepszej roboty kroił jakieś stare jabłko. - Gdzie leziesz?- zawołał łowca mutantów - Zadanie.- odparł jednym słowem Eye, to wystarczyło Kajdaniarzowi. Skinął głową i wrócił do jabłka. Wsiadł do wozu i odjechał, tam gdzie tylko mógł spodziewać się Jaspersa. A czuł, że nie może być daleko... Nie może.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
10-09-2006, 01:02 | #207 |
Reputacja: 1 | Darren "Eye" Silnik FAVa odpalił za pierwszym razem i "Eye" ruszył tam, gdzie miał być Alvaro. Oby był... Jeszcze kilka dni a pozostanie tylko zemsta. Jakoś nie wierzył, by Leviathans długo trzymali przy życiu jeńców. Stara fabryka została daleko za nim, podobnie jak Cris i Rudi, epizod, raczej już zamknięty. |
10-09-2006, 11:45 | #208 |
Reputacja: 1 | Joseph Wielki facet w czarnych spodniach, skórzanych ciężkich butach i niebieskiej koszuli wsadzonej w spodnie, delikatnie rozłożył nóżkę motocykla jednym ruchem buta. Ze stalowo szarych oczu kolosa, które wwiercały sie w twarz Saw'a, sączyło sie zdecydowanie, koncentracja i bezwzględność. Taki wzrok wzbudzał respekt, a nawet strach. O takich ludziach mówiono, że zeżarli własnego psa. W słońcu błysnęła srebrna gwiazda przypięta złowróżbnie do jego piersi. Podszedł krok w stronę motocyklisty, opierając dłoń na kaburze Desert Eagla znajdującej sie na prawym udzie i przemówił spokojnym, głębokim głosem - Chcesz czegoś konkretnego, że tak zajeżdżasz nam drogę ...? zrobił pauzę jakby chciał, by jego rozmówca przetrawił każde jego słowo i odezwał sie ponownie - Czy może po prostu nas nie zauważyłeś wychodząc z Tornadowej wizji... ?- urwał krzywiąc usta w niesmaku - No gadaj czego chcesz ! - warknął nakazująco nachylając delikatnie swą zwalistą posturę w stronę Saw'a. Takiemu tonowi stanowczo nie da sie sprzeciwić.
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
10-09-2006, 12:24 | #209 |
Reputacja: 1 | Saw Obszarpany chłopak lekko zmieszał się, widać kolos zrobił na nim wrażenie -Nie... nie zauważyłem was...- po czym jednak szybko opanował się. Teraz to on pokazał swoją wersję 'twarzy mordercy' -Zresztą co taka... hm...- splunął na zakurzoną drogę -para jak wy tutaj robi?- Dopiero teraz zauważyli, że pewna mina motocyklisty jest poparta nie przez głupotę a naprawdę imponującą ilość broni przytroczonej do maszyny czy też przewieszonej przez plecy. Dość nieprzyjemny efekt dawała piła mechaniczna zawieszona na pasku i obijająca się o udo, z plamami które równie dobrze mogły być rdzą jak i... śladami krwi. Saw zarzucił do tyłu jasne włosy dotąd opadające mu na oczy, łyknął wody z butelki i od razu wyraz jego twarzy zmienił się na przyjemniejszy, niemal przyjazny. Niebieskie oczy straciły wyraz maniakalnych, lekki zarost nie wyglądał już jak na twarzy skazańca a raczej zwykłego niezadbanego dwudziestolatka. -Nie szukam kłopotów, nigdy nie traktowałem pustyni jako dobrego miejsca na śmierć- powiedział lekko zachrypłym głosem. Brzmiało to niemal jak zwierzenie. -Jestem Saw- wyciągnął przyjaźnie rękę.
__________________ "People say I talk too much I don't care I talk too much Momma say I failed in life I don't care I failed in life Daddy says I drink too much I don't care I drink too much" |
10-09-2006, 14:17 | #210 |
Reputacja: 1 | Joseph Olbrzym uniósł lewą brew, wyprostował sie i spojrzał na dziewczyn, po czym wrócił wzrokiem do młodzika. Podał mu dłoń i rzekł powoli - Sędzia Orath, Joseph Orath a to Lex - wskazał na dziewczyne. Przyjrzał sie uważnie motocyklowi chłopaka mówiąc - zmierzamy w strone tych ruin by odsapnac na moment. Ogólnie zmierzamy w strone Pheonix... - zawiesił głos, by znów zimno spojrzeć na dzieciaka i dokończył - w tej okolicy potrzebne jest Prawo - ostanie słowo wymówił ciut głośniej a propos - rzucił dziwnie sie uśmiechajać -ładna kolekcja zabawek... -. Dzieciak zlustrował oboje zatrzymując sie chwile dłużej na pumie stojacej przy dziewczynie, następnie przerzucając wzrok na Harleya sędziego. Przy jukach w skurzanej kaburze tkwił FN-Scar, a pod nim dobrze przywiązany, opatulowny w jakieś szmaty CKM. Sędzia znów nachylił się delikatnie w jego kierunku lewą ręką przeczesując ciemne krótko przystrzyżone włosy, prawą znów kierujac w stronę pistoletu - rzucił, mróżąc oczy i przybierając ton głosu jakby przesłuchiwał świadka - A Ty co tu robisz ? Masz ochote na gambling... czy co... ? - zawiesił głos.
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |