Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-09-2021, 12:21   #231
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Enklawa, nieznany poziom

Wbrew otwarcie wyrażonym obawom Magika badania aresztantów nie wyszły poza zwykłą kontrolę temperatury oraz zmianę opatrunku na wciąż zaognionej ranie Świrka. Kiedy oględziny dobiegły końca, wszyscy pacjenci Harmonijki i Kamelii otrzymali butelki z czystą wodą i zostali wyprowadzeni z izolatki. Chociaż na korytarzach bazy panował głęboki półmrok, Łasica pilnie obserwował drogę, którą lekarki powiodły swych podopiecznych szybko odkrywając bezpośrednie połączenie izolatki i przylegających do niej pomieszczeń z komorą włazu.

Wbrew wcześniejszym sugestiom zwiadowcy nie zostali przepuszczeni na schody wiodące na niższy poziom bazy, strzeżone przez Blachę i Grzywkę. Zamiast tego poprowadzono ich do znajomej już sali z rzędami przymocowanych do podłogi krzesełek, gdzie rozmawiali ze sobą Mędrzec, Ostry i Księgarz.

- Nic im nie jest - oznajmiła Harmonijka odstawiając na jedno z siedzeń swą torbę - Reakcja uboczna na podane leki, ale już wrócili do formy... nie licząc rzecz jasna ran po postrzałach, te muszą się wygoić w swoim czasie.

- Bardzo mnie to cieszy - skinął głową Mędrzec, ruchem ręki dając znak przybyłym, aby usiedli na najbliższych krzesełkach - Sporo rozmawialiśmy podczas waszej nieobecności i chcemy was o coś prosić.

Uczestnicy niedawnej wyprawy w mig się wyprostowali, ogarnięci znienacka bardzo złym przeczuciem. Widząc ich miny starsi Enklawy uśmiechnęli się niemal jednocześnie, przywołując na twarze uspokajające w ich mniemaniu miny.

- Chcemy, abyście wrócili do osady nad jeziorem - wyjaśnił Ostry - Nie pójdziecie sami, będzie z wami Rzemień i kilku innych łowców.

- Po co tam mamy wracać? - zapytał podejrzliwie Łasica obrzucając trójkę starszych złym wzrokiem.

- Najważniejsze jest paliwo - odpowiedział Ostry - Musicie je odzyskać, do ostatniej kropli, jeśli tylko coś tam jeszcze zostało. Zabierzecie też z wioski wszystko, co może mieć dla nas jakąkolwiek wartość, a czego nie wynieśliście dotąd ze względu na limit obciążenia. Liczy się przede wszystkim żywność, ale wszystko może się przydać, naprawdę wszystko.


Przypominam, że zniknął cały Wasz ekwipunek (również ten zdobyczny), macie tylko swe nowe ubrania. Jakieś pytania do starszyzny, jakieś wstępne plany bądź inne deklaracje? Deadline na wpisy do piątku wieczora, chyba że ktoś poprosi o przedłużenie terminu.


 
Ketharian jest offline  
Stary 20-09-2021, 10:30   #232
 
Joer's Avatar
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
Enklawa, sala przesłuchań

Świrek podniósł głowę. Nie patrzył starszyźnie w oczy, wiec jego wzrok wymijał ich, jednak rozglądał się po pomieszczeniu i zebranych. Przełknął ślinę i otworzył usta, lecz minęła chwila nim zdobył się na powiedzenie czegoś.
- Gdzie... gdzie jest Elif? - zapytał, lecz nim mógł uzyskać odpowiedź zdecydował się dopowiedzieć - Pójdzie z nami, prawda? Zna dobrze okolice. Czy wszystko z nią dobrze? Coś mówiła?
 
Joer jest offline  
Stary 21-09-2021, 11:13   #233
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Magik z założonymi rękami ostentacyjnie usiadł na pryczy, patrzył się na Mędrca, w duchu śmiał z naiwności Świrka ("odpuść Świrek, nigdy już jej nie zobaczysz, już ją wzięli w horyzontalne obroty").
- Innymi słowy potrzebujecie tragarzy, a Łowcy będą nas popędzać, co? I co z naszym sprzętem?

Ale Nadświat go korcił.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 23-09-2021 o 20:06. Powód: literówki
JohnyTRS jest offline  
Stary 21-09-2021, 17:41   #234
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Enklawa, poczekalnia przy włazie

Ostry uniósł dłoń słysząc nerwowy ton Magika, pokiwał pojednawczo głową.

- Otrzymacie z powrotem wszystkie wasze rzeczy, to nie podlega dyskusji - oznajmił stanowczym tonem budząc swoimi słowami szczere zaskoczenie i niedowierzanie rozmówców - Łowcy zabrali broń, żeby ją przejrzeć i poddać konserwacji, ale zdążą z tym do wieczora.

- Oddadzą nam wszystko, co zdobyliśmy w wiosce? - upewnił się wciąż ogromnie podejrzliwy Łasica - Nasze karabiny i naboje? I te blaszane pancerze?

- Wszystko otrzymacie z powrotem do swojej dyspozycji, całą tę broń i resztę - wtrąciła Harmonijka - Na końcu tamtego korytarza znajduje się sprawna toaleta i prysznice. Ubrania niebawem odzyskacie, w sąsiednim pokoju są naszykowane posłania, a Księgarz zaraz zorganizuje porządny posiłek. Nie próbujcie tylko schodzić na dół Enklawy... byłoby bardzo niewskazane, żeby reszta naszych ziomków z wami teraz rozmawiała. Gdyby wieści z Nadświata rozeszły się w niekontrolowany sposób, mogłyby wywołać panikę i trwogę. Musimy pozostać odpowiedzialni za stabilność psychiczną naszych ziomków.

Łasica poruszył się na krzesełku szykując ciętą i bardzo sarkastyczną ripostę, ale ubiegł go młodszy brat.

- A co z Elif? - ponownie odezwał się ignorowany dotąd Świrek - Gdzie ona teraz jest? Co z nią zrobiliście?!

- Jest bezpieczna i pod dobrą opieką - odparł wymijająco Ostry - Nie musicie się o nią troskać. Kamelio?

- Nasz gość znajduje się w osobnej izolatce i pozostanie tam przez dwa tygodnie - wyjaśniła lekarka - Dziewczyna musi pozostać pod ścisłą obserwacją. Ma wiele ran ciętych, skaleczeń i siniaków. Jestem pewna, że padła też ofiarą gwałtu, najpewniej zbiorowego. I nie wolno nam zapominać, że również inne straszne przeżycia podczas masakry osady musiały się na niej odcisnąć ogromnym piętnem. Została zbadana, wykąpała się, zjadła, a teraz przebywa w bezpiecznym otoczeniu. Nie martwcie się o nią, sprawuję nad nią osobistą pieczę.

- Ale czy ona musi być w izolatce? - spytał łamiącym się głosem Świrek - Musi się czuć bardzo samotnie…

- Świrku, nie możemy jej od razu umieścić we właściwej części Enklawy - tłumaczyła spokojnie lekarka - Ona jest bardzo… ograniczona cywilizacyjnie. Chociaż bardzo starała się tego nie pokazywać, była przerażona zejściem pod ziemię. Nie ma pojęcia, co to prąd, jak działa prysznic, na pewno jest analfabetką. Będę musiała z nią przez dłuższy czas pracować jak z małym dzieckiem.

Ostry przestąpił z nogi na nogę, wyraźnie zniecierpliwiony wyjaśnieniami Kamelii; potem cofnął się w stronę otwartych drzwi pokoju.

- Blacha, idź do zbrojowni, znajdź Rzemienia - rzucił w stronę pilnującego schodów mężczyzny - Przynieście z powrotem ich broń, rewolwer też.

- I te zbroje, które przywlekli z wioski? - upewnił się Łowca zerkając na Altego.

- Absolutnie tak - warknął natychmiast Łasica - Przynajmniej moją.

- Jest południe, a wyruszycie dopiero o zmierzchu, dla bezpieczeństwa nas wszystkich - oznajmił Mędrzec podnosząc się z własnego krzesełka - Odpocznijcie teraz, zjedzcie ciepły posiłek, a potem prześpijcie się przynajmniej troszkę. Wasza misja jeszcze nie dobiegła końca, chociaż już uczyniliście niewymownie wiele dla Enklawy. Przelewaliście własną krew i zabijaliście w naszej obronie. Nigdy tego nie zapomnimy…

Pocięte zmarszczkami oblicze starca napełniło się podniosłym wyrazem dostojeństwa, a jego głos dźwięczał emfazą zdradzając duchowe uniesienie.

- Pójdzie z wami Rzemień, Oczko, Kosiarz, Blacha i Grzywka - wtrącił natychmiast Ostry ucinając wstęp do dłuższej przemowy Mędrca - Wzywają nas inne obowiązki. Odpoczywajcie.


Sporo informacji technicznych w wątku komentarzy!


 
Ketharian jest offline  
Stary 30-09-2021, 14:27   #235
 
Joer's Avatar
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
Sala przy włazie Enklawy

Starsi Enklawy wyszli z pokoju jeden po drugim, oglądając się za siebie i przeszywając zwiadowców badawczymi spojrzeniami, w których mieszały się różne emocje. Ich kroki ucichły po chwili w dole schodów wiodących do głównej części bazy, umilkł też szmer ściszonych głosów.

Łasica podniósł się szybko z krzesełka, podszedł do progu salki. Oparta o poręcz schodów Grzywka odpowiedziała mu pytającym spojrzeniem, w którym wydawały się skrzyć iskierki ciekawości.

Łasica zbył ją wyniosłym milczeniem. Łowczyni ewidentnie ciekawa była szczegółów zajścia nad jeziorem, ale tropiciel nie zamierzał wprowadzać jej w temat - Łowcy konsekwentnie jak dotąd dostrzegli tajemnic Nadświata przed resztą mieszkańców Enklawy, więc Łasica postanowił odpłacić Grzywce pięknym za nadobne.

Na schodach rozległy się kolejne kroki, pojawił się na nich zdyszany Księgarz dźwigający z pomocą Kosiarza metalowe menażki, duży garnek z pokrywką i kilka plastikowych pudełek.

- Zupa grzybowa, pasta z alg i kawałek mięsa dla każdego - oznajmił starszy rozdając zwiadowców naczynia - Zasłużyliście na porządny posiłek.

Dla Magika było tego wszystkiego za dużo. Jakoś tak lepiej się czuł naprawiając i utrzymując w ruchu maszyny i urządzenia enklawy (podobno w Generatorium znowu połamali korby) niż łazić w te i we wte. Ale nadświat go korcił, był tam wczoraj i już ponownie chciał zobaczyć słońce. Wziął naczynie i zaczął jeść. Mięso, to naprawdę specjalna okazja, Magik nie mógł sobie przypomnieć kiedy ostatni raz coś takiego jadł. Chyba nigdy? Milczał.
Altego mechanicznie poddawała się wszystkim medycznym czynnościom. Potem z nieufnością przyjrzała się doniesionemu posiłkowi. Nie przypominał brei, która zwykle jadała i smakował też inaczej, jak szybko się przekonała. Dużo lepiej.
Nadświat korcił ja. Pomimo Sowietów, ich bestialstwa i potencjalnych niebezpieczeństw, które mogły ich tam spotkać. Kiedy już zasmakowało się czegoś innego, trudno było się cofnąć. Innego, ale czy lepszego? Czy to było to słowo, chyba nie. Nie chodziło o to, że Nadświat był lepszy (czy gorszy) od jej świata.
Chodziło o to, że tam mogła sama o sobie decydować. Podejmować ryzyko, albo go unikać. Robić coś, albo nie robić. Chciała tej niezależności więcej. Pożądała jej. Pragnęła. Ale z drugiej strony pamiętała, jak tamten świat wirował jej przed oczami. Jak skóra jej płonęła, a słońce paliło jak ogień. To by jeszcze zniosła, ale jej mózg, percepcja nie radził sobie z tamtym światem. Z tamtym słońcem. Ciało przestawało jej słuchać.
Popatrzyła na Starszych, którzy zostali.
- Czy mój organizm przyzwyczai się do tamtych warunków? Kiedy? Ile czasu mi to zajmie?
Księgarz spojrzał na albinoskę niepewnie słysząc jej pytanie, zerknął na trzymającego gar zupy Kosiarza, po czym wzruszył bezradnie ramionami dając tym gestem do zrozumienia, że nie zna odpowiedzi na pytanie Altego.
- Pewna doza aklimatyzacji jest możliwa, ale mała szansa na całkowitą tolerancję. - odpowiedział Świrek nieobecnym, beznamiętnym głosem - Oczywiście suplementacja posiłków jest dobrą drogą. Dlatego dostajemy mięso. Nie tylko z powodu wymogów białkowych, ale też by zapewnić witaminę B2. Jednak w twoim przypadku brak melaniny będzie trudny do zwalczenia, nie mówiąc o potencjalnej nadwrażliwości układu wzrokowego na promieniowanie UVB. Do zaleceń należy przykrycie skóry nieprzepuszczalną tkaniną oraz zastosowanie szkieł z filtrem UV. W standardowych recepcie wpisać mocny krem z filtrem, krople do oczu na zapalenie spojówek oraz suplementy witaminy B2 i D3.

Świrek po wyrecytowaniu zapamiętanych formułek wciąż wpatrywał się w talerz. Westchnął przeciągle i wyszeptał zatroskany do siebie:

- Musi się bać.

- Czyli nie przyzwyczaję się – Altego otaksowała Świrka długim spojrzeniem. Kiedy starała się ogniskować spojrzenie na jego twarzy oczy znów zaczynały ją piec i łzawić. Kontury rozcierały się. – Mogę spowolnić skutki oddziaływania słońca, doraźnie chronić skórę i resztę ciała, ale w końcu…w końcu to wszystko zda się na nic. Mózg mi się ugotuje, tak? I krew w żyłach też?

Świrek zamrugał oczami i odwrócił wzrok od talerza rozglądając się po pomieszczeniu jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę gdzie się znajduje. Spojrzał w stronę rozmówczyni, ale zaraz spuścił uniżenie wzrok.

- Nie… efekty nie będą tak dotkliwe, to był szok. - odpowiedział w swój nieśmiały sposób - I nie ogranicza się to tylko do ciebie. Cała reszta też odczuwa pieczenie lub będzie odczuwać. Wedle tego co zostałem nauczony wystarczy zablokować dostęp promieni słonecznych do skóry i oczu. Na przykład ubraniami oraz pociemnianymi przezroczystymi płytkami, soczewkami. To powinno zminimalizować symptomy.

Młodziak wycelował widelcem w ramię Altego.

- Nie wydzielasz melaniny… więc nic cię nie ochroni przed słońcem. Nie wiem czy potrafiłbym cię zbadać i wykryć przyczynę lub znaleźć sposób, by to zmienić. Nigdy… nikt nie miał do czynienia w Enklawie z problemami z promieniowaniem tego typu. Medycyna jednak, ta z książek, potrafiła dokonywać dowolnych cudów… kiedyś. Nie wiem jednak jak to robili oraz sprzęt jaki używali jest tam tylko wymieniony z nazwy. Tylko Bóg teraz wie, jaką potęgę zesłał na tych co przeminęli.

Chłopak zawahał się.

- Mogę chyba zrobić krem… z filtrem. To znaczy, że wiem chyba jak się go robiło w książkach. Ale nie mam kluczowych składników, tlenku cynku i dwutlenku tytanu, nie mam pojęcia skąd je wziąć, nigdy ich nie spotkałem - spojrzał na Magika - A ty? Słyszałeś o tym? No i wiesz może jak zrobić okulary, aby ochronić oczy?

Magik spojrzał na Świrka. Nigdy o czymś takim nie słyszał. Coś tam wiedział, ale tlenkami nigdy się nie zajmował. No dobra, rdza to też te całe tlenki, ale rdza to rdza.

Księgarz skończył dolewać Łasicy grzybowej zupy do miski, wytarł w bluzę zatłuszczone palce i skinął zwiadowcom głową.

- Odpoczywajcie - powiedział zabierając Kosiarzowi pusty garnek - Czas do zmierzchu szybko przeleci. Do zobaczenia później.

Kosiarz wyszedł w ślad za Księgarzem, ale nie zszedł na niższy poziom bazy, tylko zajął stanowisko tuż przy zatrzaśniętym hermetycznie włazie wymieniając porozumiewawcze spojrzenia z pilnującą schodów Grzywką. Wśród jedzących ludzi zapanowała na chwilę cisza, przerwana zgrzytem nóg odsuwanego krzesełka Cichego. Dowódca patrolu odłożył wylizaną do czysta menażkę na sąsiednie siedzenie i wyszedł z salki odprowadzany bocznymi spojrzeniami kompanów.

Wracając myślami do słów Świrka Magik obserwował kątem oka poprzez próg otwartych drzwi jak Cichy rozmawia o czymś szeptem z Kosiarzem.

- Jak znajdziesz nie zardzewiałą blachę o stalowo-szarym plamistym kolorze to być może na powierzchni będziesz miał cynk i tlenek cynku - powiedział technik - Powodzenia w skrobaniu, bo warstwa i tak będzie cienka, że przy okazji zeskrobiesz stal i w tym swoim kremie będziesz miał rdzę. Powodzenia. O tytanie w ogóle nie słyszałem, nigdy nie miałem czegoś takiego w łapach. A te gogl, co dostaliśmy to nie działają?

- Działają, ale gównianie. Jakbym w skarpetach weszła do wody - powiedziała Altego - Niby coś robią, ale w nogi mokro.

- Słuchajcie - zwróciła się do swoich towarzyszy. - Nie możemy się pozwalać tak traktować! Starsi czegoś od nas chcą. Jesteśmy dla nich cenni. Nie możemy się zgadzać na wszystko. Postawmy im warunki.

Magik popatrzył na Altego.

To proste, mamy dotrzeć do tego tanka z wodą, teraz im się plany zginęły. Byliśmy tam, więc puszczą nas tam ponownie. Żeby to wszystko targać. Na dół już nas nie puszczą, żebyśmy nie gadali - podrapał się po szyi, ale wyglądało tak, jakby przejechał sobie palcem pod brodą. Teraz idziemy tam, do osady, wracamy i idziemy ponownie, tym razem do jeziora. Oczywiście z obstawą. Tym razem Cichy im nie pewnie nie wystarczy.

- Nie rozumiesz - dziewczyna potrząsnęła głową. - Mamy coś, co jest dla Starszych cenne. Wiedzę. Znamy drogę. Możemy to wykorzystać.

- Ja chciałbym… - Świrek zawahał się dołączając do rozmowy - ...żebyśmy załatwili to szybko. To tylko podejść tam i wziąć te paliwo, prosta robota. Wolałbym być w Enklawie jak najszybciej. Martwię się o Elif.

Magik rzucił wzrokiem na Świrka, potem ponownie na Altego.

- Rozumiem. Oprócz nas był jeszcze Cichy. A istnienie osady nie jest dla starszyzny tajemnicą, oni i tak znają drogę. Pewnie byli już tam wielokrotnie, Nie wiem… - Magik pokręcił głową próbując sobie ułożyć w głowie to co chciał powiedzieć - To było od losowania. Wybrali nas do odetkania kanalizy, widzieliśmy tam za dużo, to wzięli nas na powierzchnię. Łowcom się to nie podobało. Teraz będziemy kursować z obstawą wte i wewte, żebyśmy im nie zwiali. Co niby takiego wiemy, czego Cichy nie wie? Hej Łasica, ty miałeś być podobno łowcą, ale im też podpadłeś, co nas może jeszcze czekać?

- A może to próba? Altego nie wydawała się przekonana. - Wybrali nas udając, że to losowanie. Bo wiecie, rokowaliśmy. Wyróżnialiśmy się. To wszystko test czy jesteśmy gotowi, aby nam zaufać. Może awansujemy?

- Wszyscy dzielimy ten sam los, wychowani w tej samej wierze. W enklawie nie ma powodów do braku zaufania, wszyscy pracujemy dla dobrobytu społeczności przecież. - Świrek westchnął - Chciałbym by zaufali Elif. Ona jest teraz sama.
 
Joer jest offline  
Stary 05-10-2021, 18:45   #236
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Sala przy włazie Enklawy

Altego przewróciła oczami słysząc słowa Świrka.
- Ty to jednak dzieciuch jesteś. Kufniasz. – stwierdziła. – Miły z ciebie dzieciak, pomocny, niby sporo wiesz, ale życiowo toś durny jak para kaloszy. Skoro wszyscy dla wspólnego dobrobytu pracujemy, to dlaczego Starsi mają normalne jedzenie, Łowcy mogą i mają więcej, a my się w gównie grzebać musimy i żremy breję? Czy to sprawiedliwe, twoim zdaniem? A Efi? Tobie zaufała, Ty ją ocalałeś i dlaczego nie ma jej teraz z Tobą? Czy to jest wspólne dobro? Pomyśl.
- Powinniśmy walczyć o swoje – kontynuowała. – I o innych – dodała, rzucając okiem na Świrka. - Lepsze jedzenie, dostęp do zasobów dla wszystkich. Wykazaliśmy się. Walczyliśmy. Należy się nam. Nie tylko mięso, ale też wiedza i sprzęt.
Świrek spojrzał z oburzeniem na wojowniczkę i otworzył usta chcąc jej odpowiedzieć, lecz nic nie wydobyło się z jego ust. Odwrócił wzrok z zakłopotaniem i zgarbił się nad swoją miską.

Ta otaksowała go chłodnym spojrzeniem.

- Czas dorosnąć, chłopaku. Myśl. Wolisz, żeby Efi stała się - wykonała manualny cudzysłów - "wspólnym dobrem ' Osady, czy żeby była tylko twoja?

Chłopak zmarszczył brwi i cicho zaczął odpowiadać.

- Nie wiem czemu tak nie ufasz… - urwał i otworzył oczy zaskoczony, a na policzkach pojawiły się rumieńce. Po chwili dopowiedział wystraszonym tonem - M-m-moja? Nie, ja zupełnie nie mam złych intencji wobec Elif, ja bym nigdy… Ona jest zagubiona, straciła swój dom… ja przecież nie skrzywdziłbym… to po chrześcijańsku aby dbać o bliźniego swego… to wszystko.
Altego znów przewróciła oczami.
A potem usiadła obok Świrka i trąciła go przyjacielsko w ramię.
- No już, oddychaj dzieciaku – powiedziała przyjaźnie. – „Twoja” w sensie „dziewczyna”. Bo ona cię lubi, wiesz? Kobiety rozpoznają takie rzeczy. - znowu go szturchnęła. - A skoro chcesz jej zapewnić wszystko, co najlepsze – a chcesz, prawda? – to musisz do tego najlepszego mieć dostęp. Żeby o nią zadbać.
Młodziak wyglądał na zmieszanego, ale powoli pokiwał twierdząco głową.

- T-tak… każde z nas chciałoby, by czuła się jak najlepiej w enklawie. I byłoby lepiej gdybyśmy mieli większą… swobodę w poruszaniu się i korzystaniu z naszego domu. Chciałbym też pokazać Elif Enklawę... - Świrek po konspiratorsku nachylił się do swoich rozmówców i kontynuował szeptem - Odkąd wróciliśmy z powierzchni czuję się… nieprzyjemnie. Ciągle czuje się zamknięty, odizolowany i zaszczuty. Nie widzieliśmy nikogo z enklawy poza łowcami i starszyzną. Myślałem, żeby o tym powiedzieć, może to jakaś forma choroby powierzchniowej, ale na samą myśl, że mogliby mnie nie puścić na powierzchnię znowu, aż mnie skręca. Czy wy też tak macie? Może to jakaś choroba popromienna? Nigdy o czymś takim nie czytałem.

Kącik ust Magika delikatnie drgnął:
- Świrek, a czy zanim poszliśmy poza Enklawę wiedzieliśmy, że da się poza Enklawą żyć? Nie. Nawet Łasicy nie wtajemniczyli, a niby należy do Łowców. Co do tej kobiety z powierzchni, najpierw musiałbyś się z nią dogadać, bo w naszym języku ona nie mówi. Każdego z nas tam ciągnie, mamy dość wilgotnych tuneli i tyle. Chcę widzieć więcej niż miganie przepalających się żarówek, więcej niż wodę ściekającą po ścianach, więcej niż te grzybowe mazie. - namyślał się jeszcze trochę, próbując znaleźć odpowiednie słowo, niezwiązane z maszynami i naprawianiem - otworzyli klatkę.

Słysząc dźwięk silnych emocji w głosach swoich towarzyszy, poszeptujący z Kosiarzem Cichy odwrócił głowę w kierunku gromadki zwiadowców próbując zrozumieć spod włazu, o czym właściwie rozmawiają.

Po krótkiej chwili namysłu Łowca zrobił krok w stronę salki, a potem zatrzymał się ponownie spoglądając w stronę schodów, na których znów rozległ się tupot nóg.

Na ich szczycie pojawił się Rzemień i jego klika, wszyscy objuczeni karabinami wyniesionymi z wioski nad jeziorem, skrzynkami z amunicją i płytami sowieckich pancerzy osobistych. Dowódca Łowców miał prawdziwie burzową minę, a jego towarzysze wręcz zgrzytali zębami na widok siedzących w salce członków niższej kasty.
- Nasz sprzęt - szepnął uśmiechający się kącikami ust Łasica - Biedny Rzemień. Jeśli nie zesrał się w gacie ze złości do tej pory, to zrobi to zaraz, możecie mi wierzyć.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 16-10-2021, 22:24   #237
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Sala przy włazie Enklawy

- Raczej zęby sobie połamie od tego zgrzytania. A sprzęt pizgnie na podłogę bez cackania się - Magik na te ostatnie sekundy położył się na materacu i zamknął oczy - i pewnie coś nam wymyśli, żeby nas nuda nie zżarła.

Grupa Rzemienia weszła do salki przy wtórze ciężkich kroków, zaczęła rozkładać na wolnych krzesełkach ekwipunek zarekwirowany zwiadowcom po ich budzącym wielkie wątpliwości omdleniu. Sam dowódca Łowców zdjął z ramienia trzy przewieszone przezeń na parcianych paskach karabiny, które w oczach Magika wręcz lśniły czystością.

Chociaż Rzemień demonstracyjnie położył broń kilka miejsc od Łasicy, starszy brat Świrka przechylił się w krzesełku i natychmiast złapał za jeden z karabinów przyglądając mu się z kwaśną miną.

- To jest według ciebie wyczyszczone, Rzemień? - zapytał sarkastycznie poruszając przy tym znacząco zamkiem broni - Coś ciężko chodzi. Robota jakby na odpierdol.

Dowódca Łowców odwrócił się z wyraźną irytacją w stronę Łasicy, a jego mina świadczyła o duszonej w myślach wściekłości.

- W życiu nie zrobiłbyś tego lepiej, partaczu - sarknął Rzemień zaciskając dłonie w pięści - Wypowiadasz się w temacie, o którym nie masz pojęcia. A już niedługo przekonamy się, ile jesteś warty. Nie mogę się doczekać tej chwili.

- Żebyś się nie zdziwił, człowieku - Łasica uśmiechnął się szyderczo - Ostry i Mędrzec mają na nasz temat zupełnie inne zdanie. Byłbyś się zdziwił słysząc, co myślą o tobie. Zastanawiam się, czy przydzielili ciebie do pomocy naszej grupie po to, żebyś się mógł zrehabilitować? Pokazać, że możesz obok nas stanąć jak równy z równym.

Towarzyszący Rzemieniowi Łowcy stężeli słysząc prowokacyjne słowa, sami zaczęli zaciskać dłonie w pięści. Wroga atmosfera wydawała się sięgać zenitu, paraliżując mięśnie Świrka przeświadczeniem, że zaraz wydarzy się coś złego.

Altego włożyła dwa palce do ust i przeraźliwie zagwizdała.Potem parę razy głośno, bardzo powoli, zaklaskała. A na koniec weszła na krzesło aby usiąść na oparciu.
- Będę mieć lepszy widok – wyjaśniła. – Czy zanim zaczniecie się naparzać, mogłabym dostać jakieś przekąski? - poprosiła. - I napój z rurką?
- I choć w sumie nie wiem skąd ten pomysł, to moim zdaniem powinniście mieć gołe klaty.

Rzemień spojrzał na albinoskę z ukosa, skrzywił usta w jeszcze brzydszym grymasie.

- Cichy! - rzucił podniesionym głosem - Chodź tutaj i weź swoją zgraję na smycze, bo ci narobią sporo kłopotów. A jak będą tak dalej szczekać na zewnątrz, to się będzie kwalifikowało pod liniową niesubordynację. Masz czas do wieczora, żeby im to uświadomić.

Zostawiwszy oddany zwiadowcom ekwipunek na krzesełkach Łowcy zniknęli bez słowa na niższym poziomie bazy.

Świrek odetchnął głęboko. Spojrzał ze strachem na swoich towarzyszy.

- Nie powinniśmy chyba ich denerwować. Wyglądali na bardzo wkurzonych. Łowcy są ważni.

- I pomiatają wszystkimi - dokończył Magik za Świrka. Zerwał się z miejsca i chwycił za swój sprzęt. Wtedy nie wiedział co go czeka, więc zabrał masę sprzętu typowo technicznego, wypełniającego szczelnie plecak. Sprawdził dokładnie każdy zakamarek, czy nic nie brakuje. Sprawdził czy jego latarka świeci i czy Łowcy się nią nie bawili, wyładowując przy okazji zamontowany przez Magika akumulatorek. Dopiero potem wziął swój karabin (zapamiętał wybite na nim znaczki). Przeładował i strzelił na sucho, skontrolował czy wszystkie widoczne ruchome części są ruchome, a te nieruchome naprawdę się nie ruszają. Amunicję poupychał w kieszenie kamizelki (jeszcze jej nie zakładał).
Odstawił wszystko i ponownie usiadł na miejsce. Czekanie nie podobało mu się, W Enklawie zawsze było coś do naprawienia albo zdrutowania i Magik był w tym niezastąpiony.

- Wie ktoś, ile jeszcze do wieczora? Łasica?

Łasica wzruszył ramionami w odpowiedzi, pokręcił przecząco głową. Cichy musiał dosłyszeć pytanie, bo zapytał o coś Kosiarza, a ten wyciągnął z kieszeni bluzy staroświecki zegarek na metalowym łańcuszku i pokazał jego tarczę dowódcy patrolu.

- Zmierzch za jakieś pięć godzin - powiedział Cichy stając w progu salki - Jak macie okazję, odpocznijcie zamiast się kłócić. Tym razem wyprawa będzie jeszcze bardziej niebezpieczna. Jeśli kompani tych zabitych w osadzie odkryli trupy, może nas czekać nieprzyjemna niespodzianka. Za pierwszym razem to my ich zaskoczyliśmy, a teraz sami możemy wpaść w pułapkę.

Altego też wzruszyła ramionami.
- Nie wierzę w ani jedno słowo, które mówisz. Nie pójdę z kimś, komu nie ufam i kto mnie zwodzi. – rzuciła przestrzeń, nad ramieniem Cichego. – Chcę innego dowódcę.


 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 23-10-2021, 12:30   #238
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Salka przy włazie Enklawy

Cichy zastygł w bezruchu spoglądając na albinoskę oczami, w których trudno było wyczytać emocje.

- Altego ma rację - oświadczył Łasica podnosząc się z krzesełka i przybierając butną minę - Z ciebie jest może zwiadowca i myśliwy, ale do dowodzenia nadajesz się tak samo dobrze jak pumeks do wycierania dupy! Nie będziemy wykonywali rozkazów takiej cipki!

Łowca roześmiał się w odpowiedzi, dziwnie cicho i bez cienia wesołości. Jego reakcja zaskoczyła Łasicę, który nieco zbity z tropu zachowaniem Cichego zerknął pytająco w stronę Altego.

- Dla mnie to żaden problem - wzruszył ramionami Cichy - Jakbyście jeszcze nie wiedzieli, to nie ja będę dowodził w tym wypadzie, ja mam was tylko przypilnować. Idziemy większą grupą, a dowodzić będzie Rzemień osobiście. To doskonała okazja, żebyście poznali go od najlepszej strony.

Stojący przy włazie Kosiarz musiał usłyszeć przemowę Cichego, bo prychnął pod nosem na dźwięk jego słów i pokręcił z rozbawieniem głową.

- Jak tylko zbierzemy się pod włazem, zgłoście mu swoje obiekcje - ciągnął dalej Cichy - Rzemień woli wiedzieć o pewnych sprawach z wyprzedzeniem, na pewno okaże zrozumienie.

Łowca oderwał wzrok od albinoski i stanął do niej bokiem, co w opinii Łasicy stanowiło akt demonstracyjnego zakończenia rozmowy. Nie poświęcając żadnej więcej uwagi kompanom Cichy odciągnął zamek zdobycznego karabinu i włożył do niego palec wskazujący sprawdzając jakiś element konstrukcji broni.

Nie oznaczało to jednak, że nie kontrolował swojego otoczenia.

- A ty gdzie? - rzucił niezamierzenie szorstko w stronę Świrka, który pod pozorem zamiaru rozprostowania kości wstał z krzesełka, a potem zaczął przemieszczać się powolnymi ruchami w stronę progu - Do niej i tak nie wejdziesz, jest pod strażą.

- Ja tylko… bo myślałem… - wybąkał młodzieniec pojmując, że Cichy z miejsca przejrzał jego zamiary - Może…

- Na dole schodów stoi dwoje Łowców, nie przepuszczą cię dalej. A do tego nie masz pojęcia, gdzie Kamelia ma izolatkę. Tylko sobie narobisz kłopotu. Połóż się i spróbuj zdrzemnąć.

Szanowni, o ile nie będziecie mieli dodatkowych uwag i deklaracji, następną fabularkę przesunę do zmierzchu i sceny wyjścia na zewnątrz (ewentualnie z uwzględnieniem wcześniejszej draki pomiędzy Altego i Rzemieniem).


 
Ketharian jest offline  
Stary 26-10-2021, 20:58   #239
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Magik znalazł kawałek równej podłogi i oparty o ścianę próbował złapać jeszcze trochę snu. Nie mógł powiedzieć, że kłótnia Altego, Łasicy i Cichego mu nie przeszkadza, ale życie w Enklawie nauczyło go częściowo ignorować hałasy i efekty. Przynajmniej niektóre.

Skrzypienie butów na metalowych kratach korytarzy.

Kapanie skroplonej wilgoci.

Hałas niedziałających i jeszcze działających przewodów wentylacyjnych i ściekowych

Migotanie żarówek.

Stęchliznę.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-10-2021 o 21:04.
JohnyTRS jest offline  
Stary 30-10-2021, 19:27   #240
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Poczekalnia przy włazie

Czas dzielący grupkę zwiadowców od chwili ponownego wyruszenia w Nadświat wydawał się ciągnąć niemiłosiernie powoli, zwłaszcza nie potrafiącemu usiedzieć spokojnie w miejscu i ustawicznie strofowanemu przez brata Świrkowi. Magik starał się jak najdłużej drzemać, w przeciwieństwie do obsesyjnie wręcz starannie przeglądającej swój ekwipunek Altego. Cichy - najwyraźniej do żywego dotknięty krytycznymi obiekcjami albinoski - wyszedł z poczekalni siadając na przenośnym stołku obok pilnującego włazu Kosiarza i rozmawiając z nim półgłosem.

Łasica w końcu sam zasnął, znużony nadmiarem emocji, których starał się nie pokazywać, ale które w końcu zmogły nawet jego legendarną wytrzymałość. Spał snem twardym i smoliście czarnym, nie pamiętając o całym świecie, dopóki zdenerwowany brat nie obudził go rytmicznym potrząsaniem za ramię.

Tropiciel zerwał się z miejsca ściskając rękami karabin, rozejrzał się wokół siebie zaspanym spojrzeniem.

- Rzemień i reszta już są - rzucił niepotrzebnie Świrek, który przestępując z nogi na nogę zerkał niespokojnie w stronę grupy zgromadzonych przy włazie ludzi - Spora delegacja…

Łasica kiwnął dyskretnie dłonią w stronę Altego i Magika, dał im znak, aby dołączyli do niego i przeszedł przez próg poczekalni. Spojrzenia gotowych do drogi Łowców momentalnie skupiły się na jego osobie i nie było w nich najmniejszego śladu sympatii.

Tropiciel musiał przyznać, że Rzemień i jego grupa robili stosowne wrażenie. Wszyscy - kobiety i mężczyźni - mieli na sobie starannie dopasowane kombinezony w bardzo ciemnych kształtach, prawie pozbawione mogących poszczękiwać metalowych elementów. Ich twarze pokrywała jakaś czarna substancja, być może sadza albo jakaś pasta konserwacyjna, nadająca wojownikom diabolicznego wyglądu. Wszyscy mieli czarne czapki z grubej wełny, plecaki i trzymane w zgięciach łokci karabiny Lee Enfield, a przy pasach dźgacze o wąskich długich klingach.

- Wyspaliście się? - zapytał przyjaźnie fałszywym tonem Rzemień - Jesteście gotowi do drogi? Musicie wiedzieć, że tym razem pójdziemy w bardziej wymagającym tempie.

- Altego miała do ciebie prośbę - rzucił spod włazu Cichy i zerkający w jego stronę Łasica po raz pierwszy dostrzegł w oczach spolegliwego na co dzień Łowcy iskierki szczerej złośliwości.

- Prośbę? - Rzemień chyba poczuł zaskoczenie na dźwięk słów Cichego, ale zaraz przywołał na powrót opanowaną beznamiętną minę - Ależ nie ma problemu. Altego, o co chciałaś poprosić?

Sarkastyczny w zamierzeniu ton pytania sprawił, że w kącikach ust pozostałych Łowców pojawiły się uśmieszki, ktoś w tyle grupy poszedł jeszcze dalej i parsknął z nieudawanym rozbawieniem.

Kanna, Cichy wypchnął Cię mściwie przed szereg, więc masz możliwość przedyskutowania swoich roszczeń z prawdziwym dowódcą tej ekspedycji!


 
Ketharian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172