Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-12-2014, 23:31   #111
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Varis postanowił zajść goblina od boku, ale gdy wyszedł zza skał nigdzie nie mógł kreatury zobaczyć. Zdecydował że nie będzie się narażał na ostrzelanie i przywarł do skalnej ściany. Taki obrót zdarzeń zdecydowanie mu się nie podobał. Elf zawzięcie próbował wymyślić coś co pozwoliłoby mu zwyciężyć. Ukucnął i po chwili wymacał kilka luźnych luźnych odłamków skalnych.
~ Duchy przybądźcie na moje wezwanie! Idźcie śladami krwi mego wroga! Oderwijcie jego duszę od ciała i przynieście mi ją! Riyit! Riyit! Riyit! ~ przy ostatnim słowie wykonał prosty gest i snop iskier trysnął z jego dłoni rozświetlając fragment korytarza. Następnie podniósł kamienie i rzucał nimi z całej siły w ścianę zza której przyszedł, jeden obok drugiego, symulując jakby coś się przemieszczało wzdłuż korytarza. Potem nasłuchiwał efektu swoich działań. Czy goblinowi puszczą nerwy i strzeli na oślep lub ucieknie, czy też nie da się nabrać na to przedstawienie?

 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche

Ostatnio edytowane przez Balzamoon : 14-12-2014 o 23:51.
Balzamoon jest offline  
Stary 15-12-2014, 09:46   #112
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację

Gdy snop iskier zgasł, słychać było tylko głuche jęknięcie; coś, jakby wystraszone zwierzę, zakwiliło ze strachu, po czym cała jaskinia pogrążyła się w grobowej ciszy. Każda sekunda wydawała się trwać wiekami. Varis spojrzał z obawą w otaczający go mrok. Ciemność skradała się wokół niego na bezszelestnych stopach. Jego wyobraźnia zaludniała czerń pieczary groźnymi kształtami, mimo że miał do czynienia tylko z jednym goblinem, któremu trzeba było przyznać, że był nadzwyczaj sprytnym przedstawicielem swego plugawego gatunku.

Korytarz obok Malakai walczył o życie dogorywającego Liadona.



Liadon 0 HP + | - (nieudany test stabilizacji i rzut obronny)


Mapa bez zmian
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 15-12-2014 o 15:02.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 15-12-2014, 14:48   #113
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Elf z trudem przełknął ślinę rozglądając się dookoła. Nie potrafił powiedzieć skąd dokładnie dobiegł go jęk strachu, a zatem gdzie ukrył się goblin. Nie chciał dostać strzałą od niewidocznego przeciwnika a gobliny w ciągu ostatnich godzin udowodniły już swoją celność i nie potrzebował dodatkowego dowodu w postaci pocisku tkwiącego w jego własnej piersi. Rana na ręce pulsowała boleśnie, przypominając że elf nie jest w pełni sił. Czarodziej nakreślił różdżką na piersi znak ochrony wypowiadając słowa czaru.
~ Cayosin nuade! ~ przez chwilę znak rozjarzył się ciemnoczerwonym światłem. Varis poczuł się nieco pewniej, choć nie tak jak by chciał. Starając się zachować ciszę przemknął do następnej ściany. Potem zaczął głośno szeptać w piekielnym, języku przerażającym i w wielu krainach zakazanym.
~ Kuv foom phem rau koj, kuv tus yeeb ncuab, tej zaum koj poob nyob rau ntawm kuv txhais ko taw cuttlefish. ~ echa rozchodziły się po jaskini, przyprawiając jego samego o dreszcze.

Tymczasem Malakai walczył o życie Liadon'a. Przeniósł go pod skalną ścianę i opatrywał pasami materiału na które przerobił jego koszulę, starając się zatamować krew uparcie płynącą z ran jednak, przynajmniej jak dotychczas, nieskutecznie. Po chwili jednak silny organizm elfa dał sobie radę z krwotokiem.

Malakai rozejrzał się po pobojowisku. Jeden towarzysz martwy, dwu nieprzytomnych. Czarodzieja nie było nigdzie widać, choć z głębi jaskiń dobiegał cichy monolog w języku który mnichowi się zupełnie nie podobał. Nie wiedząc zupełni czemu poczuł na języku ostry posmak siarki. Nie było jednak czasu na zastanawianie się nad tym. Gdzieś w głębi jaskini czyhał goblin który pokonał Liadona. Malakai wziął dwie pochodnie i ostrożnie ruszył w stronę północnego przejścia w głąb jaskiń. Przywarł do ściany i cisnął jedną z pochodni w głąb groty, starając się wypatrzeć cokolwiek.

Nie przerywając szeptanego głośno monologu Varis przeszedł w stronę zakątka jaskini gdzie pozostawili Eustachego. Na wszelki wypadek przygotował się do rzucenia czaru gdy tylko zobaczy goblina.

 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche

Ostatnio edytowane przez Balzamoon : 15-12-2014 o 15:08.
Balzamoon jest offline  
Stary 15-12-2014, 15:16   #114
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Niespodziewanie Varis usłyszał dziki krzyk przerażenia lub agonii, który załamał się w szczytowym momencie. Rozpoznał głos.

- Malakai! - szepnął do siebie.

Liadon - ustabilizowany
Malakai - 0 HP +


 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 15-12-2014 o 15:28.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 15-12-2014, 16:19   #115
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Nie było dobrze, żołądek podszedł Varis'owi do gardła. Został sam na sam z morderczą bestią której sprzyjali wszyscy paskudni, goblini bogowie. Trzeba było wprowadzić do gry kolejną postać. Varis ponownie wyrysował ochronny sigil.
~ Cayosin nuade! ~ znak zaczął chronić czarodzieja. Elf ruszył do miejsca gdzie stał muł. Odwiązał go kuląc się za jego bokiem ruszył w stronę wyjścia. Wiedział że Rottis nie pochwaliłby użycia Eustachego jako żywej tarczy, ale Varis znacznie bardziej cenił życie swoje niż zwierzęcia.

 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche
Balzamoon jest offline  
Stary 15-12-2014, 19:55   #116
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Czarodziej był ostrożny, bardzo ostrożny i, czy chciał się do tego przyznać czy nie, przestraszony. Ostatni goblin okazał się nie tylko wyjątkowo wytrzymały i bojowo nastawiony. Miał też niesamowite szczęście i umiejętności godne wytrawnego wojownika. Varis nie miał ochoty być jego następną ofiarą. Dlatego rezygnując z jakichkolwiek pozorów dumy kulił się za bokiem muła osłaniając się zwierzęciem jako żywą tarczą. Po drugiej stronie miał kamienną ścianę, ale za chwilę miał wyjść na otwartą przestrzeń. Kolejny raz zabezpieczył się czarem i przeszedł na drugą stronę. Był przygotowany do rzucenia czaru gdy tylko zobaczy kreaturę.

 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche
Balzamoon jest offline  
Stary 15-12-2014, 23:11   #117
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Na nic zdały się przygotowania i ostrożność. Elf nic nie zauważył zanim ostrze nie przeorało mu boku. Goblin czaił się pomiędzy dwoma dużymi głazami, ukryty tak świetnie że nawet doświadczony tropiciel miałby problemy z jego dostrzeżeniem, co dopiero początkujący czarodziej. Gdyby nie czar którym Varis się zabezpieczył chwilę wcześniej, to prawdopodobnie by zginął, gdyż poczwara mierzyła celnie i jej krótki miecz powinien sięgnąć trzewi ofiary. Elf błogosławił w duchu swego ojca, który nie zważając na opór syna wymusił na nim nauczenie się prostego ale przydatnego zaklęcia które powodowało że ciało twardniało niczym dąb w miejscu trafienia. Na tak bliski zasięg czary nie były użyteczne, jednak u pasa czarodziej miał sztylet za który chwycił bez wahania. Ostrze błysnęło w odległym świetle pochodni i opadło gwałtownie. Goblin puścił miecz i obydwoma dłońmi uchwycił nadgarstek elfa zatrzymując sztylet cale od swej piersi. Przez dłuższą chwilę w ciemnościach słychać było tylko ciężkie oddechy siłujących się wrogów i wysyczane przez zaciśnięte zęby przekleństwa. Varis czuł jak wraz z krwią płynącą z ran opuszczają go siły, nie mógł więc pozwolić sobie na dłuższą walkę. Lewą ręką namacał kamień i uderzył goblina w twarz. Potworek zawył i osłabł na chwilę. To wystarczyło. Czarodziej rzucił się całym ciałem na rękojeść sztyletu. Zabolały go stłuczone żebra, a ostrze sztyletu wbiło się z głuchym chrupnięciem w mostek kreatury i sięgnęło serca. Goblin zacharczał przeraźliwie, wierzgnął kilkakrotnie nogami i wreszcie oddał swoją plugawą duszę swoim równie plugawym bogom. Varis przewrócił się na plecy i dłuższą chwilę leżał obok pokonanego przeciwnika dysząc ciężko. Pomimo bólu ran i posiniaczonej klatki piersiowej każdy haust powietrza smakował niczym najprzedniejsze wino.
~ Żyję. Udało mi się, przeżyłem! ~ łzy pociekły mu po policzkach gdy zrozumiał jak blisko była śmierć. Przez chwilę łkał z radości, jednak po chwili wrócił mu nieco rozsądek i zaczął martwić się o kompanów. Wstał i chwiejnym krokiem ruszył ku pobojowisku.



Pierwszym na którego się natknął był Malakai, ciężko ranny i pokryty krwią ale żywy, podobnie było z Dalaury'm i Liadon'em. Elf opatrzył ich i siebie jak umiał. Niestety dla Rottis'a było za późno na jakąkolwiek pomoc, wojownik leżał pod cielskiem szarego wilka naznaczony kilkoma głębokimi ranami. Jeden z przeciwników żył nadał, został więc związany i umieszczony pod ścianą w zasięgu światła. Czarodziej przywołał nuro i kazał mu uporządkować nieco obóz, a sam mozolnie i z trudem ułożył przyjaciół na posłaniach. Zebrał również trofea w postaci goblinich uszu. Była to zaiste marna nagroda w porównaniu ze stratą trzech druhów. Nim nadszedł świt nieduże ognisko zapłonęło przy wejściu do jaskini, a w kociołku bulgotał rosół z racji żywnościowych. Czarodziej przyniósł świeżej wody i umył się w jeziorku. Powrocie zabezpieczył ponownie wejście do jaskini czarem alarmującym i krzakami.



Varis ciężko usiadł na swoim posłaniu, zmęczony i smutny. Prosty wydawałoby się pościg za grupą goblinów omal nie skończył się tragicznie dla nich wszystkich, a przecież te stworki uznawane były zaledwie za szkodniki a nie prawdziwe niebezpieczeństwo. Czarodziej pokręcił ze smutkiem głową, wyglądało na to że prawdziwe życie poszukiwacza przygód dalekie było od tego jakim je przedstawiali bardowie.
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche

Ostatnio edytowane przez Balzamoon : 15-12-2014 o 23:34.
Balzamoon jest offline  
Stary 16-12-2014, 09:37   #118
 
Fantomeks's Avatar
 
Reputacja: 1 Fantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnie
Później, przed świtem

Neerthrae gestem pokazała swojemu towarzyszowi, że idzie przodem. Powolutku, w pozycji skulonej zbliżała się coraz bliżej w kierunku groty. Nie wiedziała, czego się spodziewać w środku. A zważywszy po dźwiękach słyszanych w nocy - na pewno niczego miłego. Dlatego też nie zamierzała dać się zaskoczyć. A wyciągnięty łuk i naciągnięta na cięciwę strzała jasno dawała do zrozumienia, że to drowka woli być osobą zaskakującą.
Tą jaskinię duet już mijał, wcześniej. Nawet początkowo zamierzali spędzić w niej noc, jednak zrezygnowali z tego pomysłu. A to ze względu na Neerthrae, której po prostu ta jaskinia się nie podobała. Za bardzo jej pachniała zasadzką...
 
__________________
Róże są czerwone, bywają i białe
Chociaż jestem zabawny, nie umiem rymować.
Fantomeks jest offline  
Stary 16-12-2014, 17:05   #119
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
Magister przybył w okolicę całkiem niedawno. W zasadzie ciężko mu było określić, co dokładnie sprowadziło go w te nieprzyjazne strony. Wędrując przez Cormyr kilkakrotnie słyszał o miejscowych problemach, a jak wiadomo gdzie źle się dzieje, tam da się zarobić (chyba, że wcześniej straci się głowę, ale Arien był do swojej bardzo przywiązany). W Kamieniu Grzmotów półelf rezydował już kilka dni i zdołał zasięgnąć języka o lokalnych perypetiach, tak więc powiedzmy, że miał pojęcie gdzie węszyć.

W zasadzie to to, co zdziwiło go najbardziej to fakt, że zła sława Kamienia Grzmotów nie przyciągnęła nikogo innego z Bractwa w chęci szybkiego zarobku. Może łapali lepsze okazje gdzie indziej, a może to Magister będzie stawiał podczas corocznego spotkania i kilku dni libacji. Póki co jedyna spotkana i przychylna mu osoba była dość rzadko spotykanym widokiem na powierzchni, ale o tym za chwilę. Arien miał na najbliższe kilka dni trzy jasno postawione cele.

Po pierwsze, usiec kilku zielonych i powęszyć za bandytami - pieniądza nigdy za wiele.

Po drugie, ważniejsze, odnaleźć niesławny grobowiec gnomiego czarodzieja.

Po trzecie i najważniejsze, wziąć od tyłu Neerthrae, która w chwili obecnej nieświadomie bujała tyłkiem idąc przed Magistrem krzakami.

No właśnie wracając do mrocznej elfki, bo to ona była ową jedyną przychylną osobą, która dotychczas się Arienowi napatoczyła. Zasada była bardzo prosta - półelf nie czepia się podziemnego pochodzenia czarnej, a ona nie rzuca zbyt wielu uwag na temat jego bękarciego (i mieszanego) pochodzenia. Była jeszcze jedna kwestia, o której Neerthrae w zasadzie nie wiedziała...

No dobra, chyba każdy facet miał kiedyś fantazję okiełznać i przelecieć drowkę!

W każdym razie po nieudanej próbie wytropienia bandytów Honohona, dwójka łowców nagród wracała w kierunku Kamienia Grzmotów zastanawiając się, w którym dokładnie momencie zgubiła trop. Tak było do czasu, gdy mijając jedną z jaskiń usłyszeli odgłosy walki i naprzemienne nawoływania to we wspólnym, to w chyba jakimś dialekcie orczego albo goblińskiego. Początkowa chęć wtarabanienia się w walczących uległa rozsądkowi, by wpaść poszabrować na niedobitkach i trupach.

Drowka poszła pierwsza przodem, skradając się z łukiem napiętym do strzału. Magister poprawił okrągłe szkła okularów na nosie, rzucił jeszcze raz na opięte skórzanym pancerzem pośladki elfki, po czym wyćwiczonym ruchem dobył bliźniaczych sejmitarów. Nawykiem trącił rękojeścią jednego z nich rondo kapelusza, by ten nie ograniczał mu widoczności w trakcie walki.

Wewnątrz groty oprócz sakramenckich ciemności dwójka szabrowników natknęła się na polowe hospicjum prowadzone przez elfiego, sądząc po ciuchach i posturze, czarodzieja.
- Hej, hej, ja go kojarzę z Kamienia Grzmotu, przewinął się kilkakrotnie przez lokalną spelunę. Strasznie was pokiereszowali - półelf zrobił pauzę i rozejrzał się po trupach bez wątpienia należących do goblinów, westchnął bo miał nadzieję, że taki blitzkrieg kolegom po fachu zrobił przynajmniej złowieszczy rosomak, a nie banda kurdupli.
- Chyba nie będziemy szabrowali na pobratymcu, a w zasadzie to pół-pobratymcu dla mnie, co? - Odezwał się bardziej do mrocznej elfki, niż do zapewne zaskoczonego niecodziennym towarzystwem magusa.
 
__________________
- Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3!
Sierak jest offline  
Stary 18-12-2014, 07:32   #120
 
Fantomeks's Avatar
 
Reputacja: 1 Fantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnie
I całe skradanie poszło w diabły.
Neerthrae nie spodziewała się żadnego alarmu. A to właśnie alarm pokrzyżował jej plany związane z cichym podejściem do obozowiska.
- Cholera - warknęła, zatrzymując się. Szybko uniosła łuk, by w razie czego szybciej móc wypuścić strzałę w stronę potencjalnego przeciwnika. Jednego była pewna: utrata przewagi zaskoczenia niewiele zmieniła w jej sytuacji. - Nasmir, gotuj się!
Wycelowała w klatkę piersiową elfa. Postąpiła jeszcze dwa kroki do przodu. Powolutku, coby nie wpaść na jakąś pułapkę. Przymrużyła oczy.
- Szaber na żywych jest mało honorowy - odparła, nie odrywając wzroku od swojego potencjalnego celu - I oby żywymi pozostali.
Zaraz... Może i wszystkie elfy wyglądały dla niej tak samo, tego już gdzieś spotkała. A zważywszy na to, że elf jest dalej żywy, zapewne rozstali się w nie-wrogich stosunkach. Neerthrae opuściła łuk, luzując cięciwę.
- Wiosna zeszłego roku. A ty jesteś najdłużej żyjącym skrybą z tendencją do wpadania kłopotów - drowka wskazała ruchem głowy ciała porozrzucanych goblinów.
 
__________________
Róże są czerwone, bywają i białe
Chociaż jestem zabawny, nie umiem rymować.
Fantomeks jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172