Sandpoint było cichym, spokojnym miasteczkiem położonym na Zaginionym Wybrzeżu Varisii. Pierwotnie traktowane jako miejsce ucieczki od miejskiego życia Magnimaru, stało się regularnym przystankiem dla kupców i podróżników z całej Varisii. Relaksujący, spokojny styl życia, szacunek do prawa i tolerancja dla religii sprawiły, że było to miejsce niemal idealne do osiedlenia się dla podróżnych z innych stron Wewnętrznego Morza. Ponadto, plotki o nawiedzonych ruinach, lokalnych potworach oraz orientalnej kuchni przyciągały poszukiwaczy przygód i turystów z całego kraju. Najbardziej uderzającą cechą miasta była zrujnowana, starożytna wieża, rozciągająca się wysoko nad klifami wybrzeża, przypominając mieszkańcom i podróżnym starożytne imperium Thassilon, które istniało tu na wieki przed liczącym zaledwie czterdzieści dwa lata Sandpoint.
W ostatnich dniach eskcytacja i napięcie przeplatały się ze sobą, gdyż nadchodził długo wyczekiwany początek Festiwalu Swallowtail. Było to rokroczne święto Desny, bogini snów, szczęścia i podróżnych, podczas którego ludzie bawili się, jedli i pili, a kulminacją było wypuszczanie na wolność setek przepięknych motyli paziowatych, mających nawiązywać do popularnej legendy opowiadanej przez wiernych i kapłanów bogini. Święto obchodzone było przez większość lokalnych i przyjezdnych, nawet jeśli nie podążali oni za naukami Desny.
Ta edycja festiwalu miała dla Sandpoint jeszcze inny cel. Przez ostatnie pięć lat mieszkańcy miasteczka uczestniczyli w nabożeństwach w tymczasowych drewnianych chatach, po tragicznym, tajemniczym pożarze, który zniszczył stary budynek świątyni oraz pozbawił życia ówczesnego kapłana i jego córkę. Ludzie do tej pory nie lubili wracać myślami do tego wydarzenia. Jednakże, po pięciu latach ciężkiej pracy, mieszkańcy Sandpoint w końcu ukończyli budowę swojej nowej katedry. Piękna, kamienna konstrukcja wyraźnie odzwierciedlała wysiłek i poświęcenie, jakie w nią włożyli, i stanowiła spory kontrast względem przeważnie drewnianych domów miasteczka. Duże, drogie, witrażowe okna zdobiły ściany, z których każde reprezentowało jedno z sześciu głównych bóstw Sandpoint. W końcu nadszedł też dzień, w którym katedra miała być poświęcona i oddana do użytku.
Od południa można było dostać się do miasta drewnianym mostem, od północy bramą umieszczoną w niewysokim murze. Zwykle pilnowało jej jeden lub dwóch strażników. Most był niestrzeżony, gdyż oprócz rzadkich ataków niewielkich grup goblinów, okolica była całkiem bezpieczna. To właśnie z tych kierunków ciągnęły do miasteczka zastępy podróżnych, poszukiwaczy przygód i kupców zachęconych popularnością festiwalu. Zarówno na moście, jak i przy strażnicy w północnej części, ustawiono lustro, oraz znaki. Oba zawierały to samo przesłanie:
I z takim nastawieniem ludzie wkraczali w mury miasteczka.