Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-06-2014, 21:08   #31
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Przez chwilę Vigo przypatrywał się ostrej wymianie zdań pomiędzy Wojownikiem i dowódcą grupy. Wspomniał głos, który usłyszał we śnie i spochmurniał dostrzegając mrok niezgody, jaki zaczął się tlić wewnątrz drużyny. Na szczęście nie doszło do żadnej zwady, którą musiałby gasić troskliwymi uderzeniami pięści.

Kiwnął głową Unterhagenowi i zajął się rozstawianiem jednej z lamp. Stanął przy niej, gotowy by ją zapalić gdy Pomroka nadejdzie. Wiedział że Harlany nie powinny skierować się bezpośrednio na obóz jeśli dostrzegą światło. Zaskoczyły go natomiast słowa o tym, że to nie jest teren, na których zwykły występować. Coś mogło je spłoszyć, a co za tym idzie, korbacz, który bestii by niewiele zrobił, mógł się przydać w starciu w czym znacznie mniejszym... i groźniejszym.
 
Jaracz jest offline  
Stary 29-06-2014, 21:22   #32
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Aziza chciała coś powiedzieć, dodać to argumentacji. Także też zrobiła.

- Ale ten, Nevard... - zaczęła ale nie skończyła gdy usłyszała, że zdążą. Zamknęła pudełeczko, całując je i zabrała się do roboty. Nie znała się na tym co należy zrobić więc co i rusz się pytała i naśladowała działania innych. Być może także działania Vigo ją popchnęły do posłuszeństwa. Skoro święty mąż nie protestował...
 
Asderuki jest offline  
Stary 08-07-2014, 09:59   #33
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Zwiad
Stojąc na szczycie niewielkiego wzgórza, grupa zwiadowcza przypatrywała się oparom Pomroki, która wypełniała kotlinki. Jej szare pasma wyglądały malowniczo i zdawać by się mogło, że są zupełnie niegroźne. Wszyscy jednak zdawali sobie sprawę, że wystarczył jedna chwila i rzadka mgła przerodzi się w nieprzenikniona ciemność.
Decyzja jednak zapadła i nie było sensu się wracać. Wyruszyli wszak, aby sprawdzić co też przyciągnęło tak duże stado smętników.

Grupa ruszyła naprzód. Ledwo wkroczyli w odmęty mgły, lepki osnowy Pomroki oplotły ich niczym żywe liany. Uczucie to było nieprzyjemne i budziło atawistyczne lęk i chęć ucieczki. Gdzieś w oddali rozległo się jakieś przeciągłe wycie i tupot, jakby gdzieś w pobliżu przebiegało stado dzikich zwierząt. Ziemia zadrżała, a konie zaczęły nerwowo potrząsać łbami. Gdyby nie były to nawykłe do wędrówek przez Pomrokę wierzchowce zapewne już dawno by się spłoszyły i poniosły.

Przemarsz przez kolejne wzgórza i kotlinki przebiegł spokojnie. Jednak uczucie dojmującego niepokoju, coraz bardziej wkradało się w serca członków zwiadu.
Gdy wjeżdżali na wzgórze na którym kołowały smętniki, wszyscy czuli podświadomy lęk.
Przeczuwali, że to co ujrzą na szczycie nie będzie zwiastowało nic dobrego.
Ptaki zataczały duże koła tuż nad samym szczytem wzgórza. Wokół panowała cisza, którą zakłócały jedynie sporadyczne porywy wiatru.

Gdy grupa wjeżdżała na górę w ich nozdrza uderzył słodkawy i duszący fetor padliny. Konie mocno szarpały i buntowały się, aby jechać dalej. Nadal jednak były posłuszne.
Widok jaki ujrzeli zmroził krew w ich żyłach. Na środku polany, jaka rozpościerała się na szczycie ujrzeli truchło, jakiegoś wielkiego zwierzęcia. Leżało ono na boku, a z jego brzucha wystawały oskubane, białe kości. Trudno było orzec w jaki sposób zwierzę zginęło, ale dokładniejsze spojrzenie pozwalało stwierdzić, że to dorosły harlant. Stadne zwierzę, które zamieszkuje obszar na granicy występowania Pomroki. Zazwyczaj nie występuje na tym terenie, więc jego obecność tutaj już sama w sobie była zagadkowo. Na truchle siedziało i pożywiało się kilka, nienaturalnie wyrośniętych smętników.*

Gdy pojawili się ludzie, wszystkie jak na komendę spojrzały w ich stronę.
Nevard zauważył, że spod truchła harlant wystają ludzkie nogi, a kilka metrów dalej leży połamana lampa sferyczna.
Mgła w kotlinkach zaczęła gęstnieć, a na horyzoncie widać było już ścianę ciemności, która przesłaniała niebo.

___________________
* - Smętniki normalnie mają rozmiar dużego kruka. Te, które żerują na truchle są wielkości dużego sępa.


Obóz
Polecenie Unterhagena zostało w końcu wykonane. Jednak już na pierwszy rzut oka widać było, że grupa ratownicza składa się z osób całkowicie przypadkowych i niezgranych ze sobą.
Najmniejsze niebezpieczeństwo mogło się okazać śmiertelnie groźne dla wszystkich.

Znajomy Unterhagena miał doskonałe informacje, gdyż ledwo ustawiono lampy i zapalono je, a pojawiła się Pomroka. Najpierw jej szare opary snuły się przy gruncie i powoli gęstniały. Z każdą kolejną upływającą sekundą mgła zmieniała swą barwę i robiła się coraz ciemniejsza. Każda upływająca sekunda sprawiała, że Pomroka podnosiła się coraz wyżej. Nie minęło dwie, trzy minuty, a rozświetlony obóz otaczała nieprzenikniona ciemność.
W oddali rozległo się przeciągłe wycie, a po chwili ziemia zaczęła drżeć. Głośne tupanie niosło się szerokim echom.
- Trzymać szyk! - krzyknął Unterhagen - Zbliżają się!

Już po chwili pojawiły się pierwsze sztuki. Harlanty były ogromne i masywne. Ich wielkie cielska falowały w rytm szybkich kroków. Co kilka chwil któreś zwierze wydobywało z siebie przeciągłe wycie.
Z każdą sekundą przybywało zwierząt. Rozświetlony obóz znalazł się pośrodku pędzącego przed siebie stada. Dokoła nieprzenikniona Pomroka osłaniała przemarsz harlantów, a jednocześnie napierała na obóz chcąc za wszelką ceną dostać się do środka.

Niektórym uczestnikom wyprawy zdawało się, że na grzbietach harlantów widząc jakieś postacie. Jeźdźcy ci mieli masywne plecy i barki. Z ich głów wystawały dwa zakrzywione ku dołowi rogi. Z powodu ciemności i szybkości zwierząt trudno było orzec, czy to tylko strojne hełmy, czy też faktycznie harlantów dosiadają jakieś rogate stwory.

Ku zaskoczeniu wszystkich harlanty nie wykazywały jakiegoś przesadnego lęku przed światłem. Na razie jednak pomysł Unterhagena zapewniał wszystkim bezpieczeństwo i stado pędziło obok obozu, nie czyniąc nikomu krzywdy.

W pewnym momencie jednak jeden z harlantów przebiegł tak blisko obozu, że swoim potężnym cielskiem otarł się o wbitą w ziemię lampę. Stojący przy niej Vigo nie utrzymał jej. Siłą impetu lampa została wessana w rwący nurt pędzących harlantów. Jej blask przygasł, ale nie zgasła ona zupełnie. Sęk w tym że leżała ona teraz pośrodku tabunu rozszalałych zwierząt.

- Trzymać szyk! - wrzeszczał Unterhagen, gdy smoliste opary Pomroki zaczęły wlewać się do bezpiecznego do tej pory obozu.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje siÄ™ sukÄ….
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline  
Stary 09-07-2014, 08:45   #34
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
To, co ujrzał Sav razem z dwójką towarzyszy, nie napawało go optymizmem. Truchło harlanta, które nie wiadomo jak tutaj się znalazło, było chyba najmniej istotne. Przynajmniej jeśli brać pod uwagę resztę. Przerośnięte smętniki, mogły być zagrożeniem. Wprawdzie w tej chwili tylko przyglądały się przybyłym, ale szybko mogło się to zmienić.

Jednak najważniejsze było to, co Nevard ujrzał na końcu. Nogi należące do człowieka i lampa. Czyżby to mógł być najsłynniejszy z przewodników. Same nogi i lampa nie były wystarczającym dowodem. Nie było pewności, jak zareagują smętniki, gdy jeszcze się zbliżą, ale to były tylko przerośnięte ptaki... Sav widywał już gorsze rzeczy.

Zszedł z konia i sięgnął po swoją lampę. Miał nadzieję, że światło odgoni ptaki i pozwoli mu przyjrzeć się dokładniej temu, co leżało pod harlantem.
- Chcę wiedzieć, kogo pozostałości leżą po tym truchłem. Miejcie broń w pogotowiu. Nie wiem, jak te ptaszyska zareagują, gdy się zbliżę - powiedział do towarzyszy, zapalił lampę i powoli, bez żadnych gwałtownych ruchów zaczął zbliżać się do truchła, a tym samym do stada smętników.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 09-07-2014, 13:41   #35
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Ramirez widząc, że Sav zsiada z konia uczynił to samo, a łuk który dotychczas leżał w sajdaku wylądował w jego dłoniach z nałożoną już i przytrzymywaną palcem przy łuczysku strzałą.
- Postaraj się iść od lewej będę miał wtedy czyste pole do strzału.
Mówiąc to upchnął jeszcze zapalniczkę i pochodnie za pas.
 
__________________
Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy

Ostatnio edytowane przez czajos : 10-07-2014 o 06:05.
czajos jest offline  
Stary 09-07-2014, 18:42   #36
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Agarwaethor zatrzymał swego bojowego rumaka w pewnej odległości i przyglądał się przez chwile posępnej scenerii.
Elf kiwnął potakująco na słowa Sav 'a. Nie zsiadł jednak jak jego towarzysze z konia. Z wierzchu miał lepszą mobilność, jeśli Sav był by w kłopotach, szybciej się do niego dostanie. Na swym rumaku stanowił też większy cel, i być może ptaszyska się go wystraszą gdy zaszarżuje w ich stronę.
Czekał spokojnie i czujnie. Równocześnie uważając, by nie być na linij strzału Ramirez 'a.
 
Ehran jest offline  
Stary 10-07-2014, 10:29   #37
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Zwiad
Nevard zeskoczył z konia i ruszył w kierunku truchła w zapalona latarnią. Poza przyjemnym ciepłym pomarańczowym światłem, lampa zaczęła także wydawać z siebie upiorne wycie przywołujące na myśl bitego psa. To największa z wad lamp sferyczny, a najgorsze było to, że nigdy nie można było przewidzieć kiedy lampa będzie tylko cicho mruczeć, a kiedy wyć jak opętana. Były na ten temat różne teorie, ale większość nie trzymała się kupy i szybko upadała.

Smętniki przerwały ucztę i uważnie obserwowały zbliżającego się ku nim człowieka. Przez zdawało się, że ptaki rzuca się na Nevarda, aby bronić swojego posiłku, ale po kilku zdecydowanych krokach jaki ten zrobił w ich kierunku, zrezygnowały. Odskoczyły w tył rozpościerając szerokie, czarne skrzydła. Zatrzymały się kilka metrów od truchła i dalej obserwowały poczynania mężczyzny.
Ramirez cały czas stał przygotowany do przegnania ptaków, gdyby nagle przyszło im do głowy zaatakować Nevarda.

Nevard zbliżył się do przygniecionego przez cielsko harlanta człowieka. Z niemałym trudem wyciągnął je i przewrócił na plecy. Ku swemu przerażeniu zauważył, że mężczyzna ma wydłubane oczy. Okaleczenie nastąpiło zapewne wiele lat temu, gdyż rany były już zabliźnione. Nevard w niejednej karczmie słyszał plotki o szaleńcach, którzy wydłubywali sobie oczy, aby stać się głuchym na podszepty Pomroki. Sam jednak nigdy nikogo takiego nie spotkał. Ten tutaj był jednak dowodem na to, że tacy ludzie istnieli. Jak głosiła gminna wieść, ponoć okaleczali się oni w specjalnym rytuale, który miał ich nie tylko uczynić odpornymi na podszepty i zwidy Pomroki, ale także pozwolić poruszać się po niej z niebywała łatwością. Szeptem mówiło się, że przerabiają oni lampy sferyczne. Dzięki temu ponoć zyskiwali oni dar widzenia w ciemnościach.

Zniszczona i połamana lampa sferyczna leżała kilka metrów od ciała. Magiczne kamienie nadal tliły się słabym światłem.

Nevard dostrzegł jeszcze jedna rzecz na palcu lewej dłoni mężczyzny tkwił pierścień, łudząco podobny do tego, który na poprzedniej wyprawie znalazł wojownik.

Agarwaethor jako jedyny pozostał w siodle. Z grzbietu wierzchowca miał nie tylko lepszy widok, ale także większą mobilność i szybkość reakcji.
Czujnie obserwował poczynania Nevarda, a kątem oka śledził okolicę.
W pewnym momencie, gdy Nevard badał zwłoki mężczyzny, elf dostrzegł jakiś ruch w wysokiej trawie.
Nie dał po sobie poznać, że coś zauważył i dalej obserwował to miejsce.
Kolejne sekundy i kolejny ruch. Teraz elf nie miał już wątpliwości, że w zaroślach czają się jakieś dwie postacie. Trudno było jednak stwierdzić kim lub czym są.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje siÄ™ sukÄ….
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline  
Stary 10-07-2014, 12:15   #38
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
- Na pewno nie jego szukamy - powiedział Sav po chwili, gdy ujrzał twarz trupa. Była to poniekąd dobra wiadomość, nadal istniała szansa, ze Westerwald żył. Tylko kim był ten człowiek? Pasował do opisu z legend. Do tej pory uważał to za wymysły, ale teraz okazało się, że we wszystkim jest ziarnko prawdy.

Nevard dostrzegł pierścień. Pamiętał go i to go martwiło. Ostatnim razem też mieli z czymś takim do czynienia. Nie było pewności, czy ten pierścień nie był powodem wszystkich wydarzeń, które miały miejsce poprzednim razem. Być może bezpieczniej byłoby go zostawić? Z drugiej strony przedmiot mógł okazać się przydatny. Decyzja była trudna.

Sav obejrzał się na towarzyszy. W tej odległości mógł bezpiecznie zrobić, to co planował. Nie powinni dostrzec więcej niż trzeba. Przynajmniej tak mu się wydawało. Zdjął pierścień z dłoni ślepca. Przyjrzał mu się dokładniej, a potem zdjął lewą rękawicę i włożył pierścień na ten sam palec, na którym miał go trup. Czuł, że popełnia błąd, ale zaryzykował. W końcu co złego mogło się mu stać? Hmm... trochę tego mogło być.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 10-07-2014, 12:53   #39
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
Fastbergavettbrinnandehjärta widząc pomrokę wkraczającą do obozu, postanowił zadziałać. Zszedł z wozu i powoli ruszył w kierunku lampy. Gdy opuścił w miarę bezpieczny obszar poczuł ból. W miarę przemierzania kolejnych metrów ból jakby jego kamienie się kruszyły narastał. Nie reagował na to. Wiedział, że tak będzie, ale nie było innego wyjścia. Jeśli pozwoliłby pomroce dostać się całkowicie do obozu to nie było by dla niego już żadnego bezpiecznego miejsca. Wiedział taż, że jak już dotrze do lampy i ją pochwyci ból zniknie.

Szedł powoli, a pędzące stwory z ledwością go wymijały. Często nawet tratując się wzajemnie. Instynkt każdego zwierzęcia działa podobnie. Każde stworzenie woli zderzyć się z czymś o podobnej twardości niż wpaść na skałę, gdzie najpewniej doszło by u niego do poważnych obrażeń.

Podczas tej "przechadzki" obserwował te stworzenia. Każda okazja do poznawania przyrody, nawet tej zmutowanej, warta jest wykorzystania. Co było zaskakujące to to, że monstra te nie podróżowały same. Towarzyszyli im, dosiadający je jeźdźcy. Wyglądem przypominali oni ludzi. Ale ciężko było stwierdzić na pewno, gdyż zwierzęta za szybko się poruszały oraz byli oni otoczeni przez mgłę pomroki.

Po kilku minutach oksydianin dotarł do lampy. W jej pobliżu znajdował się jakiś kształt. Fastbergavettbrinnandehjärta przeszło uczucie lęku. Kształt ten wyglądał jakby człowiek. Jednak wydawało się jakby było można zobaczyć przez niego na wylot. Jakby to mgła zagęściła się i spowiła większą ciemnością.

Mimo lęku oksydianin spróbował sięgnąć po lampę. Jeśli miał się ocalić przed szaleństwem musiał ją mieć przy sobie. Do cienia tylko jeszcze rzekł:
-Kim, albo raczej czym Ty jesteÅ›.
 
kretoland jest offline  
Stary 10-07-2014, 20:37   #40
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Wos widzą, że ptaszyska nie kwapią się do ataku opuścił łuk i skierował się w stronę zniszczonej lampy . Będąc już zaledwie krok od niej wiedział już ,że aktualnie nie nadaje się do użytku, jej trzon był cały połamany, a klosz w którym osadzone były kamienie ledwo trzymał się kupy, gdyby był sam spisał by latarnie na straty, nie wytrzymała by podróży, ale wiedząc ,że w karawanie czekają wozy, a może, jak dobrze pójdzie, ktoś z podróżujących z nim towarzyszy nawet da radę ją naprawić, postanowił ją zabrać ze sobą.
- Jemu nie będzie już raczej potrzebna - powiedział pod nosem patrząc na ciało jeźdźca i rozpinając klamrę płaszcza którego następnie użył jako tobołka i ułożył w nim strzaskaną latarnie. Wrócił do konia gdzie upchnął ją w jednym z juków.
- Jedzmy stąd Panowie, nic tu po nas, a do oazy jeszcze kawałek drogi -
 
__________________
Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy
czajos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172