Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-05-2011, 00:10   #141
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Virana
Od turlała się od rozbójniczki i zerwała na nogi. Ze zdziwieniem dostrzegła, że reszta kamratów także sobie poradziła z napastnikami.
- Terez, z łaski swojej przestań gadać i spróbujmy przesłuchać skwarkę. Bo tylko ona nadaje się jeszcze do rozmowy.
Odkopała broń z dłoni skwarki i przyklękła obok:
- Możesz odzyskać dawną twarz i przeżyć... o ile powiesz kto was nasłał. Mogę też leczyć cię a on - wskazała kciukiem Alera - będzie obłupiał cie ze skóry, aż dowiemy się kim jesteście i dlaczego na nas napaśliście.
 
Mike jest offline  
Stary 25-05-2011, 16:00   #142
 
DominikVs's Avatar
 
Reputacja: 1 DominikVs nie jest za bardzo znany
Biały dym utrudniał ocenę sytuacji, ale zgiełk ucichł i było słychać ciężkie kroki biegnącego gdzieś Wolfa. Oktawius zrozumiał, że już po wszystkim i zaczął oglądać rany. Na twarzy i dłoniach miał zadrapania po sieci, ale stopa piekła okropnie w miejscu, gdzie chlusnęła go wrząca woda. Mimo to zaśmiał się. Jego odwieczny sojusznik Los nadal go lubił. Poparzenie było trochę jak przyjacielskie klepnięcie w plery od Larsona. Niby bolało, ale w gruncie rzeczy było okazem sympatii.

- Ażeśmy ich przegonili, hehe. - Huknął gromkim śmiechem, zdając się nie zauważyć swego nikłego wkładu.- Nie ma co, więcej na nas nie nastaną.- Stwierdził kopiąc truchło jednego ze zbójów, które zaczął przeszukiwać.

================================================== =======

[Rzut w Kostnicy: 4]
[Rzut w Kostnicy: 4]
[Rzut w Kostnicy: 5]
 
__________________
Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich.

Ostatnio edytowane przez DominikVs : 25-05-2011 o 16:02. Powód: literówki
DominikVs jest offline  
Stary 25-05-2011, 20:48   #143
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Obozowisko drużyny

Virana, Terez, Oktawius, Draugdin


Oktawius kuśtykając poszperał trochę po trupach porozrzucanych pomiędzy brzózkami i ku swemu zdziwieniu znalazł pełne dwadzieścia sztuk złota. Zerwał również z szyi martwego kościeja srebrny wisior, w kształcie nagiej kurtyzany, który skrzętnie schował za pazuchę. Poprzedniemu właścicielowi nie był potrzebny, nie miał już przecież do tego głowy.


*


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=aan3z5rY8yM&feature=related[/MEDIA]


Po jednoznacznych słowach Virany poparzona rozbójniczka drgnęła zauważalnie. Chwycił ją nagły spazm. Jej spalona twarz wyglądała zaprawdę żałośnie. Teraz, w świetle słabych płomieni, przybrała z kolei bordową barwę. Magiczny atak czarodziejki uszkodził jej widocznie również struny głosowe, gdyż nie potrafiła nic odpowiedzieć na propozycję, a jedynie zachrypiała przeraźliwie:

- Gyhn…. yygfrrryy, kuffffo…

Wyglądało na to, że ultimatum trzeba będzie poprzeć czynami. Zatem Oktawius i Draugdin podnieśli poranioną kobietę i przyparli do pnia brzozy. Draug, unikając jak mógł wdychania smrodu poparzonego mięsa, skrępował jej dłonie. Mocno. Choć niepotrzebnie, nie byłaby w stanie im nigdzie uciec. Ot, rutyna.

Terez dorzucił drew do przygasających ognisk, poprawił kubeł z wodą. Osadził go z powrotem na swoim miejscu. Od rzeki ciągnęło nieziemskim chłodem. Nie mieli gorzałki a trzeba się było jakoś rozgrzać.

Fungi w milczeniu rozcierał w tym czasie poranione od sieci dłonie. Na słowa czarodziejki zasępił się wyraźnie. Podszedł do niej, pociągnął za ramię, z dala od jeńca i zakwękał:

Pani Virano, ja rozumiem honorowo w walce ludzi kaleczyć, ale żeby tortury. I to magiczne? Na to się, kurwa nie godzę. I wiem – pociągnął wzrokiem po reszcie kompanii, aż spoczął wreszcie na kołyszących się w rytm podmuchów wiatru brzozach unikając starannie spojrzenia czarodziejki - że nie będę w tym oporze osamotniony…


Pod Kamiennym Mostem

Borack

- Kurwa! – zaklął półelf.

Wyrzucił właśnie dobry nóż do rzeki. Dobry nóż! Bowiem nie sposób nazwać było rzutem jego kalekiego zamachu.

No, cóż mówi się trudno.

Wcześniej dostrzeżony Cień po drugiej stronie mostu nie zniknął, lecz przeciwnie zbliżył się znacznie. Uwagę Boracka przykuły również okrzyki z oddali, nieco stłumione przez wodospad. Dobiegające z miejsca po drugiej stronie brzegu. Wytężył wzrok i pojął całą sytuację. Zobaczył…


Wolf, Creap

… jak Wolf i Creap tratując co mniejsze drzewka i krzaki gonią, pokrzykując, jakąś postać. Choć z niewiadomych Borackowi powodów. Na dodatek Larson strzelał z bata!

- Cip, cip kurko! – rozdarł się jeden z goniących. – Poczekaj!

„Kurka” jednak na nich nie poczekała. Tylko przyspieszyła wydatnie, gdy tylko dotknęła stopami żółtawego piasku rzecznej plaży.
Borack widział już dokładnie smukłą, sprężystą sylwetkę, gdyż w tym samym momencie księżyc wyjrzał szerzej z zza chmur. A tuż za nią ścigających ją dwóch olbrzymów.

Nieznajoma osoba przecięła szybko kamienny podest pod masywnym filarem mostu i dopadła niskich krzaków rosnących tuż przy brzegu. Uderzenie serca później już w małej łódeczce wypływała na szerokie wody rzeki Białej. Wolf spóźnił się dosłownie o mgnienie oka.

- Głupia, utoniesz nam, zawracaj! Ty, nie masz przecież wiooseł! – zawołał za nią Creap. Echo pod mostem zaraz zwielokrotniło ten okrzyk barbarusa.

Jasnym dla wszystkich było, że mocny nurt rzeki ściągnie łódkę prosto na Wielki Wodospad. A potem, w mroczny wodny tunel i wreszcie pienistą kipiel. To oznaczało śmierć.

- Nie, ja na to nie pozwolę! Aauuuu! – zawył z prawdziwej rozpaczy Larson.

Łódka była już jakieś trzy metry od ich brzegu, ale… nie odpływała porywana silnym nurtem rzeki w kierunku wodospadu tylko… przecinała rzekę w poprzek.
Creap nagle olśniony wskazał zrozpaczonemu Larsonowi coś na ich stronie brzegu przytwierdzonego do podestu. Pokazywał mu zardzewiałe łańcuchy?


Wolf, Creap i Borack

Jednocześnie wszystko zrozumieli. W mig odgadli pokrętny koncept. Z każdej strony brzegu, do jednego z łańcuchów przywiązana była gruba, mocna lina. Dokładnie taka jak kawałki, które półelf znalazł w zamkniętej skrzyni…


*


Ścigana postać zwinnie przeciągała się w łódce na drugą stronę rzeki.



===


Wszyscy BG: wykonajcie 3 rzuty k6. Chyba, że coś szalonego planujecie to 4 rzuty.
 
kymil jest offline  
Stary 25-05-2011, 22:37   #144
 
b00r0's Avatar
 
Reputacja: 1 b00r0 nie jest za bardzo znany
-Kurwa - sprytne - wycedził zdumiony Borack- że też ja na to nie wpadłem..

Półelf wiedział, że jeśli Wolf z Creapem ją gonili to widocznie mieli do tego jakiś chędożony powód albo chęć na darmową zabawę, choć Creap raczej nie należał do tych co uganiają się za dziewkami (bo i żadna nie byłaby w stanie mu uciec) - nie czekając dalej popędził w stronę miejsca do którego cumowała łódka by dorwać uciekinierkę i zadać jej pare pytań...lub zgwałcić - w zależności czy okaże się ładna z bliska.
 
__________________
Rycerz bez blizny to kutas nie rycerz
b00r0 jest offline  
Stary 25-05-2011, 22:57   #145
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Virana
- Jak na razie to panie Fungi tylko wyście powiedzieli co wam na wątrobie leży. Ale bez obaw nie planuje używać magii do czegoś co można zrobić równie dobrze bez niej. Ja jedynie uleczę tą sukę, a potem kolejny i jeszcze jeden. Jak długo to będzie potrzebne.
- Wynajęliście nas do wykonania roboty i planuje ja wykonać. Co powiecie panie Fungi gdy bandyci nas wykończa zanim zajmiemy się Okiem? Ze nie honorowo było ich torturować? Ze lepiej by świat sczezł?

- Wiem co wam na sercu leży, lecz nie stać nas na luksus bycia honorowymi. Jeśli chcemy wygrać musimy być największymi sukinsynami w okolicy. Ci co nastaną po nas będą sądzić nasze czyny. Jeśli nie zawiedźmy rzecz jasna. Jeśli potrafisz panie Fungi, nakłonić ją do mówienia obejdzie się bez cierpienia. A teraz przepraszam, ale muszę jej poskładać struny głosowe, by mogła mówić.
Ominęła krasnoluda i ruszyła do jeńca.
 
Mike jest offline  
Stary 27-05-2011, 22:30   #146
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Creap gwałtownie wyhamował na brzegu rzeki, goniąc za Wolfem. Spojrzał krytycznie na zawodzącego wojownika i wzruszył ramionami. Palcem wyskorbał z ucha wosk, który stopił się od wycia Largsona. Dopiero po chwili zrozumiał cwany przekręt bandy rabusiów. Rzeka, lina, łańcuch... Trio dorównujące syfowi, cholerze i goblinom.

-A to łobuziaki...- mruknął, zauważywszy po drugiej stronie rzeki półelfiego towarzysza drogi.-By go chudy byk na rogi... Wszędzie go pełno.

Warknął, już serio rozdrażniony. Oblizał wargi, jednocześnie analizując sytuację. Nie była ona zbyt skomplikowana, ale zajęło mu to chwilę czasu.

-Rwa mać. Ta dziewucha zaraz będzie na drugim brzegu. Trza coś wymyślić, bo pewno na siebie wpadną.- wymamrotał, chodząc wzdłuż wzburzonej rzeki. Po chwili spojrzał na Wolfa.

-Dwa złocisze na to że dziewucha spuści mu łomot.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
Stary 28-05-2011, 11:17   #147
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Wolf był zawiedziony. Panna ewidentnie nie znał zasad tej gry. Jak można tak szybko uciekać?! Przynajmniej bat był fajny.

-Dwa złocisze na to że dziewucha spuści mu łomot. -
Wolf spojrzał na Creapa i uśmiechnął się wrednie.
- Heheheheh, sam chciałem na to postawić. Poza tym wygląda na mniej przystępna niż żuki! W takim razie, chyba trzeba będzie go ratować. Spróbuje przyciągnąć się po linie a ty pilnuj naszego końca, jakby przyszło jej do głowy odciąć ją z drugiej strony. -

Wolf szybko zabezpieczył swój sprzęt, coby mu nic w wodzie nie wypadło, co luźniejsze rzeczy zostawiając na brzegu. Kawałkiem własnej liny obwiązał się w pasie i przywiązał do tej, przeciągniętej przez rzekę, robiąc prowizoryczne zabezpieczenie. Wszedł do wody i już miał zamiar zacząć przeprawę, jednak jeszcze na moment odwrócił się do wikinga.

- Tylko nie marudź tu za długo jak już będę na drugim brzegu, bo nic ci nie zostawię. -
 
malahaj jest offline  
Stary 28-05-2011, 19:25   #148
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Obozowisko drużyny


Virana, Terez, Oktawius, Draugdin

Na słowa Virany Zigildun nic nie odpowiedział. Wzruszył tylko oszczędnie ramionami. Nie wyglądał na przekonanego, ale nie miał też argumentów, aby się skutecznie odszczeknąć. Zresztą widać było, że krasnolud znał prastare przysłowie podgórskiego plemienia, które mówiło: „Nie mieszaj się w sprawy czarodziejów, bo są chytrzy i skorzy do gniewu”.


*

Virana powoli uklękła przy poparzonej kobiecie. Przyglądała się jej przez krótką chwilę w blasku ogniska, a następnie inkantowała swe leczące zaklęcie. Jednym gestem dla lepszego efektu.

Zadziałało błyskawicznie. Czerwone burchle i spalona skóra zaczęły się zabliźniać. Po krótkiej chwili twarz kobiety, zaczęła przypominać ludzką.

Dopiero teraz czarodziejka mogła właściwie ocenić kim była napastniczka. „Ładna” to było ostatnie słowo, które by ją właściwie określało. Celniej jej wygląd oddałoby „herod-baba”. Bo też i włosy miała ścięte jak najemnik na krótko, przy samej czaszce, a masywna twarz bardziej zbliżała ją do Creapa czy Draugdina niż pięknej de Noth.

Oktawius i Draugdin skrępowali jej dłonie za pniakiem brzozy. Terez stał w oddali i tylko przyglądał się ich poczynaniom.

Na dobrych bogów” – zauważyła zdumiona Virana – „ona ma więcej w bicepsie niż ja w talii!”.

- Dllaaczego? A dllaaczego nnie? – z trudem wycedziła rozbójniczka, odpowiadając na wcześniej zadane pytanie czarodziejki, przeciągając sylaby.

Ja jestem Beth. A my, kwiatuszku? My jesteśmy hanzą Muriel Rudowłosej i napadamy na ludzi. Mordujemy, gwałcimy, rabujemy, nie koniecznie w tej kolejności. To taki zawód, ślicznotko. Wyuczony fach. Nic osobistego. Znaleźliście się po prostu w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. A o to ostatnio było trudno w tych parszywych czasach, gdy wkoło pełno zielonoskórych w Głębokich Lasach. Jeślibym Cię dostała w swe dłonie, dogodziłabym Ci, że ho, ho. Ale tak to Ty masz mnie w swoich dłoniach. Pozostaje więc teraz kwestią otwartą, czy Ty dogodzisz mi? Jak będzie?


Pod Kamiennym Mostem

Wolf, Creap, Borack

Larson wskoczył do wody i z uporem godnym lepszej sprawy zaczął przeciągać się po linie. Szło mu niesporo, nurt był silny, zdradliwy, mokra lina kaleczyła dłonie, a temperatura rzeki Białej dawno przekroczyła termin „rześka”.
Larson z twardej gliny był ulepiony, więc parł naprzód dalej. W końcu miał czas, a „zimna woda zdrowia doda”, prawda?


*

Kobieca postać była już w połowie drogi, gdy poczuła silne szarpnięcie liny z tyłu. Odwróciła się gwałtownie. Łódka nie sterowana odwróciła się dziobem w kierunku Wielkiego Wodospadu. I niebezpiecznie zakołysała.
Creap ocenił, iż "dłubanka" mogła pomieścić nie więcej niż dwie, góra trzy osoby.
Kobieta dostrzegła Wolfa, który nie zrezygnował tak łatwo z pościgu i przesuwał się metodycznie w jej kierunku. Za nim zaś potężnego Creapa z wielkim toporzyskiem w garści.

Następnie odwróciła się z powrotem i na drugim brzegu rzeki dojrzała białowłosego półelfa czyhającego na kamiennym podeście. I nie wahała się ani chwili dłużej.

Jak oszalała zaczęła walić nożem w linę za sobą. Po stronie, po której znajdowali się Larson z aep’ Crackiem. Szło jej niesporo, gdyż druga ręką musiała trzymać się liny, aby nie spłynąć do grzmiącego wodospadu. Ale z wiadomych powodów nie ustawała w wysiłkach.


*

Larson zbliżał się nieubłaganie. Jeszcze niespełna dziesięć uderzeń serca i będzie mógł pochwycić się burty łódeczki. Spojrzał mimowolnie w lewo. Wielki Wodospad był niespełna czterdzieści, pięćdziesiąt kroków od niego.

"Ryczy, kurwa, jakby zły był" - machinalnie pomyślał łowca skalpów i mocniej chwycił za linę.



===


Wszyscy BG: wykonajcie 3 rzuty k6.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 28-05-2011 o 19:51.
kymil jest offline  
Stary 28-05-2011, 19:59   #149
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
~ Głupia cipa. ~ skwitował w myślach wysiłki swojej zdobyczy Larson. Zimna woda trochę odebrał mu entuzjazmu. Jak wiadomo w zimnej wodzie, tylko kaczorowi staje a on z drobiem nie miał wiele wspólnego, poza wielkimi jajami.

- Zrób to, a on przetnie drugą linę! – krzyknął do kobiety Wolf przekrzykując huk spadającej wody i wskazują głową na zostawionego na brzegu wikinga. - Mnie wciągną, Ty zginiesz na pewno! Nie chcesz się z nami bawić, to nie, ale przeżyjesz! -

Wolf chciał przemówić jej do rozumu, ale jakby to nie poskutkowało, to sprawdził odległość do drugiej liny, Jeśli jest na wyciągnięcie ręki, to trzeba będzie się przesiąść.
 
malahaj jest offline  
Stary 28-05-2011, 21:36   #150
 
b00r0's Avatar
 
Reputacja: 1 b00r0 nie jest za bardzo znany
Borack słysząc wykrzykiwanie Larsona wiedział, że to raczej nie uciekająca kurwa, tylko ktoś kto się chłopakom naprzykrzył, nadbiegł w kierunku brzegu w miejsce w którym lina była przytwierdzona by stamtąd obserwować sytuację i w razie co zadziałać, a możliwości miał sporo - postanowił zasypać gradem noży łódkę jeśli ta się wystarczająco zbliży, a w wypadku przecięcia liny uczynić to samo.
 
__________________
Rycerz bez blizny to kutas nie rycerz
b00r0 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172