Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-05-2011, 20:05   #1
 
kabasz's Avatar
 
Reputacja: 1 kabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetny
Grzesznicy

Kraków. Osiedle Mieszkaniowe Pasternik

- Marek, mógłbyś podać mi ręcznik ? - Damski głos dobiegał niewyraźnie z łazienki.
- Marek ! U licha, jeśli znowu tracisz czas przed komputerem, jak Boga kocham wyjmę twoje kamienie nerkowe bez znieczulenia.

Mocno podirytowana już Jolka nawet nie starała się ukryć swojego zniecierpliwienia. Miała poważny powód aby wściekać się na swojego męża, ten od blisko pół godziny ślęczał przed komputerem i marnował czas na szpiegowaniu życia swoich starych znajomych. Gdy w końcu oderwał się od monitora, i przyszedł do łazienki. Kobieta wymierzyła w niego pełne wyrzutu spojrzenie.

- Wiesz. Długo kazałeś na siebie czekać ! Mam nadzieję, że pamiętałeś ostatnio o praniu ich bez płynu do płukania. Jeśli znowu będę miała na ciele bawełniane placki po wytarciu się tym ręcznikiem , będziesz mi winien masaż stup … - Jolka wymierzyła w Marka zmoczony wskazujący palec lewej ręki, uśmiechając się triumfalnie dodała po chwili zastanowienia - i to ja zdecyduje kiedy będziesz mógł przestać.

Mężczyzna położył bawełniany, niebiesko brązowy ręcznik (wyprany w temperaturze 95 stopni, bez płynu do płukania.) na pralce. Kilka dni wcześniej gdy składał wysuszone już ręczniki w równą kostkę przetestował kilka sztuk czy dobrze wsiąka w nie woda. Odkąd zdarzyło mu się zmienić kolor kilku sztuk danych mu na urodziny przez mamusie Jolki, jego kobieta stawała się coraz bardziej upierdliwa w kwestiach związanych z obowiązkami domowymi.

Marek odwrócił się w kierunku swojej żony i niczym dobrze wytrenowany rottweiler odburknął przez zaciśnięte zęby.

- Kochanie, przecież od ponad dwóch miesięcy nie nawalam w praniu ręczników. Raz, dosłownie raz i to przypadkiem, zdarzyło mi się przefarbować kolor kilku z nich a ty prześladujesz mnie tym przy każdej nadarzającej się okazji.
- Głuptasku, bo gdybyś myślał przed wykonaniem najprostszych prac domowych i pamiętał o prostych zasadach nie musiałabym ci o nich przypominać. Nie mogę przecież dopuścić do tego, żeby wszystkie nasze rzeczy zmieniły się w zgniłozielone szmaty.

Jolka wyszła z wanny, chwyciła przyniesiony przez męża ręcznik i dokładnie zaczęła wysuszać nim swoją delikatną skórę.

- Powiesz mi, co się takiego dowiedziałeś o reszcie ? Założę się, że Iga przytyła. Nigdy nie potrafiła dbać o swoją linię. W życiu też nie widziałam, aby ćwiczyła w akademiku. Znalazłeś może jakieś jej aktualne zdjęcie ?
- Nie. Nie znalazłem. Właściwie to nawet nie wiem, czy udało mi się każdego powiadomić. Wydaje mi się, że mail poszedł do całej paczki. Pewności jednak nie mam, wiesz jak to jest z tymi serwisami społecznościowymi. Ludzie zakładają tam konta aby odnowić stare znajomości a gdy już znajdą te osoby które szukają to albo tracą zainteresowanie serwisem i zapominają haseł do swojego konta, albo najzwyczajniej w świecie je usuwają.
- Nadal nie rozumiem po co właściwie chcesz się z nimi spotkać, to że odwiedził cię ostatnio Adam nie zmienia chyba raczej tego, że nie mieliśmy z nimi kontaktu odkąd skończyliśmy studia. Nagle zebrało ci się na wspominki z czasów studenckich ?
- Wiesz kochanie, czasami dobrze jest powspominać stare czasy. Zresztą ostatnio narzekałaś na zbyt małą liczbę naszych znajomych. Podążam tylko za twoją radą. Nie oddzielam się od reszty społeczeństwa a to chyba dobrze, prawda ?
- Prawda. - Jolka potwierdziła, choć wcale nie miała ochoty na odświeżanie kontaktów sprzed kilkunastu lat. Miała ochotę na kurs tańca towarzyskiego i poznanie atrakcyjnych osób a nie przywracanie do jej życia dawno zapomnianych współlokatorów z akademika.

***

Marek spędził kilka dni zastanawiając się nad tym co właściwie mógłby napisać w mailu skierowanym do osób, które jechały tamtego dnia razem. Nie mógł tak otwarcie napisać - Witam, odzywam się tylko i wyłącznie dlatego, że widziałem dwa miesiące temu ducha dzieciaka, którego potrąciliśmy. Co gorsza nie tylko ja go widziałem, ale również Adam, który zadał sobie sporo trudu aby wparować do mojego mieszkania w stanie nietrzeźwym i bełkocząc o sprawiedliwości dawał do zrozumienia, że Bóg chce nas teraz ukarać za nasze grzechy, zmieniając nas w ludzi o nadprzyrodzonych mocach. Oj tak, odkąd zobaczyłem tego dzieciaka jestem naznaczony jakąś specjalną mocą a wiecie jaki los spotyka takie osoby w filmach ? Tak, zawsze kończą martwe bądź okaleczone, a ja nie mam ochoty umierać w kwiecie wieku.

Co zatem napisał ? Mail wyglądał mniej więc tak:

Nie mam pewności, czy jesteś odpowiednią osobą, która powinna przeczytać tą wiadomość. Jeśli mówią ci cokolwiek dane imiona Marek Głydziak, Adam Rojma a może przede wszystkim - Kamil Nordzik przeczytaj to co mam do powiedzenia. Jeśli zaś nie kojarzysz nas, skasuj tą wiadomość i nie zawracaj sobie nią głowy.

Nie uwierzysz kogo ostatnio spotkałem. Odwiedził mnie Kamil. Tak dobry stary Nordzik we własnej osobie. Zaskoczył mnie co nie miara bo przeprosił za to co zrobił kiedy widzieliśmy się po raz ostatni. Nadal nie mogę w to uwierzyć, że też mu się chciało po tylu latach. Sprawiał wrażenie prawdziwie skruszonego, choć wyczuwałem od niego dystans i chłód. Zresztą on odwiedził nie tylko mnie, ale również i Adama. Rojma skontaktował się ze mną w tej sprawie, kilka tygodni później. Odniósł podobne wrażenie jak ja, relacjonując spotkanie z Kamilem. Pewnie pamiętasz ich ostatnia rozmowę, nie zdziwi cię chyba informacja, że Rojma był śmiertelnie poważny, gdy mówił o ich spotkaniu. Oczywiście oboje wybaczyliśmy temu małemu gnojkowi jego przewinienia z lat studenckich jednak fakt, że chciało mu się wyjaśniać z nami Tę sprawę, nie daje nam spokoju.

Zdziwiłem się jak wiele wspólnych tematów znalazłem z Rojmą. Nie mogliśmy przestać ze sobą rozmawiać, zupełnie jak za czasów akademickich, a jak dobrze nam się rozmawiało ! Co ciekawe to większość z tematów dotyczyła doświadczeń z kilku ostatnich miesięcy. Wpadliśmy na pomysł, aby skontaktować się z wami i zorganizować wspólne spotkanie. Powspominamy stare dobre czasy. Dawno nie było okazji aby spotkać się w szerszym gronie. Ja mieszkam w Krakowie, Adam w Kielcach. Zbliża się długi weekend czerwcowy i można zorganizować nasze spotkanie w jego okolicach. Gdybyś był zainteresowany, podaje numer mojej komórki - 609372941 oraz komórki Adama 500103193.

***

Samochód pędził po drodze przekraczając znacząco dozwoloną prędkość. Młody chłopak Adam Rojma - siedzący na fotelu kierowcy nerwowo trzymał się kierownicy co trochę bluźniąc siarczyście pod nosem.

- Nikt się nie może o tym dowiedzieć. Rozumiecie ! - Wrzeszczał zdesperowany Marek.
- Mam zamiar zostać na uczelni, nie chce mieć żadnych brudów w papierach. Cztery lata na doktoranckich, potem praca w oddziale kryminalistyki we Wrocławiu. Rozumiecie ?! Jeśli będzie choć ślad po tym wypadku, zostanę z niczym. Nie przyjmą mnie na bank. Nie mam zamiaru na to pozwolić. - Chłopak myślał w tym momencie w tych samych kategoriach co zawsze. Zwracał głównie uwagę na to co mógł zyskać/stracić. Jego reakcja doprowadzała Rojme do szewskiej pasji. Młodzieniec coraz mocniej zaciskał dłonie na kierownicy.
- Czy ktoś nie powinien go zmienić do cholery ? - Marek wskazał na Adama. - Raz już dzisiaj spowodował wypadek, ja wiem piorun dwa razy w to samo drzewo nie trafia, ale nie kuśmy już dzisiaj bardziej losu do cholery.

Kierowca dał ostro po hamulcach odwrócił się w stronę Marka złapał go za krtań i zaczął dusić. Zgromadzeni w aucie znajomi szybko rozdzielili chłopaków.

- Niech ktoś uciszy na czas podróży tego pierdołę albo ja to zrobię. - Adam dał ponownie do zrozumienia co tak naprawdę myśli o Głydziaku.
- Ciekawe czy ktoś z was ma ochotę teraz prowadzić ? - Na to pytanie cisza była najlepszą odpowiedzią.
- Tak jak myślałem. - Odparł Adam. - Nie tylko ty Głydziak nie masz ochoty nawet myśleć o tym dniu. Dzisiaj wracając do akademika potrąciliśmy sarnę. Nic więcej się nie przydarzyło. Dodał pewnym siebie głosem. - Nic więcej dzisiaj nie zaszło, potrąciliśmy w drodze tylko pieprzoną sarnę.

Sarnę o imieniu Kamil Nordzik.
 
__________________
The world doesn't need anything from you, but you need to give the world something. That's way you are alive.
kabasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172