Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-05-2015, 18:51   #71
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Tymczasem na widowni.
Ricard był zachwycony przebiegiem przedstawienia. Dobre widowisko pobudzało jego apetyt więc wziął kęs Dahshunda…
A raczej chciał bo ugryzł powietrze. Poczuł na twarzy oddech cuchnący padliną. Gdy się odwrócił zobaczył wielki tygrysi łeb, który oblizywał się ze smakiem.
- yyyy - jęknął z przestrachem a potem poczuł silne uderzenie w głowę.
- Zabraniam karmić Mimi takimi śmieciami - Warknęła Sao siedząca za nim obok Samuela. Potem nagle Xingijka zaczęła węszyć.
- Jest tu któryś z nich! O tam! - zieleniała wskazała na miejsce, gdzie zasiadała Cathrina

Tymczasem Stach usiadł i z niedowierzaniem oglądał wyczyny Vilmunda. Nagle usłyszał nad sobą znajomy głos.
- Wielce nieporadne te midgardzkie toporomioty. Same pudła zaliczył. Ja gdy żem trenował na walentino miotanie ołówkami to zawsze żem trafiał - prawił Julies de Rico
- Książę tak wspaniale miota - zakrzyknął Valentino
- To chodzi o to aby nie trafić człowieka - powiedziała westchnąwszy Shieska.
- To tłumaczy nieco nieporadność wielkoluda tego. Uwielbiam twoją głowę pełną mądrości o czworooka niewiasto
- Oj… dziękuję. To był… chyba komplement
- Niemal tak jak popcorn… Nigdy nie mam go dosyć. Jakie dziwy robią, że zupełnie inaczej smakuje niż te drugie pianki co się je nad ogniem smaży
- Bo popcorn robi się z kukurydzy
- Nonsens niemądra dziewczyno. Kukurydza jest żółta i taka twarda w środku. To jak z łabędziem co pieczony ostry jest, a gdy się zeń robi bezy to są takie słodkie i delikatne
- Bezy się robi z ubitych białek. Tylko się je ozdabia na kształt łabędzia! - Powiedziała zirytowana Piastanka.
- Straszne braki w wykształceniu posiadasz. Bezy robi się na kształt łabędzi by pokazać, że one są z tych łabędziowych białków robione
Shieska jęknęła

Tymczasem Leslie wyszła na środek areny i zaczęła ubierać na ręce metalowe odważniki, Heinkel i Darius "przebrali" się za bardzo realistycznego lwo- i Gorylołaka. Tymczasem Yoki żonglując jeżdził na kolorowej piłce… co wielce spodobało się Mi, która wybiegła na arenę wyrywając się z rąk Sao, która wskoczyła za nią.
Yoki z wrzaskiem zaczął uciekać przed Mimi, aż wpadł na Leslie, która zrzucała z rąk kilkudziesięciokilowe odważniki , a ta chwyciła go i nie wiele myśląc rzuciła nim w stronę Heinkela…
A ten cisnął nim w stronę Dariusa.
Widzowie ryczeli ze śmiechu, więc trójka kontynuowała grę w Yokibala, a Mimi i Sao biegały między nimi. Po dobrych dziesięciu minutach znudzili się i Yoki wylądował na ziemi. A Mimi na nim. Na szczęście Sao ją odciągnęła dając przy okazji po łbie dyrektorowi.

- Zaprawdę wielkie to było widowisko. Tutejsze zasady siatkówki są znacznie lepsze niż w Aerugio - mówił Julies, a Ścieżka schowała twarz w dłoniach.
Potem wszystko pociemniało i na arenę wyszedł Gorgio spowity przez iskry i dym. Mówiąc z przerysowanym starogrodzkim akcentem, pokazywał dosyć klasyczne sztuczki z przecinaniem człowieka, zgadywaniem kart i znikaniem kanarka (kanarek nie przeżył…). A potem przyszła kolej na łapanie kuli. Wezwał jednego z widzów, którym okazał się… Generał Raven. Gorgio pokazał jak ładuje pistole, stary czarnoprochowy, i podał go generałowi. Ten już miał wymierzyć w Magika… gdy obejrzał pistolet zaczął ładować.
- Chyba kula panu wypadła, ale proszę się nie przejmować, sam załaduję - rzekł Armin i wystrzelił w stronę Gorgio… w którego ręku natychmiast znalazła się kula, choć Stfan widział jak prawdziwy pocisk uderzył w ziemię. Potem Gorgio wyszedł przez lustro.
Na zapleczu Stefan dostrzegł znajomego Komisarza pochodzącego z Ishvalu rozmawiającego z młodą akrobatką pochodzenia anastazyjskiego. Dał jej jakiś przedmiot a następnie zostawił ją samą zapłakaną.
Potem był pokaz tresury dzikich zwierząt, który przeszedł prawie normalnie, po za tym, że Mimi rozpraszała młodego tygrysa.
Był niesamowity popis woltyżerki, zabawni komedianci parodiują Króla Ricco, Kinga Bradleja i Strelikova. A potem występ żonglerów i akrobatów…

A na koniec wyszedł jaszczur ubrany w zbroję i jego pan w pstrokatych piórach. Ogromny pięciometrowy gad stawał na dwóch nogach, operował potężnym toporem a nawet tańczył. Na koniec pokłonił się widowni.
Gdy Vilmund z młodzieżą szykował się do powrotu, na zaplecze wpadła Cathrina, stefan dostrzegł ubranego na czarno mężczyznę z łukiem na rusztowaniach.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 14-05-2015, 12:48   #72
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stanisław
Po wyczynach Mimi zaczął się zastanawiać, czy powinien się martwić, że rodzina zrobi mu wsi przed Sao. Jej tygrys z powodzeniem wyczyniał niezłe zamieszanie. I podobnie jak Shieska miał dosyć paplaniny księcia Juliana:
- Zaiste Mości Julianie macie w sobie coś takiego, że sprawiacie, że od razu mam chęć wybaczyć moim krewnym i znajomym. Coś tak czuje, że wybaczyłbym przewinienia które przy was wydają się durne.
W końcu były z dobroci serca. Zwłaszcza Midorino. Naprawdę nie wiem, co to za aura i jak to robicie.


Osobiście miał gdzieś sprawę Samuela z Shieską, jak dla niego sprawy nie zaszły za daleko między nimi by było nad czym płakać. Ale przynajmniej zrobił krok, by bibliotekarka mu wybaczyła.
Potem bardziej się zajął co magik wyrabia mu z dzieciakiem, wliczając sztuczkę z rozcinaniem w pudle. Bardziej by się przejął jakby walnięty wujek Jakub jej mu kiedyś nie pokazywał.
Po zakończeniu przedstawienia przeszedł w pobliżu zaplecza. Wolał się cofnąć w cień kiedy nadchodziła Catrine Armstrong.

Stefan
Nawet było całkiem zabawnie robić za asystenta magika. Możeza wyjątkiem faktu, że mistrzu dalej marudził, że "wolałby ładną blondynkę niż dzieciaka, który wyczynia potępieńcze wrzaski i głupie miny".
Dla samego Nowickiego "potępieńcze wrzaski i głupie miny" razem z ciętymi ripostami podobały się publice:
- Tylko dzieci nie róbcie tego w domu. I nie bez zyskania licencji magika. Inaczej... Aua! Mistrzu delikatniej proszę! Inaczej czeka was, a przede wszystkim rozciętego przykrości
Na końcu wywalił język jak to robił, gdy był mały i go "zabili" w trakcie zabawy " na wojnie". Potem cudownie "ożył", a jak magik go z powrotem "złożył" zaprezentował, że jest zdrów i cały robiąc fikołka.
Zresztą to była prosta wersja z tym, że część brzucha Stefana szła przez dziury w blacie pod stół. Reszty sztuczek jednak nie umiał rozpracować jak działają. Gorgia nie pytał o szczegóły, jak również nie kwapił się rozpoznać Ravena na scenie. Facet miał jednak przy swojej sztuczce sporo radochy.

Czekał na wynagrodzenie kiedy pojawił się ten w czerni z dziwacznym sprzęcie, który działał na strzały.
Stefan Nowicki położył rękę na jednej z części Nightwinga jaką trzymał w nogawce spodni:
-Przepraszam, a pan do kogo? Scena jest tam - wskazał na wyjście
 
Guren jest offline  
Stary 15-05-2015, 18:48   #73
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Julian wytarł dłonie w grzywę Valentina
- W istocie, takowa jest ma królewska Aura. Promienieję tak wielce dobrotliwie dobrotliwą dobrotliwością, Iże wszyscy przypominają sobie przy mnie wszelkie swe złe uczynki, tak mówiła trzecia i dziewiąta niania. - prawił książę.

Nieco później na zaplacze wpadła Cathrina armstrong. W tej jednej chwili była równie straszna jak jej siostra.
- Leslie! Co to miało znaczyć!
Młoda Armstrongówna oparła dłonie na biodrach
- No co, sama chciałaś, żebym znalazła sobie jakieś uczciwe Hobby!
- Ale Tygrys mógł cię zjeść?
- E tam. Ten sierścióch nie jest nawet w połowie tak wredny jak jego właścicielka
Cathrina spróbowała ćwiczeń oddechowych i w końcu rzekła
- [i] Leslie, jeśli drugi raz będziesz chciała wystąpić w cyrku czy coś takiego zrobić, to zapytaj mnie, zgoda?
- Zgoda, możemy jutro wystąpić w Cyrku - Córka generał popatrzyła na siostrę oczami szczenieczka. Cathrina wyglądała jakby się miała popłakać. Wtedy jednak zobaczyła Yokiego zmywające makijaż i naraz poczerwieniała na twarzy
- To ty! - rzekła i ruszyła w jego stronę
- Proszę mi nie robić krzywdy - zaskomlał Dyrektor
- Człowiekowi, który chciał mnie wykorzystać!
- Jedynie porwać
Cathrina dobyła nunchaku. W tym czasie zamaskowany mężczyzna spojrzał z góry na Stefana i cisnął w jego stronę gliniany dzban. Naczynie pękło uwalniająac rój wielkich czarnych skorpionów które ruszyły w stronę Stefana, a Mroczny Człowiek kontynuował wspinaczkę.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 17-05-2015, 23:39   #74
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Wcześniej jako Midorino

Farbowany Xingijczyk odnalazł gazetę monarchistów gdzie spróbował przehandlować plotkę o nadchodzącym ślubie swego Lorda Radziwiłła tłumacząc się, że chciał zdobyć dodatkowe fundusze na prezent ślubny dla swojego Milorda. Tłumaczył się, że odmówił przyjęcia jakiekolwiek wypłaty od Lorda gdyż ten wyciągnął go z biedy.

Opowiedział przy tym łzawą historyjkę o tym jak dzielny Lord Radziwiłł wyciągnął go z rodziny, która traktowała go jak śmiecia po tym jak Midorino powstrzymał zamach na Milorda przez jego niewiernego opiekuna, który myślał o tym żeby zdradzić młodzieńca o czułym sercu i zbiec z jego fortuną!

W drodze powrotnej zaczepiło go dwóch miejscowych gdyby był teraz Samuelem pewnie rozbiłby im głowy za tego typu uwagi lecz obecnie grał rolę skromnego służącego - Chyba panowie mnie z kimś pomylili- Odparł sucho myśli jednak pędziły szaleńczym torem:

~To albo miejscowi gangsterzy, którzy odnoszą się do incydentu z Ileną i porównują ją do prostytutki albo zabójcy Cin Longa, którzy obrażają Ścieżkę! Sam nie wiem, co jest gorszę ~ -

W cyrku

Samuel znów przefarbował włosy tym razem na kolor zgniłej zieleni jak tak dalej pójdzie niedługo mu wszystkie wypadną od zbyt częstego zmieniania kolorów. Poszedł w cywilnym ubraniu razem z kuzynką musiał przyznać, że potrzebował chwili relaksu! Uśmiał się, co niemiara zarówno z występu chłopaków jak i pomysłowego wykorzystania Chimer a rzucanie Mistrzem ceremonii to już w ogóle był koncept stulecia!!!

Zamachowiec

Przypomniał mu się stary przesąd z rodzinnej wioski "Za dużo śmiechu sprowadza łzy". Czasami czuł, że w tej mądrości ludowej kryje się jakieś przesłanie nawiązujące do alchemicznej reguły równo wartej wymiany:

Jego przepełniona szczęściem i wypełniona miłosnymi podbojami młodość zaprowadziła go na pole walki, krwi oraz cierpienia a te chwilę szaleńczego oczyszczający wręcz śmiechu przywołał kolejnego członka Zakonu...

Odezwał się do kuzynki w dialekcie rodu Bao - Najchętniej bym go przyszpilił kilkoma alchemicznymi szpikulcami a potem własnoręcznie wydusił życia z jego gardła, ale sytuacja z Katariną czegoś mnie nauczyła. Za dużo tu cywili. Musimy wydostać Ścieżkę oraz Juliusza! Jeżeli podąży naszym śladem w jakieś bardziej odludne miejsce to pokażemy mu jak walczą Bao! - Na twarzy księcia półkrwi wypłynął morderczy uśmiech.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 19-05-2015 o 09:30.
Brilchan jest offline  
Stary 18-05-2015, 13:42   #75
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Neutralizacja Asasyna
Stefan Nowicki pomyślał przede wszystkim o rozbiegających się skorpionach i co mogą zrobić niewinnym. Chlusnął w centrum stada zawartością piersiówki, a następnie rzucił zapaloną zapałkę.
Robaczydła oblane alkoholem i podpalone rozbiegły się starając uciec przed płomieniami. które zaraz zgasły.
Stefan sklął w duchu. Liczył, że uciekające skorpiony nikogo nie zatrują. Rzucił w faceta w czerni granatem usypiającym - Lullaby wrzeszcząc:
- Pali się! Intruz!! Pali się!!!

Wojownik widząc nadlatujący granat podciągnął się unikając większej części dymu i dalej się wspinał.
Stefan szybko się rozejrzał. Dookoła walały się piłka Yokiego, podkowy, które prostowała Leslie, skorpiony, odważniki. Złapał za podkowy, które prostowała Leslie dalej się drąc: - Ludzie pali się!!!

Potem w ślad za podkowami rzucił następnym granatem usypiającym
Podkowa trafiła wojownika ale niezbyt mocno bowiem ten kontynuował wspinaczkę i dobiegł do rusztowania. Publiczność, która opuszczała cyrk wpadła w panikę. Wojownik zawisł na jednym z rusztowań i wisząc głową w dół napinał łuk.
Zabójcza wlazł po stelażu do góry i teraz wisi na górnej belce łączącej stelaż środkowy i boczne.

Stefan podbiegł kawałek i rzucił następnie granatem usypiającym. Zabójca zachwiał się, zakasłał i spadł ze stelażu na środek areny. Wyglądał na nieprzytomnego.
Nowicki przyłożył mu jeszcze dla pewności Nightwinga, by na pewno stracił przytomność. A z wredoty- przyłożył mu w tyłek. Potem zawołał do Vilmunda:
- Panie, daj pan linę, trzeba go związać!
Potem przyłożył mu nogę do szyi, podniósł się i zawołał do publiki: - Wszystko jest pod kontrolą!! Cyrk jest świetnie przygotowany na ataki wszelkich oszołomów. Bo sprzęt mamy zarąbisty na to! Proszę się spokojnie rozejść do domu! Wszystko jest pod kontrolą.

Po neutralizacji asasyna
Leslie z Cathrina wybiegły także, tak samo jak reszta cyrkowców. Leslie była zachwycona.
- Mogę wziąć łuk?! - zapytała leslie
- Chyba go nie zamordujecie - zapytała Cathrina. Ludzie i tak uciekali nie licząc Samuela z Mimi i Sao oraz Juliana zed świtą
- Stefek, jesteś cały?! [/] -zawył Stasiek nadbiegając.

- Milord nie używa tej durnej ksywki i lepiej idzie do domu - burknął młodszy Nowicki wskazując na starszego nadal włączonym Nightwingiem
- Wpierw to trzeba go przepytać o parę spraw.... - skomentował Vilmund

- Dobra, to gdzie szanowny pan Yoki i reszta? - Stefan się rozejrzał za reszta trupy cyrkowej
- A bierz sobie łuk Leslie doskonale się spisaliście zarówno z występem jak i z tym śmieciem. Moim zdaniem nie ma go co przesłuchiwać bo jeżeli ten klan jest rzeczywiście taki dobry jak mówią to nic nam nie powie. Ja bym się go tylko zapytał ile ich jeszcze mamy zabić żeby klan uznał zlecenie za nieaktualne i gdzie mamy wysłać jego głowę w raz z wiadomością żeby poszli się chędożyć razem z CinCinem - Stwierdził beznamiętnie Samuel.

Heinkel i Darius wzruszyli ramionami
- Pewnie zabarykadował się w swojej przyczepie... Czy to prawda że panna Leslie jest pani córką ? - zapytał Heinkel pomagając ryzykantce związać Mordercę
- To moja siostrzenica! - oodparła oburzona Cathrina
- Czyli jej matką jest... - zapytali Chi

- To morderca Pani Catrino jeżeli go wypuścimy to spróbuje jeszcze raz albo zostanie zmuszony do samobójstwa z powodu tego że zawiódł. Kto wie może go będą torturować nawet ? Chociaż w sumie można spróbować poznać reguły kontraktu na nas choć wątpię żeby dało się wyznaczyć konkurencyjny kontrakt na Cina - Wzruszył ramionami.

- Czekajcie trzeba mu sprawdzić zęby w poszukiwaniu cyjanku i przeszukać ciało na rzecz ukrytych ostrzy zanim się ocknie możecie nas zaprowadzić na jakieś zaplecze ? - Poprosił cyrkowców.
- Zabierz łapy i sobie idź. Nic mi nie jest do cholery!!! Sam potrafię o siebie zadbać jak nie zauważyłeś! - młodszy Nowicki stawiał opór przed kolejnymi oględzinami. - Pani Catrino, czy możecie zabrać ze sobą Stanisława?! Bardzo proszę
Jeśli dobrze trafiłem Smutas, to masz sporo czasu na oględziny czarnego - zwrócił się do mieszańca wyciągając do niego rękę.
- Wyglądasz jak szczeniak proszący o biszkopta w nagrodę... - wycedził Stanisław.

- Mimi! Nie słuchasz się - Sao próbowała zapanoać nad tygrysicą
- I zapamiętaj sobie raz zawsze ty ciemnogrodzie ty! Zabijając mnie nieskutecznie popełniasz zdradę stanu!
- On nie ciebie chciał zabćc Mruknęeła Shieska
- Moja ty głupiutka ważko. Zamachiwanie się na zwykłego człowieka w obecności księcia to przestępstwo
- Tyle po okolicy kręci się ważnych figur, że faktycznie jest w czym wybierać. A że książę stoi najwyżej... i to o tak złotym sercu - Stefan wyciągnął przed nim rękę jakby prosił o pieniądze. Nightwinga oparł sobie o ramię.
- Należy mu się nagroda, podziw i gratulacje udało mu się zneutralizować cel i uniknąć strat w cywilach żałuje że nie byłem tak skuteczny i delikatny w postępowaniu z Katriną...- powiedział trochę smutno ale po chwili się rozpogodził i uścisnął chłopakowi dłoń - Dobra robota muszę zacząć brać z ciebie przykład
Aha Leslie skoro masz łuk i wszystko inne przydatne co znajdziemy przy zabójcy to może mogłabyś w przypływie dobrego serca i wielkiej łaskawości oddać Illenie miecz ? Biedna wojowniczka wygląda jakby miała szok bojowy więc taka pamiątka by ją podniosła na duchu

Stefan uśmiechnął się do niego z uznaniem ściskając mu dłoń.
- Co nie zmienia, że to było ryzykowne i... -Stanisław w tym czasie przybrał manierę "odpowiedzialnego opiekuna|.
- To może Milord zwiąże sam czarnego ?- Stefan spojrzał na brata spode łba i z politowaniem

- Milordzie my już jesteśmy w niebezpieczeństwie - Z tego wszystkiego zapomniał że nadal powinien grać rolę Midorino przed stukniętym księciem Julianem.
Julies wyciągnął z kieszeni plik Florenów.
- Zapamiętaj sobie, Maurus! Twoja wypłata powędrowała do tego miłego chłopca
- Miecza nie oddam. Jest MÓJ!- rzekła oburzona lesllie
- Mia belle, gdzie twoja wspaniałomyślność? - westchnął Stefan chowając za koszulą pieniądze. Miał tam specjalną kieszeń

- A czy ja ci mówię że byś oddawała ? Nie będę obrażał córki Szefa bo by się w metaforycznym grobie przewrócił jakbyś zaczęła rozdawać jałmużnę w końcu "chciał mieć wszystko" ja ci proponuje W-Y-M-I-A-N-E!
- Ja mogę jej dać dwa macze i to odzianev - odparła Leslie.
- Kto to Ilena - zapytała Cathrina
- To dziewczyna Samuela, nie zna go waćpanna pięknooka, nie ma go tu - tłumaczył Julian
- W sumie uczciwy układ zresztą rób jak uważasz dogadacie się między sobą ja już się więcej nie wtrącam. Mości Książę Illena jest jedynie przyjaciółką i towarzyszką broni- Rzekł uważając temat za zamknięty.

- Ty się sługusie mi tu nie wymądrzaj i nie wtrącaj do dyskusji o ludziach lepiej urodzonych. Nic nie wiesz o imić Samuelu. Toż to wielce mocarny czarownik ból głowy leczący - Jelies Gestykulował.
- Tego też może załatwimy? - zapytała Sao Sama na uchho.
- Nikt nie wzywa policji - zapytała Cathrina zdumiona
- I daję pensję pan Mourisa. Proszę. - Stefan wyciągnął z powrotem pieniądze od Juliana i wręczył je jego biednemu słudze

Midorino spuścił oczy- Tak mości książę! Raczcie wybaczyć mości książę! - Samuel padł przed Julianem na kolana i zaczął bić pokłony.
- Midorinowi się trafił tylko zły szampon, który go przefarbował. Proszę mu wybaczyć! - Stefan podbiegł do Samuela i spojrzał na Juliana spojrzeniem "biednego psiaka".
- Karaniem Midorina ja się zajmę - zapewnił Stanisław dumnie

- Cyrku ciąg dalszy... - skomentował zamieszanie Vilmund pilnując ich więźnia.
-Na razie powinniśmy zająć się niedoszłym zamachowcem... księcia.
- zasugerował Stanisław.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 18-05-2015 o 21:05.
Guren jest offline  
Stary 23-05-2015, 15:29   #76
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Midorino zrobił zaskoczoną minę - Ohh! Swoimi Xingiskimi zmysłami wyczuwam Mistrza Samuela! Jest ode mnie lepszy pod każdym względem, więc wytłumaczę mu, co się stało i poproszę o pomoc a sam wrócę do hotelu siedzieć w kącie, bo nie jestem godzien waszego oświeconego towarzystwa

Gdy „Xingijczyk” znikł Julius rzekł - Tak zachowuje się sługus dobry prawdziwie. Imć Radziwiłł na pewno dużo bije tego głupiego Xinga. Ja tak robię z Calentino - od niechcenia palnął w ucho blondyna, który wydawał się tym zachwycony. Pieniądze, które oddał mu Stefan wsadził osłupiałej Shiesce do kieszeni.

Samuel miał dość grania szopki przed Julianem, więc postanowił po prostu zrobić mu dowcip i na szybko zdjąć dość kiepskie przebranie. Odbiegł trochę głębiej na zaplecze i upewniwszy się, że nikogo nie ma za pomocą alchemii wrócił do naturalnego koloru włosów i skóry rozejrzał się po kostiumach i okazało się, że mają nawet kitel lekarski w o wiele lepszym stanie niż jego własny zapewne używany do jakiegoś skeczu o konowałach. Dołożył do tego spodnie z szerokimi nogawkami ~No teraz czuje się jak w domu~ - Pomyślał z zadowoleniem.

- Witam mości Panów i Panie! Midorino mi o wszystkim opowiedział szkoda tracić czasu, trzeba zacząć od sprawdzenia zębów w poszukiwaniu trucizny potem trzeba mu zakneblować usta żeby nie odgryzł sobie języka. Do przesłuchania trzeba będzie zorganizować jakieś środek znieczulający żeby nie zastosował tego triku, ostrzegam również, że będę musiał go rozebrać i dokładnie przeszukać, więc proszę milordzie o powstrzymanie się od komentarzy nie moja wina, że dużo niebezpiecznych narzędzi da się przylepić do ciała albo za przeproszeniem w dupie schować - Wyjaśnił, po czym zabrał się do roboty.

- Witajcie o arcyczarowniku z mocami antybólogłownymi prawdziwie. - uściskał Samuela i wycałował mu policzki - A nie możecie zrobić takiej laleczki i jej po nakłuwać - zapytał potem - Ale to chyba Samedyjska Praktyka - sprostowała Shieska. - Xing Samedia, jeden pies... Ale wtedy ktoś by kogoś zjadł - Jules wybuch śmiechem. Sao zaważyła kij w ręce - Ale rozebrać go możemy, a wtedy pan Thorgalu poćwiczy rzucenie tych toporków - dodał książę. Leslie przyglądała się Juliusowi z mieszaniną zgrozy i fascynacji. - On może być naszym królem Stefano


Przesłuchanie


Zaciągnęli gdzieś na ubocze asasyna i Stefek zaczął pytania - kto wy, kto nasłał i ilu jeszcze naśle Cin?
- Ja jeno wiem, iż Starzec z Góry uznał, że te kobiety niedługo umrą. Tylko tyle się liczy - Odrzekł.

-Gadaj bo zostawimy cię sam na sam z psycholem !
- Ostrzegł Stasiek wskazując na mieszańca.

Samuel uznał, że pora na jego popisowy numer z zastraszaniem uśmiechnął się upiornie - Dobrze rozumiem, że jesteś zabójcą na tyle kiepskim, że dałeś się załatwić sprytnemu dzieciakowi. Zaraz rozetnę ci brzuch i nakarmię moją tygrysice twoimi wnętrznościami. Będziesz umierał w cierpieniach skoro nie masz żadnych przydatnych informacji... Powiedz tylko ile głów zabójców z Góry muszę wysłać starcowi żeby uznał kontrakt za nieopłacalny? - Spytał a w jego oczach błyszczało szaleństwo.
- Aż tak nisko mnie cenicie? - wymamrotał Stefan łypiąc na Samuela. Potem zwrócił się do Asasyna- Słuchaj koleś dostałeś tym... - włączył Nightwinga - Bolało? Bo możesz dostać jeszcze raz i w boleśniejsze miejsce niż twoja dupa.
Stasiek próbował dać mu po łbie, ale się uchylił, a potem kopnął brata w goleń.
Lekarz podszedł do Stefka i powiedział po piastańsku wskazując palcem na kończyny więźnia - Nie zgrywaj primadonny młody robię za złego glinę żeby przestraszyć i upokorzyć tego dupka dobrze wiesz jak bardzo cię cenie - Następnie już we wspólnym rzekł do niedoszłego zabójcy.

- Jeżeli jesteście, choć w połowie tak dobrze jak legendy, które o sobie rozsiewacie to pewnie wiesz, że jestem lekarzem polowym a za Kinga Bradleya się nie patyczkowaliśmy z więźniami, więc z chęcią pod powiem protegowanemu jak sprawić żebyś zaczął błagać o śmierć... Ale mam dzisiaj wyjątkowo dobry humor, więc jeżeli wyjaśnisz nam, na czym polega kontrakt, który zlecił ci Starzec wyświadczę ci łaskę szybkiej śmierci

- Czyli jak Szarzy, że "W imieniu Piastii skazano cię na śmierć", a potem kulka w łeb? - powiedział młodszy Nowicki w języku Piastii. Stanisław na ten opis przełknął głośno ślinę.

- Tak mam nadzieje, że na to pójdzie żywcem go puścić nie mogę, bo znów spróbuje albo bardziej się nacierpi z rąk swoich za nie wykonanie zadania - odrzekł w tym samym języku.

Był twardy i nie reagował Samuel i Vilmund przenieśli więźnia na zaplecze cyrku i zamknęli w starej klatce po gorylu. Gdy go rozebrali, okazało się, że to młody mężczyzna w wieku Stefana, może nieco starszy o złotych oczach. Patrzył na nich bez emocji.



Kiedy zobaczył że ma przed sobą smarkacza aż pobladł odezwał się po Piastańsku - Niech to jasna zaraza! Mają naprawdę dobry wywiad! Nie dam rady znów zabić dziecka ale nie mogę go puścić bo znów nas zabije! Skąd oni wiedzieli ?! Nie no kurwa nie dam rady muszę wyjść stąd kurwa!... - Wyglądał jakby za chwilę miał zemdleć
 
Brilchan jest offline  
Stary 30-05-2015, 09:20   #77
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stanisław Nowicki westchnął. Zarzucił na Stefana swoją marynarkę jakby chciał mu zakryć oczy. Potem powiedział do Xingijskiego dzieciaka: - To nic osobistego mały. Miałeś pecha, a może być gorzej. Tamten jest nerwowy. Nie mówiąc o tym, że kiedyś miał taką robotę, że szlachtował takie dzieciaki jak ty dziesiątkami. Codziennie przed śniadaniem. Powiedź co chcemy, a sprawa skończy się szybko. I bez hańby dla twojego klanu.
- Celem życia Asashinów jest zabijać. Lub być zabitym. Jestem gotowy ponieść konsekwencje - Pochylił się odsłaniając kark. W pomieszczeniu prócz czwórki była Shieska, Sao, Darius i Heinkel. Cathrina niechętnie wróciła do domu, a Julied poszedł w długą
- Zatem kto cię nasłał? Cin Long? - Stanisław przed nim przykucnął
- Nie znam takiego imienia. Rozkazano mi zabić, więc to robią. Wola Starca z góry jest prawem

Stanisław zapalił papierosa: - Ach tak. Ale jako asasyn to chyba nie działałeś na oślep. Całe mnóstwo ważnych ludzi było w cyrku. A kogo miałeś zabić?
- - wskazał na Shieskę, która pobladła.
- Ale ja nic złego nie zrobiłam - jęknęła bibliotekarka.
- Nie ważne są przyczyny. - rzekł chłopak beznamiętnie
Stanisław złapał go za kołnierz, podniósł, a potem uderzył głową asasyna o ziemię: - Dlaczego ją? Ostatnio złamała paru ważniakom serce. Któremu? To może cię puścimy/...
- To nie interesuje nas. Dostarczyliśmy ostrzeżenie takie, jakiego klient chciał, więc teraz niech pogodzi się ze swym lessem. - odparł spokojnie
- A mnie nie interesują wasze głupie zasady. Mam zniszczyć jeden prastary Zakon więc mogę zniszczyć dwa, ten twój dziad z gór był dzisiaj na publiczności obok Pani Catriny Armstrong prawda ? Wiem że jest kolejnym świrem który zaprzedał własną duszę i nie obawiam się go
- Widzisz, wredniejszy kolega wrócił - Stasiek wskazał na niego palcem
- Obiecałem sobie kiedyś że nigdy nie zabije dziecka, szkoda mi ciebie dla starca jesteś tylko narzędziem lecz masz dobre geny i mógłbyś mieć dobre życie nadawałby się na partnera dla tej dziewuchy profesora... – powiedział Samuel
- Starzec mieszka na górze Alamut. Żyje od wieków, żywotami wieloma. Nie opuszcza jej. Nie wiem o kim mowa - tłumaczył spokojnie - Wybrano mi już żonę... Ale to nie wasza rzecz. Potomkowie Asama nie mieszają krwi
- Całe życie prano ci mózg ja mógłbym ci zaoferować normalne życie bo czemu niby miałbyś umierać tak młodo ? Ale nie jestem głupi wiem że będziesz nas próbował zabić. Mam do ciebie trzy pytania: Po pierwsze jak masz na imię ? Po drugie ile zamachów nieudanych jest potrzebnych żeby Starzec stwierdził że zlecenie przestało być opłacalne ? Jeżeli odpowiesz że NIGDY nie porzucacie zlecenia to po prostu pojadę na tą waszą cholerną górę i ją rozszczepię! Jestem do tego zdolny bo mamy kamienie filozoficzne! I taki będzie koniec waszego pierdolonego Zakonu dzieciaku!
- Marny pomysł, za mało wymiany genów. Ja jestem z mezaliansu, a chyba nieźle wyszedłem. Ten pan... no wyszedł na tym nieźle na ciele jako mieszaniec -powiedział po zdzieleniu Samuela po łbie.-[i] Ten starzec to Kościej może?
- A Priscille jest czystej krwi! Pochodzi w prostej linii od Królów Xarxes a jej oczy są bardziej złote niż twoje - Stwierdził rozmasowując sobie głowę - A co może wolisz żeby zabili nam przyjaciół ? To żaden problem rozszczepić Górę! Pewnie trochę ludzi zginie od lawiny ale postaram się ograniczyć straty a przynajmniej świat by się pozbył zakonu zabójców
- No mały, wolisz zostać rzucony lwom, albo co gorsza jemu na pożarcie, czy szybkie rozwiązanie? Więc mów
- Kościej mieszka w zamku Czaszki - Powiedział po czym uderzył Staśka w policzek z liścia i powiedział po Piastańsku - Normalnie złamałbym ci nos albo trzasną w któryś ze stawów ale jesteś chory więc ci przebaczam ale nie przeciągaj struny bo ci tą rączkę złamię - Warknął.

Stefan w tym czasie skorzystał z okazji, aby porazić Staśka od tyłu w plecy Nightwingiem. Starszy Nowicki zaraz się osunął na Samuela. Młodszy zaś wygrzebał starszemu zza paska rewolwer. Ten sam który kiedyś ukradli z Briggs. Klepnął Staśka po głowie : -Śpij. Ja się zajmę resztą
Samuel zręcznie złapał Stasia - Nie wiem czy pieszczenie prądem jest zdrowe na jego chorobę, ale nie będę przeczył że sprawiło mi to satysfakcje - Powiedział układając nieprzytomnego z boku.
- A zakon będzie walczył. Odparliśmy żyjącą ciemność. Walczyliśmy z wojownikami cienia ze wschodu i Nieśmiertelnymi Królami Khmere. Kościej... na niego nie polujemy. On jest jest wypaczeniem. Co nie może umrzeć jest martwe. To relikt z Dawnych Wieków. A ród królów został wyniszczony przez żyjącą ciemność i czarownika. – młodociany Asasyn przemówił.

Stefan kucnął przed Asasynem, klepnął go w ramię i spytał: - Jak ci na imię?
- Shazar
- To coś znaczy na wspólny? Bo zachodnie imiona to z reguły gdzieś zgubiły znaczenie
- Hmm, przydatne informacje dzięki młody - Powiedział Samuel do zabójcy - A wciąż nie odpowiedziałeś na pytanie o zlecenie. Ilu was musimy zabić żebyście sobie darowali ? Te wszystkie stwory które wymieniłeś są reliktem przeszłości nasi znajomi pokonali żyjącą ciemność i jej stwórce który z Kościejem pił herbatkę. Ale ja jestem czym innym nie popychadłem szaleńców bez duszy albo stworów który uciekły zza Bramy Prawdy. Jestem zwykłym człowiekiem uzdrowicielem z powołania zmienionym w Szalonego Psa przez machinacje takich nieludzkich SKURWYSYNÓW jak twój starzec! Najwyższy czas żeby starożytne potwory wydały ostatnie tchnienie i wróciły w niebyt gdzie ich miejsce! Słyszysz mnie smarku?! Nie mam nic do stracenia! Kościej, Starzec sama cholerna PRAWDA nauczą się że najwyższa pora nie zadzierać z ludzkością!
- Shazar znaczy szlachetny. A my nie możemy odpuścić... dziwne rzeczy rzekłeś Xingiczku. Opowiadasz o postaciach z baśni jakbyś je znał i mówisz o bogom równych ponarchach jakby byli wśród nas. Czy demon obłędu mieszka w twoim sercu?
- Niestety, ale on mówi prawdę. Kilka tych rzeczy możemy ci pokazać. Nie musimy go zabijać... prawda? Prawda - pytała rozgorączkowana Shieska.
- Fajnie. U nas było paru królów Stefanów.- Nowicki starał się utrzymać „przyjazną rozmowę z Asasynem – A po okolicy biega całe mnóstwo rzeczy które nie powinny się zdarzyć, ale się zdarzyły. I robią ludziom krzywdę. U nas w puszczy zbroje idące same, ludzie zrobieni alchemią, gadające koty, ludzie wyłażący z luster. Ludzie którym alchemia doczepiła cechy zwierząt. Paru znam i z nimi gadałem. No dobra... Ci ostatni są w porządku. I z reguły to nie ich wina że się zezwierzęcili. A w po za tym szpiedzy, szpicle, trucizny, intrygi i człowiek człowiekowi wilkiem. I to bardziej niż zwykle - skwitował - Chociaż ty Shazan jesteś asasynem, więc pewnie to dla ciebie chleb powszedni....
- Nie mam ochoty go zabijać ale nie wiem czy on pragnie żyć a jeżeli mu na to pozwolimy to pewnie zechce zabić ciebie ponownie to jedna z tych sytuacji w których nie ma dobrego rozwiązania - Odpowiedział Ścieżce - Shazarze pytasz czy jestem szalony ? Tak jestem boskim szaleńcem te istoty o których mówię nie są Bogami lecz jedynie tworami alchemicznymi które udają bogów a ja zostanę ich niszczycielem zanim wyślemy cię na drugi świat mogę ci trochę opowiedzieć o tych rzekomych Bogach! Może wtedy zrozumiesz że są jedynie Pyłem i Marnością O kim chcesz usłyszeć najpierw ? Może historie o zniszczeniu Xarxes ? Albo o tym że ciemność to tak naprawdę homonculus który został obdarty ze swych nadludzkich mocy mały chłopczyk? Rozmawiałem z tymi których uważasz za Bogów jak równy z równym! Jedynym prawdziwie Boskim aspektem jest Prawda ale on szanuje ludzkość
A nasi znajomi doprowadzili do zniszczenia istoty zwanej Ojcem który z kolej był odpowiedzialny za zniszczenie Królestwa Xarxes i próbował odebrać władzę nad rzeczywistością Prawdzie i został zabity przez ludzi więc twój Starzec też nie jest nieśmiertelny i lepiej niech da nam spokój bo pożałuje
Chłopak obserwował ich sceptycznie i wzruszył ramionami.
- Każdy z nas ma jakieś powinności. Choć o takiej sztuczce nie słyszałem - odparł
- Heinkel chyba czas, na mały pokaz, co? - zapytał Darius.
- Pewnie - rzekł Heinkel i przemienił się w człowieka lwa. Darius uniósł jako gorylołak uniósł chłopaka za szyję i popatrzył mu w oczy. Shieska zamarła.
- Aha, to u pana tak to wygląda... jako Chimera stwierdził Stefan po ujrzeniu gorylołaka. Starał się zapanować nad swoją twarzą, żeby wyglądało, że takie rzeczy widział.
- Co kurde? -wymamrotał Stasiek na chwilę się budząc aby wrzasnąć i cofnąć się pod ścianę. Znów dostał Nightwingiem od Stefana.
- Panie Darius, pan postawi Shazana na ziemię. Ja się tym zajmę. Naprawdę,...
- A to czemu? Może połamać mu ręce i nogi? Albo zjeść twarz? Oprócz śmierci są inne rzeczy. ŁAAAAAAAAAAA - warknął Darius.
- Oni są prawdziwi... - zapytała Shieska
- Tak, tak. Długo jeszcze? A może pokażemy mu Priscillę? Albo nakarmimy koty! Stasieniek ma jutro trudny dzień - zapytała Sao
- Nie ma potrzeby tego przedłużać, ani uboleśniać. Postawcie go! Ja zrobię to szybko -wołał młodszy Nowicki.

- Tak pani Ścieżko to Chimery projekt wojskowy według starożytnego rytułału jeżeli Pani chcę mogę potem opowiedzieć wszystko co wiem w ramach przeprosin - Zaoferował po czym rzekł do Stefka po Piastańsku - Cichaj my mieliśmy okazje z nim pogadać to niech się oni wyżyją może da radę go jeszcze przekabacić na naszą stronę jak Lust
- Jesteś pewien... - zapytał Darius
- Tak proszę pana. Shazan, nadal uważasz po tym co widziałeś, że bijesz się po właściwej stronie? –zapewnił Piastianski mechanik.
Darius puścił chłopaka.

- Żyję dla swego ludu. Te potwory mogą mnie pożreć. Ja się nie lękam niczego... - rzekł mniej pewnie Shazan.
- Damy ci szanse na normalne życie, możemy ci opowiedzieć o istotach które uważasz za bogów i zedrzeć z twoich oczu łuski pokazać ci prawdziwą rzeczywistość. Nie żal ci umierać tak głupio ? Wyrzeknij się przeszłości a otrzymasz nowe lepsze życie jako nasz towarzysz - Zaoferował Samuel będąc przy tym prawdziwie szczerym
- Dostaniesz pączków. Jadłeś kiedyś pączki? - zaoferował Stefan.
- Tak... Chcecie bym zdradził mą matkę i braci... Ale możecie przehandlować tą wiedzę za życie tej kobiety. Taka będzie wola Starca –odparł Shazan
- Twoi bracia i matka mogą być następni jeśli pozwolisz działać Starcowi i reszcie fałszywych bogów...
- Starzec nie jest bogiem... Jest naszym mistrzem. My nim jesteśmy a on nami. W naszych żyłach płynie krew bogów
- Na serio stary.... Sprali ci mózg bardziej niż młockarnia wujka Zenka –diagnoza Nowickiego była na to krótka.
- Wielkie macyje my mamy znajomych o krwi czystszej niż wasz jebany Starzec spłodzonych przez żywy kamień filozoficzny, kumplujemy się z homunkulusami, a tą waszą górę to mogę wysadzić razem ze starcem ciekawe co zrobi jak spadnie mu na łeb tona gruzu ? –Samuel przeszedł do długiego zastraszania - A Priscilla też pochodzi w prostej linii od Xarxes a nasza nojnowsza znajoma pamięta czasy sprzed powstania Imperium ! I co ten twój dziadzio na górze wciąż wydaje ci się taki imponujący ?
-Mój dziadek też uważa się za najważniejszego, choć Tata odziedziczył farmę bezpośrednio po Pradziadku. A jest głównie wrednym zgredem bez poczucia humoru. Ale jakie wiatry puszcza.... -Stefan wolał bardziej przykłady z życia. - Albo chociaż daje radę wypić tyle co mój Dziadek? Raz ścigał się o to z koniem. I wygrał! a konia powaliło
- Alkohol wypala umysł i czyni głupcem - odparł chłopak
- A próbowałeś? Stary umrzesz nie zaznając pączków, kobiet i alkoholu?! Już ja miałem lepiej na farmie, chociaż w sklepie został głównie ocet. I z tygodniówki poszedłem do burdelu
- Ocet czyni wodę czystą. A o nasienie trzeba dbać - mówił chłopak bardzo zmieszany
- A chcesz golnąć? Skoro i tak masz zamiar umrzeć dla honoru? -spytał po pociągnięciu łyka ze swojej piersiówki
- Ma wola jest ze stali. Dusza z kamienia. A... dobrze daj - rzekł z rezygnacją


Młody asashyn przyjął alkohol i potem nachylił się odsłaniając kark. - Czyńcie co macie czynić, albo pozwólcie mi wykonać moje zadanie
- Na serio... Nie chcesz poznać nawet prawdy o tym co się wyrabia? Umrzeć jak ślepiec?
- Czym jest prawda... Nie rozpoznam jej... ale jak chcecie to pokażcie co macie macie do pokazania
- Chimery już widziałeś... Mamy sprowadzić Irenę i resztę potomków Xerxes, czy jak?
- Jeśli taka jest wasza wola. - odparł poczerwieniały
- S-Smutas co robimy? spytał mieszańca w języku Piastii. Potem pacnął w ucho jeńca i powiedział we wspólnym - Tu chodzi o twoje życie, czemu się o nie nawet nie targujesz?! Ty wiesz co możesz zrobić jak umrzesz? Nic!

- Jesteś tego pewien? A po za tym mam honor. Zawiodłem przez swoją arogancję, Czyż godzi się abym teraz skomlał o łaskę? To niegodne ni psa ni szkala, ni wilka ani skorpiona!
- Honor to szlachetna rzecz podobno, ale nie nakarmi. A wiesz, że taki lis to jak wpadnie we wnyki to może sam sobie odgryźć łapę, aby tylko się od nich uwolnić i uciec? Grunt by przeżyć, co z tego, że na 3 łapach.

- Tak czyni zwierze, istota ludzka zaczeka na myśliwego, aby go zabić. Tak naucza samotna góra
-[i] A ilu ludzi by się zaraz poddało we wnykach i stwierdziło "Dobra umieram, nie warto żyć". A taki zwierz jak lis tak bardzo pragnie żyć i walczy by sobie zapewnić to przeżycie. [/I[
- Czasem trzeba się poświęcić aby uratować bliskich - spojrzał w oczy Stefana
- Shazar, jesteś pewien, że inaczej oni skończą martwi ?
- Nie za moim czynem, ale jeśli wszyscy będą zdradzać ideały, Góra upadnie. Nasza sława i upór naszą bronią
- Jesteś dureń wiesz?! -zdzielił go po łbie tak jak zwykle dostawał od Staśka.
- Ile byś poświęcił dla swych bliskich? - zapytał cicho
- To w końcu chodzi o twoją rodzinę, czy zgrupowanie asasynów?
- Jesteśmy Rodziną
- Nawet jeśli droga, którą ci narzucili nawet nie spytali? A ciebie unieszczęśliwią?
- Czasem trzeba pozwolić mądrzejszym decydować o sobie, póki samemu nie zdobędzie się mądrości życiowej.

- Ta rozmowa staje się podejrzana - mruknęła Sao do Shieski
- Jesteś przypadkiem beznadziejnym.... Fakt, że jakaś banda idiotów pieprzy bzdury myśląc jacy są mądrzy nie czyni ich mądrymi. A coś głupiego nie zmądrzeje tylko dzięki siwej brodzie westchnął, a potem wstał - Mi stwierdzili, że nie mam co się bawić maszynami, bo nawet nie dotrę do Amestris. Dotarłem. I kto jest idiotą?
- Szkoda mi ciebie dzieciaku, ja też byłem manipulowany przez siły potężniejsze od mnie samego. Chcieli żebym złamał zakaz Prawdy, mój dowódca też nie był człowiekiem, też mi wmawiali że armia jest moją rodziną a na dokładkę grozili że zabiją mi biologiczną rodzinę. Żałuje że chcesz umrzeć tak głupio ale nie mogę cię puścić bo znów będziesz chciał nas zabić Nienawidzę tej twojej Góry bo jesteście zaślepieni ideologią i pustą gadką o honorze tak samo jak Xingiska szlachta!
- Widzę dwa rozwiązania: Skoro jesteś tak wielkim zabójcom za jakiego się uważasz to odgryź sobie język albo rozbij sobie łeb o podłogę! Udowodnij że twoi durni władcy stworzyli idealną bezmyślną kukiełkę! Bo ja nie zamierzam cię zabijać ani pozwalać innym brudzić sobie ręce twoja krwią... - Rzucił z obrzydzeniem - Chyba że złożysz mi tu przysięgę na swój cholerny honor rodzinę i Górę czy waszego Starca że przekażesz swojemu Władcy w jego kamiennym pałacu wiadomość o zagrożeniu jakie stwarza Kościej i jego Zakon Smoka. Jeżeli zgodzisz się zostać naszym posłańcem jestem gotów darować ci życie bo ten alchemiczny potwór jest zagrożeniem również dla waszej pierdolonej góry i waszego chorego sposobu rozumowania! Potrzebujemy sprzymierzeńców nawet jeżeli nienawidzę ich sposobu myślenia
Co o tym sądzicie ? A ty dzieciaku gotów byłbyś pójść na taki układ ?

- Na razie widzę tylko dwóch odmieńców... pokaż mi coś, inaczej powiem że to jen bajania Starców
- Jacy Kurwa odmieńcy! - wzrknął Heinkel
- A ja widzę głupiego szczyla z przerostem ego i mlekiem pod nosem- Parsknął śmiechem - Kuzynko, Pani Ścieżko proszę o wyrażenie opinii same widzicie że dzieciak ma wyprany mózg myślicie że warto ryzykować i próbować układów ze Starcem ? A Pan Panie Henkiel ? W końcu poznał wasz sekret, sądzę też że przydałoby się zawołać Pana Torgala bo to decyzja którą powinniśmy podjąć grupowo - Samuel wydawał się powoli odsuwać od siebie emocje gotując się na to co najgorsze
- Mi ten Starzec brzmi jak gorsza zrzędliwa maruda myśląca, że jest najmądrzejsza niż mój dziadek. Choć jest albo durny, albo to ego przesłania resztę. A to wysoka poprzeczka. I to jeszcze w połączeniu z posiadaniem władzy. Marna mieszanka.... Pradziadek wiedział co robił, że przepisał gospodarstwo od razu Tacie... - Stefan przemówił w języku Piastii
- Smutas? Mamy dzwonić po młodszego ze złotowłosych braci i Ilenę? Potem dodał we wspólnym do chimer: - A jak dla mnie to wam się trafiły całkiem zwierzaki do tych przemian, panowie
- Jak chcesz to możemy ich sprowadzić ale nie widzę co by miało to osiągnąć najwyżej mu trochę nosa utrzemy ale raczej go nie przekonamy- Odrzekł Samuel.
 
Guren jest offline  
Stary 30-05-2015, 20:21   #78
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Troje i pół Piastianina, półtorej Xingijczyka i jeden midgardczyl związali Shazara i zadzwonili do Ileny.
Odebrał mistrz, który dobudził zaspaną Claymorkę zwiedzającą inne stany świadomości.
- Ooooczywiście, że przyyyjadę i to zaaaaraaaaz - rzekła Ilena i zachichotała do siebie
Potem skontaktowali się z Alfonsem, Odebrała May, która przekazała telefon swemu chłopakowi.
- Tak, oczywiście, z chęcią przyjadę, tylko się ubiorę - rzekł młody alchemik zaspanym głosem
Sao przyłuchiwała się całej rozmowie z ponurą miną
- Myślisz, że powinnam przekształcić życie Alfonsa w piekło. W końcu ktoś musi przetestować chłopaka May. Jestem jej najstarszą siostrą w okolicy, prawda? - rzekła niepewnie.
Pierwsza przybyła Ilena zataczając się i popijając sok kaktusowy z brązowej butelki. Podśmiewywała się, póki nie zobaczyła Shazara
- Yoma - dobyła deski.
- Al. Ghouli - zawołał Shazar i związany rzucił się na Ilenę, która walczyła z nim oraz z całym światem. Starcie było wyrównane.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 04-06-2015, 13:55   #79
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
-Macie tu dostęp do wody? Najlepiej na szlaucha. To ich polejemy aż się uspokoją..."
- Tam jest Szlauch
- Darius podał wąż Stefanowi
- A porem prądem potworę i zbuja - rzekła Sao.
- Nie mogę rozwiązywać wszystkiego prądem! - warknął Stefan biorąc węża. Potem zawołał do tyłu: - Odkręcony? To lejemy!!!
Strumień wody zalał zarówno Shazara, jak i Ilenę, którzy razem upadli na ziemię, Shazar wstał na klęczki, a łowczyni usiadła ściskając się za głowę. Nosiła tylko jeden but należący do Samuela z obciętą końcówką. - Co tu się stało - zawołała zszokowana May, która pojawła się w wejściu razem z równie zdumionym Alfonsem - Rozwiążcie mnie... muszą mym braciom i siostrą przekazać wieść o Al. Ghouli!



- Ghoul? Co to znaczy? Al? Znacie się z nim -Stefan wskazał kciukiem na Elrica

Asasyn spojrzał s tamto miejsce i zamarł. Potem parsknął - Znamy ich. Nie stwierdzono w ich żyłach królewskiej krwi. Ona jest Al. Ghouli. Potworem zjadającym ludzkie mięso!

- W sensie... Alphonse widzieliście tego tutaj Shazama wcześniej? I co z tego, ze nie ma królewskiej krwi... W niektorych środowiskach to teraz niebezpieczne pochodzić od szliachciurstwa
- Oj tak - rzekła Sao.
- Jaa go nie znam! Nie mówcie, że to jeden z tych psychofanów, co ciągle dzwonią do Eda... Dobrze, że nas nie poznają na ulicy... - odparł Alfonse przerażony.
- Ghoule. Ludojady z baśni. Ponoć Xerxes, mój wielki przodek spętał tysiąc i jednego!
- E nie ta jest z tych co na te ludojady przybierające postać ludzi poluje. A że wybiła ostatnie to poszła na bezrobocie. A mój tatko wybił 12 niedźwiedzi. I jako bliższe osiągnięcia to pewnie prawdziwe skwitował Nowicki
- No w sumie nasz ojciec - chciał coś powiedzieć , ale Mistrzyni danchemi kopnęła go w Nogę. - To ja poszukam pana Yokiego. Gdzie jest - zapytała rozglądając się. Yoki znikł. - Pewnie jest w swojej przyczepie. - powiedział Heinkel - Rozwiążecie mnie - zapytał morderca.

- A pójdziesz na nasz układ? -odparł Nowicki
- Czyli?
- Wiesz teraz co się kroi po okolicy i jakie stwory. Wierzysz nam?
- Częściowo... mamy teraz zadanie - rzekł Shazar
- Jakie?
- Już nie twoja rzecz... Posprzątać po królu bogu.
- Znaczy się, że wracasz na te swoją Górę?
- To też nie twoja rzecz - odparł morderca
- Moja i twoja... Bo tu chodzi o to, czy zagrażasz Mojej rodzinie
- Twojej rodzinie ? - zapytała Sao. - Do ciebie nic nie mam. Miałem zabić tą w okularach, ale wyrok odroczono - Rzekł chłopak
- A reszta z nas?
- Nie wiem...
- Pewnie chodzi mu omnie - zapytała dumnie Sao. May wbiegła i zaczęła machać zwitkiem papieru. - Pan Yoki uciekł i zostawił testament!
- Tu nie chodzi o królewską krew, , idiotko! Mistrzyni May, jest tam o pensji pracowników?! -skwitował Stefan - A Górę zainteresuje, że powstały niepokojące siły, co Shazan?


- Sam jesteś głupi kurduplu! Te mordercę polują na mnie i Shieskę, moją przyjaciółkę, a co gorsza mogą przez przypadek skrzywdzić Stasia i Sama. Ale tobie tak raz czy dwa w łeb ktoś powinien przywalić, żebyś manier się nauczył! - warknęła oburzona A zaczynałam cię szanować
- Zaprawdę, te wieści ich zainteresują. Zostaliśmy oszukani. May powoli czytała testament - "Wszystkie swoje udziały przekazuję... Mojej przyjaciółce May Chang i jej towarzyszowi.... May przeczytała na głos i zastygła.
- Leli mnie po tym łbie, ale wiedza zbyteczna nie wchodzi i tak -wycedził Stefan. Potem próbował ogarnąć sytuacje - Niech ktoś szuka Yokiego! Oby nie okazało się, że wziął sznur, a z nim bilet w jedną stronę! I oby te udziały nie wniosły długu. Shazan, jak was oszukano?
- [i] Nie wiem, czy przed moimi braćmi i siostrami nie zatajono pewnych informacji [i] - mruknął - Rozwiązujecie mnie
- Zaraz... przecież Yoki chyba nie wiedział, że Alfonse Sama jest... moim towarzyszem - zapytała May po namyśle
- I na pewno nie zostawiłby mi niczego prócz... miny przeciwpiechotnej
- W razie czego mogę przygarnąć te minę. Części mi się przydadzą. Jeśli jest tak jak mówiła Sao... Shazan, czyli że nasłał was Xingijczyk... Czy jest sens się bić o konflikt w rodzaju zemsty sąsiedzkiej, która tak naprawdę polega na tym "ja wam podłożyłem świństwo, wy mi podłożyliście za to świństwo, więc teraz ja wam podłoże świństwo...". A w międzyczasie szło o to, że ta tutaj... - Nowicki wskazał na Sao - ...nie chciała wyjść za czyjegoś walniętego krewnego. A że o mało by nie wyjść za mąż to poszła w mniszkę i celibat to też się piekli. To już honor rozumiany jak przez babcię Pawlakową "Sąd sądem, ale sprawiedliwość ma być po naszej stronie". I mówiła to podając synowi przed rozprawą granat ręczny. Jest się o co bić? Jest w tym honor?

- Nie wiem kto nam to zlecił. Motywy zleceniodawców żadko nas obchodzą. Zdarzało się, że syn naszej ofiary wynajmował nas do zabicia zleceniodawcy. Zapłacono nam za każdą sercę ze złota i wyrok zapadł - mruknął szazam. - To chyba tak trochę zaszczyt... tyle nie zarobię w ciągu całego życia - mruknęła Shieska
- Ale na razie dajesz spokój tej w okularach ich siwej? - spytał Nowicki
- Tak, póki nie otrzymam innych rozkazów - rzekł uroczyście asasyn
- Znaczy się... jestem dyrektor cyrku - zapytała May bliska paniki.
- Znajdziemy Yokiego - Alfonse ją przytulił.
- Cisza do cholery!! Nie wszystko naraz! Po kolei ludzie! Wszystko wam ogarnę! Wliczając miny. Jeszcze w Piastii wydłubywałem je z okolicy ze stryjem... Mój ojciec wychował może 2 idiotów, ale ja sie do nich nie zaliczam!! - Stefan próbował ogarnąć sytuację. - Kto głosuje za puszczeniem Shazama?
- Nie... miny nie ma tu... choć nie przeszukiwałem biurka
- Ja jestem za wypuszczeniem - rzekła Shieska - Nie chcę, by ktoś ginął przede mną
Moja głowa... chyba nie wypuścicie Yomy! - rzeła Ilena
- Milcz Al. Ghouli - warknął Shazam dumnie wypinając pierś nastolatka
- Nie lubię potwory, ale on rzucił skorpionami we wrednego - zadeklarowała Sao Stasiowi byłoby przykro
- A jak go nie wypuścicie to - zapytała May
- A jak myślisz? - zapytała Sao Nagle may i Shieska pobiegły i zasłoniły zdziwionego i nieco zrozpaczonego Shazana

- Pani Ireno to nie jest Yoma. I niech ktoś da jej wiadro wody na wytrzeźwienie... No to Smutas... - Stefan spojrzał na mieszańca, a potem zaczął grzebać w swoich glanach. Wyciągnął nóż sprężynowy: - Nie mamy wyjścia... Shazanie, walczyłeś dzielnie. Szkoda, że trafiliśmy po różnych stronach... mówił w miarę jak podchodził w stronę niedoszłego asasyna

- Nie... ja się wolę poświęcić - zawołała Shieska May nie czekała. Rzuciła sztletyi stworzyła przed Stefanem kamienny filar, szeroki. Potem chwyciły płaczącego Shazama i zaczęły z nim uciekać. Al. złożył dłonie gotowy do walki
- Co wy odpierdalacie? - Odezwał się w końcu Midgardczyk - Zlecenie było na nią więc jak chce okazać łaskę to nikomu nic do tego. - Po czym stanął obok Shieski.
- Co ja takiego powiedziałem?! - zawołał Stefan nie rozumiejąc co się wyrabia - A jak miałem przeciąć te więzy?! Siłą woli?!
- Ratuuunkuuu - ryknął Shazan
- [i] Proszę obiecać, że nic pan mu nic nie zrobi - [i] zawałała Shieska poprawiając nogi Asasyna
- Nic mu nie zrobię. Ale jakoś więzy trzeba przeciąć
- Co tu się kur... stało... - mamrotał Stanisław budząc się.

- A w ogóle to gdzie liczenie się z moimi Uczuciami, co?! Co ja mam taką mordę, że od razu co złego to JA?! Nie moja wina, że starszemu się dostały wszystkie talony na przystojność! A dla mnie figa została... Ale, że się mnie traktuje jakbym tylko co najgorszego miał wymyślać?! - poskarżył się Stefan.
Potem zabrał się do przecinania więzów więźnia.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 04-06-2015 o 17:19.
Guren jest offline  
Stary 07-06-2015, 20:29   #80
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Dziewczyny puściły Shazana, który przerażony podczołgał się do Stefana i pozwolił rozciąć swe więzy Piastianinowi. Potem ubrał się i znikł. Następnie rozpoczęły się poszukiwania Yokiego, które przebiegały cokolwiek chaotycznie. Dyrektora szykano pod przyczepami, w garderobie czy w klatkach dla dzikich zwierząt, ale nigdzie go nie widziano. May prawie sztywne z szoku została odprowadzona do złotej pagody. Cyrkowcy także byli ponurzy i zasmuceni, w przeciwieństwie do Ileny, która chichotała popijając z brązowej butelki, póki Samuel jej nie zabrał i nie wyrzucił. Wkrótce wszyscy wrócili do motelu. Przed drzwiami tego przybytku Sao objęła Starszego Nowickiego i pocałowała przy wszystkich w usta. Potem uścisnęła go i rzekła
- Dobranoc Stasieńku. Słodkich słów - i zostawiła go.
Noc minęła spokojnie, mimo chrapania Ileny i dowodów miłości znowu okAzywanych przez Kathrinę i Havoka. Ranek był chłodny ale widać było, że dzień przyniesie koszmarny upał. Gdy Stach ze stefanem weszli do baru, zobaczyli Kate, Havoka, Sao i Shieskę zgromadzonych przy radiu.
- Tak jest! Statek księżycan wylądował w Central City! wszyscy czekają na otwarcie włazu! - mówił Speaker. Winry, Sao i reszta ze świstem zaczerpnęły powietrza. Tymczasem do środka wpadła Winry.
- Udało się! Znalazłam inwestora! To pana rodak Stefanie, czy to nie wspaniale?
Tymczasem Vilmund, który był z rana świadkiem ?wysiłków alfonsa mających na celu pocieszenie May i musiał zdać raport Cathrinie z dalszych wydarzeń w cyrku, ponownie odprowadzał Leslie, ubraną w kolorową letnią suknię.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 08-06-2015 o 08:24.
Slan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172