|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-07-2017, 21:15 | #331 |
Reputacja: 1 | Balkazar obserwował całą sytuację prawie niewzruszony. Właśnie miała miejsce jedna z wersji jakie miał przed oczami odkąd Rozpruwacz dołączył do ich grupy. Szczerze miał nadzieję, że Agako będzie w stanie go ujarzmić zanim Walkiria użyje na nim swojej tarczy. Żałował też, że nie skorzystali z trzeźwej propozycji orczycy i od razu go nie uśmiercili kiedy była ku temu okazja. Ale ludzie są na to zbyt miękcy. Brązowy Ork z niedowierzaniem patrzył jak Jarnar i Arnsun, czyli dwójka głównodowodzących w ich chaotycznym zlepku różnych osobowości, zostawia ich samopas i to jeszcze jemu zostawiają dowodzenie. Przecież jest wojownikiem, a nie dowódcą. Na szczęście Grzmot ubiegł go i zebrał ich do ataku w wybuchu agresji. Balkazar wykorzystując chwilę zwrócił się do Agako. - Trzymaj lewą flankę między budynkami. Będziesz miała wystarczająco dużo walki dla siebie, a reszta nie będzie się musiała przejmować wrogiem za plecami. Dasz nam nikłą szansę zamiast żadnej. Następnie Balkazar sprawdził swoją ranę. Nadal krwawiła. Ork czuł jednak na tyle obrzydzenie do ludzkiej mikstury, że postanowił jeszcze z niej nie korzystać. Poprawił uchwyt na tarczy i młocie Urakka, aby zaraz potem ruszyć za Grzmotem na najbliższego orka. - Trzeba jak najwięcej orków odciągnąć od Arnsun. - Pomyślał zadając cios. - Grzmot odwala dobrą robotę ściągając na siebie ich uwagę. Muszę dopilnować żeby jak najdłużej utrzymał się przy życiu. Akcje: E, zwykły atak na orka.
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |
13-07-2017, 20:39 | #332 |
Administrator Reputacja: 1 | To, że cisza niezbędna do przeprowadzenia manewru została brutalnie zakłócona, stało się jasne chyba dla wszystkich, nie tylko dla bezpośrednio biorących udział w zamieszaniu, jakie powstało w miejscu, gdzie powinien się znajdować oddział Sybil. Esmond przez moment zastanawiał się, czy spieszyć tamtym na ratunek, czy też próbować ratować co się da. - Sir Erskine - powiedział - wejdź do tego domu i zabij wszystkie gobliny. My pójdziemy za tobą. |
14-07-2017, 19:26 | #333 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Dla Olafa zdrada Rozpruwacza była ostatecznym dowodem na to, że odmiana zachowania orków wokół Sybill to tylko chwilowy efekt. Zdenerwowany i zdesperowany postanowił podjąć próbę ratowania sytuacji. - Ork! Tfu - splunął krasnolud, wypijając naprędce wyciągnięty eliksir niewidzialności. Gdy tylko przełknął na spokojnie puścił się szarpanym biegiem, przepuszczając kotłujących się wokół zielonoskórych i zatrzymał się dopiero na ścianie gołębnika. |
17-07-2017, 18:19 | #334 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Harpia wzruszyła ramionami. No cóż, nie jej problem... a zresztą sama nie da rady takiemu dużemu świniakowi. Pech dla brodacza i torturowanej panny, ale w końcu trwa wojna, więc i takie rzeczy się zdarzają. Cicho i ostrożnie odeszła od drzwi, po czym zainteresowała się kobiecą zbroją wiszącą na manekinie. Ryfui rozejrzała się po kuźni, szukając przydatnej w tej chwili liny. Długo nie musiała szukać, było ich tu w końcu wiele. Najciszej jak potrafiła, ściągnęła zbroję z manekina, zapakowała ją do pierwszego lepszego worka z brzegu, po czym do owego worka przywiązała linę. Następnie zaś kominem do góry, a potem zbroję wciągnąć za sobą. Za drzwiami obok, świniak był zajęty swoimi więźniami. Gdzieś na zewnątrz zapanował z kolei spory zgiełk, a Harpii coś się nagle wydało, iż odgórny plan dotarcia do celu okazał się klapą... ciekawe z jakiego powodu? W każdym bądź razie brzmiało to wszystko, jakby tam rozpoczęła się sporych rozmiarów potyczka... Strażnicy przy drzwiach albo stali nadal na warcie, albo i polecieli pomóc w bitwie, czy może i jej się przyglądali? W każdym bądź razie, jej mały plan powinien się chyba udać.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
17-07-2017, 18:53 | #335 |
Reputacja: 1 | Po krótkim zwiadzie rozdzielili się na dwie grupy. Jego grupa przemknęła się za budynkiem wzdłuż lasu i zaczaili się z jego drugiej strony. Edgar znalazł się w grupie z Aximem i Sybil. Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Było poza wilkiem wśród owiec. Nie ma to jak zdrada we własnych szeregach. Był mocno z tyłu gdy rozegrały się te dziwne wydarzenia. Nie widział szczegółów ale zorientował się, że Rozpruwacz zaatakował Sybil i zabarykadował się w najbliższym budynku. Czyżby charyzma Walkirii osłabła? |
17-07-2017, 18:59 | #336 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Rozbili się na dwie grupy. Draug nie był do końca przekonany o słuszności tej decyzji, ale może się mylił. Z jednej strony mogli zbadać większy teren lub też uderzyć z dwóch stron na raz. Jednak z drugiej strony rozbijając oddział na dwie grupy trochę go osłabiali. Czas pokaże o słuszności tej decyzji lub nie. Stał na końcu swojej grupy więc niewiele widział z wydarzeń następujących przed gołębnikiem. Zorientował się jedynie, że nie działo się dobrze. Wyglądało na to, że jego grupa ma zamiar szturmować gołębnik. Nie ma wyboru. Gdy się weszło między wrony trzeba krakać tak jak one. Będzie walczył. Był gotów.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
17-07-2017, 22:44 | #337 |
Reputacja: 1 | Sybill była tak zaskoczona tym co się wydarzyło, że otrząsnęła się dopiero gdy Axim do niej podbiegł, pomagając jej ustać na nogach. Cholernie bolał ją bok, a oblodzone ramię zaczynało jej drętwieć. Spojrzała na Janrara, który poganiał ją by uciekać. Wskazywał budynek za którym do tej pory się wszyscy kryli. Nim Rozpruwacz ich wszystkich zdradził i zniknął w gołębniku. Walkiria skierowała tam wzrok. A widok zaraz zasłoniła jej mgła. - Nie Axim - powiedziała, a płomienie w jej ochach zapłonęły jeszcze mocniej. - Zabiję go. Choćby miała to być ostatnie rzecz jaką zrobię w moim życiu. Chodź za mną. Po tych słowach ruszyła wprost do drzwi gołębnika. Zdrową ręką sięgnęła do klamki i drzwi ustąpiły, roztwierając się na oścież. Walkiria wparowała do środka, tak by stanąć pod ścianą i nie zastawiać wejścia. Wtedy dostrzegła orka i wezwała swego boga na pomoc. [media]http://www.youtube.com/watch?v=MUfGMYe-a-M[/media] |
24-07-2017, 18:27 | #338 |
Reputacja: 1 | Axim uniósł w górę Wyzwoliciela i zamachnął się nim. Z rękojeści miecza buchnęła gęsta chmura mgły, która rozprzestrzeniła się na sąsiadujące pola. Szybko dźwignął Sybill na nogi i kazał jej biec do warsztatu. Krasnoludy krzyknęły gniewnie przytakując Grzmotowi. Ruszyły razem z nim na wrogów przed sobą. Tuż za nimi ruszył Balkazar kończący wymianę zdań z Agako. Grzmot jako pierwszy związał się z przeciwnikiem przebijając orkowi na wylot klatkę piersiową Orko – Tłukiem. Kargul z przekleństwami na języku podskoczył z toporem w ręku i odciął połowę głowy oraz lewą rękę drugiemu orkowi. Biegnący przy nich Olaf wypił miksturę niewidzialności i prześlizgnął się między towarzyszami i wrogami do narożnika przy gołębnikach. Balkazar z dużą potęgą zamachnął się w ostatniej chwili na orka próbującego uderzyć Grzmota w bok. Łamacz czaszek rozerwał lewą stronę przeciwnika na strzępy wzbijając litry krwi w powietrze. Grzmot, Balkazar i Kargul przebili się przez pierwszą grupkę wrogów. Przed nimi znajdowała się kolejna grupa, która nagle została przesłonięta przez gęstą mgłę z miecza Axima. Kontakt wzrokowy z sojusznikami przed gołębnikiem został zerwany. Trójka wojowników zakończyła ruch przy siedzibie myśliwego. Draug został w miejscu szykując się na wrogie ataki. Obok stała Agako klnąca pod nosem na cały ród Rozpruwacza. Zza rogu budynku wybiegło dwóch orków. Agako krzyknęła na nich uderzając toporem w ścianę budynku. - Na córkę wodza podnosicie broń?! Odjęło wam łby?! Oddać mi pokłon i prowadzić do kapitana! – Dwóch zielonoskórych ściśniętych w wąskiej uliczce między domkami pobladło i spuściło głowy. - Tak, jak rozkażesz, a co z ludziem za tobą? – Spojrzeli na Drauga. - To mój niewolnik, nic mu się nie stanie jak zostanie sam na chwilę. Prowadźcie do kapitana. Agako zniknęła za rogiem budynku zabierając ze sobą 2 orków i zatrzymała 3 kolejnych pędzących w stronę uliczki. Esmond wydał polecenie towarzyszowi, który podążył do wejścia budynku przy którym stali. Przedzierając się po trupach świeżo ubitych orków dotarli obaj do wnętrza budynku, gdzie urzędował jeden goblin. Erskine zaatakował wbijając miecz przez prawe ramię przeciwnika. Goblin padł martwy, a kościotrup stanął w progu drzwi gotowy do obrony wejścia. Esmond szybko rozejrzał się po pomieszczeniu. Rozwalona szafa z ubraniami, okno wychodzące na tylną uliczkę gdzie Agako zastraszyła dwóch orków, łóżko i biurko na którym leży 15 złotych monet zebrane przez martwego goblina. Edgar obserwuje sytuacje zza rogu budynku. - Co robimy? – Zapytała Rag. - Nie ma czasu do stracenia. Spróbuje się przedrzeć do Walkirii. Osłaniajcie mnie i walcie do wszystkiego co będzie chciało urwać mi łeb. – krzyknął Bjorf wybiegając na plac. Szybko zerknął na mgłę, w której błąkały się orki. Sześciu orków we mgle jest zdezorientowanych, trudno im coś dostrzec, ale także trudno obrać ich na cel. Szejściu pozostałych na placu ruszyło w kierunku drużyny przed nimi przypartej do muru budynku z szyldem myśliwego i do drzwi w których stał Erskine. Dwóch z nich ruszyło do Erskina wyróżniającego się zbroją płytową. Kościotrup zrobił nadnaturalnie szybki unik, jak na kogoś w zbroi płytowej. Dopadła go jedynie końcówka topora (-1PŻ). Drugi ork nie mógł dopchać się do progu. 3 ork zaatakował Balkazara, który sparował potężny cios tarczą i odepchnął od siebie napastnika. Zaraz za nim pojawił się 4 ork z potężnym zamachem, który w większości udało się wyhamować (-1PŻ). 5 ork pchnął toporem w kierunku Grzmota raniąc mu prawe ramię (-2PŻ). 6 ork zamachnął się dwoma toporami na Kargula rozcinając i zrywając z jego ciała lekką zbroję. Fontanna krwi trysnęła, gdy Kargul padł nieprzytomny na ziemie (-4PŻ) Kapitan dowodzący orkami ruszył w waszą stronę, ale w trakcie biegu zatrzymała go Agako krzycząca do niego coś w orczym i wskazująca na północ. Ryfui wdrapała się z powrotem na dach, wzbogaciła się o nową zbroję zawiniętą w worek. Straż przyboczna świniaka stojąca na zewnątrz spoglądała nerwowo na rozgorzałą walkę. Wygląda na to, że spory oddział natrafił na jej sprzymierzeńców. Brąz - Balkazar Fiolet - Sybill Niebieski - Axim Jasnoniebieski -Draug Pomarańcz - Bjorf Zielony - Esmond Czerwony - Rag Cielisty - Edgar Szary - Kargul Żółty - Olaf Jasnozielony - Ryfui Biały - Grzmot Tymczasem Sybill weszła do budynku, a za nią Axim. Rozpruwacz skończył wzywać gobliny z pobliskich pomieszczeń. Sześć z nich zasłoniło drogę do niego szykując broń. Sybill wyciągnęła rękę używając na Rozpruwaczu Wyssania. Gorące promienie słońca otoczyły jego ciało paląc je i wysuszając (-2PŻ). Ork wrzasnął z bólu, a ciepłe światło otoczyło Sybill lecząc jej rany (+2PŻ). -Zatrzymać ich! – Wrzeszczał ork przesuwając się powoli do lewego wyjścia. Nagle przez próg drzwi przecisnął się Bjorf rzucając zaklęcie snu na trzy z lewej strony. Olaf stojący na zewnątrz przy oknie, wciąż pod wpływem niewidzialności zauważył niewyraźną sylwetkę rozpruwacza w głębi budynku. Ostatnio edytowane przez Ranghar : 26-07-2017 o 09:53. |
24-07-2017, 22:11 | #339 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Powtarzając w myślach wszelkie znane wulgaryzmy Olaf podniósł wzrok na okno na parterze gołębnika, przy którym stał. Spoglądając do środka sam zganił się za swe myśli. Potrzebne było szybko działać. Krasnolud wspiął się na parapet i wpadłszy do pomieszczenia popędził ku schodom. Ostatnio edytowane przez Avitto : 26-07-2017 o 14:44. |
26-07-2017, 15:51 | #340 |
Administrator Reputacja: 1 | Udało się, przynajmniej częściowo, uniknąć zagrożenia, a dopóki sir Erskine stał w drzwiach, Esmond mógł się czuć bezpieczny. Wolałby co prawda, by pozostała część jego grupy była razem z nim, ale (chwilowo przynajmniej) nie było to możliwe. Esmond mógł zgarnąć złoto i spróbować uciec przez okno, licząc na to, że dwaj orkowie, których tam widział, będą zajęci czymś innym. Mógł, ale nie miał zamiaru pozwolić, by jakiś ork zmasakrował jego 'ochroniarza'. Zrobił parę kroków, by móc ujrzeć i drugiego, stojącego przy drzwiach orka, a ledwo ten znalazł się w polu widzenia maga, ten rzucił w niego magiczny pocisk pełen elektrycznej energii. |