Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-03-2008, 19:41   #111
 
Kometa's Avatar
 
Reputacja: 1 Kometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnie
Dom ciepło, muzyka, schronienie w trakcje tej zamieci. Jak była mała uwielbiała przyglądać się zimie, będąc otulona kocem w ciepły domu. Patrzeć na płatki śniegu tańczące z wiatrem. Ale być po tej stronie gdzie śnieg sypie w oczy, gdzie zimno przenika całe ciało, a powietrze z każdym oddechem, zdaje się zamarzać w połowie drogi do płuc, nie było niczym przyjemnym. Dlatego chciała wejść jak najszybciej do tej willi. Poza tym muzyka, upajała się każdymi jej dźwiękami. Słowa też jakby tak znane skądś. Ale ich otoczka i brzmienie było
dla niej, jak słodkości dla dziecka. Smakowała je w końcu tyle czasu spędzała nad czytaniem tekstów piosenek, wyobrażając, czym jest melodia, starała się znaleźć ich rytm. Utworów, w których zasłuchane były jej pełnosprawne koleżanki, ale czy same słowa mogą wystarczyć?

Gdy nagle piękno muzyki zakłócił inny dźwięk, spojrzała w lewo, stała tam dorożka zaprzężona w jednego konia. Koń parskał i był zdecydowanie zniecierpliwiony, zimno i jemu doskwierało. Na twarzy Natalii pojawił się uśmiech. Koń! Przebiegła obok Kassyndry i podeszła do zwierzęcia. Ściągnęła rękawice i delikatnie zaczęła gładzić jego pysk. Patrzyła mu prosto w oczy. Koń powoli uspokajał się. Miał piękną czarną grzywę i delikatną sierść.
Widać, że dbają o ciebie- szepnęła, przytulając się do szyi. Czuła ciepło bijące od niego. Miała tyle pięknych wspomnień związanych z tymi zwierzętami uwielbiała kontakt z nimi. Gdy chodziła na hipoterapię. Tyle dni spędzony w siodle, w galopie przez puste pola. Dla niesłyszących także była przeznaczona ta forma terapii. Uczyła się by dotykiem okryć, co planuje. Uczyła się ciepła i bliskości i zaufania. A tego nie dawali jej ludzie.

Poklepała ogiera po szyi i już chciała pochwalić woźnice za utrzymanie konia, ale gdy tylko spojrzała na jego twarz zamarła. Była szara i surowa, jak u zmarłego, oczy miał wlepione w dal, nieobecne, zupełnie nie reagował na obie dziewczyny stojące obok nich
Atmosfera jak z wiersza Gałczyńskiego- pomyślała, przypominając sobie słowa, znanego z dzieciństwa wiersza.
„Zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożka, zaczarowany koń”

Ale jednocześnie Natalia otrząsnęła się jakby ze snu, przypomniała sobie, że to, co widzą, mimo że tak realne, jest tylko wytworem wyobraźni.
Zamiast zastanawiać się i rozmarzać na tym, co tu widza, oni musza działać! Coś w niej zachęcało do działania.
Nie wiedzą przecież, jaką postać może przybrać zło tutaj czekające na nich. A ich czujność jakby w uśpieniu. Póki, co dają się tylko zwieść tutejszym obrazom, a przecież tą dorożka zapewne przyjechał tutaj Paweł. Popatrzyła na twarze pozostałych, także jakby w zapomnieniu.

-Za bardzo chyba wszyscy się za bardzo odpłynęliśmy od naszego zadania we własne marzeni- stwierdziła.

Im dłużej przyglądała się woźnicy tym bardziej jego twarz, napawała ją strachem.
Wyprzedzając pytanie Kassyndry powiedziała:

- To, co dzielimy się Mocą i wchodzimy tam, chyba pora się ogrzać już i zobaczyć, czym jest ten świat snu?- powiedziała z wyzywającym głosem do pozostałej dwójki, bo chyba czas już było poznać pierwsze upiory tego świata.

Gdzieś w niej odezwała się natura wojowniczki.
 
__________________
„Jej pałające spojrzenie trzyma mnie mocno w objęciach. Mówi słowa pomieszane ze snami(...)W jej oczach widzę, jak u moich ramion stają dwaj aniołowie: blady, złośliwy anioł Ironii i potężny miłujący anioł Schizofrenii” Z.H.
Kometa jest offline  
Stary 17-04-2008, 21:54   #112
 
Lenin's Avatar
 
Reputacja: 1 Lenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znany
Aleks czuł przenikliwe zimno na każdym centymetrze swego ciała. Jego zbroja była pokryta warstwą śniegu i bardziej przypominał on śniegowego bałwana niż wojownika. Śnieg dokładnie pokrywał Telubota. Naramienniki, hełm i broń wyglądały jakby były ulepione ze śniegu. Aleks cieszył się, że miał rękawice gdyż kawał żelastwa trzymanego przez niego w ręku z pewnością przyczynił by się do odmrożeń. Z czasem gdy zbliżali się do tajemniczego domu muzyka była słyszana coraz wyraźniej. Gdy jest się niewidomym słuch bardzo się wyostrza co pozwoliło mu delektować się każdym usłyszanym akordem. Z każdą chwilą dało się słyszeć kolejne instrumenty włączające się do gry im bliżej podchodzili tym były one wyraźniejsze. Aleksander wyłapywał w tle pojedyncze słowa wokalu. Słowa sklejały się w zdania, zdania w całe zwrotki. W końcu słyszał wyraźnie cały tekst. Delektował się tym przez chwile zapominając o otaczającym go zimnie, o sniegu pokrywających zbroję, o płatkach wpadających do oczu.

Po chwili stali już pod domem. Przypominał on willę lub zimową rezydencję jakiegoś możnowładcy albo milionera. Zastanawiał się jak bogaty jest właściciel tego pięknego budynku. Dom był cudownie oświetlony do tego stopnia, że oczy Aleksa, dotąd nie przyzwyczajone do tego rodzaju doznań, pozostawały przymróżone. Gdy już przywykł do tej jasności chciał jak najszybciej znaleźć się w środku i nieco ogrzać, jeśli będzie im to dane. Zastanawiał się ilu lokatorów zamieszkuję ten dom i jak zostaną przez nich przyjęci. Czy zostaną ugoszczeni i pozwolą im się ogrzać czy wyrzucą ich za drzwi? Aleks nigdy nie był dobry z przedmiotów związanych ze sztuką, nie potrafił więc określić w jakim stylu wybudowano ten budynek. Obraz, który się przed nim roztaczał, nie przypominał mu też żadnego miejsca widzianego przez niego w przeszłości.

Pozbył się śniegu z maszyny i swej zbroi i gdy miał zaproponować wejście do domu zorientował się, że jedna z jego towarzyszek stała w pobliżu dorożki, której to ślady najprawdopodobniej widzieli po drodze. Dziwił się sobie, bo zauważył ją dopiero teraz. Dorożka zaprzężona była w konia o szarej sierści. Wyglądał na silnego dorosłego ogiera. Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że jest w stanie pociągnąć nie tylko dorożkę ale również wagon czy lokomotywę. Zwierzę rozglądało się niespokojnie. "Najwidoczniej nie tylko my tu marzniemy" - pomyślał. Woźnica siedzący na koźle wydawał się być posągiem. Siedział nieruchomo i nie dawał żadnych oznak życia. Wyglądało na to, że nawet nie oddycha. To co zobaczył było dla niego bardzo dziwne. Willa pośrodku śnieżycy, dorożka z nieruchomym woźnicą. Świat snu cały czas zadziwiał Aleksa. Nie często spotyka się dorożkę prowadzoną przez człowieka nie dającego oznak życia. Ale czy na pewno to co widział można określić mianem człowieka, może to co widzi jedynie przypomina ludzką istotę a jeśli tak to w jaki sposób zwierzą dotarło tu z tym "woźnicą"

- Myślę, że wypadało by najpierw sprawdzić co z nim, a dopiero później wejść do środka - powiedział wskazując głową woźnice - A co do podziału mocy to jestem jak najbardziej za.
 
__________________
7 lat i 16 dni poza forum, ale nareszcie wróciłem. Pozdrowienia dla tych, którzy jeszcze mnie pamiętają :)

Ostatnio edytowane przez Lenin : 18-04-2008 o 18:51.
Lenin jest offline  
Stary 30-04-2008, 21:58   #113
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Kassyndra miarowym krokiem zbliżała się do woźnicy. Mężczyzna nie poruszył się ani o milimetr, nie odpowiedział również na jej pytanie. Dziewczyna chciała się znowu odezwać. Przez chwilę przyszło jej nawet do głowy by chwycić nieznajomego za ramię by upewnić się czy wszystko z nim w porządku. Gdy dzielący ich dystans zmniejszył się do zaledwie kilku kroków przystanęła przerażona. Nadal żadnego dźwięku ani ruchu tylko... zimno. W pewnym momencie poczuła jak całe jej ciało przenika przeraźliwy chłód, przy którym cały mróz z jakim miała do tej pory do czynienia zdawał się błahostką niczym delikatny wietrzyk jaki czuje się na twarzy po otwarciu lodówki. Chciała się cofnąć, lecz nogi odmówiły jej posłuszeństwa...

Zszokowana własną sytuacją nie zauważyła nawet, że woźnica obrócił nieznacznie głowę, tak, że teoretycznie mogłaby zobaczyć jego twarz. Teoretycznie bowiem oblicze tajemniczego mężczyzny skryte było w mroku tak dokładnie, że nie mogła nawet zobaczyć jego konturów. A może... w ogóle nie miał twarzy?

- Czeka na was...

Człowiek niespodziewanie odezwał się by po tych słowach zamilknąć. Spojrzał znów przed siebie, chwycił lejce i dorożka ruszyła. W powietrzu dało się słyszeć trzaśnięcie bata, jednak nikt już nie dostrzegł unoszącej go dłoni. W tym samym momencie zarówno chłód jak i paraliż ustąpiły i Kassyndra nie miała pewności czy w ogóle ich doświadczyła. Gdy pojazd zupełnie zniknął w mroku dało się słyszeć dziwny głuchy odgłos, który odbił się między drzewami kilkakrotnym echem. W pierwszej chwili przypominał nieco zniekształcone pohukiwanie sowy, jednak z każdym kolejnym powtórzeniem odgłosy coraz bardziej zaczęły przypominać słowa.

"ZGU... BA..."

To było naprawdę? A może tylko Ci się wydawało? A jeśli tak... to dlaczego pozostali patrzą na siebie jakby słyszeli dokładnie to samo?

Tak czy owak dźwięk istniał już wyłącznie w waszej pamięci. Wokół panowała cisza i spokój tak jak wtedy, gdy tu dotarliście. Muzyka wciąż docierała do waszych uszu, reflektory nadal rozsiewały oślepiający blask. Rezydencja zaś stała niewzruszona na swoim miejscu. Wyglądała najzupełniej normalnie, jak każdy inny budynek jaki zobaczyć można w rzeczywistości. Jak budynek, który, tak jak inne został zaprojektowany przez jakiegoś architekta. Ktoś zatwierdził plany, ktoś pokierował budową, ktoś za wszystko zapłacił a w końcu umeblował i zamieszkał wewnątrz. Wydawał się ogromnym, namacalnym zbiorem dat, nazwisk i faktów, z którego w każdej chwili można wyjąć jeden z elementów i zważyć w dłoni niczym jedną z cegieł wyjętych z fudamentów. A przecież... to wszystko złudzenie. Fikcja. Nie ma budowniczych ani właściciela. Nie ma cegieł ani tynku. Nie ma mebli. Nie ma nawet tych wielkich świateł. Jedno wielkie kłamstwo stworzone przez ludzki umysł na swoje własne potrzeby. WŁASNE... To jedno niewątpliwie się zgadzało. Budując dom chcemy by był on naszym schronieniem i nie zamierzamy wpuszczać do niego obcych. Czyż we śnie nie jest podobnie?
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 06-05-2008, 13:15   #114
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Ten mężczyzna. Twarz której nie było. Wóz który odjeżdża nagle. To było przerażajace. Kassyndra była zdenerwowana już gdy podchodziła do wozu, ale nie spodziewała się takiego obrotu akcji. Już prędzej spodziewałaby się, że ten człowiek nie żyje, zamarzł lub miał zawał. Ale przecież to sen, tutaj ludzie nie umierają w ten sposób.

Kasia wciaż miała przed oczami ten mrok zasłaniający twarz woźnicy. Kiedy odwrócił głowę w jej stronę ciarki przeszły jej po plecach. Strój, który już dostosował się do Kassyndry, trysnął wtedy iskierkami.

- Czeka na was...

Czeka. Kto? Ten chłopak, którego mają bronić? Jest w niebezpieczeństwie i zamknął się w swoim domu, jedynym azylu jaki tu znalazł? Potrzebuje pomocy?

Czy może to demony czekają by pożreć Wojowników? Tutaj śmiałkowie nie mogą się czuć bezpieczni. Każdy cień może być ich zgubą.

ZGU...BA...

Każda głoska wyryła się w umyśle Kassyndry. Zdenerwowanie zamieniło się w przerażenie. Wojowniczka miała ochotę stąd uciekać, biec przed siebie, byle daleko stąd. Ale tutaj nie ma gdzie uciekać.

Kasia spojrzała na towarzyszy. Oni też wydawali się być przestraszeni. Trzeba działać szybko, bo im szybciej tu są, tym gorzej dla wszystkich. Muzyka sącząca się nie wiadomo skąd przeszkadzała w myśleniu, rozpraszała. Światło także nie pomagało. Trzeba wejść do środka, dotrzeć do źródła.

- Tak, najwyższy czas przekazać wam moc. - Kassyndra zbliżyła się do Wojowników by przelać w nich siłę, której będą pewnie potrzebować.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 17-05-2008, 10:24   #115
 
Lenin's Avatar
 
Reputacja: 1 Lenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znany
Telubot nawet nie próbował ukrywać zaskoczenia tą sytuacją. Choć może to nie było jedynie zaskoczenie, może zaczął odczuwać też lęk przed tym co ich czeka po przekroczeniu progu tego pięknego domu. A co jeśli za tym pięknym obliczem będzie się kryło coś, czego nie doświadczyli nawet w najgorszych koszmarach?

Jego umysł zalewały kolejne pytania, a sytuacja z woźnicą nie dawała mu spokoju. Wpatrywał się w miejsce, w które udała się dorożka jeszcze chwile po tym jak zniknęła mu z oczu. Sama postać byłą niemniej tajemnicza niż to co mówiła. Woźnica bez twarzy to nie jest coś widywanego na co dzień, Telubot wprawdzie nie potrafił ze swojego miejsca stwierdzić z całą pewnością, że jej nie miał. W każdym bądź razie nie dostrzegał jej stojąc kawałek dalej. Wciąż słyszał w głowie jego słowa: "Czeka na was", które może być zarówno rozumiane w sensie pozytywnym jak i bardzo, bardzo negatywnym. Zastanawiało go kto na nich czeka? Może ten chłopiec? A może jeden z tych sennych demonów, którego mają odesłać tam gdzie jego miejsce. Wiedział jedno, że nie dowiedzą się tego póki nie sprawdzą.

Bardziej złowieszczo brzmiał wyraz wypowiedziany przez tajemniczego woźnice później. Jak inaczej można interpretować słowo "Zguba" wypowiedziane przez niego przed odjazdem. Aleks obawiał się, że mężczyzna mówił o ich zgubie ale chwile później zmienił nastawienie do tego, a jego umysł zapełnił się pozytywnymi myślami. Przecież to oni są Wojownikami Nocy, wybranymi spośród milionów. To oni mają zwyciężać. Zguba czeka tych, którzy staną im na drodze i tego ma się zamiar trzymać. Pozostało czekać tylko na rozdzielenie mocy przez Kassyndrę i wejście do tego oświetlonego domu.

Spojrzał w kierunku tego wielkiego budynku, z którego słychać było tę interesującą muzykę i czuł, że chce jak najszybciej znaleźć się w jego wnętrzu i mieć za sobą pierwsze zadanie. Zaskoczenie i strach coraz bardziej było wypierane przez pewność siebie i odwagę. Coś w środku podpowiadało mu, że najwyższa pora zacząć kontynuacje dokonań przodków.
 
__________________
7 lat i 16 dni poza forum, ale nareszcie wróciłem. Pozdrowienia dla tych, którzy jeszcze mnie pamiętają :)

Ostatnio edytowane przez Lenin : 19-05-2008 o 17:17.
Lenin jest offline  
Stary 31-05-2008, 22:03   #116
 
Kometa's Avatar
 
Reputacja: 1 Kometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnie
Moment przekazywania energii był niczym przebudzenie do życia, z dreszczem emocji, przyspieszonym biciem serca i tym ciepłem rozchodzącym się po całym ciele. Jej oczy rozbłyskiwały, kolory, dźwięki i zapachy stawały się jakby mocniejsze, intensywniejsze.

Chciała skoczyć i znowu płynąć na swojej mocy. Rozpierała ją, a świat znowu zajaśniał. Miała nadzieję, że nigdy nie przyzwyczai się do tego uczucia, że za każdym razem będą jej towarzyszyły takie same emocje i ta niesamowita chęć życia, jak nigdy wcześniej

Słowa woźnicy wywołały początkowo lekkie przerażenie, ale szybko zmieniło to się w chęć poznania, co faktycznie kryje się w domu, gdzie jest chłopiec, którego mają odnaleźć i co to jest za muzyka, która chwilami aż przeszywała otępiająco natrętnymi dźwiękami jej głowę
Jej nowa moc, powodowała, że czuła się potrzebna i silna jak nigdy wcześniej. Apatyczna w życiu codziennym, teraz była gotowa do działania.

Ruszyła z pozostałą dwójką w kierunku drzwi, nie bała się, początkowy strach i niepewność zastąpiła chęć przygód. Prócz tego, gdzieś w niej tliło się przekonanie, że Roth wysyłała ich tutaj by sprawdzić ich, czy nadają się. Czy poznają w pełni siebie, oswoją z tym światem i własnymi możliwościami, a przede wszystkim czy nauczą się współpracy To zadanie miało być ich chrztem. Ona mogła już teraz i jak najszybciej pokazać, że jest godna by być Wojownikiem Nocy. Była pewna, że poradzi sobie, bo ma w sobie tyle zapału i energii, że żaden nocny demon jej nie zatrzyma. Pragnęła iść dalej i odkrywać ten nowy świat, poznawać ta nową siebie i swoje umiejętności. I poznać swoich towarzyszy.

Popatrzyła na nich, promienieli, równie mocno jak ona.

A jednocześnie zdawało się, że jej przemyślenia są nadwyraz, bo ile razy popełniamy ten samo błąd i pewni swoich sił zapominamy o potencjale przeciwnika... a przecież ona nie wiedziała, czym jest walka, czym jest niszczenie, łagodna i spokojna dziewczyna teraz stała w zbroi i miała walczyć z istotami koszmarów
Nietypowa dla niej pewność siebie wzięła chwilowo górę.
 
__________________
„Jej pałające spojrzenie trzyma mnie mocno w objęciach. Mówi słowa pomieszane ze snami(...)W jej oczach widzę, jak u moich ramion stają dwaj aniołowie: blady, złośliwy anioł Ironii i potężny miłujący anioł Schizofrenii” Z.H.
Kometa jest offline  
Stary 03-08-2008, 19:48   #117
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Po odjeździe tajemniczego woźnicy senna sceneria znów stała się wyjątkowo spokojna i... wyjątkowo ponura. Niby wszystko było piękne. Wspaniałe nocne niebo, niesamowity śnieg, trzaskający mróz, okazała willa, magiczna muzyka. A jednak wydawało wam się, że coś jest tu nie tak. To wszystko było jakieś puste. Martwe. I nie chodziło wcale o brak jakiegoś poruszenia, brak zwierząt i ludzi czy brak przejeżdżających samochodów. To miejsce było martwe w głębszym tego słowa znaczeniu. Im dłużej się nad tym zastanawialiście, tym bardziej przychodził wam do głowy wielki cmentarz pozbawiony grobów.

W ciszy przystąpiliście do przekazania energii. Kassyndra stanęła na wprost drzwi wejściowych willi, Tebulot klęknął po jej lewej stronie, zaś Xaxxa po prawej. Czuli, ze ich emocje w pewien sposób mieszają się ze sobą tworzą nowe empatyczne uczucie, dla którego nigdy nikt nie znajdzie właściwej nazwy. Fascynacja, chęć działania, niepewność i strach. W tej szczególnej chwili, która, jak wam się wydawało, mogła zadecydować o wszystkim co wydarzy się później, postanowiliście odłożyć wszelkie rozważania i wątpliwości na bok. Mieliście zadanie do wykonania i wiedzieliście co powinniście - przynajmniej do pewnego momentu - robić. Wystarczyło poddać się temu. Nie myśleć o tym, co ma się stać, lecz rzucić się w wir wydarzeń i pozwolić by "to" się działo...

Strażniczka Mocy położyła dłonie na ramionach towarzyszy. Poczuliście ich ciepło, niespodziewany ciężar i drżenie, przywodzące na myśl ogromny transformator. Nie od razu to sobie uświadomiliście, ale przez krótką chwilę wydawało wam się, że dłonie i ramiona Kassyndry są przedłużeniem waszych własnych ciał, a Strażniczka nie dotyka tylko waszych ramion, lecz także waszych umysłów, serc i dusz.

I stało się. Z większą niż można się było spodziewać łatwością Kassyndra rozpoczęła transfer energii. Na początku robiła to powoli przesyłając wam małe porcje tak cennej mocy, by w chwilę później nabrać pewności siebie i zwiększyć prędkość przesyłu. Wkrótce poczuła, że Opiekun Maszyny i Goniąca Grom mają już dość energii, jednak transfer przebiegał zbyt szybko, a ją samą oblał zimny pot na myśl o tym, że nie uda się go zatrzymać zanim osiągnie 100%. Pozostali również poczuli, że coś jest nie tak i cały proces, jakkolwiek przyjemny, przebiega zbyt szybko, jednak nie mogli na to nic poradzić. Musieli wierzyć w to, że ich Strażniczka Mocy wie co robi...

Kassyndra nigdy wcześniej nie pomyślała nawet, że można skupić na jakiejś czynności tyle psychicznej energii ile ona użyła, by zatrzymać przesył. Niestety, niedoświadczonej wojowniczce nie udało się dokonać tego na czas. Poczuła lekki ból i drgawki w całym ciele gdy stopień naładowania jej towarzyszy osiągnął 100% a następnie nieznacznie przekroczył tę wartość. Usłyszała głośny huk i poczuła się tak, jakby trafił w nią piorun. Po całej jej zbroi przebiegł wielki łuk wyładowania elektrycznego odrzucając towarzyszy na boki, by po chwili ją samą zwalić nieprzytomną na ziemię.

Po kilkunasty sekundach Tebulot i Xaxxa podnieśli głowy i spojrzeli w kierunku swej towarzyszki, która wciąż leżała nieprzytomna, twarzą do ziemi. Z jej zbroi wciąż dobiegały pomniejsze trzaski a wokół niej znajdowała się mała, czarna polanka wypełniona błotem powstałym ze stopionego śniegu.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.

Ostatnio edytowane przez Krakov : 09-08-2008 o 11:41.
Krakov jest offline  
Stary 05-08-2008, 21:27   #118
 
Kometa's Avatar
 
Reputacja: 1 Kometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnieKometa jest jak niezastąpione światło przewodnie
Goniąca Grom w pierwszej chwili nie zwróciła uwagi na to, że coś się dzieje nie tak, skupiona była na przepływającej energii, gdy wzdłuż kręgosłupa przeszył ją niespodziewany ból, już chciała spojrzeć w twarz Strażniczki, gdy przed oczami rozbłysnęło białe światło i poczuła silne uderzenie w lewy policzek, jego moc była tak duża, że odrzuciła ją od Kassyndry. Połączenie zostało zerwane. A jasność zastąpiła ciemność, nim uderzyła z impetem głową o zmarzniętą ziemię. Na kilka sekund straciła przytomność. Gdy wróciła jej świadomość stwierdziła, że leży twarzą do ziemi, ledwo przewróciła się na plecy. Nadmiar energii był paraliżujący, czuła pod zbroją szybkie uderzenia serca, oddychała szybko i krótko. Każdy ruch sprawiał ból, miała wrażenie, że jej ciało płonie. Otworzyła oczy powoli oczy śnieg topniejący na jej twarzy przynosił ulgę, ale lewy policzek piekł niesamowicie. Żałowała ze nie opuściła przyłbicy hełmu, ochroniłoby ją to.

Spojrzała w stronę pozostałych. Tebulota tez odrzuciło kilka metrów od Kassyndry, która teraz leżała na ziemi. Strach rozjaśnił nieco jej myśli, choć z trudem podniosła się, ale przez myśli przebiegały jej złe wizje, przypomniała sobie słowa Roth o możliwościach Strażniczki…
Całe szczęście oddychała, puls jednak miała niebezpiecznie wysoki, ale żyła. Odetchnęła z ulgą w duchu.

Powiedzenie, że rozsadza nas energia nabrało teraz nowego znaczenia, powiedziała z wyraźną ironią do zbliżającego się chłopaka. Żyje, a ty jak się czujesz?
Lecz wyraz jego twarzy mówił sam za siebie.

Nie jesteśmy w za bardzo bezpiecznym miejscu, tak naprzeciwko drzwi, w każdej chwili może ktoś wyjść, możemy ją przenieść, albo pozycja boczna ustalona i ochraniamy ją ponad wszystko, aż dojdzie do siebie…

Nie wiedziała, co robić, myśli nadal miała lekko zmącone, a ciało paliło, ale nie chciałaby polegli jeszcze przed…polem bitwy. Sometimes beginnings aren’t so simple. Gdzieś kiedyś przeczytała i tego póki, co chciała się trzymać.
 
__________________
„Jej pałające spojrzenie trzyma mnie mocno w objęciach. Mówi słowa pomieszane ze snami(...)W jej oczach widzę, jak u moich ramion stają dwaj aniołowie: blady, złośliwy anioł Ironii i potężny miłujący anioł Schizofrenii” Z.H.
Kometa jest offline  
Stary 09-08-2008, 12:23   #119
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Kassyndra ucieszyła się, że będzie mogła ponownie przelać energię do swoich towarzyszy. To było niesamowite uczucie, które, można powiedzieć, wprawiało w euforię. Łączyć przyjemne z pożytecznym, to jest to.

Gdy Xaxxa i Tebulot ustawili się, dotknęła ich swoją mocą. Przez chwilę mieli stać się jednością. Otworzyła się na nich przekazując im powoli energię, ale doszła do wniosku, że może to robić szybciej. Tak, to było niesamowite, jak jazda na karuzeli. Mrowienie cudownie wypełniało jej ciało. I nagle zdała sobie sprawę, że przecież już prawie dość! Nie zdążyła powstrzymać tak silnego strumienia, choć bardzo się starała. Pozwoliła sobie na odpłynięcie myślami, na skupienie się na przyjemnym uczuciu zamiast na swoim ważnym zadaniu.

Ból był ostatnią rzeczą jaką zapamiętała...
.
.
.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 14-08-2008, 16:41   #120
 
Lenin's Avatar
 
Reputacja: 1 Lenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znanyLenin wkrótce będzie znany
Tebulot czuł wielką radość na myśl o przekazywaniu mocy, to było coś niesamowitego. Całe jego ciało było przygotowane na przyjęcie energii od Strażniczki Mocy. Przez myśl przemknęły mu słowa Roth o rozdziale energii, o zagrożeniach, o potrzebie zostawienia jej części na powrót do świata realnego. Świata, który mimo cierpień jakie im przyniósł tętnił życiem i emanował radością. W porównaniu z tą mroźną krainą był to raj, raj niedostępny dla oczu Aleksa.

Opiekun maszyny klęknął przed Kassyndrą w oczekiwaniu na przekazanie mocy. Gdy ta położyła rękę na jego ramieniu poczuł mrowienie podobne do tego jakie wywołuję przytknięta do języka bateria dziewięcio woltowa. Transfer trwał dłuższą chwilę, jak mu się wydawało zdecydowanie za długo. Po kilku chwilach został oślepiony przez ogromny błysk a do jego uszu dotarł przeraźliwy huk. Wielka siła odrzuciła go do Strażniczki Mocy.

Chwilę trwało nim Tebulot podniósł się z ziemi i zorientował się co się stało. Przed sobą zauważył Xaxxe klęczącą przy leżącej nieruchomo Kassyndrze. Stanął na równych nogach i podążył w stronę swoich towarzyszek. Na jego twarzy malował się grymas bólu. Rozmasował ramię, na którym spoczywała dłoń Strażniczki Mocy, piekące po tym "krótkim spięciu".

- Bywało lepiej. - odpowiedział od niechcenia nadal trzymając się za ramię.

Spojrzał na Kassyndrę a potem na drzwi willi, nie wiedząc nadal co może ich czekać za nimi, ani co może się stamtąd wyłonić.

- Nie możemy czekać tu przed tym wejściem z ranną Kassyndrą, bo to zmniejsza nasze szanse w przypadku jakiejś napaści. Tak jak powiedziałaś musimy ją zabrać gdzieś na bok i to jak najszybciej.
 
__________________
7 lat i 16 dni poza forum, ale nareszcie wróciłem. Pozdrowienia dla tych, którzy jeszcze mnie pamiętają :)

Ostatnio edytowane przez Lenin : 19-08-2008 o 10:38.
Lenin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172