Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-01-2009, 19:28   #131
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze


Ambu czuł kolejne uderzenie własnego serca przemieszane z pulsacją światła. Światło. Nieuchwytne, niewidzialalne, wskazujące drogę.

- Morf, zdaje się, że to nie ma nic wspólnego z całym tym Mojżeszem. Ale może warto byłoby usłyszeć, co on ma do powiedzenia? - ruchem głowy wskazał na handlarza.

Ambu powoli skierował kroki za nim. Światło w duszy bynajmniej nie ułatwiało mu sprawy. Szedł trochę krzywo, ale dzięki Morfowi, kręciło się w pobliżu mniej ludzi.

"Będę musiał znaleźć na noc jakieś spokojniejsze miejsce, aby trochę odpocząć, bo inaczej zwariuje."

Zatrzymał się przy kilku straganach. Kupił bukłak wina, jakąś błyskotkę i małą figurkę bogini z głową kota.

- Widzisz Morf? To coś dla ciebie - pogłaskał kota po łebku.

Nie żeby miał jakąś ochotę na zakupy. W ten sposób gubił się na moment w tłumie temu mężczyźnie, który bał się iż ktokolwiek mógłby za nim ruszyć. A ponieważ Ambu to właśnie zrobił...

Choć dość nieudolnie. Liczył jednak na łud szczęścia. Ciekawe, co też porabiał Asmod? A raczej ile dusz już przekabacił. Doprawdy...
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 18-01-2009, 20:20   #132
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Morf troszkę leniwie przeciągnął się strosząc grzbiet i przyglądając się figurce. Wnet wspiął się po twych szatach lekko je drąc i spoczął na ramieniu. Wyglądał trochę komicznie, tyle łapy na plecach, przednie uczepione materiału skrywającego klatkę piersiową. Światło przycichło. Zupełnie jakby cisza była przeznaczeniem. O dziwo nikt nie zwrócił uwagi na Ciebie. Te oczy wnet spostrzegły zawaloną dzbanami i skrzynkami alejkę. Pod butami dało się wyczuć pył, wdzierał się on do obuwia, drażnił palce. Ta rozmawiał izraelita z strażnikiem. O ile strażnik miał cwaną minę to po licach żyda spływał pot zdenerwowania.

-Zrobił to jeden z mojego narodu. Powiem Ci to za wolność, będą mógł wyjść z tego kraju wraz z rodziną.

Zaiste, czego ludzie nie zrobią dla siebie tego co ich. Ich dzieci, ich żona, ich dobytek. Na nic wiara w innych i im pomoc. Strażnik zrobił srogą minę i pokiwał łbem. Spojrzal na sokoła krążącego nad miastem.

-To był on...

Światło buchnęło w trzewiach. Sam blask, alarm i napomknięcie. Czy wyjawienie mordercy było złe? Światło tak twierdziło. Światło należało do Satanaela. Czy więc tak uwazal archanioł?

-...Mojżesz.

Cos jeszcze mówili. Żyd zaczął wracać, po strażniku ani śladu. Tylko jedno. Spojrzał na Ciebie panicznie. Bojąc się, że słyszałeś. Stach był w oczach i zaciśniętych zębach. Wytrzeszczył się na Ciebie, a Morf prychnął na niego.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 24-02-2009, 00:34   #133
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Ambu zmrużył oczy.
"Światło to sam Satanael czy Pan przemawiający jego myślą?"
Zaprzedać swój naród, aby uzyskać wolność.

- Podziwiam Twoją odwagę. Uważasz, że tego chciał Pan? Uważasz, że ten strażnik wypełni swoją część umowy?

Ambu w to nie wierzył. Jednak, jeśli cały ten Mojżesz zabił strażnika, to z pewnością czeka go kara. Dlaczego światło niepokoi się o tą jedną duszę?

- Skoro teraz zdajesz się mieć wyrzuty sumienia, myślisz że kiedykolwiek cię opuszczą?


Ludzie byli doprawdy zagadką. Śmiertelni spieszyli się z odnalezieniem szczęścia i mijali je nie zauważywszy.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 24-02-2009, 19:32   #134
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Semita zatrzymał wzrok na Ambustielu kilka dobrych chwil. Przeszedł po twarzy mijając panicznie oczy i kończąc na Morfie. Milczał. Po strażniku nie było już ani śladu, ani słowa ani też kurzu. Do uliczki dobiegał zapach i lekko wyczuwalny smak przypraw.

-Nic o mnie nie wiesz.

Przegryzł wargę. Bił się ze swoimi myślami. Raz prawie już wygrywała część jego osobowości by zaraz upaść pod ciosem ostrza myśli. Tedy wreszcie odezwał się.

-Nic nie wiesz. Mojżesza już nie ma w tym kratuj, uciekł.

Czyli oszukał strażnika. Czy to było prawe? Westchnął zrezygnowany i sobie poszedł. Bez słowa, szybko, jak najdalej. I po nim nie było śladu niczym kamień rzucony w wodę utonął w tłumie wypełniającym targowisko.
I Ambustiel został sam w uliczce. I chociaż po chwili zaczęli go mijać ludzie, czuł tlące się w sobie światło – był sam. Asmodeusz gdzieś daleko. Poczułeś, ze jakbyś wciągnął dłoń i wypowiedział słowa to byś go dosięgnąć. Lecz to nie znaczyło Twej wielkości lecz jego. Nie byłeś Archaniołem lecz moc była jeszcze czymś. Asmodeusz korumpował ludzi, i kiedy Ty skorumpowałeś przyszło Ci w tej mocy mieć udział.
Morf zeskoczył z zamienia i przygwoździł do ziemie mysz. Ktoś zaklął szpetnie, ktoś wykłócać.
Trzeba było coś robić, potem może spotkać się z Asmodeuszem, może poszukać Uzjela. Lecz nie stać w miejscu jak monolit. Do stania w miejscu Bóg uczyniłby Cię głazem, nie zaś aniołem, czyż nie? I te słowa pobrzmiały mimochodem w jaźni jakby ze środa i z zewnątrz, z czegoś dalekiego i doskonałego jednocześnie splugawionego i na wyciągniecie dłoni.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 25-02-2009, 22:55   #135
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Mysz piszczała, zapewne Morf zmiażdżył jej kilka żeber, ale nadal walczyła o życie - z poszarpanym futerkiem, krwawiąc z widocznych pięciu ran na udzie. Kot usiadł i przyglądał się, jak ta stara się uciec. Pozwalał jej odbiec niedaleko, a kiedy już myślała, że jest wolna, uderzał ją łapą i pazurami przysuwał do siebie.

"Nie być jak monolit? A cóż mogę zrobić? Jestem w pokoju zastawionym meblami, pozostawiony z zasłoniętymi oczami i jakimś zdawkowym poleceniem. Czego się po mnie spodziewają? "


Obecnie spotkanie z Asmodem nie wchodziło w grę, tylko by mu przeszkodził zapewne w korumpowaniu kolejnej kobiety. Ambu nie przejawiał chęci usłyszenia kolejnych wyrzutów.

A Uzjel...? Może - Ambu przekręcił pierścień na palcu - nie. Tamten sam powiedział, że go znajdzie w odpowiednim momencie. Zresztą po tym, jak zobaczył zabójstwo Ewy miał ambiwalentne odczucia wobec białych.

"Więc co pozostaje? Poszukać Mojżesza. Po co? Byle coś robić. Ileż można bezruchu!"

Ta myśl pchnęła Ambu w dość chaotyczne działanie. Po prostu wrócił na targ i zaczął pytać.

Czy widziałeś Mojżesza? Znasz go? Nie wiesz, gdzie teraz jest? Muszę go znaleźć, po prostu muszę.

Nie widziałeś Mojżesza? Mojżesz, nie znasz? Szukam go.


Zaczepiał kupujących, handlujących, niewolników i robotników. Kobiety, mężczyzn, dzieci. Tych ubranych bogato i tych w szatach przetartych. Uśmiechał się nieśmiało i przepraszająco. Pytał niestrudzenie. Aż zaschło mu w gardle, piach utknął między zębami, ranił dziąsła. Aż miał wrażenie, że krwawi poraniony przez światło pulsujące tak strasznie mocno w miejscu serca. Mimo to nie ustawał.

Czy widziałeś Mojżesza? Znasz go? Nie wiesz, gdzie teraz jest? Muszę go znaleźć, po prostu muszę.

Nie widziałeś Mojżesza? Mojżesz, nie znasz? Szukam go.


Różne dostawał odpowiedzi. Ludzie uciekali kuląc się lub odpychali go w tłum. Kilka razy wylądował na ziemi. Raz prawie stratował go osioł. Zbywano go półsłówkiem, kręceniem głową, wzruszeniem ramion. Ktoś go wyśmiał, inny odparł, że nie ma czasu. A Ambu cały czas uśmiechał się delikatnie i uprzejmym głosem pytał dalej. Dzieciom, które spotkał po drodze, ofiarował wyjęte z czeluści szaty trzcinki cukrowe.

Czy widziałeś Mojżesza? Znasz go? Nie wiesz, gdzie teraz jest? Muszę go znaleźć, po prostu muszę.

Nie widziałeś Mojżesza? Mojżesz, nie znasz? Szukam go.

Ale nie otrzymał odpowiedzi. Mojżesz zapadł się pod ziemię. Na jego imię reagowano jak na temat tabu. Albo witkę do chłosty. Zależnie od statusu.

Szedł z rzeką ludzi. Potem skręcał w byle które uliczki, aby tylko odnaleźć jeszcze jakiegoś człowieka. Dzielnica handlowa zmieniała się w coraz biedniejszą i obskurniejszą. Cera mieszkańców zdawała się bardziej ziemista. Ubrania wielokrotnie pocerowane. Mężczyźni spoglądali na niego spode łba, kobiety bały się i trzymały swoje pociechy blisko.

Czy widziałeś Mojżesza? Znasz go? Nie wiesz, gdzie teraz jest? Muszę go znaleźć, po prostu muszę.

Nie widziałeś Mojżesza? Mojżesz, nie znasz? Szukam go.


Ambu ledwo ciągnął nogę za nogą. Gorąco, negatywne emocje i to światło w trzewiach powoli doprowadzały go całkowitego wycieńczenia. Odnalazł się przypadkowo na jakimś malutkim placyku z kolejną studnią. Cembrowina była zawalona w jednym miejscu, ale spragniony anioł starał się zaczerpnąć z dna choć trochę wody. Ciągnął linę, na której końcu znajdowało się zapewne wiadro. Gdy już złapał je w dłonie, okazało się iż było zbutwiałe i dziurawe. Łapczywie wypił to, co zostało na dnie, po czym usiadł starając się skryć w cieniu studni. Gdzieś z daleka usłyszał miauczenie - Morf dogonił go w końcu, niezadowolony iż jego "dwunoga maszynka do obserwacji" bezczelnie oddaliła się tak daleko. Ugryzł Ambu w palce u ręki, aby zasugerować, że kotów tak się nie traktuje.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 26-02-2009, 13:49   #136
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
I Ambustiel słyszał tylko:

-Nie znam tego człowieka.

[i]-Odejdź odemnie.[/o]

-Kim jesteś?

-To zdrajca.

I tedy pod koniec poszukiwań napomknął cos znaczącego.

-To żyd ale wychowywała go córa faraona.

I przy studni stojąc za potrzebą ciała. Tak oto anioł był prawie jak człowiek, jak zwykły, prosty człowiek którego zagnało pragnienie. Czy tak miało być? Lekki ból w klatce piersiowej ogarnął Cię. I potem nic już nie było.
Lecz któż to kroczył przez miasto. Krępy acz potężnie zbudowany mężczyzna podpierający się drewnianym kijem o krótkiej acz bujnej brodzie zatrzymał się. Uśmiechnął się lekko w kierunku niebios z wielką ulgą. Proste acz kunsztowne szaty powiały pod ciepłym, pustym wiatrem. Spojrzał na Ciebie zastanawiając się kilka dobrych chwil.

-Możesz mi nabrać trochę wody dobry człowieku?

Otumaniła Cię deszcz barw przed oczyma z których wyłaniały się sylwetki. Róź, filet przez czerwień do bieli na czerń w zieleni grzmotu barwnego w oczach. I tedy stało się jasne raz z grzmotem w Twych uszach. Zakręciło Ci się w głowie. Oni przybyli poprzez bariery czasu. Były to cztery imiona z czego doszły Ciebie tylko dwa – Fanuel oraz Azazael. Zakręciło Ci się w głowie.

-Nic Ci nie jest?

Mężczyzna spojrzał na Ciebie. Barwy powoli mijały. Pozostała tylko nuty bólu.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 26-02-2009, 15:02   #137
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Ambu uśmiechnął się i podparł o cembrowinę.

"Tak więc przybyli. Ale co robi tutaj Fanuel, Gniew Boży? Asmod mówił, że biali nadejdą, ale tak szybko?"

- Widocznie słońce grzeje mocniej niż myślałem.
- odparł na pytanie i ponownie wrzucił do studni wiadro. - Ostrzegam jednak, iż wiadro jest dziurawe.

Dodał spokojnie. Po cóż się unosić przybyciem pozostałych Archaniołów? W końcu i tak by się pojawili. Tylko zapewne teraz trzeba się śpieszyć. Kto pierwszy odnajdzie Mojżesza, ten wygra.

"Ciekawe co będzie nagrodą. Tygodniowy wypoczynek w Edenie?
"

Ambu stłamsił swój sarkazm i wyciągnął w końcu wiadro z przepastnej paszczy studni. Zasłaniając dziurę dłonią podał je mężczyźnie.

- Zdajesz się być podróżnikiem, prawda?
- Ambu patrzył jak tamten pije. - Może spotkałeś Mojżesza?

Cóż szkodzi zapytać po raz kolejny...
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 26-02-2009, 16:33   #138
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Człowiek wziął wiadro i upił wody. Otarł brodę i powrotnie wrzucił wiadro do studni. Spojrzał na Ambustela.

-Pan powiedział mi o tobie.

Oparł się obiema dłońmi na kiju.

-Pytasz o mnie. Bóg kazał mi powiedzieć Ci, że wyruszam do innej krainy. Faraon jest już stary i wrócę kiedy umrze.

Uśmiechnął się sympatycznie, usiadł na brzegu studni. Morf przeciągnął się leniwie, postanowił przejść się dokoła. Tymczasem człek owy kontynuował.

-Bóg mówił mi, że mam Ciebie wysłuchać.

Coś było nie tak.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 27-02-2009, 00:54   #139
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
"Tak po prostu mnie znalazł? Nie obawiał się, że mogę mieć złe zamiary? BóG prosi, aby ON coś mi przekazał? Bóg rozmawia z człowiekiem? Z nami nie chce nawet pośrednio, a z nim tak po prostu, bezpośrednio?"

Tak, tu z pewnością coś było nie tak. Może to któryś z białych przybył w przebraniu? Skąd pewność, że to rzeczywiście Mojżesz?

Ambu zsunął się w cień cembrowiny. Nie przerywał wędrowcowi, tylko spoglądał na niego spod przymrużonych powiek, gdyż ten stał w pełnym słońcu.

"Ciekawe, że Bóg wysłał człowieka do mnie, a nie np do Asmoda."

- Pan jest dobry skoro troszczy się o swe dzieci tak troskliwie
- odparł szemrzącym głosem. - Ale szukałem Cię nie po to, aby mówić, ale po to, aby słuchać. - uśmiechnął się. - Czemu uchodzisz z stąd, skoro tu jest twój dom?
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 27-02-2009, 16:52   #140
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Człowiek uśmiechnął się dziwnie. Lekko złośliwie z nutą ironii zakropionej skrzywiającą warze cytryną. Ten wyraz twarzy był tak dziwnie... demoniczny. Piasek z bruku zawiał się nagłym podmuchem wiatrzyska. Jego drobinki układały się niczym małe płomyki od ziemi. Kiedy to tumany kurzu pofrunęły wyżej przykrywając mężczyznę Twarz ta omiotła fala gorąca niczym zaraz przy ognisku. Ogień buchnął na chwile z jego postaci by zaraz przygasnąć.
I stał przed Twymi oczyma postawny, bezskrzydły, upadły. Przywdziany zdobnie w pierścienie i amulety u pasa tkwiły dwa brązowe miecze oraz pergamin. Spod kruczoczarnych brwi biło dumne i srogie spojrzenie. Azazael.

-Już myślałem bracie, że jesteś niezdecydowany. Przynajmniej umiesz trzymać gębę na kłódkę. To się ceni.

Uśmiechnął się mimowolnie, podrapał po bujnej czuprynie.

-Z Mojżeszem sprawa wygląda tak, że biedak uciekł i raczej nie damy rady go ścigać gdyż najprawdopodobniej zdrajcy naszej sprawy idą za nim w nadziei, że kiedyś za nim pójdziemy. Niedoczekanie. No, rozchmurz się, teraz zaczyna się prawdziwa, druga rebelia.

Zaśmiał się. Morf znieruchomiał przyglądając się mu. Dotknął Cię, jego dloń była gorąca, niemalże parzyła.

-Gdzie podziałeś Asmodeusza? Przez te igraszki z czasem nie potrafię nawiązać z nim kontaktu jakby go nie było.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172