Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-02-2009, 11:42   #101
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
- Jak to cierpliwości nie mają? - oburzyła się Nuszyk, przytrzymując Kozaka, który wierzgać począł jakoby źrebiec jaki. - Waści nie zna nas! My z panem Bończą spokojne Litwiny, cierpliwość w nas jako u aniołów Pańskich i pokora jako u mnichów świętobliwych! Toć żeśmy mu przecie w łeb nie palnęli od razu, tylko politycznie z nim rozmawiamy! Mości Głodowski co prawda prędki i gorączka, ale już się przy nas manier cokolwiek nauczył. - Tatarzynka rozwinęła barwnie korzyści, jakie dla koroniarza kondycyji spłynęły dzięki dołączeniu do zacnej kompaniji, i już miała doradzić młodemu Łapskiemu, aby za mości Głodowskiego przykładem na mądrzejszych baczył, a może i też się czego nauczy, kiedy Kozaczysko przerwał jej wywód w połowie, i zakrzyknął jękliwie do mości Głodowskiego, którego snadnie za najsolidniejszego uznał:
- Pane, ratujte, toć ja prawdę rzekł, dziewkę mieli my złapać, trzecią, batko rozkazy miał, ... we dworze nie było jej, tylko stara jaka, strzały huknęły, dziewkę my w sadzie obaczyli, uciekać poczęła, to my za nią... Prawdę mówię, niechaj mnie ziemia po śmierci nie przyjmie, jeślim zełgał... Pane, ratujcie...
 
Asenat jest offline  
Stary 03-02-2009, 13:44   #102
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Westchnął ciężko Dmitrij nad kozaczą dolą. Ojcem wiater, matką step. Wykarmi i wychowa. Ale wiater nie pozwoli ostać w miejscu. Wciąż gna dalej. A kiedy kto stanie na drodze nie zrozumie ni wiatru ni szeptu stepu. Tedy kozak zawsze sam jako jeden.

W zamyśleniu Dmitrij żuł kawał mięsiwa co to sobie kozikiem porcjował. Dosiadł się obok Jakym. Spoglądając na pana swego z ciekawa. Ten jednak zamyślony nie zwracał na nikogo uwagi. Ani na Jakyma, ani na drugiego kozaka, co to starał się żywot swój uchować mimo że krew uchodziła ze niego.

- Pany. – Jakby szturchnął Dmitrija i wskazał jako to Rzeczpospolitej rycerze nieśli poranionego kozaka. Bez litości rzucili na ziemię.

Jakym uniósł się takoż zły jak i zdziwiony.

Dmitrij ukroił sobie kolejny palec suszonego i włożył do ust.

Zawsze ociec jego mawiał: „Jak kto da się pokonać to i los pokonanych jemu słuszny”. Takoż to była prosta kozacka prawda. I mimo że Jakym mógł tego wprost nie zrozumieć, to kiedy spojrzał na pana swego, ten spokojnym gestem nakazał temu by spoczął.

Obserwowali tedy jak to związanego kozaka poczęli oglądać, stawać nad nim i wygrażać.
- Pany, toż to godzić się tak? Toż on kozak jako i my kozaki… Za przeproszeniem Pany. Jako tak traktować się godzi?
- Siedź Jakym. Nuż niech on chociaż powie za czym tak gonili. Gorzej jak nie znajdą w nim jakiej winy. Ale siedź i czekaj.


Wielce nie zafrapowany Dmitrij siedział na swym pieńku i skubiąc mięsiwo przyglądał się spytkom, które działy się od parę kroków od niego.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 05-02-2009, 11:03   #103
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
- I tak do niepoświęconej pójdziesz jako hultaj i rebeliant - skwitował Bończa.
-
Jedyny dla ciebie ratunek to wszystko do końca wyznać... Bacz, ze ta waćpanna już po nóż sięga, a ja jej powstrzymywać nie zamierzam.
kozak wybałuszył ślepia, gdy Nuszyk w swoim mniemaniu nosek zmarszczywszy przybrała ona "marsową minę". Jackowi bardziej teraz królika co używa sobie w polu kapusty przypomniała, wiec by śmiechem Tatarki nie urazić i otuchy siczowcowi nie dodawać, zwrócił się znów do niego.
- Lacha jakiego z wami nie było ? Mów, jeno prawdę ...

- Był pane ... Did prioklatyj, to on do złego namawiał... Księgi jakie w łubach trzyma i zbliżać się do nich pozwala... Pomyłujtie... Nie oddajcie chrześcijanina w ręce tej pohanki jako wieprza na rzez... obejrzał się na Nuszyk z przestrachem.

- Ciesz się, że obwiesimy cie, a nie na palu w męce skonasz -
mruknął Litwin. Na twarzy mołojca jakby ulga i uspokojenie się odbiło. Nie straszna mu to była rzecz umierać, bo i rzadko który Zaporożec starości dożywał, ale strach przed męka przedśmiertną był mu straszny.
 
Arango jest offline  
Stary 05-02-2009, 16:31   #104
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Póki, co imć Głodowski z boku się przypatrywał temu, co miało miejsce na polanie wsparty o konar brzózki. Jeniec został wzięty w obroty przez Nuszyk przy niemałym udziale Litwina i gołowąsa. Aż nad to jak na jednego już złamanego zaporożca. Lecz nie to najbardziej interesowało pana Jerzego. Zastanawiał się nad tą zbieraniną jaką się stali. Jeżeli łatwo mu było określić rolę Tatarki i Bończy do co do reszty niczego nie mógł być pewnym.

Łapski, z nikąd się tu zjawił w całą imprezę się mieszając. Ale czego sam w stepie szukał lubo, kto zacz nie wiadomo. Chociaż jak przyjdzie do sprawy z kozakami prędzej rejteradą się będzie salwował niż nóż w plecy wbije.

Panna, za którą to hultajstwo w pogoń ruszyło cenną im była zdobyczą z jakiegoś powodu. Ale bądź, co bądź to jeno niewiasta i pewnikiem za chwil parę na nogach słaniać się zacznie. Tedy mają pannę, co to by ją trza gdzieś odstawić a i jej pachołek wiele krwi stracił tedy podróż z nimi wielce utrudniona być może.

Popatrzył na Jurija, co to siedział na pieńku niczym, jaki statysta wszystko obserwując. Z lica jego niczego wyczytać można nie było. Co inszego jego rękodajny, co to aż rwał się jak na jeńca nastawali. Oni najbardziej martwili Głodowskiego, bo to ni jak nie wiedział, za kim staną jak przyjdzie, co, do czego. Czy jak sprawy zły obrót przybiorą do kozaków im bliżej nie będzie?

Z zadumy skomlenie jeńca go wyrwało, co to w nim nie wiedzieć czemu swego obrońcy się upatrywał. Kozaczyna dwoił się i troił jak tu życie ratować jakby jeszcze nie wiedział, że jedynie boleści może sobie zaoszczędzić. Rychło jednak pan Bończa za niego się zabrał tedy i co języka mu nie było, co strzępić.

- A ty, co o tym wszystkim Waszmość sądzisz? Zwrócił się do Dymitrija. Może słyszałeś o tym Kozaku, który ich prowadził?

Po czym w stronę jeńca, co to na klęczkach przed Litwinem wzrok obrócił.

- Przypomnij mi jak się zwał ten, co was tu prowadził?

- Prowadził nas batko Krepkij, pane… wystękał
 

Ostatnio edytowane przez baltazar : 06-02-2009 o 09:21.
baltazar jest offline  
Stary 09-02-2009, 13:10   #105
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Fiu fiu - gwizdnęła Tatarzynka. - Słyszał ty, Dmitrij? Sam Krepkij prowadzi. No w dupie trochę jesteśmy, waszmościowie. Zaufany to Chmiela i sławny ataman, nie raz i nie dwa na Turka się wyprawiał, z wielkimi łupami wracał... To nie byle gołowąs, co w stepy prysnął, szablę na sznurku sobie u pasa zawiesiwszy. Wielki wojennik, odwaga szalona i umysł bystry. On sobie w kaszę dmuchać nie da, za pyski będzie hultajstwo trzymał. Tym bardziej mnie dziwi, że Lacha przy sobie znosi. A czemu to się batko z Siczy wyprawił? Toć Chmiel z Tatarami gada, pewnie wolałby go mieć przy sobie.

- Toć mówił, że rozkazy miał.
- Bez ładu i składu po wertepach się obijać, panny jakoweś gonić, wespół z Lachem kuternogą? Coś mi tu kręcisz, bratku... coś mi się zdaje, że bez ciachania nie obejdzie się...

- Prawdę mówię, waszmościowie, weźcie tę wiedźmę pohańską. Lach później dołączył, sam się do nas pchał, dwór zdobyć dopomógł. Dziewek my mieli szlacheckich nałapać, ino gładkich, dla Tatarów owych, co ataman się z nimi uzgadnia!
Nuszyk otworzyła usta w niebotycznym zdziwieniu. Podrapała się po policzku w głębokim zdumieniu. Nadeszła chwila, kiedy - wiedziała to - winna rzec coś mądrego.
O... - oznajmiła mądrze. Schowała nóż i straciła zainteresowanie Kozakiem.
- Dmitrij, psia mać - zagaiła na stronie do odpoczywającego Czornyja. - Co za paskudna historyja. Ja szczerze myślała, że to kupa jakowegoś hultajstwa, wszystko na to wskazywało, a tu się naraz okazuje, że rozkazy mieli i dowódcę. Do tego Krepkij po dobroci panny nie odda, rzecz to pewna. Może Ostapa by posłuchał, ale on daleko. I ten Lach zatracony, z księgami czartowskimi w tym wszystkim. Co myślisz robić?
 
Asenat jest offline  
Stary 09-02-2009, 13:26   #106
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
- Kriepkij, nie Kriepkij trzeba nam panny ratować. Dziwi mnie że jeno ataman z chłopstwem się kuma. Ale jak się kuma, to znak niechybny, że wojna będzie z Rzeczpospolitą.Co wtedy waszeć zamierzasz ? - spojrzał na Dmitrija.
-
Pomożesz nam dziewki z pohańbienia i niewoli wyzwolić ? Czy wolisz na Sicz jechać przeciw Ojczyźnie stawać ?

- A tego tu na sznur -
dodał zimnym głosem - na niewinnych spokojnych ludzi rękę podniósł z innymi. Nic innego nie może być w tym razie - zastrzegł się jakby przewidywał sprzeciwy.
- Niech go nasi pocztowi obwieszą i ruszajmy. Koni forsować nie ma co, przy dworze rebelianci będą na powrót swoich czekać, a tych dwóch co nam uszło szybko tam na piechotę nie przybieży. Konie zbierzmy co zacniejsze, na zmianę będą, wolno idąc bez jeźdźców odpoczną.

- Niech no ja tego kuternogę w swoje ręce dostane, pasy z niego drzeć każę -
dorzucił cicho, widać Bończa pana Wierchuckiego na kieł już wziął i ciężka będzie jego dola, jak w ręce zawziętego Litwina wpadnie.
Bo jeśli pan Jacek miłością do Kozaków i Tatarów nie pałał, to jednak za bitność szanował, ale dla szlachty co stan swój i Rzeczpospolitą zdradza i z rebeliantami pakty zawiera i na swoich prowadzi litości nie miał.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 09-02-2009 o 13:31.
Arango jest offline  
Stary 09-02-2009, 22:00   #107
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Dłonie Tatarzynki spadły na ramiona Dmitrija i zacisnęły się ostrzegawczo jak kleszcze.
- Milcz, Dmitrij, jeśli co głupiego w gniewie masz rzec, milcz lepiej - syknęła cicho.
- A waści - strzeliła czarnymi oczyskami na Litwina - po kiego czorta Rzplitą w sprawę miesza? Chyba tylko by krwi napsuć? Za Andrzeja Kreczyńskiego córką i małą Ostenkówną gonimy. Dmitrij tak samo jako i ja, jako mości Głodowski i jako waszeci. Poszedł z nami, bo krew w nim zawrzała, gdy o niesprawiedliwości usłyszał. Waści w karczmie z nim przepijał i do kompaniji prosił... A teraz z nagła co? Niewygodny? Zeszpetniał nagle pułkownik regestrowy? Z nagła jego słowo mniej znaczy, a? Co? Co acan wiedzieć chce jeszcze? Czemu mnie, panie Jacku, nie pytacie, za kim pójdę, jeśli Ukraina zapłonie, a? Za małe zdanie małej Tatarzynki? Tak samo wszak waszeci nóż w plecy wbić mogę! - zacięta twarz Nuszyk wykrzywiła się szpetnie. - Ale nie zrobię tego. Bo my towarzysze, panie Litwin. Jedną krzywdę pomścić idziemy. Niesprawiedliwość się stała, i stała się z ręki Kozaka. Co waści chce usłyszeć? Że nam wstyd i sromota? Nie, do diabła. Spowiadać się waści nie będę, i Dmitrij takoż nie, bo powodów nie mamy. Nie na naszych rękach krew niewinna. Chcę odbić Anulę. Pomścić Kreczyńskiego. Tyle, i dość, panie Jacku. Zejdź waćpan z Dmitrija.
 
Asenat jest offline  
Stary 10-02-2009, 12:28   #108
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Dimitrij zdawał się niewzruszony, gdy atamanie miano posłyszął. Wciąż z tę samą miną, dumając nad czem siedział w milczeniu. Nie zerwał się na słowa Litwina, jeno spojrzał ku niemu z iskrą w oku. Chwycił za rękę Nuszyk, poczym wstając ucałował ową rękę.

- Może i waszmość słusznie prawisz, ku Rzeczpospolitej w mowie idąc. Kriepkij ci za nic? Może i takowo być.- wzruszył ramionami - Boś nie wiesz gdzieś się zagonił Panie Bończa. Tyś wciąż myślisz że to stepy twoje. Ta? Że to Dzikie Pola gdzie można na jelenia czy kozaka zapolować?! A jak który pod nos podejdzie to i na gałązce obwiesić.

Dimitrij zrobił krótką przerwę. W ręku miał samopał, ale do ziemi opuszczony. Za to kozak co stał u jego boku zerkał na koło. Przejęty i gotowy wystrzelić do kogoś. Zupełnie inaczej niż spokojny Czornyj, co to kontynuował spokojnie.
- Ale mnie się widzi że to inna historia. Bo imaginuj sobie Panie Bończa że ziemie te w koło nas w ogniu stoją. I jeno przypadek sprawia że widzieć tego nie widzimy. Kto nie widzi… To co tu się dzieje to znak prosty. Chmielnicki podniósł rękę na Rzeczpospolitą. Stało się. Jako mi życie miłe mówię! Starali my się by do tego nie doszło! My nie chcieli wojny. Jeno durne głowy w ojczyźnie twojej nie pomiarkowały co się dzieje. Ale teraz już za późno. Jeśli masz oleju w głowie to porzucaj swą misję i uchodź daleko. Bo wnet się okaże że nie będziesz miał gdzie tu się ostać. A Dzikie Pola ogniem poparzą. Chcesz iść dalej panien szukać? A toć i z Tobą pójdę. Ale nie daję ci wielu nadziei. Bo zapewnie nie ma ich w tym dworzyszczu. Za tymi tu nikt czekać nie będzie. Tak jaki i za wieloma innymi, bo zdać się że raptów podobnych wiele było. A wszytkie na Sicz poszły. Chcesz ty iść tam? A może pod Korsuń gdzie pewnikiem koronne wojska? Ciekawe czy uwidzicie tam samego Kriepkija. Czy może brata jego co posłuch ma pośród rejestrowych jak mało kto…

Kończąc uśmiechnął się krzywo Dmitrij, spoglądając po zebranych.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 10-02-2009, 14:03   #109
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
No i wreszcie przemówił pułkownik regestrowy. Zza porwanych babskich hajdawerów się wychylił i swoim głosem przemówił. Z grymasem wysłuchał Koroniarz co im miał do powiedzenia Dymitrij.

- Ty mości atamanie nas nie strasz jak jakie stare baby. Nie z takimi masz do czynienia co ze skwarkami w kaszy się jada. Nie pierwszy to raz już kozaki bunt przeciw panom swym podnosiły i na swoją zgubę im to było. Tedy jak znowu mają wolę krew swoją na stepie wylać to i znam ja takich co im w tym chętnie dopomogą.

To rzekłszy od kory brzozy się oderwał co to mu oparciem była w trakcie obserwacji zajścia na polance. Stanął na wprost Kozaka. Za pas palce zatknął i w oczu mu patrząc kontynuował.

- Ale nie o polityce nam tu prawić. Prywatę każdy z nas tu załatwia. Tedy czy z nami jako buntownik czy wierny poddany króla swego idziesz insza to sprawa. Powiedzieli my, że za pannami tu przyszli i pójdziemy bez ciebie jeśli taka wola. Jednak jak z nami chcesz iść tedy chcemy wiedzieć jak bardzo ci blisko do buntowników, z którymi sprawę mamy. Tych których ten suczy syn Krepkij prowadzi.

- Nie pytam cię mości Dymitriju za czym ty gonisz lubo kto za tobą. Nie moja rzecz. Widzę, że fantazyji ci nie brakuje. Tedy jak honorem swoim ręczysz, iż póki panien nie odbijemy wspólna to nam sprawa. Wystarczy mi to. Bo nie po myśli mojej jest na drugich się oglądać czy dość mają zapału aby szable wyciągnąć czy w buntownika z samopału wypalić.

Stał tak naprzeciw niego responsu wyczekując.
 

Ostatnio edytowane przez baltazar : 10-02-2009 o 14:05.
baltazar jest offline  
Stary 11-02-2009, 14:45   #110
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Bończa spojrzał na Tatarkę
-
Mościa panno. Na nikogo ja nie włażę, ani nie uchybiłem jeszcze. Prawda, że za prywatą gonimy, ale wkrótce mogą takie czasy przyjść, że czy będziemy chcieli, czy nie po którejś stronie stanąć będziemy musieli.
Czy asan pójdziesz swoich potem, czy nie, nic mi do tego -
zwrócił się do Dmitrija - dzięki, że z nami podążysz panny ratować.
- A jak będzie trzeba i pod Sicz pójdę. Nie pierwszyzna wroga podchodzić, czy z Tatarami w tany iść. Ale powiadam waszmości, że tego psa kulawego obwieszę.

- My nie hetmany-
to z kolei było do imć pana Głodowskiego - by miał nam kto się na honor opowiadać.

- A aścka mi tu nie skacz jako ta pchła. Kozikiem waćpanna mi przed nosem wywijasz, wąsy przytniesz, albo i co sobie też - dorzucił patrząc bezczelnie na dobrzy wypełniony tu i ówdzie kaftanik.
- Nie pytam ja by kogo urazic, jeno by wiedziec, na ile szabel w potrzebie liczyć można.
 
Arango jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172