Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-11-2019, 00:49   #51
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Ramirez jak najszybciej wrócił do swojej kajuty. Z niemal namaszczeniem powitał święte generatory grawitacji, którymi Błysk Cienia błogosławił go już od pierwszego kroku na pokładzie.

W czasie gdy załoga dopiero rozpoczynała szabrowanie na całego on maszerował krętymi korytarzami statku w stronę maszynowni. Szum generatorów momentalnie wyciszył nerwy kapłana. A był zdenerwowany, choć nie chciał tego przyznać sam przed sobą. Zdenerwował go Harvest#10. I jego niedołężny i okaleczony Duch. Statek nadawał się co najwyżej na żyletki. Ale cóż, tak już bywało na Pobojowisku. Trudno było dyskutować z faktami.

Tech-kapłan rozłożył datatrumnę na swym ołtarzu Omnissiaha. Próżno było tu szukać wielkich podobizn Boga-Maszyny. Zamiast tego ołtarz składał się z trzech stołów roboczych i rozwieszonych nad nimi servitorów. Część z nich podawała narzędzia. Inni oświetlali zawartość stołu. A kilku niczym mantrę nuciło modlitwy do Boga-Maszyny. Gdy Ramirez zbliżył się do swego ołtarza to rozświetlił się niewielki Cog Mechanicus



Kapłan zdjął z siebie swój kombinezon próżniowy i zarzucił czerwoną, rytualną szatę. Z nadgarstka wyciągnął swój Graft. Przenajświętsze łącze z Duchami Maszyn. Zapalił cztery świece, a później podłączył się do środkowego stołu. Stworzył izolowane środowisko dla danych zebranych ze statku-śmiecia.

Wszyscy chwalmy iskrę i przepływ,
Wszyscy czujemy aktywność półprzewodników,
Zbliża się trzask wyładowania,
Zainwestuj w to urządzenie swe święte ładunki.


Po tej krótkiej litanii nad data-trumną faktycznie przeskoczyło kilka iskier, a samo urządzenie zaczęło pracować z cichym szumem. Servitory zaczęły pieśni pochwalne, zaś Ramirez operował z jednej strony narzędziami, z drugiej mechadendrytem, który zdawał się zachowywać w interakcji z data-trumną jakby oboje byli żywymi istotami.


*Ramirez cały wolny czas poświęci na badanie danych pozyskanych z czarnej skrzynki i kogitatorów z mostka, poniżej rzut na tech-use. Mam nadzieje, że tym razem bonus z narzędzi i mechadendrytu się jakoś naliczy (w sumie +20)*
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 07-11-2019, 09:12   #52
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
Cicha pieśń wypełniała Sanktuarium melodią splecioną z kilku współgrających harmonijnie głosów. Przeplatały się one i uzupełniały wzajemnie, tworząc kompozycję o smutnym, choć pięknym brzmieniu. Klęczącej na podłodze Alecto modlitwa zwykle wystarczyła, aby uspokoić myśli i wprawić umysł w stan medytacji… lecz dziś miała z tym problem.

Dziś modlitwa śpiewana przez sługi gotujące ją do podróży przepływała gdzieś obok, gdy Nawigator błądziła myślami wokół martwego statku. Podczas całej ceremonii patrzyła na siebie gdzieś z boku, jak jej ciało zostaje umyte w odżywczej kąpieli, a żyły wypełniają kolejne porcje farmaceutyków, mających wspomóc śmiertelnika w wyprawie przez Morze Dusz.

Sylwetki noszące szaty z symbolem Domu Xan’Tai kręciły się wokół niej, modląc się o łaskę powodzenia, bezpiecznego rejsu i wstawiennictwa Boga Imperatora w tym nie najbezpieczniejszym ze sposobów podróżowania. Ona zaś nie umiała pozbyć się gorzkiej myśli, że los bywał przewrotny.

Nie znała Cymbry z Domu Modar, lecz ponoć znaleziono jej ciało - martwą, pustą i zimną skorupę ogrodnika, który już nigdy nie będzie przemierzał ogrodu Pustki. Myśl ta wywoływała smutek na bladej, spiętej twarzy trójokiej. Kiedyś jako dziecko chciała, aby po śmierci spalono ją, a popioły rozsypano w kosmosie… niestety dość szybko wybito naiwnemu smarkowi podobnie nieprzystojne myśli. Rytuały wszak stanowiły istotny element kultury każdej nacji, należało je szanować. Nieważne czy osobiście się je popierało, czy nie. Chodziło wszak o tradycje.

Kobieta otworzyła oczy, wieszając pusty wzrok na kombinezonie leżącym tuż obok. Jeszcze chwila, parę dźwięcznych wersetów i sługi ubiorą ją, aby zaprowadzić do kokonu. Bóg-Imperator pozwoli, uda się bez przeszkód dotrzeć na miejsce docelowe… o ile nie napotkają w ogrodzie na Burzę… bądź inne zakłócenia będące śmiertelnym niebezpieczeństwem.

Tym bardziej w tej sytuacji Alecto powinna się wyciszyć, lecz szło opornie. Przeszkadzała w tym jeszcze jedna osoba, której obraz raz po raz pojawiał się w jej myślach. Osoba zapewne siedząca teraz w swoich komnatach i usilnie próbująca wymyślić sposób na obrócenie znaleziska w postaci martwego nawigatora na korzyść rodu Corax.

Chociaż wielce prawdopodobne, że seneszal skakał teraz wokół zawiniętego w całun trupa, sprawdzając czas i powód zgonu, aby w liście kondolencyjnym móc ułożyć odpowiednio kwieciste zdania, motające rzeczywistość pod jego dyktando. Taki właśnie był największy problem kontaktów z Christo Barcą: jedno myślał, drugie mówił, trzecie robił, czwarte zlecał za plecami… taką miał fuchę, jednak ilość paranoi drzemiąca w jego ciele czasem zdawała się wystarczyć do obdzielenia nią całego Błysku wraz z jego pasażerami.

Ciche westchnienie wyrwało się z piersi mutantki, gdy delikatne ręce stanowczo ujęły jej przedramię, wbijając w nie igłę. Powieki zjechały nisko, zamykając ponownie oczy, a oddech się ustabilizował. Za dużo ostatnio myślała o sprawach, na jakie nie miała wpływu. Winna pilnować własnych obowiązków, na nich się skupić… choć nie umiała nic poradzić na to, że lubiła obecność pięknych przedmiotów. I ludzi.

Modlitwa sług powoli cichła, któreś sięgnęło ku uniformowi Nawigatora. Alecto z Domu Xan’Tai wstała, pozwalając się ubrać. Zbędne rozważania uleciały w bok, niknąc pod natłokiem aktualnych obowiązków. Nie wiadomo kiedy Nawigator zaczęła powtarzać niemo modlitwy, gotując się do żeglugi już bez rozpraszania uwagi.
 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline  
Stary 07-11-2019, 13:21   #53
 
Cane's Avatar
 
Reputacja: 1 Cane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputację
Kapłan przyglądał się jak płomień świecy powoli zaczyna gasnąć. Knot jarzył się jeszcze jaskrawie, jak by próbował błyszczeć najjaśniej jak tylko potrafi, zanim na stałe zanurzy się w ciemnościach a jego resztki szczernieją i rozpadną się na wieczność w proch. W ostatnim zdawało się momencie, misjonarz przytknął drugą świecę, odpalając ją od resztek płomienia. Trzymaną gromnicę ustawił solidnie w miejscu poprzedniej, wtykając ją w zastygający powoli wosk. Kapłan rozejrzał się po świątyni. Tysiące takich właśnie świec zaścielało ołtarz Imperatora. Kilku wiernych, nieświadomych tego że są obserwowani, czyniło podobnie jak kapłan, szukając wolnego miejsca dla swych nowo rozpalonych płomieni. Ahalion spojrzał jeszcze raz na posąg swego boga. Nie bał się go, choć wiedział, że powinien. Tak go uczono. By inni też sie bali. By tego ich nauczał. Kapłan podniósł się z klęczek i czyniąc znak Aquili, zaczął błogosławić tych, kótrzy zgromadzili się przed ołtarzem. Nigdy wcześniej tego nie nie robił. Nie w ten sposób. Nigdy bez całej otoczki której wymagało Ecclesiarchy. Nie był pewny czy tak to powinno wyglądać ale wierni przyjmowali go. Łaskę Imperatora, przekazywaną przez Ahaliona.

Ahalion Cane siedział teraz w swojej kajucie. Czuł się dobrze. Jak by ostatnie wydarzenia pozwoliły mu dodać następny element do dziwnej układanki. Kapłan próbował skupić się na przedmiotach, niedawno dostarczonych do jego kajuty przez jednego z marynarzy. Oglądał je z każdej możliwej strony, szukając wskazówek do kogo mogły kiedyś należeć. Czemu jedne nosiły ślady uzytkowania a inne nie? Czy były czyjąś osobistą własnością czy znaleziono je w ogólnym magazynie? Mężczyzna westchnął głęboko. Wtedy też długo rozmyślał, gdy poproszono go o posegregowanie przedmiotów poległych braci. Niektóre trzeba było oddać, inne odesłać lub zniszczyć, tylko kilka można było zatrzymać. Cane zacisnął dłonie w pięści a jego brwi ściągnęły się pogłębiając tylko cienie, w których chowało sie spojrzenie kapłana. Potrzebował Marcusa. On zawsze pomagał mu się skupić. Od kiedy pamiętał.

W sali treningowej nie było nikogo, orócz na w pół nagiego mężczyny pokrytego tatuażami. Jego słowa z cichego szeptu przerodziły się w głośną modlitwę.
- Niech jego gniew wypełni moje serce. Śmierć, wojna i krew; w zemście służę Imeperatorowi. A jego Imię... - reszta słów zginęła w warkocie odpalonego chainsworda.
 
__________________
"Life is really simple, but we insist on making it complicated." -Confucius

Ostatnio edytowane przez Cane : 07-11-2019 o 13:30.
Cane jest offline  
Stary 07-11-2019, 14:35   #54
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Przemieszczając się korytarzami Harvesta #10 zaczęła natrafiać na ciała. Mijała je spokojnie, przyglądając się dawnej załodze statku. Pozostawiła oglądanie ciał osobom, które lepiej się na tym znały i miały chęć by je potem poznosić w odpowiednie miejsce. Ona miała teraz wyznaczony cel. Gdzieś tam, w końcu korytarza, w którym biegiem puścili się nawigatorka i seneszal. Cisza i samotność sprawiały, że była w stanie odizolowac się od uczuć, które nia zawladnęły w kajutach. Historie.. Historie, które nigdy nie będą jej dotyczyć.

Z mutantką minęła się na schodach. Skłoniła się jej delikatnie, czekając aż ta opuści ciasną przestrzeń. Nie miała ochoty jej przypadkiem dotknąć, a i nawigatorka pewnie nie miałaby ochoty na obcowanie z kimś takim jak ona. Miała nadzieje, że Seneszal te już sobie poszedł, jednak… rozczarowała się. Mężczyzna przeszukiwał pomieszczenie, wyraźnie czegoś szukając. Bellitta zatrzymała się w progu gotowa wycofać się jednak wtedy ich spojrzenia spotkały się. Gdzieś tam za szkłem kasku, osnowa utkała się w oczy mężczyzny. Skinęła mu głową i wpłynęła do pomieszczenia, mając nadzieję, że ten nie będzie jej przeszkadzał w poszukiwaniach.




Nie spodziewała się, ale powrót na Błysk Cieni przyjęła z ulgą. Mimo iż był tu hałas, grawitacja to jednak miała przestrzeń dla siebie. Podjęła się nadzoru nad przenoszeniem sprzętu z jednego statku na drugi. Lubiła takie czynności bo nie musiała mówić dużo. Na statku od dawna mieli utarte szlaki z hangaru do ładowni. Do tego nawet wskazane było by stała nieco z boku i nie przeszkadzała w transporcie. Jej wzrok wędrował po kolejnych paczkach, nawet nie zwracając uwagi na mijających ją ludzi. Bo kim mogła być dla nich poza dziwadłem? Kim oni dla niej, ponad nieistotną masą?

I to wszystko był jedynie wypadek? W torbie nadal ciążyły jej lusterko i nożyk. Zginęli przez czyjąś zachłanność i z nią pewnie tak będzie. Otuliła się mocniej czerwonym płaszczem i ponownie skupiła się na rozładunku.


Pustka w tłumie. Bellitta przeniosła się na mostek gdy zapadła decyzja o tym, że lecą dalej. Nasłuchiwała, nie słysząc nic, wierzyła jednak, że kiedyś jakiś brat lub siostra zwrócą się do niej. Wokół panowało zamieszanie, jak zwykle gdy rozgrzewały się silniki. Takie… bezsensowne. Głupie. Ale czego można było się spodziewać po tych, którzy nie widzieli osnowy. To nie od neij zależały decyzje, ona mogła jedynie.. Słuchać.
 
Aiko jest offline  
Stary 07-11-2019, 16:00   #55
 
Lisu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputację
Lucius był zadowolony z postępów przeładunku wszelakiego dobra na Błysk. Dzięki ustanowieniu tymczasowego magazynu w pomieszczeniach mieszkalnych możliwe było posortowanie wszelkich znalezionych dóbr przed wysłaniem ich na statek. Zaopatrzyli się całkiem nieźle we wszelkie przedmioty niezbędne na statku. Dodatkowo “luksusowa” zawartość miała im zapewnić zwrot kosztów wyprawy oraz całkiem niezły procent. Dobry wynik jak na początek rządów Pani Kapitan, pomyślał McKay gdy doglądał załadunku kolejnych towarów. Załoga powinna być zadowolona a to zawsze jeden kłopot mniej dla kapitana.

Gdy już udało się wszystko zapakować i przenieść oraz zabezpieczyć w ładowniach, mogli wreszcie opuścić ten niegościnny teren. Czekała ich jeszcze przeprawa przez złomowisko, ale zgodnie z rozkazem Pierwszego drogę ponownie torowały im wieżyczki. Lucius nadzorował całość akcji ze swojego stanowiska oficerskiego. Był gotowy do zareagowania w razie wystąpienia nieprzewidzianych komplikacji. Tak naprawdę tylko czekał na możliwość odpalenia salwy z głównej baterii. Po raz kolejny usłyszeć ten przyjemny zgrzyt statku i poczuć rozchodzące się mrowienie gdy Błysk opuszczał śmiercionośny pocisk. Widzieć cel znikający w nagłym rozbłysku by po chwili zamienić się jedynie we wspomnienie. Tak, ogniomistrz czuł, że został do tego stworzony. W bezkresnym kosmosie Imperator mocą swojej łaski pozwolił zająć marnemu słudze właściwe miejsce. W uniesieniu mężczyzna zmówił dziękczynną modlitwę kreśląc na piersi znak orła, po czym wrócił do pełnionej służby.
 
Lisu jest offline  
Stary 07-11-2019, 17:50   #56
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
10 Ianuarius 816.M41, apartamenty seneszala

Pracujący symultanicznie na kilku elektronotesach Barca oderwał na chwilę wzrok od pulsującego niebieskawą poświatą ekranu i sięgnął po stojącą przy krawędzi biurka butelkę. Chociaż na co dzień preferował mocniejsze alkohole, tym razem zdecydował się na orzeźwiające i przyjemne w smaku owocowe piwo, przezornie zakupione przez Percivala w orbitalu nad Junosem.

Seneszal studiował zgromadzone w urządzeniach materiały od blisko ośmiu godzin. Manifesty aprowizacyjne, raporty pokładowych medyceuszy, protokoły kontrolne po odłączeniu Błysku od wraku tankowca. Listy pozyskanych zasobów wraz z wstępnymi kalkulacjami ich wartości. Meldunki siatki szpiegów rozsianych wśród całej załogi fregaty, stanowiących najważniejsze źródło informacji o tym, co działo się na Błysku. Techniczne analizy poprzedniego transferu poprzez Osnowę do Paszczy, skąpe w szczegóły mapy Ekspansji Koronusa. Listy narodzin i zgonów na pokładzie okrętu za ostatnie dwadzieścia cztery godziny, informacje o oficjalnie zawartych małżeństwa, statystyki kryminalne.

Trzydzieści tysięcy zamieszkujących pokłady Tempesta imperialnych dusz stanowiło prawdziwy tygiel emocji, pragnień, potrzeb i ambicji, te zaś trzeba było ustawicznie kontrolować i trzymać w ryzach. Reszta kadry oficerskiej Coraxów nie zaprzątała sobie podobnymi sprawami głów, koncentrując uwagę na swoich ściśle określonych obowiązkach - Barca czasami im tego szczerze zazdrościł, ale poczucie obowiązku nie pozwalało mu narzekać.

Dalia weszła niemal bezszelestnie do gabinetu, zatrzymała się przed biurkiem z założonymi za plecy rękami. Christo odłożył butelkę na blat, odchylił się w skórzanym fotelu spoglądając na kobietę zamyślonym wzrokiem.

Miała na sobie czarny uniform podobny do tych noszonych przez młodszych oficerów Błysku, ale pozbawiony dystynkcji. Ściśle przylegający do ciała, dyskretnie podkreślał urodę Dalii, ale Christo wiedział, że jej największą wartość stanowiło nie upiększone skalpelem ciało, lecz równie ostry jak ów skalpel umysł.

Nadnaturalna inteligencja, stoickie opanowanie oraz zaimplementowana podprogowymi przekazami lojalność. Dalia nie miała przy sobie żadnej widocznej broni, ale Barca wiedział, co potrafiłaby w razie potrzeby zrobić z wsuniętymi w wysoko upięte włosy igłami. Od trzech lat pełniła rolę śmiertelnie niebezpiecznej przybocznej strażniczki seneszala, jego zaufanej powierniczki, roztropnej doradczyni i wyrafinowanej kochanki.

- Niebawem skoczymy w stronę Port Wander - Christo przerwał w końcu milczeniu, złożył palcami dłonie, przeniósł wzrok na jeden z ekranów - Tutejsze pływy Osnowy cieszą się wyjątkowo złą sławą, dlatego zaostrzymy dyscyplinę w trakcie transferu. Spotkania modlitewne dla załogi bez służbowego przydziału, więcej spowiedników na pokładach, zakaz gier hazardowych ani oglądania pornografii. Wyślę moje sugestie do pierwszego oficera oraz czcigodnego Ahalliona, ale niezależnie od ich opinii wdrożymy zawczasu własne procedury.

- Przypilnuję ich realizacji - odpowiedziała Dalia.

- Chciałbym, żebyś zajęła się kilkoma dodatkowymi sprawami. Kiedy już skoczymy w Immaterium, chciałbym się spotkać z panią Bellitą. Zorganizuj dla nas wspólny obiad, w pierwszym dogodnym dla niej terminie. Niezależnie od tego zaaranżuj moje spotkanie z techminencją Ramirezem. Gdyby miał jakieś obiekcje albo żądał dodatkowych informacji, przekaż mu, że chciałbym omówić pewne techniczne aspekty ostatniej misji, ale ze względu na ich wrażliwą naturę nalegam na spotkanie w cztery oczy.

- Rozumiem.

- Ostatnia kwestia. Sprawdź dla mojego świętego spokoju, czy zwłoki Nawigatorki tankowca są zabezpieczone i czy żaden z techadeptów Ramireza nie próbował poddać ich nieautoryzowanej sekcji. Wątpię, by poważyli się naruszyć plomby, ale lepiej się upewnić. Ciało musi dotrzeć w aktualnym stanie na Port Wander, i tak już fatalnie wygląda.

- Jeśli w bazie urzęduje konsulariusz Modarów, będziesz chciał odwiedzić go osobiście? Czy mam się tym zająć w twoim imieniu?

- Jeszcze nie zdecydowałem - Christo kiwnął palcami prawej dłoni dając do zrozumienia, że temat przekazania rodowi Navis Nobilite kondolencji pozostaje otwarty.

- Przemyślałeś potencjalną reakcję Alecto? - spytała po chwili milczenia Dalia, przechylając w bok głowę i odgarniając palcami opadający na lewe oko kędzior włosów - Może przypisać temu gestowi zbyt wysokie znaczenie. Graj tak, by nie stawiać na szali naszego kontraktu z Xan'Tai.

- Myślałem od tym od dwóch dni. Nie obawiaj się, wszystko mam pod kontrolą. Jeśli będzie trzeba, spotkam się z nią przed dolotem do Port Wander. To na razie wszystko, możesz odejść. Widzimy się na kolacji.
 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 07-11-2019 o 18:46.
Ketharian jest offline  
Stary 07-11-2019, 20:13   #57
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Rogue Trader Winter Corax i jej entourage już się cieszyło. Już miało "banany" na ustach, w myślach przeliczając ten ogrom geltów jaki pozwoli na wyjście z finansowego szamba a nawet zapełnienie skarbczyku na jakiś czas. Wprawdzie ta wyprawa wcale nie była tak ekscytująca... ale może to i dobrze? Nikt nie zginął. Marynarze byli zadowoleni z łatwej roboty i obietnicy wypłaty tej oraz zaległych pensji, a także - wreszcie - shore leave w Port Wander. Można też było nasmarować dłonie siatki agentów rodu - a przynajmniej tych resztek, co pozostały po rodowej katastrofie. Odzyskają wzrok i słuch. A wkrótce później, być może, dowiedzą się kim jest ich wróg. Będą mogli podjąć wobec niego konkretne działania. Będą mogli też zebrać dość zapasów aby wyruszyć w bardziej ambitną podróż... na przykład na drugą stronę Paszczy, do Ekspansji. Tam do zarobienia był wielki gelt. Obietnica profitu kusiła.

Podróż powrotna na skraj Pobojowiska była o połowę krótsza. Lecieli tym samym tunelem, który sobie "wynawigowali" i wystrzelali. Teraz działka i makrolasery przemawiały dużo rzadziej, eliminując tylko to, co zdążyła przywiać fizyka. Byli już na skraju złomowiska, wpływający na otwartą przestrzeń Pustki.

Wszyscy byli z siebie cholernie zadowoleni. Może trochę za szybko.

Sygnał w eterze. Rufowa część bakburty. Eterowcy chyba zaspali albo sensory zawiodły, albo...

Priorytetowy przekaz vox. RT nakazała go puścić. Głośniki rozbrzmiały szorstkim, ludzkim głosem:

- Yarr, arr! Loot & Plunder, mateys!

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=KtJF3dLjVgk[/MEDIA]

- Kto to jest?! - krzyknęła Lady-kapitan, tylko trochę zbyt wysokim tonem.

- Augery pokazują... rajdera, ma'am! To piraci! Zbliżają się... Strzelają! Brace for impact!

Ledwo parę sekund później okręt zamruczał, zadrżał. Obraz za iluminatorami zatrzeszczał od potężnych wyładowań, rozbłysł złotą taflą. Tarcza przyjęła na siebie grom w postaci detonacji jednego makropocisku o sile kilotony trotylu. Druga padła na okręt, na szczęście tylko "osmaliwszy" pancerz. Trzeci i ostatni pomknął w przestrzeń aby za jakieś kilkanaście minut automatycznie zdetonować.

Zawtórowały im grube, proste snopy śmiertelnego, czerwonego światła - lasery. Zbitki fotonów dosłownie obramowały okręt. Były tak blisko, że załogę na mostku prawię oślepił ich potężny błysk, dziejący się raptem kilka kilometrów od iluminatorów - automatyczna polaryzacja ledwo wytrzymała napór światła.

- Alarm bojowy! Wszyscy na stanowiska! To nie są ćwiczenia! - szczekaczki rozbrzmiewały głosem wachtowego. Zaraz potem rozległy się syreny, a pomarańczowe koguty błyskały na każdym korytarzu i w większości pomieszczeń.

Atak piratów zastał wszystkich ze spuszczonymi gaciami. Lady-kapitan nakazała sobie przynieść swój rynsztunek, nie opuściła mostka. Posłała za to swoich Odkrywców do kajut aby czym prędzej przygotowali się do walki i objęli te stanowiska, które uważali za najważniejsze.

W międzyczasie kolejny grobowy komunikat:

- Promy! Ślą na nas łodzie! - zapiszczał jeden z młodych eterowców.

- Zestrzelić je! - warknął bosman wachtujacy przy sensorach. Ale było już za późno. Załogi wieżyczek ledwo zdążyły zareagować, a piraci popisali się wirtuozerią pilotażu, bezbłędnie trafiając do samego hangaru-ładowni Tempesta.

Pict-recorders pokazywały wszystko w czarno-białym, śnieżącym obrazie. Z rozklekotanych łodzi, głównie wielokrotnie reperowanych i przerabianych "cywilów" z dorobionym lekkim uzbrojeniem, wysypywali się groźnie wyglądający obszarpańcy z jakże wymowną symboliką. Na ekranach zaroiło się od błysku wystrzałów, fruwających butelek z ogniowodą, petard z gwoździami, granatów dymnych, ostrych przedmiotów. Broń promów - głównie działka śrutowe i ciężkie Stubbery - wspierała piratów ogniem. Napastnikom odpowiedzi udzieliła najpierw sieć obronna - nieliczne zautomatyzowane wieżyczki i uzbrojone serwitory bezpieki oraz garstka wartujących armsmenów. Wkrótce wsparły ich posiłki z pobliskich patroli zbrojnych, oraz załoganci którym wydano broń.

Strzelanina trwała mniej jak dziesięć minut. Piractwo okazało się gorszymi wojownikami niż pilotami. Zostawiwszy więcej jak trzy części w trupach i ciężko rannych, reszta czmychnęła na te swoje kajaki jak szczury i spieprzyła z powrotem na własną łajbę. Straty własne były minimalne.

Ale bitwa dopiero się rozpoczęła.



Mechanika

No to zaczynamy Waszą pierwszą bitwę kosmiczną. Do mojego poprzedniego wpisu dodałem rzut 1k100 na umiejkę Scrutiny (nikt z BG nie siedział za sensorami, więc Skill Załogi, czyli 30) + Detekcję: 90 na 47. Zwalony wręcz koncertowo. Przez to nie udało się wykryć pirackiej łajby zaczajonej blisko wylotu "waszego" tunelu w Polu Bitwy. Tym samym przeciwnicy korzystają z tego, że jesteście obłożeni efektem Surprise: przez 1 turę mają +20 do testów ataku wobec Was.

Wrogowie zaczynają z akcją Hail the Enemy (przekaz vox). Jest to specjalna akcja, która nie zabiera czasu i można ją wykonać nadprogramowo. W międzyczasie próbowali Lock on Target: 41/40. O włos nic się nie stało.

Startują 15 Void Units (VU) od Błysku od strony Port/Aft, ruszają i lecą max Speed 10 VU, po czym wywalają pełną salwę w Waszą łajbę. Skill ich Załogi to Competent (30). Rzuty: 34 i 51/50, weszły 2/3 hity z wieżowych (Dorsal) makrodział wz. Mars i 0/4 hitów z dziobowych (Prow) makrolaserów Sunsear. 1 makropocisk przywalił w tarczę, drugi zadać może max 13 obrażeń - to za mało, aby przebić 19 Pancerza Waszej fregaty, więc nawet nie będę rzucał.

Mają jeszcze możliwość wykonania do 2 działań (max 3 na turę, jeden slot poszedł na Lock on Target) z listy Extended Actions, gdyż mają Kompetentną Załogę (czyli "bonus" - pierwszą cyfrę Skilla Załogi - 3). Najpierw leci Disinformation - ich kapitan rzuca na Blather -10 celem podbudowania Morale fałszywymi pierdołami na całą walkę: 31/20. Piraci kiwają głowami, ale bez entuzjazmu. Potem orientują się, że Tempest jest w zasięgu 5 VU - akuratnio żeby przeprowadzić Hit and Run: wysyłają swoje promy wypchane piratami do szturmu. Muszą jednak najpierw pokonać barierę w postaci Waszej sieci obronnej: 01/40 (Pilot z Crew Skill pomniejszony o -10 za Turret Rating powiększony o +20 za Surprise). Zrobili Wasze wieżyczki w bambuko i wbili się Wam na statek tak zajebiście, że dostaną do następnego testu +10. A jest to przeciwstawny Command +10 waszych Załóg: 92/50 oni, 31/40 wasi. Bardzo udana obrona. Wrócili z niczym do swoich łodzi i zwiali z powrotem na pirata. To tyle jeśli chodzi o ich kolejkę. Surprise znika, a wraz z nim bonus +20 dla pirackich ataków.

Ich Inicjatywa wynosi 11, Wasza 10 (rzuty 1k10: 10 i 9, plus bonus z Detekcji - u obydwu +1), więc jesteście drudzy w kolejce. Jedna Strategiczna Runda (Strategic Round), czyli tura walki w kosmosie, trwa około 30 minut. W tym czasie dzieją się akcje wszystkich jej uczestników.

Wy rozpoczynacie swoją turę 5 VU na "płn.wsch." od wroga i jesteście do niego odwróceni lewą stroną "dupy". Lecicie też z pełną prędkością. Musicie albo wykonać ruch pełnym Speedem naprzód i na koniec zwrócić się o 90 stopni na bakburtę lub sterburtę, albo spróbować ściąć Prędkość do połowy i zrobić to samo, albo nawet spróbować zrobić dwa zwroty. Wymaga to testów pilotażu i opisane jest na liście Akcji Manewrowych (Manoeuvre Actions). Po wykonaniu czynów ruchowych możecie strzelać. Bronie wieżowe (Dorsal) mogą objąć swoim zasięgiem rejony Fore, Port i Starboard (przód, bakburta, sterburta). Jeśli wróg będzie w zasięgu danej broni (Weapon Range w statystykach Komponentu, maksymalnie Range x2 z karą -10 BS) i w dopuszczalnym kącie ostrzału, możecie zrobić Akcję Strzelecką.

W odpowiednich momentach możecie także wykonywać Extended Actions. Wasza Załoga może także wykonać trzy takowe akcje, jeśli Kapitan lub Pierwszy Oficer zlecą je (Free Action, wymaga sprawnego systemu vox-interkom na statku).

Każdy bohater na statku może - a nawet powinien - wykonać jedną akcję (np. pilotowanie łajby, strzelanie, Flank Speed, inne Extended Actions) nie będącą gadaniną (np. Hail the Enemy czy rozkazy).

Akcji, zasad oraz możliwości jest sporo. Odsyłam do podręcznika, strony od 212 do 221, bez czarnych rubryk. Po pytania zapraszam do naszego GDoca.

Profile bojowe

Ród Corax - fregata szturmowa klasy Tempest Błysk Cieni
Hull Integrity: 35/35

Piraci - Wolfpack Raider
Hull Integrity: 30/30
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline  
Stary 07-11-2019, 20:53   #58
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
No i zaczęło się. A miało być tak pięknie. Miało, ale się... jak mówi stare gwardyjskie przysłowie.

Maurice szybko dozbroił się w swój hellgun, ale stojąc na mostku czekał na komendy... które nie nadchodziły.
No tak... Lady Corax nie rwała się do dowodzenia spoglądając na Maurice, by ten ogarnął sprawę.
Źle, źle... dziewczyna powinna działać śmiało, uczyć się w boju - teraz póki jest łatwo, zanim przeszkody zaczną się piętrzyć.

Na prywatnym voxie przekazał tylko Lady Corax krótką wiadomość: "Lady Kapitan... trzeba zagrzać ludzi do walki!"

Główna holo-sfera mostka rozjaśniła się, a Duch Maszyny Blasku Cieni bez pytania nałożył na cel sygnaturę raidera klasy Wolfpack ze szczegółowymi danymi. Najwyraźniej statek miał już swoje przejścia z podobnymi przeciwnikami.
A skoro miał to znaczy, że sobie radził. I oni sobie też, kurwa jego mać, poradzą. Wróg posmakuje eleganckiego, imperialnego Wpierdolu jak Bóg Imperator przykazał.

- Ramirez! Wyciśnij co możesz z Duchów Maszyny augerów! Barca! Łap za vox, niech wszyscy na okręcie wiedzą że te próżniowe łachmyty nie mają z nami szans!

- Mistrz Eteru! Namierzyć tą piracką krypę!!

- Garlik! Ustaw nas byśmy mieli czystą linię strzału! McKay! Masz im spuścić makro-Wpierdol!! Zrozumiałeś?! Albo, na pudrowany ryj Lorda Sektora, spuszczę Wpierdol tobie!! - warknął Pierwszy wlepiając w Mistrzów Próźni czerwone ślepia swojej karapaksowej maski.

Szczerze mówiąc żałował że nie był w hangarze, kiedy piraci się zdesantowali. Już on by dał do wiwatu tej zapchlonej swołoczy!


Od Pierwszego padło parę rozkazów względem tego kto się czym powinien zająć.

1. Lady Corax jako RT może dać +10 do dowolnego testu innej postaci. Może robić to za darmo w swojej turze i zrobić coś jeszcze - np. Prepare to Repel Boarders, by po teście mieć bonus do odpierania abordaży.

2. Ramirez może spróbować wyciągnąć więcej detekcji poprzez Aid of Machine Spirit. Dzięki powiększonej detekcji będziemy mieli większe szanse na wykonanie...

3. Lock on Target. Nie wiem czy ktoś ma Scrutiny, jeżeli ma - niech siądzie przy Augerach i wykona test namierzania. Jeżeli nie ma takiej osoby - zrobi to załoga. Daje to solidny bonus do BSa dla jednej makrobaterii.

4. Garlik musi ustawić statek tak by makrobaterie mogły sięgnąć piratów.

5. McKay - jako Ogniomistrz masz przerzuty na BSa przy waleniu z artylerii pokładowej. Pamiętaj o nich i o bonusach, które mogą skapnąć od reszty załogi.

Co do Misjonarza, Nawigatorki i Astropatki nie mam sugestii - nie mieliśmy strat więc Triage możliwe że będzie potrzebny dopiero w następnej turze.

Jakby co - chcę osłabić raidera ostrzałem, a potem go zabordażować. Zwykle w pirackich pakowniach jest loot! - czyt. Archivment Pointsy dla wyprawy.

Maurice wykonuje
Put yer backs into it!
By dać bonus +5 do testów BS dla pierwszej makrobaterii i w wypadku większej ilości sukcesów też do drugiej.
Test Initimidate:
53/40

Próba się nie udała, więc żadnego bonusu nie ma - groźba Pierwszego nie zrobiła wielkiego wrażenia na podwładnych.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 07-11-2019 o 21:43.
Stalowy jest offline  
Stary 08-11-2019, 21:41   #59
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
10 Ianuarius 816.M41, mostek Błysku

Kiedy wnętrzem Tempesta wstrząsnęły pierwsze zgrzytliwe dźwięki alarmowych klaksonów, seneszal już stał na równych nogach obok swego biurka. Miał zaufanych informatorów wśród młodszych stopniem oficerów obsady mostka, toteż jeden z pełniących służbę operatorów skanerów od razu powiadomił go o nieoczekiwanym kontakcie. Barca docisnął palcem wsadzoną w ucho słuchawkę mikrokomunikatora, zdusił w ustach przekleństwo, po czym pognał do usytuowanej przy apartamentach szybkobieżnej windy.

Gilber Rapp, jeden z członków ochrony seneszala, czekał już przy szybie z dłonią opartą o kaburę na biodrze. Widząc swego pryncypała otworzył drzwi windy, usunął się w bok czyniąc Barce przejście.

- Jedziemy na mostek - zakomenderował Christo i wtedy okręt zadrżał ledwie wyczuwalnie. Obaj mężczyźni zrozumieli natychmiast, co ta wibracja oznaczała, żaden jednak nie powiedział słowa, bo komentarz był zbędny.

Błysk został trafiony, ale klaksony szczekały niezmiennie tą samą melodią alarmu podstawowego, nie przeszły na serię wysokich tonów ostrzegających przed pożarem lub dekompresją.

Winda dotarła na właściwy poziom pokładu błyskawicznie, chociaż Christo gotów był przysiąc, że podróż trwała całą wieczność, zwłaszcza od chwili, w której otrzymał przez mikrokomunikator ostrzeżenie o abordażu. Nie czekając, aż drzwi rozsuną się do końca seneszal wyskoczył z klatki i stanął w sercu panującego na mostku harmideru.

Maurice de Corax był już na miejscu, miotając rozkazy z kipiącą w głosie wściekłością. Pochyleni nad swoimi konsoletami oficerowie walczyli z pokładową aparaturą, przekazywali polecenia dalej, tłukli zdrętwiałymi palcami w klawiatury kogitatorów. Seneszal przystanął na chwilę przy kapitańskim tronie, wbił wzrok w trójwymiarową projekcję taktycznej mapy.

- Abordaż odparty! - krzyknął któryś z załogantów, a oddalające się od schematu Tempesta czerwone ikonki pirackich promów potwierdziły zgodność tego stwierdzenia z rzeczywistością.

- Barca! Łap za vox, niech wszyscy na okręcie wiedzą że te próżniowe łachmyty nie mają z nami szans! - ryknął Maurice spoglądając w stronę seneszala przez wizjery swego hełmu.

- Dzielni wasale rodu Coraxów! - Christo złapał za przyczepiony do boku kapitańskiego tronu megafon i posłał pod kopułę mostku dudniące echem słowa - Oto chwila prawdy! Oto okazja, byście pokazali nowej pani tego okrętu, co potraficie! Nie okryjcie naszego rodu hańbą!

Pracujący najbliżej oficerowie zerknęli z ukosa na seneszala, nawet na sekundę nie przerywając swej pracy. Tu i ówdzie Barca dostrzegł cień zwątpienia, na kilku zaś obliczach otwarty lęk, nim jednak powtórzył swe wezwanie, ktoś wyjął mu megafon z dłoni.

- Pokażcie mi, na co was stać! - oznajmiła lady Corax - Zmiećcie te pirackie ścierwa sprzed moich oczu! Ku chwale Złotego Tronu i mego rodu!





Rzucam Put yer backs into it! Fellowship 48 i Charm. Zmodyfikowałem wpis w związku z premią +10 otrzymaną od RT.
 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 09-11-2019 o 21:32.
Ketharian jest offline  
Stary 09-11-2019, 00:39   #60
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Zabolało.

Ramirez był przyłączony przez swojego grafta do Ducha Błysku Cieni. W chwili pierwszego trafienia odczuł niemal fizyczny ból. Choć nie takie trafienia już statek otrzymywał.

Szaman Maszyny znajdował się w segmencie silników. Tam czuł się najlepiej. Tam miał kajutę. I co najważniejsze w przypadku trafień w okolice generatora czy silników to stąd było mu najbliżej.

Ale Staruszek nawet nie dał się drasnąć. Owszem zazgrzytał zębami w chwili abordażu, ale był to zgrzyt niezadowolenia. Jak wtedy gdy gryzie cię jakiś pasożyt a ty zbierasz się w sobie żeby zabić go pacnięciem dłoni.

- Błysku, ty który przemierzasz cienie kosmosu, dziś pożresz ofiarę z pirackiego statku. Błogosław nam wszystkim!

Wykrzyczał smarując pulpit jakimś olejem.

I wtedy przyszły rozkazy. On miał zająć się oczami i uszami statku. Dlaczego nie szybkością i zwrotnością? Nie musiał się zastanawiać długo. Nie chcieli zgubić ani odstraszyć napastników. Chcieli ich zniszczyć.

Medyczny mechadendryt zawirował wesoło nad głową Proroka Silnika. Piła do amputacji kończyn zawirowała.

- Tak… dziś wiele dusz pozbędzie się słabości ciała. Chwalmy Boga-Maszynę!

Kadra inżynierska, która w najbliższym otoczeniu Ramireza liczyła ponad setkę ludzi przyglądała się z zaciekawieniem ceremonii.

Głosiciel Cyberdusz uderzył wielkim kluczem w jedną z rur transferujących olej. Wibracje zmieszały się z intonacją jego zaśpiewu.

- Ciebie wzywamy Panie Wszechwiedzy

Uderzył ponownie kluczem w inną rurę, ją też wprowadzając w wibracje.

- Daj tej maszynie iskrę Twej niemierzalnej mocy.

Tym razem Presbiter Deus Machinaes uderzył dwukrotnie w stalowe okucie przewodów.

- Zainwestuj w to urządzenie swój święty ładunek!

Mechadendryt po kilku obrotach wymiennej głowicy zaczął rozpylać błogosławione kadzidło, a iskra ruszyła w stronę panelu zasilania augerów.

- Niech Błysk Cieni ujrzy w pełnej krasie swą kolejną ofiarę. Niech Dusza statku przyjrzyj się Duszy tego, którego za chwilę pożre!


Omnisjasz mi świadkiem próbowałem rzucić Aid the Machine Spirit.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 09-11-2019 o 00:43.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172