Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-03-2008, 00:24   #381
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Badanie wnętrza wozu przebiegło sprawnie i niestety nie dało odpowiedzi na trapiące wszystkich pytania. Skrzynia wydawała się ciężka i nie zawiodła Torina, gdy ten trącił ją by sprawdzić, czy się przesunie. Oglądanie jej z każdej strony nie dało wiele więcej niż domyślanie się jej wyglądu z zewnątrz. Na tyle, na ile pozwalał półmrok udało się stwierdzić, że skrzynia ma solidne okucia. Tworzą one zgrabne narożniki oraz opaski wokół wszystkich krawędzi. Nie są przesadnie wystające ani bogate w zdobienia. Pod palcami daje się wyczuć coś na kształt liści lub płatków kwiatowych. Mimo starannego przeszukiwana zarówno otoczenia jak i dalszych okolic skrzyni, nie udało się znaleźć niczego innego. Jakby w tym wozie jechała sama skrzynia albo też ktoś, kto ją tu zostawił zadbał o to, by nic nie zostało tu poza nią.
Gustav patrząc na skrzynię mógł stwierdzić, że wydostanie jej na zewnątrz nie powinno być trudne. Sam pewnie by nie dał rady, ale z pomocą spokojnie. Będąc rosłym mężczyzną, któremu ciężka praca nie była obca, nie takie rzeczy przenosiło się na plecach. Gdyby jednak była czymś wyładowana, to mógłby się pojawić problem. Torin po trąceniu skrzyni już wiedział, że skrzynia nie jest pusta, ale to, co jest w środku, nie jest ciężkie.
Skrzynia ma również zamek. Nie było go widać, bo był po przeciwległej stronie. Wpasowany w okucia, z niewielką dziurką na klucz, sprawiał wrażenie delikatnego i łatwego do otworzenia. Niemal wpisywał się w całokształt wyglądu skrzyni, który sugerował jej ozdobny i reprezentacyjny charakter niż szczególnie niebezpieczną przeprawę dla potencjalnych złodziei.
Zieleńsza i Gerda przyglądały się jak ich towarzysze doli przeszukują skrzynię i otoczenie, by coś znaleźć. Dla Zieleńszej to oczekiwanie było nieznośnie długie, gdyż z każdą chwilą ktoś mógł się pojawić. Dla Gerdy, wplatającej figurkę w liczne wolne rzemyki przy kurtce skrzynia stanowiła ciekawostkę. I jak tylko dowiedziała się o zamku i jego wyglądzie, pojawiło się w jej głowie to, co zawsze tam siedziało. Coś, co teraz radośnie się uśmiechnęło i wystawiło przed siebie skrzyżowane palce w geście ranaldowskiego szczęścia. Znała to uczucie z przeszłości. I to nie znowu takiej odległej.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 13-03-2008, 22:01   #382
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda wie już jak najlepiej przekonać Torina. PO prostu w półmroku daje mu wciąż do niej przywiązaną figurkę. Zastanawia się czy to co robią ma coś wspólnego z tym co dzieje się z figurką. Nie potrafi jednak oprzeć się pokusie jaką jest zamknięta skrzynia. Znalezionym kawałkiem jakiegoś metalu zaczyna majstrować przy zamknięciu skrzyni.
-Gustawie czy mamy coś co można by wrzucić do tej skrzyni zamiast tego co jest obecnie w środku?- zapytała cicho, próbując dostać się do środka.
Gerda czuje pewne rozdwojenie - jej ręce oraz część umysłu same garną się do otwarcia skrzyni, pracują niezależnie od niej, inna cząstka umysłu widzi (ale czy prawdziwie?) związek pomiędzy ich działaniami, a tym co dzieje się z figurką. Czyżby nie było już odwrotu?
Ma nadzieje, że w końcu Torin dostrzeże, a raczej wyczuje zmianę pozycji figurki.
I że to on zdecyduje...
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 17-03-2008, 22:19   #383
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ręka dziewczyny chwyta rękojeść noża. Małe, ale mordercze ostrze, na tą jedną chwilę zamienia się w klucz. Palce ostrożnie badają dziurkę od klucza. Czubek noża ostrożnie bada mechanizm, położenie zapadek oraz położenie bolca oporowego. Raz wyuczona umiejętność nie jest łatwa to zapomnienia. Szczególnie tak przydatna jak ta. Gerda nie chciała, by akurat teraz otwieranie zamków okazało się pomocne, ale jeśli nie ma innej drogi do rozwiązania zagadki skrzyni, to musi tak postąpić. Nieuchronność tego, co ma nastąpić drzemie gdzieś w głowie dziewczyny i nie chce odstąpić nawet na moment. I kiedy szczęknęła zapadka, łeb nieznanego otworzył swe oko patrząc na przerażoną dziewczynę, która w jednej chwili zamieniła się w małą dziewczynkę bawiącą się na ulicy.
Torin tymczasem trzymał figurkę w dłoni i starał się odnaleźć w niej zmiany, o których mówiła Gerda. I faktycznie. Musiał przyznać, że coś się zmieniło. Postać jakby wydłużyła się. Jej sylwetka sugeruje jakby ktoś ją pchnął i utrwalił w momencie, gdy bezwładnie opada na plecy. Nie tak to wyglądało jeszcze parę godzin temu. Nie tak zachowuje się normalna figurka.
Gustav nawet nie próbował szukać czegoś, co można włożyć do skrzyni. Na wozie nie było niczego takiego i jedyne rzeczy, które mogłyby do tego posłużyć, to własny ekwipunek. Pozostało jeszcze to, co jest na zewnątrz w postaci kijów, wiader lub kamieni.
Zieleńsza patrzyła na to wszystko, co dzieje się na wozie i zerkała z lękiem na zewnątrz. Obawa, że zaraz ktoś wejdzie i tu ich znajdzie brzęczała cichutko nad jej uchem. Zielonooka dostrzegła też, że Gerdzie udało się otworzyć zamek. Widziała, jak dziewczyna zamarła na moment i ostrożnie wyjęła ostrze z zamka. Robiła to wszystko w zwolnionym tempie, jakby bojąc się tego, co może skrywać czarna skrzynia.
Wieczór na moment wstrzymał oddech.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 18-03-2008, 00:12   #384
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin
Tak wygląd skrzyni jak i przesuwająca sie we wnętrzu zawartość coraz mocniej zachęcały chłopaka do jej otwarcia. W myślach wyobrażał schowany skarb. Monety? Nie przecie to zbyt sypkie, nie słychać brzdęku, ale też i nie przechylił skrzyni mocno. Może kolejna dziwna figurka? Myśli tej towarzyszyła wizja malutkich ludzików zamkniętych w drewnianym więzieniu. Usłyszeli ich szepty i jeszcze chwila, zaczną walić z całych sił w wieko. Uśmiechnął się na ten widok. Torin: "Zbawca liliputów", brzmiało śmiesznie i równie wiarygodnie jak niejedna z jego opowieści.

Nim Gerda zajęła się zamkiem spróbował jeszcze lekko unieść wieko. Szarpnął się mocno, lecz bezskutecznie. Cóż, jedynie głupcy nie próbują najprostszych rozwiązań.-pomyślał usuwając się w bok, by nie przeszkadzać ich mistrzyni. Odebrał od dziewczyny figurkę trzymając pewnie w obu dłoniach. Ciekawiły go miny ich przyjaciół. Nie sądził, aby któreś z nich podejrzewało Gerdę o takie umiejętności. Spojrzał tak na ich twarze, odruchowo począł cichutko wystukiwać znajomą melodie, uderzając palcami o bok metalowego człowieczka. Zaraz jednak oprzytomniał, mając nadzieję, że Gerda zajęta, nie dojrzała tego braku szacunku.
-Cóż może być w tej skrzyni?-szepnął nie mogąc doczekać sie otwarcia, a może chcąc tylko odwrócić uwagę od przyjaciółki.-Jeśli wypełniony monetami, trudno będzie go wynieść, ich brzęk rozniesie się wokoło. Trzeba mocno uważać, ale jakie bogactwo, nawet w połowie wypełniona pozwoli na długie i dostatnie życie. Oczywiście ani myślałem zachować jej dla siebie-zaprzeczył swej przemowie tonem, jakim oznajmiałby prawdę oczywistą, jak słońce na niebie-Rozmyślam mając na uwadze naszą wymianę. Za błahostkę niewiele wytargujemy.

-Czy to aby nie ta skrzynia którą wynieśli spod karczmy?-zastanawiał się dalej- O tak w takich miejscach mogą być skarby. Słyszeliście pewnie o Johanie z słonecznej doliny? W mych stronach często słyszana historia. Johan był pasterzem, leniwym, ale mimo wszystko obowiązku dotrzymywał, co mu się chwaliło, bo siedząc cały dzień trudno w drzemkę nie popaść, a Johan był czujny. Miał też jak to pasterz psa, co by w razie rzadkich chwili słabości, stadko bez opieki nie pozostawało. A na imię mu Łapa było. Ot proste imię dla prostego psa. I w sumie dalej pasłby owce, gdyby raz nie przytrafiło mu się skarbu odnaleźć. Nie taką wprawdzie skrzynię jak ta tutaj nasza, ale mądra była jego psina i razu pewnego, pod wielkim starym dębem wór odkopała. Zwykła szara, płócienna torba, z jaką czasem ludzie w drogę się wybierają, wiążąc ją na końcu kija i przewieszając przez plecy.-gestykulował przy tym pokazując jak nosi się torbę ową- Ciężki zaś jakby z kamienia i we wnętrzu coś pobrzękiwało. Przyniósł go swemu panu, a że ciężki, namęczył się niezmiernie. Postawił przed człowiekiem, ale ten wielkiego zainteresowania nie okazał, wiec zwierzak począł zaglądać do wora i w pysk nabrał garść złocistych krążków. Niezmiernie się Johan ucieszył widząc takie cuda, naraz jednak psiak zaskowyczał,padł na płasko z łapami po bokach i zesztywniał. Licho jakie w worku było, czy inne plugastwo, lecz tego pasterz nie sprawdzał. Pochował przyjaciela i szukał sposobu na dostanie owego bogactwa. Obejrzeć zawartości rady nie dało, włożyć rękę groziło jej utratą. Myślał długo, aż wpadł, by w dnie małą dziurę zrobić. Na tyle dużą by moneta wypaść mogła, a jednocześnie małą, by nic nie wylazło, ani okiem ze środka nie łypało. I tak przez wiele lat skromny pasterz bogatszy był od niejednego wielmoża, choć wtedy już pewnie niewielu zdradził swe pochodzenie. Ponoć, gdy ostatnia moneta wypadła z woreczka, zajrzał weń zawiedziony i dopełnił los swego czworonożnego przyjaciela.-zakończył swą opowieść, a zorientowawszy się po niewczasie, że trwogę mógł nią wywołać dodał usprawiedliwiająco-Legendy często prawdę bokiem obchodzą. A i naszym prześladowcom nic złego nie spotkało jak ją otwierali.

Opowieść dobiegała końca, gdy Gerda uporała się z zamkiem. Torin zerknął na figurkę chcąc oddać ją właścicielce i oniemiał. Wypuścił posążek z rąk i tylko łut szczęścia w postaci silnych rzemieni sprawił, że nie potoczył się po podłodze alarmując wszystkich wokoło. Opamiętał się zaraz. Do głowy przyszła mu dziwaczna myśl, że to dziewczyna sama odgięła postać, gdy nie patrzyli. Wszak przyszli do Zieleńszej nie tylko przez skrzynie, ale także z powodu nasilającej się choroby Gerdy. I nawet odmienne ułożenie rąk kazało mu wierzyć w swoje wyjaśnienie tego zjawiska.
-Czas na nas-powiedział kładąc drżące dłonie na wieku. Szybkim ruchem pociągnął je ku górze odsłaniając zawartość skrzyni. Zamiast jednak spojrzeć do środka wodził wzrokiem po przyjaciołach.
Bajarz stał się ofiarą własnych lęków i wyobraźni.
 
Glyph jest offline  
Stary 19-03-2008, 20:22   #385
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda bała się zajrzeć do środka skrzyni...Ale czymże jest strach wobec ciekawości młodej dziewczyny? Nabrała powietrza, spojrzała na Torina. Prawdę mówiąc nie słyszała jego opowieści. Była na to zbyt wystraszona i jednocześnie skupiona na zamku. Jego głos traktowała raczej jak uspokajającą melodię - nie słyszała słów. Jego spojrzenie zatrzymało jednak jej ręce. Jego myśli ... niemal je widziała... Taka dziwna mieszanka, trudna do zrozumienie. Duma, czyżby z niej? Strach, to rozumiała najlepiej. Ale dostrzegła też zwątpienie. Czy on mając figurkę w ręce może jej nie wierzyć?
Figurka. Przez krótką chwilę zapomniała o niej. Jak mogła... Poczuła coś na kształt wyrzutów sumienia. Zamiast spojrzeć wgłąb skrzyni delikatne wyjęła figurkę z rąk Torina ponownie przymocowując ją dokładnie do siebie.
Gdy Torin otworzył w końcu skrzynię wszyscy spoglądali na siebie zamiast do skrzyni. Gerda zaczęła się nagle cichutko śmiać. Zwyczajnie popatrzyła na siebie i przyjaciół z boku. Cztery osoby z powagą próbujący dostać do tajemniczej skrzyni, do której nikt nie patrzy po jej otwarciu. No może to nie było aż tak śmieszne, ale potrzebowała pretekstu, bo napięcie było nie do zniesienia.
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 24-03-2008, 19:42   #386
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze


Gustav
również obserwował manipulację Gerdy z zamkiem, na chwilę nawet przestał oddychać jakby to on sam sie mozolił. Przygryzł nerwowo koniec koniuszka dopiero po chwili to zauważając.
Pobłogosławił ciemności, które nie pozwoliły innym dostrzec tego nawyku pozostałego z dzieciństwa.

Wreszcie wieko zostało otwarte, mężczyzna odetchnął z ulgą. Ze swej pozycji nie mógł dostrzec co jest we wnętrzu. Ale że inni jakoś nie kwapili się tam zajrzeć podjął decyzję. Przesunął się i odsuwając innych sam pochylił sie nad ciemnym wnętrzem...
 
Arango jest offline  
Stary 02-04-2008, 21:57   #387
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Mrok skrywał wnętrze skrzyni. Nie dało się dostrzec niczego w środku, choć nic nie wystawało ponad barierę półmroku zalegającą do połowy skrzyni. Zatem albo jest to coś małego albo płaskiego i leży na dnie. Pewnie sięgnięcie ręką lub zaświecenie albo też obrócenie skrzyni pozwoli dowiedzieć się więcej o tym, co jest w środku (jeśli wogóle coś jest).
Jedyne, co dało się odczuć od razu to zapach. Pojawił się zapach, który przypomina do złudzenia zapach świeżo zaoranej ziemi. Takiej, z której wrony podążające za oraczem wydłubują robaki i pędraki. Ziemi, która może pachnieć tak, jak podczas pogrzebu, gdy chowa się zmarłego w świeżo wykopanej mogile.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 08-04-2008, 22:40   #388
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin
Drwal, najodważniejszy z ich, pierwszy obejrzał tkwiące w skrzyni bogactwo. Choć jego twarz nikła gdzieś w mroku, Torin domyślał się, że nie dzieje się nic złego.
-Któż miałby bać się przesądów.-szepnął by dodać sobie otuchy.
Chłopak przechylił się nad krawędzią skrzyni, spoglądając w czarne wnętrze. Zaraz jednak zamknął powieki. Palce u prawej ręki bezwiednie skrzyżował w geście Ranalda. Starał skupić myśli na wielu innych chwilach, gdy zawierzył los szczęściu. To dodawało mu otuchy. Powili odemknął jedno oko. Nie mógł przecie pozwolić, by w razie pomyłki całkowicie go oślepiło.

Wnętrze nie wyróżniało się niczym szczególnym pośród panującej czerni. Odrobinę rozczarowany rozpostarł szeroko oczy. Powoli przyzwyczajał wzrok do całkowitego mroku, lecz czerń nie ustępowała.
-Pusta?-jęknął, nie dowierzając. Ich wysiłek nie mógł pójść na marne-Nic tu nie zyskamy po ciemku.-stwierdził zamyślony, drapiąc się po podbródku-A przeoczyć coś ważnego, to jak odwrócić się od fortuny plecami.-pragnął słowem i czynem oddalić w czasie ewentualne rozczarowanie-Nie ma wyjścia jak posłuchać Twej rozsądnej rady Zieleńszo. Żałując tym samym chwili zwłoki, gdy ciekawość przesłoniła mi poczucie bezpieczeństwa. Zatem pożyczmy ten kufer. Stracony dzień życia, za nim może następny, to uczciwa cena na tę zamianę.-kierowany przyzwyczajeniem dobierał słowa usprawiedliwiające ich czyny.

Obejrzał się w stronę dochodzących znad ogniska odgłosów. Nasłuchiwał.
 
Glyph jest offline  
Stary 08-04-2008, 23:33   #389
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda
- Pusta?- powtórzyła nieco bezmyślnie po Torinie.
-Jak to pusta?? - Gerda nie kryła zdumienia, z trudem ściszając głos. -Tam musi coś być, tylko pewnie po ciemku nie widać... Musimy ją - spojrzała na Torina- no tak, musimy ją pożyczyć.
Gerda zamilkła. Była przekonana, ze w skrzyni musi coś być. Inaczej figurka nie okazywałaby takiego strachu. Coraz częściej łapała się na tym, że myśli o niej jak o żywej istocie. Szukała nawet w myślach jakiegoś dobrego imienia...
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 19-04-2008, 15:43   #390
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Zielarka odetchnęła z ulgą. Wreszcie zaczęli coś robić - coś, co oddali ich od niebezpieczeństwa siedzenia na wozie, do którego w każdej chwili może ktoś podejść. Pusta czy nie, należało zabrać stąd jedyną rzecz, która może im dać kolejną wskazówkę lub cokolwiek wyjaśnić.

Zastanawiała się przez chwilę jak mogłaby pomóc, ale przy skrzyni stało już zbyt wiele osób. Musieli zachowywać się cicho, porozumiewać bez słów, aby nikt nie zauważył, że coś tu się dzieje. Nagle wpadło jej do głowy, że ktoś powinien stanąć na czatach, wtedy nawet jeśli ktoś będzie się zbliżał, oni będą mogli bezpiecznie uciec.

- Słuchajcie - szepnęła podchodząc jak najbliżej uszu towarzyszy - Wyjdę na zewnątrz i będę się rozglądać czy ktoś z tamtych się tu nie zbliża. Jak będziecie mnie potrzebować, to dajcie jakiś znak lub zawołajcie po cichu.

Zieleńsza zsunęła się jak najciszej i kucając starała się znaleźć dogodne miejsce z boku wozu lub pod nim, z którego dobrze widać obozowisko woźniców, jak i dojście od strony karczmy. Wytężyła wzrok i słuch, skupiła całą uwagę na tym ważnym zadaniu i modliła się, aby jej przyjaciele szybko poradzili sobie ze skrzynią. A gdy oddalą się już z "łupem" i zagłębią w las, pobiegnie szybko za nimi. Nie mogła wszak układać planów co stanie się, jeśli ktoś ich tu nakryje - to przynosi pecha i ściąga nieszczęście. Mimo to dyskretnie wyjęła ze swojej torby specjalny skórzany woreczek zawierający bardzo przydatny proszek dla samotnych panienek w niebezpieczeństwie. Wystarczy szczypta rozpylona w powietrzu, w kierunku napastnika, aby zyskać przewagę w ucieczce. A sam napastnik jeśli już przestanie się krztusić i dusić, będzie jeszcze długo odczuwał skutki wyschniętej śluzówki i suchego, podrażnionego gardła...
 
Milly jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172