Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-09-2016, 23:25   #101
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
- Czy... czy my to powiedziałyśmy na głos czy tylko nam się wydawało? - Edyta rozejrzała się po towarzyszach. Gdy zaś towarzysze zaczęli się rozchodzić krzyknęła:
- Poczekajcie na nas! - i rzuciła się za Kristin i Edgarem.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 03-09-2016, 09:13   #102
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Obrazy bardzo go urzekły, jednak nic ciekawego nie mógł z nich wywnioskować. Autor miał zwyczajnie potężną wyobraźnię. Nagle zauważył, że grupa ponownie się rozdzieliła. Cicho zaklął pod nosem i wyjął zza paska broń.
- Gadali mądrze, a zrobili swoje. Mieliśmy się nie rozdzielać do cholery! Widać było przecież, że stud... - nagle usłyszał głos Edyty dochodzący od strony schodów prowadzących na piętro. Skrzywił się na te słowa, przez co mocniej ścisnął w ręku broń i ruszył w tamtą stronę.
- Chodźmy panowie, dogońmy tę hałastrę, bo w kupie siła. W tym mrocznym grobowcu sami nie znajdziemy celu, a kupa złota gdzieś tutaj leży i czeka na wybawiciela! - Powiedział Tankred z ogromnym entuzjazmem w głosie oraz delikatną nutą szaleństwa przy słowach "grobowiec" i "złoto".
 
Szkuner jest offline  
Stary 03-09-2016, 13:19   #103
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
- Dezerterzy! Zdrajcy! Sprośne świnie! – ryknął, nie wiedząc do końca dlaczego użył trzeciego sformułowania.

Niemniej nie podobał mu się nagły odwrót Kirstin i jej kółeczka wzajemnej adoracji. Obiecali, że będą z nimi, aż nie zbadają piętra. A teraz, ledwie przekroczyli schody, zaczęli uciekać jak spłoszone kurczaki. Wstyd, po prostu wstyd.

- Jak to tak? – zapytał ich. – Jak to tak, żeby w sposób tak ordynarny łamać nasze wcześniejsze ustalenia? Mieliście być z nami do czasu, gdy zbadamy piętro; zamiast tego zwiewacie, gdzie pieprz rośnie. A zakładam, że to daleko. Żądam, byście dotrzymali swoich ślubów, psubraty!

Zachichotał po ostatnim słowie. Istotnie dużo w nim dziś było z rycerza – obrona Edyty, nawołanie do zachowania ślubów. Ciekawe. Niemniej, wracając do rzeczywistości, Awerroes postanowił nie opuszczać tego miejsca z powodu byle omamów słuchowych. Nie był jakimś prostaczkiem, którego można nastraszyć gusłami. Najwyraźniej w przeciwieństwie do gros innych porywaczy.

- Niech idą, jeśli chcą. Svein, przyjacielu, masz mój miecz! – Po czym wyciągnął tryumfalnie ostrze i uniósł je nad głowę, by dodać otuchy tchórzom i wiarołomcom.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 03-09-2016, 13:43   #104
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację
Usłyszawszy słowa Awerroesa, Kirstin zatrzymała się przy balustradzie i obrzuciła mężczyznę kąśliwym spojrzeniem.

- Widziałam starego dziada, który kazał robić małej dziewczynce obrzydliwe rzeczy ze swoim sflaczałym kutasem i byłam przez chwilę na miejscu tej dziewczynki, czując to, co ona czuła. Potem wszystko nagle zniknęło. Teraz te odgłosy. - Machnęła ręką dzierżącą latarnię, by po chwili znów wrócić do poprzedniej pozycji. - Jeśli uważacie, że ten dom jest normalny i po prostu znajdziecie sobie zwłoki tego alchemika a potem je stąd zabierzecie, to jesteście zwykłymi głupcami, których zgubi chęć posiadania. Mi życie droższe jest pieniędzy, które zarobię w ten, czy inny sposób.

Po tych słowach po prostu ruszyła na dół, nie przejmując się tym, co jeszcze usłyszy na temat swojej "dezercji" i "zdrady". W takich sytuacjach należało być egoistą, bo nikt za ciebie nie żyje i nikt za ciebie umierać nie będzie, jak to kiedyś ktoś mądry powiedział.
 
Layla jest offline  
Stary 03-09-2016, 18:18   #105
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Stul pizdę, Awerroes! - zawarczał schodzący szybko po schodach Edgar, jednocześnie asekurując się poręczą. - Nie piszę się na szabrowanie domów, w których po kątach zalega spaczeń, ludzie doznają jakiś pierdolonych zwidów, a zza pleców słyszę głosy osób stojących tuż przy mnie. Wystarczy mi tego.

Zeskoczył po trzy schody i wylądował na podłodze korytarza. Był czerwony na twarzy, nie ze zmęczenia, a z irytacji słowami Awerroesa. Ten magik naprawdę był gotów postradać życie dla garści monet. Miał w sobie szacunek do życia. Do swojego życia, rzecz jasna. Był to szacunek wrodzony, dodatkowo ukształtowany i gloryfikowany przez samego Groscha, dzień w dzień. I żaden wariat nie będzie go z powodu jego poglądów i przekonań obrażał.
- Obrażasz mnie, czubku? - Popatrzył Awerroesowi prosto w oczy. - Zrób to jeszcze raz, jeśli chcesz, zrób to, a z czystym sumieniem wsadzę ci w te zarobaczone usta bełt z kuszy. Znieważ, znieważ mnie raz jeszcze, albo wypierdalaj z mojej drogi.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 03-09-2016, 19:32   #106
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Awerroes z najbardziej promiennym ze swych uśmiechów wysłuchał pogróżek Edgara. Nie skupiając się zbytnio na jego słowach, powtarzał w myślach różne znane mu inwektywy. Idiota, kretyn, imbecyl, ćwierćinteligent, dureń…, że tych bardziej wulgarnych narrator nie wspomni. Ledwie były strażnik zakończył swą tyradę w jego kierunku, mag zawył potępieńczo i wrzasnął:

- AAA!!! MAMUSIU TAK SIĘ BOJĘ, ZARAZ CHYBA POPUSZCZĘ W SPODENKI, … OJ, ZA PÓŹNO! – zaśmiał się, ale nagle spoważniał, widząc, że jego towarzysz znajduje się już na skraju wytrzymałości.

Może lepiej było przestać. To w końcu frustrat, kto wie, do czego jest zdolny. A biorąc pod uwagę, że pracował w straży miejskiej, zapewne do wszystkiego.

- Nie stoję na twej zafajdanej gównem drodze, Edgarze. Idź, jeśli wola. Choć pojąć nie mogę, za jakie winy żeś się tak do mnie przypierdolił.

On również powoli czuł się zdenerwowany. Co ten obwieś od niego wiecznie chciał? Jak ma problemy, to niech pójdzie wyżyje się na jakiejś kozie czy coś. Awerroes może i był szalony, ale nie zamierzał pozwalać, by rzucano w jego kierunku jakieś bezpodstawne oskarżenia. Aby się uspokoić, wrócił w myślach do odnajdywania różnych ciekawych inwektyw…

Debil, przygłup, tępak, prymityw z rozchwianiem emocjonalnym…
 
MrKroffin jest offline  
Stary 03-09-2016, 20:33   #107
 
MistrzKamil's Avatar
 
Reputacja: 1 MistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znany
Stulcie mordy przyjaciele syknął szeptem kozak i czujnie rozejrzał się po okolicy.
Ten dom działał mu na nerwy i jak widać nie tylko jemu. Drażniło go że współtowarzysze postanowili drzeć japy zamiast skupić się na otoczeniu w którym czaiło się coś podejrzanego.
Nie podoba mi się ten dom, a jeszcze bardziej to jak zmienia profesjonalistów w amatorów. szepnął w stronę rozwrzeszczanego tałatajstwa.
Edgar, Kirstin też nie podoba mi się to co tu się dzieje, ale rozdzielajac się jest większa szansa, ze zginiemy wszyscy. Nie będę was zatrzymywał, ale starajcie się nie robić hałasu cokolwiek dalej zamierzacie.
 
__________________
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana
MistrzKamil jest offline  
Stary 04-09-2016, 12:31   #108
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 10

Edgar, Edyta, Kirstin:
Wewnątrz budynku odbyła się krótka kłótnia między dwoma grupami Porywaczy Zwłok, po której Edgar, Edyta i Kirstin szturmem próbowali opuścić progi tego niegościnnego przybytku. Przodem podążała Kirstin, która zanim ktokolwiek zareagował otworzyła drzwi do kuchni. Przed nią stał Bruckschmeiher. Mężczyzna miał czarne oczy, a jego dłonie zamieniły się w kilka macek o średnicy palcy. W jednej z tych "dłoni" trzymał duży czerwony karbunkuł nasiąknięty magiczną mocą. Po chwili czerwona poświata rozlała się na cały korytarz... [cd niżej]

Kirstin, Edyta (wspomnienia):

- Masz jakieś plany na dzień Kirstin? - zapytał Bruckschmeiher opierając się o szpadel. Była wówczas dość ponura, mglista noc na cmentarzu. Właśnie skończył kopać i razem z Kirstin patrzyli jak Edyta męczyła się z wyciągnięciem jakiegoś grubasa. Niby mogli jej pomóc, ale zasady to zasady, a zresztą Edyta była bardziej nieznośna niż zazwyczaj. Nawet przy wysiłku fizycznym marnowała swe siły na uzewnętrznianie swojego wewnętrznego dialogu. Jeszcze kilka chwil wcześniej, gdy Kirstin i Bruschmeiher kopali to musieli wysłuchać istnego kółka dyskusyjnego.
- Nie miałabyś może ochoty którego dnia pogadać ze mną przy jakimś piwku? Tak w dzień, poza tymi naszymi spotkaniami ze zleceń... - uśmiechnął się, a miał naprawdę miły uśmiech. Kirstin nie bardzo w tamtym momencie wiedziała co odpowiedzieć, a on widząc to dodał - Zastanów się nad tym. - i mimo wszystko pomógł Edycie. To był miły gość. Jego ojciec był hersztem banitów, a on sam jako mały chłopiec widział egzekucję obojga swoich rodziców. Od tamtej pory wędrował po ulicach i starał się zarobić na życie przy okazji nie krzywdząc żywych. Zbyt wiele gwałtów i morderstw naoglądał się w życiu zanim jeszcze jego wiek składał się z dwóch cyfr, a mimo to nie poddał się korupcyjnemu działaniu złego otoczenia.

Tankred (i Svein):
Gdy ty wbiegałeś na górę to Edgar, Edyta i Kirstin akurat zbiegali. Na górze został Svein, a wraz z nim kto wie ile bogactwa i sławy. Poza tym ewidentnie Sveinowi nic nie było i po prostu stał na zniszczonym korytarzu pierwszego piętra [jego opis w poprzednim odpisie] i rozglądał się, a to za uciekającymi, a to za możliwymi niebezpieczeństwa. Żadnych takich jednak nie było. To po prostu stary dom, w którym odbyła się jakaś walka - prawdopodobnie magiczna - i zginął Wielki Alchemik. Czyli dokładnie tak jak wskazywał Zakapturzony. Ciężko było zrozumieć zachowanie innych, ale na szczęście wyglądało na to, że Awerroes i Dmytko nie zamierzali rejterować, choć jeszcze nie dostali się na piętro. Svein bez problemu dotarł na koniec korytarza, gdzie natknął się na zamknięte drzwi - za nimi powinni być Otto, Franz i Heinrich. [słyszycie co się dzieje z Dmytkiem, Kirstin, Edgarem, Edytą i Awerroesem]

Awerroes, Dmytko:

Pomimo, że nie chcieliście stąd wiać to zanim poszliście na piętro, żeby dołączyć do Tankreda i Sveina to już Kirstin otworzyła drzwi do kuchni. Źródło czerwonego światła było od was daleko, ale zdążyło na was podziałać. [cd niżej]

Awerroes, Dmytko, Kirstin, Edyta, Edgar (i ze słuchu: Svein, Tankred; i ze słuchu, no i w finale Otto, Franz, Heinrich):
[nikt z was nie zdał testu na silę woli]
Czuliście jak wszyscy szeroko otworzyliście oczy, choć rozważną rzeczą byłoby właśnie ich zamknięcie. Karbunkuł był piękniejszy niż jakikolwiek jaki widzieliście - nawet z połowy korytarza błyszczał światłem początków światów. Nienawiści i gniewu.
Strzelectwo:
Edgar (Lewe Ramię 6)
Walka wręcz:
Awerroes (Korpus 3)
Dmytko (Głowa 9)
Dmytko (Lewe Ramię 5)

Kirstin
Edyta
W jednym momencie Edgar uniósł swoją naładowaną kuszę i wystrzelił w kierunku Edyty. Ta zamachiwała się wówczas na plecy Kirstin trzymaną w dłoniach Halabardą, ale bełt wbił sie w jej ramię przyszpilując je do jej korpusu. Odrzut był tak duży, że halabarda z głośnym brzdękiem upadła na posadzkę, a Edyta pod same tylne drzwi korytarza. Kirstin z czerwoną nienawiścią w oczach rzuciła się na Edytę ze swym sztyletem przy okazji rozsypując zawartość swojego worka. Po końcówce korytarza rozsypała się srebrna zastawa. Bruckschmeiherowe Coś wyszło na korytarz i uniosło nad swoją głowę karbunkuł. Nikogo nie atakował. Za plecami Edgara Dmytko i Awerroes wymienili ciosy. Wielka Szabla Dmytka przeorała twarz szalonego czarownika odrywając mu nos, tworząc zajęczą wargę, a także rozcinając cały podbródek. W tym samym momencie sztylet Awerroesa wbił się w Dmytka, ale nie dokonał wielu szkód. Dmytko nie raz był dźgany. Awerroes po tym jednym ciosie kozaka padł na schody, a potem jego nieprzytomne ciało zsunęło się na posadzkę korytarza. Pilnie potrzebował pomocy medycznej. Dmytko następnie zaatakował Edgara - ostrze o włos minęło głowę byłego strażnika miejskiego i uderzyło w jego bark. Edgar zawył z bólu, ale jednocześnie odskoczył chwilę po tym ciosie zza pleców.
Siła Woli:
Edyta
Edgar
Kirstin
Dmytko
Rozpoczęła się następna runda walk.
Walka Wręcz:
Edyta
Edgar (Prawę Ramię 3)
Kirstin (Lewe Ramię 4)

Dmytko
Dmytko (Korpus 8)
Kirstin otrzymała dość silny cios w twarz od Edyty, ale odpowiedziała sztyletem wbitym w korpus leżącej kobiety. Jednocześnie Edgar zdolał na moment odzyskać inicjatywę i uderzył swym mieczem w ramię Dmytka - ten jednak był niczym skała. Pierwszy cios wielką szablą ominął zupełnie Edgara, ale Dmytko zawinął się i uderzył ponownie. Nawet koszulka kolcza nie zatrzymała ciosu o takiej sile - Edgar wygiął się w bok, a potem niczym z łuku wystrzelił w bok. Nieprzytomne ciało Edgara uderzyło w jedne z drzwi korytarza, które pod naporem otworzyło się. Edgar wpadł do środka, a chwilę później drzwi z głośnym trzaskiem zamknęły się. Pomimo odniesionych ran oczy Dmytka już emanowały czerwonym blaskiem wściekłości - zaszarżował w stronę Bruckschmeihera, Kirstin i nieprzytomnej Edyty.
Siła Woli:
Kirstin
Dmytko
W czasie tego szaleńczego biegu - tupot stóp Dmytka wyraźnie słyszeli Svein i Tankred, ale i będący na zewnąrz Otto, Heinrich i Franz - kozak zdołał wyzwolić się spod działania złowieszczego zaklęcia i z rozpędu odciął głowę i ramiona Bruckschmeihera. Głowa, ramiona i karbunkuł następnie wpadłu do kuchni, a Dmytko błyskawicznie zamknął za nimi drzwi. Kirstin wypuściła z dłoni trzymany przez siebie sztylet i rozejrzała się dookoła. Latarnie wszystkich leżały na korytarzu - ta Edyty i Awerroesa były uszkodzone nie do naprawienia. Przy zwłokach Bruckschmeihera i ciele Edyty poniewiarał się ekwipunek Kirstin, a gdzieś tam leżała również halabarda. Kirstin, nadal będąc w szoku próbowała się podnieść i wtedy chwyciła za klamkę tylnych drzwi korytarza. Te otworzyły się, a po drugiej stronie stali zdziwieni, ubrani w futra Franz, Otto i Heinrich. [cd niżej]

Otto, Franz, Heinrich:

Bez problemu opuściliście siebie, skrzynię z monetami i wszystko co tam jeszcze chcieliście. Porzuciliście natomiast zwłoki - kufer już był wystarczająco ciężki, więc bez sensu byłoby angażować trzecią osobę w noszenie worków z trupami (o ile w ogóle byłaby w stanie). Na patio Otto miał spory problem, gdy poczuł niesamowity chłód na swoich podeszwach. Podskakując niby to na rozgrzanych węglach w końcu trafił swym dupskiem na ławkę - i skonstruował sobie obuwię podobnie jak to wcześniej zrobił Franz. Stopy go jednak bolały. Następnie Otto sprawdził tajemniczy przedmiot pozostawiony przez tych innych Porywaczy Zwłok (tamci teraz byli wewnątrz budynku). Pukanie w szkiełko nic nie dało, ale próba odkręcenia pokrywki z drugiej strony sprawiła, że potężny snop światła wystrzelił ze szklanej końcówki - wiązka światła była dość skupiona, ale sięgała o wiele dalej niż jakichkolwiek latarni. Powtórne przekręcenie pokrywki sprawiało, że światło nikło natychmiast... a znów przekręcenie, że się pojawiało! Z pewnością była w tym jakaś magia, ale jaka? Takich pytań w tym momencie należało nie zadawać, bo przedmiot ten był niezbędny w szczególności, że... na niebie nie było żadnych gwiazd, ani księżyca (a przecież jutro ma być pełnia!). Już mieliście sobie iść, gdy usłyszeliście szarżę na korytarzu zaraz za drzwiami, przy którymi byliście, a po chwili drzwi otworzyły się i ku waszemu zdumieniu zobaczyliście wycieńczoną Kirstin. Zaraz za nią leżała nieprzytomna i ranna Edyta, a dalej stał ciężko dyszący (i ranny Dmytko) pod którym leżały zwłoki jakiego faceta... a tam dalej w połowie korytarza były dwa stojaki z ciężkimi zbrojami, przy których leżał Awerroes. Nieprzytomny. Być może martwy.

Awerroes, Edyta, Edgar:
- W końcu zdołałem się z kimś skontaktować. Ja pierdolę. - usłyszeliście głos. Właśnie wyjmowaliście zwłoki z grobu, gdy do waszych głów dotarł ten dziwaczny głos. Cmentarz był ciemny i nikogo nie widzieliście. Edgar natychmiast wyjął swoje ostrze jeszcze bardziej żałując, że poszedł na robotę z dość... ekscentrycznymi Porywaczami. Nikt inny nie miał czasu, a pieniądze na drzewach nie rosną. Chyba, że jest się sadownikiem, ale to już inna historia.
- Zluzuj pawiana. - powiedział głos, a wy zastanawialiście się co to pawian. Wtem z mroku wyszedł do was mężczyzna w czarnym ubraniu z dziwnym naszyjnikiem jakby maską... taką samą, która była na obrazie w domu Wielkiego Alchemika, w którym... czy wy tam przed chwilą nie byliście? Ostatnie co pamiętacie to czerwone światło. Może to jakieś światło do teleportacji? Tak jak w tej magii iluzyjnej? Czy to kopanie grobu było prawdziwe? Bo w sumie wyglądało jak prawdziwe, ale to też było jakby wspomnienie. Takie deja vu.
- Jestem więziony w lochach Wielkiego Alchemika. Jak mi pomożecie to i ja wam pomogę. Nazywam się Targein Schwarzkopf. Może słyszeliście o mnie? A wy jak się nazywacie i po co przyszliście do Wielkiego Alchemika? Zresztą ja tylko chcę odzyskać wolność, więc cokolwiek chcecie to sobie bierzcie. To był wyjątkowo chujowy pomysł, żeby przychodzić do tego pojebanego miejsca.
Plotki:
Awerroes
Edyta

Edgar
Awerroes i Edyta oczywiście, że słyszeli już nazwisko Targein Schwarzkopf! Toż to jeden z największych talentów jakie ostatnimi czasy uczyły się magii na uniwersytetach w Altdorfie, Nuln i Middenheim! Do tego zgodnie z plotkami nawet nie był stary - nie miał więcej niż trzydzieści lat i o to stał tutaj, w tym wspomnieniu? Miejscu? O co chodziło? Awerroes jedynie domyślał się, że to jest jakieś telepatyczne miejsce do rozmów, o których słyszał, ale w którym uczestniczył może raz czy dwa i wówczas to zupełnie inaczej wyglądało. I bolało. Tu nie bolało. Plotki mówiły, że medyczne zainteresowania Targeina sprowadziły go na drogę nekromancji i demonologii, ale inkwizycja nic mu nie udowodniła i wypuszczono go (choć nie jest ile widziany na wielu uczelniach).
 
Anonim jest offline  
Stary 04-09-2016, 13:59   #109
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
- Co jest Dahr? Gdzie masz towarzyszy, hm? Ha ha ha! - Szczerze się roześmiał i powoli podszedł do Sveina, będąc bez ustanku czujny niczym lis. Nagle z parteru doszedł ich odgłos walki - szczęk mieczy, krzyki, szarpanina i bolesne jęki. Mężczyźnie zrzedła rozbawiana mina, patrzył się przez chwilę tępo w ścianę, w milczeniu nasłuchując. Wreszcie spojrzał na Sveina. - O co tutaj kurwa chodzi? Z kim oni walczą? Przecież tam nikogo nie było. - pociągnął nosem, zastanowił się nad czymś sekundę, a szelmowski uśmiech ponownie wrócił na swoje miejsce. - Proponuję jebać tych dezerterów przyjacielu. Zepnijmy tyłki i przeszukajmy te mroczne pokoje, zanim do reszty oszaleję z tym pokracznym towarzystwem. Zanim oni przypomną sobie cel naszej wizyty, ja padnę tutaj ze starości.

Poprosił Sveina aby ten go osłaniał. Tankred wyjął łom i postanowił bez zbędnej gadaniny przeszperać pokoje na piętrze - nie będzie niczego szabrował, kradł, ani tym bardziej przyglądał się czemukolwiek dłużej niż kilka sekund. Interesuje go wyłącznie ten jeden wartościowy trup oraz miejsca, skrzynie i pojemniki gdzie takowy alchemik mógłby się zmieścić. Jeśli natknie się na coś żywego - pozostawi, a raczej postara się odwrócić wzrok. Zawiódł się trochę na sobie. Był pewien, że wiele widział już w swoim życiu, a srebrny wisior wzmocni tylko jego silną wolę. Myśląc tak, przed wejściem do pierwszego pokoju ścisnął medalion i wyszeptał krótką, sigmarowską modlitwę. Jak na swój cynizm i wyrachowanie był dość bogobojnym człowiekiem. - Albo znajdę złoto, albo śmierć. - kończąc modlitwę zaczął szeptać jakby do siebie. - Ale tego grobowca z pustym workiem nie opuszczę.
Sigmar Młotodzierżca był raczej na drugim miejscu w osobistym panteonie Tankreda. Pieniądz znajdował się na pierwszym.
 
Szkuner jest offline  
Stary 04-09-2016, 14:22   #110
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
- Na zastępy Chaosu dymające w dupsko ciotkę Klotyldę! – zakrzyknął Awerroes. – Przecież to ani chybi herr Schwarzkopf, jeden z najbardziej utalentowanych żaków uniwersytetów w Altdorfie, Middenheim i Nuln! Bez pudła, nie ma mowy o pomyłce!

Mag wpadł w prawdziwy zachwyt. Stary znajomy. Co prawda nigdy nawet nie rozmawiali, ale Awerroes pamiętał Targeina z uczelni altdorfskiej, do której niegdyś przez straszną pomyłkę uczęszczał. Musiał przed sobą przyznać, że widok ten jakoś go ucieszył – wreszcie ktoś znający arkana, z kim można by porozmawiać!

- O ja… niesamowite! Pamiętasz mnie, Targein? Awerroes, uczyłem się w Altdorfie przez jeden semestr. Potem mnie wylali… ale te oskarżenia o nekromancję były nieprawdą! Przynajmniej tak im mówiłem… Ale ty wiesz, przyjacielu, co to oznacza być niesłusznie lub słusznie oskarżonym, czyż nie?

Przerwawszy swój wywód wysłuchał słów Schwarzkopfa, który ewidentnie był bardziej rzeczowy niż Awerroes. Czarodziej słuchał go z pełną uwagą.

- Przybyliśmy tutaj w poszukiwaniu Wielkiego Alchemika właśnie. Z naszych informacji wynika, że aktualnie powinien gryźć glebę (a właściwie deski w swoim domu), ale coś czuję, że może być inaczej. Mylę się? Wymieńmy informację, Targein. Ty nam coś powiesz, my ci coś powiemy, czego być może nie wiesz… a potem pomyślimy, kto kogo będzie ratował. A tak na marginesie – to telepatyczna przestrzeń konwersacyjna? Twoja? Jeśli tak to pełen jestem podziwu.
 
MrKroffin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172