|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-02-2019, 11:22 | #1351 |
Reputacja: 1 | Bernhardt powiódł wzrokiem po pobojowisku. Wystrzelił w kierunku kolejnego żołdaka. - Szybko i sprawnie. Tak jak powinno się to robić. Gdy walka się skończyła, w sposób podpatrzony od Axela zaczął dobijać nożem żołdaków Wittgensteina. Nie podchodził do Lothara i uwięzionego w pułapce strażnika. Przeczesał wzrokiem okolicę, wypatrując niebezpieczeństw. Zarzucił kuszę na ramię i był gotów do dalszej drogi do jaskini. - Magnus, daleko jeszcze? |
09-02-2019, 19:54 | #1352 |
Reputacja: 1 | Uciec udało się może jednemu, może dwóm strażnikom. Zwierzoczłek wykorzystywany przez nich w roli psa tropiącego leżał martwy nieopodal drzewa. Jedynym pozostałym przy życiu strażnikiem, był ten z którym Lothar prowadził przyjacielską pogawędkę. Rana nie rokowała dobrze na przyszłość, noga była przebita na wylot i mocno krwawiła. Gdy Lothar zbliżył się do niego, od razu poczuł charakterystyczny smród. Strażnik zerwał z głowy hełm i oczom szlachcica ukazała się zdeformowana twarz. Na głowie nie było niemal w ogóle skóry. Wyłupiaste, przekrwione oczy ledwie trzymały się w oczodołach. Z nosa pozostały jedynie dwa ociekające zielonokrwistą mazią otwory. Pozbawione warg usta prezentowały przetrzebiony garnitur popsutych, sczerniałych zębów. - Heszem ghoialny - wycharczał strażnik z trudem. Von Essing dojrzał jego język, rozdwojony i pokryty żółtymi naroślami. - Onhi sszom ghawowithymy phanami thei ziemi. Tho bharonhia Whittgnsztheinhu. Mrhają dhekhreth ceszaszha i bhule... - zaczął krztusić się i kasłać. Z jego ust leciały lepkie skrawki zółtawego gluta. - Jesteśmy Panie bliżej niż dalej - odpowiedział Magnus, pakując odzyskaną strzałę do kołczana, który dyndał mu się przy pasku. - Zaraz wejdziemy w parów, potem na drugą stronę po zboczu, kawałeczek pod górkę i znajdziemy się w pobliżu zamku. Za parowem jest miejsce, z którego widać mury. Będziecie się mogli Panie przyjrzeć. |
10-02-2019, 12:38 | #1353 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel spróbował odzyskać wystrzelone bełty, a potem wrócił do jeńca. Co prawda rannemu strażnikowi plątał się rozdwojony język, ale można go było zrozumieć. - Spróbuj się dowiedzieć, ilu ich tam jeszcze siedzi - powiedział do Lothara. - A potem ruszamy dalej. Trzeba stąd zniknąć, zanim z zamku przybędzie odsiecz. |
11-02-2019, 01:00 | #1354 |
Reputacja: 1 |
|
11-02-2019, 11:12 | #1355 |
Reputacja: 1 | - Nie mitrężmy czasu. Chodźmy, póki jesteśmy cali i zdrowi - skwitował Bernhardt. Przepatrywał okolicę w poszukiwaniu zagrożeń, gotów do drogi. |
12-02-2019, 18:26 | #1356 |
Reputacja: 1 |
|
12-02-2019, 21:19 | #1357 |
Reputacja: 1 | - Whyszcy ghoialni - strażnik nie dał się złapać za język, co przy jego mutacji było chyba nad wyraz korzystne. - Sthrsznicy i słushba na zhamku. Thylko whiesniacy y ci ff lhesie, przekhlęci! - Panie, widzicie, że to nie ma sensu - Magnus włączył się w rozmowę. Podszedł do rannego strażnika i z dziką satysfakcją zatopił myśliwski nóż w jego gardle. Krew trysnęła na starą zbroję, a strażnik zarzęził jeszcze bardziej niż gdy mówił i skonał. Magnus wytarł nóż o ściółkę. Wolfgang zauważył swoim magicznym zmysłem, jak trawa i korzenie sięgają w stronę wsiąkającej w ziemię krwi. Ruszyli dalej. Zgodnie z tym co mówił ich przewodnik, dotarli do parowu. Zsunęli się na jego zarośnięte krzakami dno, po czym wspięli na przeciwległy brzeg. Między drzewami widać było ponurą bryłę zamku. Wznosił się na skałach wyrastających wprost z Reiku. Kilkudziesięciometrowe klify skutecznie uniemożliwiały wspięcie się na murki. Ciemna skała przechodziła niemal niezauważalnie w równie ciemne mury. Na całym widocznym odcinku widać było wąskie otwory strzelnicze, krenelaże i wykusze. Sam zamek składał się z trzech części, wzniesionych na trzech skałach. Od strony wsi znajdował się zewnętrzny dziedziniec, z którego przechodziło się zwodzonym mostem przez malutką wartownię, na kolejny zwodzony most i dalej do właściwego zamku, gdzie mieszkali von Wittgensteinowie. - Jużeśmy blisko - oznajmił w końcu przyciszonym głosem Magnus. Przeszli jeszcze jakieś sto kroków i przewodnik się zatrzymał. Wskazał ręką na skupisko krzaków na zboczu. - W tych krzakach jest wejście do labiryntu. Uważajcie na siebie. Ja będę tu czekał. Powiedzcie tylko jak długo? Kiedy mam wrócić do obozu? |
13-02-2019, 13:40 | #1358 |
Reputacja: 1 |
|
13-02-2019, 14:13 | #1359 |
Administrator Reputacja: 1 | Strażnik nie był zbyt skory do dzielenia się informacjami, a że i tak nie wyglądało na to, że długo pożyje, to skrócenie jego żywota było tylko i wyłącznie aktem łaski, który Axel, bez względu na stosunek do mutantów i cesarskiego edyktu, mógł tylko i wyłącznie poprzeć. Nieco później okazało się, że zamek, który przed wiekami zbudowali Wittgensteinowie, jest raczej trudny do zdobycia... a nawet do odwiedzenia bez wiedzy gospodarzy. Tylko i wyłącznie tajne przejście mogło tam doprowadzić grupę śmiałków. Niestety ich przewodnik popierał opinię tych, którzy bali się duchów i woleli omijać jaskinię z daleka. Musieli tam iść sami... - Trudno orzec - skomentował słowa Wolfganga - ile czasu nam to zajmie. Może lepiej - zwrócił się do Magnusa - skryj się gdzieś, gdzie nie zoczą cię zamkowi, a skąd będziesz widzieć to miejsce. A jeśli do zmroku nie wrócimy, to idź do obozu i przyjdź po nas rankiem. Ostatnio edytowane przez Kerm : 13-02-2019 o 14:15. |
13-02-2019, 17:15 | #1360 |
Reputacja: 1 |
|