|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-01-2018, 22:00 | #781 |
Administrator Reputacja: 1 | - Głupi pomysł. - Axel dwoma słowami skwitował projekt Bernhardta. - Wszak widzieli nas u Kugelschreibera. Jeśli któryś cię rozpozna, to wylądujesz w celi zanim zdążysz powiedzieć, z czym przychodzisz. I zaraz znajdzie się paru strażników, którzy zaświadczą, że widzieli cię na miejscu przestępstwa. - Nawet nie skłamią - dodał z ironią. |
30-01-2018, 07:23 | #782 |
Reputacja: 1 |
|
30-01-2018, 13:07 | #783 |
Reputacja: 1 | - Grunt to konstruktywna krytyka - zauważył cierpko Zingger. - Chcecie porozmawiać z szalonym wynalazcą i przekonać do wyprowadzki? Brawo Wy! To już mój pomysł wydaje się jednak mniej szalony, he, he. Zakładacie od razu, że mnie zamkną, bo przyszedłem zgłosić, choćby pobicie. Pfff... Paranoja Was ogarnęła. Ale chodźmy do Kugelshreibera. |
30-01-2018, 20:22 | #784 |
Reputacja: 1 | Wciąż lało. Woda spływała rynsztokami ku murom miasta, a potem przez otwory wydrążone u ich podstawy wylewała się wielometrowymi kaskadami w dół, wprost w wzburzone nurty Reiku. W części miasta sprawa wyglądała jednak inaczej - deszczówka znikała w studzienkach kanalizacyjnych, którymi trafiała do kanałów i wędrowała pod ziemią, jeden Ranald raczy wiedzieć. Gdyby i ona również wylewała się z urwiska, byłby to imponujący widok. W środku nocy wrócili do Geflugelsalad. Kugelschreiber, wzburzony wydarzeniami wieczoru udał się już na spoczynek, ale Pepik postanowił go obudzić, aby mógł porozmawiać z awanturnikami. Gdy usłyszał wieści, złapał się za głowę, a potem niezbornie wymachiwać swoimi zbyt długimi, małpimi rękoma. - Niemoszlife! Tosz to niemoszlife! Strasz miejska? Cósz sa bretnie! - krzyczał, przemierzając pokój wielkimi krokami. - I nie otsyskaliście moich pieniency? A jak macie samiar to srobić? - Uciekać!!! Uciekać? - jego wzburzenie jeszcze wzrosło, gdy usłyszał propozycję, żeby odpuścić i wynieść się z Kemperbadu. Chyba nie mieściło się to zupełnie w jego planach. Niziołek, żeby nieco ukoić zszargane nerwy swojego pracodawcy, podał mu sporą szklankę brendy. Awanturnicy też się załapali. Wynalazca wypił alkohol niemal jednym haustem, aż go zgięło w pół. Pepik pospieszył z pomocą, waląc geniusza kilkukrotnie w plecy. - Uuuuu.... Jusz mi lepiej... Ucieczka nie fchodzi f racubę. Chyba sze w ostatecności. Kce, szeby dostali nauczkę. Moszecie wykoszystać moje fynalaski. |
30-01-2018, 20:51 | #785 |
Administrator Reputacja: 1 | Żeby dostali nauczkę... Axel omal nie zakrztusił się trunkiem, którego pełną szklanicę chwilę wcześniej podał mu Pepik. Życzenie Kugelschreibera było jak najbardziej zrozumiałe i Axel z całego serca popierał wynalazcę. Problemy były dwa. Po pierwsze - nie miał zamiaru zostać wplątany w rozgrywki z miejską strażą, a po drugie - nie miał zielonego pojęcia, w jaki sposób wybić nieuczciwym strażnikom z głów inne tego typu pomysły. Nawet gdyby wykorzystać wszystkie wynalazki Kugelschreibera. - Macie jakiś pomysł, jak to zrobić? - spojrzał na kompanów. |
31-01-2018, 15:33 | #786 |
Reputacja: 1 | Tak jak Zingger się spodziewał Kugelshreiber odrzucił pomysł wyprowadzki z Kemperbadu. - Rozumiemy, Panie Wynalazco. Postaramy się jakoś sprostać zadaniu. Choć korupcja wśród strażników miejskich nieco problem komplikuje. Nic to! Głowa do góry. Damy radę - pokiwał z przekonaniem głową. *** Gdy znaleźli się sami, odparł Axelowi. - To ja się muszę wybrać rano na ten komisariat. Udam się wcześniej do balwierza i ogolę gładko. Włosy przytnę. Kapelusz założę na wizytę w strażnicy, bo podczas kolacji nie miałem nic na łepetynie. Głosu strażnicy mojego nie znają, nie odzywałem się podczas wieczerzy. Ranald nam sprzyja. Do dzieła zatem. |
31-01-2018, 17:12 | #787 |
Reputacja: 1 |
|
31-01-2018, 17:23 | #788 |
Reputacja: 1 |
|
01-02-2018, 20:00 | #789 |
Reputacja: 1 | 22 Sigmarzeit 2513, rano Lothar z rana, po śniadaniu, na które składały się kiełbaski, jajka i fasolka, poszedł spotkać się z kupcami. Najpierw odwiedził Siegfrieda Schongera, z którym wcześniej zawarł transakcję na drewno. Okazało się, że nie dalej jak godzinę temu przystąpiono do wyładunku desek. Jednak kupiec miał też niezbyt dobrą informację. Dumna Syrenka została uszkodzona w przystani na skutek złej pogody. Oczywiście magistrat był gotów ponieść koszty naprawy, którą wyceniono na trzydzieści dwie złote korony, ale ponoć miała ona potrwać do następnego dnia. Wypytywanie wprost i zawoalowane podchody czynione przez von Essinga, a mające na celu wyciągnięcie informacji o wymuszeniach, niestety nie zdały się na nic. Szlachcic był człowiekiem z zewnątrz, nieznanym nikomu, a przez to nie obdarzonym zaufaniem. Można z nim było robić interesy, ale zwierzać się ze swoich problemów już nie. Tymczasem Berni poszedł do balwierza, od którego, już odmieniony udał się na posterunek straży. Wszedł do budynku, z którego wciąż smętnie zwieszała się mokra flaga. Tuż za progiem, w korytarzu znajdowała się długa, pociemniała od starości, drewniana lada. Siedział za nią ponury osobnik, który metodycznie obgryzał kawałek kurczaka. Podniósł wzrok na Bernhardta, zlustrował go, po czym wrócił do pochłaniania drobiu. - Z jaką sprawą? - zapytał w końcu, po dłuższej chwili jaką zajęło mu uporanie się z jedzeniem. |
03-02-2018, 18:55 | #790 |
Reputacja: 1 |
|