|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-08-2007, 20:20 | #1 |
Reputacja: 1 | Tajemnica Schwarzdorfu W Schwarzdorfie padało już od ładnych paru godzin. Ulice świeciły pustkami. Natomiast karczma Płonący Goblin wręcz przeciwnie. Zatłoczone pomieszczenie pełne było wesołych mieszkańców. Gdzieś jakiś pijak leżał pod stołem, gdzie indziej łaciaty terier sikał pewnemu niziołkowi na buty, w stoliku w kącie łysy staruszek z opaską na jednym oku wszczynał bójkę prawdopodobnie ze swoim rówieśnikiem a w całym tym zgiełku zręcznie lawirowała między stolikami blondynka o kręconych włosach i obfitych kształtach. Być może powodem tego był cholerny ziąb jaki zawsze panował nocą w tych okolicach a może ludzie po prostu czuli się bezpieczniej siedząc w ciepłym budynku… Niby jak na razie potwór atakował tylko dziatwę ale kto wie czy szybko nie zmieni swoich upodobań kulinarnych…wczoraj znaleziono małą Heidi…koszmarny widok ale jeszcze gorsze były zrozpaczone oczy jej ojca…Trwa to już ze trzy pełnie i wygląda na to że jeszcze trochę potrwa… Niby wszystko w karczmie wygląda normalnie ale po bliższej obserwacji można było zauważyć że wszyscy są trochę spięci i nerwowi, piwo w kuflach jakieś mętne a blondowłosa kelnerka z trudem ukrywa smutek. Jedynie karczmarz - muskularny krasnolud ze złamanym nosem i piwnymi oczami – zdawała się nie przejmować całym tym zgiełkiem i dalej z uporem maniaka „czyścił” kufle siarczyście spluwając na szmatkę i używając jej do polerowania naczyń. Nagle drzwi do karczmy otworzyły się i zimno wypełniło pomieszczenie. Do Płonącego Goblina wszedł już nie pierwszej młodości wysoki mężczyzna w czerwonym mundurze z dwoma młodszymi towarzyszami. Podszedł do blondowłosej i powiedział jej parę słów na ucho na co ona krzyknęła zrozpaczona: -Ale…ale on jest niewinny! On by nigdy tego nie zrobił! Strażnik odparł tylko –Przykro mi Joano… i wyszedł z karczmy. Karczmarz podszedł do zapłakanej kobiety i powiedział czule –Idź do domu dziecinko, dzisiaj masz już wolne. No idź! Ja sobie poradzę. Odprowadził kobietę na zaplecze po czym z ciężkim westchnieniem rozejrzał się po sali. Napotkał wzrokiem stolik przy którym siedzieli jacyś nieznajomi. „I znowu będzie to samo” – pomyślał i zaczął iść w ich kierunku. Johann Właśnie wychodziłeś ze swojego pokoju na piętrze. Przybyłeś przed paroma godzinami i pierwsze co zrobiłeś to położyłeś się spać. Teraz nadeszła pora by coś przekąsić. Schodząc schodami na dół usłyszałeś kobiecy krzyk i szloch. Rozglądałeś się za jakimś wolnym miejscem gdy zauważyłeś swojego sąsiada z pokoju obok który siedział sam przy pustym stole. Berthold Mordragon Dopiero co skończyłeś pracę. Głupiutką dziedziczkę majątku grafa z Bogenhafen musiałeś odprowadzić pod same drzwi pałacu. Tak bardzo śpieszyłeś się do karczmy że potrąciłeś wychodzącego z niej kapitana strażników w Schwarzdorfie. Przeprosiłeś i wszedłeś. Tej nocy musiałeś się napić… Giles de Relian Siedzisz w tej karczmie już od ładnych parunastu minut i mimo to nie zostałeś jeszcze obsłużony. Przybyłeś tu wczoraj późno w nocy i chyba jeszcze trochę tu posiedzisz. Nie tak łatwo wyleczyć kulawiznę u konia. Dzisiaj mają ruch jak w Altdorfie ale miałeś szczęście i udało Ci się zająć pusty stolik. Jednak już po paru chwilach z zadumy obudził cię męski głos z pytaniem czy można się dosiąść. Rupert von Cadaver Przekroczyłeś próg karczmy przed paroma minutami. Widziałeś bardzo dokładnie całe to dziwne zajście choć cały czas rozglądałeś się kątem oka za jakimś wolnym miejscem. W końcu znalazłeś stolik przy którym siedziała tylko jedna osoba. Podszedłeś szybko bojąc się że ktoś cię ubiegnie. Edgar (dojdzie później)
__________________ Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę. |