Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-03-2011, 09:00   #1
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
[WFRP 2ed]-Opowieści ze Smoczej Skały I

Opowieści ze Smoczej Skały I



Karak Azgal. Kres świata. Miejsce z którego się już nie wraca. Dla bandy wyrzutków stłoczonych w barakach Martwych Wrót zwykle był całym światem. Lub szybko nim się stawał. Bo dla tych, którzy tu trafili, powrotu już nie było. Nie było zresztą dokąd wracać. Smoczą Skałę okalały Złe Ziemie, których reputacja nie brała się znikąd. Nie było dokąd, nie było po co. W końcu do Karak Azgal przybywali ci, których zwabiły opowieści o nieprzebranych krasno ludzkich skarbcach skrytych w głębokich sztolniach, chodnikach i wykopach. Skarbach skrytych, zapomnianych, zagrabionych przez różnych dziwacznych mieszkańców podziemnych chodników. Tłoczyli się w Martwych Wrotach starając się zebrać „vadium”, wyznaczoną przez krasnoludy kwotę stu złotych koron będących wyznaczoną opłatą za wstęp na teren kopalni. Tłoczyli, bełtali, żyli i umierali. Nieliczni mieli szczęście z owego bagna się wyrwać. Szóstka idących zboczem Azgal Ar Hurm do owych szczęśliwców z całą pewnością się zaliczała.


Nie można było powiedzieć, że znali się długo. Jednak w Martwych Wrotach nawet znajomość kilkudniowa mogła za długą uchodzić. Wielu przybyszy nawet nie żyło tak długo. Oni znali się … czas jakiś. Wspólny barak w którym zamieszkali czynił z nich towarzyszy niedoli. Towarzyszy broni, bo tu niedola zawsze związana była z walką. To, że wciąż żyli, to że mieli co jeść i gdzie spać było żywym dowodem na to, że walczyli. I że wychodziło im to nienajgorzej. Wszystko o co walczono tutaj było jednak związane z podziemiami i skrytymi w nich skarbami. Wszystko. Całe miasto powstało na gruzach dawnej potęgi krasnoludzkiej kopalni. Setki badaczy zagłębiało się w lochy by dla siebie wywalczyć skarb. Cząstkę dawnego skarbu. By wydrzeć go ze szponiastych łap gnieżdżących się w podziemiach bestii. Krasnoludy osadzając się w strzegącej wrót do lochów Fortecy Skalfa brutalnie regulowały ten proceder. I czerpały zeń horrendalne zyski. Jednak dla tych, którzy pokonali bezmiar Księstw Granicznych, grozę Przełęczy Czarnego Ognia, Złe Ziemie i dotarli tu, do kresu Gór Krańca Świata nie było innego sposobu na życie, niźli rzucić się w wir gorączki złota. Krasnoludzkiego złota, niestety.

Byli jednak i inni. Tacy, którzy zjadłszy zęby na badaniu gór, szukali innych wejść do lochów. Świadomi tego, że każdy chodnik może mieć przesmyk, przełom, jaskinię, że drąży go woda i zdarzające się czasami trzęsienia, wciąż szukali wyjść. Innych, nie strzeżonych przez brodatych wojowników. Takich, które gwarantowało by wolne od ceł, myt i podatków zyski. Większość z tych poszukiwaczy, traperów i przebiegaczy gór nie wracała już do miasta. Epokowe odkrycia pozostawały ich słodką tajemnicą, którą zazwyczaj zabierali do grobu. Czasem jednak…

- To ściema. Dałeś się nabrać durniu. – bracia często ze sobą gadali w tym tonie. Nikogo z idącej szóstki nie dziwiło to specjalnie. Więzy krwi, rzecz oczywista. Jans i Regis potrafili spierać się o pierdoły, ale gdy przychodziło co do czego działali jak jeden organizm. Więzy krwi. Zrozumiałe. W sumie jednak cała ich szóstka tak działała, co w sumie było o tyle dziwne, że należał do niej wyrzucony z Fortecy krasnolud, którego zwali „Twardy” z racji jego wrodzonej odporności na … wszystko. Krasnolud i … elf. Keilan w Martwych Wrotach zdawał się zagubiony, ale zawsze gdy wypuszczali się za miasto elfi łucznik odżywał. I co najdziwniejsze, nie czuł się źle w towarzystwie ludzi, czy krasnoluda. Może też był wyrzutkiem? Draug i Henry z braćmi spiknęli się w oberży „Świński ryjok”. Od tego czasu trzymali się razem. Tak było łatwiej, tym bardziej że samotny człowiek w Martwych Wrotach wart był tyle, co sprzęt, który na sobie nosił. I zwykle nosił go osobiście nie dłużej niźli kilka pacierze.

- Żadna ściema a mapa. Nazwy ci się popieprzyły. Powtórz, ma-pa… - żarto rozbawił ich. Może by się wspólnie zaśmiali, gdyby nagle wąwóz którym podążali nie skończył się skalną ścianą w której w czarnej jaskini niknął bystry, górski strumyk.


Znaleźli! Jaskinia co prawda nie musiała prowadzić do lochów, ale mogła. Mogła również prowadzić do gawry niedźwiedzia, ale i to mogło oznaczać jakąś korzyść. Inną sprawą był fakt, że raczej nikt nie pilnował by gawry niedźwiedzia. Zaś przy wylocie z jaskini siedziała dwójka obdartusów, moczymord wyjętych wprost z rynsztoka Martwych Wrót. Która na widok nadchodzących kompanów podniosła się z ziemi widocznie ujmując w sękate łapy styliska ciężkich toporów.

- To nasza dziura! Wypierdalać stąd! – warknął jeden z nich stając w groźnej postawie. Jego ubranie było ubłocone, ale i tak spod skorupy wyzierała podniszczona skórznia. Jego kompan, również dzierżący topór, nałożył na głowę powyginany hełm z nosalem, który zasłaniał mu nawet wargi. Przez co i jego słowa zdawały się lekko niewyraźne.

- Lepiej posłuchajcie Hefa. Jak się wkurzy… - zawiesiwszy głos wojak w hełmie pokręcił głową wymownie. Hef zaś, jego kompan uniósł wyżej topór i ryknął – Precz gnoje, bo pozabijam!

Obaj jednak, pomimo wyraźnie napastliwych i buńczucznych słów, ostrożnie, krok za kroczkiem cofali się ku ciemnej czeluści wylotu z jaskini. Jakby w jej przepastnych trzewiach upatrywali szansy ocalenia…



===========================================

[No to powodzenia miłym Graczom. Pamiętajcie piszcie regularnie i nie piszcie głupot a będzie okej. Piszemy tylko fabularnie. Techniczne sprawy w komentarzach. I nie edytujemy bez konsultacji ze mną. Czyli wcale. Co napisane, już jest. Dla tego uważajcie na to co piszecie. Powodzenia]
.
 
Bielon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172