Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-09-2018, 20:10   #31
 
Andriuss's Avatar
 
Reputacja: 1 Andriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetny
- Dziękuję bardzo. - zdołał tylko wykrztusić Aldrik, dziękując Milenie za opatrunek.
Miał pełną świadomość, że zawiódł towarzyszy walki na całej linii. Gdyby najemnicy, którym kiedyś dowodził widzieliby go teraz w akcji, pewnie dostaliby kolki ze śmiechu.
Na szczęście w nieszczęściu krasnolud nie był zbyt ranny żeby nie móc myśleć a ból dodatkowo pobudził go do działania. Widząc kątem oka jak Milo szykuje się do strzału a później Worick zaszywa się w lesie, Aldrik postanowił, że najwyższy czas działać.
Mimo, że ból ból nie pozwalał o sobie zapomnieć, krasnolud oparł ciężar ciała na zdrowej nodze i podniósł się na tyle, żeby widzieć wóz i bagaże.
Starając się tym razem nie popełniać błędów, Aldrik dość szybko zauważył swój topór, który cierpliwie czekał aż jego właściciel po niego sięgnie.
"Dwa zielone pokurcze jeszcze żyją", mamrotał wściekły krasnolud rozwiązując tobołek z toporem. Większy, młot bojowy postanowił zostawić w spokoju, gdyż istniały małe szanse, że przyda się w tej walce ale topór, którym mógł rzucać był jak najbardziej bronią na czasie.
Tobół wrzucił z powrotem na wóz i przykucnął za wozem. Lekko wychylając się zza ukrycia, obserwował ścieżkę i to co się na niej aktualnie działo. Po chwili wahania postanowił wzorem Woricka skryć się w lesie, dokładnie po drugiej stronie drogi.
Biorąc pod uwagę, że bardziej mógł kuśtykać niż biegać, stanowił pewnie pocieszny widok ale dość już zbłaźnił się tego dnia, żeby zważać na takie drobiazgi.
Szczęśliwie tym razem nic go nie trafiło i mógł w miarę spokojnie skryć się za gałęziami.
Ściskając w rękach topór z wyrazem wściekłości na twarzy, Aldrik zaczął powoli przedzierać się przez gałęzie, kierując się w stronę paskudnego napastnika.
 
Andriuss jest offline  
Stary 18-09-2018, 20:25   #32
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Jako drużyna byli młodzi… To znaczy młodzi stażem czyli zbyt krótko byli razem. Nie zdążyli się więc jeszcze zgrać, bo niby gdzie, kiedy i jak. Dlatego też pierwsza tura walki wyglądała tak, a nie inaczej. Nie można powiedzieć, że źle jednak gdy każdy z osobna i wszyscy na raz chcą za dobrze to łatwo przedobrzyć.

Dwa trupy, dwóch wrogów wciąż żyje.

Ferna natchniona powodzeniem w pierwszej walce ruszyła z pasją i z impetem na drugiego goblina. Górowała nad nim zarówno wzrostem jak i posturą. Chciała przeciwnika zasypać gradem ciosów i nie dać szansy na odpowiedź, przygwoździć do ziemi i wdeptać w nią. Pierwszy cios potężnego topora poszedł od prawej na wysokości korpusu zielonoskórego i mknął nieuchronnie w kierunku celu. To co się wydarzyło potem prawdopodobnie zdziwiło goblina bardziej niż samą wojowniczkę. Przypuszczalnie przez całkowity przypadek lub po prostu ze strachu, gdyż na aż takie doświadczenie i wyszkolenie w walce pokraki nie można by liczyć, goblin skulił się w sobie odruchowo na odlew zasłaniając się tarczą. Lecące ostrze topora uderzyło w przekrzywioną tarczę pod takim kątem, że ześlizgnęło się z niej, przeszło na głową przycupniętego goblina i poleciało dalej tnąc jedynie powietrze.
Nawet wyszkolona wojowniczka nie do końca była przygotowana na taki obrót sprawy. Straciła równowagę i została pociągnięta przez własną broń dobre trzy lub cztery kroki dalej za goblina. Potknęła się lekko jednak na szczęście nie upadła. Jednak nie była w dość dogodnej pozycji, a przeciwnik o dziwo wyszedł bez szwanku.

Milena zaklęła jedynie pod nosem na takie marnotrawstwo sił, energii i zaangażowania skomasowanych na jednym i tym samym przeciwniku. Postanowiła tym razem bardziej rozważnie wybierać cel i czas kolejnego ataku, a widząc szarżującą już wojowniczkę w kierunku nowego przeciwnika podbiegła czym prędzej do rannego krasnoluda. Paradoksalnie uzdrowiciel okazał się tym pierwszym, który potrzebował leczenia.
Chwyciwszy kawał szmaty w miarę czystej obwiązała mu nogę, żeby powstrzymać krwawienie. Tyle wiedziała. Resztę powinien już wiedzieć najlepiej Aldrik. W końcu był kapłanem.
On jednak zachowywał się jak w amoku. Czym prędzej przeszukał wóz i dobył swojej broni po czym nie zastanawiając się długo zniknął gdzieś w zaroślach na poboczu.
Poczekaj, przecież nie wyjęliśmy nawet strzały - zdążyła jedynie pomyśleć elfka.

Jedynie Milo konsekwentnie kontynuował swoją taktykę prowadzenia ataku z ukrycia. Jak dotąd przyniosła najlepszy i niezawodny efekt. Powoli i niemalże bezszelestnie przesuwał się tak długo między zaroślami, aż wypatrzył drugiego strzelca samemu pozostając nadal w ukryciu. Skupiony i skoncentrowany na jednym. Naciągnąć, wycelować, wstrzymać oddech, strzelić. Trenował to i powtarzał setki razy.
I strzelił. Celował w serce tuż poniżej lewej ręki goblina. Tej która trzymała naciągnięty łuk.
Cięciwa syknęła cicho i pocisk poleciał prosto do celu.

Worick ogólnie rzecz biorąc był zadowolony. To znaczy był zadowolony ze swoich działań i że jego obie strzały trafiły bezbłędnie w cel. Kolejny martwy cel, który mógł zaliczyć na swoje konto. Niby nie prowadził aż tak dokładnych statystyk, ale zawsze będzie się czym pochwalić przed dziewczynami w karczmie.
Nie był jednak zadowolony z wyniku pierwszego starcia.
Dwa trupy, dwóch wrogów wciąż żyje.
Słabo dość. Przynajmniej jak na początek.
Tym razem wojownik postanowił działać bardziej rozważnie. Szukał uważnie kolejnego celu będąc przygotowanym na wszelki możliwy rozwój wypadków.
Nie był jednak przygotowany na to, że robiąc hałasu tyle co szarżujący na oślep ranny dzik w zarośla wpadnie nie kto inny jak ranny krasnolud. I do tego ze strzałą nadal tkwiącą w jego nodze.

Krasnolud momentalnie dostał otrzeźwienia. Przez krótką chwilę patrzył tępo w tkwiącą w jego nodze strzałę. Bolało jak nie mógł sobie przypomnieć co… W każdym razie bardzo bolało. Jednak adrenalina krążąca w jego żyłach zmniejszała ten ból. Poza tym przed oczami przemknęły mu twarze większości najemników, z którymi w swoim życiu walczył ramię w ramię i którymi dowodził. Dobrze, że go teraz nie widzieli, bo chyba ze wstydu zaszył by się w najgłębszej kopalni i nie wyszedł stamtąd przez pół roku. To spowodowało, że prawie w ogóle nie czuł już bólu.
Zdążył jednak zauważyć pomoc z jaką pospieszyła mu elfka bandażując mu prowizorycznie ranną nogę. Myślami jednak już był gdzie indziej. Już był w boju w chęci odwetu i zmycia hańby. W kilku krokach dopadł wozu. Znalazł swoją broń. Po krótkim zastanowieniu się wybrał jednak topór, bo i poręczniejszy i w razie czego można będzie nim rzucić.
Pchnięty nieznanym impulsem postanowił wzorem Woricka skryć się w lesie i tam namierzyć przeciwnika. Tak też pospieszył zrobić. Udało mu się schować w zaroślach i nie zarobić w między czasie kolejnej strzały, a to już połowa sukcesu.
Rozglądał się przez chwilę po czym z nadzieją na szybkie odnalezienie i ziolonoskórego i skrócenie go o głowę zaczął przedzierać się przez gałęzie. Zapomniał jednak zupełnie, że ani on ani Milena nie wyjęli strzały z rany. Zawył więc z bólu głośniej niż ranny niedźwiedź gdy pogrążona w ranie do połowy swojej długości strzała zahaczyła o pobliski konar. Eksplozja bólu była tak mocna, że aż zobaczył gwiazdy.
Czy ja dobrze widzę, że to Wielka Krasnoludzica - pomyślał Aldrick po czym stracił przytomność szczęśliwym trafem padając na plecy.



Wrzask krasnoluda i zaraz potem hałas spowodowany jego upadkiem był na tyle rozpraszający koncentrację, a zarazem przykuwającym uwagę, że celujący z łuku goblin nie dość, że obejrzał się w tym kierunku to jeszcze poruszył się całym swoim ciałem w tym kierunku, w lewo. Był to również kierunek, z którego z ukrycia namierzał swój cel Milo, a strzała już była w locie. Niestety zamiast trafić dokładnie pod lewym ramieniem prosto w serce trafiła goblina w prawy obojczyk. Trafiony wrzasnął, poderwał łuk do góry, puścił cięciwę, a strzała poleciała niemalże prosto w niebo. Goblin wybity z równowagi spadł na ziemię wrzeszcząc z bolu.
Jedno było pewne. Z łuku już raczej nie da rady strzelić. Jednak uciec i wrócić z posiłkami goblinów o z góry trudnej do przewidzenia ilości było teraz największym zagrożeniem.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 19-09-2018, 10:47   #33
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
-Gdzie ty lecisz Aldrik? Narazisz całą misję - wyszeptała przez zęby, tylko najbliżsi towarzysze elfki mogli usłyszeć co powiedziała w stronę krasnoluda.
Trzeba było zostawić go w karczmie - pomyślała Milena. Wstała na nogi obserwując pole bitwy. Worick był tutaj najpewniejszym członkiem drużyny, bo jako jedyny działał rozważnie, w przeciwieństwie do niektórych. Wiadomo o kogo chodziło. Z oczu elfki na dłuższy czas zniknął jej Milo. Ciekawe jak on sobie radził.
Dwóch padło, a jeszcze dwóch żyło w tym jeden łucznik. Las był trochę zbyt gęsty by móc dostrzec kogokolwiek, ale wytężyła swój wzrok w poszukiwaniu kolejnej ofiary.
-Worick widzisz tam kogoś? - zapytała jedynie rudowłosa, gdy wszyscy usłyszeli wrzask Aldrika.
No i masz. Nasz dzielny Aldrik - pomyślała westchnąwszy sobie z cicha. Jedyna osoba, która zajmuje się leczeniem sama potrzebowała pomocy. Właściwie to czemu on sam nie może się wyleczyć? Milena niestety nie znała się na magii lecznictwa, bo sama zaś wykorzystała jeden czar na pierwszego goblina, na którego rzucili się wszyscy.
Zauważyła strzałę mknącą ku niebu.
-To już wiemy, gdzie jest strzelec - powiedziała do siebie. Na razie zostawi w spokoju nierozgarniętego krasnoluda. Milena nie będzie się pchała w krzaki jak Aldrik, w końcu “podarowała” mu część swej garderoby. Z bosą nogą raczej nie pójdzie w krzaki. Da mu chwilę na przemyślenie swojej sytuacji.
-Hej Aldrik wszystko dobrze!? - zapytała elfka. Po tym jak nie usłyszała odpowiedzi to poszła mu pomóc.
Ich była piątka, więc raczej Milo da radę temu łucznikowi.
-Worick weź zaflankuj wroga, we dwójkę powinniście dać radę go pokonać, a ja skoczę po łamagę - powiedziała w stronę łucznika i poszła w kierunku, w którym to ostatni raz widziała krasnoluda.
Żeby to dziewczyna musiała cię ratować z opresji - przez myśl przeszło zielonookiej dziewczynie.
-Zawsze w ruchu - powiedziała i ruszyła w stronę krzyku Ungara uważając na swoją niczym nie osłoniętą nogę.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 23-09-2018, 12:51   #34
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
„Krasnoludy są głośne jak woły, często też niewiele więcej mają inteligencji.” Milo widział kątem oka, jak jego piękny strzał, popsuło wtargnięcie w krzaki Aldrika. Trafiony goblin spadł jak gruszka z wierzby, po drodze łamiąc gałęzie krzaków. Zbierał się do ucieczki pokazując swoje plecy. Niziołek nie zamierzał pozwolić mu uciec. Wymierzył pod łopatkę prosto w serce. Strzała pomknęła ku celowi. Milo powoli przemieścił kilka metrów dalej, nie wychodząc jednak z ukrycia.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 23-09-2018 o 16:20.
Cedryk jest offline  
Stary 23-09-2018, 15:07   #35
 
SmokeDrinker's Avatar
 
Reputacja: 1 SmokeDrinker jest godny podziwuSmokeDrinker jest godny podziwuSmokeDrinker jest godny podziwuSmokeDrinker jest godny podziwuSmokeDrinker jest godny podziwuSmokeDrinker jest godny podziwuSmokeDrinker jest godny podziwuSmokeDrinker jest godny podziwuSmokeDrinker jest godny podziwuSmokeDrinker jest godny podziwuSmokeDrinker jest godny podziwu
Sytuacja pogarsza się z minuty na minutę.. Chaos, roztargnienie.. To ma być drużyna, która jedynie zostanie kurierem a nie małym oddziałem bojowym. Ackerman nie spodziewał się złotych gór ale niestety widywał lepsze zgranie w przeszłości.

Sytuacja krasnoluda dała mu szansę. Goblin się wychylił na sekundę jak oberwał strzałą więc Worick bez chwili zastanowienia złapał oddech i posłał swoją strzałę prosto w szyję goblina. Taki strzał zagwarantuję że już nigdy nie przemówi.

Mam nadzieję że nic nie stanie się elfce podczas jej misji ratunkowej. Nie żeby mi jakoś zbytnio na niej zależało. - pomyślał.

Postanowił wrócić na główną drogę i najwyżej pomóc z goblinem na blisko. Chociaż po pokazie siły wątpił czy był potrzebny Fernie w walce.
 

Ostatnio edytowane przez SmokeDrinker : 23-09-2018 o 15:14.
SmokeDrinker jest offline  
Stary 24-09-2018, 17:39   #36
 
Jessica Hyde's Avatar
 
Reputacja: 1 Jessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputację
Ferna poczuła kolejny przypływ adrenaliny. Dreszcz emocji i przyśpieszone bicie serca zmobilizowały jej cały organizm do podjęcia kolejnej próby ataku. W jej oczach poza rozszerzonymi źrenicami widoczny był błysk, w przeciwieństwie do goblina – w oczach którego można było dostrzec rodzące się napięcie i strach.

- Walcz i giń jak prawdziwy wojownik! – krzyknęła atakując.

Tym razem atak nieco różnił się od poprzedniego. Dwuręczny topór nie stanowił jak do tej pory przedłużenia jej ramienia, wydawało się jakby był przedłużeniem jej myśli. Ta subtelna różnica sprawiła, iż pomimo, że w jej duszy wrzała prawdziwa wściekłość jej ruchy wydawały się być precyzyjne, rytmiczne i pozbawione wahań. Pomimo zmęczenia jej ciosy miały jeden cel – pokonać przeciwnika. Jej szlacheckie rysy twarzy podczas walki zdawały się być bardziej wyraźne a jej zadziornie podniesiony podbródek nie wyrażał pogardy, lecz ogromną determinację. Kiedy broń osunęła sie po tarczy jej oczy pełne były niedowierzania. Chwila wahania kosztowała ją utratę dobrej pozycji. Ferna rzuciła spojrzenie w kierunku przeciwnika i zastygła. Ta chwila nie trwała jednak zbyt długo. Wykonując półobrót zamachnęła się toporem kolejny raz.
 
Jessica Hyde jest offline  
Stary 25-09-2018, 20:53   #37
 
Andriuss's Avatar
 
Reputacja: 1 Andriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetnyAndriuss jest po prostu świetny
Aldrik, jakby nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji, parł wytrwale naprzód przedzierając się przez krzaki.
Nawet nie wiedział, w którym momencie dość znacznie oddalił się od drogi, znalazł się nieoczekiwanie w miejscu, do którego, przez leśną gęstwinę nie docierał żaden odgłos walki.
"Gdzie ja jestem". Krasnolud zaczął się sam zastanawiać, jak daleko oddalił się od towarzyszy walki.
Zrobił dwa kroki i prawie przewrócił się o wystający z ziemi dziwny przedmiot.
Pochylił się i z niedowierzaniem zaczął przyglądać się. Po chwili odgarniając ziemię rękami, patrzył na zniszczoną skrzynkę.
 
Andriuss jest offline  
Stary 02-10-2018, 03:04   #38
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Potyczka jeszcze nie była zakończona.

Lekko zdezorientowana Milena jedynie zajęła bezpieczną pozycję, z której w razie potrzeby mogła zarówno tylko odrobinę się cofnąć by zejść ze ścieżki i się ukryć jak i miotnąć potrzebnym czarem. Nie wiedziała, a raczej nie widziała jak toczą się wypadki w zaroślach, jednak tu przy wozie wyglądało na to że wojowniczka tym razem poradzi sobie już bez pomocy.

Ferna de Vinter lekko zaskoczona minięciem się z celem i utratą równowagi jednak szybko się pozbierała w sobie. Nie była długo w tym fachu jednak odebrała solidny trening, który w takich chwilach jak teraz przynosił rezultaty.
Odzyskawszy równowagę zamachnęła się z półobrotu i topór tym razem bezbłędnie sięgnął celu. Podnoszący się goblin tym razem nie zdążył na czas unieść tarczy. Ostrze topora weszło na wysokości obojczyka i zatrzymało się na mostku. Goblin umarł natychmiast.

Trafiony nie tam gdzie wycelowana była strzała goblin gruchnął z impetem na ziemię. Zielonoskóry nie był pewien co go w tej chili bardziej bolało czy strzała tkwiąca w ciele czy upadek. Szybko się jednak otrząsnął, pozbierał i ruszył do ucieczki. Przebiegł jednak jedynie kilka kroków gdy dogoniła go kolejna strzała Milo tym razem trafiająca dokładnie tam gdzie była wycelowana.
Goblin stęknął i padł pod impetem własnej ucieczki.

Walka była skończona.

Nieprzytomny krasnolud nie zdawał sobie sprawy z przebiegu wydarzeń. Dopiero mocne uderzenie w policzek jakim uraczyła go Milena przywrócił go do przytomności. Otrząsnął się. Przetarł oczy. Czy on znalazł jakąś skrzynię czy była to jedynie wizja czy majak. Próbując wstać podciągnął tę nogę, w której nadal tkwiła strzała i ponownie jęknął z bólu. Już ostrożniej wstając próbował się zorientować czy ktoś jeszcze poza nim potrzebuje leczenia i co własciwie go ominęło.

Worick w międzyczasie przeszukał w miarę dokładnie ciała poległych goblinów, jednak niewiele przy nich znalazł. Na pewno nic cennego i wartego uwagi. Ot zwykli zwiadowcy.

Milo jak to miał w zwyczaju zniknął ponownie na chwilę, a nawet na chwil kilka.
Szukał, przeszukiwał, sprawdzał tropy i ślady. Gdy wrócił do drużyny opowiedział co znalazł i czego się domyślał.

To byli zwykli zwiadowcy, a oni wpadli w zwyczajną pułapkę. Jednak łotrzyk odszukał tropy wiodące wyraźnie w jednym kierunku. Trop był wyraźny i wydeptany nie tylko przez tą czwórkę zwiadowców. Do tego szlaku dołączały z każdej strony co rusz to inne tropy.
Milo wywnioskował więc, że ta ścieżka musiała prawdopodobnie prowadzić w jakieś ważne dla goblinów miejsce. Takimi też spostrzeżeniami podzielił się z drużyną.

Rozgorzała burzliwa dyskusja. Logicznym było, że należało podjąć jakąś decyzję. Czy kontynuować tak jak było zamierzone podróż do Phalanil czy może zboczyć odrobinę z drogi i spróbować zbadać dokąd wiodą ślady.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.

Ostatnio edytowane przez Draugdin : 02-10-2018 o 03:07.
Draugdin jest offline  
Stary 02-10-2018, 11:44   #39
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Milena poszła w krzaki po nierozgarniętego krasnoluda Aldrika. Trochę się musiała nachodzić, żeby go znaleźć, ale w końcu udało się.
Wyjąć strzałę czy nie wyjąć? - pomyślała elfica patrząc na ranną nogę krasnoluda. Walka na ich szczęście dobiegła już końca, bo raczej nie zniosłaby kolejnej osoby, która byłaby ranna, a ich medyk również by nie pomógł swymi leczniczymi zdolnościami.
Może masz coś przy sobie co mogłoby zatamować krwawienie - pomyślała Everyn przeszukując jego kieszenie czy aby nie miał jakichś mikstur, ziółek, czy co tam jeszcze używają medycy. Minęło kilka chwil na przeszukiwaniu.
Najpierw trąciłą, go w ramię, ale nic Aldrik nadal był nieprzytomny, potem dała mu z liścia, to akurat pomogło. Aldrik się obudził z bólem w nodze, gdyż nadal strzała była wbita w jego nogę. Strzała mogła uszkodzić kilka mięśni, więc Milena postanowiła nie wyjmować jej dopóki nie znajdą jakiegoś lekarza.
-Trzymaj mnie za rękę i idziemy - powiedziała do krasnoluda. Po czym powrócli na utarty szlak.
-Żadnych więcej takich głupich pomysłów. Teraz zastanówmy się którędy iść dalej. Jakieś pomysły? - zapytała na koniec.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 02-10-2018, 23:04   #40
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Aldrik czuł się jak głupiec. I nic dziwnego, bowiem zachował się jak głupiec. A to, że jak na krasnoluda był całkiem młody i niezbyt doświadczony, jeśli chodzi o zachowanie się na powierzchni, nie usprawiedliwiało go w najmniejszym nawet stopniu.

- Przepraszam was bardzo - powiedział. - Postaram się więcej już nie narobić głupot.

Ze swego zachowania nie zamierzał się dokładniej tłumaczyć, bo nic mądrego nie przychodziło mu do głowy. Wolał więc w tej kwestii zachować milczenie.

- Może mi ktoś wyciągnąć tę strzałę? - spytał. - Potem sobie to sam już załatam.

Miał odpowiednie zaklęcie, akurat nadające się do cerowania dziur po strzałach.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172