Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-09-2017, 11:36   #91
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Kompletne uzębienie Ros dawało jej pewną przewagę nad pałkarzem. Mogła się ładniej uśmiechnąć, żeby uświadomić przeciwnikowi, że lwica ponownie jest wolna. On miał pałkę, rannego w ramię kompana, a rapier i pazury przeciw sobie. Ros nie była pewna jaką ocenę ze strategii na polu walki miałby ów demon w jakiejś wojskowej szkole, ale miała nadzieję, że nie oblałby jej z kretesem.

Roisin uważała, że zwykle miewa nie najgorsze pomysły. Może nie była jakoś wyjątkowo inteligentna, ale skoro w przeciągu krótkiej chwili z siedmiu demonów zostało trzech i pół, to uważała, że pomysł ze skakaniem do jeziora nie był wcale taki najgorszy.

Zadanie ciosu ma to do siebie, ze potrzeba chwili, aby zadać kolejny. Ros nieco odskoczyła, żeby bystrzacha z pałką mógł do niej podejść i odsłonić swój lewy bok lwicy. To pozwoliło jej też zobaczyć, że walka przebiega może korzystnie dla Silli i niej samej, ale Nat uginał się pod naporem przeciwników i z tego co słyszała musiał zostać trafiony. Kątem oka widziała, że elf będzie wypuszczał kolejną strzałę i poleci ona pewnie w kierunku atakujących Nata, ale to mogło być mało...

- Do jeziora barany - powtórzyła już po raz ostatni, a następnie zamarkowała cios na pałkarza udając, że odsłania bok. Jeśli tylko szczerbaty złapie się na to i spróbuje wykonać cios zamierzała wykonać unik, tak aby pałka trafiła w próżnię. To da jej krótką chwilę na wyminięcie go i znalezienie się za plecami atakujących Nata, jak i samego szczerbatego pałkarza oraz obok rannego szefa. To, jak uznała mogło być nader ryzykowne, ale jeśli odwróci ich uwagę to Nat dostanie chwilę oddechu, a jeśli nie odwróci... cóż będzie miała trzy pary pleców do wyboru i rannego demona. Zada cios w to, co będzie się najszybciej ruszało.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 25-09-2017, 10:54   #92
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Plany miały to do siebie, że ich realizacja zależała zwykle od wielu czynników, z których tylko pewna ilość zależała od osoby planującej. Gdy zaś w grę wchodziły plany tyczące się dalszych kroków w trakcie zbrojnej potyczki… Cóż, wtedy wszystko było możliwe.

Jęknęła cięciwa, dźwięk ten został zagłuszony przez kolejny krzyk Firy, której udało się wyrwać strzałę. Nic zatem nie ostrzegło stojącego tyłem demona z mieczem, że w jego stronę zdąża śmiercionośny pocisk. Niestety, nie był on tak śmiercionośny, jakby na to liczył ten, który go wystrzelił. Grot co prawda zagłębił się w przeznaczonym mu ciele, jednak nie dokładnie tam, gdzie powinien gdyby wszystko poszło zgodnie z planem. Ranny w udo demon zachwiał się jednak, odwrócił z gniewem zmieszanym ze strachem i na chwilę zapomniał o tym bliższym mu zagrożeniu, które to ani myślało zapomnieć o nim. Wiele prawdy było w tym co mówiono, że w walce jeden błąd wystarczał by bramy Ogrodów stanęły otworem. Jak i w wielu podobnych sytuacjach który się w przeszłości rozegrały, tak i teraz okazja została wykorzystana. Nat bowiem marnować jej nie miał zamiaru i zamiast poczekać aż miecznik odzyska panowanie nad sobą i sytuacją, uderzył go w głowę ostrzem topora. Rozległ się odgłos pękających kości któremu towarzyszyło mlaśnięcie, gdy drwal wyrywał swe śmiercionośne narzędzie. Na nagą skałę chlusnęła posoka wraz z fragmentami mózgu. Zdziwienie na zawsze wyryte zostało na twarzy demona, tworząc pośmiertną maskę. Miecz wysunął się z dłoni, ciało upadło. Kolejne zwycięstwo dla bohaterów. Kolejna śmierć na ich sumieniu…

Walka jednak trwała dalej o czym przekonała się Roisin. Z początku wszystko szło jak po maśle. Pałkarz nabrał się na zmyłkę dając jej czas na przemknięcie obok i znalezienie się za jego plecami. Niestety, szef całej bandy ani myślał dalej stać bezczynnie i przyglądać się jak jacyś obcy mordują mu ludzi. Zamiast posłuchać nawoływań do tego by skorzystał z kąpieli, podjął decyzję niewspółgrającą z życzeniem młodej dziewczyny i zamiast ruszyć w stronę jeziora, zaatakował. Tylko dzięki swojej zwinności, Roisin udało się uniknąć poważnych obrażeń. Bólu jednak już uniknąć nie zdołała, podobnie jak zaostrzonych gwoździ, którymi pałka demona była nabita, a które z łatwością rozerwały materiał spodni i przeorały jej udo. W tej samej chwili, zanim szef bandy zdołał zadać kolejny cios, został on powalony na skalne podłoże przez zdającą się składać z samych kłów i pazurów, Silli.

Był to bez wątpienia idealny moment, jeden z tych które potrafią królestwa wznosić jak i powalać na kolana. Łut szczęścia, uśmiech parszywego losu. Nat, po uśmierceniu pierwszego z dwójki przeciwników, odzyskał animusz i z impetem natarł na drugiego, którego chyba nieco zaskoczyło to, że jego kompan tak szybko padł trupem. Nie będąc w stanie z samą tylko pałką odpierać ataków i ustać na swej pozycji, cofnął się wpadając przy okazji na rozszarpującą szefa bandy, lwicę. Rozszarpującą, było przy tym odpowiednim określeniem bowiem kły i pazury robiły krwawą sieczkę z mężczyzny, którego krzyki musiały docierać i do samych Ogrodów.
Upadając, bowiem równowagi nie udało się mu odzyskać, demon wpadł na Roisin, która popchnięta od tyłu zderzyła się z unoszącym włąśnie swą pałke przeciwnikiem. Okazało się przy tym, że trzymany w dłoni rapier świetnie nadaje się do podpierania przy takich okazjach. Szczególnie gdy jego ostrze natrafi na obiekt, w który z łatwością może się wbić. Ciało dla przykładu, nadawało się w sam raz do tego celu. Gdy zaś było to ciało demona, którego oczach jeszcze chwilę temu lśniła żądza mordu… Cóż, tym lepiej dla tej, która miała stać się jego ofiarą.

Ostatni z żyjących demonów, ów nieszczęśliwy pałkarz fajtłapa, zaczął się zbierać rozglądając wokoło, jakby dopiero teraz dotarło do niego, że tylko on jeszcze dycha. Z niedowierzaniem, jakby budził się z jakiegoś snu, spojrzał na Nat’a, na Silli od której szybko odwrócił wzrok jako że lwica nadal się ze swoją ofiarą zabawiała, a na koniec wbił wzrok w Roisin.
- Litości - wychrypiał, unosząc dłonie w górę. Widać w końcu nawoływania złodziejki i Mealera przyniosły skutek. Po niewczasie oczywiście i nie do końca ich to słowa skutek takowy miały, bez wątpienia jednak przyczynili się oni do takiej, a nie innej decyzji demona.

Tak oto skończyła się pierwsza potyczka na ziemiach Vole. Pierwsza i zapewne nie ostatnia. Pytanie tylko co teraz zrobić mieli z jeńcem? Brać go wszak ze sobą nie mogli, zostawić samemu sobie także. Do wioski iść i oddać w ręce władzy? Równało się to jak nic z jego, lub z ich śmiercią, w zależności od tego komu owa władza da wiarę. Decyzję zaś podjąć musieli szybko. Odratowanej dziewczynki nigdzie bowiem nie było, a kto wiedział czy czasem w tej właśnie chwili nie ściąga im kolejnych kłopotów na głowę. Znała wszak tą jaskinię lepiej niż oni.
Zostawało także zajęcie się ranami, o czym wszak zapomnieć nie mogli, niektóre bowiem należały do poważnych, inne zaś utrudniały w znacznym stopniu swobodne poruszanie się.
Tak wiele do zrobienia…
Tak niewiele czasu…
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 25-09-2017, 12:35   #93
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Walka była krótka, ale zażarta i (ku zadowoleniu niektórych) zakończyła się zwycięstwem 'tych dobrych'.
Tych, których nie cieszył taki a nie inny koniec starcia, było znacznie mniej.

- Kładź się na ziemię, twarzą w dół, i ani się waż ruszyć! - Maelar rzucił w stronę ostatniego z demonów. - Za chwilę porozmawiamy, a do tego czasu jedyne, co wolno ci robić, to oddychać!

Co prawda nie był pewien, czy okazanie litości będzie dobrym wyjściem, ale miał do demona kilka pytań i żywy demon zdecydowanie bardziej był przydatny, niż martwy. A co będzie później? Tę decyzję postanowił odłożyć na później.

- Nat, możesz przez chwilę popilnować, by nikt nie wyszedł drugim wyjściem? - zwrócił się do drwala. - My w tym czasie zajmiemy się naszym gościem i naszymi ranami - dodał, kątem oka spoglądając na kapłankę. - Dasz sobie radę sama, czy ci pomóc tą raną? - spytał.
Jak by nie było, to Fira najlepiej się znała na ranach, a raczej na usuwaniu ich i ich skutków.
Otarł dłonią strużkę spływającej mu po policzku krwi.
- Potem zobaczymy, czy będziemy musieli zostać tu dłużej - dokończył.
Dopiero gdy wszyscy będą w miarę zdrowi, będą mogli ruszyć dalej. I chodziło tu nie tylko o tempo poruszania się, ale i o szanse przeżycia kolejnego starcia.

Nie wypuszczając z dłoni łuku ruszył w stronę Silli. Nie zamierzał stawać między lwicą a jej łupem, ale miał nadzieję, że zwierzęce zmysły przydadzą się do rozwiązania kolejnego problemu.

- Czy jesteś w stanie odszukać naszą zbiegłą demoniczkę? - spytał cicho.
 
Kerm jest offline  
Stary 25-09-2017, 22:45   #94
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
'Pazury kocie bywają bardzo użyteczne jeśli są po twojej stronie' pomyślała Roisin oglądając Silli robiącą porządek z demonami. Może lepiej byłoby powiedzieć bałagan. Wszystkie te refleksje zdały jej się zupełnie nie na miejscu chwilę później, kiedy rana w nodze dała o sobie w pełni znać. Zagryzła zęby i jęknęła siadając. Wygrzebała z torby pośpiesznymi ruchami butelkę alkoholu i zrobiła łyk, a kolejną porcję rozlała po ranie i przetarła kawałkiem bandaża. Niedługo potem mogła wstać w jako takiej formie, ale o sprawnym poruszaniu się nie mogło być mowy.

- Myślę, że będzie trzeba mu pomóc - powiedziała o Nacie do elfa i ruszyła na wstępne oględziny. Podeszła, to może trochę na wyrost, pokuśtykała do dwójki rannych z pytaniem co im potrzeba. Nigdy nie miała do czynienia z magią. Ona jak była ranna zwykle przewiązywała ranę bandażem, albo raczej kawałkiem szmaty. Nie wiedziała, czego może potrzebować Fira, miała jednak nadzieję, że uda jej się pomóc na tyle, aby mogła ponownie uleczyć ich czarami, szczególnie Nata, który zdaje się oberwał dużo gorzej od niej samej.
Ponieważ elf zajął się organizacją dalszego działania, uznała że najlepiej będzie jak zajmie się pomocą w postawieniu rannych na nogi.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 27-09-2017, 20:02   #95
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

- Jasne, już pędzę - rzucił z wyraźnym sarkazmem Nat, siadając na stopniu i krzywiąc się z bólu. Po przyłożonej do rany dłoni spływała krew. Widać też było, że drwal najchętniej zwinąłby się z bólu gdyby nie to, że mu duma na takie zachowanie nie pozwalała.

- Poradzę sobie - odpowiedziała znacznie słabszym głosem Fira i korzystając ze skalnej ściany jako podpory, podniosła się. Naprędce wcisnęła pod szatę gałganek z płótna, po czym nie zwlekając ruszyła w stronę Nat’a, przy którym była już Roisin. Wspólnymi siłami zajęły się mężczyzną, który zapewne przez wzgląd na wilkołaczkę, powstrzymał się chwilowo od rzucania docinków i pozwolił im działać w spokoju. Wydawane cichym głosem polecenia Firy, sprawiły że złodziejka nie miała problemu w nadążeniu za kapłanką, która najwyraźniej zamierzała wstrzymać się przed korzystaniem z magii. Rana zaś wyglądała na taką, która owej magii potrzebować mogła i to w dużych ilościach. Cięcie było głębokie. Oczom Roisin ukazały się nagie mięśnie, za którymi dojrzała biel żeber. Gdyby miecznik celował niżej to istniało duże prawdopodobieństwo, że i wnętrzności Nat’a ujrzałyby światło jaskini. Szczęście jednak sprzyjało drwalowi. Tym razem…

W międzyczasie Maelar odbył “rozmowę” z Silli. Dziewczyna nie wykazywała ochoty ku temu by ponownie przeobrazić się w człowieka. Jej spojrzenie umykało elfiemu, wędrując od jego twarzy do leżącego demona i z powrotem. Język wysunął się spomiędzy zakrwawionych warg i oblizał je. Kły ponownie zalśniły gdy ostentacyjnie ziewnęła, doskonale bawiąc się strachem ich więźnia, który chyba nie bardzo wziął sobie do serca nakaz trzymania głowy nisko. Można więc było rzec iż sam był sobie winien.
Silli, poza niechęcią do zmiany kształtu, wykazywała także podobną postawę w kwestii robienia za psa tropiciela. Ignorując Mealera i rzucając jeszcze jedno spojrzenie demonowi, ruszyła majestatycznym krokiem w stronę schodów.

- Tylko nie pchaj się w kłopoty - rzucił w jej stronę Nat. Głos miał słaby i drżący, głównie przez to, że całą energię poświęcał na powstrzymanie jęków w trakcie opatrywania, co niekoniecznie udało mu się w stu procentach. Znalazł jednak w sobie dość siły by odsunąć się na tyle, żeby lwica mogła przecisnąć się obok i po chwili zniknąć im z oczu.

Maelarowi zostało zatem pilnowanie więźnia i jego przesłuchanie. No chyba że miał ochotę sam zagłębić się w korytarze jaskini w poszukiwaniu ich młodej uciekinierki. Fira, po zajęciu się Nat’em przystąpiła do opieki nad ranną Roisin, siebie widocznie zostawiając na sam koniec. W przeciwieństwie jednak do drwala, nad złodziejką, tuż po poprawnym opatrzeniu jej nogi, zmówiła modlitwę. Niestety, lepiej by chyba dla Roisin było gdyby tego nie zrobiła. Tahara musiała w chwili, w której prośba o uzdrowienie do niej dotarła, być w wyjątkowo podłym nastroju. Nie dość że rana nie została uzdrowiona to na dokładkę zaczęła mocniej krwawić, a dziewczyna poczuła jak obejmują ją czyjeś zimne ramiona. Siły w jednym momencie zaczęły ją opuszczać, wypływając z niej wartkim strumieniem. Ostatnie co zobaczyła to przerażoną twarz Firy, nim ciemność zabrała ją w miejsce pozbawione bólu, strachu i świadomości.

- Nie, nie nie… - usłyszał Maelar pełen paniki głos Firy, która rzuciła się by zacząć cucić Ros, zabiegi te jednak zdawały się na nieprzytomnej nie robić żadnego wrażenia.
- Przynajmniej wreszcie się zamknęła - mruknął Nat, wyraz twarzy wskazywał jednak iż on także zaniepokoił się stanem złodziejki. Jedynym, któremu sytuacja ta wydała się zabawna był demon, którego śmiech zabrzmiał nieprzyjemnie głośno i szyderczo.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 27-09-2017, 22:54   #96
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Współpraca w drużynie - delikatnie mówiąc - szwankowała. Nat nie palił się do współpracy, chociaż forma tej współpracy polegałaby tylko na siedzeniu na tyłku, a Silli wybrała zwiedzanie okolicy, przedkładając wycieczki krajoznawcze nad pomaganie Maelarowi w zbożnym dziele poszukiwania uciekinierki.
Bogowie tylko mogli wiedzieć, co sobie myślała demoniczka - jakie miała plany, co ciekawego trzymała w jaskini i w jaki sposób mogła zaszkodzić drużynie. Chęć utrzymania w sekrecie istnienia jaskini mogła przeważyć nad wdzięcznością, nie mówiąc już o tym, że to pojęcie mogło być jej całkowicie obce.

W ostateczności Maelar mógłby się sam wybrać na poszukiwanie demoniczki, ale zabawa w kotka i myszkę w ciemnościach, na nieznanym sobie terenie, mogłaby się skończyć różnie; niekoniecznie tak, jak by sobie to Maelar mógł wymarzyć.
No i pozostawał jeszcze jeniec, którego trzeba było spacyfikować, by nie narobił kłopotów w czasie, gdy dzielna drużyna będzie się kurować. Jeniec, któremu oddalenie się Silli zdecydowanie dodało animuszu.

- Cieszy mnie, że się cieszysz - rzucił w stronę leżącego. Wyciągnął z plecaka linę i zrobił pętlę, którą łatwo było zacisnąć, nawet jedną ręką.
Pochylił się nad demonem, po czym ukłuł go w kark ostrzem sztyletu.
- Mam nadzieję że pamiętasz, co mówiłem? Nie unoś głowy.

Bandyta szarpnął się, jakby nie słuchał ani ostrzeżenia, ani głosu rozsądku, lecz gdy czubek sztyletu wbił się odrobinę mocniej - spokorniał odrobinę.
Po chwili miał już związane z tyłu ręce. Wyglądał na osiłka, ale zabrana z 'Gwiazdy' lina wymagałaby solidnego noża (lub parugodzinnej pracy zębami), a takiej szansy Maelar nie zamierzał dać demonowi.

- Jak się zwiesz i jak zwaliście swego herszta? - zadał pierwsze pytanie.

Z wiązaniem nóg zamierzał poczekać, aż pozostali dojdą (mniej więcej) do formy.

- Skąd przybyliście? - Odpowiedzi i tak nie mógł sprawdzić, ale o tym z kolei nie wiedział demon. - I czego tutaj szukaliście?
 
Kerm jest offline  
Stary 28-09-2017, 18:33   #97
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację

Roisin uciekała przez Vilsen przyłapana podczas kradzieży. Prawie udało jej się zmylić pogoń, ale na usługach poszkodowanego kupca był wilkołak, którego wyostrzone zmysły pozwalały utrzymać trop. Sprawnością nie ustępował Roisin w żadnym stopniu, a jego wzrok i węch równoważyły jej znajomość dzielnicy i nietypowych przejść.
Pościg po mieście nie ustawał, słońce powoli zachodziło za horyzont, ale wilkołak nawet na chwilę nie tracił Roisin z oczu. Desperacja popchnęła ją do podjęcia najwyższego ryzyka. Niemal biegiem wpadła na mur okalający dziedziniec świątynny i wspięła się na niego. Strażnicy świątynni, nieco znużeni całodzienną służbą oraz oślepieni zachodzącym słońcem nie od razu zorientowali się co się stało. Roisin niewiele myśląc ruszyła pędem w kierunku zabudowań i wieży świątynnej. Impulsywne okrzyki i niemrawe ruchy straży nie były w stanie jej zatrzymać. Z resztą trwało to tylko chwilę. Łowczy w pogoni za ofiarą też stracił zdrowy rozsądek. Przesadził mur chwilę po Roisin. Strażnik świątynny może opieszale zareagować na biegnącą nastolatkę, ale na pewno nie pozostawi samemu sobie uzbrojonego wilkołaka. Poderwali się w sam raz, aby skierować swoją broń przeciwko łowczemu. Poważnie zastanowił się nad zrobieniem kolejnego kroku. Nim zdołał sformułować kilka zdań wytłumaczenia Roisin była w połowie drogi na najwyższą wieżę. Nim zdołał wskazać kogo mają szukać i dlaczego, dziewczyna była na ścianie budynku, której nie można było dostrzec ze strony pałacu. Nim zaproponował, aby wejść do środka, co zostało skwitowane przez strażników gromkim śmiechem, Roisin łapała za brzeg dachu. Nikt nie wchodzi do wieży Lissei bez jej wyraźnego pozwolenia. Chyba, że lekceważy własne życie. Strażnicy z pewnością do tej grupy nie należeli.
Oszalała ze strachu i zmęczenia dziewczyna stanęła na dachu wieży dokładnie w chwili, w której mogła zobaczyć ostatnie promienie zachodzącego słońca... Nie była tam jednak sama. Jej wzrok spotkał się ze wzrokiem wysokiej kobiety w ciemnych zwiewnych szatach, której płaszcz zdawał się zasłaniać większą część nieba sprowadzając noc w miejsce kończącego się dnia.

- Dlaczego to robi? - Kobieta odezwała się ni to do Ros, ni to do siebie, ale dziewczyna miała wrażenie, że wszystko jej słucha. Ptaki, morze i całe miasto zastygło w bezruchu oczekując na kolejne słowo. Głos tymczasem wydawał się zniecierpliwiony.
-
Dlaczego nie słucha i nie widzi? Otrzymało dary i opiekę, a zamiast działać, boi się. Otworzy oczy i przestanie patrzeć na koniec własnego nosa. Nie traci już czasu. Nic nie trwa wiecznie. - Postać klasnęła w dłonie jakby od niechcenia, a jakaś niemożliwa do zatrzymania siła odrzuciła Roisin z wieży. Spadała w dół nie mając się czego złapać.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 28-09-2017 o 18:37.
druidh jest offline  
Stary 02-10-2017, 11:20   #98
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
- Nic ci nie powiem, parszywy elfie - warknął demon w odpowiedzi. Cóż, najwyraźniej bycie skrępowanym i we władzy przeciwnika, nie wystarczało by rozwiązać język. Mężczyzna nie zamierzał także tkwić grzecznie niczym baranek i nawet ostrze sztyletu wciskające mu się w kark nie zdołało zapału ochłodzić. Co miał do ukrycia, że z taką zawziętością bronił swych i poległych kompanów, tajemnic? Maelar z pewnością chętnie by się dowiedział, tyle że najwyraźniej bez tortur obyż się w przypadku pojmanego, nie miało by tą wiedzę z jego gardła wydobyć.

W międzyczasie Fira z wyczuwalną zarówno w głosie jak i ruchach paniką, kontynuowała cucenie Roisin. Dziewczyna jednak uparcie trzymała się swoich maniaków, które zalały jej umysł, odcinając od świata rzeczywistego.
- Zostaw ją - elf usłyszał głos Nat’a, stłumiony nieco co mogło świadczyć o tym, że drwal stara się jednocześnie nie jęczeć z bólu.
Na szczęście dla złodziejki, kapłanka Tahary nie miała zamiaru posłuchać rady przyjaciela i pozwolić odejść duszy Roisin do Ogrodów. Ponownie popłynęły słowa jej cichej modlitwy, w której prosiła Panią Śmierci o łaskę i przepraszała jednocześnie za swe nieposłuszeństwo względem swoich obowiązków. Najwyraźniej uznała, że obecny stan Roisin wynikał z jej winy i liczyła na to, że kajając się przed boginią, zyska jej przychylność.
I najwyraźniej jej starania przyniosły pożądane skutki, bowiem złodziejka oczy swe w końcu otworzyła.

W tej samej chwili Tahara otrzymała w zamian inną duszę, która zamiast Roisin przekroczyła bramy Ogrodów. Nie chcąc posuwać się do tortur, Maelar wybrał opcję, której najwyraźniej jego jeniec się nie spodziewał. Czyżby liczył na to, że darują mu życie? Przeliczył się zatem, bowiem sztylet, który do tej pory tylko lekko dźgał go w kark, zagłębił się w jego ciało o wiele bardziej niż dotychczasowe draśnięcia wywołane głównie szarpaniem się mężczyny. Pełne zdziwienia westchnięcie opuściło jego usta, wraz z ostatnim oddechem, gdy ostrze sprawnie rozdzieliło skórę, mięśnie, a w końcu i kręgi szyjne. Kolejny trup na liście osiągnięć śnieżnego elfa. O ile wbicie sztyletu w kark związanego, bezbronnego jeńca było osiągnięciem.

- Będzie się trzeba stąd szybko zbierać - ciszę, która nastała przerwał Nat. [i]- To mogą nie być jedyni, dobrze poinformowani mieszkańcy tych stron, a pannica najwyraźniej zrezygnowała z naszej pomocy. Nie ma co tkwić w tej cholernej jaskini dłużej, niż to konieczne.
~ I co do tego nie da się nie zgodzić.
Głos ów nie dotarł do nich zwyczajową drogą, poprzez uszy i zmysł słuchu. Nie, on wdarł się bezpośrednio do ich umysłów, nie pozwalając zignorować i budząc nieprzyjemne uczucie bycia nagim, wystawionym na wzrok kogoś obcego, kto jest w stanie dostrzec najgłębiej skrywane sekrety i wyłuskać je na światło dzienne. Tyle tylko, że owe światło nie miało szansy do nich dotrzeć, co jednak było szczegółem, który niewiele zmieniał.

Chwilę zajęło im dostrzeżenie właścicielki głosu. W szczególności problem ów dotyczył Roisin, której ledwo udało się usiąść i to przy pomocy Firy. Widać odzyskanie przytomności nie oznaczało także odzyskania sił.


Rybja, wyglądu kobiety ani też sposobu komunikacji nie dało się bowiem pomylić z żadną z pozostałych ras Zaris, spoglądała na nich wrogo znad powierzchni lśniącego jeziora. Blask, który bił z wody, bynajmniej owego wypatrywania nie ułatwiał, a wręcz przeciwnie, zdawał się chronić kobietę. Najwyraźniej mieli wreszcie do czynienia z gospodynią “rezydencji” do której tak beztrosko wkroczyli, prowadzeni przez demonie dziecko. Czy to ona powiadomiła rybję o ich obecności? Wysłała by zrobiła z nimi porządek? Była zatem ich wrogiem, czy też istniała jeszcze szansa na to by stała się sojusznikiem? O tym i o sile własnej perswazji, która wszak zawiodła ich już parokrotnie, musieli przekonać się sami.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 02-10-2017 o 11:40.
Grave Witch jest offline  
Stary 02-10-2017, 15:16   #99
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Niech ci bogowie wybaczą upór i głupotę, powiedział w myślach Maelar, gdy dusza demona wyruszyła w podróż do Ogrodów Tahary.
Być może ucięcie palca czy dwóch korzystnie wpłynęłoby na wylewność demona, ale gwarancji nie było, a i tak trudno by było podjąć decyzję o jego wypuszczeniu. Wszak żadne obietnice czy groźby nie spowodowałyby, że demon zapomniałby o ich istnieniu.
Fakt, trochę było szkoda informacji, które można było z niego wydusić, ale pozostawianie za sobą żywych wrogów było głupotą (tak przynajmniej słyszał Maelar od wielu osób), która mogła wiele kosztować. Na przykład życie jego czy kogoś z członków drużyny. A trudno by było ciągnąć za sobą związanego demona, który stanowiłby żywą kotwicę i wiszącą stale nad wszystkimi groźbą.
Mieli do wypełnienia misję, a poza tym rannego Nata i będącą w kiepskim stanie Roisin, którym bez wątpienia przydałby się bardzo długi odpoczynek.
Czy jednak Nat nie miał racji? Czy nie powinni jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tego miejsca, które, najwyraźniej, nie było takim sekretnym schronieniem, jak to głosiła zbiegła demoniczka?

Wnet jednak problem 'zostać, czy nie zostać' nabrał zgoła innego wymiaru. Czy rybja była stałą mieszkanką jeziorka, czy też przybyła na wezwanie demoniczki? Czy ta ostatnia wiedziała, że jaskinia ma lokatorkę, czy może nieświadomie ściągnęła ich rybji na kark, a ich samych wpędziła w kolejne tarapaty?
Sądząc po braku reakcji demoniczki na światło, dziewczyna była świadoma obecności rybji i w taki prosty sposób okazała 'wdzięczność' za uratowanie życia. Mała kłamliwa zołza.
Odpłacenie jednak za tę ewidentną zdradę trzeba było odłożyć na później. Teraz wypadało tylko przeprosić i iść, zanim kolejne kłopoty okażą się zbyt poważne, jak na możliwości osłabionej drużyny.

- Wybacz, pani. - Maelar ukłonił się. Zamiótłby ziemię kapeluszem, gdyby go posiadał, ale i tak ukłon był całkiem niezły. - Panna, która nas tu przywiodła, gdy jej ocaliliśmy życie, nie wspomniała o tym, że jaskinia jest zamieszkała. Gdybyśmy wiedzieli, nie zakłócalibyśmy spokoju twego domu - dodał. - I chociaż wdzięczni byśmy byli, gdybyś pozwoliła naszym rannym dojść do siebie pod twym dachem, to natychmiast opuścimy to miejsce, jeśli taka jest twa wola.

Mieli co prawda przewagę liczebną, ale Maelar był daleko od tego, by rozpoczynać kolejną walkę, na dodatek z osobą, która w niczym im nie zawiniła.

 
Kerm jest offline  
Stary 04-10-2017, 01:42   #100
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Ostatnia rzecz, którą zapamiętała Ros był szyderczy śmiech pojmanego demona. Zdążyła sobie jeszcze pomyśleć, że Maelar mógłby zrobić z nim porządek. Potem ktoś chyba próbował ją cucić, bo z kłębowiska snów wyrwały ją głosy, szczególnie niespokojny głos Firy.
Roisin otworzyła oczy, zrobiła głęboki wdech i powoli zaczęła odróżniać sen od jawy. Pierwszym faktem, który zanotowała był martwy demon.
- Ooo - sapnęła, co mogło brzmieć jak jęk, było jednak wyrażeniem zadowolenia z zaistniałego stanu rzeczy. - Dobrze mu tak - nigdy nie była jakoś szczególnie empatyczna, a permanentne zagrożenie życia nie służyło rozwojowi pozytywnych uczuć. Nat też zdaje się coś złośliwie komentował, ale po pierwsze nie był groźny, a po drugie sam był ranny. Nie miała więc ochoty odpowiadać mu cokolwiek. Co do Firy to nie bardzo wiedziała, czy ma się zacząć martwić, czy nie. Nie znała się na leczeniu magią, nie miała więc pojęcia czy coś zawiodło, a jeśli tak, to czy Fira wie co. Spojrzała na nią pytająco i cierpliwie czekała aż kapłanka skończy modlitwy.

Chciała się podnieść, ale okazało się wraz z utratą przytomności zniknęły gdzieś siły, które miała do dyspozycji. Spory kłopot sprawiło jej samo uniesienie głowy. Musiała wypocząć... fatalny czas i miejsce. Zaczęła zastanawiać się, czy da radę choćby po woli wstać, kiedy w jej głowie odezwał się głos. Początkowo myślała, że jeszcze się nie obudziła i Bogini ze snu dalej do niej mówi. Jednak, ku jej zdumieniu Maelar odpowiedział głośno na usłyszane przez nią w myślach słowa. Spojrzała w kierunku jeziorka dostrzegając zarys jakieś wodnej istoty. Nigdy wcześniej nie miała okazji spotkać Rybji osobiście.
~ Ciekawe ~ pomyślała, będąc na prawdę pod wielkim wrażeniem, czy Rybja mogła również usłyszeć jej myśli? Była w fatalnej formie... gdyby ona rzeczywiście odbierała wszystko mogłyby sobie porozmawiać bez większego wysiłku. Na wszelki wypadek przeprosiła więc w myślach, za naruszenie ciszy jej pięknego domu i przedstawiła się. Odtworzyła też w myślach niedawny sen. Było to pierwsze tak fascynujące spotkanie w jej życiu.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172