|
Sesje RPG - Postapokalipsa Świat umarł. Pogodzisz się z tym? Położysz się i umrzesz przygnieciony megatonami, które spustoszyły Twój świat, zabiły rodzinę, przyjaciół, a nawet ukochanego psa? Czy weźmiesz spluwę i strzelisz sobie w łeb bo nie dostrzegasz nadziei? A może będziesz walczyć? Wstaniesz i spojrzysz na wschodzące słońce po to, by stwierdzić, że póki życie - póty nadzieja. I będziesz walczył. O przyszłość. O jutro. O nadzieję... Wybór należy do Ciebie. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-01-2022, 18:48 | #471 |
Reputacja: 1 | |
14-06-2022, 12:26 | #472 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
14-06-2022, 13:56 | #473 |
Reputacja: 1 | Pościg na lombardzkich bezdrożach Alpejczyk początkowo zdawał się niemal drzemać w siodle. Wiedział, że z początku nie było się czego obawiać, co innego potem. Jeśli Fernex ruszył śladem grzybni to mogli się natknąć na wszystko, od zakażonych sepsą Leperosów, poprzez inne wynaturzenia, po samych purgaryjskich psychokinetów. Dlatego z każdą przebytą milą Barthez zdawał się wychodzić z letargu. Wzrok coraz czujniej omiatał okolicę, ręcę swobodnie, a jednak zauważalnie trzymał coraz bliżej broni. I choć nie okazywał zdenerwowania, to dawało się wyczuc w rześkim powietrzu napięcie, gdy z coraz większą uwagą wysłuchiwał raportów swoich tropicieli, lub gdy wydawał rozkazy. W koncu późnym popołudniem Yuran z Draganem dumnie oświadczyli, gdzie purgaryjski myśliwy zszedł z traktu. nie musiał nikomu tłumaczyć, co mogą zastac po drodze, no może poza Leonem, który najprawdopodobniej najmniej miał do czynienia z wynaturzeniami. Tak między bogiem a prawdą, to sam Nathan nie miał zbyt wiele eksperiencji w tej materii, ale dysponował dość bogatą w tym względzie edukacją, podpartą bagażem doświadczeń innych, z których to bagaży nie wachał się korzystać. Szkoda, że nie było z nimi Ferro. Szpitalnik mógłby być nieocenionym wsparciem, bo Alpejczyk brał bardzo poważnie opcję, że jeśli Fernex został skażony, to bez doktora Ferro, być może będzie musiał podjąć bardzo drastyczne decyzje, humanitarnie skracając męki myśliwego i tym samym chroniąc swoich. Były to jednak póki co czysto teoretyczne rozważania. Teraz nie żałował, że byli z nimi Sangowie i Lea zaprawieni w przeprawach z pheromancerami, a i Yuran z Draganem nie raz przechwalali się jak chodzili z przybyszami z dalekiej Afryki "na kinetów". Wszyscy oni byli gotowi, wiedzieli co może ich czekać może już kilka mil stąd. Jedynie Leon zdawał się mniej poruszony, może nieświadom do konca zagrożenia, bo bacznie go obserwujacy Barthez, dostrzegał u Sanguine oznaki zdenerwowania. Alpejczyk zsiadł z konia i spokojnie przemówił do Leona: - Jaśnie panie, proszę na siebie uważać od tej pory. Zapewne za jakiś, trudny jeszcze do określenia czas, możemy wejśc w tereny skażone, a co za tym idzie, mogące kryć różne niebezpieczeństwa takie jak leperosi czy inne wynaturzenia. W razie alarmu proszę zdać się na Marco. Wydał kilka rozkazów ustalając szyk, poprawił pasek przewieszonego przez plecy karabinu z lunetą i pewniej schwycił dłońna strzelbie. Weszli w gąszcz. |
17-06-2022, 20:42 | #474 |
Reputacja: 1 | Pościg na lombardzkich bezdrożach |
20-06-2022, 07:08 | #475 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
20-06-2022, 15:27 | #476 |
Reputacja: 1 | Pościg na lombardzkich bezdrożach Alpejczyk już od pewnego czasu rozmyślał o rozbicu obozu, ale widząc uparcie prących do przodu Polan wstrzymywał się z decyzją o popasie. Dopiero po uwadze Blancharda, popartej przez Yurana, nakazał się zatrzymać. Ludzie sprawnie zaczęli rozpinać pałatki między dzikimi drzewami, które kiedyś zapewne były oliwnym zagajnikiem. Barthez podszedł do tropieicieli mruczących coś między sobą w ojczystym narzeczu i zapytał w borkańskim, którym obaj Polanie mówili nader sprawnie: - Ulewa nie rozmyje śladów? Obaj tropicieli usmiechnęli się lekko, jakby kpiąc z niewiedzy helwety. - On idzie jak dzik - mruknął większy Yuran - Spokojnie, połamanych gałązek deszcz nie zmyje. -Jest wściekły, to da się poznać po śladach - dodał młodszy z braci Dragan, zresztą bardziej utalentowany jako tropiciel - Na dodatek ma ciężki plecak, to mocno pogłębia trop. O ile nie lunie, o brzasku pojdziemy za nim jak gendos za odyńcem. - Oby. - dodał spokojnie Barthez: - rozpalcie ognia, ale dyskretnego, co by nie znała cała okolica o obozowisku. - Da się zrobić - stwierdził Dragan - napalimy ognia w dołach, takich o by zug miały, a brwion naniesiemy, co nie dymią zbytnio. Nie będzie znać nic, chyba że kto blisko podejdzie. Alpejczyk kiwnął z przyzwoleniem głową, po czym nakazawszy przerwać rozkładanie obozu zebrał całą grupę i krótko oświadczył: - Jest nas dziewięcioro i w obliczu potencjalnego zagrożenia nie mam zamiaru robić wyjątków dla nikogo. Wartujemy wszyscy, pierwsza wachta Marco, sierżant Angeline i Blanchard, druga Dragan, Ludovic i pan Leon. Trzecia zmiana pozostali: Yuran, ja i (tu nazwisko drugiego Sanga) To wszystko, chyba, że są jakieś pytania. Ostatnio edytowane przez 8art : 22-06-2022 o 11:57. |
26-06-2022, 13:06 | #477 |
Reputacja: 1 | Pościg na lombardzkich bezdrożach |
18-08-2022, 21:06 | #478 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
05-09-2022, 09:42 | #479 |
Reputacja: 1 | Pościg na lombardzkich bezdrożach Wybudzony z płytkiego snu Nathan rozejrzał się czujnie. Blanchard wpatrywał się w mrok, a wybudzony widac wcześniej Dragan już kiwnął palcami do Bartheza, wskazując kierunek, z którego doszedł ich dźwięk trzaskającej gałązki. Zapewne w normalnych okolicznościach Alpejczyk uznałby to zwykłe dźwięki natury - sarnę idącą do wodopoju, czy ciekawskiego szopa, czującego zapach otwartej konserwy, ale mangrowy las wydawał sie bardzo pusty i cichy, nawet jak na gust Helwety, a utwierdzili go w tym jedynie przed zmrokiem pollanie cmokajacy ze skonsternowanym niepokojem, gdy zapytał ich o tropy zwierzyny. Winien się uspokoić, gdy doszedł ich przeciągły, zwierzęco brzmiący syk, ale Barthez zadziałał odruchowo - szybko gestami pokazał aby przygotować się a Dragan i Yuran bezszelestnie skoczyli na boki, próbując wziąść cokolwiek tam czaiło się w mroku w kleszcze. Barthez odczekał chwilę i w końcu skierował powoli lufę broni w stronę dźwięków, ale nie po to a by strzelić, ale po to aby złowić to w snop piekielnie mocnej taktycznej latarki zamontowanej na szynie karabinu. |
14-09-2022, 20:22 | #480 |
Reputacja: 1 | Pościg na lombardzkich bezdrożach |