Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-01-2021, 20:59   #941
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację

Może ci jeszcze dupę pomóc podetrzeć, pomyślał Galeb patrząc na Gustava prawie wrogo. Widać było jak mu się pięść zaciskała na bezczelność szlachcica. Miał wielki problem z utrzymaniem nerwów na wodzy. Bardzo go kusiło by machnąć ręką, uznać umowę za nieważną i pozwolić Wernicky'emu przejechać po Grunnenbergu. Ale nie chciał by ucierpiał Brock i jego najemnicy - nie miał wobec nich żadnej urazy.
Zazgrzytał zębami bo znaczyło to że Loftus pojechał i... i chuja było wiadomo co powiedział Imperialnym, bo Gustav się tym nie interesował, tylko tym by zdać raport.

- Najpierw w ramach okazania dobrej woli każesz zająć się rannym nieszczęśnikiem i wypłacisz mu zadośćuczynienie za swoje niedopatrzenie przez które został raniony. Potem weźmiesz papier, pióro i atrament i spiszesz zaproszenie dla imperialnego oficera i jego świty i że się z nimi spotkasz, ty, pan Wernicky oraz pan Brock. Podpiszesz się pod nim, ty i panowie z którymi podpisałeś umowę. Dasz ten list posłańcowi. Poślesz tego posłańca, na koniu, nie piechotą, tam do Wissenlandczyków, powiesz mu by powiedział tamtemu dowódcy że to wiadomość do niego od Gustava von Grunnenberga, dowódcy obrony Przełęczy. Powiesz mu by poczekał na odpowiedź. Jak tamci zaakceptują i wyślą poselstwo to im wyjedziesz na spotkanie, z umową z podpisami, panami dowódcami i wyłożysz sprawę, że podpisaliście umowę, że dałeś szlacheckie słowo i swoim dobrym imieniem ręczysz za wszystko. Mogę poświadczyć że umowa została podpisana, Herr Wernicky dotrzymał swoich zobowiązań. - mówił do Gustava powoli jak do idioty, po czym zwrócił się do Wernicky'ego - Herr Wernicky, jak powiedział Herr Grunnenberg, to nieporozumienie wynikające z tego że imperialne siły nie zostały w porę poinformowane i wierzę że Herr Grunnenberg jest gotów wykazać dobrą wolę. Jestem gotów poświadczyć, że wykazaliście się wielką wyrozumiałością i nadzwyczaj dobrą wolą w całej sprawie, gdy Herr Grunnenberg będzie ręczył przed imperialnym poselstwem swoim honorem, nazwiskiem i czterema literami.

Galeb wierzył że Gustav jest gotów wykazać dobrą wolę, chociażby po to by ugłaskać w tym momencie Wernicky'ego, żeby jego najemnicy nie rozsmarowali go i ludzi Brocka pistoletową salwą. Jak Gustav miałby zamiar wyginać się przed imperialnym wojskiem, to już go nie interesowało. Zawsze mógł zagrać przed oficerami kartą atutową pod tytułem "oprócz odzyskania zrabowanym towarów zdołaliśmy też odbić krewną Elektorki". Mając armię na progu i schowaną Kadetkę raczej nie miał co się obawiać o reakcję Wernicky'ego.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 13-01-2021 o 21:30.
Stalowy jest offline  
Stary 14-01-2021, 19:04   #942
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlef, zupełnie przypadkowo będący na miejscu wybuchu kolejnej konsternacji między Herr oficerami, postanowił trzymać język za zębami. Poza tym Galeb mówił z sensem, a proponowanie innych rozwiązań tylko zwiększyłoby zamieszanie. Nie wspominając o nieuniknionych nieścisłościach, gdyż Detlef nie znał wszystkich szczegółów porozumienia pomiędzy stronami, a tylko te najważniejsze.

A gdyby tak sierżant zwolnił mnie ze służby dla Wissenlandu i zaciągnąłbym się do najemników Brocka? - Przyszła mu myśl do głowy. Mógłbym w rzyci mieć tych wszystkich zdradzieckich szlachciurów i zająć się wojaczką, którą rozumiem wielokroć lepiej... - rozmarzył się.

Pewnie od razu pojawiłby się jakiś inny fircyk i wplątałbym się w coś równie paskudnego, ehh... - szybko wrócił na ziemię.
Może chociaż ta kabała skończy się wkrótce i będzie można wrócić do cywila - pomyslał jeszcze z nadzieją.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 14-01-2021, 21:28   #943
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw lekko podniósł lewą brew gdy przemówił runiarz. Ton w jaki się wyrażał zaskoczył sierżanta, ale mimo t ten nie wtrącał się do wypowiedzi. Czy on w ogóle pamięta kto pod kim służy? Na szczęście Wernycki chyba nie znał prawdy iż dwaj khazadzi wśród nich są żołnierzami Wissenlandu. W sumie to było najlepsze, gdyż w przeciwnym razie umowa pewnie by się zakończyła a i tak Gustaw chciał chronić ostatnich.
- Herr Galvinson. Jeśli Pan Otto przystanie na propozycję to z miejsca już zajmę się sugestią Pana.- Tu delikatnie zaznaczył słowo sugestia.
- Panowie Brock jak i Wernycki zapewne wiedzą, że nie chcę dalszego rozlewu krwi więc jeśli mogę to napiszę pismo a Pana Detlefa proszę o zajęcie się rannym gdyż u mnie już nie ma osób o wiedzy leczniczej w szeregach.- Tu skwasił się uzmysławiając sobie, że nie ma nikogo pod komendą. Bert jedynie został a i krasnoludy, ale one mają uchodzić za obserwatorów a nie ostatnich.

Po napisaniu listu podszedł do Berta.
- Dasz radę konno do Wissenlandczyków dostarczyć list? Tylko Ty masz mundur Imperialny bo nasi khazadzi mają inną funkcję teraz. Umiesz się dogadać więc wierzę w Ciebie.- Zagajił i wyjaśnił co ma mówić i co oczekiwać od dowódcy Imperialnych.

Gustaw wrócił do grona dowódców spoglądając na rannego.
- Panie Galvinson i Panie Wernycki. Czy tygodniowy żołd jako rekompensata będzie wystarczający jako zadośćuczynienie?- Gustaw nie chciał ryzykować kolejnych zwad i naruszeń umowy więc chciał wykonać całą propozycję Khazada.
 
Hakon jest offline  
Stary 15-01-2021, 22:23   #944
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Rannym? Jakim rannym? - zdziwił się na słowa Gustawa. Po chwili dotarło do niego, że sierżant mówi o Olegu, o którym na śmierć Detlef zapomniał. Oby rzeczywiście nie skutkowało to śmiercią tego moczymordy.

Skinął głową von Grunenbergowi i ruszył w kierunku polowego lazaretu, który był takowym bardziej z nazwy, niż z wyposażenia i obecności cyrulików lub choćby znachora. Na miejscu okazało się, że ta sama wiejska baba, która pomagała pielęgnować Brocka, zlitowała się nad rannymi najemnikami i tymi z okolicznych mieszkańców, którzy nie mieli szczęścia i zostali poturbowani podczas potyczki o przełęcz.

Nie tracąc czasu zapytał o Olega gotów obejrzeć go i pomóc, w miarę swoich skromnych możliwości.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 17-01-2021, 17:38   #945
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Rumak z cienia się rozwiał, oficer do którego zagadał mag odszedł, a sam Loftus zamyślił się patrząc w stronę przełęczy. Nigdy w życiu nie spodziewał się, że zaciągnięcie się do armii zaprowadzi go aż tak daleko i to w wielu znaczeniach tego słowa. Z rozmyśleń wyrwał go jednak oficer, sądząc po dystynkcjach porucznik. Ritter w tym zamyśleniu nawet nie zarejestrował ile czasu upłynęło od chwili gdy przekazał wiadomość od Gustawa, nie zarejestrował również nazwiska osoby która zaczęła go wypytywać, a pytań było całkiem sporo. Loftus chrząknął, wziął głęboki oddech postarał się wybrnąć z tej sytuacji...

 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 17-01-2021 o 18:27.
pi0t jest offline  
Stary 17-01-2021, 19:36   #946
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Powiedzieć, że uzyskane od Roz i Loftusa odpowiedzi w niczym się nie zgadzały to jak nic nie powiedzieć. Sytuacji nie poprawiał niemal nic nie mówiący raport od Gustawa, który, w tym co akurat mówił, zaprzeczał informacjom uzyskanym od wspomnianej dwójki.

Roz przekazała całkiem sensowny opis wyposażenia, wyszkolenia i struktury dowodzenia granicznych, a także liczebności ich sił. Upierała się, że obecnie granicznych na przełęczy jest czterystu. Loftus udawał, że nie umie liczyć, ale dopytywany przyznał, że ta liczba może być prawidłowa. Wyraził nadzieję, że meldunek von Grunnenberga będzie dokładniejszy. Gustaw tymczasem wyraźnie pisał o dwustu.

Wernicky? Albo jest, jak twierdzi Roz, spryciarzem, który planuje przejąć dowodzenie kompanią Brocka i zawładnąć przełęczą, albo "nie stanowi zagrożenia" jak pisał Gustaw. Jak twierdził Loftus, Kompanią Brocka dowodzi Brock, a von Grunnenberg i Wernicky się naradzają w namiocie dowództwa. Z kolei zdaniem Roz, Gustaw nikogo nie słucha w kwestii dowodzenia i nie jest pod niczyim wpływem.

Sprawa Magritty von Liebowitz była jeszcze ciekawsza. Roz twierdziła, że Gustaw von Grunnenberg pilnuje jej, a pomaga mu w tym szary mag. Ukrywają ją przed granicznymi. Ów szary mag pytany, czy wie coś o miejscu pobytu Magritte von Liebwitz, odparł, że Graniczni ją porwali i zastała odbita przez oddział dywersyjny. Graniczni ją pilnie poszukają, ale nie ma jej w obozie obrońców przełęczy. I odmówił dalszych wypowiedzi na ten temat.
Przynajmniej zgadzali się, że Graniczni jej szukają ale nie mają.

Krasnoludy? Roz nie wiedziała, bo jej tam nie było, ale też nie słyszała by walczyły na Przełęczy. Widziała Krasnoludy po bitwie i odniosły na pewno w bitwie ciężkie rany walcząc z goblinami, mutantem. Mogli w tej potyczce brać również Graniczni, ale nie podała, po której stronie.
Według Loftusa kilku walczyło po obu stronach, a zorganizowany oddział podobno pomagał magistrowi cienia w polowaniu na demona... Tymczasem skądinąd wiedziano, że krasnoludy polowały na magistra cienia.

Z dwojga "gości" bardziej wiarygodna była Roz, ale aresztowanie maga pewnie wzbudziłoby wątpliwości... Cóż, żeby dopełnić obrazu zagadki, czołówki oddziału natknęły się na niziołka. Jadącego na oklep na kucu. Z białą szmatą. I upierającego się, że to on jest wysłannikiem Gustawa von Grunnenberga.

W przekazanym przez Truskawę piśmie napisane było coś niebywałego: zaproszenie na spotkanie z Gustawem, Brockiem i Wernicky'm skierowane do Imperialnego oficera i jego świty. Ów triumwirat zajmujący Posterunek życzył sobie, by wysłać "poselstwo" i umówić się na spotkanie...
Korzyść z przybycia Berta była przynajmniej taka, że armijny trybunał do sprawy kradzieży armijnego wyposażenia i zatrutych zapasów żywności będzie miał kogo przesłuchać w zataczającej coraz szersze kręgi aferze. Kradzież jak kradzież, oszustwo jak oszustwo, ale podpadało to również pod sabotaż w warunkach wojennych...

Kapitan Magnus von Rudger, dowódca Pierwszej Kompanii Pierwszego Batalionu Pierwszego Regimentu Armii Wissenlandu, pełniący obowiązki dowódcy straży przedniej Sił Wydzielonych, lojalny poddany Elektorki, uczestnik wielu walk z siłami Archona, nawet podczas ostatniej, szalonej bitwy nie widział niczego tak wykraczającego poza jego zrozumienie. Wykazał się jednak żelaznym opanowaniem i nie kazał obwiesić całej trójki ani oficera wywiadu, który przyniósł mu takie bezsensowne informacje. "Posłańców/szpiegów/aferzystów/niewiadomocomów" kazał aresztować, zapewnić, że jeśli który choć ruszy palcem w podejrzany sposób strażnicy mają najpierw strzelać, a potem strzelać, pytania pozostawiając służbom bezpieczeństwa, którym ich ciała zostaną przekazani w pierwszej wolnej chwili. Wspomniany oficer wywiadu został zaszczycony propozycją, by udał się na Posterunek i osobiście sprawdził o co, do cholery, chodzi.


***

Na Posterunku tymczasem czekano. Rannym granicznym w służbie Brocka i Imperium zajęli się jego koledzy, mający doświadczenie z ranami, Detlefa, z całym szacunkiem, nie dopuszczono. Ponieważ porzucony i pozbawiony opieki Oleg skapiał, krasnolud mógł skupić się na działalności finansowej - Gustaw bowiem, choć najpierw próbował zbyć rannego propozycją kilku koron odszkodowania, ostatecznie postanowił dać mu półroczną pensję. Nie żeby dla portfela von Grunnenberga robiło to różnicę - i tak nie miał obecnie żadnych pieniędzy. Te na szczęście pożyczył mu Detlef właśnie.

Armia Imperialna zbliżała się coraz wolniej. Oderwał się od niej pojedynczy jeździec, który zbliżał się, cóż, także coraz wolniej. Ale w końcu dotarł, machając wysoko podniesioną białą flagą.

- Kto tu dowodzi? - zapytał, dopuszczony na posterunek (w asyście wartowników, pilnujących by nie zrobił nic głupiego).
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 17-01-2021 o 20:11.
hen_cerbin jest offline  
Stary 19-01-2021, 12:58   #947
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Armia Imperialna zbliżała się coraz wolniej. Oderwał się od niej pojedynczy jeździec, który zbliżał się, cóż, także coraz wolniej. Ale w końcu dotarł, machając wysoko podniesioną białą flagą.

- Kto tu dowodzi? - zapytał, dopuszczony na posterunek (w asyście wartowników, pilnujących by nie zrobił nic głupiego).
Gustaw Wyszedł posłańcowi naprzeciw.
- Ja dowodzę. Sierżant Gustaw von Grunnenberg.- Zawołał do przybyłego i pokazał obstawie by opuściła broń i nie stwarzała napięcia.
Oficer, już gotów do salutowania, wstrzymał się. Skoro był wyższy stopniem, to Gustaw powinien. Rozejrzał się, szacując liczbę żołnierzy na Posterunku, zatrzymując się na chwilę wzrokiem przy ładowanej na wozy kupie łupów i samych wozach.
- Porucznik von Richthoffen - przedstawił się - Co tu się dzieje, sierżancie? Kim są ci ludzie? - zapytał.
Po przedstawieniu się porucznika Gustaw zasalutował stukając obcasami i rozejrzał się za wzrokiem oficera. Oficer odwzajemnił salut.
- Panie poruczniku. Podpisaliśmy porozumienie z Herr Wernyckim i te wozy co Pan widzi to według umowy ocalałe rzeczy z Imperium. Ogólnie rzecz biorąc podpisałem umowę gdyż wiedza, że moje siły nie są w stanie dłużej bronić się i tylko chwila by dzieliła mnie i Pana Brocka oraz naszych ludzi od zagłady postanowiłem rokować. Chciałem by Wissenland uzyskał jakieś korzyści. Dzięki temu uwolniono jeńców, puszczono zakładników oraz odzyskaliśmy część zrabowanych dóbr.- Tu gustaw wyjął zza pazuchy dokument i podszedł do von Richthoffena wręczając mu go.
- To owa umowa Her Poruczniku. Zgodnie z wytycznymi Her Wernycki poddał się wraz z tylną strażą w liczbie czterystu ludzi i zgodnie z umową wstąpił w szeregi najemników Her Brocka.- Tu Gustaw lekko pochylił głowę kiwając ją nieznacznie.
- Trochę inaczej to sobie wyobrażałem, ale słowo szlacheckie się rzekło i teraz Her Wernycki wraz ze swoimi ludźmi są obrońcami.- Gustaw przypatrywał się twarzy posłańca szukając oznak jego podejścia do sytuacji.
- Ostatni atak w którym główne siły chciały wziąć języka trochę nadwątliła moje słowo, ale Her Wernycki okazał się wyrozumiałym człowiekiem i chętnym do współpracy wobec czego nie rozniósł resztek pozostałych obrońców na mieczach.- Przedstawił jaka napięta sytuacja panuje na posterunku by oficer miał rozeznanie.
- A przed kim to bronicie Posterunku, żołnierzu? - zapytał porucznik.
- Teraz już przed nikim. Jedynie chciałem karność utrzymać wśród ludzi i jakieś obowiązki im przydzielić. Dodatkowo chodziło mi o to by pilnowali się siebie nawzajem, oraz by Her Wernycki i Her Brock byli razem bo okazało się, że według umowy najemniczej większość ustala dowódcę i bałem się, że Her Brock straci dowodzenie a to z nim broniliśmy przejścia. Więc nie wiedziałem jak może się to skończyć jak Her Wernycki przejąłby i nad nimi dowództwo. Mi zostało niespełna tuzin ludzi.-
Strażnicy z trudem tłumili śmiech, ale Herr Wernicky zachowywał kamienną twarz i słuchał z zainteresowaniem, nie reagując na przekręcanie jego nazwiska. Uważnie słuchał także Brockowy sierżant i oczywiście posłaniec. Żaden nie skomentował - Wernicky nie miał interesu w odkrywaniu kłamstwa Gustawa, sierżant Brocka nie znał dokładnych ustaleń, a porucznik dał się na nie nabrać. Możliwe że dlatego, że sam Gustaw w to wierzył.
- Rozumiem. Ile osób wysyłaliście z raportami? Czy mógłbym obejrzeć też klatkę z gołębiami? - dopytywał dalej.
- Wysłałem niziołka i maga do Was Panie oficerze. A po gołębie już posyłam.- Kiwnął głową do jednego z wartowników. Ten wzruszył ramionami ale poszedł. Klatkę przecież znajdzie, Posterunek nie jest taki duży.
- A te krasnoludy w obozie na zboczu? - zapytał jeszcze von Richthoffen.
- Jak Her Porucznik widzi są też na umowie podpisy krasnoludów. To część wojów z pobliskiej twierdzy i są jako neutralni obserwatorzy patrzący czy umowa nie jest łamana.-
Porucznik ponownie spojrzał na umowę. Przeczytał ją, zmarszczył brwi, przeczytał kolejny raz, obejrzał z obu stron…
- No właśnie nie widzę - mruknął -Będziecie łaskawi wskazać?
Gustaw podszedł i przeczytał końcowe podpisy i westchnął.
- Her poruczniku. Zmęczenie swoje robi i wydawało mi się, iż podpis złożył Galeb. Kowal run, ale był przy pertraktacjach i wyraził zgodę by być obserwatorem i przedstawić raport Królowi.- Gustaw odstąpił na rok nieznacznie łapiąc się za ranę lekko się krzywiąc.
- Rana? - zapytał posłaniec - Rozumiem. Neutralni obserwatorzy. Galeb, Kowal Run.
- Tak Panie poruczniku. Tu wśród obrońców mało kto bez ran został.-
Porucznik rozejrzał się. Poza Gustawem nikt nie wyglądał na szczególnie rannego. Z dziesięć, dwadzieścia procent może i tak, ale większość na pewno nie.
Po czym wtrącił się Gustaw widząc wzrok oficera.
[i]- Mowa o ludziach Her Brocka przed porozumieniem. Nie ludzi Pana Wernickyego.
- Rozumiem. Pełno rannych, brak pomocy medycznej, udało Wam się utrzymać i negocjować ten układ. Na co jeszcze czekacie zatem? Czemu nadal siedzicie na Przełęczy? - zapytał.
Gustaw się zdziwił lekko.
- No na Was Panie i na armię Wissenlandu. By zwolniono mnie z obrony i by otrzymać nowe rozkazy.-
- Zrozumiałem - Porucznik lekko skinął głową. W międzyczasie przyniesiono klatkę. Posłaniec obejrzał i policzył gołębie, znów zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział. Po chwili czoło mu się rozjaśniło jakby coś zrozumiał.
- Czy chcecie coś jeszcze dodać do raportu? - zapytał.
- Na tą chwilę nie Panie poruczniku.- Odpowiedział zmęczonym głosem sierżant.
 
Hakon jest offline  
Stary 22-01-2021, 19:47   #948
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Galeb stanął przy ścieżce prowadzącą do obozowiska i przysłuchiwał się rozmowie Gustava z posłańcem. Grunnenberg mówił zdziebko co mu tam ślina na język przyniosła, musiał się poprawiać, ale wyglądało na to że posłaniec "łyknął" wszystko. Gustav też głośno wyartykułował głośno że czekał na nadejście armii. Wielce zastanowiło Galvinsona czy do oficerów dotarła jakaś wiadomość od Elektorki że Wernicky ma zostać puszczony. Cholera jedna raczyła to wiedzieć. Tak czy tak zapowiadała się kolejna runda jakiś rozmów, negocjacji i wykręcania się, ale Runiarz miał nadzieję że tym razem nie będzie musiał w nich uczestniczyć, choć był gotów w razie czego świadczyć swoim słowem.
Przynajmniej sierżant się nie wygadał że Galeb to jego podwładny. Jeżeli nikt w żadnym raporcie tego nie wypaplał to chyba nikt w armii się nie skapnie że tak jest. Galeb próbował też sobie przypomnieć czy w ogóle podpisywał w Meissen ten rozkaz, czy Gustav go tam wpisał. Czy w ogóle gdzieś odnotowano to że "przeszedł" pod komendę Grunnenberga? Chyba takie obawy wywołała obecność kogoś wyższego rangą z organizacji która może mu strasznie napaskudzić w życiu.
Tak czy tak kiedy Gustav skończył raportować, a posłaniec nie chciał wiedzieć nic więcej, krasnolud udał się z powrotem do obozowiska swoich ziomków.
 
Stalowy jest offline  
Stary 22-01-2021, 23:51   #949
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlefa aż zatkało. Dla dobra sprawy zgodził się poratować gołodupca sierżanta kilkoma złociszami, ale gdy usłyszał ostateczną kwotę, to krew się w nim zagotowała.

Słowo się jednak rzekło, a słowo krasnoluda to nie dym, toteż rad nierad nieco drżącą ręką wysupłał siedemdziesiąt pięć karli w złocie oraz srebrze i przekazał Gustawowi.

Przekazując pękatą sakiewkę czuł, jakby zdradzał swoje ideały, a tego, który rękę po detlefowe złoto wyciągnął spiorunował wzrokiem, w którym skrywała się obietnica paskudnej śmierci na wypadek gdyby dług nie został spłacony w stosownym, czyli jak najszybszym czasie.

Wrażenie, że jego dobra wola została wykorzystana i został wystrychnięty na dudka miało go nie opuścić jeszcze długo...

Mimo wszystko brodacz zmilczał dzielnie i nie zakłócił w żaden sposób przekazania złota najemnikowo, jak i późniejszych rozmów z imperialnym posłańcem.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 23-01-2021, 20:44   #950
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Posterunek

Kiedy "poseł" (jak określił oficera swojej własnej armii Gustaw) już pojechał, Gustaw postanowił w końcu zmierzyć z coraz bardziej palącym problemem głosowania w Kompanii Brocka. Początkowo próbował sprawdzić, czy Wernicky może dać słowo, że Brock zostanie dalej dowódcą i się rozstaną później bez przejmowania dowodzenia, ale to nic by Wernickiemu nie dawało. Nic czego już by nie miał.
Gustaw w końcu przypomniał sobie, że Wernicky chciałby jak najszybciej ruszyć dalej (nie może póki jest pod dowództwem Brocka), a Brock nie chciał stracić kompanii (i przejście pod komendę Wernickiego i dołączenie do Armii Wissenlandu tym by się skończyły). Mieli jednak ręce związane umowami - Brock obiecał pomóc w obronie Posterunku, a Wernicky obiecał, że na rok dołączy do Kompanii Brocka.
Zdał sobie też sprawę, że obrona trwa nadal wyłącznie dlatego, że to on tak powiedział zaproponował więc rozwiązanie: zaproponował Brockowi by zwolnił Wernickiego z ludźmi przed głosowaniem.
- No i mogą wszyscy oni iść już. Są zwolnieni z obrony - dodał.
To zadowalało obie strony, pojawił się jednak problem finansowy. Ludzie Wernickiego podpisali wiążący kontrakt, a rozwiązanie umowy nastąpiło ewidentnie "z winy pracodawcy". Przynajmniej według Wernickiego. Co więcej, Gustaw przed chwilą nazwał granicznych "obrońcami Przełęczy". Krótko mówiąc - zażądał pieniędzy lub łupów.
Von Grunnenberg nie chciał o tym słyszeć. Zaczął od próśb i przekonywania, skończył na próbach szantażu i groźbach... w ferworze kłótni posunął się nawet do tego, że stwierdził, że dobra znajdujące się na wozach nie są wcale łupami, a poza tym w umowie jest tylko o wozach powiedziane... Brock zbuntował się natychmiast, ale Wernicky natychmiast zgodził się z tym tokiem rozumowania - skoro tylko wozy zostały prawomocnie przekazane, to znaczy, że nadal łupy są jego. Gustaw wycofał się i zaczął negocjować na poważnie. Kilkadziesiąt minut zażartej dyskusji później osiągnięto kompromis...

Wernicky i jego ludzie odjechali na południe. Z połową wozów stanowiących "nagrodę" dla "Obrońców Przełęczy". Dla wielu ludzi zagadką pozostanie, dlaczego Gustaw tak spontanicznie i ochoczo zaliczył do owych obrońców także granicznych, ale z pewnością ci nie zamierzali protestować. Wernicky nie zwykł marnować okazji.
I tak z siedemdziesięciu dwóch wozów pełnych dóbr wszelakich ostało się tylko trzydzieści sześć. Dziewięć przypadło Gustawowi jako dowódcy obrony, kolejne dziewięć poszło dla Brocka i jego oficerów, pozostałe miały zostać rozdzielone wobec "szeregowych" obrońców. Osiemnaście wozów na nieco ponad dwie setki ludzi. "Ostatni" istnieli już tylko na papierze - oprócz Gustawa na przełęczy nie było żadnego żywego członka jego dziesiątki, który byłby określany jako "obrońca przełęczy" - krasnoludy były oficjalnie neutralne. Ale dla tych kilku pozostałych chłopków z Armii Ludowej, kryjących się tu i tam oraz dla tych Ostatnich, którzy mieli wrócić, został jeden wóz, cokolwiek przebrany z wartościowszych rzeczy.


Galeb pamiętał, że w Meissen niczego nie podpisywał. Nie miał pojęcia co zapisał sobie posłaniec ze sztabu, który wysłał ich w tą misję, nie spodziewał się jednak, by było tam jego imię. Prawdę powiedziawszy, znając bałagan jaki panuje w burdelu zwanym szumnie Armią Wissenlandu, równie dobrze może nadal być zapisany w swojej poprzedniej jednostce i potraktowany jak dezerter. Albo może być nawet w rubryce "straty własne", o ile komuś chciało się wpisywać tam imiona, a nie je po prostu wykreślać ze spisów.

Detlef pożyczył Gustawowi znacznie więcej niż planował, ale na szczęście było go na to stać. Sądząc po targu, jaki Gustaw dobił z Wernickim, będzie miał z czego oddać w towarze. Chyba że Wissenladzka Armia powywiesza ich jako szabrowników. Co zdobędą to ich, oczywiście, ale czy to nie zostanie potraktowane jako łapówka za umożliwienie ucieczki wrogom Imperium?

Obydwaj musieli zmierzyć się także z pytaniem, co dalej z oddziałem z Karak Hirn. Mają iść? Zostać?

***


Główne siły Imperium w rejonie Przełęczy.
Gustaw von Grunnenberg potrafił mieszać ludziom w głowie. Czasem jego kłamstwa były wyrafinowane, czasem prostackie. Okłamywał już ludzi, elfy, krasnoludy. Okłamywał swoich podwładnych i przełożonych. Kupców, żołnierzy, szlachciców... Okłamywał też sam siebie. Na oficera wywiadu, który tę szlachetną tyłową służbę zawdzięczał protekcji szlachetnie urodzonego ojca, wystarczyło. Von Richthoffen nie wiedział już, czy Gustaw jest tak niekompetentnym idiotą czy geniuszem, który brak kompetencji jedynie udaje. Przynajmniej potwierdziło się, że khazadzi są "neutralni". Postanowił zadać jedno pytanie ludziom, którzy mogli znać go lepiej.

Loftus, Roz i Bert, wcześniej przesłuchiwani już przez wywiadowcę starali się nie kłamać wprost. Próbowali być sprytni. To próbując ukryć niektóre fakty w potoku mowy, to udając, że nie słyszą części pytań, to po prostu milcząc. Na ich nieszczęście, każdy z nich kłamał nieco inaczej i przyniósł inne odpowiedzi.

Niziołek miał też tego pecha, że skierowawszy kilka tygodni temu podejrzenia na kwatermistrza z Nulneńskiego garnizonu zapomniał był, że to on go widział ostatni żywego. Fakt, że w Bertowym posiadaniu była zaszyfrowana książka owego kwatermistrza sprawy wcale nie polepszał.

Ritter sugerował, że jako członek kolegium jest co prawda zobowiązany wspierać działania armii, ale "jako członkowie kolegium mamy pewną niezależność"... Co dziwne, imię Loftusa Rittera nie występowało na żadnej liście "członków kolegium wspierających armię", za to było całkiem dobrze widoczne na liście rekrutów Armii Wissenlandu. A szeregowy, nawet mag oddziału, nie powinien stawiać żądań oficerom. Zwłaszcza nie tuż po tym, jak przyniósł fałszywy raport. Niemniej... ktoś się pojawił.
- Słucham Was, konfratrze - powiedział wysoki, lekko szpakowaty magister Kolegium Światła, sądząc po stroju - Podobno macie dla mnie jakieś informacje.

Roz dostała jeszcze jedno pytanie w międzyczasie. Od samego dowódcy. Czy słyszała cokolwiek o losie jego brata, Kristoffa von Rudgera?

Von Richthoffen także i ją zapytał o Gustawa. Agentka była do niedawna najbardziej wiarygodna. A raczej najmniej niewiarygodna. Niestety, im więcej pytań jej zadawano, tym mniej sensowne uzyskiwano odpowiedzi. I zamiast wprost odpowiedzieć "nie wiem", marnowała tylko czas oficera. A von Richthoffen nie miał go za dużo. Wypytanie "posłańców" nie przyniosło odpowiedzi, najwyraźniej sami też nie wiedzieli, ale i tak musiał raz jeszcze spróbować zdać raport swojemu dowódcy. Znalazł go wysoko na zboczu, gdzie w otoczeniu adiutantów oglądał przez lunetę Posterunek.

- ... von Grunnenberg obecnie czeka na zwolnienie go z rozkazu obrony Przełęczy i na nowe rozkazy - zakończył raport.

Kapitan Magnus von Rudger
wysłuchał go z poważną miną. A potem, nic nie mówiąc, podał von Richthoffenowi lunetę i pokazał gdzie ma patrzeć. Ten zbladł. Graniczni zabrali się i pojechali. Albo jedynie schowali się, by złapać Imperialnych w pułapkę. Tak czy inaczej stało się jasne, że Gustaw von Grunnenberg go oszukał.
- Poprowadzę atak osobiście! - zaproponował.
- O, nie nie nie - zaoponował dowódca - Martwych bohaterów mamy już nazbyt wielu. Znacznie bardziej przydacie się, poruczniku, w sztabie, kiedy zapytają mnie, czemu zachowywałem się tak jakbym musiał działać na ślepo.
Wydał rozkazy.

Niedługo później Gustaw mógł dostrzec, jak Armia Imperialna powoli i w szyku bojowym zbliża się do Posterunku położonego w najwyższym punkcie drogi prowadzącej przez Przełęcz.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 23-01-2021 o 20:49.
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172