Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-12-2020, 21:06   #921
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Roz stworzyła dwie kopie raportu, jedną z nich wręczyła Gustawowi, a na jego pytanie odpowiedziała, że jeńcy "zostali wypuszczeni z wekslami "na honor" szlachecki lub oficerski".

***

Brock, blady na twarzy i podtrzymywany przez swojego podwładnego, który pobiegł go niedawno zawiadomić o warunkach umowy, wygramolił się z namiotu.
- Coś Ty najlepszego zrobił... Oddałeś mu moją kompanię... - wydyszał. Słowa ewidentnie kierował do Gustawa, ale zanim ten zdołał dopytać, o co chodzi usłyszał Wernicky'ego.
- Zgodnie z zawartą umową jesteśmy gotowi wstąpić do kompanii najemnej Brocka i podpisać kontrakt na roczną służbę - zameldował głośno, a jego ludzie potwierdzając uderzyli rękawicami o swoje napierśniki. Byli spięci i gotowi, przewyższali liczebnie obrońców Posterunku (zwłaszcza odkąd większość zajęła się pilnowaniem wozów i stosów łupów), ale nie czynili żadnych wrogich gestów. Tyle że byli. Kilkuset żołnierzy, z których najbliżsi stali kilkanaście kroków od namiotu musiało robić i robiło wrażenie na wszystkich. Może poza dwójką obserwujących wykonanie umowy khazadów. Roz rozejrzała się, szukając dobrego miejsca obserwacyjnego - z którego dobrze widać i słychać, ale można też łatwo z niego uciec. I znalazła.

Harkin Brock patrzył ze złością na Gustawa von Grunnenberga i obawą na Ottona von Wernicky'ego, ale nie śmiał się przeciwstawić przeważającym siłom. Nie w takiej chwili. Drżącym głosem nakazał przyniesienie Księgi Kompanii, do której szybko, sprawnie i karnie ustawiła się kolejka. Choć jego ludzie skupili się przy nim, było ich daleko mniej niż "nowych" braci.

- Zgodnie z dziewiątym punktem Statutu Wolnej Kompanii Najemnej Brocka, zgłaszam wniosek o głosowanie w sprawie wyboru nowego dowódcy w związku z niezdolnością obecnego do dowodzenia ze względu na stan zdrowia - powiedział Wernicky zaraz po zakończeniu wpisów, a Brock zacisnął zęby w bezsilnej złości. Kilkunastu jego byłych ludzi zmieniło pracodawcę w ciągu ostatnich tygodni, nic dziwnego więc, że Wernicky znał zasady.
- Kto popiera wniosek? - ogłuszający ryk czterystu gardeł dał znać, że są za. Zważywszy, że stanowili trzy czwarte stanu jednostki, głosowanie było czystą formalnością, ale należało przestrzegać reguł i stosować się do Statutu.
Sądząc po wzroku, jaki Harkin wbijał w Gustawa, dobrze zapamięta, przez kogo stracił swoją kompanię.

- Panie Brock. Najmocniej przepraszam za sposób, ale musiałem się zabezpieczyć. Pański kolega - wskazał na von Grunnenberga - to zdolny negocjator, ale nie ma najlepszej reputacji i w pewnych kręgach wręcz słynie z niedotrzymywania zawartych umów.
- Zauważyłem - wycedził zimno wykorzystany i zdradzony po raz kolejny Harkin Brock.
- Chciałbym porozmawiać na temat warunków naszej współpracy bez dodatkowych uszu. Jaką w ogóle masz umowę z Imperialnymi? - usłyszał jeszcze Gustaw, kiedy obaj dowódcy znikali w namiocie.


***

Tymczasem Galeb, Detlef i Loftus radzili co zrobić z Kadetką, która okazała się być Magrittą von Liebwitz, bratanicą Elektorki. Na razie ukryli ją wśród khazadów. Nawet gdyby na Przełęczy miało dojść do rozlewu krwi, wśród nich powinna być bezpieczna. Sądząc po poruszeniu wśród pozostałych obrońców, najemników i granicznych, coś się szykowało.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 14-12-2020 o 22:24.
hen_cerbin jest offline  
Stary 15-12-2020, 16:44   #922
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Na pytanie Loftusa Galeb zmarszczył brwi poruszając swoimi bandażami.

- Nasi kuzyni pomogą nam, ale raczej ze względu na to cośmy razem przeżyli. Jakieś oficjalne azyle to już kwestia polityczna, a cały ten konflikt śmierdzi polityką. - tak czy inaczej runiarz poprawił swój plecak spojrzał po towarzyszach - Tak czy tak... Wernicky wbija się do kompanii Brocka z siłą ludzi, Przełęcz już nie jest dla nas bezpieczna, a szczególnie dla dziewczyny. Teraz panuje zamieszanie, skorzystajmy w tego by odejść w góry i móc ją uratować bez dalszego rozlewu krwi. Dawi też już nie mają czego tu szukać - umgi dopełnili swoich umów i nie będą się dalej szwendać po górach, a i dowiedzieliśmy się o co tutaj chodzi.

Cokolwiek się zadzieje Mag będzie bezpieczniejsza w górach niż tu. Do czego potrzebna Wernicky'emu - czy do zdobycia jeszcze większych zasobów czy też do szantażowania swojego zleceniodawcy... nie było to ważne. Pewnie mądre głowy w Karaku miałby jakiś pomysł na polityczne gierki, ale szczerze Galeb teraz jak najbardziej czuł że właściwe było się nie mieszanie, a na krytykanctwo pomachanie człekom przed nosem listem ich własnej Elektorki.
 
Stalowy jest offline  
Stary 15-12-2020, 20:26   #923
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Dowódca obrony przełęczy w postaci Gustawa von Grunennberga westchnął i poruszał głową na obydwie strony.
- Przepraszam Waszmościów, ale czas wojny się nie skończył. Obrona przełęczy nadal istnieje do odwołania a chciałbym zauważyć, że to ja jestem dowódcą tejże obrony.- Zwrócił się do odwracających Brocka i Wernyckiego.
- Kompania Brocka jest do czasu końca obrony pod moją komendą i ja ją dowodzę czy to ze względów jako najwyższy stopniem dowódca Imperialny, jak i podczas braku sił u Pana Brocka.- Dodał zuchwale czując wzrok setek obserwujących go najemników i innych żołnierzy.
- Do tego kompania jest w strukturach Armii Wissenlandu i dowódców nie wybiera się przez procedury wolnej kompanii a armii Wissenlandu.- Dodał z naciskiem patrząc uspokajająco na Brocka.
- Zatem rozkazuję zaprzestania jakiś tam rozmów na temat najemnej części sił obrony i stawić się przede mną w zbiórce.- Wydał rozkaz Gustaw do zebranych patrząc spokojnym wzrokiem po obecnych i wracając do Wernyckiego i Brocka.

 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 16-12-2020 o 21:10.
Hakon jest offline  
Stary 15-12-2020, 21:37   #924
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Khazadzi zaczęli radzić o wymarszu i powoli, spokojnie i bez rozgłosu się pakować. Unikanie zwracania na siebie uwagi nie było trudne - niezadowoleni z pojawienia się niedawnych oprawców i zniknięcia Leonor de la Vega, Dziewicy z Meissen, wieśniacy i inni byli jeńcy zaczęli znikać, idąc w kierunku Imperium. Nikt ich nie ścigał.
Loftus był w pobliżu i pilnował Magritty. Ale nikt jej nie szukał.

Roz nie rzucając się w oczy zbliżała się do namiotu dowodzenia, aby podsłuchać rozmowę. Co prawda podejrzewała, że może jej się nie udać, ale nie spodziewała się, że powodem będzie głośny okrzyk i zadęcie rogu.

- Zbiór-ka - jej niedawny towarzysz w zakładnikowaniu okazał się kimś w rodzaju kaprala albo sierżanta Kompanii, nadal nie pamiętała kto jest wyżej.
Gustaw wiedział takie rzeczy, ale był zaskoczony, że tak łatwo poszło. Wernicky i Brock przed chwilą po prostu się zatrzymali, pierwszy z uśmiechem, drugi z niezrozumieniem. I ku zdumieniu von Grunnenberga to on zaprotestował.
- Nie jesteśmy w strukturach armii Wissenlandu i to my decydujemy kto nami dowodzi - Harkin przede wszystkim myślał o Kompanii, a nie o sobie. Przynajmniej nie powiedział głośno, jak to jeszcze niedawno Gustaw zarzekał się, że nie będzie dowodził.
- Niemniej, skoro Dowódca Obrony ma coś do powiedzenia całości sił, wypada nam go wysłuchać - dodał Otto, najwyraźniej traktując Gustawa jako sojusznika.

Zebranie się ludzi zabrało chwilę, ustawienie też, ale poszło o niebo sprawniej niż Gustaw to pamiętał z ćwiczeń w garnizonie. Ale cóż, tam byli rekruci, a tu weterani. Choć trzeba przyznać, na baczność nie stał nikt. Szlachcic wiedział, że próba zmuszenia ich do tego skończy się niepowodzeniem.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 16-12-2020, 21:29   #925
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Grunennberg skrzywił się w duchu na słowa Brocka, który nie rozumiał, że Dowódca Obrony chce zrobić dla ratowania pozycji Brocka. Nie znał kodeksu czy tam jakiś ich przepisów i nie spodziewał się jakiegoś głosowania.

Gustaw poczekał aż wszyscy się zbiorą i zaskoczeniem dla niego było jak sprawnie poszło. Liczyła się dla Gustawa każda chwila zwłoki by Imperialni zdążyli dotrzeć do nich a tu wszystko na opak.
- Dziękuję za zebranie się.- Zwrócił się do zebranych i do dowódców.
- Chcę powiedzieć, że do czasu nadejścia sił Imperialnych proszę o zajęcie miejsc na posterunkach. Nowych członków także to dotyczy gdyż obrona musi wyglądać jak należy.- Zwrócił się do żołnierzy, sierżantów itd.
- A z Panami- Zwrócił się do Harkima i Otto.
- Chciałbym także porozmawiać jak należy o tematyce obecnej sytuacji na posterunku i innych sprawach.- zwrócił się do dowódców wskazując namiot po czym omiótł sytuację swoim wzrokiem chcąc wyczuć na ile sobie może pozwolić.
Gustaw zamierzał wybielić Broka przed Imperialnymi a sytuacja ze zmianą dowództwa była bardzo problematyczna i chciał to rozegrać pokojowo. Gustaw wiedział, że jeśli Wernycki przejmie dowodzenie Ostatni uznani zostaną za zdrajców a cała kompania Brocka ta stara i nowa będzie traktowana jak wróg. Ta sprawa musi być załatwiona z Brockiem i Wernyckim i ustalenie jak widzą tą sytuację.

Otto zapytał po co była ta szopka ze zbiórką, skoro i tak kończy się na rozmowie bez zbędnych uszu, tak jak dopiero co proponował. Brock nadal był wkurzony za próbę zrobienia z jego Kompanii oddziału Armii Wissenlandu. Co do oceny sytuacji - panowała jednomyślność. Wernicky zgadzał się z von Grunnenbergiem w całej rozciągłości - jeśli przejmie dowodzenie, Ostatni uznani zostaną za zdrajców, a cała kompania Brocka ta stara i nowa będzie traktowana jak wróg. Zapytał, co Gustaw w związku z tym proponuje.
Gustaw westchnął i usiadł na jednym z krzeseł.
- Według umowy tylna straż ma nie otrzymać kary. Jednak jeśli Imperium nadciągnie wiedzą Panowie jak na Was będą patrzeć. Ludziom może się upiecze, ale co wyższym oficerom może się nie poszczęścić.- Baron miał smętną minę i widać, że go to kłopocze.
- Także obiecałem sobie, że Panu Brokowi postaram się oczyścić imię bo wiem, że również jest honorowy i uczciwy.- Uśmiechnął się delikatnie do Harkima.
- Żałuję jednak, że w umowie jeńcy wojenni tak ogólnikowo zostali opisani i teraz nie ma ich z nami bo by dobrze świadczyło o nas. Jednak z drugiej strony jak któryś jest z tych bardziej pyskatych to może i lepiej, że ich tu nie ma.- Gustaw wstał i sięgnął po dzban z winem i kielichy i odwracając się do dwójki pozostałych czy im podać.
- Zastanawiałem się jak tu zrealizować te oczekiwania i stwierdziłem, że to ja muszę być dowódcą cały czas. Teraz problem, że co do ludzi i Pana Brocka jest wytłumaczenie i słuszna sprawa przemawia po jego stronie, ale co do Pana?- Zastanowił się dowódca obrony.
- Może te goblinoidy z którymi i wy i khazadzi walczyliście? To zagrożenie dla Imperium. Dla naszej trójki ważne jest bezpieczeństwo Imperium bo bez niego nikt z nas nie zarobi. Ale to dla nas. Rajd grabieżczy to i sąsiedzi w prowincjach sobie robią nawzajem, ale jak staje u bram większy i wspólny wróg to jednoczy się siły. Więc to jest mój pomysł co do roli na przyszłość najemnej kompanii. Jak wiemy szybko się okaże, że goblinoidy zdziesiątkowane i każdy będzie wolny. No chyba, że jakieś problemy nowe wynikną. A Panowie mają jakieś pomysły? Zwrócił się wreszcie do zebranych.
- Co do szopki ze zbiórką to już teraz chciałem dać do zrozumienia żołnierzom, że mają współpracować a nie patrzeć na siebie jak na wrogów. Skoro Pan Panie Wernycki uważasz mnie za wiarołomcę to Pańscy ludzie także a teraz skoro nawet Pan zgodził się z moim zdaniem może ostudzić niepotrzebne zapędy wojowników.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 17-12-2020 o 21:43.
Hakon jest offline  
Stary 20-12-2020, 12:42   #926
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to że wszystko już zakończone. Zwołano zbiórkę najemników i coś tam ustalano. Lecz najwyraźniej nie było zgody pośród człeków, bo ludzie stali a dowódcy poszli do namiotu. Wedle umowy krasnoludy miały być obserwatorami, a dopóki nie została ona dopełniona to nie mogli odejść do siebie. Gdy dawi się pakowali Galeb przypatrywał się namiotowi dowódcy i nerwowo przygryzał krawędź zrogowaciałej wargi. No tak. Wernicky nie chce odwalać żadnego numeru bo jego nowoformowane "królestwo" miało za sąsiadów sporo krasnoludów. Jakby się wieść rozeszła że umów nie dotrzymuje to handlować mógłby tylko z innymi ludźmi, a tych na Złoziemiach wielu nie było, a w Księstwach miał samych rywali. I tak mu to groziło, bo bogactwo zdobył najeżdżając Imperium, więc co bardziej prawowierni dawi z pewnością będą na niego krzywo patrzeć. Z resztą. Na pewno mu zależało na dobrych układach z krasnoludami - jedynymi solidnymi ośrodkami handlu będzie albo Barak Varr albo Karaz-a-Karak albo faktorie handlowe na Przełęczy Czarnego Ognia. Przy czym to pierwsze będzie jego wrotami do szerokiego świata - bez dobrych relacji z sąsiadami to jego domena szybko szczeźnie.

- Znów się nad czymś naradzają. - rzekł Galeb w końcu do Detlefa - Chyba umowa wcale nie została jeszcze sfinalizowana. Pójdę przypilnować umgi by czegoś na koniec nie wywinęli.

Choć de facto najbardziej się bał że to Gustav coś wywinie.

***

Jak się okazało - dyskusja trwała w najlepsze i ciężko było dojść do konkluzji trzem oficjerom.

Galeb wysłuchał tego co się działo, podrapał po głowie i rzekł.

- Wasza umowa nie została wypełniona. Herr Wernicky musi wejść do Kompanii Brocka i podpisać kontrakt. Jak rozumiem obawiacie się że przejmie dowództwo nad kompanią. Hmmm... niech w takim razie przejmie je, po czym rozwiąże kontrakt który podpisał on i jego ludzie. Jako dowódca będzie mógł to zrobić, nieprawdaż? Wtedy wszyscy rozejdą się bez rozlewu krwi, Kapitan Brock zachowa swoją kompanię, a Herr Grunnenberg nie będzie się musiał tak gimnastykować w kwestii obrony dobrego imienia Herr Brocka, bo zapewne to miał na myśli próbując kompanię podpiąć pod armię, prawda? Po prostu Otto von Wernicky was przechytrzył i już. Wydaje mi się że to dość dobre rozwiązanie, ale zależy tylko od dobrej woli was wszystkich.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 22-12-2020 o 12:22.
Stalowy jest offline  
Stary 22-12-2020, 22:53   #927
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Sprawa wyglądała tak, że Wernicky chciałby jak najszybciej ruszyć dalej (nie może póki jest pod dowództwem Brocka), a Brock nie chciał stracić kompanii (i przejście pod komendę Wernickiego i dołączenie do Armii Wissenlandu tym by się skończyły). Mieli jednak ręce związane umowami - Brock obiecał pomóc w obronie Posterunku, a Gustaw upierał się, że trwa ona nadal, a Wernicky obiecał, że na rok dołączy do Kompanii Brocka - a nie minął póki co nawet jeden dzień. Żaden z nich nie chciał zasłynąć jako ten, który złamał umowę potwierdzoną przez krasnoludzkich obserwatorów. Po czymś takim Brocka nigdy by nie wynajeły, ani nie chciałyby z nim służyć pod jednym sztandarem, a i Wernicky miał za dużo niskich i brodatych sąsiadów, którzy z pewnością rozwiązaliby wszystkie umowy z nim w trybie natychmiastowym Jedynym, który mógł to rozwiązać był Gustaw. Ten jednak nie był tym zainteresowany.
Rozmowy trwały i trwały, Gustaw co i rusz snuł odległe plany, nie rozwiązujące żadnego z głównych problemów. Sprawą ratowania Kompanii Brocka przed wrogim przejęciem w ogóle się nie zajął, proponował za to, by Brock najął się u ojca Gustawa, albo by Wernicky został wasalem Imperium lub przynajmniej wraz z Brockiem wrócili w głąb Wissenlandu i tam polowali na rozbite przez krasnoludy gobliny.

Impas niemalże przerwało pojawienie się Galeba, który zaproponował wyjście, które mogłoby zadowolić wszystkich. Brock nie ufał ani Gustawowi ani Wernickiemu. Po co miałby wyjeżdżać z pustymi rękami, jak mógłby zabrać ze sobą wszystkie wozy i łupy, miał wszak przewagę jak trzy do jednego, a w momencie gdy będzie legalnym dowódcą podzieli zdobycze tak jak on chce i w najlepszym razie Brock i jego ludzie zostaną z niczym. Już raz go tak Gustaw zrobiliście, drugi raz się nie da.
Ku zdumieniu niektórych, ten ostatni też nie pałał entuzjazmem i przypomniał o dwóch sprawach - po pierwsze, już kontrakt podpisał. A po drugie, nie mógł sam siebie zwolnić z przysięgi, ponieważ wyglądałoby wtedy na to, że negocjował w złej wierze.

Gustaw poprosił później o możliwość rozmowy z Harkinem w cztery oczy.
- Czy możemy go przetrzymać do nadejścia Imperialnych? I wtedy go przekażemy. Dla reputacji to Ty możesz przypisać sobie zasługę tą. Zwolnię Cię z obowiązku obrony kiedy tylko zechcesz - zaprezentował swój chytry plan. Brock spojrzał się na niego wzrokiem dziwnie wypranym z szacunku, ale kiwnął głową. I nakazał zbieranie się Kompanii z Posterunku. Powolne, spokojne, pilnując by to jego ludzie poszli po wozy.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 26-12-2020, 16:30   #928
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Gustav chciał porozmawiać z Brockiem sam na sam. Galeb przyjął to z kamiennym wyrazem twarzy, bowiem brak rozwiązania sytuacji sprawiać, że zamiast zakończyć całą farsę, dalej coś się działo. A zwykle im dłużej Grunnenberg szukał rozwiązań tym stawały się one coraz bardziej absurdalne. Najgorsze było to że głosowanie nad przejęciem dowództwa miało mieć miejsca i Wernicky zabił tym ćwieka i Brockowi i Gustavowi. Choć dowódca Granicznych pewnie chciał się tylko zabezpieczyć przed jakimiś numerami to w praktyce związał sobie ręce, bowiem inaczej Brock mógłby po prostu wydalić Wernicky'ego i jego ludzi z kompanii by poszli sobie precz.
A no i Brock potrzebował łupów by opłacić swoich ludzi.

Galeb stojąc przed namiotem obok Wernicky'ego przeciągnął się.

- Myślałem sporo nad tym co mi powiedzieliście, Herr Wernicky. Chcę wyrazić swój podziw dla waszej przebiegłości. - powiedział cicho - Piękne zagranie z tym by samemu dowodzić tylną strażą, się tutaj poddać i wstąpić do kompanii. Również mogę wyrazić podziw dla waszej odwagi. Prowadzicie bardzo ryzykowną grę w której zyskacie własne małe królestwo albo postradacie życie przez jakiś chichot losu. Mówi się jednak że bogowie sprzyjają odważnym.

Zamilkł na chwilę.

- W sumie gdyby nie głosowanie o przywództwo to Brock mógłby was po prostu zwolnić z kontraktu i byście pojechali dalej.- stwierdził.
 
Stalowy jest offline  
Stary 27-12-2020, 14:20   #929
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roz nabrała przekonania, że Wernicky wygrał tą rozgrywkę i zrobił to daleko wcześniej niż negocjacje na przełęczy. Skoro podążał drogą negocjacji i kompromisu, gdy miał dość wojsk, aby osiągnąć to samo siłą, znaczyło to, że jest w komfortowej sytuacji, aby wykonywać szlachetne gesty. Granica pomiędzy bezwzględnym bandytą, a szlachetnym złodziejaszkiem bywała wąska i mogła zależeć od kilku drobnych decyzji. Wspominany z rozrzewnieniem Robert von Haube był takim samym złodziejem jak Nell Milchgesicht, ale pierwszy podobno coś rozdawał biednym. Zapewne panna de la Vega też kiedyś nakarmiła jakiegoś biedaka i została obrończynią ludu. Ludzie potrafili być naprawdę durni jeśli ich o to poprosić dobrym gestem.

Skarciła się za chwilę rozkojarzenia i postanowiła ruszyć się z komfortowego miejsca obserwacji. Nie bardzo było już co obserwować. Za to możliwość zamienienia słowa z dowódcą Granicznych była pewną szansą na przyszłość. Wychodzenie z ukrycia przychodziło jej jednak zawsze z pewnym trudem i gdy pojawiła się przy wejściu do namiotu Wernicki rozmawiał już krasnoludem, który dawał się rozpoznać tym, że nie było widać jego twarzy. Nie było takich za wielu. Ten twarzy nie miał, za to miał rację. Tak przynajmniej wydawało się Roz.

- Roztropny kupiec posiada więcej niż jedno zabezpieczenie życia, majątku i pozycji. To samo tyczy się panien, choć mówi się zupełnie inaczej - dodała zupełnie bez związku, uśmiechając się złośliwie na koniec, choć opatulona w płaszcz nie dawała się za łatwo rozpoznać. Stała przed nimi drżąc z zimna i starając się wyglądać na osobą bez większego znaczenia. Bo w zasadzie tak właśnie było.

- Czy gdyby Pan Dowódca Brock zlecił jakieś ważne zadanie oddziałowi dwustu swoich żołnierzy pod dowództwem doświadczonego w boju Pana Wernickyiego po tamtej stronie gór, to czy Pan Wernicky gotów byłby rozkaz ten wykonać niezwłocznie? Zadanie mogłoby potrwać rok, albo też kończyć umowę z Brockiem po jego wykonaniu. Takie rzeczy się zdarzają… - wygłosiła propozycję zbliżoną do tego co powiedział krasnolud, aby Wernicky mógł sobie wybrać.

Dla Roz plan był prosty. Wernicky z jakiegoś powodu preferował negocjacje zamiast otwartej przemocy. Może mierzył wysoko i nie chciał pozostawić po sobie usłanej krwią drogi. Natomiast na pewno miał po stronie Imperialnych, kogoś kto mniej lub bardziej otwarcie mu sprzyjał. Jego spotkanie więc z wojskiem przeciwnika raczej skończyłoby się dla niego bezboleśnie. Nie wiadomo natomiast jaki koniec spotkałby obrońców. Bauer uważała więc, że należało się pozbyć z przełęczy najpierw jednego, a potem drugiego dowódcy (jeśli Brock preferowałby wyprawę w góry z częścią łupów zamiast spotkania z Imperialnymi). Całość zaś należało sprzedać Imperialnym jako podyktowane rozsądkiem negocjacje z wrogiem, których celem było nie wzbogacenie się na łupach Imperialnych, ale zachowanie przy życiu i w bezpieczeństwie bratanicy Elektorki. Obrońcy mając ją pod swoją opieką zdecydowali się negocjować, gdyż walka na śmierć (bo raczej, nie życie) w obronie przełęczy skończyła by się jej pojmaniem i dramatycznymi konsekwencjami. Czy mogli uciekać z nią do krasnoludów? Nie bardzo, bo chwilę wcześniej otrzymali informację do Imperium, że krasnoludy zdradziły (co było oczywiście ściśle tajne).
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 27-12-2020, 23:37   #930
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus po upewnieniu się, że Kadetka jest zabezpieczona i tymczasowo względnie bezpieczna mógł ruszyć do innych zadań. Nim to jednak zrobił zwrócił się jeszcze do dziewczyny.
- Gustaw ma dla Ciebie bardzo ważne zadanie, jesteś tu z szanownymi Khazadami na bardzo istotnym punkcie obserwacyjnym. Nie możecie rzucać się w oczy i nie możesz opuszczać ich towarzystwa. Jednocześnie staraj się jak najwięcej zaobserwować. Teraz w obozie mają miejsce wydarzenia, sprawa nadal wisi na włosku noża. Sytuacja może zrobić się jeszcze bardziej skomplikowana gdy na przełęcz wejdzie szpica, a dalej awangarda armii Wissenland. - Mag starał się używać pojęć które zdążył poznać w czasie gdy biegał przy sztabie Trzeciego Regimentu Armii Wissenlandu. - Puki co staraj się przygotować raport z przejęcia i obrony przełęczy. Gdy na przełęcz dotrze armia Imperium, to przygotuj pisemną relację z przebiegu i tego spotkania. - Ritter wręczył dziewczynie przybory do pisania, tusz oraz 3 arkusze papieru. Chciał aby dziewczyna poczuła się ważna, miała jakąś swoją role i zadanie, przez co nie wpadnie na żaden durny pomysł wymknięcia się i udania do Barona żeby go zobaczyć. - To ważne zadanie, ale w razie jakiegokolwiek zagrożenia słuchaj się i wykonuj polecenia krasnoludów. Raporty zawsze zdążysz przygotować później z pamięci. Kategorycznie nie wolno Ci się w żaden sposób narazić. - Mag poczuł dziewczynę, a następnie wrócił do obozu.
Po drodze rzucając czar wyczucie niebezpieczeństwa.
W obozowisku odnalazł Berta, odciągnął go na boki.
- Truskawa wolę dmuchać na zimne, zająłeś się logistyką i jesteś w tym najlepszy. Postaraj się po cichu zorganizować dla członków Ostatnich ekwipunek ewakuacyjny, Tak gdybyśmy musieli szybko się wycofać nie patrząc na resztę. Trochę jedzenia, nowe ciuchy, od biedny biżuterii. Ale raczej powinny być to lekkie plecaki. Gdyby wpadły Ci w ręce zestaw pisarki czy chirurgiczny to warto dopakować, ale są to rzeczy drugoplanowe. Zresztą w tej kwestii wszyscy zdają się na Ciebie. Ritter z Bertem zbił piątkę i rozeszli się każdy do swoich zadań. Mag się spieszył, uważnie rozglądał po obozowisku i dostrzegł Hainza, ten stał z swoim bratem, tak przynajmniej mag pamięta. Pomogli mu raz, rozsiewając plotki o bohaterstwie Dziewicy więc powinni pomóc i teraz. Szary Czarodziej podszedł do nich, krótko się przywitał i przestawił sprawę.
- Do czasu nadejścia sił Armii Wissenlandu w obozowisku i na posterunkach musi zostać jak najwięcej ludzi Dziewicy z Meissen. Ochotnicza wyzwoleńcza armia nie może teraz Panowie się rozejść. Przekazuje Wam środki, przekupujcie co ważniejszych ludzi, rozpowiadajcie plotki o Dziewicy Róży Przełęczy, skupcie na niej uwagę. Ale niech ludzie nie wracają jeszcze do wiosek. Przypominajcie, że zadbała o ludzi, że sprawiła i poprowadził kontratak, który pozwolił im wydostać się z niewoli. Mówcie, że jest jedną z nich z pochodzenia, albo że jest z bogatego i szanowanego rodu, który odrzucił przywileje i się za nimi ujął. Ale niech z szacunku, lęku, albo wdzięczności jeszcze przy niej stoją. - Loftus wyjął z sakiewki garść srebra, mniej więcej o wartości dziesięciu koron. - To do rozdania, na alkohol i wasze działania. - Dał im też po złotej koronie - Złoto to wasze wynagrodzenie i moje podziękowanie. Zróbcie to tak jak należy i zgłoście się później, a dostaniecie po koronie dla siebie, ucieknijcie z tym srebrem, a będziecie naznaczeni przez magistra kolegium. Już zawsze całe wasze srebro i złoto zmieni się w pensy. Majątek rozpłynie jak okup granicznych pod Meissen.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172