|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-12-2020, 21:06 | #921 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 14-12-2020 o 22:24. |
15-12-2020, 16:44 | #922 |
Reputacja: 1 | Na pytanie Loftusa Galeb zmarszczył brwi poruszając swoimi bandażami. - Nasi kuzyni pomogą nam, ale raczej ze względu na to cośmy razem przeżyli. Jakieś oficjalne azyle to już kwestia polityczna, a cały ten konflikt śmierdzi polityką. - tak czy inaczej runiarz poprawił swój plecak spojrzał po towarzyszach - Tak czy tak... Wernicky wbija się do kompanii Brocka z siłą ludzi, Przełęcz już nie jest dla nas bezpieczna, a szczególnie dla dziewczyny. Teraz panuje zamieszanie, skorzystajmy w tego by odejść w góry i móc ją uratować bez dalszego rozlewu krwi. Dawi też już nie mają czego tu szukać - umgi dopełnili swoich umów i nie będą się dalej szwendać po górach, a i dowiedzieliśmy się o co tutaj chodzi. Cokolwiek się zadzieje Mag będzie bezpieczniejsza w górach niż tu. Do czego potrzebna Wernicky'emu - czy do zdobycia jeszcze większych zasobów czy też do szantażowania swojego zleceniodawcy... nie było to ważne. Pewnie mądre głowy w Karaku miałby jakiś pomysł na polityczne gierki, ale szczerze Galeb teraz jak najbardziej czuł że właściwe było się nie mieszanie, a na krytykanctwo pomachanie człekom przed nosem listem ich własnej Elektorki. |
15-12-2020, 20:26 | #923 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 16-12-2020 o 21:10. |
15-12-2020, 21:37 | #924 |
Reputacja: 1 |
|
16-12-2020, 21:29 | #925 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 17-12-2020 o 21:43. |
20-12-2020, 12:42 | #926 |
Reputacja: 1 | Wyglądało na to że wszystko już zakończone. Zwołano zbiórkę najemników i coś tam ustalano. Lecz najwyraźniej nie było zgody pośród człeków, bo ludzie stali a dowódcy poszli do namiotu. Wedle umowy krasnoludy miały być obserwatorami, a dopóki nie została ona dopełniona to nie mogli odejść do siebie. Gdy dawi się pakowali Galeb przypatrywał się namiotowi dowódcy i nerwowo przygryzał krawędź zrogowaciałej wargi. No tak. Wernicky nie chce odwalać żadnego numeru bo jego nowoformowane "królestwo" miało za sąsiadów sporo krasnoludów. Jakby się wieść rozeszła że umów nie dotrzymuje to handlować mógłby tylko z innymi ludźmi, a tych na Złoziemiach wielu nie było, a w Księstwach miał samych rywali. I tak mu to groziło, bo bogactwo zdobył najeżdżając Imperium, więc co bardziej prawowierni dawi z pewnością będą na niego krzywo patrzeć. Z resztą. Na pewno mu zależało na dobrych układach z krasnoludami - jedynymi solidnymi ośrodkami handlu będzie albo Barak Varr albo Karaz-a-Karak albo faktorie handlowe na Przełęczy Czarnego Ognia. Przy czym to pierwsze będzie jego wrotami do szerokiego świata - bez dobrych relacji z sąsiadami to jego domena szybko szczeźnie. - Znów się nad czymś naradzają. - rzekł Galeb w końcu do Detlefa - Chyba umowa wcale nie została jeszcze sfinalizowana. Pójdę przypilnować umgi by czegoś na koniec nie wywinęli. Choć de facto najbardziej się bał że to Gustav coś wywinie. *** Jak się okazało - dyskusja trwała w najlepsze i ciężko było dojść do konkluzji trzem oficjerom. Galeb wysłuchał tego co się działo, podrapał po głowie i rzekł. - Wasza umowa nie została wypełniona. Herr Wernicky musi wejść do Kompanii Brocka i podpisać kontrakt. Jak rozumiem obawiacie się że przejmie dowództwo nad kompanią. Hmmm... niech w takim razie przejmie je, po czym rozwiąże kontrakt który podpisał on i jego ludzie. Jako dowódca będzie mógł to zrobić, nieprawdaż? Wtedy wszyscy rozejdą się bez rozlewu krwi, Kapitan Brock zachowa swoją kompanię, a Herr Grunnenberg nie będzie się musiał tak gimnastykować w kwestii obrony dobrego imienia Herr Brocka, bo zapewne to miał na myśli próbując kompanię podpiąć pod armię, prawda? Po prostu Otto von Wernicky was przechytrzył i już. Wydaje mi się że to dość dobre rozwiązanie, ale zależy tylko od dobrej woli was wszystkich. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 22-12-2020 o 12:22. |
22-12-2020, 22:53 | #927 |
Reputacja: 1 |
|
26-12-2020, 16:30 | #928 |
Reputacja: 1 | Gustav chciał porozmawiać z Brockiem sam na sam. Galeb przyjął to z kamiennym wyrazem twarzy, bowiem brak rozwiązania sytuacji sprawiać, że zamiast zakończyć całą farsę, dalej coś się działo. A zwykle im dłużej Grunnenberg szukał rozwiązań tym stawały się one coraz bardziej absurdalne. Najgorsze było to że głosowanie nad przejęciem dowództwa miało mieć miejsca i Wernicky zabił tym ćwieka i Brockowi i Gustavowi. Choć dowódca Granicznych pewnie chciał się tylko zabezpieczyć przed jakimiś numerami to w praktyce związał sobie ręce, bowiem inaczej Brock mógłby po prostu wydalić Wernicky'ego i jego ludzi z kompanii by poszli sobie precz. A no i Brock potrzebował łupów by opłacić swoich ludzi. Galeb stojąc przed namiotem obok Wernicky'ego przeciągnął się. - Myślałem sporo nad tym co mi powiedzieliście, Herr Wernicky. Chcę wyrazić swój podziw dla waszej przebiegłości. - powiedział cicho - Piękne zagranie z tym by samemu dowodzić tylną strażą, się tutaj poddać i wstąpić do kompanii. Również mogę wyrazić podziw dla waszej odwagi. Prowadzicie bardzo ryzykowną grę w której zyskacie własne małe królestwo albo postradacie życie przez jakiś chichot losu. Mówi się jednak że bogowie sprzyjają odważnym. Zamilkł na chwilę. - W sumie gdyby nie głosowanie o przywództwo to Brock mógłby was po prostu zwolnić z kontraktu i byście pojechali dalej.- stwierdził. |
27-12-2020, 14:20 | #929 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
27-12-2020, 23:37 | #930 |
Reputacja: 1 |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |