Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-12-2009, 22:13   #91
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
-Hej, gdzie?! - skoczył za barbarzyńcą - Na wszystkie dziwki mamy Lufii! Stój! Po całym magazynie rozpełzli się strażnicy i do tego otoczyli budynek. Jak chcesz zarobić i nie trafić do pudła, to poczekaj psia mać!

-Popsioczycie sobie na okręcie! - rzucił do wszystkich - Szukają Arina, mamy jak najszybciej być na pokładzie. Dokładnie w jakieś pół godziny. Najlepiej po cichu, ale jak się nie uda... no cóż, po prostu musimy się dostać na statek bez względu na wszystko. Sytuacja jest taka: mamy areszt w doku - zakaz wypływania ale i tak kupcy maja to w dupie, chyba cała straż miejska rozbiegła się w poszukiwaniu Arina. Przy okręcie zostało pół tuzina strażników, może mniej.
-Trzeba spróbować dojść tam bez rozróby. Wyjdziemy z magazynu jako ochroniarze mienia tutaj zgromadzonego. Broń w pogotowiu. Bez prowokacji, ale przy pierwszym kiepskim sygnale bić po mordach jak leci!
-Przy okręcie trzeba będzie improwizować, bo raczej nas nie wpuszczą po dobroci. Najwyżej wrzucimy ich do morza. Jakieś pytania, sprzeciwy? Tylko wartko, bo jak mówiłem czas nagli...

Sorin miał szczerze gdzieś, czy obraził ich chędożoną dumę, starą matkę czy zwierzątko z dni dzieciństwa. Jak się nie podobało towarzystwo mogli się nie decydować. Pomijając fakt, że równie dobrze mogli się na nich wypiąć i wystawić strażnikom. "Drużyna to drużyna. Trza się razem trzymać." - znał to aż za dobrze...
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline  
Stary 22-12-2009, 22:52   #92
 
Whiter's Avatar
 
Reputacja: 1 Whiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnie
Zatrzymał się. Efekt był zgodny z przewidywaniami ofia... yy... marynarza. Ork obrócił się na pięcie w jego stronę. Ręce miał spuszczone swobodnie. Nagle bez większego ostrzeżenia wystrzelił w stronę "rozmówcy". Zatrzymał się dopiero tuż przez nim. Opierając ciężar ciała na nodze wykrocznej obniżył głowę tak, by byli twarzą w twarz. Ich czoła dzieliło zaledwie 10 cm przestrzeni.


-Tobie naprawdę życie jest niemiłe...
-odparł delektując się tymi słowami- Przedstawiłem się na samym początku... Jeśli naprawdę jesteś taki hardy, to możemy zmierzyć się w pojedynku...-i tu na całkiem kamiennej zakwitł uśmiech- Tak po za tym- parł już coraz spokojniejszym tonem- twoja mama ma ładne imię. Rób co masz robić- Machnął bezradnie łapą -

Ciekawiło go tylko, czy marynarz odgadnie, co jadł dzisiaj na śniadanie...
 
__________________
"Znaj siebie i znaj przeciwnika, a możesz stoczyć 100 bitew nie odnosząc porażki"
Sztuka Wojny
Whiter jest offline  
Stary 22-12-2009, 23:20   #93
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
W pobliżu pomostu i najbliższego mu magazyn, dzięki pochodnią , było jasno. Pozostała część doków skąpana jednak była w , chciałoby się rzec , gęstej jak smoła ciemności. Strażnicy poruszali się parami, i tak szybkim marszem wparowali między ciasne uliczki pomiędzy magazynami. Uderzanie ciężkich , wojskowych buciorów szybko rozniosło echo. A im jakaś dwójka była bliżej magazynu Gildi Anathana Gentrasha , tym lepiej mogli kroki owe usłyszeć przebywający w nim rekruci.
Budynki magazynów w zasadzie wyglądały tak samo. Drewniane, jedno piętrowe, obite tanimi deskami. Najpewniej z odzysku. Część stała nieużywana, a część wypełniona po brzegi. Tylko kupcy i tragarze zapewne znali system ich zapełniania i opróżniania.

***************
Przeciętny budynek "Magazyn"


Mapka obszaru
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline  
Stary 23-12-2009, 09:02   #94
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nie dość, że musieli kogoś wydostać z więzienia, to teraz mieli jeszcze walczyć ze strażą miejską.
Już chyba nigdy nie będzie mógł pokazać się w Waterdeep...
Za te parę groszy to chyba nie było warto.

- Łodzi nie macie, czy co? - spytał nieco zdegustowany całkowitą bezmyślnością swych pracodawców. - Co za problem przewieźć kilka osób - machnął ręką, obejmując całe zgromadzone w magazynie towarzystwo - dopłynąć do okrętu od strony morza i wejść na pokład?

- Noc ciemna - dodał - któż by coś zauważył? Bez zamieszania, wrzucania strażników do morza i temu podobnych cyrków?
- Ale teraz to już chyba za późno...
- dodał. Tupot butów zbliżających się strażników słychać było coraz głośniej.

- Zaprośmy ich do środka - zaproponował. - Dostaną po łbach i nawet nie będą wiedzieli kiedy i od kogo. Tylko nie zabijcie nikogo... Ja sobie usiądę tam - wskazał odległą skrzynkę - a wy poczekacie na nich przy drzwiach. Jak wejdą... Sami wiecie, co zrobić...
 
Kerm jest offline  
Stary 23-12-2009, 18:54   #95
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Dlaczego go nie zabiłeś?- spytał młody Stormak. Jego ojciec potarł dłonią zabandażowane czoło. Stary krasnolud usiadł na bujanym fotelu wypuszczając z ust powietrze. Stęknął z doskwierającego bólu.
-Dlaczego miałbym go zabić?- spytał zdziwiony.
-No jak to dlaczego? Jesteś w miejskiej straży. Reprezentujesz władzę. Porywając się na Ciebie tamten gnojek porwał się na króla!- odrzekł oburzony młodzian.
-Straci rękę, lub przesiedzi w lochu kilka długich lat. Oduczy się atakowania straży miejskiej.- wyjaśnił ojciec. -I przede wszystkim zabijania.- młodzieniec zmrużył oczy. -Zabijanie jest prawem bogów nie naszym.- wyjaśnił...

***

-Spokojnie panowie. Nie bądźcie nerwowi.- rzekł uspokajając gorący temperament kompanów. -Dajcie mi kilka chwil.- poprosił robiąc tajemniczą minę. -Spróbuję załatwić sprawę bez poszkodowanych...- wyjaśnił. Krasnolud poprawił skórzany pasek, do którego przyczepiona była kusza, poprawił pasek na biodrach i odłożył na ziemię swój plecak, oraz oparł o ścianę swój kostur. Stormak spokojnym krokiem skierował się ku wyjściu z magazynu. Idąc w tamtym kierunku, czarodziej sięgnął dłonią do skórzanego mieszka, przytwierdzonego do pasa. Grube paluchy wyciągnęły z środka niewielkie zawiniątko w różowo-bladym kolorze. Brodaty mag stanął obok wyjścia z magazynu i ścisnął w prawicy komponent, sekundę później zamknął oczy i wypuścił z ust powietrze. Niewielki przeciąg poruszył jego wąsem i brodą. -Akhaja kha'stress otrunu astooaray...- syknął pod nosem a jego oczy delikatnie zalśniły bladoniebieską poświatą. Krasnolud uśmiechnął się pod nosem, odwrócił się w stronę kompanów i rozłożył ręce. Początkowo nic się nie działo, jednak kilka sekund później towarzysze ujrzeli biegnące uliczką, przed magazynem szczury. Dziesiątki, jeśli nie setki. Gryzonie piskały i prychały zadowolone z życia. Stormak długo uczył się naginać Sztukę, tak by przyzwane bestie były silniejsze i wytrzymalsze. Szczury były spore i chyba głodne. Złapał plecak, kostur i wyszedł z magazynu. Ujrzał dwóch strażników miejskich maszerujących dziarskim krokiem w jego stronę. -Asaharajah.- rzekł chłodno wskazując palcem dwójkę stróżów prawa. Ogromna gromadka szczurów puściła się w stronę dwójki strażników. -Zranić, nie zabić...- syknął pod nosem, a gryzonie niczym jeden mąż rzuciły się do ataku. -Teraz! Szybko!- krzyknął do reszty, czekającej w magazynie...
 
Nefarius jest offline  
Stary 23-12-2009, 20:13   #96
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Mimo mroku panującego na nieoświetlonych uliczkach pomiędzy magazynami, wszyscy z łatwością dostrzec mogli zbitą gromadę szczurów. W ciemnościach zdawać się mogło, iż to cały, wyłożony kamienną kostką, chodnik porusza się.
Strażnicy najpierw dostrzegli Stormaka, który wystrzelił niczym z procy, przez wrota magazynu nieopodal.
- Ty ! Zobacz !- zawołał jeden do drugiego, trącając go w ramie i wskazując pochodnią w kierunku pędzącej gromady szczurów.
Jednego ze strażników widocznie ten widok sparaliżował. Stał bez ruchu, przypatrując się gryzoniom. Drugi miał o wiele więcej oleju w głowie. Cisnął swoją pochodnią w kierunku chmary, po czym popędził w górę ulicy - w tym samym kierunku, w którym podążał Stormak. Chwycił za klingę, jednak nie starał zatrzymać się krasnoluda. Wyprzedził go bez większych trudności i pędził dalej, dopingowany strachem. Najpewniej szukał swych towarzyszy, aby udzielili mu wsparcia.



*******
PW-10
KP- 18
Wytrwałość - +2
Refleks- +3
Wola- 0
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline  
Stary 23-12-2009, 22:03   #97
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
W ciągu kilku sekund w jego czarnej łepetynie pojawił się nowy, według niego genialny plan. Szczury zgodnie z rozkazem puściły się na strażników. Jeden w mgnieniu oka został oblężony przez piskliwe gryzonie, drugi jednak zerwał się do biegu. Uciekał, najprawdopodobniej po swoich kamratów, zawiadomić ich o zagrożeniu. Krasnolud uśmiechnął się wejrzał do magazynu. -Kiedy tylko zrobi się tu pusto, biegnijcie ile sił w stronę statku i nigdzie się nie zatrzymujcie!- krzyknął Stormak, po czym spojrzał w stronę uciekającego strażnika. Niespodziewanie krasnolud rzucił się w bieg za uciekającym człekiem, nie kwapiąc się za bardzo i nie wysilając się by go dogonić. Strażników biegł w uliczkę i głośnym, spanikowanym krzykiem wezwał swoich kamratów na pomoc. Stormak uśmiechnął się pod nosem i biegiem skierował się w stronę doków, w miejsce gdzie przycumowany był galeon, którym mieli opuścić miasto. Biegnąc zastanawiał się nad różnymi ewentualnościami. Strażnicy biegli za nim i powoli go doganiali, on jednak konsekwentnie dążył do spełnienia swego prawie samobójczego planu. W końcu dostrzegł straże pilnujące wejścia na kładkę.



Krasnolud był dość blisko by tamci mogli go zauważyć, lecz na tyle daleko, że z wsparciem mroku późnej godziny, nie mogli go rozpoznać. Stormak uśmiechnął się, prędko otwarł tubę na zwoje i wyciągnął z niej zwinięty w rulon papirus, który otrzymał rankiem od swego mistrza. "Dzięki Ci Ogniotrzepie..."- podziękował w duchu swemu mentorowi i jednemu z kilku nauczycieli w Gidli magów. Strażnicy, pilnujący kładki zauważyli czarodzieja, oraz kilku swoich kamratów, którzy gonili go z drugiej strony portu. -Auere Astakha otrey!- krzyknął czytając zawartość zwoju. Po chwili magia miała zadziałać i unieść go nad dachy magazynów skupiając na nim uwagę całej straży i dając pozostałym okazję na swobodne dostanie się na okręt...
 
Nefarius jest offline  
Stary 23-12-2009, 22:29   #98
 
Elthian's Avatar
 
Reputacja: 1 Elthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodze
Wreszcie zaczęło się coś dziać. Elfie uszy zaczęły dokładnie wsłuchiwać się w rytmiczny, prędki marsz strażników zbliżających się do magazynu. Czas działać.

"Magowie..." - pomyślał elf gdy Stormak zakończył inkantację czaru przywołania zgrai gryzoni. W duchu był radosny, że nie będzie musiał używać swoich ostrzy przeciw ludziom, a tym bardziej przeciw strażnikom. Jego wrogami były bestie i najróżniejsze kreatury spotykane w dziczy, zapomnianych ruinach czy niebezpiecznych lochach. Nie ma na co czekać.

-Teraz! Szybko!- Stormak krzyknął do reszty, czekającej w magazynie.

Ilian wybiegł z budynku i rozejrzał się po uliczce. Z jednej strony widział przerażonego strażnika, którego ciało było obłażone przez brudne, wściekłe szczury. Obróciwszy się do swoich kompanów rzekł:
- Dalej, chodźmy i miejmy nadzieję iż nasz czarodziej ma dobry plan.

Biegł uliczką aż wyskoczył na szerszą aleję. Przed sobą miał rozstawione w rząd magazyny. Jego uszy dosłyszały zgrzyt pancerzy biegnących, najprawdopodobniej za magiem, zbrojnych. Swoje kroki skierował ku zapamiętanej ścieżce do okrętu, starając się nie wpaść na żadnego strażnika.

Wbiegłszy na większy plac elf zauważył docelowy galeon, zaś nieopodal grupkę ludzi, z których dwoje wyglądali na wyższych stopniem strażników. Nagle w powietrze wystrzeliła czerwona postać.
"Szalony czarodziej!" - pomyślał z radością Ilian. To była idealna okazja by dostać się na pokład. Nie tracił okazji i gdy tylko strażnicy zapatrywali się w szybującego w powietrzy krasnoluda, elf zakradł się na okręt.



Wykonane rzuty:
[Rzut w Kostnicy: 25] - dostanie się na pokład galeona, podczas gdy strażnicy wpatrują się w latającego Stormaka.
 
Elthian jest offline  
Stary 23-12-2009, 23:36   #99
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Krasnolud wywołał nie małe zamieszanie. Z uliczek biegnących pomiędzy magazynami, wybiegli strażnicy. W sumie sześciu. Puścili się w pogoń za magiem.
- Dorwijcie przykurcza !- każdy z nich próbował przekrzyczeć drugiego, jednocześnie machając mieczami z nadzieją by choć musnąć krasnoluda. Szybko zwrócił na siebie uwagę Woothersa , Vivera oraz strażników stojących z nimi.
- A to co... - warknął sierżant dobywając miecza. Jednocześnie nieco ugiął kolana i napiął mięśnie. Gotował się do walki.
Krasnolud jednak zatrzymał się jakieś dwadzieścia metrów przed nimi. Zdawałoby się , iż zachowanie jego zaprzecza wszelkiej logice. Co się dzieje zrozumieli dopiero, kiedy ten rozwinął zwój i głośno wypowiedział słowa zaklęcia. Po ułamku sekundy, jego ciało zaczęło unosić się w górę, niesione niewidzialną dla ludzkiego oka siłą.
Woothers wykrzywił lekko twarz w grymasie, po czym szybkim krokiem wyszedł przed Vivera.
- Kuglarskie sztuczki godne bazarowej przekupy...- wybełgotał piskliwym głosem, w którym jednak dało się wyczuć nutę złości. Wyciągnął ramię przed siebie i wskazującym palcem wycelował w unoszącego się krasnoluda.
- Mollio - zdawałoby się, rzucił od niechcenia. Nienaturalny powiew , odrzucił jednak do tyłu jego płaszcz. Podobne zjawisko lekko wstrząsnęło unoszącym się krasnoludem, jednak zdawało się to jedynym efektem.
Viver popatrzył pytająco w stronę swojego przełożonego. "Chyba coś pan spatolił... sir...."rzuciło mu się na myśl. Nie ośmielił się jednak wypowiedzieć tych słów.
Zaklinacz rzucił, unoszącemu się w powietrzu krasnoludowi mordercze spojrzenie. Biorąc pod uwagę jego skromną posturę i dojść dziwaczny wyraz twarzy, wyglądać mogło to komicznie. Wziął głębszy wdech i przymknął oczy. Mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem, ponownie wyciągnął ramię w kierunku krasnoluda, który zaczął się już powoli oddalać. Na opuszkach jego trzech palców dostrzec można było słabe światełka, które po sekundzie błysnęły oślepiająco. Trzy mieniące się niebieskim światłem pociski, niczym świetliste strzały poszybowały w kierunku krasnoluda. Ostatecznie uderzyły go niemal jednocześnie w plecy, wypalając w jego czerwonej pelerynie dziury wielkości pięści . Mag jęknął pod nosem, a wąska strużka krwi wypłynęła z jego ust.
- To jeszcze nie koniec...- warknął pod nosem poirytowany Wothers, widząc ,iż jego uciekinier dalej zipie.
**********************

Mapka sytuacyjna na prośbę Elthiana.

Woothers:
KP - 15
PW - 15
Wytrwałość :+2
Refleks: +3
Wola: + 5

Viver:
KP: 18
PW: 22
Wyrtwałość: +4
Refleks: +1
Wola:+1
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"

Ostatnio edytowane przez Mizuki : 25-12-2009 o 12:42.
Mizuki jest offline  
Stary 24-12-2009, 00:23   #100
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Sytuacja zaczęła nabierać tempa, poczuł przypływ adrenaliny lecz szybko się uspokoił. W pewnym momencie krasnolud postanowił wykorzystać swoje umiejętności "Najwyższy czas", szczury może i nie były najciekawszymi stworzeniami jakie można przywołać, ale ważne że swoją rolę spełniły. Kiedy armia ciemności ruszyła Stormak dał im sygnał do biegu lecz... na chwilę się zatrzymał jakby nad czymś myślał, Bronthion spojrzał na niego zdziwiony "Rusz się, teraz jest najlepszy moment..."

Mag w końcu wypadł z magazynu jak strzała biegnąć za uciekającym strażnikiem, w tym samym czasie elfi łowca imieniem Ilian nie tracił czasu tylko wyszedł tuż za nim i starał się przemieścić niezauważenie w kierunku galeonu.

- Idę rozeznać się w sytuacji i zobaczyć co też zrobi nasz mag -Powiedział cicho do drużyny i wyszedł-

Była noc, doki skąpane w mroku były wprost idealnym miejscem dla niego. Z łatwością skrył się w cieniu i po cichu skierował w stronę galeonu obserwując bacznie okolicą zwracając szczególną uwagę na Stormaka i jego cuda.

Dotarł w pobliże mostu, który był ich bramą na statek. Strażnicy i dwóch ludzi wyglądających na wyższych rangą - to była ich przeszkoda, przeszkoda która mogła okazać się trudna do pokonania. W pewnym momencie zauważył biegnącego krasnoluda co niewątpliwie było widokiem niezwykle rzadkim. Biegacz ów śmiało stanął przed strażnikami i... wzniósł się w powietrze. Bronthion pojął w mig zamiary maga, chciał odwrócić uwagę strażników żeby im było łatwiej, nie darzył go sympatią od początku, ale tym czynem wiele zyskał w jego oczach. Wyczyn maga wprawił go w zdumienie, zdumienie nie wywołane wzlotem w powietrze ani atakiem szczurów lecz poświęceniem"Jak on do cholery chce się teraz z tego wykaraskać?!"

Następnym co zwróciło jego uwagę był elf, który wykorzystał zamieszanie i wskoczył do wody, po chwili był już na statku. Łotrzyk na ten widok zmrużył oczy. Chwilę po tym Stormak został zaatakowany... czymś na kształt magicznych pocisków, które niewątpliwie zostawiły po sobie krwawe ślady. Bronthion starał się dostrzec jakąś lukę, jedną minimalną lukę którą mógłby wykorzystać by pomóc Stormakowi.
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie

Ostatnio edytowane przez Bronthion : 24-12-2009 o 00:45.
Bronthion jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172