05-08-2019, 18:33 | #31 |
Reputacja: 1 |
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
05-08-2019, 20:41 | #32 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą." Fryderyk Nietzsche |
05-08-2019, 20:58 | #33 |
Reputacja: 1 | Stary Grolsch miał już odpowiedzieć Spaleńcowi w Szacie, gdy rozpętało się małe piekiełko i wszystko działo się na raz. Całkiem dosłownie. W umyśle uśmiechnął się rozbawiony i zawiedziony jednocześnie. To nie był czas i miejsce na Drzewcianowe przepychanki. Jawnie nowy włodarz krew poczuje i się na niej posili...
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
05-08-2019, 21:36 | #34 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
06-08-2019, 08:19 | #35 |
Reputacja: 1 | Maryna jeszcze w Zalpiach na własne oczy widziała do czego prowadzi gniew pański. W jednej chwili przez myśl jej przebiegło, że "pany wracające po wojnie na swoje a bez swoich ludzi lekcawazone łacno mogą beć do onego gniewu skore. Nie lza im od pierwsych chwil łokoniem stawać".
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 08-08-2019 o 13:36. |
09-08-2019, 23:31 | #36 |
Reputacja: 1 |
|
10-08-2019, 13:02 | #37 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Bogna biegła. Uciekała niczym przerażone zwierzątko, gnana obrazami w głowie, jakie w niej utkwiły po tym co przeżyła we własnych czterech ścianach. Teraz zaś, to wszystko powróciło ze zdwojoną mocą, uderzając w nią z taką siłą, iż niemal postradała zmysły. Pierwotny instynkt samozachowawczy przejął jednak działanie, a nogi same poniosły dziewuchę jak najdalej od okropnego zagrożenia... Bogna Biegła. Z dala od świątyni, od wsi, przez małe poletko, między drzewa, do lasu. Tam będzie bezpiecznie. Tam jej nie znajdą, nie zerżną i nie zarżną... nic do niej nie docierało. Może i ktoś nawet za nią nawoływał, może krótko się za nią puścił, ale ona pędziła naprawdę tak szybko, jakby goniło ją najstraszniejsze zło na tej ziemi. Bogna Biegła. ...póki się o coś nie potknęła. Poleciała w przód prosto na pysk, i nagle zaczęła się turlać w dół. Wydawało jej się, iż stacza się do samych piekieł, a świat wirował góra-dół, góra-dół, i w końcu pojawiło się drzewo, ból, i ciemność. *** Ocknęła się z okropnym bólem głowy. Drżącymi dłońmi próbowała dotknąć pulsującego miejsca na czole, tak się jednak bała, iż odpuściła. Krótko zaszlochała, po czym jeszcze niezbyt przytomnym wzrokiem rozejrzała się wokół. Drzewa, krzewy, mgła. Nie wiedziała, jak długo tak leżała, czy ją ktoś szukał, czy może wszyscy byli już bez głów... jeszcze się nie ściemniło. Nie było słychać krzyków ze wsi, czy to znaczyło, że tam jest już po wszystkim? Bogna spojrzała w dół, po sobie, po swoim ubiorze. Była nieco brudna i potłamszona. Niedzielny strój do świątyni, taki wystawny i czysty, a teraz taki zaniedbany. Nawoja będzie zła (Niechaj Wieczny Ogień Stwórcy rozpala jej dobre serce w Niebiosach??). - Muszę wiedzieć, co z nią - Powiedziała sama do siebie, po czym ostrożnie wstała. Nic nie bolało tak mocno, żeby chodzić nie mogła, więc ruszyła na powrót do wsi, z ciężkim sercem oczekując strasznych widoków, jakie tam zastanie. Tą samą drogą, którą przybiegła. A tak przynajmniej jej się wydawało... .
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD Ostatnio edytowane przez Buka : 26-08-2019 o 23:56. |
10-08-2019, 16:07 | #38 |
Reputacja: 1 | - Za stary na to wszystko jestem- westchnął tylko Józwa przyglądając się z boku całemu zamieszaniu. ~Jak młodzi se dadzą rade jak dziadzia zabraknie.~ dumał sobie. - Idę z wami- powiedział tylko do zbierającej się delegacji i ruszył się powitać prawdopodobnie nowego Pana. Z dworem żył dobrze przez całe życie. Jego świętej pamięci żona robiła tam jako służka, a józwowy miód wszak był przeznaczony na pański stół. Z Panem Hubertem znał się chyba najlepiej ze wszystkich kmieciów. Służył jeszcze jego ojcu, a nawet dziadowi towarzyszył jako psiarczyk podczas polowań. Jeśli to Pan Hubert,albo kto z jego rodziny co go kiedyś odwiedzał może da radę go rozpoznać. Tak to stary jest na zatracenie może iść. |
10-08-2019, 22:03 | #39 |
Reputacja: 1 | Franciszka nagle wyrwana ze swoich rozmyślań potrzebowała chwili, żeby zrozumieć co się właśnie stało. Siedząca obok niej zaczęła krzyczeć coś o mężczyźnie, który wtargnął do kościoła. Dziewczyna, po opisie domyśla się, że był to miejscowy pijaczyna, krzyczący coś o najeździe. Świetnie - pomyślała - chciała żech jakieś zmiany, która poruszy jej życiem, ale nie takiej! - Jeronie, babo weź się uspokój - Franciszka zaczęła uciszać babsko, które darło jej się do ucha, tak że nie rozumiała, co dokładnie bredził ten stary pijaczyna. Za młodu często użerała się ze słowotokiem wylewanym przez stałych, nietrzeźwych klientów karczmy. Treści wypowiadane przez nich najczęściej były prostackimi komentarzami wypowoadanymi w kierunku kobiet. Jakiekolwiek słowa nie padłyby z ich ust, trzeba było przyznać, że nie potrafili oni kłamać. Właśnie dlatego, Franciszka nie zignorowała ostrzeżenia tego pomylonego pijaka, Heńka. W tym czasie do świątyni wszedł Mieszko, który tylko potwierdził słowa nietrzeźwego mężczyzny i w tym momencie poczuła uderzenie w głowę. Gdy zorientowała się co było źródłem nagłego bólu, ujrzała tylko plecy tej okropnej baby, która siedziała obok niej. - Świetnie, ktoś w tej chwili może plądrować cały mój dobytek, a jo bym żech omal nie zginęła przygnieciona rzycią jakieś wywłoki - pomyślała Franciszka - Mam ino nadzieja, co mój pies nie będzie na tyle głupi, co by zacząć rzucać się na przybyszy. Czworonóg był tak naprawdę jedyną żywą istotą, którą darzyła jakimś uczuciem. W tym momencie usłyszała płacz dziecka, gdy obejrzała się, zobaczyła dziewczynkę, która nie mogła mieć więcej niż z 5 wiosen za sobą. - Dziołcha, musisz być twardo baba, co by sobie poradzić z tym nieszczęsnym życiem - zwróciła się do dziecka, które musiało zostać popchnięte przez któregoś z wieśniaków. - Chodź tu pomogę Ci wyjść, a potem znajdziemy twoich rodziców. Nigdy nie poznała swojej rodzicielki, jednak była przekonana, że łączył je brak instynktu macierzyńskiego. Dzieci były dla niej małymi karykaturami dorosłych. Czynności jakie trzeba było wykonywać przy niemowlęciu brzydziły ją. Sama była zdumiona swoim zachowaniem i mimo swoich uprzedzeń wyciągnęła rękę do zasmarkanej dziewczynki. Zerknęła na tłum chłopów przeciskających się między sobą do wyjścia. -Chodź mała, pójdziemy w drugą stronę - szarpnęła dziecko - może znajdziemy jakieś tylne wyjście, albo chociaż uda nam się schować |
10-08-2019, 23:27 | #40 |
Reputacja: 1 |
|