Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-09-2020, 13:52   #81
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 (?) marca 2050, tymczasowa forteca Hectora

Dokładniejsze oględziny obranego za kryjówkę domu nieco popsuły monterowi humor, ponieważ dach stykający się z innymi budynkami zwiększał ilość kierunków, z jakich mogli nadejść napastnicy. Mając to na względzie, ale nie chcąc jednocześnie szukać nowej kryjówki, Garcia postanowił skontrolować wszystkie inne dojścia do miejsca, w którym rozłożył śpiwór. Pomimo wciąż wiszącej w powietrzu gęstej mgły widział chwilami zarys domostwa Tylerów, co dawało mu przynajmniej namiastkę poczucia bezpieczeństwa.

Ukończywszy wicie prowizorycznego gniazdka, Nowojorczyk zostawił na dachu wszystko prócz karabinu, wsunął drabinkę z powrotem w dachowy otwór, zszedł na parter domu szukając jednocześnie dogodnych miejsc do rozstawienia różnych drobnych przeszkód, których potrącenie w nocy mogło go na czas przestrzec przed zbliżającym się zagrożeniem.

Opuściwszy dom poprawił pasek zawieszonego na ramieniu Springfielda, wciągnął w płuca głęboki haust wilgotnego powietrza. W myślach wciąż walczył z wrażeniem irracjonalnego zawieszenia w czasie i przestrzeni, szaleństwa nie poddającego się prawom logiki. Instynkt podpowiadał mu, by jak najszybciej uciekać z Caligine zostawiając za sobą jej złowieszczą tajemnicę, ale zdrowy rozsądek wył ze zgrozy na samą myśl o porzuceniu samochodu i zgromadzonego na nim majątku.

Nad tymi sprzecznymi emocjami górowała jednak niebywale silna ciekawość i chęć odkrycia tajemnicy zaprzątającej głowę skonfundowanego nią mężczyzny. Garcia zdecydował się spędzić w Caligine jeszcze jedną noc po to, aby sprawdzić na własnej skórze, czy hiperrealistyczny sen znów się powtórzy. Głębsza wiedza na temat tego zjawiska mogła mieć swoją wartość, gdyby tylko trafiła w odpowiednie ręce, do uszu oficerów Posterunku albo naukowców z nowojorskiej Gildii Navarro.

Hector podniósł oczy ku niebu bezskutecznie próbując zlokalizować słońce, wzruszył bezradnie ramionami, po czym ruszył do domu zamieszkanego przez poznanych we śnie braci.


Drogi MG, w kwestii planu pozakładania pułapek poproszę o test Per 12 i Przygotowanie pułapki 1. Poproszę też o info, którędy na sąsiednie dachy mogą wejść grzyby - wstępny plan był taki, by znaleźć dom z jednym wyjściem na dach, by ewentualnie bronić tylko jednego punktu przystępu, ale teraz Hector nie będzie już szukał innej kryjówki; chce tylko sprawdzić, którędy jeszcze oprócz otworu na drabinkę mogą go zajść te pasożyty.


 
Ketharian jest offline  
Stary 14-09-2020, 08:33   #82
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Spacer po dachach nie należał do łatwych, wszędzie leżały butwiejące liście, popękaną (czyli nieszczelną) papę porastał mech albo coś podobnego. Każdy krok był wyzwaniem, chwila nieuwagi i noga nabierała niepożądanej prędkości, a jej właściciel na gwałt szukał stabilnej pozycji lub dodatkowego punktu podparcia. Na samym końcu spaceru po dachach Hector miał dosłownie upierdolone ręce, spodnie też wyglądały, jakby się czołgał.
Miało to przynajmniej jedną zaletę: Skoro on miał problemy, to ewentualni przeciwnicy też nie będą mieli lekko. Z tego co zapamiętał z wydarzeń ostatniej nocy (albo ze snu - niesnu), to Grzyby nie były zbytnio zręczne, lazły po prostu w kierunku celu.

Każdy z budynków miał swoją drogę na dach. Na szczęście każdy z włazów ani drgnął. Były zamknięte albo zablokowane przez rdzę. Na jedno wychodzi. Gorzej było tylko w jednym miejscu, na dachu nie było włazu, tylko zewnętrzna, stalowa drabina, zabetonowana w ścianie, nie do ruszenia. Drabina była na budynku na prostopadłej uliczce, tej bliżej kościoła, a żeby przejść tam przez dachy, trzeba było zrobić szeroki krok nad przepaścią - na rogu dwa budynki się ze sobą nie stykały, była szczelina szeroka na jedną osobę, Hector miał szczęście, że udało mu się tam nie spaść.

Zlazł na dół.

Test Pułapek:
Rzuty: 4,6,19


Żeby przygotować pułapkę, trzeba mieć na to odpowiednie miejsce i coś, ż czego można by było ją zrobić. Hector błyskawicznie wybrał schody prowadzące na piętro, wąskie gardło dla napastników, o ile sforsują zamknięte na zamek drzwi, kratę w oknach i/lub bramę garażową. Do zablokowania mógł użyć kartonów ze składzika na piętrze (monter je sprawdził - niemalże same spleśniałe papiery i książki, w podobnych stanie, nic wartego do ocalenia, same śmieciowe, bezwartościowe gamble). Zawilgocone kartony rozłaziły się w rękach, gdyby na takim stanąć (na przykład na schodach), to stający zaliczyłby szybką jazdę w dół. Mógł zrobić też barykadę z łóżka, ale ona też by tylko opóźniła ewentualnego przeciwnika

Ocenił stan rur w łazience, pod kątem ewentualnego bejsbola, ale były zbyt cienkie, do tego chyba miedziane - to nie był wystarczająco mocny "argument"

Wychodząc z budynku zamknął za sobą drzwi, ręką przełożoną przez wybitą szybę przekręcił zamek - strzeżonego Collins strzeże. Miał wrażenie, że jest jakby cieplej. Ale nadal chłodno, mgła oblepiała wszystko i wszystkich. Minął rozkraczony samochód. Minął słupek z nazwą ulicy, który wcześniej musiał zignorować: Ta, na której stał jego wóz, to była Main Street, a ta zamieszkana - Howard Love Street. Z samej ciekawości wrócił pod kościół, szukając innej tabliczki. Placyk nie miał żadnej tabliczki, a droga odchodząca według miejscowych w kierunki złomowiska nazywała się Dunwich Road. Zawrócił

Na wysokości domu Jackie spotkał mieszkańców, najpierw rozpoznał Tylera, drugą osobą był łysy facet w czarnej kurtce bejsbolowej z żółtymi elementami i napisem "Pirates" Monter się zawahał. W tym nie-śnie nazywał się chyba Jack i był ojcem tych dwóch bliźniaków!
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:45.
JohnyTRS jest offline  
Stary 20-09-2020, 10:45   #83
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 (?) marca 2050, na ulicach Caligine

Widząc biegnące ku sobie spojrzenia obu mężczyzn Hector uniósł dłoń w geście pozdrowienia, podszedł do nich uśmiechając się przyjaźnie.

- Paskudna pogoda - rzucił niezobowiązującym tonem korzystając z najbardziej banalnego wstępu do rozmowy jaki mu przyszedł na myśl - Dziękuję za zgodę na zakwaterowanie w osadzie, Tyler. Znalazłem jeden dom w świetnym stanie, niedaleko twojego.

Nie czekając na odpowiedź przywódcy Caligine Latynos przesunął wzrok na faceta w czarnej kurtce, kiwnął ponownie głową.

- Jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać - powiedział wyciągając do mężczyzny rękę na powitanie - Jestem Hector Garcia, z Nowego Jorku i w drodze do Pittsburga. To moje auto stoi przy Main Street, zawieszenie mi strzeliło i nie mam brakującej części. Nocowałem wczoraj u Jackie i wspomniała mi przy kolacji, że mieszka tutaj dwóch młodych chłopaków, którzy świetnie znają okolicę.

Monter urwał na chwilę szukając na twarzach lokalsów śladu emocji, ale obaj mężczyźni przyglądali mu się w milczeniu w charakterystyczny dla mieszkańców Caligine sposób, nie okazując ani przemożnej życzliwości ani wyraźnej dezaprobaty.

- Szukam ich, bo może chcieliby mi wskazać drogę do tej starej stacji benzynowej, która jest gdzieś w pobliżu - wyjaśnił Nowojorczyk - Ta mgła mnie trochę przeraża, nic w niej nie widać na dziesięć kroków. W życiu sam nie trafię na miejsce nawet jeśli ktoś narysowałby mi mapę.


Hector tak spróbuje poprowadzić rozmowę, aby zyskać namiar na obu braci oraz zgodę ich rodzica na małą eskapadę do stacji. Ze słów MG wynika, że do zmierzchu jeszcze trochę czasu, więc Garcia będzie chciał wykorzystać ten czas na eksplorację stacji w poszukiwaniu części zamiennych do swojego auta.

Jeśli uda się przesunąć bieg fabuły do spotkania z braćmi oraz pomyślnego nakłonienia ich do wspólnego spaceru (liczę na to, że zwycięży zwykła ciekawość miejscowych, bo Nowojorczyk może im wiele opowiedzieć na temat świata zewnętrznego i aktualnego stanu rzeczy poza Caligine) - jeśli się uda, monter wypyta też o ewentualne wraki samochodów stojące gdzieś w osadzie lub jej w pobliżu.


 
Ketharian jest offline  
Stary 23-09-2020, 09:28   #84
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Mężczyźni popatrzyli na siebie:
-Jackie tak powiedziała? To do niej niepodobne...- zaczął Tyler
-Ona jest gadatliwa - odparł Jack
-Ale chyba nie aż tak. Dobra, zostawmy to, Hector wygląda na porządnego gościa.

-My się jeszcze nie znamy, Jack Miller - Ten drugi wyciągnął wyraźnie spracowaną dłoń, Hector ją uścisnął. - Co do tych dwóch, tak się składa moich synów, to raczej nie potrzebujesz ich pomocy. Idziesz tam - wskazał ręką na ulicę znikającą we mgle - nigdzie nie skręcasz, za mniej więcej pół mili po prawej stronie, zaraz przy drodze będzie ta stacja. Ale tam już raczej nic nie ma, zamknęli ją jeszcze za Obamy - rzucił nazwisko przedwojennego polityka. - Droga nigdzie nie skręca , żadnych rozwidleń. Idź prosto i trafisz.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:46.
JohnyTRS jest offline  
Stary 25-09-2020, 21:39   #85
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 (?) marca 2050, ulice Caligine

Zachowanie opanowanego wyrazu twarzy wiele Hectora kosztowało, bo też Nowojorczyk nie potrafił się wyzbyć wrażenia, że wszyscy otwarcie przeciwko niemu spiskują, że Matką Boską z Guadalupe włącznie. Jego plan zakładał wywabienie obu młodzieńców z osady pod pretekstem wskazania właściwej drogi, a następnie umiejętne wyciągnięcie od nich użytecznych informacji. Monter liczył też skrycie na możliwość wynegocjowania noclegu u nowych znajomych za zamian za jakieś usługi, od naprawy cieknącej pompy wodnej po wycięcie komuś wrośniętego w palec paznokcia, ale irytujący ojciec braci od razu skutecznie pokrzyżował chytre plany Latynosa.

- Dziękuję za wskazanie drogi - Garcia uśmiechnął się życzliwie, chociaż poprzez jego myśli przegalopowało całe stado wulgarnych hiszpańskojęzycznych wyzwisk - Mam jeszcze jedną prośbę. Macie w okolicy jakieś wraki starych samochodów, którym mógłbym się przyjrzeć? Potrzebuję paru elementów zawieszenia, żeby uruchomić moje Silverado.


Skoro nie udało się wywabić braciszków na spacer, Hector klnąc pod nosem pójdzie na stację samemu (jeśli tylko oceni, że pora jest na ten wypad dość wczesna i zachód słońca nie zaskoczy go poza osadą).Na stacji będzie szukał nie tylko zapasowych części do auta, ale i innych mogących mieć jakąkolwiek wartość przedmiotów (na przykład małe plastikowe butelki 0,33, które mu są bardzo potrzebne). Jeśli miejscowi wskażą jakieś wraki w osadzie, monter zostawi ich oględziny na później.



 
Ketharian jest offline  
Stary 28-09-2020, 21:24   #86
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Tyler i ojciec tych obecnie brakujących bliźniaków spojrzeli na siebie.
-Jak już mówiłem musisz iść na złomowisko - zaczął Tyler i lekko się skrzywił
-Bob wariat - domyślił się Jack i tak samo krzywo się uśmiechnął.
-Aha. Jeden wrak stoi dwa domy za twoim, nie?
-Fakt, ale to jest naprawdę wrak, drzewo nie niego upadło.
-A tak w ogóle tutaj nie ma nic na chodzie, z pięć lat temu odsprzedaliśmy wszystko co było na chodzie kilku handlarzom z Pittsburgha, płacili całkiem dobrze, a my i tak nie mieliśmy paliwa.
-Nadal nie mamy - dodał Jack.
-W Avonmore czasami mają.
-Jak dojedzie cysterna, a ta nie wiadomo kiedy w ogóle przyjedzie, a zanim my się o tym dowiemy to paliwa już nie będzie.

Hector zauważył, że mieszkańcy znają się chyba jak łyse konie, każdy wszystko wiedział, a rozmowa była chyba jedyną rozrywką w tym miejscu. Podziękował i ruszył w drogę.

We mgłę. Minął dom Jackie, mijał kolejne domy, 8-9/10 same ruiny. Rozpoznał dom bliźniaków, to musiał być ten, tak było przecież w tym śnie albo Nieśnie, sam już nie wiedział w co wierzyć. Widział schody z których się ostrzeliwał, budynek miał pozabijane wszystkie okna, kolejny dom, do którego przeszli (tam się obudził?) otoczony solidnym parkanem, jednym słowem, mała twierdza na tym zadupiu. Szedł dalej, po lewej wypatrzył chyba wrak o którym mówili. To był sedan i kiedyś był biały, więcej Hector nie był w stanie powiedzieć. Wrak stał za daleko od drogi, ginął we mgle i był nieźle obrośnięty, ale po potężnym wgnieceniu na dachu widać było, że to na to autko spadł drzewo.

Minął ostatni stojący dom. Widok był niecodzienny: Wysoki typek w skórzanej kurtce, z napisem "Anarchy" na plecach i czymś w rodzaju irokeza na głowie przekopywał szpadlem ogródek. Był tyłem do ulicy, nie zauważył i nie usłyszał Hectora, więc Monter mu nie przeszkadzał.

Dalej stało kilka już dawno zwalonych budynków, powoli zawłaszczanych przez roślinność. Dziurawy asfalt się skończył, zniknęły chodniki z popękanego i pokruszonego betonu. Droga była tutaj już żwirowo, powoli zarastająca. Po kilkunastu kolejnych krokach dostrzegł stację benzynową: proste zadaszenie na dwóch słupach, dwa dystrybutory, niewielki budynek i przylepiony do niego większy garaż, taki na dwa samochodu. Bramy garażowej nie było, wejście do budyneczku też nie będzie nastręczać problemów.

Montera zaniepokoiła inna rzecz. Przed tym garażem stał motocykl, czysty, w miarę zadbany, z dwoma szerokimi skórzanymi torbami za siedziskiem. Hector był jeszcze na tyle daleko, że nie widział co jest w środku garażu (sama stacja ginęła we mgle).
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:46.
JohnyTRS jest offline  
Stary 29-09-2020, 09:10   #87
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 (?) marca 2050, stara stacja benzynowa

Stara stacja benzynowa znajdowała się praktycznie na obrzeżach miasteczka, toteż Hector skarcił samego siebie w myślach za wcześniejsze obawy przed zajrzeniem w to miejsce.

Tyler i Miller wprost dawali mu do zrozumienia, że na stacji nie znajdzie żadnych użytecznych części i że powinien udać się raczej na strzeżone przez złowieszczego Boba złomowisko, ale Garcia był dość zdesperowany, aby nie rezygnować z żadnej - choćby i nikłej - szansy na naprawę wozu.

Widok motocykla w pierwszej chwili go zaniepokoił, potem jednak niepokój ów przeszedł w uczucie zaintrygowania. Żaden z mieszkańców Caligine dotąd nawet się słowem nie zająknął o tym, że jeden z nich posiada własny środek transportu, w dodatku ewidentnie zadbany i sprawny. Przez głowę montera przemknęła myśl, że być może był to jakiś przejezdny jak on sam, zabłąkany we mgle i szukający śladu rozumnego życia, ale opcja ta wydawała się mało prawdopodobna, bo w ciągu ostatnich godzin Nowojorczyk nie słyszał żadnego dźwięku pracującego silnika - chyba, że gęsta mleczna mgła tłumiła hałasy jeszcze skuteczniej niż Latynos sądził.

Garcia złapał palcami za pasek Springfielda, przeciągnął broń z pleców na ramię w taki sposób, aby ją mieć pod pachą z lufą wymierzoną pod neutralnym kątem w żwir zniszczonej drogi. Szczerze wątpił w to, aby w tak bezpośredniej bliskości od osady groziło mu za dnia realne niebezpieczeństwo, ale z doświadczenia wiedział, że Matka Boska chętniej wspomagała tych, którzy troszczyli się sami o siebie.

- Dzień dobry! - rzucił podniesionym tonem zbliżając się jednocześnie powolnymi krokami do stacji - Jest tam ktoś?
 
Ketharian jest offline  
Stary 30-09-2020, 20:34   #88
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Nikt nie odpowiedział. Monter nie słyszał, żeby coś się tam poruszyło. Ruszył powoli do przodu, obejrzał się jeszcze za siebie. Czysto.
-Jest tam ktoś? - powtórzył i ponownie nikt mu nie odpowiedział. Wchodząc do garażu zza winkla pierwsze co zobaczył to dłoń z rewolwerem. Wzdrygnął się, ale nikt się tam nie poruszył. Wyjrzał zza rogu, nie chcąc się wystawiać na strzał.

To był mężczyzna, na oko 40 - 50 lat, długie siwiejące blond włosy. ubrany w skórzaną kurtkę, produkcji chyba ręcznej powojennej, do tego spodnie bojówki, niemożliwie sprane i rozpadające się buty sportowe. Oczy miał zamknięte, siedział oparty o ścianę, z której sypał się tynk. ręce luźno spoczywały na ziemi, w jeden miał rewolwer. Na kolanach leżał karabin bez kolby.

Hector nie widział żadnych ran, żadnych śladów walki, żadnych plam krwi. Typ wyglądał jakby spał.
-Halo! - niemal krzyknął, ale tamten się nie obudził. Garcia podszedł i szarpnął go za ramię a tamten nawet nie drgnął. Był sztywny.

Sztywny zimny trup. Dłonie miał sinoczerwone. To były chyba plamy opadowe. Poza nimi trup wyglądał (jak na zwłoki) "świeżo", Hector przypuszczał, że leży tak chyba od wczoraj. Albo od nocy. Albo od tego ranka.

Rewolwer w dłoni wyglądał klasycznie, kaliber chyba .357 Magnum, szybko oszacował monter. Natomiast ten karabin... Hector zagwizdał i zrobił wielkie oczy, jeszcze raz obejrzał się za siebie. Czysto. Natomiast ta broń... Odłożył swój na ziemię, wziął ten drugi w dłonie. Broń była fascynująca. Dosłownie. To był kałach. Kiedyś. Plastikowy magazynek był skrócony (widoczne ślady posklejanych pęknięć), prętowa kolba składana na bok jak w mini czternastce Rugera. Pokrywy całego mechanizmu nie było. Do tego rączka przeładowania. Ktoś zrobił z tego broń czterotaktową, z rączką dolutowaną do oryginalnego zamka, kawałek blachy przykrywał od góry mechanizm spustowy, dźwignia bezpiecznika była skrócona. Całego bloku gazowego po prostu nie było, boczny otwór lufy zamknięty był dopasowaną śrubą. Celownik był oryginalny, muszka i szczerbinka. Karabinek miał drugą lufę. Hector dość sprawne wymacał przycisk otwierania, uchylił tę drugą komorę zamkową, pręt wyrzutnika wysunął nabój śrutowy.
Patrzył oniemiały, trzymał w rękach czterotaktowego kałacha ze składaną kolbą i jednostrzałową śrutówką podlufową.


 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:47.
JohnyTRS jest offline  
Stary 01-10-2020, 10:08   #89
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 (?) marca 2050, stara stacja benzynowa

Makabryczne znalezisko zjeżyło Hectorowi w pierwszej sekundzie włosy. Martwy człowiek w tak bezpośredniej odległości od osady rodził mnóstwo pytań, na które Latynos nie znał odpowiedzi. Napotkani dotąd mieszkańcy Caligine ani słowem nie zająknęli się o tym, by któryś z nich posiadał sprawny motocykl; co więcej, mężczyzna znaleziony wewnątrz stacji nie przystawał za bardzo do opisu lokalsów jaki Garcia do tego czasu pozyskał. Nowojorczyk nie mógł wykluczyć, że zmarły faktycznie należał do miejscowej społeczności, ale głęboko w to powątpiewał. Przeczucie podpowiadało mu, że miał do czynienia z obcym, który skorzystał z tego samego skrótu do Caligine, co sam Garcia - tyle, że ten facet miał znacznie mniej szczęścia.

Starając się zachować daleko posuniętą ostrożność monter przyjrzał się zwłokom w nadziei na to, że zdoła jednak określić przyczynę zgonu motocyklisty. Jego pozycja, z trzymaną w pogotowiu bronią, sugerowała, że z jakiegoś powodu zamierzał się bronić, chociaż Hector nie widział nigdzie wokół siebie śladów mogących pomóc zidentyfikować rodzaj zagrożenia. Koniec końców z braku lepszego pomysłu za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci uznał zawał, być może wywołany głębokim stresem. Wciąż nie było odpowiedzi na pytanie jakim cudem gość dojechał tak blisko Caligine nie zwracając na siebie uwagi dźwiękami pracującego silnika, ale być może nocna mgła faktycznie aż tak dobrze tłumiła wszelkie odgłosy.

Tak, to mogło trzymać się kupy, jeśli wzięło się pod uwagę fakt, że gość najpewniej padł w nocy ofiarą podobnie realistycznych halucynacji, co sam Nowojorczyk - zabił go strach.

Po dojściu do tego wniosku Hector cofnął się o kilka kroków od zmarłego, zerkając na przemian to na stojący przed wejściem motocykl, to na trzymaną w rękach przeróbkę kałasznikowa. Dobytek motocyklisty musiał mieć sporą wartość, a budżet Garcii świecił przeraźliwymi pustkami. W teorii i pojazd i rzeczy zmarłego należały od tego momentu do znalazcy, ale Nowojorczyk nie miał pojęcia jak zareagują na to miejscowi, którzy mogli przecież przejawić doskonale zrozumiałą chrapkę na cenne fanty, choćby i kosztem podniesienia ręki na obcego sobie przecież gościa.

Przez chwilę monter rozważał w myślach zamiar ukrycia motocykla i zwłok gdzieś w pobliżu stacji oraz zatajenia znaleziska, ale szybko ów pomysł porzucił. Kłamstwo mogło szybko wyjść na jaw i tylko przysporzyłoby mu więcej kłopotów. Chcąc uniknąć niepotrzebnych komplikacji, schował za pas spodni rewolwer, powiązał pasek Springfielda z łożem kałasznikowa, a potem wciąż bardzo ostrożnie przeszukał kieszenie zmarłego w nadziei na znalezienie przeoczonych w pierwszym momencie fantów takich jak zapalniczka, papierosy czy zapasowe naboje.


Szanowny MG, monter przyjął za wyznacznik następujący plan działania: najpierw przeszuka kieszenie trupa, potem zaś jego sakwy na motorze, sprawdzi też poziom paliwa w pojeździe (używki, lekarstwa, naboje, biżuteria). Potem obskoczy jeszcze samą stację w poszukiwaniu rozmaitych gratów, które miejscowi uznali za bezużyteczne, a które jemu wciąż mogą się przydać. Przez cały czas będzie ostrożny, będzie rozglądał się i nasłuchiwał i robił jak najmniej hałasu, żeby nie dać się komuś (lub czemuś) podejść.

Kiedy już skończy, zapakuje się na motor, odpali go i pojedzie do miasteczka. Nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość z deklaracjami, ale jeśli się uda zrealizować plan do tego momentu, Hector będzie chciał podjechać prosto pod drzwi domu zaadaptowanego pod schronienie. Zanim miejscowi się zbiegną, wniesie do środka tyle łupów, ile zdąży. Potem zobaczymy, co dalej.


 
Ketharian jest offline  
Stary 05-10-2020, 09:51   #90
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Dobrze że trup nie był zakrwawiony, Hector nie wiedział za bardzo, jak zareaguje jego żołądek podczas zabawy w hienę cmentarną. Wyszarpał ze sztywnej dłoni rewolwer (przy pasu spodni była odpinana kabura, ją też zabrał). Kieszenie kurtki na piersi zawierały dwie płaskie puszeczki, mieszczące się w dłoni. Każda z nich odrapana i z przedwojennym rodowodem. W pierwszej okazała się być po zajrzeniu do środka apteczką. W drugiej były gamble, różnego rodzaju naboje.
Co chwila kontrolując odwracając się (nie chciał, żebyś ktoś lub coś go zaskoczyło), skończył z trupem. W wewnętrznej kieszeni kurtki miał zamkniętą kopertę z ręcznym napisem: "Dostarczyć do grudnia 2043". Żadnego adresu.

W garaży i w budynku stacji nie było nic. Garaż był kompletnie pusty, w budynku stacji zostały same półki. Nic co by się nadawało do naprawy samochodu. Za budynkami też nic nie było, tylko kawałek blachy mogący być kiedyś tam nadkolem - obecnie przeżartym przez rdzę kawałkiem blachy.

Znaleziska monter upchał we własnych kieszeniach. Sprofanowany kałach miał własny pasek, więc wystarczyło go przewiesić przez plecy, podobnie jak Springfielda. Bębenek rewolweru był pełny, z nim w dłoni Hector podszedł do motocykla.

Caligine rodziło w nim paranoiczne obawy, dla zasady skontrolował otoczenie. Nic. Motocykl to nie był Harley tylko jakaś Yamaha, obdrapane plastiki, brak siedziska dla drugiej osoby, brak przedniego błotnika, brak wiatrochronu, brak lusterek (ale widać, że fabrycznie pół wieku temu to tam było).
Pierwsze co monter zrobił, to otwarcie sakw. W jednej z nich był gruby, gdzieniegdzie postrzępiony i dziurawy bedroll związany paskiem takim jak podobno przed wojną używano do zabezpieczania walizek przed otwarciem). W drugiej była woda i żarcie. Woda w galonowej butelce po mleku, do tego wojskowa manierka też z wodą, ale niemalże pusta. Do żarcia monter znalazł suchary, po dźwięku jaki wydawały były na pewno twarde. Nieznany trup miał też i chleb, spłaszczony bochenek, sądząc po masie, mocno zbity. Hector odwinął kolejną szmatkę. Był tam blok czegoś zbitego, w dotyku tłustego, koloru czerwono-burego, pachnącego tłuszczem i lekko suszonym mięsem. Było tam widać drobinki bardziej intensywnego koloru.

Garcia zostawił to wszystko w sakwach, usiadł na maszynie (kluczyk znalazł w jednej z kieszeni). Rozrusznik zaskoczył dość szybko, silnik pracował trochę nierównomiernie, co chwilę coś stukało. Słabe paliwo - pomyślał.
W tylnym kole mogłoby być trochę więcej powietrza, ale źle nie było. Ruszył wolno, wjeżdżając między domu trochę przyspieszył. Ten w skórzanej kurtce na dźwięk silnika odprowadził go wzrokiem, potem Hector stracił go z oczu.

Tylera, Jacka i tego trzeciego, co w nocy (czy to na pewno było naprawdę) stracił dziecko, minął na wysokości domu tego ostatniego, gdzie front budynku nie był ogrodzony. Ci też nie próbowali go zatrzymać, a po minach (na tyle ile ich widział) mógł sądzić, że są mocno zdziwieni. Be przeszkód przejechał przez osadę, zaparkował przed "swoim budynkiem" i zdjąwszy sakwy (wystarczyło odpiąć kilka pasków) zniknął w środku, przekręcił zamek. W środku było cicho. Z wyciągniętym rewolwerem obszedł wszystkie pomieszczenia. Czysto.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:47. Powód: Literówka
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172