Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-06-2014, 23:54   #591
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
JP nie angażowała się w ogłuszanie i wiązanie pijanych motocyklistów, zostawiając to większym i silniejszym mężczyznom. Podeszła jednak do motoru i odciągnęła go na pobocze ukrywając wśród rosnących tam roślin.

Usłyszawszy kolejny komunikat od Pauli z wdzięcznością pomyślała o Timotym, który ustrzegł ją właśnie przed zabiciem niewinnych ludzi.
Kiedy obaj związani leżeli już przytuleni do siebie na poboczu podeszła do Alkera położyła mu ręce na ramionach i pocałowała go w policzek:
- Dziękuję. - Powiedziała uśmiechając się lekko.
 
Eleanor jest offline  
Stary 16-06-2014, 12:37   #592
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- O puta. - Ruiz rozdziawił gębę patrząc na zdjęcie. - Wiesz, że jeszcze przedwczoraj wiozłem specjalnie zamówioną kozę jakiemuś typowi pod Neivę? Te dzikusy z południa to kompletni locos. W Bogocie wolimy kobiety - dodał pośpiesznie, kręcąc z niedowierzaniem głową.
Schował broń i chwycił z powrotem zabawki od Bucka.
- Ok, to wracamy do pierwotnego planu - rzekł, po czym zaczął przekradać się na koniec wioski, by zrobić ten pożar i zostawić to posrane miejsce za sobą.
 
Bounty jest offline  
Stary 16-06-2014, 23:30   #593
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Zostawili tę zabawę za sobą, przekradając się dalej przez czerń dżungli. Utrzymując stałe tempo i ostrożność, minęli powoli wszystkie budynki, w których świeciło się światło. Muzyka cichła powoli, stając się zaledwie nie do końca wyraźną łupaniną, gdy wreszcie dotarli na południową część wioski, bez problemu omijając wszystkie przeszkody. Noktowizory dawały im niewątpliwą przewagę.

Przyglądając się otoczeniu, szybko wybrali cel w postaci starej, na poły zawalonej szopy. Nikt jej nie zamieszkiwał, w okolicy nie kręcili się miejscowi. Nie było nic prostszego, jak tylko podłożyć materiały wybuchowe i oddalić się na bezpieczną odległość, znikając między gęstą roślinnością.
Za nimi nastąpiła eksplozja, wyrzucając w górę słup ognia, ciskając rozerwanymi deskami i kamieniami na wszystkie strony.

Skierowali się czym prędzej do mijanej wcześniej leśnej drogi odchodzącej na wschód.


Buck i Timothy problemów z dwoma pijaczkami nie mieli żadnych i już wkrótce droga była uprzątnięta, a związani mężczyźni leżeli przy poboczu. W świetle dnia na pewno ktoś przechodzący obok ich zobaczy. Kazinski na wszelki wypadek jeszcze ich ogłuszył dwoma celnymi ciosami.
Alker wydawał się wiedzieć co chce mu JP przekazać i uśmiechnął się szczerze, skinął głową i nie powiedział na to już ani słowa.

Niedługo już musieli czekać na wysłanych na drugi koniec wioski towarzyszy. Przez komunikator przyszło ostrzeżenie, a dosłownie sekundy po nim nastąpiła eksplozja. Siedzieli już wtedy w samochodach, gotowi do ruszenia, lub do zmiany planów, jeśli mieszkańcy wioski nie zareagują zgodnie z przewidywaniami.
Ale zrobili to. Wpierw w szoku, co poniektórzy rzucili się nawet w przerażeniu na ziemię, ostatecznie pobiegli w stronę powoli rozprzestrzeniającego się pożaru. Może nie wszyscy, może nie z pełnym entuzjazmem w zamglonych alkoholem głowach, lecz czekanie nie miało sensu. Pojawiły się światła latarek i pokrzykiwania.

Odczekali chwilę i ruszyli.
Jeśli ktoś ich zobaczył, nie zwrócił uwagi. Jeśli kogoś powiadomiono, to miało się to okazać dopiero później. Nikt nie strzelał. Zgarnęli towarzyszy, którzy wyszli na drogę i czym prędzej oddalili się na wschód.


Godzina 04:34 czasu lokalnego
Piątek, 14 styczeń 2049
Gdzieś w dżungli, Kolumbia


Droga była. To najlepsze, co dało się o niej powiedzieć, bo każdy cywilizowany człowiek określiłby ją co najwyżej jako paskiem wykarczowanej dżungli, wyjeżdżonej na tyle, że małe drzewka nie utykały między kołami i w podwoziu, chociaż co chwilę coś obijało się o samochody i ciężko było mieć nadzieję, że pojazdy wrócą do wypożyczalni w takim stanie, w jakim z niej wyjeżdżały. Prowadząca JP nie widziała prawie nic przed sobą, przez co nawet ona musiała zwolnić, wyczekując kolejnych niespodziewanych zakrętów, podjazdów, zjazdów i dołów, bardzo licznie pokrywających ich trasę.

Przez piętnaście kilometrów, które w ten sposób przejechali, minęli kilka skupisk domów, za małych nawet na to, żeby nazwać je małą wioską, jak ta, w której trwała zabawa. W jednym z takich skupisk, dokładniej mówiąc zgrupowaniu czterech stojących na dużej polanie domów, kończyła się droga. Pięć kilometrów od celu, od obozu Fumadores.

Na szczęście było cicho, nie dostrzegli żadnego ruchu ani światła. Budynki pogrążone były w ciemności, w noktowizorach nie dostrzegli żadnych strażników. Ustawione były w kwadracie, z pustą przestrzenią na środku. Obok jednego z nich stała stara ciężarówka. Innych pojazdów nie dostrzegali, ale to niewiele znaczyło. Wielu plam czerni nie potrafili zidentyfikować.

Same domy były spore, piętrowe. Wokół nich, nawet tuż obok, rosło dużo drzew, których korony sięgały nad dachy. Drogą wjeżdżało się na "podwórze" przed budynkami i był to koniec. Jeśli dało się stąd przejechać samochodem dalej, to ścieżka nie była dostrzegalna z ich pozycji, trochę przed wjazdem pomiędzy domy.

Nagle zza najbardziej wysuniętego budynku wyszedł człowiek, powoli kierując się mniej więcej w ich kierunku. Rozglądał się na boki, ale do świtu jeszcze trochę brakowało, a nie miał żadnego wspomagacza wzroku. Silniki elektryczne natomiast nie wydawały żadnych dźwięków.
Było to o tyle ważne, że w przeciwieństwie do pijaków spotkanych wcześniej, ten tutaj niósł przewieszony przez ramię karabin, wyraźnie odznaczający się w zielonym świetle noktowizorów.
 
Sekal jest offline  
Stary 17-06-2014, 15:00   #594
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Mówiłem, nie pchać się autami do samego końca - rzekł kwaśno Ruiz.
Siedział obok Alkera, w drugim samochodzie, lecz nawet zza stojącego przed nimi wozu JP wyraźnie widział w noktowizji typa z karabinem.
- Jak teraz ruszymy to nas usłyszy - powiedział przez komunikator. - Paula, nałóż tłumik, walimy razem dla pewności. Ten na pewno nie jest niewiniątkiem.
Marco chwycił broń z nałożonym tłumikiem i po cichu uchylił drzwi auta. Wyszedł jedną nogą z wozu, uważając by nie stanąć jak jakiejś trzeszczącej gałęzi i oparł lufę na drzwiach. Naprowadził kropkę elektronicznego celownika na głowę faceta, czekając aż Paula będzie gotowa do oddania strzału.
 
Bounty jest offline  
Stary 18-06-2014, 15:24   #595
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Mówiłem, mówiłem. Następnym razem idziesz pieszo - Paula odszepnęła przez komunikator, w pierwszym momencie mając ochotę sprzeciwić się pomysłowi zabicia tego człowieka z zimną krwią. Mógł mieć karabin dla samoobrony przez pobliskimi ludźmi Fumadores.
Szybko odrzuciła tę hipotezę, psiocząc już wyłącznie w swoich własnych, niesłyszalnych dla nikogo innego myślach.

Otworzyła cicho drzwi i wyszła, przekradając się na tył samochodu, karabin przez wzgląd na wielkiego Bucka, musiała trzymać w bagażniku. Mimo tego zajmowało to sporo, bo musiała dopiero nakręcić na lufę tłumik, zbyt długi do trzymania wszystkiego razem. Trwało to przez kolejne sekundy.

Wreszcie udało się. Wyszła zza samochodu, kucnęła i uniosła broń. To była żadna odległość, nie potrzebowała dodatkowej solidnej podpórki. Przesunęła noktowizor na czoło, włączyła tryb w lunecie i wyszukała cel.
- Gotowa.
Po potwierdzeniu i na sygnał nacisnęła spust.
 
Lady jest offline  
Stary 18-06-2014, 19:01   #596
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Widząc koniec drogi i zbliżającego się do nich człowieka z karabinem, Judy wypomniała sobie w duchu nieostrożność. Mogła się zatrzymać i próbować ukryć samochody.
Czy jednak rzeczywiście było to realne?
Nie znali tych terenów, a dżungla, zwłaszcza dla tych którzy wychowali się na równinach, wyglądała złowrogo i nieprzyjaźnie. Musieli umieścić je tak, by dawały szansę powrotu.
Może więc najlepszą metodą było oczyszczenie drogi?
Jednym zaś ze składników czyszczenia było usuniecie z drogi blokujących ją ludzi.
Beznamiętnie patrzyła więc na wychodzącą z samochodu Paulę. W sumie jednak cieszyła się, że to nie ona ma snajperski karabin. Po incydencie w wiosce, miała nieco więcej oporów w przypadku strzelania do ludzi.
Miała nadzieję, że szybko uda im się odszukać obóz i zrobić zdjęcia. Chyba jednak trzeba będzie najpierw znaleźć jakieś miejsce, gdzie da się to zrobić w miarę bezpiecznie. Do świtu było jeszcze daleko.
 
Eleanor jest offline  
Stary 19-06-2014, 14:22   #597
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Buck przełożył resztkę cygara z jednego kącika ust do drugiego, oglądając się na Paulę. Po wyrazie jego oczu znać było, że wkurzony jest, że jego podstawowa broń pozbawiona jest tłumika. Alker przyglądał się temu równie beznamiętnie co JP. Może jednak mieli coś wspólnego? Choć oczywiście dziewczyna nie widziała go w tej chwili, siedzącego za kierownicą drugiego samochodu.

Wycelowali, obserwując, jak facet już prawie do połowy przeciął podwórze, powoli kierując się na drugi jego kraniec. Zapalił małą latarkę i świecił sobie pod nogi, całkowicie nie dając sobie szansy dostrzec stojących przecież niedaleko terenowych wozów.
Padły strzały. Dwa krótkie, ciche "pff", to Greczynki trochę wyraźniejsze. Całe szczęście, że noktowizory nie prezentują wszystkiego dokładnie, bo przynajmniej jeden z pocisków wbił się dokładnie w czaszkę mężczyzny. Upadł bezwładnie na ziemię, jedynym wydanym przez niego dźwiękiem był cichy metaliczny odgłos upadającego karabinu.

- Tu może stacjonować ich sporo - szepnął Alker przez komunikator. - Trzeba zbadać możliwości dalszego marszu, jazda samochodami wydaje się zbyt niebezpieczna. Tylko gdzie je schować?
To było dobre pytanie, bo prócz tych nielicznych mini-wiosek, nie dało się ot tak wjechać w dźunglę. Gdzieś prowadzono pewnie wycinki, lecz szukanie takiej mogło zająć sporo czasu i cofnąć ich nawet o kilka kilometrów.
A nawet noktowizory nie pozwalały im dostrzec z obecnej pozycji co było dalej w kierunku, w którym podążali.

 
Sekal jest offline  
Stary 20-06-2014, 12:55   #598
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Musimy zawrócić i poszukać wzdłuż drogi - szepnął Marco do komunikatora. - Dżungla nie wszędzie jest tak gęsta, gdzieś musi dać się zjechać między drzewa. Ale najpierw musimy schować tego trupa. Vámonos, Bucki!

Ruiz z Kazinskim ruszyli cicho przez podwórze. Olbrzym złapał zwłoki i zaczął nieść je do samochodów. Przewodnik zaś, rozglądając się czujnie wokoło, zgarnął upuszczone przez zabitego karabin i latarkę. Następnie zatarł rozczapierzoną gałęzią ślady pozostawione przez upadające ciało a także ich własne, cofając się za Buckiem. Trupa zamierzał wrzucić do bagażnika, by potem wyrzucić go gdzieś w dżungli po drodze.
 
Bounty jest offline  
Stary 22-06-2014, 17:34   #599
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Po tym wszystkim co przeszła w ostatnich dwóch dniach, Paula nie rozmyślała nad kolejnym zabójstwem, które popełniła. Miał broń, nie był niewinny. Nie patrzyła jak mężczyźni przenoszą ciało, zajmując się czymś innym. Wyjęła z bagażnika plecak i założyła go, sprawdzając i zapinając wszystkie paski. Nie był duży, idealnie dopasowywał się do pleców.

- Zostanę, sprawdzę, czy nie ma tu przejścia. Mamy jeszcze pięć kilometrów, to nie będzie krótki i łatwy spacerek. Skoro to Fumadores tu siedzą, to muszą mieć stąd jakieś dojście do obozu.
To mówiąc podniosła broń, zabezpieczyła i trzymając przed sobą zagłębiła się w las, z zamiarem okrążenia zgrupowania domów i poszukania ścieżki.
 
Lady jest offline  
Stary 23-06-2014, 14:36   #600
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Przez cały czas, gdy Marc ładował trupa do bagażnika samochodu prowadzonego przez Alkera, a Paula zbierała swoje z jej samochodu, JP siedziała cicho i bez ruchu.
Dopiero po słowach kobiety jakby wybudziła się ze snu:
- Paula, nie wiem czy powinnaś iść sama. Nie ma co jechać za daleko w poszukiwaniu skrytki na samochody. Jadąc tu nie dostrzegłam niczego takiego, chociaż starałam się coś wypatrzyć. Cofniemy się tylko trochę i zjedziemy samochodami z drogi. Może jakoś uda je się wtoczyć między drzewa, by aż tak nie rzucały się w oczy. Zabierzemy rzeczy i pójdziemy dalej razem. W obozie muszą mieć jakieś środki transportu. Najwyżej posłużymy się nimi.
 
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172