Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-05-2012, 10:03   #81
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Manewr Taliany go zaskoczył, myślał że ich celem będzie uciec wozem z zagrożenia. Nie zdążył jednak nawet wyrazić swej opinii widząc jak jego elfia towarzyszka zawraca. Cóż i tak nie może jej opuścić, eskortował więc ją tak jak miał wcześniej w zamierzeniu. Gdy wrócili do obozu prędko zsiadł z konia i wyciągnął łuk. Niebezpieczeństwo jednak szczęśliwie nie nadeszło. Bo ciężko było za nie uznać trzech kawalerzystów. Niebezpieczeństwo minęło, choć po wykonaniu zwiadu było wrażenie, że wróci. I to wróci ze zdwojoną siła, większą niż kawalerzystów. Możliwe, że coś idzie ich śladem. I miał właśnie wrażenie, że to COŚ, a nie ktoś. Do tego te lotki, strzały przedniej roboty. Muszą zachować ostrożność, muszą być czujni, bo możliwe, że są obserwowani.

Dziewczynie na wozie przyglądał się z daleka. Nie on tu od gadania z ludźmi i do tego zamkniętymi w klatce. Wiedział, że trzeba jednak zachować czujność i miał zamiar to robić. Nie znali jej, nie wiedzieli nic o niej. Była zamknięta i może lepiej by tak pozostało.

Moperiol słuchając dysput nad planem podróży, postanowił w końcu też zabrać głos.
- Nie, nie, rzeka odpada. Na niej będzie jeszcze niebezpieczniej niż pieszo bagnami. Jak dla mnie tylko opcja lądowa się liczy. Oczywiście najlepiej byłoby traktem, ale czy pozwolić sobie na to czasowo możemy? Tylko ze względu na pośpiech zdecydowałbym się na drogę przez bagna. Mawia się jednak, że pośpiech to pierwszy szczebel do tego by zginąć. Macie takie przysłowie… Jak się człowiek cieszy, to się Chaos cieczy. Więc musimy się nad tym poważnie zastanowić. Ja tak jak mówiłem poprę wszystko, byle nie rzekę. – Wyraził swoją opinię po czym podszedł do wierzchowca. Nakarmił go i wygłaskał. Poprosił Talianę, by mu co nieco pokazała, jak się zajmować zwierzęciem. Nie znał się na tym, ale był elfem, powinien mieć to w naturze, nauczy się więc.
 
AJT jest offline  
Stary 14-05-2012, 11:18   #82
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Gottri był zmęczony chociaż szczęśliwy, że i on i Spąg wyszli z całej bitwy w miarę cali. Co prawda on dostał kilka niegroźnych ran, ale nie było to coś kwalifikującego się do opatrzenia. Ot przemycie wodą wystarczy. Bardziej martwił się o innych. Bruno i Elise nie nadawali się do walki. Ledwie trzymali się na nogach. Gislana zaatakował wilk lub coś podobnego sądząc po ugryzieniu na ramieniu. Musiało to być coś poważnego bo brodacz stracił przytomność. Czas pokaże czy nie pociągnie to za sobą poważniejszych konsekwencji bo różne już bajdy Gottri w życiu słyszał.


Nieoczekiwanie po rozprawieniu się z jeźdźcami pojawił się łowczy von Antary.

Przedstawił dwie a nawet trzy, licząc dróżkę przez bagna, drogi dotarcia do klasztoru. Gottriemu najbardziej przypadła do gustu ta najdłuższa. Postanowił swoimi uwagami podzielić się z resztą towarzystwa.

- Jedźmy tą najdłuższą omijającą bagna. Do rzeki nie mam zaufania. Nie ma też powodu ryzykować przeprawy przez trzęsawiska. Nie trolli się boję, ale jak to już ktoś wspomniał deszczu. Jeśli woda się podniesie bylibyśmy odcięci. Nie dotarlibyśmy wtedy nigdzie. Poza tym musimy się wykurować. Mamy trzech ciężko rannych, właściwie czterech. Sądząc po zleceniach Magnusa von Antary na miejscu będzie pieprznik jak ostatnio i bez walki się nie obejdzie. Lepiej być do niej przygotowanym i w pełni sił.
 
Ulli jest offline  
Stary 14-05-2012, 19:58   #83
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Mierzwa podszedł do elfki, spojrzał jej prosto w oczy i powiedział:

- Dziękuję długoucha. Jakiś Bies z Otchłani mnie opętał na tym wozie. Gdyby nie Ty... - nie dokończył.

Dopiero po chwili podjął silniejszym głosem.

- Powiadam Wam. Ta dziewczyna nie jest zwyczajna. Jest jakaś przeklęta - odrzekł do wszystkich zgromadzonych z widoczną goryczą.

- Nie dziwota, że trzymali ją w klatce, a ja tymczasem jak głupi chciałem ją uwolnić. Ten łowca czarownic Eisenherz, tak? On nie taki fanatyk! Trzeba było dziewczynę cholera pozwolić spalić! Czarna szabla, moja wyszczerbiona.

- Gdy zawiesiła na mnie swój wzrok od razu mnie pochwyciła. Diabelskie nasienie! Tfu! - kozak splunął za siebie odczyniając sprawdzone uroki przeciwko Złemu.

Na pytania Alberta Flicka Kislevita pociągnął go na bok, zakręcił nerwowo wąsa i rzucił:

- To co ona zrobiła tymi oczami, magiku. Niesamowite. Obłóż ją jakimiś czarowięzami, magicznymi pętami, egzorcyzmuj, bo nie tylko mnie może spotkać ten los. Ja jej nie będę pilnował, czarownicy jednej.

- A i jeszcze jedno
- ściszył głos, żeby tylko magik słyszał. - Jeśli prawda to, że Twój Zakon walczy z ciemnymi mocami, to... Jak byś chciał ją przepytać, to kleszcze na wiedźmie pomogę Ci rozgrzać. Prawdę nam powie gamratka demonów.

Gdy skończył rozmowę z czarodziejem, przyszła pora na Kacpra. Kozak nie silił się bynajmniej na uprzejmość.

- Co to za psa urok ?- wskazał wyszczerbioną szablą na powóz, gdzie spoczywała klatka. - Co Wam czarodziej nakazał z nią czynić? Co ona umie, hę? Czego się można spodziewać? Gadajże, człowieku!


***


Gdy przyszło do narady, jaką wybrać drogę kozak jak zwykle miał swoje zdanie.

- Wybierzmy drogę lądową, jak prawi Gottri. Ranni pójdą dłuższą trasą, a Ci zuchwalsi przedrą się przez bagna. Musimy dojść do klasztoru czem prędzej jak gadał Antara, ale... co nagle to po diable. Ranni też muszą przeżyć tę drogę.
 
kymil jest offline  
Stary 14-05-2012, 20:44   #84
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Felix stał z boku gdy Bruno szczerzył się do Elise. Co tu dużo gadać, czuł się niedoceniony. Następnym razem dwa razy pomyśli ratując komuś życie. Otoczony czarnymi myślami dotyczących mikstur i ich braku czuł powoli, jak powracał okropny ból głowy, pamiątka po bitwie w Ostermark. Wyglądało na to, że towarzysze beda musieli znosić jego zły humor w najbliższym czasie.

Z braku leków sięgnął po bardziej popularną miksturę leczniczą, której zakupił na zamku trzy butelki. Pociągnął solidne dwa łyki, aż wszyscy do okoła poczuli gorzałę.
Mierzwa a pewnys, że to urok nieczysty a nie chuć zwykła Cię wzięła?-spojrzał z uśmiechem na Kozaka.
Jeśli ją uwolnicie to tyle mojego, że założę jej kajdany, lub przypnę ją do siebie. Bo jest w klatce z jakiegoś powodu. Nie znam się na magii ani rytuałach ale widocznie ma ważną rolę w tym wszystkim. I może ona sama się nie cieszy z tego powodu.
I nie ma sensu jej męczyć bez potrzeby rozgrzanym żelazem. Zostawmy ją gdzie siedzi, dajmy żreć a nic nam nie zrobi.

Gdy nadszedł Kacper wysłuchał go spokojnie. Żadna perspektywa nie wyglądała dobrze. Ląd, bagna, woda... Musiał się zastanowić. Gdyby tylko nie ta cholerna głowa...
Myślę, że najbezpieczniej będzie podążać traktem. Zostaliśmy do klasztoru wysłani po tak długim czasie, że dzień czy dwa zwłoki nie zrobią im różnicy. Poza tym, nie jestem żeglarzem i chyba żaden z nas nie jest. Tonąć w bagnach też nie mam zamiarów, tak jak spotykać Trolla na grzęzawisku. Wybieram trakt! - powiedział już nieco mocniej.
 
Luffy jest offline  
Stary 16-05-2012, 10:34   #85
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Postanowili się zaczaić na jeźdźców. Przezwyciężając słabość pokuśtykała na miejsce zasadzki, tym razem znacznie staranniej wybierając swoją pozycję za grubym pniem. Nie uszło jej uwagi że Bruno trzyma się blisko niej.

Zasadzka się udała, jeźdźcy nie mieli szans, głównie dla tego że było ich trzech. Zdecydowanie nie było potrzeby strzelać drugi raz. Żałowała tylko, że nie udało im się zdobyć ani jednego wierzchowca. Następni, mimo iż oczekiwani z niecierpliwością, nie pojawili się. Leo i Moperiol ruszyli na zwiad, nie pozostało nic innego jak tylko czekać.

Wieści które przynieśli były co najmniej niepokojące, ale przynajmniej najbardziej palący problem jakim byli ludzie łowcy na razie mieli z głowy. Ruszyła w stronę jeziora by jako tako doprowadzić się do porządku, reszcie zostawiając debatę nad wozem i jego zawartością. Sama nie kwapiła się by do niego zaglądać, gdyby to zrobiła nie mogłaby już myśleć o uwięzionej w nim dziewczynie jak o "ładunku", który mają dostarczyć na miejsce.

Nieoczekiwanie pojawił się Jager. Mimo że za pierwszym razem nie zrobił na niej najlepszego wrażenia, miło było widzieć go żywego. Wybór który przed nimi postawił był trudny, z jednej strony musieli się spieszyć, z drugiej musieli dotrzeć na miejsce żywi i z „ładunkiem”.
- Nie czuję się na siłach by brnąć przez bagna i nie znam się na żeglowaniu. Wybieram podróż traktem, ale myślę że Mierzwa ma rację, jeśli nie straszne wam trolle i jesteście pewni że podołacie, moglibyśmy się rozdzielić. - powiedziała świadoma, że w obecnym stanie jest dla drużyny tylko balastem i zajęła się przeżuwaniem prowiantu.
 

Ostatnio edytowane przez Agape : 16-05-2012 o 12:41.
Agape jest offline  
Stary 16-05-2012, 18:05   #86
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Mierzwa

Po pytaniu Mierzwy Jager spojrzał na stojący kawałek dalej wóz z nieufnością.

- Tak jak wam powiedziałem wcześniej, Ja i moi ludzie nie wiedzieliśmy co jest na tym wozie. Jak spotkaliśmy czarownika i jego człeka, to już go mieli. Nam kategorycznie zabronili się do niego zbliżać, nawet zaglądać pod płachtę. Widzieliśmy jak zanoszą pod tam jedzenie i wodę, ale trzymaliśmy się z daleka, jak nam kazano. Nic więcej o tym nie wiem a o zwartości dowiedziałem się teraz, do was. -

Albert

- Mam na imię Róża Panie. Jestem uzdrowicielką. Potrafię leczyć ludzi i zwierzęta, tak jak od zawsze to nasze matki, babcie i ich babcie czyniły. Umiem opatrzyć rany, raz nawet byłam przy porodzie. Ten potwór porwał mnie z jednej z wiosek, gdzie chciałam sprzedać zioła i pytałam, czy komu nie pomóc. Nie jestem myśliwym a muszę coś jeść. To jedyne co umiem. Ja nic nie zrobiłam! Nic! A on... On, mnie... On zdawał mi ból! Błagam pomóżcie mi! Ja nie chce umierać! Nie chce żeby mnie spalił. Nic nie zrobiłam! Nic! Jak tylko pomagam ludziom! Macie rannych, mogę im pomóc, zrobię wszystko co chcecie, tylko nie dawajcie mnie do ognia! Błagam! -

Dziewczyna mówił ze łzami w oczach,. Wielkich oczach, głębokich jak dno oceanu. Albert nie mógł przestać w nie patrzeć. To było złe! To tyko młoda dziewczyna! Przecież nic nie zrobiła. Nie pozwoli jej spalić! Nigdy! Przysięgał bronić mieszkańców Imperium! Jest w końcu czarodziejem! Nie można na to pozwolić! Nigdy nie...

Medalion zadrżał po koszulą. Dziewczyna odwróciła zapłakane oczy i wtuliła się w szmaty, plącząc głośno i powtarzać że nic nie robiła i nie chce, aby ją spalić. Albert odetchnął głęboko...

Była młoda i na swój sposób ładna. Pod tą warstwą brudu, strupów i łachmanów. I te oczy... W sumie to Mierzwa miał prawo ulec jej urokowi. W końcu skutki uboczne spożycia tamtego specyfiku, wciąż czasami się powtarzały. Chociaż z drugiej strony...

Już miał odchodzić to kompanów, kiedy zwrócił uwagę na kajdany, które dziewczyna miała założone na ręce. Wykonane z dziwnego, lekko błyszczącego materiału, skuwały jej ręce w nadgarstkach i były połączone cienkim łańcuchem, z tego samego tworzywa. Nie wyglądały na specjalnie solidne, tak jak potężna kłódka strzegąca wejścia do klatki. Za to były zdecydowanie lepszej jakości. Precyzyjnie wykonane, z zewnątrz w kształcie ośmiokąta, na którym prawdopodobnie był jakieś znaki, ale w przykrytym płachtą wozie panowała ciemność i nie widział czym były. Zresztą trzeba było się do nich bardzo zbliżyć, aby je zbadać...
 
malahaj jest offline  
Stary 16-05-2012, 19:46   #87
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Mierzwa słuchał odpowiedzi Jagera w skupieniu. Przejechał sękatym łapskiem po łysym czerepie i mruknął do siebie.

- No i masz praaska kurwo placek. Wiedźma schwytana przez czarownika, którą następnie łowca czarownic umyślił sobie spalić. Niewykluczone jednak, że magus chciał ją spalić później tyle, że w trakcie rytuału...

Spojrzał na wieśniaka.

- Wiedźmy mieliście strzec, ale do wszetecznicy się nie zbliżać, tak? Wychodzi na to, że czarownik miał trochę oleju w głowie. Trochę szkoda, żeśmy nadeszli w porę. Powiedzcie dobry człowieku coś więcej o tym czarowniku. Co ludzie między sobą o nim gadali. Dobrotliwy staruszek, z brodą białą jak mleko to nie był, jak rozumiem?

Spojrzał na gadającego z wszetecznicą demonów Alberta. Pokręcił z niesmakiem głową i niepewnie podszedł do wozu.

- Magiku! - krzyknął do Flicka z pewnej odległości.
- Ten cały czarownik od Starego Sępa zabronił nawet gadać z tą... tym... czymś. Przeto radziłbym umiar w pogaduszkach. Od tego parchy mogą wyskoczyć jak mądrzy ludzie powiadają. Ale wiesz co? Nikt nigdy nie powiedział, że to dziwo musi być kompletne... Może wypalimy jej oczy i wyrwiemy język. Tak dla spokojnej podróży, co myślicie, kamraci? - ostatnie słowa skierował już do wszystkich.
 
kymil jest offline  
Stary 16-05-2012, 21:13   #88
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Wiesz co przed chwilą zrobiłaś?- Spytał się Róży.- Czy sobie z tego zdajesz sprawę czy nie próbowałaś rzucić na mnie urok.- Wyciągnął spod koszuli amulet i pokazał go.- Ten amulet pozwala mi powiedzieć czy ktoś w mojej okolicy użył magii, więc wiem. Proszę cie nie rób takich rzeczy magia dla osoby nieprzeszkolonej jest niebezpieczna. Naprawdę nie musisz się mnie bać.
Wtedy usłyszał co się dzieje na zewnątrz i postanowił wyjść.
-Jestem po twojej stronie, nikt ci krzywdy nie zrobi. Teraz muszę iść ale wrócę i współpracuj z mną, chce cię wyjąć z klatki ale musisz mi dać argumenty by przekonać resztę do tego.
Już mając jedną nogę poza zakrytym obszarem dostrzegł kajdanki. Musi się im przyjrzeć jak będą w drodze, przydałoby się jakieś źródło światła ale jak nie znajdzie to zawsze jest jedno zaklęcie na taką okazję. Trochę już wiedział o więźniu i co więcej był niemal pewien co robi amulet, choć do tego zachowa jeszcze powściągliwość.


-Spalić jej z pewnością nie chciał. Powiem tylko, że to co w Ostermark ugadaliśmy z doktorem to nic w porównaniu do zbrodni jaką jest złożenie człowieka w ofierze podczas rytuału. To przeciwko naszym najświętszym prawom. Jeżeli magister coś takiego powie to uważajcie bo to znak, że niemal na pewno wpadł w sidła chaosu. Nawet najświętsi z ludzi mogą upaść a tacy są największą nagrodą dla przeklętych bogów. Więc opowiedz nam co o magistrze mówili i jakie wrażenie sprawiał.


Z niedowierzania na słowa kozaka o wyłupianiu oczu i ucinania języka aż zamieniał na chwilę.
-Co zrobić? W żadnym wypadku, jeżeli dobrze rozumiem zamiar to ona musi się dostać do klasztoru nietknięta. Co do tego nie mam absolutnie żadnych wątpliwości. Za to gadać muszę bo muszę wiedzieć co dokładnie to za jedna i co potrafi. Pewnie niewiele i za mocno się przejmuje.
-Jak na razie to wygląda na zwykłą wiejską zielarkę co ma talent magiczny, którego nawet nie potrafi zbytnio użyć. W najgorszym razie może mleko psuć lub bydło straszyć. Ten twój urok to w połowie szczęście jak w sytuacji gdy chłop od pługa jednym szczęśliwym pchnięciem doświadczonego wojaka zabija i w połowie działanie tej twojej mikstury co pechowo wypiłeś.


-Taliano,-zwrócił się wprost do elfki.- mówi że zna się na ziołach i leczeniu. Podpytałabyś ją może żeby to potwierdzić. Ja mogę tylko uwierzyć lub nie ty możesz sprawdzić, a przydałby nam się ktoś jeszcze potrafiący leczyć. Co jeżeli ty zostaniesz ranna, to kto ci pomoże?
Musiał przyznać, że temat więźnia zaczął być męczący i bał się, że może kozak kogoś jakimś cudem do swego szaleństwa przekona więc postanowił spróbować skierować zainteresowanie w innym kierunku.
-Jak widzę chcemy jechać lądem więc pewnikiem przez karczmę i bagna. W Widłach weźmiemy przewodnika i udamy się w stronę bagien by później udać się na północ. Kto nas szuka ten pewnie języka w wiosce zasięgnie i pójdzie na bagna.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 16-05-2012, 22:42   #89
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Gislan długo się nie odzywał, gdyż zastanawiał się, co tak właściwie do cholery się stało? Przez tylko ułamek sekundy widział, to coś co go zaatakowało i nie miał pewności co to było. Ślady z tego co gadał długouchy wyglądały na wilcze, tylko że krasnolud w życiu nie widział tak dużego wilka. Nie miał też pewności czy to bydlę w ogóle jeszcze żyje w końcu ciała nie było, a stan jego broni wskazywał że bestia oberwała mocno. Krasnolud przypuszczał, że wilczek skacząc, sam nadział się na wystającą zza pleców jego włócznię. Do tego jeszcze ta sprawa z przebitym Conleyem, czy jak mu tam było.

- Hej Mopek - Gislan zwrócił się do długouchego najgrzeczniej jak potrafił - dałbyś radę wytropić to ranne bydlę w tym lesie?

Po drobnym śledztwie z elfem, krasnolud dołączył swoje zdanie na temat wyboru odpowiedniej drogi:

- Popieram propozycję Bruna. Każdy wybór to hazard, a na bagnach tak samo my jak i nasi wrogowie, będziemy mieć przesrane po równo. Bo chyba wszyscy się zgadzamy, że mamy tu do czynienia z przynajmniej jednym wrogiem, nieprawdaż? A ja oprócz łowcy czarownic, stawiałbym jeszcze na kogoś kto wykończył nam kumpla przy wozie.
 
Komtur jest offline  
Stary 18-05-2012, 03:00   #90
 
dambibi's Avatar
 
Reputacja: 1 dambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znany
Zasadzka znowu zakończyła się sukcesem , ale jeźdźcy pojawili się tylko w trójkę. Po wjechaniu w pole rażenia praktycznie nie mieli szans , i nawet nie zrozumieli co się stało , fala pocisków różnego gatunku przeszył ich ciała. Gdy upewniono się że nic juz im nie zagraża rozpoczęto dyskusję na temat "zawartości" wozu.

Jestem daleki od wydłubywania jej oczu , czy odcinania kończyn , jeszcze się niecnota wykrwawi i będziemy mieli przejebane. Ale wypuszczać jej nie mam zamiaru , nie siedzi tam na darmo , tym bardziej że wsadził ją tam stary , doświadczony czarodziej , więc uczeń nie powinien mieć zamiaru jej uwalniać- po czym Lothar znacząco skierował wzrok na Alberta.

A co do trasy , to jestem za drogą lądem , nie umiem pływać , i raczej większość drużyny tez nie umie , a jak by coś się stało i trza by uciekać z łajby... Można jednak dla niepoznaki zmylić trop i poszwendać się w Muncheim , ugadać z jakim miejscowym żeglarzem , żeby nas wziął i wypuścił po krótkiej drodze , a potem skrył barkę , tak żeby ten cały łowca nas nie gonił do samego klasztoru , bo skubany może się stać nieprzyjemny.

Na koniec wyjął nóż i podszedł do konia którego zgładził Vogel. W myślach przeprosił Taala za śmierć niewinnego zwierzęcia , a potem począł wycinać solidny kawał mięsa , w końcu w ich sytuacji nic nie może się zmarnować.
 
dambibi jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172