|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-09-2017, 14:18 | #451 |
Reputacja: 1 |
|
20-09-2017, 14:56 | #452 |
Administrator Reputacja: 1 | Ustrzelenie obu przybyszów nie byłoby niczym trudnym, jednak dopóki tamci zachowywali się niezbyt wrogo, Axel wolał nie wszczynać żadnej awantury. I tak miał dosyć kłopotów. - Zna ich pan? - Lufą garłacza wskazał nowo przybyłych. - Pomoc trzeba sprowadzić - rzucił w stronę nadchodzącej dwójki. - Powozu nie da się użyć. No chyba że chcecie gonić tamtych. - Na moment spojrzał w stronę mostu. Mimo spokojnych słów był gotów użyć broni, gdyby tamci zaczęli wykonywać jakieś nierozsądne ruchy. |
20-09-2017, 22:32 | #453 |
Reputacja: 1 | A to ciekawe - pomyślał Lothar widząc biegnącego za powozem Teugena. |
21-09-2017, 20:14 | #454 |
Reputacja: 1 | Johannes Teugen pędził za powozem. - Ki diabeł? - wyszeptał Zingger. - Heretyk sam się w ręce pcha? To musi być zrządzenie losu. Zarzucił kuszę na plecy i popędził za Teugenem. Liczył, że wśród rejwachu i ogólnego bałaganu da radę niepostrzeżenie dopaść kupca i dać mu w łeb w razie potrzeby jakimś żelastwem. Wszak " czarnoksiężnik dupa gdy niziołków kupa", jak mawiają w Krainie Zgromadzenia. |
21-09-2017, 22:14 | #455 |
Reputacja: 1 | Wolfgang wybiegł zza magazynu, gdy tylko zobaczył biegnącego za powozem Teugena. Nie przebiegł nawet dwudziestu kroków, gdy przed sobą zobaczył wybiegającego na nabrzeże Bernhardta, który również pędził za demonologiem. Teraz obaj widzieli przed sobą klekoczący na kamieniach powóz, który z wolna wytracał prędkość, aby w końcu zatrzymać się nieopodal mostka nad potokiem Hafenbach. Najwidoczniej woźnica w końcu zdołał zapanować nad spanikowanymi końmi. Johannes Teugen dopadł do drzwi powozu i wskoczył do wnętrza pojazdu. - Wracamy na Adel Ring! - krzyknął do woźnicy, który już zaczynał manewr wykręcania. Zingger znajdował się jakieś dziesięć kroków od powozu. Wolfgang, ciężko dysząc po szaleńczym biegu, był tuż za Bernhardtem. - Johannes! Johan! Poczekaj na mnie! To ja! Hagen! - krzyknął ktoś od strony mostu. Zaraz potem z mgły wybiegła jakaś postać, kierując się do powozu i krzycząc żeby zaczekał. Biegnący nieco z tyłu, za magazynami Lothar widział w przerwach między magazynami pędzących po nabrzeżu kompanów, najpierw mignął mu Wolfgang, potem Bern. W końcu, będąc pomiędzy magazynami sześć i siedem, szlachcic zobaczył zarówno powóz, jak i wskakującego do wnętrza Teugena. Pojazd zaczął zawracać. - To mój woźnica - odpowiedział J.H., w jego głosie pojawiło się zdziwienie. Był już całkiem blisko zdemaskowania Axela, jako porywacza. Chyba tylko oszołomienie spowodowane kraksą, odwlekało trudny dla strażnika moment. - Tylko dlaczego on jest tam, a nie przy powozie? Nim jednak stało się cokolwiek więcej, wszyscy zwrócili głowy w kierunku wschodnim. Słychać znów było łomot kopyt na bruku i skrzypienie osi. Do mostu zbliżał się kolejny pojazd. Nim jednak wjechał na mostek, woźnica nim powożący zdołał odzyskać kontrolę nad końmi i zatrzymał się. - Wracamy na Adel Ring! - krzyknął ktoś we mgle. - To Teugen - ucieszył się J.H. i wyciągnał dłoń do Axela. - Pomóż mi Waszmość wstać. Pojadę z nim. - Johannes! Johan! Poczekaj na mnie! To ja! Hagen! - krzyknął w mrok. Kristoff w mig pojął zamiary swego pracodawcy i przyłączył się do okrzyków, równocześnie odwrócił się na pięcie i pognał zatrzymywać Teugena. |
22-09-2017, 15:16 | #456 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel przeniósł wzrok z woźnicy na most, a potem na pasażera rozbitego powozu. Woźnica? Woźnica tam pobiegł, chciał powiedzieć. Jednak ta wymówka okazała się niepotrzebna. Kolejne zamieszanie odwróciło uwagę J.H. od Axela i pewnych nieścisłości w jego słowach. - Już, już - powiedział Axel, zabierając się za spełnienie prośby Hagena. Nie był pewien, co zrobi, gdy wreszcie dogonią powóz Teugena, ale na razie postanowił robić dobrą minę do złej gry. - Pomogę panu iść - powiedział. |
22-09-2017, 16:16 | #457 |
Reputacja: 1 |
|
22-09-2017, 20:47 | #458 |
Reputacja: 1 | Pościg trwał w najlepsze. Zingger niemal bez zadyszki minął bez słowa Wolfganga, który zatrzymał się, zapewne by spleść zaklęcie. "Kompetentny człowiek jak na magika" - przemknęło mu przez głowę. Dosłyszał słowa Techlera i uśmiech wykwitł mu na twarzy. Bez namysłu pochylił się biegnąc, by zebrać słuszną garść ziemi z drogi w lewą dłoń. Bez namysłu dopadł do drzwi powozu i szarpnął bezlitośnie. Dojrzał w środku gębę zaskoczonego Teugena i sypnął mu ziemią na powitanie. - Komu życie ciężkie, ziemia będzie lekka jak mawiają na kazaniu, Herr Teugen - warknął na powitanie. Wlazł do środka. Wyjmując do połowy miecz uderzył głownią w kałdun kupca, aż tamten stęknął. - To się przejedziemy na Adel Ring, kurwa. A juści, a potem na jarmark - wycedził przez zaciśnięty zęby. - Nie próbuj, parchu, diabelskich sztuczek. Ani drgnij, bo spuszczę krwi tu i teraz. Dopiero wtedy zakrzyknął. - Wolfgang! U mnie czysto. Masz ochotę na przejażdżkę? |
22-09-2017, 21:35 | #459 |
Reputacja: 1 | Lothar nie miał szans by dotrzeć do powozu przed Teugenem, ale z przyjemnością zauważył, że Zingger zdążył wskoczyć na czas. Sam szlachcic ucieszył się gdy dogonił Wolfganga. Zatrzymał się przy magu przygotowującym się do rzucenia zaklęcia by chroniąc go umożliwić mu spokojną pracę. Rozejrzał się po okolicy, trzymając broń w gotowości. |
22-09-2017, 23:02 | #460 |
Reputacja: 1 | Bernhardt w cudowny wręcz sposób zdołał wskoczyć do powozu. Woźnica jednak nie planował się zatrzymywać bez wyraźnego rozkazu ze strony Teugena. Za nic miał nadbiegającego od strony mostu Kristoffa i kuśtykającego za nim Hagena, wspartego na ramieniu Axela. Strzelił z bata za uszami koni, które zerwały się do biegu. Na drodze zawracającego powozu znaleźli się Lothar i Wolfgang, ale woźnica nie miał zamiaru zatrzymywać się. Krzyczał na konie i walił batem na prawo i lewo. Techler splótł magię i wykorzystując wzorzec Eteru, zaaplikował woźnicy zaklęcie, które miało nieprzewidziane dla nikogo skutki. Powożący drgnął i wypuścił lejce z dłoni, nad którymi na moment stracił kontrolę. Lejce wpadły między pędzące konie i jak na złość zaplątały się w nogi zwierzęcia idącego po lewej stronie. Koń wierzgnął i szarpnął się, chcąc uwolnić nogi. Całym powozem szarpnęło, a nieszczęsne zwierzę wywróciło się, kwicząc i pociągając pojazd i swojego towarzysza za sobą. W kakofonii trzasków i przeraźliwych dźwięków wydawanych przez ranne konie, powóz wywrócił się i poturlał w stronę brzegu rzeki. Axel, Hagen, Kristoff i jeden ze zbirów Teugena, wciąż stojący przy moście z rozdziawionymi gębami patrzyli na widowisko. Wolfgang i Lothar starali się zejść z drogi powozu. Z niezbyt udanym, szczególnie w przypadku szlachcica skutkiem. Młody magister w ostatnim momencie rzucił się w bok i został trafiony odpadającymi od powozu drzwiczkami, których impet ogłuszył go na chwilę. Lothar nie zdążył się uchylić. Końskie kopytu z impetem wyrżnęło go w skroń i świat zamienił się w cichą, czarną nicość. Znajdujący się wewnątrz pojazdu Bernhardt poczuł nagłe szarpnięcie, gdy pojazd zaczął szaleć na nabrzeżu. Teugen, siedzący naprzeciw niego stracił równowagę i uderzył w ramię Bernhardta, potem odbił się i walnął głową w burtę pojazdu. Zingger za wszelką cenę starał się utrzymać w pionie, ale wywracająca się na wszystkie strony kabina pojazdu powodowała, że zupełnie stracił orientację. Jego żołądek i błędnik oszalały. Rzygał i wył z przerażenia, aż do momentu w którym wyleciał z rozwalonego powozu jak kamień z procy i rąbnął o bruk, tracąc świadomość. Resztki powozu przez moment zawisły nad skrajem nurtu, po czym pociągnięte przez wciąż walczące ze śmiercią konie, zniknęły pod wodą. Wolfgangowi zdawało się, że wciąż słyszy wrzaski uwięzionego w pojeździe Teugena. |