Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-04-2021, 23:05   #41
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację

“Szary deszcz zamoczył jar,
Zahuczało i runął dąb,
Psy nocnych burz dały głos”
Kat - “Diabelski dom I”


Pohukiwanie sowy niosło się dalekim echem, a gęste sploty szarych mgieł otoczyły Gruzdowo na podobieństwo zaciężnych wojsk, abo wilków wygłodniałych. Plugawe słowa sączyły się z cuchnących siarką ust Kocibora. Z każdą sylabą szkaradny wyziew prosto z Piekła zacieśniał się wokół pogrążonej we śnie wsi. Fetor infernalny z każdej szpary począł się wysączać i niebiańska aura, co ino przed chwilą jeszcze sioło otaczała, poczęła znikać, jakoby nigdy jej tutaj nie było.

Czarty, co się na wzgórzu zebrały z ulgą odetchnęły, bo choć żaden tego głośno nie przyznał, to słodki aromat anielski dusił ich i o mdłości przyprawiał. Teraz gdy siarczany odór wokół zaległ, każden swobodniej począł powietrze w płuca zaczerpywać. Uśmiechy szalbiercze i pełne niecnoty na ustach każdego z piekielników wykwitły.
Rapt infernalny czas zacząć.

I chuchnął imić Lewko i wnet stodoła, co to na podwórzu dworu Duniewiczów stała, ogniem wielgim się zająła. Chorąży Czarnej Nowiny jeno wąsa podkręcił i z lubością spojrzał, jak płomienie w mgnieniu oka ogarniają cały budynek i pod niebiosa się wznoszą.
Rżenie koni niemal natychmiast słyszeć się dało. Każdy zwierzęcy jęk przepełniony był lękiem i przerażeniem. Każdy bydlęcy ton napełniał czarcie dusze siłą i potęgą. Wszak nic tak nie radowało diabłów, jak właśnie odgłosy strachu o własną egzystencję.
Ruszyli zatem waszmościowie pełni wigoru i diabolicznej werwy, coby raptu dokonać i wolę Asmodeusza, księcia piekieł i pana pożądania i nieczystości, spełnić.



"Za oknami chłód, starodawnych duchów nocy
Nie otwieraj drzwi
Nie, nie otwieraj bramy mroku!
Kat -"Legenda wyśniona"


Imić Gabriel Czarniawa, co to od reszty kompanyi odłączyć się postanowił
Okryty atramentowym płaszczem mroku, szedł wąpierz przeklęty przez wieś, Gruzdowem zwaną. I zajrzał on w okna chałupy, co to domiszczem wójta była. Wnet cztery dusze niewinne w jego plugawym umyśle się ukazały.
A byli to Jędrzej, Burym zwany, co to urząd wójta sprawował. Halinka, co to ją Burową wołali, żona jego ukochana. Maciej i Lidka, dzieci poczęte z te związku, co to przez Kościół Święty zatwierdzony został.

Ledwo krwiopijca w odrzwia zastukał, a już uchyliły się one, jakby kto na niego czekał, abo ktoś na niego wołał. Czarniawa, choć w momencie krew dziewiczą wyczuł, to nawet nie drgnął, ani o milimetr nie drgnął. Tak nad instynktami, które duszę jego trawiły, panował, że potrafił chęć mordu, niczym krnąbrnego ogiera stłamsić i cierpliwie czekać.
- Bądźże pozdrowion, czcigodny panie - wyszeptała słodkim głosikiem Lidia.
- Żaden ze mnie pan, jeno wędrowiec strudzony, co to po nocy gościny szuka - odparł pełen fałszywej dobrotliwości wąpierz, kwitując wypowiedź przecudnym uśmiechem.
Nogi pod panienką Lidą w trymiga się ugięły i słodka woń żądzy z jej łona się dobywająca oplotła Czarniawę, na podobieństwo tatarskiego arkana.
- Noc ciemna - zaszczebiotała Lidia - a ja tutaj, jako ten palce samotna.
Zimny dreszcz wąpierza przeszył i wielgie pragnienie krwi się w nim obudziło. Ślina mu całą jamę ustną wypełniłą i wielgie kły wysuwać się poczęły.
Tam, gdzieś na wzgórzu, jego kompanii do raptu się szykowali, a on…
- Chłodem z zewnątrz zawiewa. Wejdźże panie, bo oboje jakoweś febryi dostaniem i jeno sm ambaras z tego będzie..
Lidia drzwi szeroko otworzyła i gestem dłoni wąpierza do środka zapraszać poczęła.

Zaiste Czerniawa wielgą siłę ducha miał, że nie rzucił się wnet na Lidkę i juchy z niej spijał nie począł. Racjonalność i zdrowy rozsądek górę wzięły na prymitywnymi instynktami. Dzięki czemu wąpierz mógł działać swobodnie i przytomnie.
Zaproszony wszedł zatem do sieni, a potem do głównej izby, gdzie dwie długie ławy stały i słaby płomień w kominku się żarzył.
- Napijesz się panie czegoś - rzekłą Lidia stając niecałę pół kroku od wąpierza. Alabastrowa skóra szyi dziewki zajaśniała we mroku. Gabryiel widział, jak grube, błękitne żyły, pełne słodkiej, apetycznej krwi, pulsując w rytm przyspieszonych uderzeń podnieconego serca dziewczyny.


"Czarne zastępy dusz kpią z marności ciał."
Kat - "Czarne zastępy"


Tymczasem we dworze Duniewiczów
Coraz głośniejsze końskie rżenie wyrwało ze snu, Linasa, parobka, co to we dworze służył, od dobrych trzech lat. Wybiegł on ze swej izby w samej lichej koszulinie nocnej i na widok płomieni pod niebiosa strzelających, oniemiały stanął, jak żona Lota w dniu zagłady Somody. Bogu dzięki, że stary Anzelm tej nocy spać nie mógł i także łunę ognia nad stodołą się unoszącą ujrzał i w mig z ciepłych pieleszy wybiegł i na podwórzu stanął.
- Gorze! Gorze! - wrzeszczał na całe gardło - Ludzie! Stodoło gorze!
Tymczasem imić Kotowski, Lewko i Bimbrowski już u południowej bramy dworu stali, a tuż pod ich stóp chrapało dwóch strażników w grube szuby otulenych.

 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death

Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 13-04-2021 o 23:14.
Ribaldo jest offline  
Stary 14-04-2021, 00:44   #42
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Głupia dziewko, i po coś mnie wpuściła, pomyślał Gabryjel. Nie Azrael von Czirn lecz Gabryjel właśnie. Choć trzydzieści trzy lata minęło i w tym czasie dorobił w Piekle niemałych honorów i zaszczytów, Wielkim Łowczym Litewskim tytułował, jakaś malutka cząstka Gabriela Czarniawy, pierworodnego syna Michała Samaela i Ludmiły, męża Katarzyny wciąż się w nim czasem odzywała dawając swój sprzeciw podłościom i okrucieństwom wąpierza. Za słaby jednak był ten skrawek duszy, by dojść do głosu i przemówić potworowi do rozsądku. Zwłaszcza w takim momencie, gdy z zimnych trzewi von Czirna wyłaziło zwierzęce i pierwotne pożądanie, głód tak niezaspokojony, że aż skowyczał w myślach niczym pies co wyczuł właśnie sukę w rui. Lidii Burej daleko było do szlachetnie urodzonych panien, których towarzystwem lubił się otaczać, może nawet nie była urodziwa, ale w tamtej chwili, gdy wyczuł w niej krew i życiodajne soki, wydawała oszałamiająco piękna. I ona sama pewnie tak się czuła, gdy wbił w nią wzrok i wygłodniały przyglądał z zachwytem. Już oczami wyobraźni widział jak rzuca ją na stół, rozdziera wszystko co dziewczyna ma na sobie, jak się kładzie na niej i zastanawia w którą tętnicę wgryźć najpierw, czy zacząć od uda a może od razu skończyć na szyi. Dawno nie pamiętał by taką walkę toczył, i to w dodatku sam ze sobą. Na chwilę zapomniał po co tu przyszedł, nagle jednak przed oczami stanęła mu zupełnie inna niewiasta. Czysta, dobra i niewinna. Nawet gdyby próbował skierować swe rozpustne myśli w jej stronę, zgrzeszyć, zbezcześcić jej dziewictwo w swych lubieżnych fantazjach, to nie potrafił. Może za bardzo bał się gniewu swego Księcia, a może wynikało to z czego innego. Nie wiedział. Myśl o pannie Urszuli Duniewiczównej otrzeźwiła go jednak. Nie przyszedł tu przecież krwi dziewic spijać i cnoty im odbierać, zadanie miał do wykonania.
Przestał więc spoglądać na Lidkę, odwrócił wzrok w kierunku sieni, by ochłonąć, zebrać myśli do działania.
- Ojca idź obudź, sprawę mam do niego – rozkazał a potem czyniąc swe wąpirze uroki dodał melodyjnym słodkim głosem– I już tu nie przychodź Lidko, wracaj do swej izby, zmruż powieki i zaśnij snem spokojnym. Jak się obudzisz nie będziesz o mnie pamiętała.
Nadludzkimi zmysłami sięgnął do umysłów reszty domowników, Halinki i jej syna Macieja, szeptał do uszu najsłodsze kołysanki by pozostali w objęciach Morfeusza podczas gdy on z wójtem swoje sprawy będzie załatwiał.
 

Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 14-04-2021 o 00:48.
Arthur Fleck jest offline  
Stary 14-04-2021, 09:31   #43
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Łuna nad Gruzdowem wielce miła duszy Lewki była. Czart wpatrywał się hipnotycznie w płomienie wijące się po strzesze, niczym wężowe grzeszne sploty i co rusz w niebo podnoszące swe rozpalone gadzie pyski, jakby wyzwanie ku świętym niebiesiom rzucając. Ogień to była siła, czarcią potęgę godnie wynosząca i przy tym marność ludzkich starań i słabość człeczą dobitnie objawiła.

- Choćby z całej wsi się hurmem zbiegli, pożogi tej nawet stłumić nie zdołają... - zarzekł z ukontentowaniem do kompanów dumny, że tak snadnie pierwszy punkt zamierzeń wykreślili.

Spojrzał na dworek, który w blasku ognia jeszcze znaczniejszego dostojeństwa i uroku nabrał. Czekał podniecony, aż reszta czeladzi z izb wybiegnie larum wznosząc, a ulubienica w ich łapska potępione sama w odruchu paniki się ofiaruje...

Tylko, gdzie do licha był ten wąpierz? Coś mitrężyć raczy... W sumie zaś nam to zajedno - pomyślał Mazur i rzekł:
- Może i obejdziem się bez pomocy Czarniawy i uprowadzim te słodkie dziewczęcie, nim nasz bladolicy Rodowit sprawę z wójtem zakończy...
 
Deszatie jest offline  
Stary 14-04-2021, 18:32   #44
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Kociebor skinął głową z aprobatą zadowolony z dzieła swego. Gładko mu to poszło i wstydzić się nie miał czego.

Raźno ruszył z kompanią do bram Duniewiczów dworu i uśmiechnął się szelmowsko na widok strażników mocnym snem zmożonych.

-Ja ogłuszę tego z prawej, wam lewice zostawiam a potem z rozpędu na trzy bramę rozwalimy. – powiedział wyciągając szablę by płazem jej śpiącego uderzyć.
 
Rot jest teraz online  
Stary 15-04-2021, 21:39   #45
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Kamuflaż rzecz diabelska dlatego Pan Bimbrowski przybrał takowy, a jako że wypięknieć już bardziej się nie dało, bo wszak doskonałości się nie poprawia to zostało się mu tylko oszpecić. Objawił się jako postać o rogach tak wielkich, że tylko niecenzuralnym słowem da się je opisać. Obliczem tak szkaradnym, że mdłości brały na sam widok i smrodem tak okrutnym, że dychać się nie dało. Tak Pan Arkadiusz ruszył za swymi czarcimi kumami na rapt.
-Torujcie drogę Waszmościowie jeśli łaska. Jam przywykły do walki soczystym udźcem, a strzelania to co najwyżej gorzałką w gardło, więc byłbym wdzięczny jakby się tymże czynnościami Panowie zajęli.- zwrócił się Nieumiarkowany do swych kompanów.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 16-04-2021, 06:24   #46
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
- Rad bym Waszej Mości nauk udzielił, w arkana władania orężem i do sztuki wojennej przyrodzonej herbowym czartom lekce przysposobił. Wszak szlachcic pić umieć musi, lecz i bić się też! – wymownie poklepał pochew z szablicą.

- Przystoi zwłaszcza tak godnemu Pijanicy przymioty wojenne takoż posiadać, bo gdy okoliczności zmuszą, niczym Herkules w szranki stanie. A jeśli jaki diaboł Pludrak tudzież podły Moskwicin na szable wyzwie, to ujmy Sarmackiej reputacyi piekielnej nie wystawisz.

Mazur nieco zaskoczon postacią plugawą przez kompana przybraną, od słów się nie powstrzymał i z troską suponował:

- Zaprawdę, Ariuszu chcesz objawić się pannie Urszuli, w takimże wystroju? Toż bardziej on na weselisko Asmodeusza stosowny, niźli raptu okazyję. Wniwecz obrócić nasze chytre plany może...

Lewko zamierzał sprytnie straże zmorzone snem ominąć, aby w dworskie obejście chyłkiem się wkraść.
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 16-04-2021 o 12:55.
Deszatie jest offline  
Stary 16-04-2021, 07:08   #47
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
- Moc Panienki w wierze. Czasu urabiać Jej nie mamy, wiec strachem trzeba jej serce przejąć i zwątpienie tym zasiać, by sił pańskich nam nie sprowadziła. Tomności pozbawić i wiać stąd gdzie pieprz rośnie. Potem się Duniwiczówne urabiać będzie.-rzekł pospiesznie Bimbrowski o swych towarzyszy.
-Pędem Panowie pędem, bo czasu nam brak. Brać i wiać! Na kurtuazje czasu brak.- rzucił na zachętę pospieszając czart swych kumów i pędząc do zabudowań jaśnie panienki szukać.
 

Ostatnio edytowane przez Lynx Lynx : 16-04-2021 o 07:10.
Lynx Lynx jest offline  
Stary 17-04-2021, 21:59   #48
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację

Imić Gabriel Czarniawa

Wójt z spod ciepłej pierzyny wyrwany, wielce był zaspany i ledwo przytomny, Wolnym kroki przez izbę szedł i na wpół otwartymi oczyma wokół wodził. Stłumił przemożną chęć, coby swą córę zrugać, że go o takiej porze ze snu wyrywa. Nie uczynił tego, gdyż lodowate szpony lęku zacisnęły się na jego sercu. Na widok imić Gabryiela, stojącego przy ledwo żarżącym się kominku, otrzeźwiał natychmiast. Zamarł w pół kroku i z trwogą wpatrywał się w szerokie plecy wąpierza, którego oblicze mimo zaklęć przez Kociebora uczynionych, dosłownie emanowało grozą.
- Nie lękaj się Jędrzej - rzekł plugawy łowca dziewic, a głos jego brzmiał jak syk węża jadowitego - Pomówić jeno przybyłem.
- Kimże panie jesteś? - wydusił przez zaciśnięte zęby wójt.
- Na nic ci to wiedzieć. Panienka Urszula w wielgim niebezpieczeństwie, tylko my możemy ją obronić.
- My? - zdziwił się wójt - Jakże to?
- Wiedzą, mój drogi Jędrzeju. Powiesz mi, co wiesz i tak wspomożesz dziedziczkę tej zie…

Imić Czarniawa urwał w pół słowa, gdyż wściekłe bicie kościelnego dzwonu w proch obróciło nocną ciszę. Na sam ten dźwięk gęsia skóra na całym martwym ciele wąpierza wystąpiła. Każdy ton, niczym ostrze sztyletu przeszywało jego niebijące od wielu, wielu lat serce.
- Pożar - mruknął pod nosem Jędrzej, Burym przez mieszkańców Gruzdowa zwanym. Mimo to, ani drgnął, tak wielka go trwoga przez tajemniczym gościem trawiła.
- Pożar - powtórzył imić Gabryiel.

Jego kompanii nie próżnowali.
“Co czynić mi wypada?” - badał w swym umyśle Czarniawa.



“Mówią płonie stodoła płonie, aż strach, aż kurzy się z niej
Trzeszczy wszystko dokoła ściany i dach gorąco, że hej
Pobiegnij tam do niej szkoda czasu, bo
stodoła płonie, a w niej ludzie jacyś są,
Sołtys chyba już zwołał prawie pół wsi, pomagaj i ty.
Płonie stodoła, alarm trwa, jesteśmy na dnie!”
Czesław Niemen “Płonie stodoła”


Dwór Duniewiczów
Łuna ognista pod niebiosa się wznosiła. Gorące jęzory z lubością muskały czarny, niczym atrament nieboskłon. Trzask drewnianych belek i upiorne rżenie koni mieszały się, tworząc iście lucyferyczną symfonyię. Niewypowiedzianą ona uciechę wszytkim charakternikom czyniła, a gdy dołączył do niej zawodzący z lęku i trwogi chór dworskiej czeladzi, to euforyia jeszcze po stokroć się wzmogła.

Insze, po prawdzie plany diabelskie były, ale fanatzyia szlachecka, wigor i kuraż od wypitych miodów i tokajów, tak duszą imić Bimbrowskiego zawładnęły, że precz wszystkie ustalenia odrzucił i w całej swej infernalnej brzydocie się on objawił.
Smród jaki się wokół rozniósł o vomitus, co bardziej wrażliwych mógł przyprawić. Gdy bramę pijanica przekraczał, to rogami straszliwymi, kawał nadproża odłamał. Na sam widok jego facjaty nabrzmiałej dziatwa w gacie, by porobiła.
Na szczęście takowa na podwórze nie wybiegła, a jeno czeladź i służebni w liczbie niemal tuzina.
Wnet jęki strwożone się rozległy. Ten wołał, że się poli, tamten komendy do gaszenia wygłaszał, a ów o zmiłowanie boskie błagał.
Wszystkie krzyki jednak na widok sakramenckiej czeredy, gdy ta triumfalnie na podwórze zajechała, ucichły. Cała służba w bezruchu zastygła i z wielgą trwogą w diaboliczne oblicze imić Bimbrowskiego wpatrywać się poczęła.
- O Iezusie Krystuście! O Boże Przenajświętszy! O Maryio, matko nasza niepokalana! O wszyscy Święci Pańscy ratujcie nas! - zwołał drżącym głosem, Anzelm, najstarszy z całej służby. Był to chłop wysoki i słusznej postury, choć nader już wiekowy. Niczym Mojżesz, na lasce się wspierając, z wolna na czoło zebranej czeladzi się wysunął. W dłoń drewniany krucyfiks, co mu na szyi na skórzanym rzemieniu wisiał, pochwycił i w górę uniósł przed oczy charakterników go podtykając.
- Apage Satanas! - zawołał.
Czarcie wierzchowce w momencie kopytami w ziemię zaryły, niemalże w miejscu stając.
Wrzask i jęk się niemożebny podniósł. Strwożeni i oniemieli do tej pory ludzie, zawodzić poczęli z przerażenia i uciekać w różnych kierunkach.
- Diobły! Diobły są we dworze! - niosło się szerokim echem w noc.

Charakternicy spojrzeli po sobie, miarkując jak wielgiego ambarasu postępowanie imić Bimbrowskiego im sprawiło.
Wycofać się jednak już nie mogli, bo i niby po co. Powiedli tylko wzrokiem, po rozbiegającej się we wszystkie cztery świata strony służbie, ale nigdzie w tym rozhisteryzowanym tłumie nie dostrzegli młodej szlachcianki, a tym bardziej matrony, co to opiekę nad nią miała.
Jakby tego było mało, to w tej właśnie chwili bicie kościelnych dzwonów się rozległo, tylko jeszcze bezład i harmider większy czyniąc.

Oj… iście z wysokiego “C” sakramencka czereda rapt ów rozpoczęło.

 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death

Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 18-04-2021 o 01:19.
Ribaldo jest offline  
Stary 18-04-2021, 00:19   #49
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Wąpierz wzdrygnął się na dźwięk kościelnych dzwonów. O tej porze pełnej potworności i strachów znaczyć mogły tylko jedno, we wsi działo się coś złego. Wyglądało na to, że kompanioni w końcu przystąpili do realizacji śmiałego planu Mazura. Gabryjelowi nie pozostawało nic innego jak dołożyć swoją własną cegiełkę do ich starań.
- Pożar – powtórzył za wójtem krwiopijca a potem zapstrykał swoimi długimi smukłymi palcami – Ale tym się na razie nie przejmuj Jędrzeju, skup się na mnie, spójrz no tutaj.
Gdy tylko mężczyzna przeniósł wzrok na wąpierza próbującego ogrzać swe zimne ciało w ogniu kominka, Czarniawa uśmiechnął się do niego przyjaźnie, jakby znali się przez całe życie.
- Odwiedziłem cię, ponieważ potrzebuję tego co masz w swojej głowie. Zajmie mi to chwilę i obiecuję, że nawet tego nie poczujesz. Otwórz przed mną swe myśli, chce im się przyjrzeć z bliska.
Gabryjel zaczął grzebać we wspomnieniach gospodarza, tych z ostatniego tygodnia. Skupił na momentach gdy Jędrzej odwiedzał dwór, spotykał z Duniewiczami, Barbarą, jej bratanicą, lub osobami blisko z nimi związanymi. Przysłuchiwał rozmowom dotyczącym panienki Urszuli, szczególną uwagę zwracając na wszelkie wzmianki o Asmodeuszu, diabłach, charakternikach i aniołach. Szukał czegoś co potwierdzi, że Duniewiczowie o rapcie wiedzą i poczynili jakieś starania by mu zapobiec.

Gdy w końcu wyszedł z głowy mężczyzny, znów uśmiechnął się do niego z uprzejmym podziękowaniem. Od początku wiedział, że nie są w izbie sami, że Lidka zza drzwi przygląda mu się z pożądaniem. On też jej pożądał całym sobą, ale nie spodobało mu się, że dziewczyna zignorowała jego prośbę i nie poszła spać. Czyżby chcica młodej panny okazała potężniejsza od uroków wąpierza? Aż tak działał na niewiastę? Kątem oka zerknął w stronę drzwi a potem zwrócił do wójta.
- Jeszcze jedna sprawa Jędrzeju. Zanim opuścisz izbę i udasz się na dwór, musisz mi powiedzieć kogo darzysz większą miłością? Syna czy córkę? Za kim więcej łez wylejesz gdy któremuś coś się stanie? Na część kogo napisałbyś tren? Gdybyś oczywiście pisać umiał. Odpowiedz mi szczerze na to pytanie, bo muszę podjąć ważną decyzję, w czasie gdy ty będziesz moimi oczami i uszami na dworze pani Duniewiczowej.

Po usłyszeniu odpowiedzi Czarniawa, nie zwlekając zamierzał opętać Jędrzeja. Nie tylko przejąć jego wspomnienia, lecz także ciało i umysł. Bo jak obiecał towarzyszom, jego noga na dworze Duniewiczów nie postanie, ale pojawi się tam już za chwil parę jako poczciwy wójt, co to panienkę Urszulę przed piekielnikami dzielnie będzie bronił i ratował.
 

Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 18-04-2021 o 07:34.
Arthur Fleck jest offline  
Stary 18-04-2021, 09:18   #50
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Kociebor zjeżył się na zachowanie księdza wielce obrażony.

-Zabieraj mi te krucyfiksy sprzed oblicza bo Ci te kulasy połamię! - Warkną nagłym gniewem porwany.

Wszak człowiekiem był ino przeklętym a nie diabłem rogatym choć różnie ciemna ciżba do jego klątwy podchodziła.

Piekielny koń zatańczył pod nim nerwowo ale silnym chwytem uspokoić Helenkę dał radę.

-W żyć sobie wsadź te swoje insygnia ot co ci powiem! - Wykręcił konia i puścił pędem by kopytami czarci krąg w ziemi wyznaczyć.

Zaczął nucić by wzmocnić pierwej rzucone zaklęcie.

-Czarcia magio magio zła zaklinam cię na piekielny krąg na raz i na dwa! Niech tu teraz na me wezwanie koń mój drogę do Urszuli Duniewiczówny raźno dostanie! - I poluzował cugle Helenki by poprowadziła go do ich zdobyczy.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 18-04-2021 o 09:44.
Rot jest teraz online  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172