Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-07-2020, 21:05   #71
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 marca 2050, przy samochodzie Garcii

Chociaż Hector starał się nie okazywać emocji, w głębi duszy czuł się coraz bardziej skołowany i przestraszony. Przez chwilę wydawało mu się, że padł ofiarą sennego koszmaru, ale potem elementy pozornie prostej układanki przestały do siebie pasować. Jackie nie pamiętała wczorajszej kolacji. Tyler nie pamiętał spotkania w jego własnym domu. To jeszcze można było wytłumaczyć rzadką odmianą choroby psychicznej, być może upośledzeniem wynikłym z kazirodczego pochodzenia.

Ale grzyby, grające kluczową rolę w przerażającym śnie, naprawdę istniały, chociaż Hector dowiedział się o nich dopiero po ucieczce z domu Jackie! Jakim cudem zatem cała ta koszmarna wizja mogła być majakiem? A mimo to monter obudził się w pozbawionym śladów ataku mieszkaniu pani Smith.

Nowojorczyk przestawał wierzyć w integralność własnych procesów myślowych. Ostatnia uwaga miejscowego przywódcy do końca zbiła go z tropu. Mgła utrzymywała się od dwóch dni wbrew słowom Tylera, tego jednego Hector był pewien.

Latynos posiedział chwilę przy swoim samochodzie, intensywnie myśląc nad sytuacją i nie dochodząc do żadnych konstruktywnych wniosków. Rozważał opcję pójścia na piechotę do Avonmore, gdzie musiała żyć inna lokalna społeczność, ale mgła odstręczała od takiej wyprawy, podobnie jak poszukiwania stacji benzynowej i warsztatu, najpewniej już dawno temu ogołoconych z wszelkich wartościowych fantów przez lokalsów. Złomowisko kusiło, ale opinia Tylera na temat mieszkającego tam człowieka również nie wzbudzała optymizmu. Gdyby nie ta kurewska mgła, Hector przyjrzałby się okolicy z pomocą lunety Springfielda, ale kontrontacja z tamtejszym gospodarzem oraz jego psem w podobnych warunkach dobrze nie rokowała.

Walcząc z samym sobą, Hector podniósł się w końcu z kucków i poszedł w stronę domu Tylera.


Pora podrążyć trochę temat, rozwiać nieco wątpliwości. Hector pójdzie do Tylera, poprosi o chwilę niezobowiązującej rozmowy. Zapyta czy takie mgły bywały tu już wcześniej, potem zapyta czy ktoś będzie mu miał za złe, jeśli zorganizuje sobie postój w Caligine do ustąpienia mgły, a jeśli tak, to czy może się zatrzymać w jakimś pustostanie, żeby nikomu nie przeszkadzać.


 
Ketharian jest offline  
Stary 27-07-2020, 18:42   #72
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Hector spojrzał w stronę domu Tylera i powoli ruszył w jego stronę. Tak jak wczoraj szedł wzdłuż ogrodzenia, teraz już bez żadnego szukania przywalił kamieniem w blachę.
Tyler nie pojawił się w drzwiach domu, wyszedł zza rogu. W rękach trzymał dwururkę. Na widok montera opuścił ją. Dobry znak.
-Możemy porozmawiać? Ta mgła mi się nie podoba - zaczął prosto z mostu monter.
-Jasne - miejscowy nie okazał żadnego zdziwienia, nie okazał żadnej wrogości. Zachowywał się normalnie. Nie jowialnie, ale tak, jak podchodzi się do obcego który nie jest niebezpieczny. - wchodź.
Odbezpieczył furtkę, ciągnąc za niewidoczny z zewnątrz skobel. Metalowa krata zatrzasnęła się, Tyler ruszył za dom, Hector za nim.
-Możesz odstawić karabin? Nie chcę żeby moja żona się zdenerwowała.
Minęli dom, minęli starą przyczepę kempingową. Z tyłu domu, poza fragmentem podwórka wokół domu, roztaczało się pole uprawne. Garcia nie był biologiem, rośliny rozróżniał tak ogólnie, a te jeszcze nie wyrośnięte były dla niego zagadką. Widział tylko różne grządki bez roślin, na niektórych poletkach były powbijane kijki kołki, były też porozciągane druty. O przyczepę kempingową stał oparty szpadel, część grządek była świeżo przekopana. Widocznie Tyler właśnie to robił.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:42.
JohnyTRS jest offline  
Stary 02-08-2020, 12:01   #73
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 (?) marca 2050, w ogrodzie Tylera

Hector zdjął z ramienia karabin, odłożył go bardzo powolnym ruchem na zmurszałą beczkę służącą gospodarzowi za kompostownik. Nie wiedział, czy pani Tyler obserwowała go zza futryny któregoś z okien, ale pomny prośby mężczyzny, nie zamierzał jej niepotrzebnie denerwować.

- Muszę się do czegoś przyznać - powiedział po krótkiej chwili milczenia - Nie byłem z tobą do końca szczery w pierwszej rozmowie, bo nie wiedziałem, na ile mogę ci zaufać.

Pracujący nad grządką Tyler odwrócił w stronę montera głowę, w oczywisty sposób zaintrygowany jego słowami.

- Nie bez powodu pytałem o grzyby - Latynos uniósł dłonie w przepraszającym geście - Tak naprawdę to one są powodem mojej obecności w okolicy. Badam pewne… incydenty. W ostatnim czasie jest coraz więcej napaści z ich strony i bardzo często ataki te poprzedza silna mgła. Taka jak dzisiaj. Obaj jesteśmy zdania, że jest w niej coś dziwnego.

Garcia oderwał spojrzenie od Tylera, podniósł głowę w górę próbując przebić wzrokiem gęsty mleczny całun wiszący nad Caligine.

- Mam złe przeczucie - dodał ściszonym teatralnie głosem - Jeśli mutanci są w okolicy, taka anomalia stwarza im idealne warunki do napaści. Chciałbym, abyś ostrzegł swoich sąsiadów. Istnieje spore ryzyko, że w nocy stanie się coś złego. Być może się mylę, ale jeśli nie, nie chcę mieć na sumieniu niewinnych ludzi.


Jeśli Tyler przejmie się słowami Garcii, liczę na zwołanie wszystkich mieszkańców w jedno miejsce, gdzie Hector będzie mógł raz jeszcze wygłosić swoje ostrzeżenie. Jeśli Latynosa oleje, będę się zastanawiał, co dalej.


 
Ketharian jest offline  
Stary 05-08-2020, 16:56   #74
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Tyler też odstawił swoją broń i wrócił do przekopywania.

Ruch Hectora był ryzykowny, jego pobyt w tej, delikatnie mówiąc, dziwnej osadzie stawał się coraz bardziej niebezpieczny. Okłamał Jackie (choć w sumie może i nie było to kłamstwo i drewno faktycznie jest już porąbane?), teraz to.

Test Kłamstwa:
Hector: 13 6 3
10 Punktów sukcesu
Tyler 10 1 5
10 Punktów sukcesu


Tyler nie przerywał pracy.
-Po pierwsze to nie są mutanci - odezwał się po chwili - to jakaś cholerna choroba, grzyb. Z tym się nie żyje, na to się zdycha i problemem jest, że Grzyby chcą żeby ktoś inny na to zdechł. A co do mgły... może w tym coś jest. Grzyby zaatakowały nas ostatni ze dwa lata temu, ale mgły nie było, padał tylko śmierdzący deszcz, po którym z połowa roślin zdechła. Na szczęście to była wiosna i udało się zasiać ponownie. - Spojrzał na Hectora.
W spojrzeniu była ostrożność. Chyba Hector nie do końca go przekonał, Tyler chyba mu nie uwierzył. To chyba przez tych mutantów, Tyler przecież mówił w nocy (w nocy? Może we śnie?) że atakuje zdrowych i dopiero wtedy przemienia).
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:43.
JohnyTRS jest offline  
Stary 16-08-2020, 10:12   #75
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 (?) marca 2050, w ogrodzie Tylera

Sceptycyzm Tylera zagrał monterowi na nerwach, chociaż Nowojorczyk ukrył swe prawdziwe emocje za maską uprzejmego rozczarowania.

- To tutaj rządzisz - powiedział wzruszając ramionami - Podzieliłem się swoimi obawami, bo dobrze wam życzę. Ta mgła mnie martwi, dlatego sam nie zmrużę nocą oka. Mogę ostrzec innych mieszkańców czy sobie tego nie życzysz?

Latynos zrobił kilka kroków wzdłuż grządek Tylera, przesunął po warzywniaku wzrokiem człowieka, który nie miał zbytniego pojęcia o tym, na co spogląda.

- Mam jeszcze dwa pytania - dodał - Mój wóz jest zbyt mocno uszkodzony, nie dam go rady naprawić od ręki. Jestem tu uwięziony do czasu, aż ta mgła się nie podniesie. Nie chcę nikomu wchodzić w drogę, więc może znajdzie się tutaj jakiś pustostan, w którym mógłbym przenocować? Mogę się gdzieś rozłożyć na noc, żeby nie zawracać głowy Jackie?

- I druga sprawa. Macie tu ujęcie wody? Kończy mi się mój zapas.

Czekając na odpowiedź Tylera Hector podniósł swój karabin i przewiesił go przez ramię. Żołądek mężczyzny zaburczał głośno, skręcił się w spazmie narastającego głodu. Garcia był nawykły do oszczędnego odżywiania się, ale by względnie poprawnie funkcjonować, nawet on musiał jeść przynajmniej jeden raz dziennie, a w zapasie została mu ostatnia puszka rybnej konserwy.
 
Ketharian jest offline  
Stary 19-08-2020, 08:53   #76
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Tyler machnął ręką:
-Spokojnie sam mogę to zrobić, innym ta mgła pewnie też się nie podoba. Jak chcesz jakiś pustostan to go sobie zajmij, na tej ulicy jest jeszcze kilka pustych domów, po drugiej stronie za kościołem wolne jest wszystko. Zamieszkałe są ogrodzone, łatwo rozpoznać.
Cały czas pracował szpadlem.
-Z wodą na szczęście nie ma problemów, na wiosnę tym bardziej. Tam - wskazał na drugi koniec posesji, niknący we mgle - mam studnię, nalej sobie ile chcesz.

Wrócił do przekopywania. Hector poinformował Tylera, że musi tylko wrócić z baniakiem. Wyszedł z posesji, lekko przymknął bramę (żeby po omacku nie szukać dźwigni do otwierania) i po chwili wrócił do Tylera. Ten stał na zadaszonym tarasie domu i rozmawiał ze swoją (chyba) żoną. Nazywała się chyba Lisa, to pamiętał z tej nocy (albo snu!) Przywitał się, nie zdradzając że ją już poznał. Wybierając najszersze przejścia między grządkami doszedł do studni, nie było daleko. Widział betonowy krąg przykryty płytą zbitą z desek, obok wychodził rura ręcznej pompy, żeliwnej, odłażącej z kilku warstw farby. Widocznie studnia była jeszcze przedwojenna. Nowojorczyk chwycił za uchwyt, ramię ruszyło gładko, bez żadnych zgrzytów i pisków. Widać było, że Tyler co nieco znał się na rzeczy i o nią dbał. Hector nie wiedział, czy miejscowi brali już dzisiaj wodę, ale dla pewności pierwsze machnięcie poszło w glebę. Nadstawił wlew i napełnił baniak. Woda było lekko mętna. Powąchał. Nic nie czuł, czyli było dobrze. Wrócił.
-Radzę ją jeszcze przegotować. - poradził Tyler.

Hector się pożegnał, zamek bramce zaskoczył. W którą stronę teraz? Według Tylera mógł spokojnie zająć sobie każdy pustostan jaki tylko chciał, chyba że był ogrodzony (to odnosiło się raczej tylko do tej ulicy).




 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:43.
JohnyTRS jest offline  
Stary 30-08-2020, 16:54   #77
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 (?) marca 2050, w ogrodzie Tylera

Hector odstawił baniak wody na pakę Silverado i podrapał się po nosie rozważając w myślach rozmaite scenariusze. Przeczucie mówiło mu, że nadchodzącej nocy w osadzie ponownie zjawią się ludzkie pasożyty, chociaż pomysł ów pozbawiony był racjonalnych przesłanek.

Jak wszystko zresztą, co spotkało go do tej pory w Caligine. Tknięty odruchem niepewności, Latynos wsunął dłoń do kieszeni kurtki i wymacał w niej zapasowe pięć naboi do Springfielda - te same pięć, które zdążył wystrzelać wraz z resztą amunicji podczas rzekomych wydarzeń minionej nocy.

Nie wiedząc już tak naprawdę, w jakim stopniu może zawierzyć swoim zmysłom, Garcia postanowił przygotować sobie własne schronienie na noc. Gęsta mgła utrudniała oszacowanie pory dnia, a ostatni zegarek montera już dawno kompletnie się rozleciał - nie chcąc zatem tracić czasu Nowojorczyk postanowił wziąć się czym prędzej do roboty.

Pamiętny słów Tylera, zaczął przyglądać się opuszczonym domom położonym w jak najmniejszej odległości od posiadłości naczelnika Caligine, by w razie najgorszego mieć łatwą drogę ucieczki do twierdzy mężczyzny.
 
Ketharian jest offline  
Stary 03-09-2020, 13:37   #78
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Najbliższym opuszczonym domem był ten naprzeciwko domu Tylera - niestety to była ruina, powybijane okna, z dachu zdarte częściowo pokrycie, a samo poddasze było dziwnie przechylone. Monter odrzucił to miejsce, nie da się tam bronić. Dom obok był w podobnym stanie. Ostrożnie wszedł do środka gotowy na wszelkie ewentualności, szczególnie te niebezpieczne. Po chwili wyszedł, tutaj sytuacja była nieciekawa. Tak jak chyba każdym zaniedbanym opuszczonym domu jednorodzinnym o konstrukcji drewnianej - przez wybite szyby padał deszcz, śnieg, wiatr nanosił liście, dach przeciekał, w środku było dosłownie bagno, a samo wnętrze wyczyszczone z gambli.
Nowojorczyk ruszył w drugą stronę. Oddalał się od zamieszkałej ulicy, ale nadal blisko. Domu przy placyku naprzeciwko kościoła były wyższe i murowane. Pierwsze odpadły, musiały to by sklepy, od strony ulicy można ziała wielka dziura pow witrynie. Ale jeden z budynków, mniej więcej pośrodku, był zachęcający. Nie miał witryny, tylko zwykłe małe okno. Szyba była wybita, ale okno było zakratowane. Nacisnął na klamkę drzwi. Zamknięte. Trzonkiem noża wybił niewielką szybkę, wytłukł do końca wszystkie skrawki. W półmroku widział tylko zarysy wnętrza, w tym schody na piętro, ale nie zauważył żadnego ruchu. Ostrożnie sięgnął ręką, stojąc na palcach dosięgnął do zamka, przekręcił oporny mechanizm. Nacisnął ponownie klamkę, wstrzymując oddech.

Otworzył je. Po chwili Springfield znalazł się w pozycji gotowej do strzału. Nie była to broń do tego typu roboty. Na parterze czysto, z przodu był mały pokoik, dalej duża przestrzeń kończąca się zamkniętą bramą garażową. Do tego kibel pod schodami i małe pomieszczenie techniczne. Brama była zamknięta. Z tej strony nie wejdą. Wrócił do korytarzyka, skierował lufę do góry, powoli zaczął wchodzić na piętro, nie bawiąc się w przetrząsanie nielicznych szafek. Jak na zamknięty budynek powinno ich być więcej, ale nie zawracał sobie tym głowy. Drewniane stopnie trzeszczały mu pod nogami. Cisza. Spokój.

Co on tu robił właściwie? Już dawno powinien być w Pittsburghu, zamiast tego szukał kryjówki w zapomnianej miejscowości gdzieś w Appalachach, żeby zabarykadować się przed żywymi trupami które mu się przyśniły, a sen był tak realistyczny jak gdyby naprawdę do nich strzelał.

Na piętrze były dwa duże pomieszczenia z oknami, i dwa mniejsze w środku budynku. Od strony tyłu budynku pokój był prowizorycznie umeblowany, stało łóżko, szafa, regał z desek i cegieł. Gruba warstwa kurzu pokrywająca to wszystko dobitnie wskazywała na opuszczenie tego miejsca, co najmniej ćwierć wieku. Drugi pokój był pusty, składzik zapełniony był mokrymi, rozpadającymi się kartonami. Na ścianie rósł piękny grzyb, zajmujący też część sufitu. Najczarniejsze miejsce było na styku komina i sufitu, pewnie tam dach przeciekał. W drugim małym pomieszczeniu była łazienka, nic ciekawego. Wrócił na ciasny korytarzyk, jedynymi śladami były jego własne. Było wyjście na dach, obok drabina. Wspiął się na nią, ale stalowa klapa (w całkiem dobrym stanie technicznym, nie było żadnych purchli rdzy pod zszarzałą białą farbą) była zamknięta.

Na kłódkę.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:44.
JohnyTRS jest offline  
Stary 03-09-2020, 20:22   #79
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 (?) marca 2050, potencjalna kryjówka

Trzeszczące pod nogami schody same w sobie robiły obiecujące wrażenie, ale optymizm Hectora sięgnął zenitu na widok wiodącej na dach drabinki. Jeśli było to jedyne wejście na górę, to wąskie gardło dachowego otworu stanowiło doskonały punkt obronny.

Kłódka blokująca wejście na dach w najmniejszym stopniu montera nie zmartwiła. Wśród przechowywanych w Silverado narzędzi był solidny młotek oraz dłuto; instrumenty nadające się w sam raz pokonanie metalowej przeszkody.

Czas uciekał, a Nowojorczyk miał jeszcze sporo rzeczy do załatwienia, toteż powrócił do swojego samochodu niemal biegiem. Wrzucił na ramię plecak z osobistymi przyborami, dowiesił do niego śpiwór, zabrał skrzynkę narzędziową oraz baniak z wodą. Z przyzwyczajenia rozglądając się czujnie wokół siebie, wniósł najcenniejszy dobytek do środka wybranego przez siebie budynku, wtaszczył wszystko z nielichym wysiłkiem na górę.

Narzędziowa skrzynka zazgrzytała odkształconą klapą, kiedy monter ją otworzył, w ręce mężczyzny pojawił się ciężki młotek.

- Idę po ciebie - rzucił półgłosem Garcia spoglądając na wiszącą w górze kłódkę. Jego żołądek zaburczał w tym samym momencie, dobitnie przypominając Latynosowi o własnych potrzebach.

- A ty cicho bądź - sarknął monter pamiętając o ostatniej schowanej w plecaku konserwie.


Bardzo precyzyjne deklaracje: Hector zaatakuje kłódkę młotkiem i będzie tłukł tak długo, aż ta puści. Potem kurs za kursem wniesie na dach cały swój dobytek (zamierza nocować pod gołym niebem, śpiwór rozłoży sobie na dachu). Plecak, legowisko, skrzynka narzędziowa, baniak z wodą. Jak już skończy, spróbuje oszacować, ile mu zostało czasu do zachodu słońca i jeśli będzie miał odpowiednią rezerwę, skoczy do domu zamieszkanego przez obu braci i ich rodziców, aby się przedstawić i opowiedzieć o swoim podejrzeniu co do ataku grzybów nadchodzącej nocy.

Jeśli lokalsi przychylą się do jego opinii i zechcą Hectora przenocować, wróci na dach po plecak i śpiwór i tę noc spędzi u braci. Jeśli nie dostanie zaproszenia albo w ogóle nie zdąży zaliczyć tej wizyty, zejdzie tak czy owak na zewnątrz, aby poszukać solidnego palika albo pręta, którym w razie potrzeby będzie mógł tłuc napastników po głowach.

Sprawdzi też obowiązkowo, czy drabinkę da się zdemontować ze ściany i wciągnąć do góry. W razie konieczności poproszę o testy Sprytu z uwzględnieniem Agrafki. Aha, do baniaka tabletki WD na wszelki wypadek, mam paczkę.


 
Ketharian jest offline  
Stary 04-09-2020, 11:37   #80
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Walenie w ruszającą się kłódkę przecinakiem byłoby dość głupim pomysłem w stylu liczenia na cud. Hector zaatakował ucho, do którego ta kłódka była zamocowana, blacha nie była gruba. Przełożywszy rękę przez szczeble drabiny (drewniana drabina ale zamocowana do ściany - da się ją zdemontować) była wystarczająco stabilna.
Metodycznie walił młotkiem tnąc stalową blachę. Było głośno, pewnie co najmniej kilku mieszkańców Caligine to usłyszało, ale nie przejmował się tym. Przeciął blachę aż do pętli. Kombinerkami odgiął blachę. Wyhaczył kłódkę. Ta była dalej zamknięta, ale wejście na dach stanęło otworem. Przy pierwszym kroku niemalże poślizgnął się na wilgotnych liściach pokrywających dach. Ostrożnie ruszył do krawędzi dachu. Miał widok na ulicę i na tył budynku (zarośnięte, współdzielone podwórze, jakiś zardzewiały kontener na śmieci, stara opona).

Budynki przy ulicy miały podobną wysokość i przylegały do siebie. Był w stanie przejść z jednego dachu na drugi. Wrócił na dół, wniósł wszystko na dach i wziął się za drabinę. Przez dobry kwadrans siłował się z zapieczonymi, nigdy nie ruszanymi śrubami. Ale w końcu puściły. Wolno stojąca drabina utrudniała wejście na dach, ale nadal było to możliwe. I co najważniejsze: klapa była na tyle szeroka, że mógł zabrać drabinę ze sobą.

Od poranku nie minęło wiele czasu, możesz założyć że jest koło południa, przez mgłę nie widać słońca

 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:44.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172