Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-12-2018, 20:14   #241
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Tymczasem Detlef wyczyścił samopał i załadował go ponownie, tym razem tylko ołowiem. Zawsze można dosypać srebrników, jeśli zajdzie taka potrzeba. Upewniwszy się, że ładunki spoczywają bezpiecznie tam, gdzie powinny, pobrał ze skrzynki siekaniec, którego w końcu nie użył w czasie potyczki ze zgniłkami i ponownie zamknął skrzynkę. Zdał sobie sprawę, że traktuje te ładunki jakoś tak... osobiście i ich bezpieczeństwo jest dla niego czymś istotniejszym, niźli mogło się wydawać. Może nie tak, jak złoto, ale jednak ważne.

Rozejrzał się wokoło. Dzięki swym brodatym przodkom całkiem nieźle widział w mroku, zwłaszcza wtedy, gdy na niebie świeciły punkty gwiazd lub swym bladym światłem pysznił się któryś z księżyców. Co prawda krasnolud wolał podziemia rozświetlone pochodniami, latarniami lub choćby fosforyzującymi grzybami, ale co tam - na powierzchni radził sobie niezgorzej.

Okolica wyglądała spokojnie - potok szumiał jak poprzednio, chatka stała jak stała, tylko pijany w trzy dupy Frietz usiłował kopać groby dla sierściucha i staruchy, próbując przy tym się nie zabić. Albo wręcz przeciwnie, zależnie od empatii obserwatora. Wrócił Truskawa, dalej Galeb prowadził dziewkę tak, by nie wleźć na zwłoki spoczywające przy płytkim wykopie, gdzieś krzątała się Estalijka, ale pozostałych jakby gdzieś wywiało...

Już wcześniej Detlef pluł sobie w brodę za to, że bez kozery poszli na kolację do staruchy nie wystawiwszy choćby jednego wartownika na straży obozowiska, a w tym najcenniejszego ładunku - materiałów wybuchowych. Dobrze, że nikt w tym czasie tychże ładunków nie podprowadził. Dlatego teraz postanowił nie pozostawiać pewnych podstawowych zadań bez przypisanych do ich wykonania ludzi i poszedł sprawdzić, gdzie się wszyscy podziewają. Jeśli beztrosko wpierdalają kolację, to będzie musiał im wtłuc do łbów, że nie są na przepustce w zamtuzie tylko wykonują cholerną misję na terenie wroga!

Khazad ruszył w stronę chaty. Tam zamiast drzeć ryja na niesubordynowanych podwładnych zauważył zaskoczony, że część z nich słania się na nogach, a część bezczelnie chrapie w najlepsze... dla pewności, że to nie jakieś głupie dowcipy zapodał liścia Dużemu Karlowi, ale mimo siły włożonej w cios ten nawet nie mruknął.
- Co u licha... - mruknął podnosząc prawą brew w zdziwieniu. Jeszcze przed chwilą biegali mordować sierściucha, a teraz śpią lub zasypiają niczym małe szczenięta...

I wtedy żołądek przypomniał mu, że właściwie to za bardzo nie pojadł w czasie kolacji. Kilka kęsów suchara i łyk wody z manierki nie były tym, czym chciałby żywić się jakikolwiek żołnierz. A Detlef lubił zjeść tyle, co dwóch chuderlawych umgi.
- Zaraz... - nagle olśniło go. "Czy dziwnie zachowują się tylko ci, którzy wpierdalali żarcie staruchy?" - zadał sobie pytanie. Nie pamiętał dokładnie, kto był nieufny równie jak on sam, ale kojarzył, że Galvinson i Duży Karl jedli, a teraz śpią w najlepsze. Ritter chyba też, za to Leo nie... czyżby starucha chciała ich otruć?

- Kurwa wasza jebana mać! - pozdrowił słaniających się na nogach Ostatnich. Nie miał pojęcia, czy stara zamierzała ich uśpić i pozarzynać we śnie, czy po prostu otruć. W każdym razie należało działać jak najszybciej!

- Leo! Oleg! - zaryczał wybiegając z budynku. - Ruchy do mnie, bo kulasy poprzetrącam! - zachęcił. - Ta suka chciała nas otruć! Reszta śpi albo chodzi jakby zaraz na ryje mieli paść. - Wyjaśnił krótko. - Sierżant też słabo wygląda... - spojrzał na dziwnie ospałego Barona.

- Trzeba ich obudzić. Chuj wie, czy to trucizna, czy jakieś zielsko, które Oleg lubi zapalić. - Powiedział. - Oleg! W dupie mam, czy jesteś narąbany jak grobi na strachulcu - musisz zobaczyć, czego stara dodała do żarcia i tego... kurwa... - zabrakło mu słowa - kompociku! - przypomniał sobie. - Muszę wiedzieć, czy to ich zabije, czy tylko pośpią parę godzin i po problemie. - Wyjaśnił patrząc w nieco rozbiegane oczy Olega. - I skup się! Ochlap gębę zimną wodą, jak ci to pomoże. Nie spierdol tematu. - Zaznaczył z poważną miną.

- Leo - ty próbuj ich budzić. Zacznij od Galeba, później Ritter - może wyczuje coś tym swoim czarodziejskim nosem. Dalej reszta jak leci. Jeśli jeden kompletnie nie reaguje, to próbujesz budzić kolejnego. - Zarekomendował.

- Mam coś na trucizny, ale muszę wiedzieć, czy to trucizna - jeśli coś innego, to odtrutka nie zadziała... - powiedział, po czym pokłusował w stronę obozowiska.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 05-12-2018, 08:55   #242
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Oleg na dźwięk Galebowej chrypy wypowiadającej jego imię odruchowo spochmurniał, ale słysząc uprzejmą prośbę o pomoc wyprostował się.
- Tak jest! - Odkrzyknął ze szczerym przejęciem w oczach i zdecydowaniem w głosie.
- Możesz mi zaufać przyjacielu! - dodał w kierunku pleców Thorvaldssona i cała szczerość zniknęła w ironii, jak dziurawa łódka w zatęchłym stawie przy oborniku.
Niemniej jednak rzucił łopatę, załadował w koszulę wszystkie znaleziska i ruszył do chaty w ślad za krasnoludem.

- Ojej nażarli się trucizny? Bidulki. No ale jak mogli podejrzewać, że podejrzana baba w podejrzanej chacie, może być podejrzana. Przecież mnie codziennie zapraszają na poczęstunek kiedy wracam z bitki uwalony krwią nieumarłych. I zawsze te babcie są takie miłe. Hmm. Masz ci los, że raz się taka jędza trafiła. - Gadał dziecinnym głosem ni to do siebie ni to do śpiących kompanów, ale jednocześnie wykładał zebrane specyfiki.
Podszedł do stołu i zaczął jak zwierze obwąchiwać posiłki i napoje. Próbował językiem umaczany koniuszek palca, odgryzał malutkie kawałki i wypluwał. Krzątał się wokół stołu potykając się o krzesła.

- Kurwa! - Wrzasnął w końcu i chwycił się za głowę. Spojrzał obrażony na Detlefa i wszedł do pomieszczenia sąsiadującego z jadalnią. Nie było go krótką chwilę, po czym wyszedł lekko chwiejnym krokiem, ponowił znaczący kontakt wzrokowy i wszedł do kolejnego pomieszczenia. Tym razem po krótkiej chwili dało się słyszeć wysoki krzyk Olega i chluśnięcie jakby ktoś wylał wiadro wody. Ta zresztą pojawiła się szybko na podłodze w progu pomieszczenia, które widocznie służyło za łaźnię. Zaraz potem w tym samym progu stanął dokumentnie przemoczony Frietz. Otrząsnął się i zebrał nadmiar wody z twarzy.
- Tak się nie da myśleć -

Nieco ocucony wrócił do pracy. Spojrzał z daleka na stół, zastanowił się.
- Zostawcie naszych śpiochów. Przeszukajcie chatkę. jeśli dodała coś do jedzenia, to musi tu być. Tam gdzie gotowała. I pewnie jest schowane. - Sam wrócił do sprawdzania potraw. Sięgnął po talerz gospodyni. Starał się znaleźć różnicę w posiłkach jej i reszty gości. Smaku trucizn lub mocnych przypraw, którymi je maskowała.

Po degustacji również chciał przeszukać budynek i chociaż wciąż ironizował tę sytuację, to widać było, że mimo ciągłego szumu w głowie starał się skupić. Przecierał twarz i mrużył oczy.
 
Morel jest offline  
Stary 05-12-2018, 17:37   #243
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Bard w końcu odnalazł swoich towarzyszy.
-I co, co się stało?- pytał, spoglądając na ich nienaturalnie poważne twarze. W końcu dowiedział się prawdy. Babcia nie żyje.
Walter ziewnął. Poczuł się senny. Zmęczony. To pewnie przez te emocje. Śmierć babki to jego wina. Tak, gdyby powiedział wszystkim o spiskującym Olegu... Ale czy to by wiele zmieniło? Wilkołak i tak by znalazł sposób by ją dopaść.
Walter znowu ziewnął.
Chociaż z drugiej, gdyby im powiedział, to mogliby zabić bestię zanim coś by jej zrobiła... Dalsze myśli cyrkowca przerwała nagła fala senności. Padł na ziemię, zapadając w głęboki sen.
 
Ismerus jest offline  
Stary 05-12-2018, 21:15   #244
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus zachował kamienną twarz gdy Gustaw wykrzykiwał w jego kierunku pretensję i groźby. Kłócić się nie zamierzał, jawnie podkopywać autorytet dowódcy nie było sensu do tego miał ważniejsze sprawy na głowie oraz zaczął odczuwać silną senność. Baron musiał być zmęczony, naskakiwał i atakował nie tą osobę którą powinien. To nie mag był odpowiedzialny za powstałą sytuację. Gustaw najwyraźniej tego nie spostrzegał, jak i tego że w taki sposób traci sojuszników i to w momencie gdy połowa oddziału szepta już za jego plecami. Zresztą aby groźba była skuteczna musi być realna, a na jej realizację Gustaw nie mógł sobie teraz pozwolić. Niemniej mag kolejnym razem posłucha dowódcy, pozwoli mu skończyć z rozszarpanym gardłem, albo być zeżartym przez truposze.
Mag miał zamiar pomóc przy pochówku oraz wykorzystać moment i wstrząsnąć Olegiem, ale nie miał na to już sił. Zresztą teraz ważniejszy jest Kapturek, nie może on widzieć zwłok babki. Szary Czarodziej spróbował zebrać myśli, strefa nieprzeniknionej ciemności będzie odpowiednia. Kapturek nie spostrzeże zmarłych wzrokiem, ani swym talentem magicznym. Z pewnością wykryje wiatry magii, ale dojrzy głównie opary mgły skoro tak spostrzega wiatr Ulgu… Rotter zachwiał się potrząsnął głową, przetarł oczy. ~Cholerna wiedźma…~ przemknęło mu przez umysł po czym przysiadł i przekręcił się na bok… Zmysły odpłynęły do krainy snów.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 06-12-2018, 01:15   #245
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Estalijka była wyraźnie zdziwiona tym co się stało z babcią. Była pewna, że nie ma przewidzeń. Przynajmniej tym razem. No i to samo stało się z wilkołakiem. Chciała o tym opowiedzieć magowi, który był według niej właścicielem największych zapasów wiedzy i zdrowego rozsądku, ale ten… zasnął. Prawie wszyscy zasnęli, a Detlef wpadł w jakiś szał. Kłopoty znów mnożyły się jak tileańskie króliki.

- Przestań drzeć mordę - powiedziała uprzejmie do krasnoluda - nie jestem głucha - nie zmieniało to faktu, że zdawała się go nie słuchać.
- Coś zabiło babcię - powiedziała spokojnie do wrzeszczącego sierżanta - już po tym, jak wilkołak padł. Rozumiesz? - przeciągnęła to słowo - Po tym jak padł... kluczem jest Kapturek. Wezmę się za budzenie, jak tylko zaopiekujemy się dziewczyną.

Zabrała z chatki wyrzeźbionego jelonka i wyszła na zewnątrz do dziewczynki. Stała w otoczeniu śpiących żołnierzy. Czy ktoś kiedyś napisze o ich przygodach pieśni? Zdecydowanie powinien.

- Chodź - powiedziała spokojnie do dziewczynki i spróbowała jej wcisnąć w ręce wykonaną jakiś czas temu rzeźbę - to jakiś koszmar. Przydałaby się nam jakaś dobra wróżka, albo magiczne zaklęcie - na prawdę chciała jej pomóc. Nie pamiętała rodziców zbyt dobrze, ale uczucie straty, gdy ktoś bliski cię opuszcza na zawsze nosiła w swojej najgłębszej pamięci.

Zaprowadziła dziewczynkę do jednego z pomieszczeń tak, aby nie ujrzała Olega i zabroniła mu tam włazić.
- Musi odpocząć. Nie mów głośno i najlepiej wcale jej się nie pokazuj. Nie wspomina Cię zbyt dobrze - zakończyła, sugerując miną, że “zbyt dobrze” to duży eufemizm.

Zabrała się zgodnie z zaleceniami Detlefa za zaciąganie śpiących Ostatnich do chaty, a gdy wszyscy się tam znaleźli wyszukała jakąś mocno pachnącą substancję i podtykała im pod nosy. Lepsze to niż obijanie gąb stosowane przez krasnoluda. Co chwilę wracała też zobaczyć jak czuje się kapturek. Przyniosła mu wody i otuliła ciepłym kocem, aby mogła się uspokoić. W wolnej chwili udała się po rapier, tarczę i kij. Mieli tu pozostać, a siły, które ich otaczały, zdawały się być wrogie. Loftus, obudź się wreszcie!
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 06-12-2018, 07:57   #246
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Galeb i Bert przezwyciężyli senność i odprowadzili Kapturka do domku babci, gdzie dostała jelonka od Leonory a Galeb zaniósł ją do chatki. Dzięki kapturowi i krasnoludowi zasłaniającemu oczy dziewczyny udało się to uczynić bez przeszkód. Trzymanie pewnych osób, miejsc i rzeczy z dala od niej było bardzo dobrym pomysłem.
A w środku cała trójka usnęła.
Tak jak Gustaw, Walter i Loftus.

Na nogach trzymali się póki co Oleg, Detlef i Leonory.
Ten pierwszy zajął się sprawdzaniem jadła o napojów pod kątem trucizn oraz przetrząsaniem chatki. Choć pijany w sztok, podjął racjonalne kroki by sprawdzić swoje hipotezy. Jedzenie okazało się bardzo smaczne i nietrujące. Kompot za to był bardzo słodki... Co świetnie maskowało środek nasenny, dodany do każdego z kubków osób, które zgodziły się na leczenie. I jeszcze jakieś zioła, których przeznaczenia Oleg nie znał. Chociaż... Posmak po naparze kojącym był dosyć podobny, a pamiętając z czego składa się ów napar Oleg nie dziwił się, że został podany w taki sposób. Nie wyczuł natomiast smaku ani zapachu żadnej ze znanych sobie trucizn. Ale babka z pewnością znała ich więcej.
Ten sukces nie był jego ostatnim. Przeszukanie odkryło przed nim pomieszczenie z rzeczami jakiegoś człowieka. Dobrej jakości ubraniem, glejtem na nazwisko Kuntz Shreder, mieczem, kuszą z 15 bełtami, pełną zbroją skórzaną i koszulkę kolczą, oraz 800 sztuk złota schowane w worku w plecaku razem z paroma innymi drobiazgami i rzeczami osobistymi.
A w jednej z szafek znalazł prawdziwy skarb. Do wielu leków i nalewek trzeba alkoholu, a on odkrył babciny zapas. Czego tam nie było... Nalewki na wiśniach, malinach, dzikiej róży, wódka, odrobina spirytusu a nawet, o bogowie, piwo z nalepką XXXX! Oleg przetarł oczy, ale skarb nadal tam był. Chciał tylko spróbować... Ale uzależnionej osobie trudno się powstrzymać, a on i tak miał już w czubie.

Detlefa i Leonorę od przenoszenia ekwipunku i ludzi w jedno miejsce oderwały odgłosy wymiotów i tłuczonego szkła. Gdy dotarli do Olega okazało się że stało się to, czego się obawiali. To było zatrucie. Alkoholowe. Oleg zdążył już usnąć i pochrapywał radośnie wśród porozbijanych i w większości opróżnionych butelek.

Był jedynym, którego dało się dobudzić, ale jedynie na chwilę. Bełkotał i szybko usnął ponownie. Reszta spala niezależnie od tego czy ktoś hałasował czy potrząsał nimi, a Leonora nie potrafiła przygotować soli trzeźwiących.

Krasnolud i kobieta nie wyspali się tej nocy. Czuwali i pilnowali, sprawdzali stan reszty i podskakiwali (w każdy m razie Leo podskakiwała) na każdy dźwięk. Noc jednak minęła spokojnie, a rano obudzili się wszyscy.
Poza Olegiem.
Ten wymagał kilku kopniaków, ale nawet obudzony nie nadawał się do niczego z powodu kaca.
Reszta "śpiących rycerzy" czuła się świetnie. Zniknęło gdzieś zmęczenie, świat wyglądał piękniej, rany goiły się dobrze, nawet te zakażone nie pogorszyły się tej nocy.

Kapturek też się obudził. Pierwsze pytanie jakie zadała brzmiało - gdzie babcia?

***

Leonor zapewniła Kapturkowi miejsce w jej łóżku, układając z Detlefem resztę ludzi obok siebie na podłodze w głównej sali. Aż otrzeźwiała, gdy okazało się, że budzą się nad ranem wypoczęci. Nie, żeby życzyła im śmierci, ale mogły ich przynajmniej boleć plecy. Spali sobie smacznie, gdy ona czuwała. Gdy tylko usłyszała budzącego się Kapturka trzepnęła kaprala-sierżana w ramię.
- Pilnujcie ich, Panie Sierżancie. Jak który wlezie, zarżnę jak świnię - i nie czekając na odpowiedź weszła do jej pokoju zamykając drzwi.
‘To będzie trudne’ pomyślała sobie. Kiełkujące w niej przekonanie, że miecz nie przynosi rozwiązań, a raczej kłopoty pchnął ją do powolnego zajęcia wolnego miejsca na niewielkim krześle. Była smutna i wycieńczona.
- To był okropny wieczór. Pamiętasz co się stało? - zapytała zmęczonym głosem.
- Przyszedł pan Wilk... Uciekałam... Gdzie babcia?! - głośniej powtórzyła pytanie Kapturek głosem na granicy histerii.
- Babciu! - dziewczyna krzyknęła wstając, najwyraźniej zamierzając jej poszukać.
- Ruszyła z chatki, żeby Cię szukać i wtedy pojawił się wilkołak - powiedziała Leo, nie ruszając się z miejsca.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 09-12-2018 o 15:07.
hen_cerbin jest offline  
Stary 08-12-2018, 22:54   #247
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Mag przespał noc wyjątkowo dobrze, nie przypominał sobie, aby choć na chwilę się przebudził, nie pamiętał też snów, tak samo jak nie wiedział jak znalazł się pod dachem. Tak czy inaczej czuł się nad wyraz dobrze, a przynajmniej lepiej niż dzień wcześniej. Loftus wstał, pośpiesznie się ogarną i usłyszał Kapturka. Skoro dziewczynę się udało odnaleźć, to nie można jej teraz porzucić. Leonora była odpowiednią osobą, aby się dziewczyną zająć. Uspokoić po przebudzeniu i zapewnić wsparcie emocjonalne. Ich rozmowa jednak nie toczyła się tak jak trzeba. W głosie młodej kobiety słychać było pierwsze oznaki histerii. Loftus zainterweniował, Kapturek był podatny na wiatry, a to miejsce tętniło mocą. Zaczął więc od ich splatania, starł się wykorzystać dominujący wiatr Ghyran, wpleść nieco wiatru przeznaczenia – Azyr oraz rozproszyć i utrzymać z dala od dziewczyny wiatru niepewności i zagubienia Ulgu, śmierci Shyishy, czy złości Aqshy. Szary Czarodziej liczył, że wiatr związany z uzdrawianiem uspokoi dziecko, a przeznaczenie pchnie go do realizacji planu na przyszłość.
- Kapturku posłuchaj proszę, powiem Ci co stało się z Babcią. – Loftus nie czuł się dobrze w takiej roli, ale próbował mówić spokojnie i łagodnie. – Masz rację wczoraj przyszedł pan Wilk i chciał zrobić nam wszystkim krzywdę. Babcia mu się przeciwstawiła, uchroniła i uratowała nas przed złym panem Wilkiem. Powstrzymała go i sprawiła, że nie zrobi on już nigdy, przenigdy nikomu nic złego. – Loftus upuścił nieco głowę, starał się dać dyskretne znaki Leo, aby ta podeszła do Kapturka i go przytuliła. – Babcia była dobrą osobą, dbała o Ciebie zadbała i o nas. Kapturku, Babcia odeszła, taka była cena powstrzymania złego pana wilka. – Mag starał się cały czas lekko manipulować wiatrami magii. – Kapturku widzę w Tobie babcię i Babcia chciałby żebyś wypełniła swoje przeznaczenie. Zapobiegała złu, powstrzymywała panów Wilków i pomagała potrzebującym ludziom. Kapturku masz w sobie olbrzymi dar, taki sam dar jak miała Babcia. Kapturku będziesz mogła zmienić ten świat, powstrzymać zło. Kapturku, Babcia będzie zawsze z Tobą, w twoim sercu i głowie. – Loftus często powtarzał „imię” dziewczyny starając się podtrzymać na sobie jej skupienie. Starał się też pchnąć w stronę dziecka niebieski wiatr – Kapturku dzięki nauce zapanujesz nad swoim darem, zrozumiesz wtedy co się dokładnie wydarzyło tej nocy. Kapturku spakuj się szybko, Leonora Ci pomoże, weź najpotrzebniejsze rzeczy i coś Babcinego. Babcia chciałaby, abyś ruszyła w drogę. Ja zaraz napiszę dla Ciebie odpowiednie pisma, dam złoto, którego będziesz musiała pilnować i stworzę rumaka, który będzie wyglądał jakby był z dymu. Kapturku nie wolno Ci się będzie zatrzymać, aż nie dotrzesz do Meissen. Kapturku, zrobisz to dla Babci i będziesz dzielna. Jesteś bardzo silna, no dalej Kapturku ja w Ciebie wierzę. – Mag zamilknął zerkając na reakcję dziewczynki, liczył na pomoc Leo. Ta mogłaby delikatnie zachęcić dziecko do działania, lekko pociągnąć za sobą, otrzeć oczy pełne łez.
Jeśli tylko Kapturek z pomocą Dziewicy Meisseńskiej zaczął działać, to i Szary Czarodziej przystąpił do realizacji kolejnego etapu swojego planu. Pierwszy list i z 20 koron był skierowany do Achima i Güntera, czyli jego ludzi w Meissen. Połowę mieli zachować dla siebie, za resztę zadbać o Kapturka i wyprawić go dalej w drogę do najbliższej siedziby kolegium, czy innego magistra magii. W liście znalazła się też przestroga, że jeśli całość złota zachowają dla siebie to zadzieje się z nim to samo co ze złotem jakie otrzymali najemnicy przy oblężeniu. Dodatkowo Loftus wspominał w nim, że Ostatni nadal kontynuują pościg za dezerterem, podpalaczem i zamachowcem na życie komendanta, czyli Waldemarem Brökiem. Ponadto po wyprawieniu Kapturka w dalszą drogę mają rozpowiadać, że to była dziewczyna uratowana z rąk wampira z pobojowiska na którym grasują nieumarli. Uratowana przez Dziewice z Meissen. Bohaterska Dziewica stała się pogromcą wampirów. W drugim z pośpiesznie pisanych listów znalazły się opis miejsca w którym tętniło mocą oraz skróconym raportem z walki z wampirem. Z pomocą Waltera chciał dołączyć mały rysunek, który ułatwiłby odnalezienie tej chatki oraz wcześniejszego wąwozu. Ponadto prosił o przyjęcie dziewczyny na nauki. Wyjaśnienie, że ma ona naturalny dar wyczuwania i widzenia wiatrów magii.
Gdy skończył, a dziewczyna była gotowa do drogi mag wręczył jej dwa listy.
- Kapturku proszę o to listy, przed miastem zeskocz z konia i pozwól mu się rozwiać. Gdyby zatrzymywali Cię w bramie, mów że masz pisma od Loftus Rittera z Ostatnich, maga drużyny. Poprosisz o wskazanie drogi do Achima lub Güntera, którzy z nim bronili miasta. Przekażesz tez któremuś z nich ten list. To dobrzy ludzie, pokierują Cię dalej. Kapturku spójrz na mnie i powtórz co masz zrobić. – Mag starał się być łagodny, przekaz słowny starał się wzmacniać odpowiednim kierowaniem i filtrowaniem otaczających dziecko wiatrów magii.
- Drugi z listów pokażesz dopiero w Kolegium lub jakiemuś magowi. Jesteś bardzo mądra Kapturku i mnie rozpoznałaś bardzo szybko. Wiem, że Babcia uczyła Cię, żebyś uważała na magów i Twoja Babcia miała rację. Należy na magów bardzo uważać, jesteś dzielną dziewczyną z dużym talentem. Inni magowie niechętnie patrzą na kobiety z darem, będzie Ci trudniej niż innym chłopcom. Będziesz musiał się więcej uczyć i więcej starać. Ale całkiem niedawno poznałem magiczkę Idrę, więc i ty Kapturku będziesz mogła ukończyć kolegium. Dasz sobie radę bo w sercu będziesz pamiętała o Babci i jej poświęceniu. Babcia będzie dumna jeśli uzyskasz licencję i będziesz pomagała chronić ludzi przed złymi panami Wilkami. To Twoje przeznaczenie Kapturku. Trzymaj proszę tu masz jeszcze dodatkowe 10 zk. Te monety są tylko dla Ciebie, trzymaj je przy sobie, nie pokazuj nikomu. Ani tych monet ani tych wcześniejszych które przekażesz Achimowi lub Günterowi. – Loftus upewnił się jeszcze, że dziewczyna rozumie co do niej mówił i pamięta co ma zrobić. Poprosił, aby to powtórzyła na głos oraz pokrótce opisał jak Achim i Günter wyglądają. Następnie wyszedł z nastolatką na dwór, sięgnął po odprysk z podkowy konia i rzucił czar.
- Equum natus in umbra. – Gdy utkany z cienia rumak pojawił się przed nimi, to pomógł Kapturkowi go dosiąść, kazał się mocno trzymać, wręcz na nim uwiesić, po czym w tajemnym języku wyszeptał parę słów do konia. Kazał mu uważać na dziecko i pędzić do Meissen. Kończąc zwrócił się do dziewczyny.
- Kapturku pędź do Meissen, nie bój się nie zamęczysz tego konia. Pod żadnym pozorem nie zatrzymuj się nigdzie po drodze. Pędź i pamiętaj co Ci mówiłem. Powodzenia Kapturku, spełnij swoje przeznaczenie, zrób to dla Babci, jedź! – Lotus po raz ostatni splótł wiatry magii wokół dziewczyny. Nadal wzmacniał niebieski wiatr Azyr, ale tym razem nie rozpraszał i nie blokował czerwonego wiatru Aqshy. Wręcz odwrotnie starał się go nieco podsycić, wzmocnić w dziewczynie poczucie zuchwałości, odwagi i podekscytowania.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 09-12-2018, 12:48   #248
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Przebudzenie było spokojne. Galeb czuł się doskonale, wyspał się, a rany od oparzeń z poprzedniej nocy ładnie się zagoiły. Wydawało mu się też, że jego skóra pod bandażami jest jakby miększa, ale może to było spowodowane tym że czuł się naprawdę wypoczęty.
Niestety wspomnienia poprzedniego wieczoru szybko rozwiały pozytywne nastawienie do świata.
Gospodyni nie żyła, jej wnuczka właśnie zaczęła się o nią dopytywać. Loftus i Leo pognali do pokoju, aby się nią zająć. Pewnie mieli jakiś pomysł co w ogóle robić. Galeb z przykrością musiał stwierdzić, że sam żadnej idei odnośnie tego co dalej z dziewczyną nie miał. Może poza pozostawieniem jej w tym miejscu, które znała i w którym czuła się bezpiecznie.

Mruknął więc coś niewyraźnie wstając, podchodząc do drzwi i upewniając się że sąsiednia izba jest zamknięta. Wcinanie się w to co się działo tam obok, intencjonalne czy nie, mogło być... opłakane w skutkach. Podszedł na środek izby jadalnej i opierając się na stół spojrzał na pozostałych poważnie. Przemówił niezbyt głośno.

- Aby była jasność... wiem że po spotkaniu z zombie i całym pieprzeniu się z Granicznymi pewien poziom paranoi jest czymś normalnym. Wczoraj połowa grupy była w bardzo opłakanym stanie. Zaoferowano nam nocleg, pomoc i jedzenie. Jakkolwiek podejrzana była babka, jej wnuczka i to miejsce to wykazały dobrą wolę. To czy babka zamieniła tamtego gnoja w wilkołaka czy to miejsce to zrobiło - teraz już to niewiele znaczy. Ale jeżeli ktoś się jeszcze dotąd nie skapnął, a wydaje mi się, że staruszka powiedziała to dość wyraźnie, to gnój był w podobnym stanie co nasza drużyna, ale postanowił się schlać - te słowa powiedział wyjątkowo ostro patrząc się na Olega - a potem w nocy dziewczynę zgwałcił. Na miejscu babki urżnąłbym mu jaja, a nie bawił się w czary mary. Tak czy tak - podejrzewam że z rana babka by od nas chciała abyśmy wilkołaka upolowali. Może użyłaby do tego metody kija i marchewki, może by tylko poprosiła, teraz się nie dowiemy.

- Cokolwiek nam dosypała do jedzenia i napitku najwyraźniej zrobiła to chcąc, abyśmy rano byli w pełni sił, bo chyba wszyscy co spali czują się dobrze, prawda?

Zrobił pauzę i jeszcze raz powiódł wzrokiem po pozostałych..

- Teraz babka nie żyje, wilkołak nie żyje. Trzeba ustalić co robimy z tym miejscem i dziewczyną. Wygląda na to że Leo i Loftus zajęli się tym drugim. Co do pierwszego... nie brałbym stąd niczego. To dziwne miejsce, zostaliśmy ugoszczeni, ale teraz gospodarza nie ma... może poza dziewczyną.

- Póki co zajmę się rozwiązaniem pewnej kwestii. Mam dobry humor, więc zamiast, jak zapowiadałem, upierdolić Frietzowi dłoń za tykanie nie swoich rzeczy bez pozwolenia, porzucanie pierwszej linii i narażanie życia innychoraz za dogadywanie się z jakimiś skurwysynami za plecami pozostałych ... tylko obiję mu mordę.


Roztarł dłonie wpatrując się w pijaczynę, ale zaraz potem jakby coś mu się przypomniało.

- Ale, chyba karami za takie samowolki powinno zająć się "dowództwo oddziału". Czy w końcu porzucimy te durne gierki w udawanie że jest jakaś dyscyplina, jakieś dowództwo i że to wojsko, a nie banda awanturników, hę?
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 09-12-2018 o 13:23.
Stalowy jest offline  
Stary 09-12-2018, 15:19   #249
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Loftus plan miał genialny. Argumenty świetnie dobrane. Co prawda każdy specjalista patrzyłby ze zgrozą na takie "metody wsparcia" osoby, która przeżyła dwie poważne traumy w ciągu ostatnich dni, a jedną przeżywa dosłownie teraz, ale kto wie, gdyby zrobił to ktoś inny...

Kapturek pozbawiona mikstury, którą podawała jej babcia nie była spokojna. Choć Loftusowi udało się perfekcyjnie spleść magię i owinąć dziewczynę uspokajającymi, zielonymi wstęgami Ghyran, ta, obdarzona wiedźmim wzrokiem tak samo jak mag, natychmiast to zauważyła. Loftus, gdy tylko zaczął kłamać, dostrzegł jak jego pieczołowicie utkane przez niego pasma magii rwą się i odpływają od dziewczyny, gdy ta nabierała tchu. Krzyk, który wydobył się z jej ust z każdą sekundą nabierał mocy:
- Mordercaaaaaaaaaaaa...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 09-12-2018 o 15:29.
hen_cerbin jest offline  
Stary 09-12-2018, 20:55   #250
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
No i cały misterny plan poszedł się… Uciekać, ucieczka byłaby najlepszym rozwiązaniem. Dziewczyna w ogóle nie panuje nad mocą. Instynktownie, nieostrożnie pochwyciła wiele wiatrów naraz. Moc Dhar jest wyjątkowo silna i niszczycielska, jej zaklęcia są straszliwe i groźne dla wszystkich w okolicy. Taka energia wypali i zniszczy Kapturka, może też przyzwać na ten świat istoty, które nie powinny się na nim znaleźć. Stworzyć potężne manifestacje chaosu. Szlag by to… częściowo, pośrednio był za to odpowiedzialny, nie mógł uciekać.
- Ogłusz ją! – Loftus krzyknął do Leo, w jego głosie było słychać strach, a może i lekką panikę.
Doskoczyć i ją uśpić? Umysł w takim stanie może odeprzeć tego typu czary. Trzeba było więc zadziałać brutalniej, ale nie wejść w drodze Leo o ile ta się ruszy… oby tak zrobiła.
- Stultus aliqua forma potentia animi. – Loftus w pośpiechu wypowiedział inkantację, liczył że moc Ulgu spowoduje, że wszystkie cienie z pokoju przylegną do Dziewczyny, zaczną owijać się jak oleiste macki i zaciskać na jej ciele. Ritter chciał ją tylko skrępować i przydusić, spowodować żeby straciła przytomność. Nie zamierzał jej zabijać, miał jeszcze alternatywny pomysł.


Gdyby udało się pozbawić dziewczynki przytomności, zamierzał poprosić Leonorę aby ją pilnowała. Sam jednak chciał pozyskać skrawek paznokcia dziewczyny i z wykorzystaniem tego składnika magicznie omotać strumieniem cienia dziecko – rzucić zaklęcie Luka w pamięci. Nieprzytomny umysł powinien być podatny na manipulację. W dalszej kolejności miał zamiar poprosić Khazada i Niziołka o przekazanie pism (z adnotacją w liście do kolegium, że dziewczyna nieświadomie może sięgnąć po moc Dhar. Ostrzeżenie, tak aby mistrzowie w kolegium byli gotowi ją wygasić w przypadku zagrożenia), złota i instrukcji które chciał wcześniej sam przekazać, Kapturkowi gdy ta odzyska świadomość. Loftus czekałby w pobliżu, tak aby móc reagować wedle potrzeby lub po prostu stworzyć rumaka z cienia i posłać dziewczynkę na ścieżkę przeznaczenia. Gdyby Bert i Galeb odmówili udziału w przedsięwzięciu, Ritter był skłony wsadzić nieprzytomnego kapturka na rumska z cienia przywiązać go, wyposażyć zgodnie z planem i posłać w stronę Meissen. W innym przypadku trzeba by byłą ją zwyczajnie zabić...
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172