24-11-2020, 05:29 | #91 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
24-11-2020, 14:35 | #92 |
Reputacja: 1 | - Oh for fuck sake, seriously?! - syknął cicho Tony przeklinając pecha jaki prześladował koterię. Najpierw po prawdzie sam zachował się jak młody gnojek dając ponieść się bestii i skonczyło się na poszatkowaniu dwóch policjantów i delikatnie mówiąc krwawej łaźni w garderobie kilku kainitów. Teraz spadli z deszczu pod rynnę, bo spostrzegł policjantów, którzy chyba zaczynali orientować się, że coś jest nie tak. Nie miał zbyt wiele czasu na reakcję. On i Yusuf mogli ich zaatakować, albo uciekać. I jedna, i druga opcja w opinii Castellego nie była idealna. Atakując spowodują eskalację sytuacji, a przyparci do rzeki tracili wiele z opcji ucieczki. Uciekając wzbudzą pościg i nie zdążą się oddalić wystarczająco daleko, żeby zgubić ogon. No i wyglądało, że ani on, ani Yusuf nie dysponowali żadnymi Dyscyplinami, które mogłyby im specjalnie pomóc. Żaden z nich nie mógł spowodować, że dwóch ludzi będących zagrożeniem, nagle odwróci wzrok i zapomni o dwóch podejrzanych typach. Cała analiza nie trwała długo, napewno krócej niż możnaby się było tego spodziewać, ale w końcu Tony był z tych co mysleli szybko. W każdym razie, żaden z coppers, nie zdążył jeszcze niczego zrobić, gdy Brujah uśmiechając się promiennie odwrócił się, odszedł za dającą jako taką osłonę wiatę budki telefonicznej i dyskretnie wyciągnął radio. Na plastikowej, czarnej obudowie już wcześniej zauważył przycisk z napisem "TALK" i teraz chyba nastała pora, aby z niego spróbować zrobić użytek. Upewniwszy sié, e moe bez podejrze mówić syknął do mikrofonu: - Mamy więcej IC0 w budynku. Potrzebne wsparcie. Wszystkie jednostki do głównego budynku! Powtarzam wszystkie jednostki do głównego budynku! Są tu też przetrzymywani ludzie. Potrzebna będzie pomoc medyczna. Nie chciał zapomnieć o fakcie, że w powoli opanowywanym przez płomienie budynku byli też ludzie, którzy posłużyli im za pierwszy po przebudzeniu posiłek. Tony nie miał intencji, żeby zostali skrzywdzeni, choćby przypadkiem, jeśli policjanci, tam w środku w nerwach wezmą biedaków za wampiry. |
25-11-2020, 11:35 | #93 |
Reputacja: 1 | - Tu drużyna Charlie, wchodzimy do magazynu. Ile IC0?
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
25-11-2020, 16:37 | #94 |
Reputacja: 1 | Spoon obserwował w ciszy „wyczyn” sędziego. Takie jaja zdarzają się tylko jak wampir jest naprawdę głodny i może on sam niepotrzebnie na niego naskoczył przy zwłokach policjanta ale zwyczajnie tracił do niego cierpliwość. Wrócił do rozglądania się po okolicy i nagle drgnął jak wyrwany z transu gdy usłyszał swoje imię. Spojrzał na Cath i spiął się w sobie by spieszyć jej z pomocą. Ale... Nie było w ogóle takiej potrzeby. Kobieta zręcznie wylądowała tuż przy nim. -Zgrabnie Ci to poszło.- pochwalił ją błyskając uśmiechem równych, białych zębów. Przeniósł wzrok na Malkviana, któremu tak ładnie nie poszło. Ale widząc że chłopak jakoś się pozbierał uznał że wszystko jest w porządku. W końcu pojawił się Uta i kronikarz. I no… Reszta. Ruszyli na przód i Spoon dostrzegł łódkę. I… Nareszcie ten parszywy dzień zaczynał wyglądać trochę lepiej. -Witaj ślicznotko. – powiedział z szerokim uśmiechem podbiegając do łodzi. Przesuwając dłonią po kierownicy. Łódka wydała mu się piękna, wyglądała też na szybką. Spoon lubił wykorzystywać technologię. Dodawała prestiżu, dawała też prawdziwą przyjemność. Ta… Siła pędu powietrza i ryk silnika, smród spaliny to było coś! Bru też to lubiła. Poczuł mimowolne ukucie żalu, ale szybko to stłumił. Po prostu ją znajdzie. Nie ma innej opcji. I… Zaczął badać znalezioną łódź poszukując jej silnika i znalazł coś… Czego nie poznawał. Potarł się po karku. I wziął podarowany telefon do ręki wykorzystując to co mu powiedział Gangrel, teraz pewnie martwy sprawdził czy znajdzie coś o silnikach i łodziach. Sprawdził też czy znajdzie jej firmę. No i zaczął też szukać kluczyka. Wozy odpalały się na kluczyki. Łodzie może też… Podczas szybkiego przeglądu ich pojazdu dzielonego na przeszukiwanie informacji na telefonie zagadał do Shiraza. -Shirazi... – zaczął. -Jeden z tych ludzi co byli w magazynie zanim go zabiłem wbił mi strzykawkę z jakimś gównem prosto w pierś. Mam się czym martwić? – zapytał. Ostatnio edytowane przez Rot : 25-11-2020 o 19:20. |
26-11-2020, 21:40 | #95 |
Reputacja: 1 | Dziecię Hakima uderzyło o betonowe podłoże nabrzeża z głuchym tąpnięciem. W przeciwieństwie do pokazu który zaprezentował chwilę wcześniej nie było w tym krzty gracji, tyle przynajmniej dobrze że niczego sobie nie złamał, ani nie uszkodził zdobytego sprzętu. Pozwolił innym wykazać się znajomością współczesnej techniki, samemu skupiając się na Krwi w jego nieżywych żyłach. Siłą woli rozesłał ją do najdalszych zakamarków swojego organizmu, pozwalając by ta zasklepiła kolejne rany. Wyglądał już całkiem przyzwoicie, musiał tylko zdobyć nowe ubrania na zmianę. Z zamyślenia wyrwały go słowa Spoona. -Jeden z tych ludzi co byli w magazynie zanim go zabiłem wbił mi strzykawkę z jakimś gównem prosto w pierś. Mam się czym martwić? – zapytał, a Sędzia wyciągnął z kieszeni skradzioną strzykawkę z tajemniczym płynem, takim samym jak ten który trafił do żył najbardziej pobudzonego Heralda Świtu. - Cokolwiek to jest musi być oparte w jakimś stopniu o magię, z zwykłymi rzeczami nasze ciała są wstanie sobie poradzić. - zawyrokował Yusuf - Jak będziemy bezpieczni przyjrzymy się temu dokładniej, tutaj nie ma ku temu warunków. - mógł Spoona nie lubić, ale z jakiegoś powodu Mitra wybrał go na Heralda. Nie mógł zostawić go na lodzie. |
30-11-2020, 20:53 | #96 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Ombrose : 30-11-2020 o 21:02. |
01-12-2020, 05:53 | #97 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
02-12-2020, 09:38 | #98 |
Reputacja: 1 | Tony rozglądał się po łodzi. Najpierw szukał jakiejś korby do odpalenia motoru, potem bezskutecznie przekręcił kluczyk w stacyjce. A potem ju z niczym zahipnotyzowany obserwował Malkavina, który w znany tylko sobie sposób rozgryzł zasadę działania silnika na łódce, zupełnie tak jakby czytał instrukcję obsługi, albo za życia dorabiał reperując łodzie motorowe, choć ta ostatnia sugestia wydała się fixerowi niedorzeczna. Juz prędzej skłaniał się ku przebłyskowi geniuszu w duszy szaleńca. Niezależnie od powodu kierującego poczynaniami Qwerte'go, nie można było odmówić mu skuteczności, choć vitae bryzgała po łodzi jak w trakcie uboju w rzeźni na Wickham. W końcu szaleniec osunął się na pokład wyczerpany, przekazując pałeczkę innym. Zrobił swoje. - Thanks fella. That was... fucking wicked mate! Najchętniej postały i pozastanawiałby się dalej na szalonym geniuszem Malakava, ale nie było ku temu odpowiednich okoliczności. Dopiero co uciekli z miejsca, gdzie wybudzili się po długim torporze, ścigała ich policja - niewiadomo z czyjego polecenia - mogli za tym stać wrogowie Mithrasa, albo nawet jakaś odrodzona inkwizycja. Nie będzie teraz tego rozpatrywał, pchnął delikatnie na koło sterowe palącego się by prowadzić Spoona. Patrząc na płonący magazyn uznał, że lepiej aby stąd odpłynęli jak najszybciej, choć bez niepotrzebnej brawury. Wszak mknąca niespodziewanie szybko łódź też mogła na siebie zwrócić uwagę postronnych obserwatorów, a Tony zdecydowanie wolałby nie pozostawiać zbyt wielu sladów. - Płyń spokojnie, nie szybciej niż inne jednostki. - doradził. |
02-12-2020, 10:16 | #99 |
Reputacja: 1 | Spoon spojrzał na sędziego zaskoczony. Spodziewał się po nim bardziej tego że pozwoli mu zdechnąć jak głupiemu psu, a nie tego że spróbuje mu pomóc! Poczuł jak nagle jego martwe serce zrobiło się co najmniej 4 razy większe i w pierwszym odruchu naprawdę chciał go wyściskać. Jednak... w porę uświadomił sobie że to chyba dla nich obu byłoby niesamowicie krępujące. W końcu krótko skinął Yusufowi głową i wrócił do oglądania łodzi. To pomagało mu odgonić wszystkie złe myśli, które pełzały mu nieprzyjemnie po skórze. Jednak... Tak szczerze mówiąc to był w kropce. Nie miał pojęcia jakby się to wszystko skończyło gdyby na scenę nie wkroczył Malkavian. Spoon zasugerował mu żeby szukali kluczyków a potem był świadkiem czegoś niesamowitego. Chłopak zaczął się nagle ranić i wpadł w trans. Bru też miała takie stany rozchwiania więc nie było to dla niego nic nowego. Już chciał uspokoić chłopaka, ale potem stał się cud! Malkavian spokojnie zaczął wykonywać wszystko to co było potrzebne żeby uruchomić łódź. Spoon uniósł w zdziwieniu brwi starając się zapamiętać tyle ile się da. Serio, najwyraźniej działała tu jakaś potężna siła której nie rozumiał. Kiedy Malkavian skończył a silnik zaczął pracować wampir poczuł ponowny dreszcz ekscytacji. -To było zajebiste dzięki! - powiedział i praktycznie dając jednego susa znalazł się ponownie przy sterach. Łódź pracowała a oni musieli uciekać. Kiedy drugi Bruja podszedł do niego krótko skinął mu głową mówiąc w ten sposób, że zrozumiał i przyjął poradę. Spojrzał na sunącą po wodzie łódź policyjną. Musieli się jakoś prześlizgnąć. Nie było opcji że w grę wchodziłoby kolejne starcie. Zwyczajnie nie mieliby na to siły. Wampir zamknął na chwilę oczy by krew która krążyła w jego ciele dotarła do wszystkich kończyn sprawiając że był zręczniejszy od śmiertelników i nie jednego wampira. Ale teraz… tym razem coś poszło nie tak... Poczuł nagłe ukłucie głodu a bestia zareagowała natychmiast prześlizgują się po jego trzewiach a organizm wampira wydał znajomy i u ludzi dźwięk. Potwór którego nosi zaczął wić się w jego ciele kąsając go od środka. Bru go zawsze ostrzegała że należy karmić bestie inaczej ona po prostu zje nosiciela i Spoon właśnie to poczuł na własnej skórze. Ale... to musiało w końcu nastąpić bo przecież najpierw był atak sędziego i to tuż po posiłku, a potem całe to siłowanie się z tymi glinami. I tak bestia którą nosił długo znosiła to wszystko ale w końcu upomniała się o swoje. Musiał jeść, po prostu musiał! Ale tu nie mógł... W końcu postanowił skupić się na prowadzeniu. Zacisnął dłoń mocniej na kierownicy i łódź poddała się jego woli wkrótce stając się przedłużeniem ręki. Płynęli z początku powoli a łódź nie wykonywała więcej hałasu niż wolna praca jej silnika. Spoon zręcznie trzymał się zacienionego brzegu obserwując policyjną łódź. Kontrolował dystans. Działał powoli i dokładnie - wszystko to do momentu gdy statek policyjny przestał być widoczny na horyzoncie. A potem… Cóż… Spoon doszedł do wniosku że zrobi to na co miał ochotę od samego początku. W końcu musi zobaczyć na co stać tę maszynę. Akwen był przecież praktycznie pusty. Był w końcu środek nocy... -Trzymajcie się. - ostrzegł i łódź stopniowo nabierała prędkości sunąć przed siebie z coraz większą, bezlitosną siłą. I wkrótce Bruja zdał sobie sprawę że w całym swoim nieżyciu nigdy nie płynął czymś tak szybkim! To momentalnie rozpaliło już i tak pobudzone krwią zmysły do czystego szaleństwa! -Yea-ha! Dobra, pokaż na co cię stać maleńka!- zaśmiał się dziko sprawdzając jak łódź poradzi sobie na zakrętach wykorzystując jej zdolności i swoje własne zrobił pełne okrążenie w czasie krótszym niż mgnienie oka. Potem jeszcze jedno, jeszcze kilka. No dobra kilkanaście! W końcu skupił się na ostrej jeździe do przodu dając się ponieść radości pędu. W końcu kiedy uznał że są dość daleko od zagrożenia chyba gdzieś na obrzeżach zwolnił by nie zwracać na siebie zbytniej uwagi. Płynęli tak przez chwilę. Aż znalazł na nabrzeżu miejsce gdzie mogli się zatrzymać. Łódź stanęła, jednak silnik pozostał ciągle na chodzie. -Wam też to podobało się tak bardzo jak mi? - zapytał a oczy lśniły mu czystym szczęściem jakby właśnie się pożywiał. Zmysły pracowały mu teraz na pełnej parze i w krótce głód upomniał się o swoje, przesunął się mu po trzewiach. -Muszę coś zjeść. - mruknął już badając nabrzeże szukając ludzi i zacienionych miejsc. -Złapać wam coś? - zapytał. Ostatnio edytowane przez Rot : 02-12-2020 o 19:12. |
07-12-2020, 13:44 | #100 |
Reputacja: 1 | Catrherine śledziła wydarzenie rozgrywające się przed jej oczami jakby była widzem w teatrze. Na jakiejś fantastycznej sztuce, z pochodniami, ludźmi zapadającymi się w głąb sceny, albo takimi pojawiającymi się nagle, w obłoku dymu. Czuła różne emocje, ale wiedziała, że jest tylko widzem, nie uczestnikiem. Nie potrafiła uruchomić łodzi, więc nawet nie próbowała. Po prostu czekała, była dobra w czekaniu. Querty odpłynął, patrzyła, jak rozcina sobie nadgarstek, jak wchodzi w trans, a potem uruchamia łódź. Użył krwi, żeby uruchomić ukryte gdzieś głęboko zasoby. Kiedy zwalił się na pokład, Cath usiadła obok niego i zacisnęła dłoń na ranie. - Zaraz dojdziesz do siebie. Odpocznij. Łódź płynęła bardzo szybko, szybciej niż kiedykolwiek zdarzyło się jej przemieszczać. Spoon wydawał się upajać prędkością. Nakręcała go. W końcu zatrzymali się, wampir wyskoczył na zewnątrz, wyraźnie podekscytowany i głodny. - Will – zatrzymała go. – Querty będzie potrzebował krwi. Ktoś dobrze ubrany i dobrze pachnący… arystokrata. – Nie do końca wiedziała, jak ma to opisać. – Pójdę z tobą.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |