Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-10-2010, 17:18   #41
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Ból... cóż znaczy ból? W gniewie on nie istniał. A fakt poważnych kłopotów tylko go pogłebiał. Urizjel uderzał z całych sił. Gdy lód dotarł do kolan nieco się uspokoił. Choć niefortunnie to brzmi to jednak gniew przygasł. Jego miecz nie chciał śmierci, a on nie jest w stanie logicznie myśleć. Więc wycofał się dając nieskończonemu pole do popisu.
Cholera... Magia to nie jest jego mocna strona. Sięgnął dłonią wgłąb szerokiej szczeliny w mieczu, czuł jakby włożył ją we wrzątek, zacisną zęby i wygarnął magmę na lód...
Jeśli to się nie uda pozostanie mu już tylko wołanie o pomoc...
 
Arvelus jest offline  
Stary 16-10-2010, 13:40   #42
 
Jendker's Avatar
 
Reputacja: 1 Jendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputację
-Nie mogę uwierzyć, że zaspałeś na to spotkanie. Nawet jeżeli ty to ty to jest to nie do pomyślenia. Czy ty sobie zdajesz sprawę co..........- Hutrio mógł równie dobrze robić głupie miny bo Ao wyłączył się kompletnie na świat zewnętrzny. Tylko po to żeby tego nie słuchać. Z tego stanu idealnej koncentracji wytrącił go kopniak w twarz. Z równowagi w locie również, lot bowiem zatrzymał się na iglicy unoszącej się w powietrzu wieży.
-Chociaż byś potakiwał. Zero szacunku do kogokolwiek, nawet do mnie.- Hutrio, sprawca kopniaka unosił się teraz obok Ao, który masował twarz.
-Oj tam, oj tam. Sam mnie wczoraj nakłaniałeś żebym poszedł na ten festyn. Gdyby nie to to bym nie zaspał.- Ao jednak przejmował się bardziej czy nie podarło mu się ubranie.
-Pewnie wszystko zwal na mnie. Tyle że ja jakoś od rana byłem na nogach.- Hutrio przez chwilę grzebał w torbie, by wyciągnąć niewielkie zawiniątko. Rzucił je tak, że jego przyjaciel znów musiał masować twarz.
- Masz i się ciesz. Wiedziałem że sam o to nie zadbasz więc kupiłem to za ciebie. Wiedząc jakim jesteś niewdzięcznikiem skasowałem już równowartość z twojego konta. A teraz leć dalej sam, ja mam swoje sprawy do załatwienia.- I odleciał w kierunku portu, Ao natomiast grzebał w zawiniątku. Prosty zapas napojów i eliksirów. Zawinął buteleczki z powrotem i Włożył do swojej torby przewieszonej przez ramię. Już miał lecieć gdy nagle...
-Zaraz, zaraz......Jak to skasowałeś równowartość z mojego konta?


***


Ale mi się upiekło. Całe szczęście że udało mi się ich dogonić i bez wzbudzania większego zamieszania dołączyć. Staruszek musiał chyba opowiedzieć o mnie generałowi i dlatego ten się nie zdziwił. A mina tego najemnika, kiedy wsiadłem niepostrzeżenie na tego konia którego on prowadził obok siebie bezcenna.”


Ao przyglądał się obozowi. Część jeszcze rozbijała namioty, cześć kręciła się przy swoich jukach, a część siedziała już przy ognisku. On był minimalistą, starał się być samowystarczalny i brał ze sobą jak najmniej. Niewiele też potrzebował. Ot Kawałek suchej ziemi, przesłonięty od wiatru i deszczu. Postanowił nikomu nie przeszkadzać, oraz by jemu nie przeszkadzano, udał się więc z dala od obozu. Zatrzymał się gdy po jakichś trzystu metrach znalazł nieduży plac płaskiej ziemi.


Idealny do poćwiczenia. Poćwiczę chwilę. Nikt się nie obrazi, a generał nie ma dla mnie żadnego zadania. Ani razu nie poprosił mnie do map, nie organizował zwiadu. Choć w sumie jesteśmy wciąż na raczej znanych terenach. Kurde, mogli by coś wykombinować. Nudy że ja nie mogę. Właściwie to po co ja tu jestem. Panna Valeria zakamuflowała się w jakichś starożytnych ruinach czy co. Będę musiał porozmawiać jutro o tym z generałem. Pewnie dowiedział bym się tego na odprawie. No nic, to jutro.”


Ao ćwiczył, naprzemnian blokując i kontratakując wyimaginowanych wrogów. Zmieniał kierunki, wysokość postawy, by zadać cios. Kilka błyskawicznych uderzeń które poruszały jedynie wiatr, by następnie kopnąć w pustkę za plecami. Ćwiczył tak jakiś czas, a gdy przestał zorientował się że już noc. Pośpiesznie wrócił do obozu, machając przy wejściu wartownikowi.


***
[media]http://www.youtube.com/watch?v=wDbwDQy5m7E[/media] Czterech przeciwników obrało sobie za cel podróżnika w niebieskim płaszczu. Podróżnik tyko się uśmiechnął. Stanął pośrodku i dał się okrążyć. Zrzucił kaptur z głowy i w tym momencie lekki wietrzyk rozwiał srebrne włosy.


Marna ta zasadzka, ale lepsze to niż nic. Nareszcie coś się dzieje. Widać ktoś tu nie wie z kim ma do czynienia. Warto by pokazać czemu nazywają mnie Huragan.”


-Co, chcecie się zabawić?- Ao uśmiechnął się jeszcze szerzej, szybkim ruchem rzucił płaszcz w kierunku pierwszego z wrogów, i ruszył na niego. Przygotował dokładnie cały plan. Jedno błyskawiczne uderzenie w tułów, niskie kopnięcie w nogi tak by stracił równowagę i założyć dźwignię na złapane ramię. Prościzna. W duchu jednak liczył, że przeciwnicy będą trochę bardziej wymagający.
 

Ostatnio edytowane przez Jendker : 16-10-2010 o 14:01.
Jendker jest offline  
Stary 17-10-2010, 16:37   #43
 
Idylla's Avatar
 
Reputacja: 1 Idylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znany
Shakti zatrzymała wszystkie wcześniejsze ciosy. Tego ktory nadszedł ostatni, nie udało się do końca uniknąc. Odskoczyła w powietrzu, ale ramię rozstało trącone przez kij. nie było rady, musiała odsunąc się znacznie od przeciwnika. Pozwolił jej na to refleks, ale też szybkie ruchy.

Co robic?

Spojrzała za siebie, ale widziała już, że Szalej na niewiele jej się teraz zda. Walczył ze swoim przeciwnikiem, dopóki się nie udoli nici z jakiegoś zaplanowanewgo wspólnego działania. Chociaż spontaniczny atak ostatnio przyniósł całkiem zadowalające rezultaty. Nie mogła długo zajmowac się towarzyszem, bo przeciwniki już zdołał ją wyhaczyc.
 
Idylla jest offline  
Stary 17-10-2010, 16:45   #44
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Szajel walczył ze swym przeciwnikiem w powietrzu. Zamaskowany arlekin unikał zwinie wszystkich ciosów elektrycznego bata. Wyglądało to jak jakiś szalony podniebny taniec, ciosy bicza mijały jego ciało czasem jedynie o milimetry, mimo to żaden cios póki co nie zahaczył o jego ciało. Gentz zerknął tylko na Shakti jednak póki co nie miał jak jej pomóc, bowiem bat skutecznie ograniczał jego mobilność. Zielone oczy przeszyły przeciwnika spod maski, a dźwięczny głos, tak niepasujący do toczącej się walki zabrzmiał w powietrzu.
- Nie mogłeś mieć ciekawszej broni prawda? Ta jest taka bez głębi... Taka nudna....

Między jednym smagnięciem a drugim Szajel wystrzelił do przodu jak torpeda. Jednak przeciwnik nie dał się zaskoczyć i skręcił bicz tak, że różowowłosy musiał zniżyć lot. Aż poczuł nieprzyjemne mrowienie na skórze, gdy małe wyładowanie elektryczne na nią przeskoczyło.
Skrzydlaty wygiął się w łuk i patrząc do góry posłał ostrze przyczepione do łańcucha wprost w dłoń wroga. Chciał zranić go tak by ten wypuścił ten irytujący bicz.

W tej pozycji tancerz widział też i niebo, niebo które zaczęło się zmieniać... Czarne chmury zakrywały nieboskłon, a atmosfera robiła się dziwnie ciężka. Umysł tancerza to zarejestrował i
otworzył odpowiednie drzwiczki w poplątanym świecie odczuć i uczuć Gentza. Zmrużył swe zielone oczy i mruknął sam do siebie.
- Coś się zbliża, coś niezwykłego, ale i potężnego...

Ciało zareagowało instynktownie i postanowiło jak najszybciej zakończyć walkę. Teraz poza sztyletem, którego celem było przebicie dłoni oponenta tancerza, w stronę wrogiego nieskończonego podążała i szczupła noga należąca do Gentza. Kopniak wycelowany w pierś miał dać Szajelowi sposobność do kolejnych szybkich ataków.
 
Ajas jest offline  
Stary 17-10-2010, 16:53   #45
 
Idylla's Avatar
 
Reputacja: 1 Idylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znany
Shakti tym czasem napierała na swojego przeciwnika pełna energii i dziwnego niepokoju. Musiała zakończyc wreszcie walkę, to trwało zbyt długo i było męczące, jak nic co do tej pory robiła. Z wyjątkiem jazdy konnej.

Unikała kija, inicjowała własne ciosy, pchnięcia dosłowni mijały przeciwnika o milimetry, a uderzenia znikały obok niej ze świstem, czasami od jej uniesionymi nogami, czasami nad schyloną głową. Jedna ręka sprawnie pracowała nad wyprowadzaniem ciosów, obie dzielnie trzymały i blokowały ataki. Wymianie nie było końca, dziwne działania, swoista przepuchanka zbliżała się do końca.

Shakti traciła siły, nie była w stanie wiecznie odpierac tak silnych ciosów. Postanowiła, że zrobi jedyną dobrą rzecz. Uniosła się w górę, upozorowała kolejny atak szpadą, a kiedy przeciwnki chciał się obronic, opadła w dół i łokciem naparła na jego brzuch. Pchneła z całej siły, kopnęła przy okazji w piszczel. Czekała teraz na reakcję. Gotowa uniknąc każdego ciosu.
 
Idylla jest offline  
Stary 17-10-2010, 21:58   #46
 
BoYos's Avatar
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Przeciwnik upadł. Miecz pofalował w powietrzu i po chwili było słychać brzdęk metalicznej broni, która także znalazła się na ziemii. Oczy woja wypełnione były bielą, jak u trupa. Kolor jednak skóry pozostał normalny.

- 4 minuty, 45 sekund. - mruknął sam do siebie. Podszedł do przeciwnika i podniósł jego broń.
- Nie posiadasz aż tak mocniej aury. Ciekawe czemu masz taki typ miecza. - zastanowił się na głos. Następnie klingą do góry uniósł miecz nad głową leżącego nieskończonego. Egzekucje nie były jego mocną stroną...Krew trysnęła, nie brudząc na szczęście szat Yuego.

Chwile stał, gdy przypomniał sobie o walczących towarzyszach. Najbardziej w oczy rzucała się para : Pani per Demon oraz Pan Tancerz, który uwijał się nad biczem. Szukał stosowności by dostać się do przeciwnika. Yue mógł mu to umożliwić...
Kij powędrował na plecy. Zaczął machać obiema rękoma.
- Podwójna magia pieczęci...Krąg pierwszy.
Na dłoniach pojawiły się kręgi ze znakami runicznymi.
- Pieczętowanie! Szybkość! - pierwszą ręką machnął przed siebie i znak wystrzelił jak z procy. Druga pieczęć ruszyła wraz za nią gdyż w tym samym momencie wymówił drugą intankację.
- Wyzwolenie zwinności!
Obie zawijały się wokół siebie. Pierwszą dostał przeciwnik Szajela. W momencie gdy podnosił swoją broń i miał się zamachiwać, jego ruchy zostały spowolnione na tyle, by zrobił w okół niego parę kółek.
Poprawiony za to obraz sytuacji dostał Szajel. Widział teraz wszystko jakby w zwolnionym tempie, dzięki drugiej pieczęci.

Czy jest coś, co może zadecydować o wyniku walki...?
 
BoYos jest offline  
Stary 18-10-2010, 14:46   #47
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
Roderick Abram - tura 2:

Broń napastnika napotkała twój młot. Gdy pałka odbiła się od stali Marzyciela, na twarzy przeciwnika zagościł grymas bólu. Zdołałeś go chwycić, ale wróg zaciekle kopał nogami, aż w końcu uderzenie pałką w głowę sprawiło, iż go puściłeś. Wróg zaatakował znowu, kiedy przywołałeś moc Karzącego Światła. Poparzone ciało wroga odleciało do tyłu, tak że mężczyzna uderzył kręgosłupem w pozostałości po kolumnie. Zaklęcie zadziałało też na drugiego przeciwnika, jednak nie wyrządziło mu znacznych szkód. Wojownik ze sztyletem walczył z efektem chwilowego oślepienia...

Urizjel Blackhearth - tura 6:

To było to! Gdy tylko krople magmy zetknęły się z magicznym lodem, ten z dźwiękiem tłuczonego szkła rozbił się na setki mikroskopijnych kawałków, uwalniając z bezlitosnego ucisku twoje ciało. Zaskoczeni przeciwnicy patrzyli na ciebie z niemałym strachem w oczach. Wróg z tarczą ponownie zasłonił swojego towarzysza, kiedy ten rozpoczął inkantację do kolejnego czaru. Musiałeś działaś szybko...

Ao “Huragan” Hurros - tura 2:

Pierwszy przeciwnik przyjął na siebie całą siłę twoich ciosów. Powietrze ze świstem opuściło jego płuca, a krótkie ostrze wysunęło się z jego dłoni. Żołdak opadł na ziemię bez przytomności. Pozostali wrogowie zastygli zlęknieni, by po chwili rzucić się na twoje plecy z śmiertelnie ostrymi mieczami...

Shakti Hari - tura 6:

Twój plan się powiódł, a w jego rezultacie twój napastnik zatoczył się do tyłu. Szybko odzyskał równowagę i biorąc potężny zamach zamierzał zaatakować z wyskoku. Wiedziałaś, co nadejdzie. Kiedy przeciwnik zaatakował, ty pospiesznie odskoczyłaś do tyłu. Potężny kij wroga gruchnął o ziemię, tworząc w niej sporej wielkości wgniecenie. Strach było pomyśleć, co by się stało, gdyby zamiast w ziemię trafił w ciebie... Wraz z uniknięciem ataku spotkała cię niesamowita szansa. Otóż przeciwnik przez te kilka sekund pozostał idealnie bezbronny...

Szajel Gentz - tura 6:

Wrogowi udało się uniknąć nadlatującego sztyletu poprzez szybki manewr w bok, gdy dotknęła go pieczęć Yue'go. Ten ruch sprawił, iż przeciwnik nie zauważył nadchodzącego kopnięcia. Uderzenie sprawiło, iż z jego dłoni wyleciała rękojeść bicza.
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....

Ostatnio edytowane przez Endless : 18-10-2010 o 14:56.
Endless jest offline  
Stary 18-10-2010, 17:54   #48
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
To była akcja niemal jak z opowieści. Umysł nieskończonego natychmiast ogarnął Gniew wypełniając go po same brzegi. Znów istotą Urizjela była wściekłość. Skrzydła miał już w górze, toteż jedynie odbił się od ziemi i machnął nimi z całą swoją siłą, a wtórował temu okrzyk wydobywający się zarówno z piersi nieskończonego i z samego miecza. Uderzył mieczem od boku, wycelował tak aby złapać tarczę na bolec na końcu miecza. Odepchnął z całej siły w bok, ale nie tylko przesuwał przeciwnika. Sam go okrążył półkolem by dostać się do maga. Może po drodze zahaczy klinem o rękę tarczownika, ale to byłby już przypadek. Fakt jest faktem, że jego celem był mag... A jak go zabije to wyjdzie w praniu. Ostatecznie może mu nawet rozerwać gardło zębami...
 
Arvelus jest offline  
Stary 19-10-2010, 22:22   #49
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Plan Gentza doszedł do skutku! Nie tak jak było to przewidziane w pierwotnych założeniach jednak broń wyleciała z dłoni przeciwnika, a o to właśnie chodziło rózowowłosemu. Ponadto poczuł się jakiś lekki, wszystko jak gdyby zwolniło, przeciwnik wyglądał jak gdyby leniwie się przeciągał, a nie unikał ciosu. Szajel nie wiedział co spowodowało ten efekt, lecz mimo to bardzo mu się on spodobał. Ruszył jeszcze szybciej niż normalnie w stronę rozbrojonego wroga, ten próbował lawirować i unikać, jednak tancerz był dla niego za szybki. Sztylety wbiły się w szyję nieskończonego który zacharczał głośno.
Wisiorki we włosach Gentza brzęknęły cicho gdy rozerwał ostrzami swej broni gardło przeciwnika. Pozbawiony życia żołdak opadł martwy na ziemię.
Szajel jak gdyby nigdy nic wesoło trzepotał skrzydłami w powietrzu wzrokiem szukając Shakti. Gdy tylko ją wypatrzył ruszył w jej stronę.
Czuł że coś się zbliża, nie chciał być teraz sam...
 
Ajas jest offline  
Stary 20-10-2010, 18:14   #50
 
Jendker's Avatar
 
Reputacja: 1 Jendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputację
Zawód. Tak głęboki, bo przeciwnicy nie byli żadnym wyzwaniem. Nie byli w stanie wykorzystać swojej przewagi liczebnej, nie byli w stanie wytrzymać bezpośredniej wymiany ciosów. Ot kolejne pionki, które pobije. Bez wyrazu. Żadnych emocji. A Ao pragnął poczuć strach, ten nieodłączny element jego natury. Silniejsze uderzenia serca, umysł przenosi zmysły w stan wyższej percepcji. Wtedy czuć że się żyje. W tym momencie jego szósty zmysł zaczął bić na alarm. Za chwilę miało się wydarzyć coś niedobrego, i to z rzędu tych gorszych rzeczy. Coś czego się unika. Ao rozważył ucieczkę. Nie, narazie nie. Ucieka się zawsze w ostatnim momencie. Teraz Ao chciał zobaczyć co się stanie. A trzech natrętnych gości mu w tym przeszkadzało. Naszczęście nie byli zbyt problematyczni.

Stopy zagłębiły się w ziemię, wbite przez siłę nóg.Wyczekał idealnego momentu, tuż przed atakiem trójki. Rozpoczął się ruch. Powoli, jak w wielkiej perfekcyjnej maszynie, dołączały kolejne mięśnie, zaczynając rozkręcać ciało. Ręce już były zaciśnięte na na nodze powalonego przeciwnika, gdy ciało nabierało śmiercionośnej siły. Ciało niedawnego oponenta zamieniało się właśnie w żywą maczugę, która pędziła od boku by uderzyć we wszystkich trzech przeciwników.
 
Jendker jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172