Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-06-2013, 17:39   #1
 
Poker123's Avatar
 
Reputacja: 1 Poker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znany
[Anime/Fantasy Storytelling +18] Międzyświat Act I

Od wstrząsających wydarzeń w lesie minęło kilkanaście godzin. Podróżni dotarli do bram najbliższego miasta, a gdy tylko się do nich zbliżyli opadli z sił.
Przebudzenie. Małe pomieszczenie z okratowanym wejściem. Cela. Piękny początek przygody…
<img src="http://www.skyrimnexus.com/images/2596035-1336459918.jpg" Width="640" height="360"/>
Pomieszczenie było obszerne i jak na celę przystało, nie było stąd innego wyjścia. W pomieszczeniu znajdowało się 10 osób. Część już się przebudziła część jeszcze spała. Ich stan, zapytacie? Dobry, wszyscy którzy zostali ranni dnia poprzedniego zostali opatrzeni, reszta wypoczęła na tyle na ile to było możliwe. Wątpliwego stanu zdrowia był jedynie brodaty starzec śpiący w kącie, tuż obok prowizorycznej ubikacji.
Wszyscy czkali na strażników, pogrążeni w zamyśleniu. Wszyscy trafili do celi gdyż znajdowali się w tym samym czasie przy bramie miasta. Nie każdy jednak był w takim samym stanie. Grupa która przyszła od strony lasu najbardziej ucierpiała. Z 6 członków zginęła dwójka. Z tych którzy przeżyli tylko trójka trafiła do miasta. (Rimini odłączył się po wyjściu z lasu).

Największe poruszenie przy bramie zrobiło pojawienie się Dobrego Zanka i Anubisa. Wszyscy byli w szoku. „Wróg czy przyjaciel” myślano. Nie wiedząc co począć ich również zabrano do celi.

Kuroryou miał najwięcej szczęścia ze wszystkich. W tym świecie pojawił się dokładnie pod bramą miasta. To był kolejny szok dla strażników. Nie był on ranny ani zmęczony. Nie zdążył jednak dojść do słowa i został zabrany z resztą towarzystwa.

Co do ostatniej dwójki… Anthrilien nies toczył żadnej walki. Pojawił się jednak w powietrzu. Ok 40m nad ziemią. Z jeszcze jedną postacią. Lecz w przeciwieństwie do towarzysza zahamował upadek lewitacją. Później się błąkal aż w końcu natrafił na Catanzaro. Chłopiec był cały podrapany, a wokół niego leżały ciała wilko-podobnych zwierząt. Później spostrzegli miasto i udali się w jego kierunku.

Niebiesko-włosa dziewczynka leżała wygodnie oparta o ramię Bukemizu. Czekała tak jak i wszyscy obecni (oprócz staruszka) na strażników. Po chwili upragnione postacie pojawiły się za kratami.
- Widzę że wszyscy już doszli do siebie. – Powiedział strażnik. – Dobrze. Przepraszam za niewygodę, nie byliśmy przygotowani na przybyszów. Jedyne co mogliśmy wam zaoferować to nocleg i opatrzenie ran. Tu są wasze rzeczy. – Wskazał na skrzynię stojącą przy ścianę korytarza. – Możecie wyjść. Muszę wracać do swoich zajęć. Nie mogę wam teraz w czymkolwiek pomóc, ale zawitajcie do baru „Pod Rogatą Bestią”. Tam powinniście znaleźć pomoc. Tu panowie, macie parę drobnych monet. Macie, jak sądzę, ochotę na złagodzenie spierzchniętych gardeł. – W tym momencie spojrzał się na niebiesko-włosą i Catanzaro. – A dla dzieci jakiś soczek. Dobra a teraz się zbierajcie.
Żaden z przybyszy nie marudził. Wszyscy wyszli bez ociągania z celi i wzięli swoje rzeczy. Później wyszli z piwnicy służącej za więzienie.
- To mamten budynek. No już ruszajcie. – Wskazał strażnik po czym oddalił się bez słowa.
Żaden z podróżnych nie wiedział co w tej chwili powinien zrobić. Wiec jednomyślnie, bez wypowiadania choć jednego słowa, skierowali się do oberży.
<table><tr><td><img src="http://dungeonsmaster.com/wp-content/uploads/2010/05/old-world-tavern.jpg" Width="350" height="200"/></td>
<td><img src="http://castlesandcooks.com/wp-content/uploads/2011/03/Typical-Tavern.jpg" Width="350" height="200"></td></tr></table>
W oberży jak to zwykle bywa, było wesoło i gwarno. Budynek był piętowy, jednak tylko parter był dostępny dla gawiedzi. Za barem krzątał się barman.
Większość stolików była zajęta. Jednak znalazły się jeden większy i pusty dla nowych przybyszów. Oczywiście pojawienie się nowych, w szczególności Anubisa i Zanka, wzbudziło wielkie poruszenie. Po chwili niezręcznej ciszy, którą przerwał barman, wszyscy wrócili do swoich zajęć i zabaw.

Przy jednym ze stołów siedziała brązowowłosa piękność rywalizująca z jakimś oszołomem w piciu alkoholu. Wokół stołu zgromadzona było hołota dopingująca to dziewczę to jej rywala.
Przy innym siedizał biało włosy młody mężczyzna z 6 mieczami przy pasie. Nie wyglądał na przyjemnego.
Na balustradzie piętra siedział zakapturzony, w biały płaszcz, mężczyzna. Uważnie obserwował całe pomieszczenie spokojnie dopijając swój trunek.
 
__________________
Kanbaru Suruga: Skoro nie cieszy cię zbereźna rozmowa z młodszą dziewczyną, jak masz zamiar przetrwać w społeczeństwie?

Ostatnio edytowane przez Poker123 : 19-06-2013 o 13:36. Powód: Prawdziwa zawartość
Poker123 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172