Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-02-2008, 05:42   #1
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Dolina Ciszy (part 1)

Dolina Ciszy



Mloda wojowniczka przemierzala mroczny las Erionu. Nie byla pewna co dokladnie wyciagnelo ja z karczmy w przytulnym miasteczku i kazalo gnac na zlamanie karku, lecz wiedziala iz nalezy temu zaufac. W jej rodzinie od wiekow to kobiety stawaly do walki ze zlem tego swiata. Wybrane do tej slozby zawsze stawaly na wysokosci zadania. Podswiadomie wiedziala, ze musi sie z kims spotkac. Musi zebrac druzyne i wyruszyc do Doliny Ciszy by stoczyc bitwe, ktora powtarza sie dokladnie co 1000 lat i ze musi ja wygrac. Musi, gdyz inaczej.... Lecz nie chciala o tym nawet myslec. Czula... Czula, ze oni nadchodza. Ci zli i ci dobrzy. Zaczelo sie.


Revan Magret


Ruszyles przed siebie nie ogladajac sie na innych. Cos pchalo do przodu. Wciaz do przodu. Po co rozpamietywac przyszlosc. Oni odeszli ty zyles. Jednak od tamtej chwili na rostaju drug nie mogles usiedziec w jednym miejscu dluzej niz dzien czy dwa. Po glowie wciaz krazylo ci imie Caroline, jakies slowa zupelnie pozbawione sensu, wspomnienia, ktore nigdy nie mogly byc twoje. Niezwykle zas czasto i niemal namolnie brzeczaly slowa:

- Siedmiu wybranych by zlu stawic czola.
By dokonac tego, czego nikt nie zdola.
Gdzie wicher strumieniem wlada wedle woli,
A goblin kufel piwa od oreza woli.
Zbiora sie razem o pelni ksiezyca.
By swoje nawzajem rozpoznac oblicza
I sily swe polaczyc, przyjazn, zaufanie.
Niech bogow wola rozkazem sie stanie.


Szlak cie trafial gdy czasami, szczegolnie rano ogarniala cie przemozna potrzeba uruchomienia czegos co w twojej glowie nazywalo sie Stereo? Coz za idiotyczne slowo!
Pewnego wieczoru dotarles do malego miasteczka Wichrowy strumien. Schludne domki ulozone wokolo nieduzego placu glownego wygladaly nawet przyjemnie. Za to zdecydowanie przyjemnie wygladala karczma rzesiscie oswietlona z zadbanym szyldem noszacym miano "Pod Pacha Goblina". Poczules nagle, iz wlasnie tu zmierzales. Idiotyczne wrazenie, ale nie dalo sie go ukryc.





Stephen Twinkle

Zasadzka udala sie znakomicie. Co prawda miales czasami lekkie trudnosci we wladaniu bronia to jednak udalo ci sie ubic trojke zbirow. Zebrawszy wylewne podziekowania od wiesniakow ruszyliscie dalej. Nie chciales tu zostawac mimo iz ludziom nalezal sie odpoczynek. Coz dziwnego ciagnelo cie niemal sila w strone pobliskiego miasteczka, Wichrowy strumien. W glowie raz za razem pobrzmiewaly slowa... przepowiedni?

- Siedmiu wybranych by zlu stawic czola.
By dokonac tego, czego nikt nie zdola.
Gdzie wicher strumieniem wlada wedle woli,
A goblin kufel piwa od oreza woli.
Zbiora sie razem o pelni ksiezyca.
By swoje nawzajem rozpoznac oblicza
I sily swe polaczyc, przyjazn, zaufanie.
Niech bogow wola rozkazem sie stanie.

Wraz z nimi wspomnienia nieistniejacych miejsc i kogos o imieniu Melody. Trudnosc sprawiala ci jazda na wlasnym koniu czego nie sposob bylo ukryc przed reszta. W pewnej chwili sierzant podjechal blizej i pochyliwszy sie w twoja strone zapytal z troska w glosie czy aby nie zostales ranny.
Wreszcie z westchnieniem ulgi powitales radosnie oswietlona karczme. Slonce z wolna znikalo wsrod drzew.



Adam Moreau

Zatrzymales sie w karczmie Pod Pacha Goblina. Byles w podrozy od tak dawna, ze niemal zapomniales jakie to uczucie moc wylozyc sie wygodnie na lawie i zjesc normalny, domowy posilek. Miejsce to bylo dosc przyjemne. Stoly niemal lsnily od ciaglego polerowania, a z kuchni... Tak, twoj zoladek zamruczal z zadowolenia. Gdybys jeszcze mogl ze spokojem delektowac sie tym wszystkim...

- Siedmiu wybranych by zlu stawic czola.
By dokonac tego, czego nikt nie zdola.
Gdzie wicher strumieniem wlada wedle woli,
A goblin kufel piwa od oreza woli.
Zbiora sie razem o pelni ksiezyca.
By swoje nawzajem rozpoznac oblicza
I sily swe polaczyc, przyjazn, zaufanie.
Niech bogow wola rozkazem sie stanie.

Slowa krazyly wokol twojej glowy nie chcac dac spokoju. Wszystko zaczelo sie z samego rana gdy obudziwszy sie poczules, ze gdzies musisz isc, ze cos wzywa cie do malego miasteczka Wichrowy strumien. Jednoczesnie glowe wypelnily ci mysli i slowa tak chaotyczne, tak nieskladne i niedorzeczne, ze strach zdjal twe serce. Kim byli Josh Blacksmith i Robert McDuggan? Czym byl rower? Zdumiewajace jak nagle dziwnym i niebezpiecznym wydal ci sie twoj wlasny miecz. Musiales ruszyc, musiales dotrzec tam gdzie cie wzywali, gdyz inaczej....
Do miasteczka i karczmy dotarles z nastaniem nocy, a teraz wdychajac mise pelna goracego gulaszu zastanawiales sie o co w tym wszystkim moze chodzic.





Trevor Belmont

Siedziales w kacie kominka niemal niewidoczny dla innych. Twoje mysli baldzily wokol wydarzenia jakie mialo miejsce dwa dni temu. To byl wieczor podobny do tego. Liczne gwiazdy na spolke z ksiezycem oswietlaly sciezke, ktora podrozowales. Nagle z prawej strony uslyszales czyjes kroki, a nastepnie ujzales kobieca postac smigajaca niczym sarna pomiedzy krzewami. Nie byles pewien czym byla. Napewno jednak nie nalezala do gatunku ludzkiego, gdyz zaden czlowiek nie byl w stanie poruszac sie w ten sposob. Wtem uslyszales spiew. Ktos pozostajacy poza twoim zasiegiem nucil cicha piosenke, ktorej slowa ukladaly sie w te zwrotki:

- Siedmiu wybranych by zlu stawic czola.
By dokonac tego, czego nikt nie zdola.
Gdzie wicher strumieniem wlada wedle woli,
A goblin kufel piwa od oreza woli.
Zbiora sie razem o pelni ksiezyca.
By swoje nawzajem rozpoznac oblicza
I sily swe polaczyc, przyjazn, zaufanie.
Niech bogow wola rozkazem sie stanie.

Glos oddalal sie, az wreszcie zamilkl. Dopiero wtedy zorientowales sie, ze wstrzymales oddech. Poczules tez cos innego. Jakas sila pchala cie za nieznajoma. Cos nakazywalo podazyc w jej slady, a ty nie byles w stanie sie temu oprzec. Czyzby to byl znak, na ktory czekales? Nie byles pewien jednak uczucia nie dalo sie zignorowac, podazyles wiec za nia, a ona przywiodla cie tutaj, do karczmy Pod Pacha Goblina w Wichrowym strumieniu.


Nala

Florian po raz kolejny poklucil sie z Ryuu. Ich podniesione glosy wdzieraly sie w twoja glowe doprowadzajac niemal do szalu. Zastanawialas sie ile jeszcze bedziesz w stanie dzisiaj wytrzymac gdy niespodziewanie wszystko umilklo. Ze zdziwieniem stwierdzilas, ze zamiast na wygodnym lozku, siedzisz na malej, pierzastaj chmurce. Niebo wygladalo przeslicznie. Ciemny granat upstrzony zlocistymi punkcikami i ogromnym ksiezycem w pelni. Nagle rozlegl sie glos, a ty ze zdziwieniem stwierdzilas, ze nie jestes w stanie ustalic z ktorej strony dochodzi.

- Siedmiu wybranych by zlu stawic czola.
By dokonac tego, czego nikt nie zdola.
Gdzie wicher strumieniem wlada wedle woli,
A goblin kufel piwa od oreza woli.
Zbiora sie razem o pelni ksiezyca.
By swoje nawzajem rozpoznac oblicza
I sily swe polaczyc, przyjazn, zaufanie.
Niech bogow wola rozkazem sie stanie.

~ A wlasnie, ze nie powinnismy zejsc na dol.

~ Calkiem juz ci odbilo!

~ Licz sie ze slowami ogoniaku!


Odglosy klutni na nowo staly sie dominujaca rzecza w twojej glowie. Stwierdzilaz, ze musisz przemyslec to dziwne widzenie w ciszy i spokoju dlatego czympredzej kazalas sie im wynosic, a sama pobrzekujac dzwoneczkami zeszlas do glownej sali karczmy Pod Pacha Goblina.





Navarro

Siedziales przy kominku delikatnie tracajac struny instumentu. Wokolo ludzie i przedstawiciele innych ras jedli, rozmawiali, smiali sie. Obserwowales ich ukratkiem zastanawiajac sie nad wyborem utworu. W twojej glowie juz od kilku dni wirowaly slowa dziwnej piesni jednak nie byles pewien czy sa one odpowiednie dla tego miejsca. Predzej juz ow wierszyk, ktory macil spokoj twojego serca. Po raz pierwszy uslyszales jego rymy z ust bogini. Jakiej? Nie byles pewien, lecz bez watpienia nie byla ona czlowiekiem. Pojawila sie we snie wtapiajac w inne majaki i szepczac:



- Siedmiu wybranych by zlu stawic czola.
By dokonac tego, czego nikt nie zdola.
Gdzie wicher strumieniem wlada wedle woli,
A goblin kufel piwa od oreza woli.
Zbiora sie razem o pelni ksiezyca.
By swoje nawzajem rozpoznac oblicza
I sily swe polaczyc, przyjazn, zaufanie.
Niech bogow wola rozkazem sie stanie.

To wlasnie od tamtej nocy nie mogles zaznac spokoju w zadnym miejscu, do ktorego zawitales. Blakajac sie od miasta do miasta i od karczmy do karczmy dotarles wreszcie do Wichrowego strumienia. Wiedziales, iz jest to cel twej chaotycznej podrozy jednak co dalej?.....




- Siedmiu wybranych by zlu stawic czola.
By dokonac tego, czego nikt nie zdola.
Gdzie wicher strumieniem wlada wedle woli,
A goblin kufel piwa od oreza woli.
Zbiora sie razem o pelni ksiezyca.
By swoje nawzajem rozpoznac oblicza
I sily swe polaczyc, przyjazn, zaufanie.
Niech bogow wola rozkazem sie stanie.


Glos brzmial czysto i slodko. Niewiasta, ktora go wydobyla stala oparta o sciane kominka uwaznie lustrujac zebranych w glownej sali. Nikt ani nic nie moglo umknac jej uwadze. Nie byla pewna dlaczego zaspiewala. Byc moze sprawila to melodia wygrywana wprawnymi palcami barda, a moze dzwiek dzwoneczkow rozlegajacy sie na schodach. Mozliwe tez, ze przyczyna lezala zupelnie gdzie indziej. Miala ich tu spotkac dzisiejszej nocy. Byla zmeczona i glodna, choc wiedziala, ze nie widac tego po niej. Dla ich oczu byla mloda, piekna i ponetna dziwczyna o pieknym glosie. I tak mialo pozostac przynajmniej dla wiekszosci.
Po minucie miala juz pewnosc kim byli. Zdradzil ich nagly ruch, szybszy oddech, cos w oczach. A wiec to dzieje sie naprawde. Do tej chwili miala nadzieje, ze to jednak sen. Ze obudzi sie ponownie w swym malym domku i wybierze na lowy. Teraz...
Podeszla do karczmarza i szepnawszy mu cos ruszyla ku oddzielnej salce dla bogatszych gosci. Pomieszczenie to zazwyczaj uzywane bylo do knucia spiskow i snucia planow uszczesliwienia zlego Liarta, Pana tortur lub jego kolezanki po fachu, Pajeczycy. Tym razem mialo byc inaczej.
Gdy stojac przy regale zapelnionym ksiegami zastanawiala sie od czego zacznie gdy wejda, oni otrzymywali wlasnie ustne zaproszenie od karczmarza.

- Pewna dama pragnie sie z toba spotkac w pokoju jadalnym. Mam przekazac, ze wola bogow musi stac sie rozkazem, a siedmiu polaczyc swe sily. Cokolwiek by to nie mialo oznaczac.....
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]

Ostatnio edytowane przez Midnight : 20-02-2008 o 06:13.
Midnight jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172