![]() | ![]() |
![]() |
|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku ![]() | Wygląd ![]() |
![]() | #121 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Prorok odetchnął i odpoczął. Na jakiś czas powinien mieć spokój. Za sprawą głosu boga w głowie, uchodził za dziwak u swych pobratymców. Według tajemniczego boga został trochę ucywilizowany, cokolwiek to trudne słowo znaczyło. Fik generalnie nie narzekał, gdyby został sam sobie, to najpewniej dawno już by został zjedzony. A tak mimo, że nie podskakiwał i nie kąsał/dźgał wszystko i wszystkich jak jego krewniacy był w pewien sposób użyteczny. Do tego mówił pełnymi zdaniami, a także nie marzło mu dupsko. Tak to już wielkie osiągnięcie. Głos w głowie wspominał o jakiś workach na stopach. Dziwaczna nazwa „skarpetki” ale Fik nie był przekonany o co chodzi, zresztą nie miał jak tych worków zrobić. Za to przez 3 dni i noce tresował pupila. Coś co miało być żartem, stało się rzeczywistością. Czasem wspomagał go błogosławieństwami, kto wie może nieznany bóg ma już dwóch wyznawców. Tchórzliwego snotlinga i czerwono nakrapianego pająka. Prorok nie był pewien, ale tajemniczy byt go o tym zapewniał. A i coś musiało w tym być, skoro Ciapek względnie wykonywał polecenia. Może słuchał Fika, a może kierował nim bóg. Prorok i tak był szczęśliwy, że ma pupila i współwyznawcę.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
![]() |
![]() | #122 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Kiedy zwołali Smostroka do kolejnego wypadu, czuł podskórnie, że coś złego się święci. Miał rację, to znowu ta banda. Tylko teraz bogatsza w kolejnego czarnego. Słyszał, co stało się z tamtym goblinem, który przybył z nimi wcześniej. Głupi goblin, nie próbował ukryć, że jest obcy, to ktoś mu pomógł przekręcić się na drugą stronę. Czy jakoś tak szło powiedzenie. |
![]() |
![]() | #123 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | W poszukiwaniu głowy G'bula Wszyscy zebrali się w śmierdzącej jaskini stanowiącej przedsionek do głównych jaskiń klanu Złamanego Kła. W wyprawie brali udział Nozudg, Fik, Smostrok, Snit’git, Urzog oraz Gnorix. Weazila nikt nie mógł znaleźć, postanowili zatem wyruszyć bez niego by jak najszybciej przynieść Gnortowi głowę G’bula o ile ta jeszcze znajdowała się na miejscu w którym upadła. |
![]() |
![]() | #124 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() |
![]() | #125 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Urzog stał przy wyjściu z jaskiń i przysłuchiwał się gardłowym rozkazom Gnorixa, które ten wykrzykiwał na te małe pokraki kulące się pod jego spojrzeniem, w pewnym momencie nastąpił wyczekiwany przez czarnego orka moment czyli wymarsz bandy na szlak prowadzący w góry. Przechodząc przez obóz banda nie została przez nikogo zaczepiona, może miało z tym coś wspólnego zabicie tego pokracznego Urwignata przez Gnorixa, którego łeb zdobi teraz salę szefa. Słońce zachodziło już za góry, lecz Urzog nie przejmował się tym wcale, wiedział że ludzie nie widzą w ciemnościach a mieli się z nimi dziś pobawić. Po dłuższej chwili jeden z goblinów wskazał na pobliski krzak, z pod krzaka wystawały patykowate i pokrzywione nogi pozarzynanych goblinów z klanu Gnorixa i Urzoga. Jeden z gnojków trzymających się z tyłu powiedział że leży ich pieńć. -To gobasy być, pieńść to to jest - Burknął w stronę pokraka i pogroził mu wielką czarną łapą zakutą w przerdzewiałą kolczą rękawicę. Inny z goblinów pisnął i w tym samym momencie Urzog usłyszał dobiegające z kierunku w którym zmierzali odgłosy, były to piski goblinów oraz coś co brzmiało jak zasapane zębacze. -Gnorix, to dobre miejsce być... - Wskazał na otaczający skrawek lasu i krzaki -Ja biere tom strone...a ty tamtom - Pokazując wielką łapą kępę krzaków wyszczerzył się na myśl jaki dobry plan obmyślił -Poczekamy aż tu do nas przylezą - Dodał po chwili i wyciągnął siekacz, miał nadzieje że niedługo znowu pokryje się przepysznie pachnącą juchą. |
![]() |
![]() | #126 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Gnorix Okrutniak nie dbał o lokalną sławę. Nawet jeśli ktoś opowiedział o przygodach jakie go spotkały, miał to gdzieś, gdyż i tak najbardziej liczyła się walka, dzikie tańce przy ognisku, spijane wino na beczki i pełny brzuch. Czarny ork nie odmawiał walki. Obojętnie czy wyzwanie rzucał krasnolud, człowiek czy inny ork. Jeden Urwignat przekonał się, że nikt bajek o waleczności i szczęściu Gnorixa z palca sobie nie wyssał. Takie były fakty. -Gdziem ten gobos mądrala?- Okrutniak trącił nogą Snit'Gita rozglądając się za Weazilem. Zlękniony gniewu Gnorixa Snit'Git prędko wytłumaczył, że ten drugi po prostu zniknął z jaskini i nie dało się go odnaleźć. -Pogadam sem z nim jak my wrócim- zdecydował nie wyładowywać swojego gniewu na pozostałych. Znając życie oraz kaprysy Gorka i Morka, napotkają na swej drodze wielu przeciwników. Poturbowani nie będą tak dobrze walczyć jak zdrowi i pełni sił. -Chodźta rozłupać parę łbów!- krzyknął i posłał Urzogowi porozumiewawcze spojrzenie. Ruszyli. ~***~ -To nasi?- spytał Fika, który doglądał goblinich trupów. Gnorix nie był zbyt małostkowy. Gobliny były niczym innym jak mięsem armatnim i ginęły wszędzie gdzie to było możliwe. Nie było sensu wszczynać śledztwa, ani zbytnio się tym przejmować. -Sprawdzić, czy nie majom czegoś fajniastego przy sobie i rusza...- nie dokończył zdania, gdyż gdzieś nieopodal dudniły dźwięk zbliżających się goblińców. Gnorix spojrzał w głąb lasu mrużąc oczy, a jego dłoń od razu zacisnęła się mocniej na trzonku topora zdobionego runami. Popiskiwania Snit'Gita skwitował jedynie obojętnym spojrzeniem. Propozycja Urzoga podobała mu się znacznie bardziej. Rany Gnorixa, które zdobył podczas poprzedniej wyprawy, teraz były już tylko kolejnymi bliznami. Czarny ork czuł się dobrze i był skory do harcowania. -Dobre.- zgodził się na propozycję Urzoga. -A ty ich zatrzymać- wskazał palcem Nozudga. Ork miał ton nie tolerujący sprzeciwu, a kiedy już wydał polecenie ruszył wywijając toporem młyńca w powietrzu jakby już się rozgrzewał przed bojem. Po chwili przyklęknął na jedno kolano skryty w gęstych krzakach. -Pilnujta tyłów- polecił Snit'Gitowi, który zawsze był blisko gotów na rozkazy.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
![]() |
![]() | #127 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Nozudg miał zatrzymać szarżujące gobliny? Zachichotał nerwowo. Następnie rozejrzał się w prawo i lewo. Potem jego wyobraźnia zaczęła działać. Jakie gobliny? To pewnie grupa takich Gnorixów jeżdżących na niedźwiedziach. A może nawet szefów, szefów na jeszcze większych niedźwiedziach? Cóż, odpowiedź była jedna - chodu! Nozudg pognał w przeciwną stronę, daleko od Gnorixa. Ale przygotował procę, żeby kogoś utłuc kamykiem w łeb. Jak się wykaże w walce, to pewnie go nie zabiją. Ani towarzysze ani wrogowie. Z pewnością nie będzie ginął przez jakiś głupi rozkaz!
__________________ |
![]() |
![]() | #128 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Fik maszerował w środku szyku. Pozostali zieloni znali już drogę i nie potrzebowali najmniejszej pokraki wśród nich, aby trafić do celu. Nie uszli jednak daleko, gdy natrafili na ślady walki, czy raczej mordu.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
![]() |
![]() | #129 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Nie wyglądało to dobrze. Ktoś polował na ich klan i do tego zaraz pod ich nosem. Po ciałach dało wyczuć się zasadzkę, więc nie mogli być pewni, czy i na nich teraz nie czekają. Smostrok nastroszył uszyska, nie chciał być napadnięty i zarżnięty jak ta banda w krzakach. Nasłuchiwał, aż nie usłyszał czegoś, czym natychmiast podzielił się z resztą, a gdy Ci zaczęli planować i spoglądać w kierunku z którego dobiegały głosy, Smostrok cichcem schował się niedaleko, żeby tylko nie widział go nikt - niezależnie po czyjej stronie stał. |
![]() |
![]() | #130 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Przedziwna jak na tutejsze standardy grupa zielonoskórych zasadziła się na przybyszów, których coraz lepiej słyszeli. Co po chwile słychać było głośne rozmowy goblinów - najwidoczniej czuli się dość pewnie na obcym terenie, a to oznaczało że jest ich więcej niż kilku. Ostatnio edytowane przez Feniu : 17-01-2018 o 23:29. Powód: Deklaracje X_o |
![]() |
| |