Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-09-2008, 13:40   #1
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Warsztaty Warhammera II edycji). Życie.

„ Jeśli znudził ci się Altdorf, to znaczy, że znudziło ci się życie”.
Siegfried Johanson znany w pewnych kręgach wagabunda.

Stary Świat jest nieprzychylny dla samotnych. Samotnicy szybko giną. Najwspanialszym państwem tego kontynentu w mniemaniu jego mieszkańców jest Imperium. Mimo nierówności społecznej mieszkańców Imperium cechuje duma ze swojego państwa. Przyzwyczajeni od dzieciństwa do dominacji szlacht nie zwracają nawet uwagi, na te nierówności w prawie. Każdy mieszkaniec Imperium, co dzień rano dziękuje Sigmarowi za to, iż urodził się w nim, a każdej nocy błaga, aby losy nie rzuciły go do Bretonii. Mimo tych nierówności społecznej, los zwykłych mieszczan w Imperium jest lepszy niż mieszczan w Bretonii, gdzie od najmniejszego kaprysu szlachetnie urodzonego zależy jego życie i życie jego rodziny. W dumę wbija tez ich rola murów chroniących stary Świat przed zalewem hord chaosu. Niekiedy tylko, jak z Pustkowi Chaosu wyruszą oddziały chaosu, nachodzi niektórych chęć ucieczki do Bretonii. Głupcy ci nie wiedzą, iż najbiedniejszy chłop imperialny jest bogatszy od zasobnego gospodarza bretońskiego. Wszakże Imperium jest najwspanialszym krajem, nad którym rozpościera się łaska Sigmara.

[MEDIA]http://dumaeg.googlepages.com/altdorf_night.mp3[/MEDIA]

Altdorf, jak przystało na stolicę największego państwa Starego Świata, jest wielkim miastem. Stolica Imperium leży nad Raikiem, stad też stara nazwa Reikdorf. Zabudowa miejska już dawno temu rozprzestrzeniła się na oba brzegi rzeki, jak również zajęła kilkanaście rzecznych wysepek, połączonych obecnie kładkami i mostkami. Większość bogactw Altdorfu pochodzi z handlu, a ogrom i przepych stolicy wciąż oszałamia obywateli przybyłych ze wsi lub z dalszych prowincji Imperium, zwłaszcza tych zniszczonych przez niedawną wojnę, zwaną Burza Chaosu. Altdorfczycy uwielbiają chwalić się swoim miastem przed obcymi, choć we własnym gronie gorzko narzekają na „Zalew prostackich i niedomytych wieśniaków”.

Najważniejszymi budynkami stolicy są bez wątpienia, Pałac Imperialny, Świątynia Sigmara oraz Kolegia Magii. W Aldorfie przejezdny może znaleźć także liczne opery, teatry, akademie muzyczne, szerokie aleje i nadrzeczne bulwary, jak również wszelkiego rodzaju targi, karczmy tawerny, areny walk, a także szulernie i ciemne zaułki. Krążą plotki, że Altdorf dostarcza rozrywek na każdy gust i na każdą sakiewkę. Nawet najbardziej ekscentryczny obywatel Imperium znajdzie tu coś dla siebie.

W tym to właśnie spotykają się nasi bohaterowie.

***

22 Vorgeheim 2522 K.I. Środek lata. Wieczór. Aldorf, dzielnica kupiecka, gospoda „Kudłacz”.

W „Kudłaczu” tego wieczora było tłoczno, a bynajmniej można było odnieść takie wrażenie, to zaś z powodu nader hałaśliwej grupy najemników. „Kudłacz” to gospoda odwiedzana przez dość zamożnych kupców, nader często odwiedzana przez zdesperowanych awanturników, którzy szukali w niej intratnego zajęcia. Wszystkie alkierze tego wieczora były zajęte. Sala wspólna nie była duża, stały w niej tylko dwa długie stoły, za jednym biesiadowali najemnicy z „Wilków nocy”, o czym często głośno przypominali, wznosząc toasty. Przy drugim stole siedziało dwanaście dziwnie dobranych person. Nie wyglądało, aby się znali i tak było w rzeczywistości. Jedno ich tylko łączyło chude sakiewki i nadzieja na lepszą przyszłość, ale przejdźmy w końcu do naszych bohaterów.


Pierwsza od kominka siedziała kobieta w eleganckiej sukni, która pamiętała lepsze czasy. Wszystko zmieniło się dla Alexy Sheidt w momencie śmierci jej bogatego sponsora.
Madam z „Różowej podwiązki” kazał jej iść precz, przedtem trzymał ja tylko dla pieniędzy, które otrzymywała od opiekuna dziewczyny. Od tego czasu nigdzie nie zagrzał miejsca. Nie mogła znaleźć sobie nigdzie miejsca albo prace, które ją interesowały, zajmowane były przez młodsze gotowe na wszystko dziewczyny, przybyłe z terenów objętych walkami. Gruba do tej pory sakiewka bardzo szybko chudła przez ostatnie tygodnie, w końcu pozostało tylko tyle za ile można przeżyć dwa dni w Aldorfie.
Obok niej siedział mężczyzna o smutnych oczach. Segelowi Młodszemu też nie szło ostatnio. Zresztą, co to za przyjemność słuchać bajarza, który swoim wyglądem zbitego psiaka tylko nastraja pesymistycznie ludzi.
Następne miejsce zdawało się puste dopóki nie przyjrzało się dokładniej. Nad blat stołu wystawała tylko czarna fryzura Durca. Jemu tez ostatnimi czasu nie wiodło się. Bynajmniej nie z braku frajerów, którzy tłumnie przybywali do Aldorfu. Problemem był brak frajerów z gotówką, których można było wystrychnąć na głupków.
Obok niego stał przepiękny elfi łuk należący Finwë Isilrá. Ledwo, co przybył on do stolicy, bo wiedziałby, iż z łukami po ulicach nie wolno chodzić. Jego też przygnała do stolicy chęć zdobycia gotówki.
Następni dwaj ludzie mieli wiele wspólnego elfem. Zarówno Zevarok Lie’veres jak i Van Myśliwy należeli do tego typu ludzi, którzy lepiej czuli się w lasach i na gościńcach Imperium. Łączyło ich też to ze zostali wystawieni przez tego samego kupca na łup młodej złodziejce, która opróżniła ich sakiewki. Również oni musieli przebyć tego dnia do Altdorfu gdyż ich łuki spoczywały tuz przy nich.
Arcagnon młody mag siedział naprzeciw kobiety. Jego mistrz wysłał go w świat, aby zdobył nieco wiedzy o życiu. Lecz było to kosztowne i w sakiewce pobrzękiwały ostatnie monety.
Obok niego siedział młodzieniec zapamiętale notujący coś na pergaminie. Magnus Brass miał ostatnimi czasy straszliwego pecha. Przez głupotę strażników został zniszczona jego maszyna, co więcej musiał pokryć koszty naprawy szkód oraz został relegowany uczelni. Świat jest naprawę parszywy.
Następnie siedziało dwóch krasnoludów. Los zrządził, iż siedzieli na przeciw elfa. Los na prawdę może być parszywy, co odczuł na własnej skórze Torgrim Cwany. - Taki los. powiedział kapitan zwalniając go i zatrudniając na jego miejsce jakiegoś zaplutego szczura lądowego, ale człowieka. Zresztą i Barglinowi nie szło za dobrze wszyscy bandyci, których ścigał wymykali się z miast, a potem kończyli w brzuchach stworów chaosu. Same starty gdyby, chociaż głowy zostawiały, lecz nie musiały ogryzać do ostatniej kosteczki.
Klaus Singel po zniszczeniu jego wioski poszukiwał celu w swoim życiu, a gdzie znaleźć go najlepiej jak nie w stolicy.
Ostatnim z siedzących był Neer Cerbinit. Bacznie obserwował salę w każdej chwili gotowy do ucieczki. W końcu stało się to, co się spodziewał od dłuższego czasu organizacja wydała na niego wyrok. Szybka ucieczka z Nuln pozwoliła mu uniknąć cisów siepaczy. Od tamtej pory cały czas ucieka, być może w Aldorfie zdoła zniknąć, o ile wcześniej coś zarobi.

Zabawa kompanii najemnej trwała w najlepsze wypłaszając innych, mniej zdesperowanych od naszych bohaterów, gości. Wtedy to karczmy wszedł herold zada w trąbkę i zaczął wyćwiczonym głosem ogłasza przekrzykując nawet najemników.

- Wielmożny Zygfryd Wallendorf poszukuje grupy śmiałków w celu wypełnienia delikatnej misji. Informacje codziennie od osiemnastej do dwudziestej pierwszej klepsydry dnia w domu gryfa na Burdenstrass dzielnica kupiecka.

Właśnie, zabawni ci Aldorfczycy, tak zważający na czas i zawsze gdzieś pędzący. W tym miesicie jest chyba najwięcej zegarów na świecie, zarówno zwykłych klepsydry, jak i kunsztownie wykonanych mechanicznych cudeniek krasnoludzkich. Zresztą podróżny musi na to bardzo uważać, jeśli by zbił jakąś z klepsydr stojących przy strażnicach miejskich, czekałaby go sroga kara. Lepiej też nie przeszkadzać latarnikom w pracy, bo za to już mógł czekać na delikwenta nawet stryczek. To następne dziwne prawo stolicy.

Herold już miał wychodzić, gdy zatrzymał go dowódca najemników.

- A ileż wielmożny pan płaci.
- Mówił o sumie dziesięciu koron imperialnych na głowę ewentualnie więcej po należytym wywiązaniu się z zadania.


Na te słowa najemnicy zareagowali gromkim śmiechem.
Dowódca szybko jednak się opanował i wśród śmiechu swoich ludzi przemówił.

- Zaiste bardzo hojny jest twój pan. Doprawdy. - poczym ponownie zaniósł się śmiechem. Śmiech trwał jeszcze długo po wyjściu herolda.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 28-09-2008 o 23:33.
Cedryk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172