Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-04-2016, 20:00   #491
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Kargar wyskoczył z jaskini, napędzany adrenaliną. Szybkim okiem zlustrował scenę, widział zmasakrowanego okrutnie Makaretha i śmiertelnie ranną Lu, przeszytą strzałą. Na widok rzucających się do ucieczki bandytów krew zalała go zupełnie.

"Tchórzliwe psy, tylko na słabych napadacie! Zczeźniecie podle jak wasi kamraci, co ich mrówkom na pożarcie rzuciliśmy!"- Po czym rzucił się do wściekłej pogoni za hersztem, który wyglądał na rannego - trzeba mu było popuścić tej parszywej krwi do szczętu.
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 15-04-2016, 20:27   #492
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Są rzeczy ważne, i rzeczy ważniejsze.
Co prawda Liadon chciałby widzieć wszystkich bandytów ozdabiających przykładnie okoliczne drzewa, albo, chociaż, leżących grzecznie w rządku, bez życia, jednak znacznie ważniejszą rzeczą było sprawdzenie, czy uda się (jakimś cudem) ocalić życie któregoś z towarzyszy.

Maraketh był tak pocięty ostrzami mieczy, ze jedynie cud mógłby przywrócić go do życia. Ale pozostawała jeszcze Lu.

Elf przyklęknął przy leżącej, podejmując próbę zawrócenia jej duszy z drogi do krainy Myrkula.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 15-04-2016 o 22:57.
Kerm jest offline  
Stary 15-04-2016, 20:48   #493
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Wynurzając się gwałtownie z jamy Jurson z podnieceniem omiotła spojrzeniem sytuacje. Jej wzrok podobnie jak Kargara, zogniskował się natychmiast na zranionym łotsze. Wargi kobiety wykrzywiły się w dzikim uśmiechu.
- No chyba ochujałeś! - wrzasnęła biegnąć w susach za “hersztem”
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 15-04-2016, 21:08   #494
 
Ichikage's Avatar
 
Reputacja: 1 Ichikage wkrótce będzie znanyIchikage wkrótce będzie znanyIchikage wkrótce będzie znanyIchikage wkrótce będzie znanyIchikage wkrótce będzie znanyIchikage wkrótce będzie znanyIchikage wkrótce będzie znanyIchikage wkrótce będzie znanyIchikage wkrótce będzie znanyIchikage wkrótce będzie znanyIchikage wkrótce będzie znany

Zaklął widząc jak strzała, którą wypuścił, minęła herszta bandy. Jedynym pocieszeniem było to, iż strzała Liadona trafiła.
- Gratuluję ustrzelenia tego bydlaka. Tylko szkoda że go nie ścięło z nóg.
Powiedział do strzelca. Chwilę po tym z jaskini wybiegli Kargar i Jusron. Widząc jak bandyci uciekają, dołączył się do tej dwójki, w pogoni za przeciwnikami. Nim jednak to zrobił, zamienił swoją broń na miecze, wiedząc że w biegu nie da rady strzelać z łuku.
 
__________________
Powoli ogarniam i w między czasie coś tworzę.
[Autorski] Początek podróży: Lądy nieznane - zerkajcie, czytajcie, oceniajcie i zgłaszajcie się. Poszukuję jeszcze dwóch chętnych do gry.
Ichikage jest offline  
Stary 16-04-2016, 00:35   #495
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Bandyci zaczynali się rozpierzchać. Nevar lecąc z góry dobrze widział, że to raczej taktyczne zagranie niż paniczna ucieczka. wyciągnąć, odciągnąć pojedyńcze sztuki drużyny po czy osaczyć je i zjeść ... Nooo tak byłoby w jego przypadku gdyby polował . Bandyci raczej nie polowali na drużynę dla jedzenia ... Choć kto ich tam wie.

Nie zapominał o strzelcach, ci stanowili dla niego największe zagrożenie, w razie trudności w walce zawsze mógł się wzbić w przestworza i uciec. Przed strzała jednak kiepsko się uciekało, ta zazwyczaj miała to do siebie, że była szybsza.

Starał się ostatkiem spojrzeń zapamiętać kto gdzie pobiegł, niebawem miało rozpocząć się prawdziwe polowanie, oby tylko myśliwy nie zmienił się w zwierzynę. Wyłuskać pojedyńczych osobników zanim zbiorą się w grupę, szybki atak i odlot , zanim zdążą się pozbierać i przeprowadzić kontratak. Zamierzał spróbować ataku w przelocie, tak by dopadnięty człeczek nie zdołał odpowiedzieć własnym atakiem. Nevar był na tyle szybki by zdołał to zrobić , a przynajmniej warto było spróbować. Jedynie z łucznikiem musiał postąpić nieco inaczej , zaatakować i wykończyć zanim odleci, inaczej ten z pewnością pośle za nim strzałę. Byle tylko z dala od ognia, z dala od ognia. Cholerny ogień, skąd on w ogóle się tu wziął?

Wciąż był zbyt wysoko by strzelać skutecznie, a nie zamierzał dać zbyt wiele czasu bandziorom na ponowne przegrupowanie się. Na pierwszy ogień wciąż mieli pójść strzelcy choć wątpił aby stali dalej na swoich stanowiskach. Nie chciał jednak przedwcześnie wynurzać się zza zasłony by to sprawdzić. zamierzał przynajmniej jednego z nich zaskoczyć szybkim atakiem od tyłu.
 
Eliasz jest offline  
Stary 16-04-2016, 18:16   #496
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Bezimienny zanurkował w głąb nieznanej czerni, rozgarniając spienioną wodę. Ponure wody rzeki omywały jego nogi, przenikając całe ciało chłodem. Woda płynęła bystro, wirowała wzburzona i wściekła, jak gdyby poruszana przez jakiegoś potwora z głębi. Uszy nieustraszonego barbarzyńcy wypełniał monotonny szum wody. Kilkakrotnie potykał się i był bliski śmiertelnego upadku, kiedy jego stopy nie znajdowały oparcia na głazach.

Na jednym z zakrętów rzeki natrafił na niezwykłą formację skalną, która okazała się zwapniałym szkieletem. Pewnie jakiś nieszczęsny awanturnik, pomyślał Bezimienny. Śmiały grotołaz wyrwał z kościstych palców zaśniedziały klucz, a także zauważył tubę leżącą obok. Poruszenie szkieletu jednak sprawiło, że prąd strumienia zaczął unosić trupa ze sobą. Bezimienny wykonał wyciskający ostatnie siły skok i złapał pokrowiec. Okazało się, że skrywał w sobie bohomazy przedstawiające mapę kompleksu podziemnych jaskiń.


Do you know where the idea of a labyrinth first came from?" I shake my head. "It was the ancient Mesopotamians. They pulled out animal intestines--sometimes human intestines, I expect--and used the shape to predict the future. They admired the complex shape of intestines. So the prototype for labyrinths is, in a word, guts. Which means that the principle for the labyrinth is inside you. And that correlates to the labyrinth outside." "Another metaphor," I comment. "That's right. A reciprocal metaphor. Things outside you are projections of what's inside you, and what's inside you is a projection of what's outside. So when you step into the labyrinth outside you, at the same time you're stepping into the labyrinth inside. Most definitely a risky business."

- "Kafka on the Shore", Haruki Murakami

***

- Lu żyje - powiedział do siebie Liadon, czując palcami puls trubadurki i... Ciepło ognia, który trzaskał dookoła. Rozejrzał się i splunął. Już samo rozpalenie ogniska byłoby jak pragnienie śmierci, jak postradanie zmysłów, a podpalenie lasu? Ogień sprowadzi wszystkie potwory z okolicy. Elf naprawdę chciał przeżyć tę podróż, musiał więc przemówić przy najbliższej okazji towarzyszom do rozsądku. To nie było dobre miejsce na postój.

***

Pościg rozpoczął się wyjątkowo niefortunnie. Na przebiegającą pod płonącym drzewem Jusron spadł ul rozwścieczonych os. Awanturnica uciekała przed owadami z prędkością, która przyćmiłaby nawet skok głodnego jaguara, lecz nawet tak nieludzki wysiłek nie uchronił jej przed bolesnymi ukąszeniami i opuchlizną, która pokryła całą skórę bękartki Podmroku, czarną niczym atrament. Odwaga z Jusron uszła niczym woda. Zatrzymała się w bezpiecznym miejscu, klnąc okrutnie - dalszy udział w pościgu mógłby przynieść jej śmierć. Musiała sobie zadać pytanie, czy dojrzała do tak desperackiej akcji.

Tymczasem Kargar i Lino rzucili się biegiem w stronę uciekających przeciwników, podczas gdy Nevar zniżał wysokość lotu. Walka przerodziła się w ponure polowanie i chociaż poszukiwacze przygód byli setnie umęczeni po ośmiogodzinnej podróży, odzyskali dzięki adrenalinie wiele wigoru, gotowi pomścić swych towarzyszy.
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor, Pliman

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 16-04-2016 o 18:27.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 16-04-2016, 19:08   #497
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Nevar zniżając lot dostrzegł skalę i zasięg ognia i wiedział że należy coś z tym zrobić póki można. Nie buzowała w nim jakaś większa żądza krwi bandziorów, po prosu ich eliminacja związana była z potrzebami Cormyru i tym co mnich uważał za swój obowiązek. Jednak pożar ... był w zasadzie większym obowiązkiem, zwłaszcza że on sam go wywołał.

Wiedział, że konsekwencje pożaru będą sięgać znacznie dalej niż do wypalonej części lasu. Wszelkie potwory rusza w kierunku osady uszczuplając i tak już mizerną załogę strażnicy.

Zwyczajnie tez nie mógłby spojrzeć swoim przełożonym w oczy mając świadomość że podpalił las i nie zrobił nic by zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia.

Jego pozycja w gaszeniu była unikatowa - mógł gasić ogień z góry - co dotyczyło zwłaszcza koron drzew na których pierwsza salwa bomb nieopatrznie się rozbiła. Ponieważ ogień lubił iść raczej w górę niż na dół to nie była to najgorsza wiadomość - nie miał już gdzie i jak piąć się wyżej. Mógł jednak rozprzestrzenić się na boki, dlatego Nevar pierwsze bukłaki z wodą zużył na wytyczenie granic ogniowi rozlewając go po brzegach okręgu - w jakim płonęła korona drzewa.

Zamierzał następnie zlecieć na dół do towarzyszy po wodę o dokończyć w razie potrzeby dzieło , lub zająć się gaszeniem ognia na ziemi, gdyby sytuacja w górze została opanowana.

Wiedział że czas gra tu istotną rolę i miał tylko nadzieje że znajdzie się jeszcze ktoś do pomocy...
 
Eliasz jest offline  
Stary 16-04-2016, 19:45   #498
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Jurson nie wrzeszczała tak od kilkudziesięciu lat. W pierwszym odruchu odrzuciła miecz i tarcze i w pośpiechu zaczęła odganiać, miażdżyć, tłuc owady. Gdy rój przestał się w koło niej kłębić, całe ciało kobiety trzęsło się w konwulsjach. Głos przechodził ze skowytu w pocharkiwanie to znowu w skowyt. Jurson tarzała się ciągle w leśnym runie, trochę w katatonicznym szoku trochę z bólu. Te pierwsze chwile pozbawione były jakiegokolwiek świadomego działania. Dopiero gdy dźwięk małych skrzydełek przestał dudnić kobiecie w głowie, zdołała wydusić z siebie pełne słowa:
- Pierdole to… - wysyczała gdy zaciskając pięści zmusiła się by wstać, udało się dopiero za drugim podejściem. Poza puchnącym, piekącym ciałem, które obecnie było w stanie reagować jedynie na ból, Jurson czuła ogromną ilość owadziego jadu płynącą w jej żyłach. Kręciło jej się w głowie.
- Żeby was zeżarły pierdolone pająki… - urągała kuśtykając na pogryzionych nogach w stronę miecza i tarczy oraz innych klamotów które upuściła. - żeby nasrały swoje jaja w wasze pierdolone… - Schyliła się po tarczę i płacząc z bólu założyła na plecy - wasze pierdolone żółte korpusiki i żeby ich larwy zeżarły was od środka! - splunęła jeszcze i zrobiła krótką pauzę rozmasowując szyję. Oddychała głęboko ale i tak wydawało jej się że się dusi. Pozbierała resztę rzeczy wywracając się przy tym trzy razy. W pewnym momencie stwierdziła, ze chyba nie pójdzie już dalej, ale kiedy tak leżała jak ściera, uświadomiła sobie, że w okolicy zaczyna rozprzestrzeniać się ogień. *Skąd się tu wziął ogień?* - przeleciało jej przez myśl. Zawyła z bólu i wściekłości, choć bardziej jednak z bólu i zmusiła się by znów wstać
- Żeby was karaluchy jebały między szczękoszółki... - klniecie pomagało jej zapomnieć o bólu przynajmniej na tyle by kuśtykanie stało się wykonalne - - aż wam te osrane żądła wypłyną razem z flakami! - bluzgała człapiąc od drzewa do drzewa w jedynym kierunku jaki znała - z powrotem do jaskini - aż wypłyną razem z flakami, czy co za gówno w was jest!
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 16-04-2016 o 19:48.
Amon jest offline  
Stary 16-04-2016, 19:53   #499
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Jurson ! Mogła byś pomóc?! - Zawołał w przelocie Nevar , widząc jak towarzyszka kieruje się do jaskini, rzucił jej puste bukłaki sięgając po pełne od Liadona.

Miał nadzieje że chociaż jego nie będzie musiał namawiać do pomocy w gaszeniu pożaru. Nie zaszkodziłoby tez gdyby i pozostali zajęli się gaszeniem ognia - im szybciej problem zostanie rozwiązany tym szybciej będzie mógł pomóc towarzyszom polującym na bandziorów. Lada moment może się okazać że będą stawać we dwóch przeciwko siedmiu - jak mniej więcej wyliczył Nevar.

Gardłowy, nieco wykrzywiony dźwięk jaki wydobył się z jego dzioba był na tyle rzadki z jego strony , że mimowolnie przyciągał uwagę. Skoro już się odzywał to znaczyło że sprawa w jego ocenie jest ważna. Inaczej by milczał.
 
Eliasz jest offline  
Stary 16-04-2016, 20:47   #500
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Jurson była pogrążona w wewnętrznej i zewnętrznej walce z objawami zatrucia jadem. Jej priorytetem było a) utrzymanie możliwości oddychania, b) utrzymanie się na nogach, c) utrzymanie świadomości. Dlatego w pierwszej chwili nie pojęła nawet że ptaszydło coś do niej kracze, a w drugiej chwili wciąż nie wiedziała co ptaszydło kracze.
- Sa?... Ca?...Co?! - zadarła z trudem opuchniętą szyję do góry i przez szparki w których gdzieś musiały ukrywać się oczy starała się uchwycić obraz ptaszydła. W ostatnim momencie uchyliła się przed lecącym "pociskiem", przypłaciła to kolejnym upadkiem ale przynajmniej nie znokautował jej zrzucony z powietrza bukłak.
- Ochujałaś wrono?! - Kobieta patrzyła tępo na bukłaki, jak gdyby jakieś młyńskie koła obracały się z wolna w jej skołowanym, strutym obecnie umyśle.
- Co ty do pizdy chcesz? mam ci do tego nasikać czy nasrać?!
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 16-04-2016 o 21:18.
Amon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172