|
Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-09-2022, 21:19 | #181 |
Reputacja: 1 | Leonidas nasyciwszy w sobie panią zemstę, pokornie poddał się zabiegom niziołka. Z początku milczał skupiając się na opanowaniu powracającego bólu, kiedy ogień wyparowywał z krwi. Na tyle długo, by Tupik mógł napatrzeć się na jego znamiona na łopatkach w kształcie dwu półksiężyców. W końcu mieszaniec doprowadzając pulsowanie w plecach do akceptacji zdobył się na odpowiedź. |
12-09-2022, 20:49 | #182 |
Reputacja: 1 | Rust przestąpił z nogi na nogę i przerzucił młotek z ręki do ręki, uśmiechając się pogodnie. Kultysta - ten akurat nieprzetrącony w nieprzytomność - wierzgnął i zaskamlał cichutko. - Pogadajmy z nimi najpierw, tak jak pan kozak rzecze - De Groat lekko skinął głową zwerbowanym do pomocy chłopom, którzy pomogli przerzucić kłopotliwy ładunek za zamknięte drzwi stodoły. - Do głównych sił już goniec poszedł. - Możesz pan dołączyć, jeśli nadgonisz - rzucił Rust, wskazując Dexterowi skinieniem głowy na odchodzących jeźdźców. Pewny, że zapakowani do swej ciemnicy kapelusznicy nie usłyszą, przystanął i skusił się na wyjaśnienie. - Nad nami przewód ma pan tych włości, a planem było i tak tu nocować. Wątpię, żeby odpuścił całkiem wizytę w swoich stronach i zostawił wieśniaków swojemu losowi. A jeśli nawet tak by to widział... To i tak dobrze przetrzepać tym gadom skóry, żebyśmy wiedzieli chociaż, czy nie pakujemy się dalej w jakąś zasadzkę. Rust przytaknął słowom Leosia i zwrócił się do Waldemara: - Zagadamy na dwa głosy? Ktoś musi być tym łaskawym rozmówcą, a mnie jakoś nie ciągnie do roli. |
14-09-2022, 20:48 | #183 |
Reputacja: 1 | Semen przykucnął przy jeńcach i szturchnął jednego z nich. - Nie sromajta się, raz dwa powiecie wszystko i będzie dobrze. Ten od młotka to prędki do takich rzeczy, ale jak nie będziecie się wygłupiać z trzymaniem jęzorów za zębami to go uspokoję. Obejrzał się na resztę i rzekł ciszej: - Ale to nie jego się powinniście obawiać, ten mały - skinął na nizioła - ten to... ponoć trupy w nocy wykopywał coby sprawdzić co pod skórą mają. Ponoć rozkrawał ich całkiem na kawałki. Ja rozumiem w bitce łeb urąbać czy na pół rozszczepić wroga, ale tak kłaść na stole i ciąć? - pokręcił głową - Ale pozwólcie sobie pomóc, to ja zajmę się nimi. Wyjął bukłak. - To co? Po łyczku za milsze zakończenie dnia? |
09-10-2022, 21:25 | #184 |
Reputacja: 1 | Pastorałka
|
11-10-2022, 16:44 | #185 |
Reputacja: 1 |
|
11-10-2022, 18:25 | #186 |
Reputacja: 1 | - Ocho ! Oskarżano mnie już o wiele rzeczy, ale o moc zniszczenia miasta, przyznaję , wyobraźnia dopisuje. Jeśli jednak liczysz na to że dydryłamami wykupisz sobie czas i odpoczynek od bólu , to cóż … Na potwierdzenie swych słów Tupik przystawił płonący żagiew pod stopy czarownika i powoli dorzucał materiału tworząc mikrusienkie ognisko , na tyle małe żeby nie spaliło kultystę, na tyle duże by czuł swąd palonej skóry oraz odczuwał ból roztapianego ciała. W całych tych oskarżeniach Tupik czuł się na tyle swobodnie, że bez zająknięcia mógł odpierać ataki kultysty, wszak był jedynym który oponował przeciwko wspomaganiu się nienaturalnymi siłami. Gdyby oponować miał Semen to jego obrona mogłaby już wypaść słabiej… Delikatnie mówiąc. - Gadaj gdzie inni kultyści, gdzie wasza siedziba, kto cię szkolił , gdzie ostatnio przebywałeś… Pytania rzucał kolejno , metodycznie, uważnie obserwując czy kultysta kłamie. Wracając co pewien czas już do raz postawionych pytań, wszelkie konfabulacje, zmiany tematu kwitował dokładaniem drwa do ogniska lub opalaniem innych części ciała choćby pach… W pewnym momencie zdziwił się sam sobie, gdyż wyruszając o poranku z orszakiem nie tak wyobrażał sobie popołudniowe zajęcia, nie zamierzał jednak bawić się w inkwizytora na oczach Panicza Detlefa – stąd wiedział że czasu ma niemało by wycisnąć informacje i wrócić do swej dotychczasowej roli zanim Detlef uzna że wie o niziołku mniej niż myślał że wie. Doskonale zdawał sobie sprawę że rola kata i oprawcy może wzbudzać w innych pewną dozę odrazy. Przez całe przesłuchanie trzymał w rękach nóż gotów wbić w gardło kultyście aby przerwać zaklęcia tenże nóż przekazał Paczence. - Zmienisz mnie ? Zgłodniałem . – poprosił Semena , świadomie pomijając jego imię. Jeżeli przesłuchiwany gnój wiedział coś więcej o Wusterburgu. Rzecz jasna nie zamierzał nic jeść a jedynie się odlać i odpocząć od katowskiego procederu, dowiedzieć się co ustaliła druga ekipa, niemniej uznał że ta uwaga przysporzy w przesłuchiwanym nieco obaw. W końcu kim trzeba być by po serii tortur jak gdyby nigdy nic pójść na przerwę obiadową... - Jeżeli zacznie mamrotać niezrozumiałe słowa znaczy się rzuca zaklęcia , nie pozwól na to bo tym razem może się skończyć gorzej niż smrodem niemytych gaci. – Coś jednak w wymianie spojrzeń miedzy Tupikiem a Semenem mówiło , że Tupik bije do innych kwestii niż potencjalne czary mary. Te bywały niebezpieczne, nie mniej jednak niż zbyt wielka wiedza na temat uciekinierów z Wusterburga. Semenowi nie trzeba było raczej powtarzać , ani dosadniej mówić o co chodzi, chłop wydawał się prosty jak budowa kosy, ale umysł miał nie mniej niż ona ostry. Ostatnio edytowane przez Eliasz : 11-10-2022 o 18:28. |
11-10-2022, 20:49 | #187 |
Reputacja: 1 | - A co to ja czarowania rozpoznać nie umiem - mruknął Semen - wszak Wusterburg czarami ponoć spaliłem. Usiał koło jeńca z nożem. - No dobra, gadaj - zachęcił go - jako, że widzę, iż ucha nie chcesz przychylić naszym prośbą tedy po co ci takie uchu? A? - złapał za ucho i ciachnął. - Ciort wazmi, stary jestem łapy mi się trzęsą, czekaj zaraz dotnę do końca. A przez ramię rzucił do Rusta i Waldemara: - Zaśmiej się który, albo kłap dziobem to jebnę jednemu z drugim. I znów do jeńca rzekł: - Widzisz, wprawy brak, ale co robić. Odpowiadaj póki drugie ucho masz, bo zaraz możemy przejść do inszych części. Na przykład do kuśki, co by daleko nie szukać. Może i gotowy jesteś z pieśnią na ustach do swojego Nurgla iść, ale tak bez przyrodzenia to trochę chujowo, nie? |
14-10-2022, 08:00 | #188 |
Reputacja: 1 | Czas pozwolił pozbierać się i odzyskać równowagę zmysłów. Dexter jednak dalej był zaniepokojony i trzymał się w lekkim odosobnieniu od towarzyszy, lecz słysząc po części o czym Guślarz gada włos znów dęba stawał. |
19-10-2022, 13:37 | #189 |
Reputacja: 1 |
|
19-10-2022, 20:48 | #190 |
Reputacja: 1 | Tupik miał idealną okazję do wykorzystania swoich pozostałych umiejętności z których niegdyś w Bretonii korzystał. – Wy tam , jak wam na imię? zwrócił się do gromady chłopów podchodząc do nich szybkim, zdecydowanym krokiem. - Józek , Mateusz , Hanka… - przedstawiali się kolejno, nie minęła dłuższa chwila gdy przejął dowodzenie nad orszakiem chłopów i chłopek. Pół tuzina więcej nie potrzebował , wmaszerował z nimi do posiadłości niczym do swego. - Na Rany Sigmara spójrzcie tylko jaki tu syf zostawili, tak chcecie ugościć wysłanników Lady Henrietty? – zagrzmiał na zdezorientowanych chłopów , jak gdyby zebrana szóstka była w pełni winna całego tego stanu rzeczy - Ale przecież Panie to nie my … - Wymówki, wymówki , zawsze te wymówki – no wy tam jak wam było ? Józek i Rudolf , bierzcie tą szafę sama się nie podniesie, , Hanka leć po wodę i wiadro i czyste szmaty , co by wytrzeć to błoto a nie je wcierać w podłogę , Heniek na litość Esmeraldy a ty gdzie leziesz? Chcesz odpowiedzieć za dezercję? Halfling w kwadrans porozstawiał wszystkich robiąc przy tym takiego zamieszania i używając na tyle władczych tonów, że nawet orszak niespecjalnie zamierzał wchodzić mu w paradę, zwłaszcza że czynione wszystko było dla dobra i wygody Lorda jak i ich samych. A gdzie się piecze kuropatwa tam i tłuszczyk skapnie – jak to mawiali w niziołczych krainach. Stuku puk, dokładne sprawdzenie komnat począwszy od najważniejszych. Nie zamierzał pozostawiać niczego na pastwę przeoczenia. Sam gdyby był na miejscu władcy Złotopola miałby z tuzin kryjówek na czarną godzinę – czy też właśnie na przypadki plądrowania przez byle rabusiów. Sam do byle rabusiów nie należał. Był specjalistą w swoim fachu. Zanim jeszcze kierował służbą na zamku Lorda Berengera niech mu ziemia twardą będzie , zarządzał grupką morderców i zabijaków, okazjonalnie złodziei, słowem szajką Grabarza i mimo że były to odległe czasy doświadczenie pozostało. Komerderunek nad garstką chłopów było niczym posmarowanie pajdy chleba masłem, wobec usmażenia kaczki z żurawiną i zapodania jej w sosie szpinakowym. Że się wysilę na to kulinarne porównanie. Tupik wykrajał sobie czas i przestrzeń przy każdym pomieszczeniu , niemal ( lub dosłownie ) wywalając wszelkich niepotrzebnie się kręcących z orszaku – może z wyjątkiem samego Lorda którego wywalać by się nie ośmielił, prędzej by rzekł coś w stylu proszę wybaczyć jaśnie Panie ale jako twój przyjaciel i uniżony sługa, nie mogę pozwolić by mój Lord noclegował w takim syfie. Za kwadrans wszystko będzie gotowe ( sio mi stąd , sio ) … Generalnie jednak nie musiał uciekać się do specjalnych wysiłków z tym związanych, dla każdego kto spojrzał w tym momencie na Tupika von Goldenzungena było oczywistym, że był to w końcu właściwy człowiek ( czy tez niziołek ) na właściwym miejscu i że dowodzenie służbą ma we krwi – co dodatkowo uwiarygadniało i wzmacniało jego aurę szlacheckości , więc zwyczajnie nie mógł przegapić takiej okazji… |