Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-08-2013, 22:29   #1
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Arrow [D&D] Opowieści z Królestwa Pięciu Miast. Opowieść trzecia



Opowieść trzecia

Przyjaciele w potrzebie


***

Dwór de Crowfieldów


Riviel Vanduil nerwowo bębniła palcami o drewniany parapet. Kolejny dekadzień w domu de Crowfieldów; kolejny nudny, nużący, irytujący dekadzień oczekiwania na paladyńskie posiłki albo na to, że orkom znudzi się włóczenie po okolicznych krzakach, palenie i tak już zniszczonych chat lenników i nieregularne ataki na otoczony fosą i podwójnym ostrokołem dwór. Po prawdzie to na paladyńską odsiecz liczyła już chyba tylko pani dworu; upierdliwa raszpla pomiatająca domownikami, służbą, a zwłaszcza ciężarną synową. Riviel była traktowana w miarę dobrze, ale wiedziała że to zasługa nie jej talentu a pochodzenia… no i tego że była bardką. Szlachta zdawała sobie sprawę jak bardzo obrażony bard może popsuć reputację domu; nie tylko pisząc paszkwile, ale i wywlekając skrzętnie skrywane grzechy i grzeszki.
Riviel i tak już zresztą wiedziała jaki jest największy “grzech” tego domu, przynajmniej według tej starej prukwy - mezalians jej średniego synalka z “półelfią znajdą”, jak nazywała Lidię. I choć bardka nie przepadała za Lususem, który był apodyktycznym, przemądrzałym paladynem wyświęconym zaledwie rok wcześniej, to nieoczekiwanie zapałała sympatią do jego rudej żony. Jej szlachetny charakter chwaliła nawet służba i nieliczni wieśniacy, którzy zdołali skryć się we dworze przed orczymi rajdami, a którym to Lidia udzielała pomocy. Ciepła i przyjazna, bez uprzedzeń i goryczy w sercu mimo doznawanych od teściowej upokorzeń, ciesząca się z niedalekiego narodzenia dzieci - no i mieszanej srebrnej krwi - przypominała jej trochę Elani.

Zresztą Riviel i tak nie miała do kogo gęby otworzyć przez dłużące się dni “oblężenia”. Do tej pory podróżowała wiele, ale zawsze w bezpieczne rejony, w bezpiecznym okresie, a jej umiejętności samoobrony ukształtowali najęci przez rodziców nauczyciele, a nie doświadczenia na trakcie. Teraz zachciało jej się pojechać na północ, wreszcie zobaczyć wojnę na własne oczy… no i ma - gapi się na błoto pod ostrokołem, leżące w nim trupy orków i koni, porzuconą broń, oraz stada wilków i kruków rozwlekające padlinę. Czasem pośpiewa łucznikom stojącym na wieżach... Tkwienie tu stanowczo nie mieściło się w jej planach; dwór miał być tylko przystankiem, okazją do zarobku, by było za co jechać dalej, a tu taki pech! Za to Lidia okazała się nadspodziewanie interesującą rozmówczynią; gdy nie nadzorowała wyrobu strzał czy leczenia rannych opowiadała bardce o swoich przygodach: penetrowaniu Zapomnianej Fortecy, walce z drowami, uwięzieniu przez bandytów, ba! - nawet spotkaniu Rudej Wiedźmy! W tą ostatnią rewelację Riviel ciężko było uwierzyć… choć z drugiej strony Lidia nie wyglądała na osobę żądną poklasku. Opowiadała raczej dlatego, że elfka pytała. Była też siostrzenicą Oratisa z Pięciu, a ballady o tej grupie bohaterów Riviel bardzo lubiła; zabawiały więc siebie nawzajem.

To właśnie Vanduil wpadła na wariacki pomysł, by wymknąć się z dworzyszcza i sprowadzić pomoc. Co prawda mieli jeszcze żywność (choć raszpla zaczęła już krzywo patrzeć na darmozjadów w rodzaju bardki, służby czy wieśniaków) i broń, lecz ataki zielonoskórych przybrały na sile i większość obrońców była już mniej lub bardziej poważnie ranna, a skromne umiejętności magiczne Lidii, Riviel i Lususa w tym zakresie nie wystarczały.
- Przecież sama mówiłaś, że przetrwaliście już niejedno. A dziewczyny to czarodziejki! Na pewno do tego czasu już przeszły swoje Próby i są pełnoprawnymi członkiniami Gildii. Pomyśl jakie to otwiera nam możliwości!
- Nawet nie wiem gdzie teraz są i czy jeszcze żyją… Mieli przecież jechać do Pyłów… - odparła cicho Lidia, kładąc dłoń na wydatnym brzuchu.
- Nie bądź głupia; oczywiście, że żyją! - Riviel była tak zachwycona swoim pomysłem, że nie brała pod uwagę innej opcji. - Sama jedna łatwo prześlizgnę się między orkami, a potem… gdzie ich właściwie szukać?
- Myślę, że warto zacząć od Uran… - zastanowiła się Lidia. Co prawda Sorg była tam poszukiwana, lecz nie miała innych poszlak. - Mają tam filię Gildii Magów i powinni wiedzieć gdzie przebywa każdy z członków. Ale wędrówka po lesie nie jest wcale taka prosta. Prócz zielonoskórych będziesz musiała unikać jeszcze drapieżników i innych potworów...
- Poradzę sobie! - przerwała jej elfka. - Ty byłaś dzieckiem gdy ruszyłaś na szlak i jakoś żyjesz!
Lidia nie skomentowała, że ona nie podróżowała w czasie wojny; że w ogóle nie pisała się na wydarzenia, które ją spotkały.
- No to załatwione! Niech tylko twój mężuś wyłoży kasę na teleport z Darrow do Uran; zaoszczędzę dekadzień.
- Lusus nigdy nie zgodzi się, by poprosić o pomoc właśnie ich - ponuro odparła Lidia. - Uważa, że sam powinien być w stanie nas obronić.

Elfka wyburczała kilka niecenzuralnych słów na temat pana domu, po czym zaczęła snuć plan podróży. Większość jej pomysłów zostało odrzuconych przez Lidię, która ponownie zaskoczyła bardkę okazując się świetnym organizatorem i tropicielem. Mimo iż Riviel urodziła się w Wilczym Lesie nie wiedziała o nim nawet połowę rzeczy, które odkryła Lidia mieszkając w nim niecały rok. Koniec końców nakreśliły zarys działania; jednakże Riviel musiała odczekać jeszcze kilka dni nim orki uderzyły ponownie. Ruszyła kolejnej nocy, gdy napastnicy lizali rany po bitwie i nie byli tak czujni jak zazwyczaj. Większość swoich rzeczy zostawiła we dworze; przy sobie list od półelfki, miała mieszek z kilkoma klejnotami by zapłacić za teleport - które to Lidia wykradła z mężowej szkatuły; broń, zbroję oraz magiczny pierścień zapewniający dodatkową osłonę przed wzrokiem wrogów. No i instrumenty, z którymi za nic nie chciała się rozstać, a które wciąż zawadzały gdy przedzierała sie przez krzaki lub pełzała w poszyciu kryjąc się przed potworami.

Wiele dni później brudna, głodna i poraniona stanęła w kolejce do portalu w Darrow. Kolejne godziny spędziła przysypiając na stojąco lub wykłócając się o swoje miejsce w kolejce. W końcu runy magicznego kręgu zalśniły i Vanduil wreszcie znalazła się w Uran. Weszła do pierwszej lepszej gospody, zapłaciła za pokój oraz kąpiel, po czym runęła na łóżko.

Następnego dnia w o wiele lepszej formie, humorze i stroju stanęła pod drzwiami Gildii. Następne godziny czekania i wykłócania się z urzędnikami - a w konsekwencji wręczania łapówek - zaowocowały informacją, że Tua Meravel oraz Maeve Talaudrym pojawią się w mieście na dniach. A plotki, jakie zebrała czekając na nich potwierdziły, że faktycznie byli w Pyłach! Takiego spotkania nie odpuściłaby nawet nie mając misji najwyższej wagi. Pozostało jej jedynie czatowanie przy miejskich bramach w nadziej, że opis wyglądu czarodziejek przekazany jej przez Lidię de Crowfield jest nadal aktualny.
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 23-08-2013 o 21:05.
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172