Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-12-2009, 11:20   #1
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
[Autorska] Smak Wygranej

Miasto Machet
W jednym z trzech najważniejszych miast Północnego Landu wstawał świt. Poprzedni dzień dla niektórych mieszkańców był udany, pełen zysków i udanych transakcji, lecz dla niektórych przyniósł straty, miały miejsca pobicia, a także miały miejsce zgony w niewyjaśnionych okolicznościach. Najcenniejszą ofiarą był Starszy Bibliotekarz Orin. Prócz niego zginęły jeszcze 4 osoby. Wszystkie z wyjątkiem dwóch miały ślady jak po walce z bestią. Pozostałe były zwykłymi morderstwami. Co do dwóch ostatnich Straż wszczęła dochodzenie.
Nim słońce ukazało swoją całą istotę i majestat, na rynku panował harmider i tłok. Każdy starał się zwrócić uwagę kupujących krzycząc i wychwalając swoje produkty drąc się tak głośno na ile pozwalało gardło. Między straganami parami przechodziła Straż.

W tym dniu jak w poprzednim nie obyło się bez kradzieży i pobicia. Straż miała pełne ręce roboty. Każdego podejrzanego i złapanego rzezimieszka prowadzono do Przedceli. Miejsce to znajdowało się blisko Garnizonu, który był siedzibą Straży. W Przedceli prowadzono przesłuchania. Rzadko kto wychodził z nich z powrotem na wolność, ale Ci którym było dane wyjść na wolność nigdy nie powiedzieli co dzieje się za murami tego budynku.
Straż skupiona jest na jednej rzeczy. Ma ona obowiązek rozwiązać zagadkę tych morderstw. Jeśli tego nie dokonają Główny Dowodzący straci stołek i zostanie wysiedlony z miasta. Dlatego Straż korzysta z pomocy najemników oferując im nagrodę. Współpracuje ona także z Gildią Łowców i Tropicieli. Pomimo strat jakie ponoszą wszystkie strony to wysyłają na poszukiwania swoich ludzi. Zdaniem Gildii sprawcą morderstw nie jest jedna bestia a kilka. Nic więcej nie udało się do tej pory ustalić, albo Gildia nie chce zdradzić więcej informacji...
Wrzuta.pl - Machet
Legenda do mapy:
Czerwone koło- Rynek
Żółty prostokąt- Gildia
Niebieskie prostokąty- Bibliotek i budynki od niej przynależne
Różowe prostokąty- Budynki należące do Lorda Elronda
Zielony prostokąt- Stajnie
Niebieski prostokąt z krzyżykiem- Szpital
Ciemnozielone prostokąty- Ważniejsze karczmy
Ciemnobrązowe koła- Straznice
Ciemnobrązowy prostokąt- Garnzon
Pomarańczowy prostokąt-Przedcela
Seledynowy- Krawiec
Ciemnoniebieski- Dom wynajęty przez Regetha
Czarne prostokąty- Zwykłe budynki mieszkalne

Na mapie uwzględniłem tylko najważniejsze budynki oraz główne drogi. Znajduje się tu o wiele więcej rzeczy. Trzeba tylko zapytać o nie na gg. Tak samo nie musicie podążać głównymi drogami bo są także mniejsze uliczki, których nie ma na mapie.

************************************************** ************************************************** ************************************************** ***************************************
Sagon
Po śmierci swojego opiekuna poprzysiągłeś, że wykorzystasz swoje umiejętności do dokonania zemsty. W twojej głowie zrodził się sen. Stałeś w cichej uliczce. Po obu stronach były puste miejsca po kramach. Gdy mgła, która Cię otaczała zaczęła opadać, doszedłeś do wniosku, że stoisz na samym środku rynku. Cisza i ciemność, które cię teraz otaczały napawały cię lękiem. Mgła unosiła się mniej więcej pół metra nad brukiem. Niebo było bezchmurne. Na czarnym nieboskłonie było widać wszystkie gwiazdy. Teraz byłeś w stanie wskazać każdy gwiazdozbiór bez pomocy teleskopu. Ale Twoje największe zdziwienie przykuł księżyc. Jego tarcza świeciła tak mocno jak słońce, ale światło nie docierało ani do Ciebie ani do żadnego budynku. Wszędzie nadal panował mrok. Wiedziałeś, że coś jest nie tak. W przeciągu sekundy przeszył cię dreszcz. Poczułeś na sobie czyjś wzrok. Rozejrzałeś się wokół ale nikogo nie zauważyłeś. Uczucie to jednak nie chciało zniknąć. Czułeś jak coś pojawiło się kilkanaście metrów przed Tobą na dachu budynku. Nie byłeś pewien czy coś widziałeś, czy to tylko działanie twojej wyobraźni. Zamknąłeś oczy i wziąłeś głęboki oddech. Kiedy ponownie otworzyłeś oczy i podniosłeś wzrok przed siebie przeraziłeś się. W miejscu , w którym miałeś wrażenie, że ktoś stoi rzeczywiście ktoś stał. Była to postać w płaszczu i narzuconym na twarz kapturem. Po sylwetce poznałeś, ze może to być człowiek albo elf. Stał on bokiem do ciebie. Widziałeś jak jego głowa obserwuje niebo.

Starałeś się mu lepiej przyjrzeć. Zrobiłeś niecałe dwa kroki do przodu kiedy stanąłeś jak wryty. Nieznajomy obrócił głowę w twoją stronę. Strach sparaliżował twoje ciało. Serce biło jak opętane. Czułeś jak żołądek podchodzi Ci do gardła. Miałeś dziwne uczucie wydawało się Tobie jak postać przeszywa Cię wzrokiem na wylot. Twój zdrowy rozsądek kazał ci uciekać, ale nogi miałeś jak z waty. Rządziło Tobą uczucie jak całe życie przemija Ci przed oczyma. I w momencie kiedy przed oczyma miałeś obraz martwegoOrina, powróciły ci siły. Wróciło Tobie panowanie w kończynach. Uczucie jakie towarzyszyło ci przez ostatni czas zniknęło. Postać znów obserwowała niebo. Nawet nie widziałeś kiedy to zrobiła. Owa postać ponownie odwróciła głowę. Tym razem w kierunku Wielkiej Biblioteki. Nim udał się po dachach budynków w jej kierunku, zdołałeś dostrzec jak dobywa swojej broni. Miecz opuścił pochwę bezgłośnie, a jego ostrze wyglądało jakby pochwyciło cały blask księżyca. Zalśniło w mroku, którego nawet księżyc nie był w stanie rozjaśnić.
Nie tracąc więcej czasu udałeś się za nim. Droga wydawała ci się znajoma. Ale teraz nie było czasu na przypomnienie sobie szczegółów. Mijałeś budynek za budynkiem. Mijałeś kolejny róg kiedy dopadł Cię straszliwy krzyk. Pierwszy raz słyszałeś tak przerażający głos. Kiedy się opanowałeś poznałeś charakterystyczny akcent swojego opiekuna. Ponownie zacząłeś biec. Tym razem biegłeś w szaleńczym pędzie. Po ostatnim zakręcie wybiegłeś na ulicę na której został zamordowany Orin. Widziałeś jego ciało. Leżało tak samo kiedy je ujrzałeś po raz pierwszy. Z tym wyjątkiem, że teraz nad nim stała ta sama zakapturzona postać co na dachu budynku. Nie miała ona miecza w dłoni. Postać przyklękła przy ciele. Wykonała nad nim jakiś gest. Pomimo iż czytałeś o podobnych obrzędach nigdy nie czytałeś o podobnym znaku. Nawet nie byłeś w stanie go zapamiętać pomimo swojej zdolności. Na zakończenie postać przesunęła dłoń po twarzy Orina. Następnie wstała i poprawiła kaptur, szybkim krokiem zniknęła za rogiem. Czułeś jak pęka ci serce. Podbiegłeś do ciała. Blada twarz Opiekuna wbiła ci się w pamięć, przekląłeś swoje zdolności. W twoim umyśle głęboko zagnieździła się owa blada twarz z zamkniętymi oczyma. Wydawała się ona spać. Rzeczywiście spała, ale snem wiecznym, z kórego nikt się nie może wybudzić. Trzymałeś ciało na kolanach. Poprzez łzy wykrzykiwałeś cały czas te same słowa: "Nie!!!" ,"Nie!!!". Nagle na swoim ramieniu poczułeś czyjś dotyk....

Obudziłeś się. Byłeś cały mokry. Otarłeś czoło z potu. Usiadłeś na łóżku. Głowę miałeś cały czas opuszczoną, podparłeś ją ręką. Pustym wzrokiem obserwowałeś podłogę. Wiedziałeś, że nie był to zwykły sen. Czułeś, że osoba, która była w twoim śnie może wiedzieć naprawdę sporo. Zacisnąłeś pięść prawej ręki. Powoli spojrzałeś na okno w swojej chatce. Nie tracąc czasu postanowiłeś wyruszyć. Twoja zemsta nie może długo czekać. Twój opiekun ale i także przyjaciel zasługuję na szybkie pomszczenie...




Hibbo i Gezbert

Po ostatniej misji jaką otrzymaliście w Górach Smoczych tamtejsza Gildia Dała wam kilka dni odpoczynku przed następnym zadaniem. Gildia wysłała was ze specjalną przesyłką do miasta Machet. Zobowiązaliście się dostarczyć ją jak najszybciej. Oprzyrządziliście swoje wierzchowce nim wstało słońce i opuściliście Orezmar. Podróż zajęła wam sześć dni i nocy. Po drodze, mineliścię kilka miast i jeszcze więcej wiosek. Zgodnie z obietnicą dostarczenie paczki w jak najszybszym tempie zatrzymywaliście się tylko na zasłużony odpoczynek. Przez całą drogę nie zaskoczyła was nic po za deszczem. Ulewa była intensywna. Miała ona miejsce w 3 może czwartym dniu podróży. Była silna ale trwała naprawdę krótko, jedyne coś w granicach godziny. Pierwszy raz wyruszyliście w taką daleką podróż. Widoki terenów jakie mijaliście były zachwycające, nie były one skażone ręką człowieka ani nikogo innego.



Do miasta Machet dotarliście przed zapadnięciem zmierzchu. Pierwsze co to zapytaliście się strażników w którą stronę do Gildii/ Jeden z nich wskazał wam kierunek. Podążyliście za nim. Wierzchowiec Gezberta wzbudzał fascynację wśród dzieci. Pomimo iż każda para dziecięcych oczu była zwrócona ku niemu, żadne dziecko nie miało odwagi do niego podejść i go dotknąć. W końcu dotarliście na miejsce. Gezbert zeskoczył ze swojego wierzchowca. Z sakwy, którą przy boku miała Misha wygrzebałeś przesyłkę. Rzuciłeś porozumiewawcze spojrzenie w stronę swojego przyjaciela, który potwierdził skinieniem głową, że zrozumiał o co ci chodzi. Wszedłeś do budynku.
Wnętrze budynku Gildii wzbudziło w Tobie lekkie zaskoczenie. Hol wyglądał identycznie jak hol w Gildii w Orezmar. Od wielkich żelaznych drzwi do trochę mniejszych drewnianych prowadził hol. Miał on 12 metrów długości. Po obu stronach stały kolumny podtrzymujące łuki, kóre wieńczyły wysoki sufit. Z za filarów wyszło sześcioro strażników. Pierwszy po twojej prawicy rzekł:
-" Stój! Kim jesteś i czego chcesz!!"
-"Jestem Gezbert z klanu Iron Shield. Mam dostarczyć paczkę z Orezmar"- odrzekłeś.
-"Czekaliśmy na Ciebie. Szybko się uwinąłeś. Spodziewaliśmy się ciebie dopiero jutro. Za mną!"- usłyszałeś odpowiedź.
Strażnik zaprowadził cię przez drewniane drzwi. Wszedłeś do poczekalni. Nie lubisz tego miejsca. Nienawidzisz tracić czas czekając na zdanie raportu o zakończeniu misji. Zawsze uważałeś, że lepiej zrobić kilka misji i dopiero zdać raport, ale Gildia wymaga go po każdej zakończonej misji.
-"Usiądź tu i poczekaj zaraz ktoś po ciebie przyjdzie"- rozkazał ci strażnik,. Sam uderzył w gong przy drzwiach i opuścił pomieszczenie.
Czekałeś tylko coś w okolicach pięciu minut. Po ciebie wyszedł człowiek. Mierzył on mniej więcej 170 cm wzrostu. Był brunetem o młodzieńczych rysach twarzy. Ubrany był w brązową szatę. Przemierzył Cię wzrokiem i kazał wejść do środka. Wszedłeś przez drzwi. Mijałeś kolejny hol. Po drodze zamiast kolumn mijałeś tym razem drzwi za drzwiami. Wszedliście do ostatnich drzwi po lewej stronie. Był to gabinet. Był on spory. Po prawej i lewej stronie od drzwi stały regały z książkami. Wyglądało to jak mała biblioteka. Pod przeciwną ścianą od strony drzwi na pięknie wyrzeźbionym fotelu przy biurku siedział elf. Miał długie białe włosy. Jego srebne oczy wskazywały, że jest doświadczony przez wiek. Ubrany był w czerwoną szatę zdobioną złotem.
-"Wyjdź!!"- po słowach elfa młodzieniec wyszedł.
-"Masz coś dla mnie nieprawdaż??"- rzekł do ciebie. Po złotym orle na piersi zrozumiałeś, że jest to arcymag Gildii
-"Yyy.... Tak mam"- po skończeniu wypowiedzi szybko położyłeś małą paczuszkę na biurku.
Mag przybliżył paczuszkę do siebie. Obejrzał ją. Sprawdził czy pieczęci są nienaruszone. Po upewnieniu się dodał:
-"Dobrze się spisałeś. Raport z tej misji uznaj za złożony. Aha zapomniałbym. Trzymaj"- podał ci zwój-"Tutaj masz rzeczy dotyczące twojego kolejnego zadania. A teraz opuść gabinet i udaj się do wyjścia."- dodał na odchodne.
-"Tak jest!!"- spełniłeś rozkaz odbierając zwój od niego.
Wyszedłeś przed budynek. Hibbo czekał na ciebie. Dostrzegł zwój w twojej dłoni i już wiedział, że czeka was kolejne zadanie. W drodze do budynku minęliście karczmę. Udaliście się tam w celu spożycia posiłku i zaznania snu. Odprowadziliście wcześniej wasze wierzchowce do stajni, a sami udaliście się do karczmy "Kurza Pięta". Karczma nie była szczególnie wyjątkowa a tym bardziej gustowna. Ale wam to nie przeszkadzało. Zasiedliście przy wolnym stole. Zamówiliście posiłek u kelnerki oraz przy okazji zaklepaliście sobie pokoje. Posiłek przebiegł w spokoju. Mieliście wrażenie, że dziś wyjątkowo w tej karczmie nie ma burdy. Czym prędzej udaliście się pierw do pokoju Gezberta. W nim dowiedzieliście się na czym polega wasza misja. Ustaliliście pierwotny plan działania i rozstaliście się. Wraz ze świtem obudziliście się wyspani i gotowi do działania.



Regeth
Ty oraz twoi ludzie planujecie jak uwolnić waszego slanna z więzienia. Wynajęliście dom, w którym przebywacie i planujecie przebieg zadania. Od kilku dni wiecie, że w mieście czai się coś złego. Jeden z twoich ludzi wyszedł na nocny zwiad i już nigdy nie wrócił. Doliczono go do listy tajemniczego mordercy.
Pewnego wieczoru kiedy planowaliście atak jeden z twoich ludzi zauważył szpiega. Było za późno aby udało wam się go złapać. Wiedzieliście, że trzeba działać szybko. Atak zaplanowaliście na najbliższą noc. Tuż przed zmierzchem zawitał do was posłaniec Elronda. Wiedząc, że jesteście w jego mieście wpuściliście go i wysłuchaliście jego propozycji. Lord Elrond wiedząc, że planujecie odbicie jednego z waszych szamanów przedstawił wam ciekawą propozycję. W liście napisał, że nie chce toczyć walki z rasą jaką są Saurusowie. Dodał także, że iż znając waszą siłę wojna przynoisła by niepotrzebne zniszczenie i wiele niepotrzebnych śmierci. I dlatego chce na mocy tej umowy gdzie on już złożył swój podpis dać warunek: uwolni on slanna z niewoli i oczyści go z oskarżeń jakie mu zarzucano, jeśli przywódca Regeth podejmie się zadania znalezienia bestii mordującej mieszkańców miasta. Nie ominie was także nagroda, która wynosi 7 tysięcy sztuk złota.
Cenisz życie swoich ludzi. Jesteś także przekonany w swoje jak i ich umiejętności. Wierzysz ,że to zadanie zajmie Ci zaledwie kilka dni. I jeśli bez przelewu krwi i utraty choćby jednego towarzysza broni zdołasz uwolnić wielkiego slunna zgodzisz się na taką umowę. Złożyłeś swój podpis obok podpisu lorda. Posłaniec niezwłocznie zaniósł umowę do swojego pana a ty i twoi ludzie zaczęliście ponownie planować. Tym razem jednak plan poszukiwań . Masz zamiar go wprowadzić w życie już następnego ranka.

Estatos
Całą noc chodziłeś i zamartwiałeś się. Chodziłeś od okna do okna. Była już późna godzina a twojej siostry nadal nie było. Usiadłeś na fotelu. Zaczęłęś bawić się palcami. Zastanawiałeś się gdzie ona mogła się podziać i dlaczego jeszcze nie wraca. Silva nigdy nie robiła takich rzeczy. Zawsze była punktualna. Nie mogłeś jednak usiedzieć w miejscu i dalej chodziłeś po pokoju. Nogi odmawiały ci posłuszeństwa a oczy same zamykały. Ułożyłeś się na kilka sekund na łóżku. Ze snu wyrwało cię pukanie. Otworzyłeś drzwi. W progu stało dwoje strażników.
-"Estatos??"- usłyszałeś pytanie
-"Tak"-odpowiedziałeś
-"Zbieraj się idziesz z nami."- posłusznie go usłuchałeś bo nie maiłeś ochoty trafić do Przedceli z byle jakiego powodu.
Szliście w zupełnych ciemnościach. Po kilkudziesięciu minutach dotarliście do garnizonu. Nie weszliście jednak głównym wejściem ale bocznym. Schodziliście po krętych schodach w dół. Na końcu drogi były żelazne drzwi. Strażnik otworzył je i kazał ci wejść. Drzwi się zatrzasnęły. Znajdowałeś się w holu. Po obu jego stronach stały drzwi. Brak oświetlenia nie pozwolił dostrzec Ci co było dalej w korytarzu. Strażnik ruszył prosto w ciemność a ty podążyłeś za nim. Po minucie staliście przed drewnianymi drzwiami. Strażnik otworzył ci je i kazał wejść. Usłuchałeś go. Kiedy byłeś już w pomieszczeniu zamknął za Tobą drzwi. W pokoju było tylko biurko i krzesło, za biurkiem zasiadał człowiek w średnim wieku. Miał czarne włosy i zarost na twarzy. Ubrany był w lekką zbroję a u boku miał tylko jedynie prosty miecz. Wskazał ci krzesło. Usiadłeś.
-"Jesteś ciekaw po co tu jesteś. Wiemy, że tej nocy zginęła twoja siostra."
-"Co??!! To nie możliwe!!"
-"Zamknij się i słuchaj!! Znaleźliśmy ciało. Jeden ze strażników ją rozpoznał i podał twój adres. Ciało znajduję się u naszych magów ale nie masz prawa do niego się zbliżyć. Ale nie o tym chciałem gadać. Wiem, że teraz cierpisz. chcę złożyć ci propozycję. Przyłącz się do nas. Przyda na m się nowy mag w szeregach. Chcemy znaleźć to coś!! I wiem, że teraz ty też chcesz. Możemy połączyć siły!!"
-"Ale...Sam nie wiem..."- rzekłeś cicho.
-" Nie musisz dawać teraz odpowiedzi. Wróć do domu i prześpij się z tą propozycją a rano wrócisz i dasz odpowiedź. Znasz drogę. Teraz wyjdź i zastanów się. Ja zaczekam."
Usłuchałeś nieznajomego. Nie przeszkadzało ci, że nie podał swojego imienia. Teraz miałeś w głowie mętlik. Powoli wróciłeś do domu. Osunąłeś się na łożkoi o d razu sunąłeś. W nocy śniła ci się twoja młodsza siostra. Rano obudził cię harmider. Wstałeś, przemyłeś twarz wodą z wiadra. Zjadłeś kawałek chleba i usiadłeś na skraju łóżka. Zastanawiałeś się czy przyjąć propozycję tego człowieka.


Wanderwelt


Była noc. Siedział w swoim pokoju i modliłeś się. Modlitwę przerwało Ci pukanie do drzwi. W drzwiach stał posłaniec. Przyniósł ci list od Wysokiego Kapłana. Odebrałeś list i odprawiłeś młodzieńca. Usiadłeś na łóżku rozwinąłeś rulon i zacząłeś czytać.

Drogi Wanderwelcie

Ja Wysoki Kapłan przysyłam ci ten list z prośbą o wszczęcie dochodzenia w sprawie niewyjaśnionych morderstw w mieście Machet. Tamtejszy Lord Elrond poprosił nasz Kościół o pomoc. Podejrzewa, że mogą być w to zamieszane moce piekielne. Jesteś jedynym naszym przedstawicielem w Machet. Na tobie spoczywa teraz brzemię. Twoim obowiązkiem jest wsparcie Lorda Elronda i zgładzenie tej bestii. O wyniku swojego zadania masz niezwłocznie mnie powiadomić.

Wysoki Kapłan


Zwinąłeś list z ponownie w rulon. Ułożyłeś go na biurku koło łóżka. Spojrzałeś na łóżko. skoro mam się wziąć do roboty to muszę się wyspać. Przygotowałeś się do snu i zasnąłeś. Z samego rana poczyniłeś odpowiednie przygotowania.
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824

Ostatnio edytowane przez Buzon : 24-12-2009 o 11:25.
Buzon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172