Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-12-2010, 12:59   #1
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
[D&D 3.5, FR] Trudna droga

Stara, zaniedbana droga wiodła przez ciemny las. Niegdyś utwardzona, teraz zarośnięta i poznaczona licznymi dziurami wypełnionymi zamarzniętymi kałużami. Drzewa, gęsto rosnące wzdłuż drogi tworzyły ponurą atmosferę. Liście opadły już jakiś czas temu z drzew, gniły na ziemi czekając na pierwszy śnieg. Co jakiś czas z oddali dobiegał huk sowy czy szelest liści poruszonych przez wiatr. Maszerując ponurą drogą czuło się wzrok istot zamieszkujących pobliskie tereny na swoich plecach. Zimne powietrze odnajdowało drogę między ubraniami, siekąc ciało każdego podróżnika niemiłosiernie.
Droga wiła się już przez kilka kilometrów, prowadziła jednak jedynie do małej osady położonej na północ od Suazil, stolicy Cormyru.


Za kolejnym z rzędu zakrętem kończył się las, a otwierała duża polana, powstała na miejscu wykarczowanego lasu. Bita droga przechodziła tam w błotnistą ścieżkę, prowadzącą do pierwszych zabudowań. Błoto kleiło się do butów przylegając do nich grubą warstwą. Zimny, północny wiatr wciskał się w każdą szparę w ubraniu, pokonując barierę z płaszczy i kapturów. Wiatr wył, szalejąc co jakiś czas pomiędzy domami.
Ścieżka wiodąca wzdłuż drewnianych, prymitywnych chat wiła się przez całą wioskę. Mijając ciemne, zaniedbane budynki miało się wrażenie, że nikt w nich nie mieszka. Ciemność wylewająca się z okien tworzyła przygnębiającą, cmentarną atmosferę. Efekt potęgował zmrok, który zapadał nad Cienistym Zakątkiem.
Jedynymi dźwiękami, jakie można było dosłyszeć był plusk butów, zasysających powietrze przy odrywaniu się od lepkiej mazi, szum wiatru wpadającego między uschnięte liście drzew oraz uderzenia jednej z okiennic o ścianę domu, wiszącej na jednym zawiasie.
Powietrze przesiąkał zapach brudu. Nie dało się odróżnić żadnego konkretnego zapachu, zmysł węchu atakowany był smrodem fekaliów, przemoczonych ubrań i tęchlizny. Można było zatęsknić za zapachem mokrego lasu.

Błotnista ścieżka prowadziła tylko w jednym kierunku. W końcu, po minięciu kilku chat, spośród drewnianych szop wyłaniał się większy, masywny budynek na kamiennej podmurówce. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest to karczma. Nad drzwiami, do których prowadziły trzy ubrudzone schodki, wystawał kawałek spróchniałej belki, do której przyczepione były dwa kawałki zardzewiałego łańcucha. Zapewne kiedyś wisiał na nich szyld, jednak obecnie powiewały one ruszane co silniejszymi podmuchami wiatru. Z masywnych okien wydobywał się delikatny blask ognia, z komina zaś unosił się delikatny, siny dym. Świadczyło to, że w środku ktoś jest, co było dobrym znakiem. Liczne dziury w dachu zasłonięte były rozciągniętym materiałem, który z pewnością przesiąkał, oraz przybitymi byle jak spróchniałymi deskami. Widok nie był zachęcający, jednak wnętrze było z pewnością milsze niż przesiadywanie na zewnątrz. Na dodatek zaczynał padać deszcz, dodatkowo utrudniając poruszanie się. Małe krople wody zaczęły spadać na dachy i ziemię, rozpoczynając swoisty koncert.

Grube, okute metalowymi elementami drzwi otwierały się ciężko przy akompaniamencie jęku nie oliwionych od dawna zawiasów. Ze środka pomieszczenia wydobywało się ciepłe powietrze, przesiąknięte zapachem podłego piwa, palonego ziela i przypalonego mięsiwa.
Wnętrze lokalu było skąpane w delikatnym świetle, wydobywającym się z dużego, kamiennego kominka znajdującego się na przeciwległej do szynkwasu ścianie oraz nielicznych świec, poustawianych w kilku miejscach na sali. Nieliczne stoły, które nosiły na sobie znamiona niezliczonych bójek i kłótni, porozstawiane były chaotycznie po całej sali. Kilka z nich zajętych było przez miejscowych chłopów, zajętych grą w karty, piciem tanich trunków czy opowiadaniem sobie niestworzonych historii. Krzesła poustawiane chaotycznie przy stołach różniły się między sobą wszystkim. W większości były one zbite z pozostałości po dawnym wyposażeniu karczmy, nie przeszkadzało to jednak nikomu. Przybycie kogokolwiek do sennej, żyjącej własnym trybem wioski, było odbierane przez nich jako ingerencję w ich sposób życia. Tym razem skończyło się jedynie na groźnych spojrzeniach rzuconych w stronę poszukiwaczy łatwego zarobku, którzy od kilku godzin ściągali do karczmy bez nazwy. Odprowadzali kolejnych śmiałków, szukających zarobków za pomocą miecza bądź magii do stolika przy kominku, po czym wracali do przerwanych czynności, wybuchając co jakiś czas śmiechem i rzucając na poszukiwaczy przygód zaciekawione i złowrogie spojrzenia.


Karczmarz, wysoki jegomość z gęstymi wąsami i zakolami na głowie, uparcie polerował kufel brudną szmatą. Co chwilę spoglądał pod światło, sprawdzając efekt swojej pracy. Niezadowolony, powracał do niej raz za razem. Widząc kolejnego gościa, który z pewnością nie był mieszkańcem wioski, tych bowiem znał na pamięć, wskazał kiwnięciem głowy stolik, przy którym siedziało już kilka osób. Wyłonił się zza lady powoli, wyraźnie utykając na prawą nogę. Doczłapał do stolika, po czym usadowił się na jednym z wolnych krzeseł.

-Czekać na nikogo już nie bedziem chyba, i tak was wiela…Mark jestem.- przedstawił się karczmarz zgromadzonym przy stole osobom. Jego głos był głęboki i lekko zachrypnięty. Duże, orzechowe oczy, zgodnie z wiekiem, zdradzały zmęczenie i przygnębienie. Nie widać było w nich iskry ani wesołości, które gościły w oczach młodych i pełnych wigoru ludzi. Odkaszlnął, po czym kontynuował.
-Sprawa prosta jest. Bandyty zielarkę wioskową porwały. W sumie to nie tylko naszej wioski strzegła, ale my wystompili z pomysłem jej znalezienia. Mówio, że to bandyty co to się w starym klasztorze zamelinowały, tym o tam.- machnął ręką w bliżej nieokreślonym kierunku nie myśląc, że goście prawdopodobnie nie wiedzieli gdzie ruiny klasztoru się znajdują. Zamilkł na chwilę, zbierając myśli i drapiąc się brudną ręką po łysiejącej głowie. Ktoś w głębi sali zaklął szpetnie, zapewne chłop który przegrał kolejną kolejkę w karty. Szurnięcie odsuwanym krzesłem i trzask zamykanych drzwi świadczył, że ktoś wyszedł.
-No, i chodzi o to co by jom uwolnić, bo dobra z niej kobita. Maść mi nawet na noge zrobiła, nie boli tak bardzo. Dobra z niej kobita.- pomasował się automatycznie po prawej nodze karczmarz, powtarzając opinię o zielarce. Nabrał powietrza, kaszląc przy okazji.
-Piniendzy się nawet uzbierało, bo to ze trzech wiosek jest nagroda. 480 sztuk złota mamy łącznie, a i pewnie sama Loriel cosik wam tam doda. No, pytania macie?- spytał karczmarz, patrząc zaciekawiony na zgromadzoną w jego przybytku grupę, na którą składał się krasnolud, półefl, niziołek i pięciu ludzi. Nie wyglądali na zaprawionych w boju profesjonalistów, stary Mark miał jednak nadzieję, że będą w stanie wykonać powierzone im zadanie. Szczególnie długo Mark przyglądał się niziołkowi, nie wiedzieć czemu, czekając na pytania.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172